Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:25085.92 km (w terenie 6008.46 km; 23.95%)
Czas w ruchu:1471:29
Średnia prędkość:17.05 km/h
Maksymalna prędkość:64.91 km/h
Suma podjazdów:154398 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:156 (84 %)
Suma kalorii:1058920 kcal
Liczba aktywności:339
Średnio na aktywność:74.00 km i 4h 20m
Więcej statystyk

"Poszukiwanie Drogi do Wolności" - RnO z Karoliną

Niedziela, 17 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Niedziela,16 czerwca... ugadujemy się z Karoliną na wyjazd na rajd... Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem na rajdzie na orientację. W zeszłym roku sezon przepadł, złamanie ręki i tyle. Wydaje mi się, że był to Tropiciel w 2016.... ale mogę się mylić. 

Wyjeżdżam z domu trochę przed 6... powinienem zdążyć. 

Na miejscu jestem około 8:30... Mamy sporo czasu na przygotowanie siebie, rowerów, na zarejestrowanie się w biurze rajdu. 

Coś po 9 ruszamy na krótką przejażdżkę po okolicy... mała rozgrzewka na szosach. Rowery same śmigają. W sumie przed rozpoczęciem maratonu mamy około 10 km w nogach. Może ciut więcej. 

Zgodnie z planem zabawa zaczyna się o 10:00, odprawa, rozdanie map, start o 10:20. Rysujemy wstępny plan trasy, starając się unikać terenu, a już na 100% unikać szlaków końskich, których w okolicy jest dość trochę. Zresztą baza jest w stajni :) a jadąc drogami mijamy kolejne kilka... 

Wczoraj pakując się wypadło na to, że jadę góralem na szerszych oponach, spodziewałem się, że będą piaski.... 

W tej chwili żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia karcie z punktami... to 2 strony A4 ;) 21 PK do zaliczenia. Kilka punktów zupełnie poza główną pętlą... szykują się długie puste przeloty, za którymi nie przepadam, a są miejsca jak okolice Gałkówka gdzie 5 PK jest w odległości może 2 km... Te zostawiamy na koniec, mam tylko nadzieję, że to się na nas nie zemści... bo jak braknie czasu to możemy stracić wiele punktów. 

Lampiony jak na RnO są trochę nietypowe, to butelki oklejone taśmą. Pomysł jest niezły... chyba lepszy niż klejenie kartek A4, tanie widoczne i działające :)

Na punktach nie będzie perforatorów, za to trzeba coś zrobić, a to policzyć okna, gwiazdki, sprawdzić datę, autora. 

Zaczynamy od długiego przelotu do kościoła w Kurowicach, to nasz pierwszy PK, na miejscu do przeliczenia liczba wmurowanych łusek. Trochę mnie to zaskoczyło, bo przy tym kościele byłem już kilka raz, jednak nie wpadłem na to, że mogą być tutaj łuski w murze. Szukam czegoś małego przy wejściu, może jakiejś tablicy, obchodzimy kościół dookoła i nic. Karolina zadaje pytanie księdzu, ten pokazuje nam jedną łuskę, to... łuska działa... jest wielka wielka. Próbujemy policzyć, są wszędzie, to bez sensu... pytamy księdza - 32 wmurowane. Uff... Jedziemy dalej, 

Trochę ludzi się zjechało
Trochę ludzi się zjechało © amiga
Krótka odprawa przed startem, prezentacja lampionów ;)
Krótka odprawa przed startem, prezentacja lampionów ;) © amiga

Gaj Benedykta, miejsce gdzieś w lesie, oddalone od głównej drogi, pierwsze spotkanie z piaskami, trochę kluczymy szukając tablicy której się podziewaliśmy, ale w zamian jest kamień z odpowiednią inskrypcją. nas interesuje rok. 
Kolejne PK położone są na szlaku końskim w kierunku Gałkówka, chodzi o kamień w miejsc okopów z 1914 roku, liczbę schodów przy cmentarzu z I wojny i tak powoli jedziemy dalej.
W Gałkówku zmieniamy nieco naszą trasę, odbijamy w kierunku najbardziej skrajnych PK na północnym-zachodzie. Liczymy kondygnacje budynku na terenie bazy wojskowej. Nieco dalej mimo tego, że z mapy wynika, iż czerwony szlak jest przeprowadzony pod czy nad torami to okazje się na miejscu, że kolej nie przewidziała normalnego przejścia. Cóż... pomykamy przez szerokie torowisko z rowerami w rękach... Jeszcze tylko rów i jesteśmy po drogiej stronie.

Gaj Benedykta
Gaj Benedykta © amiga
Miejsce krwawej bitwy
Miejsce krwawej bitwy © amiga

W pobliżu pałac, trzeba przeliczyć okna z tyłu pałacu, tylko jak tam wjechać? Odnajdujemy ścieżkę i jest, 12 sztuk, organizatorzy czatują tan na nas, robią nam kilka zdjęć, a my po chwili ruszam dalej, do może 1/3 trasy. Słońce zaczyna piec. Niby pijemy, ale mam wrażenie, że trochę za mało, cały czas umyka nam jedzenie, wieziemy je co prawda w plecakach ale kto by o tym pamiętał. 

Gdy tak krążymy od PK do PK, zdajemy sobie sprawę z tego, że sporo tych miejsc znamy z naszych wycieczek po okolicy. Cmentarze z I wojny odwiedziliśmy w ramach zapoznania się z mapą gry terenowej ;), tyle, że pytania są szczegółowe i trzeba tam podjechać, bo nie zauważyliśmy napisy, kto by pamiętał jakąś datę, nazwę oddziału, czy autora projektu ;) Na wycieczkach patrzy się na coś innego. 


Policz okna ;)
Policz okna ;) © amiga
Kolejny PK przy cmentarzu
Kolejny PK przy cmentarzu © amiga

Docieramy do bunkra w okolicach Natolina, czy raczej trzeba by to nazwać ziemianką piwnicą, jest lampion, zadanie brzmi, podaj liczbę gwiazdek na pomniku ;). Tyle, że tutaj pomnika nie ma. Zaglądamy na mapę, pomnik jest jakieś 150m dalej, być może o niego chodzi. Ale lampion wisi na bunkrze. To błąd w oznaczeniu i to dość spory. Pamiętam pewną Odyseję Miechowską... gdzie PK jak trafił w kółko to było nieźle, organizatorom oberwało się wtedy solidnie. Pamiętam grupki przeczesujące pole o powierzchni 500x500m. Działo się... 
Tym razem robimy zdjęcie lampionu i ruszamy dalej, cóż... to błąd. Jak się okaże przy kolejnym PK nie jedyny. Kolejny punkt miał być przy kapliczce, z mapy wynikało, że znajduje się za kapliczką jakieś 100m, jadąc jednak widzimy sporą grypę rowerzystów kłębiącą się przy kapliczce... w Małczewie, są też organizatorzy, pokazujemy im mapy... odpowiedź mnie zaskoczyła, to zabawa, w Małczewie nie ma drugiej kapliczki, szkoda tylko, że nikt nie wspomniał, że punkty są poza właściwym miejscem, zaczynam trochę się obawiać co będzie dalej.... Oby to był ostatni błąd... 

Bunkier, czy może piwnica
Bunkier, czy może piwnica © amiga
Wewnątrz piwnicy
Wewnątrz piwnicy © amiga
W pobliżu jest stary cmentarz w Małczewie, wiem, że tam byliśmy chyba rok temu, pora podjechać w to miejsce jeszcze raz, mamy sprawdzić w jakim języku jest inskrypcja na jednym z kamieni. dobrze, że jest tablica, jeden z bikerów mówi że w grece, wierzę i sprawdzam... dla mnie to łacina ;), tym bardziej, że są liczby rzymskie ;) Uzupełniamy kartę i w drogę... 

PK przy cmentarzy z I wojny św.
PK przy cmentarzy z I wojny św. © amiga
Tablica przy cmentarzu w Małczewie
Tablica przy cmentarzu w Małczewie © amiga
Okolice Gałkowa to wysyp punktów, a to do policzenia okna w budynku plebanii, tylko jak je liczyć? Są 4 duże, 10 małych na strychu, dodatkowe 1 w krużganku i 2 piwniczne ;) Już wolę spisywanie dat, czy autora pomnika. 

Kto jest autorem....
Kto jest autorem.... © amiga
Pomnik w Gałkowie, czy może Gałkówku
Pomnik w Gałkowie, czy może Gałkówku © amiga
Zostały nam do zaliczenia 3 ostatnie punkty, wysunięte mocno na wschód, 2 z nich w pobliżu stacji kolejowych w Żakowicach, oczywiście i jeden w Słotwinach... przejazd przez Koluszki... co by nie mówić to nie przepadam za tym miastem, kojarzy mi się z kebabami... choć pewnie jest to krzywdzące dla mieszkańców. Skrzyżowanie drug wojewódzkich niestety nie pomaga temu miejscu. 
Nie oznacza to oczywiście, że nie bywam tutaj przynajmniej kilka razy do roku. W końcu krzyżują się tutaj szlaki kolejowe. Wiele razy wysiadałem na stacji czy to w Koluszkach czy Żakowicach. Na stacji w Słotwinach również bywałem... ;)

Gdzieś po 14 meldujemy się z kompletem punktów w bazie. Temperatura pod koniec trochę dobijała. Picie powoli ale jednak się kończyło. Na mecie musimy chwilę odsapnąć. 
Żurek... pierwsza klasa, to jeden z tych które uwielbiam, przypomina śląski :), czeka też na nas kiełbasa z ogniska, jednak ani ja ani Karolina jakoś nie mamy na nią ochoty, za to herbata, woda, znika litrami.... 

Coś co mnie zaskoczyło to fantom i miejsce gdzie można sprawdzić się w roli ratownika, pomysł niezły... przydatny, i chyba niespotykany na maratonach... wydaje mi się, że chyba tylko na którymś tropicielu było to jako zadanie na którymś z punktów.

Odpoczywamy, powoli pakujemy rowery, rzeczy, korzystamy z łazienki... Witamy się z konikami z kózkami ;), wypełniamy ankiety. Czas ucieka... 
Mizianie konika :)
Mizianie konika :) © amiga
Jest i kózka
Jest i kózka © amiga
Podczas wypełniania ankiety
Podczas wypełniania ankiety © amiga
Pora na odpoczynek
Pora na odpoczynek © amiga

Po 17, pora na ogłoszenie wyników, Przed nami z kompletem przyjechała ekipa z Koluszek, 4 mężczyzn. Tak więc jestem piąty, a Karolina pierwszą kobietą na pełnej trasie. Jest nieźle... 
Organizatorzy jeszcze bardziej zaskakują, gdy okazuje się, że wszyscy uczestnicy otrzymują nagrody.... Dawno tak nie było na rajdzie. Miłe zaskoczenie... 

Co mi się podobało? Organizacja ;),pomysł z lampionami prosty i działający... fajne miejsce.... choć kurzu było co niemiara. 
Ilość nagród, upominków, gadżetów... wow... 
Pomysł na wykorzystanie miejsc związanych z I wojną światową, poprowadzenie takim szlakiem... genialny... 

Uwagi... to 2 błędnie oznaczone punkty, rozwlekłe opisy punktów i zadań do zrobienia. Format A4 opisu PK sporo za duży. Myślę, że kompresja do czegoś pokroju A6, A7 byłaby mile widziana. Brak jednoznaczności szczególnie tam gdzie coś trzeba było przeliczyć... liczba łusek.. nawet księża nie wiedzieli ile ich jest. jeden twierdził, że 32 inny że 37... Przyjmowane były odpowiedzi od kilkudziesięciu w górę ;), liczba okien na plebanii .... podobnie... 
To drobne potknięcia, ale jednak... 

Nie zmienia to faktu, że zabawa była przednia, a jak na pierwszą edycję to nie za bardzo  jest się do czego przyczepić. 

Muszę podziękować Karolinie za tak spędzony dzień, za namówienie mnie (choć długi się nie opierałem) na ten raj. Niesamowicie miło spędzony dzień :) Wielkie dzięki..... brakowało mi trochę tego, a to że nie w Pucharze Polski to co z tego. Tam mam wrażenie, że od jakiegoś czasu trwa wyścig szczurów, gdzieś zostało utracone to coś, zabawa... Spędy po kilkaset osób chyba nie są dla mnie. Nie przepadam za nimi. Wolę kameralne małe imprezy... A to należało do nich. Zresztą Łódzkie ma szczęście to niezłych rajdów, maratonów, ludzi którzy je tworzą, - BikeOrient, OrientAkcja, Krowa...  

Wyjazd integracyjny Zakopane 2018 - dzień pierwszy

Czwartek, 7 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Uczestnicy
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień, to zwieńczenie półrocznych przygotowań. Dziś ruszamy jako Etisoft Bike Team do Łodygowic. Zebrało się około 60 osób, jutro w drugi dzień dołączy do nas kolejne kilkadziesiąt. Z roku na rok trasa jest coraz dłuższa, coraz bardziej wymagająca, a i tak zapisuje się coraz więcej osób. Gdy rok temu pisaliśmy o 200km ludzie pukali się w głowę, nie dacie rady... Oczywiście daliśmy radę, tym razem jest jeszcze trudniej.
Trasa nieco dłuższa, 2 dni, pierwszy bardziej spokojny, krótszy z mniejszymi przewyższeniami, drugi dłuższy i do pokonania przełęcz. 

Po 13:00 w końcu ruszamy, podzieleni na 4 grupy po około 15 osób. Mam zaszczyt prowadzić grupę S2, mocno mieszaną, zachowane są parytety :). Wszyscy z którymi jadę przygotowywali się kilka miesięcy do tego wyczynu :)

Jeszcze tylko kilka zdjęć przed wyjazdem i... 
Ostatnie przygotowania
Ostatnie przygotowania © amiga
Ekipa na pierwszy dzień firmowego wyjazdu integracyjnego 2018 - Etisoft
Ekipa na pierwszy dzień firmowego wyjazdu integracyjnego 2018 - Etisoft © amiga

.... i w końcu jedziemy, początki trudne, słońce wysoko, grzeje, pojawiają się pierwsze odcinki z podjazdami, trasę nieco wydłużyliśmy, tak by poprowadzić wycieczkę bocznymi drogami, dzięki temu przejeżdżamy przez Przyszowice i Chudów, gdzie na 2-3 minuty się zatrzymujemy. 
Długi dość łagodny podjazd do Bujakowa, weryfikuje naszą kondycję, nie jest źle :), na miejscu trafiamy na grupę Darka, korzystamy z okazji i uzupełniamy płyny w pobliskim sklepie. Wiem, że za chwilę będzie kolejny podjazd na górę św. Wawrzyńca w Orzeszu.
Już w drodze
Już w drodze © amiga
Okolice zamku w Chudowie
Okolice zamku w Chudowie © amiga
Krótki postój w Bujakowie
Krótki postój w Bujakowie © amiga

Na szczycie rozstajemy się z Maćkiem, jedzie wariantem bardziej szosowym do Goczałkowic, gdzie ma na nas poczekać, my wolimy lasy i szutry. Pojawia się jednak problem, ktoś się za nim puszcza, udaje mi się go powstrzymać, ale mylę drogę... i skręcamy za wcześnie z tego powodu robimy lekki objazd po szczycie górki... nachylenie jest solidne, mój błąd... po kilkuset metrach wracamy na właściwą drogę. Pora na lasy, wpierw Zgoń i dalej już ścieżkami... w kilku miejscach trafiamy na wysypane kamienie. Nie jest to przyjemne. Dobre kilkanaście km dalej wracamy na szosy i lądujemy w Pszczynie pod pałacem gdzie raczymy się lodami :), a niektórzy nawet kawą.
Zbliżamy się do lasu
Zbliżamy się do lasu © amiga
Sklep z Zgoniu
Sklep z Zgoniu © amiga
Szutry nam niestraszne
Szutry nam niestraszne © amiga
Po płytach przed Piaskiem
Po płytach przed Piaskiem © amiga
Grupa S1 właśnie nas mija ;)
Grupa S1 właśnie nas mija ;) © amiga
Podczas przerwy w Pszczynie
Podczas przerwy w Pszczynie © amiga
Jedziemy dalej
Jedziemy dalej © amiga
Spoglądam na zegarek, powinniśmy się zbierać jeżeli chcemy dojechać na miejsce przed zmrokiem, do Goczałkowic nie ma na szczęście daleko, a nowa rowerówka uprzyjemnia nam drogę :). Piękny asfalcik odsunięty nieco od szosy :) W połowie tamu zjeżdżamy, a nawet znosimy rowery, czasami tak trzeba by ominąć jakiś paskudny odcinek. Dalej już tylko szosy. 
Na tamie w Goczałkowicach
Na tamie w Goczałkowicach © amiga
Ścieżka w dół ;)
Ścieżka w dół ;) © amiga
Droga z tamy w Goczałowicach
Droga z tamy w Goczałowicach © amiga
Spacer z rowerami
Spacer z rowerami © amiga
Pozostaje Bielsko-Biała, zdaję sobie sprawę z tego, że to najtrudniejszy i najbardziej wymagający fragment drogi, to jedno z tych miast przez które nie lubię jeździć rowerem, niby są DDRki jednak nie wszędzie i nie zawsze takie jakie bym sobie życzył.  Podjazdy też dodają uroku, stromy podjazd na wiadukt i kolejny chwilę później na ul Zuchów wyciska ostatnie krople potu. Przejazd przez miasto zajął nam sporo czasu, na dokładkę sklepy w większości są już zamknięte, a przydałoby się coś do Picia. Z daleka widzimy Żabkę, podjeżdżamy i... jest zamknięta... masakra. Zdaję sobie sprawę z tego, że przez kolejne kilka km nie ma nic.
Ciekawie to wygląda :)
Ciekawie to wygląda :) © amiga
Wiadukt przy wjeździe do Bielska-Białej
Wiadukt przy wjeździe do Bielska-Białej © amiga
na ul. Zuchów w Bielsku-Białej
na ul. Zuchów w Bielsku-Białej © amiga
Bielskie rowerówki
Bielskie rowerówki © amiga
Zamknięta Żabka
Zamknięta Żabka © amiga
Kółko mi się nie kręci
Kółko mi się nie kręci © amiga
Dopiero na wysokości Wilkowic trafiamy na otwarty sklep, nieco wcześniej Dorota dysząc jak lokomotywa mówi, że chyba coś jest nie tak z rowerem, bo koło nie chce się obracać. Sprawdzam, zerwana szprycha, bicie koła na centymetr, na połowie obwodu koło trze o hamulec, w tej chwili średnio jest czas na naprawę, rozpinam więc hamulec, do hotelu w Łodygowicach niedaleko, dojedziemy. 

Już na miejscu sprawdzamy z Tomkiem koło, o ile udaje się nie nieco wyprostować, to okazuje się, że hamulec też jest uszkodzony. Ktoś za mocno dokręcił jedną ze śrub regulacyjnych i uszkodził go. Próby naprawy pękniętej obejmy do niczego nie prowadzą. Za ten cyrk odpowiedzialny jest jakiś serwis z Knurowa, podejrzewam, że na siłę centrowali koło, przeciągnęli szprychy i uszkodzili hamulec przy regulacji. Masakra. Rower w zasadzie nie nadaje się do dalszej jazdy. Dorota decyduje się kontynuować podróż jako suport.. 

Grupa S2 po dotarciu do Łodygowic
Grupa S2 po dotarciu do Łodygowic © amiga

Pod hotelem
Pod hotelem © amiga
Jest trochę rowerów
Jest trochę rowerów © amiga

Wieczorem przy kolacji rozmawiamy z kilkunastoma osobami, wszyscy zachwyceni, zadowoleni. Dość szybko udajemy się na spoczynek, jutro dłuższa i bardziej wymagająca trasa, sporo długich podjazdów i większa epika :)

Wyprawa dzień 4 - Z Karoliną do Czech

Niedziela, 3 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Ostatni dzień wyprawy... Wstajemy nieco później, czasu będzie nieco mniej. W nocy padało. Trochę się pakujemy, Po 6 ruszamy na wycieczkę po okolicy i do Czech... Obserwujemy prognozy i radary. Po 11 możliwe są lokalne opady, po 14 ma lać już wszędzie... 

W tej chwili coś się dzieje w okolicach Lądka Zdrój... jeszcze daleko, ale musimy obserwować sytuację. Kierujemy się na Paczków, zdjęcia i mapy zachęcają do odwiedzenia tego miasta. Jako, że jest niedziela to pewnie wszystko będzie zamknięte, zerowy ruch, pusto na drogach... 
Trochę zaskakuje mnie ta hodowla...
Trochę zaskakuje mnie ta hodowla... © amiga
Dojazd chwilę zajmuje, ale na miejscu cho chwilę postój, bo coś... zaskakują mnie prawie kompletne mury obronne i komplet wież... Zabudowa też zabytkowa... Próba wejścia do kościoła kończy się niczym, trwa msza. Nie lubię przeszkadzać w takich uroczystościach.
Paczków - jakiś dworek pałac...? Niewiele widać
Paczków - jakiś dworek pałac...? Niewiele widać © amiga
Paczków - baszta - jedna z trzech
Paczków - baszta - jedna z trzech © amiga
Ratusz w Paczkowie
Ratusz w Paczkowie © amiga
Centrum rozkopane
Centrum rozkopane © amiga
Coś mamy szczęście do remontowanych rynków
Coś mamy szczęście do remontowanych rynków © amiga
Mury obronne w Paczkowie
Mury obronne w Paczkowie © amiga
Paczków - jakaś brama?
Paczków - jakaś brama? © amiga
Zabudowa Paczkowa
Zabudowa Paczkowa © amiga
Trochę z innej bajki
Trochę z innej bajki © amiga
Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Jana Ewangelisty w Paczkowie
Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Jana Ewangelisty w Paczkowie © amiga
Ratusz w Paczkowie
Ratusz w Paczkowie © amiga
W oddali kolejna baszta
W oddali kolejna baszta © amiga
Przy murach
Przy murach © amiga
Baszta... w Paczkowie
Baszta... w Paczkowie © amiga
Paczków robi na mnie dobre wrażenie :), szkoda tylko, że to kolejny remontowany rynek, mam wrażenie, że w okolicy we wszystkich miastach postanowili wyremontować główne place. Podjeżdżamy pod dom Kara, tablica informacyjna... zaskakuje... szkoda, że nie mamy więcej czasu by przejechać cały ten szlak, choć fragmentami go objechaliśmy ;)
Szlak czarownic
Szlak czarownic © amiga
Rowery dwa
Rowery dwa © amiga
Paczków - dom Kata
Paczków - dom Kata © amiga
Paczków - wewnątrz IT
Paczków - wewnątrz IT © amiga
w kierunku centrum
w kierunku centrum © amiga
Ruiny kościoła cmentarnego pod wezwaniem Bożego Ciała i św. Jana Ewangelisty
Ruiny kościoła cmentarnego pod wezwaniem Bożego Ciała i św. Jana Ewangelisty © amiga
Strasznie to wygląda
Strasznie to wygląda © amiga
Pijaczki znalazły sobie miejsce... szkoda gadać.. .
Pijaczki znalazły sobie miejsce... szkoda gadać.. . © amiga
W Paczkowie spędziliśmy dobrą godzinę, wyjeżdżamy z miasta kierując się do granicy Polsko-Czeskiej. Jednak na chwilę odbijamy w kierunku Unikowic, Lisich Kątów i Ujeźdzca. W tych 3 dość blisko położonych miejscowościach jest kilka miejsc godnych uwagi... Co chwilę stajemy fotografujemy. Coś czuję, że dzisiaj będzie wyjątkowo dużo zdjęć... 
Okolice Unikowic
Okolice Unikowic © amiga
Dwór w Lisich Kątach
Dwór w Lisich Kątach © amiga
Dwór w Lisich Kątach
Dwór w Lisich Kątach © amiga
Kościół pw. MB Królowej Polski (XIX w.)
Kościół pw. MB Królowej Polski (XIX w.) © amiga
Ślisko było jak diabli, rower strasznie tańczył
Ślisko było jak diabli, rower strasznie tańczył © amiga
Ujeździec - pałac
Ujeździec - pałac © amiga
Ujeździec - pałac - chyba zamieszkany
Ujeździec - pałac - chyba zamieszkany © amiga
Unikowice - Krzyż pokutny
Unikowice - Krzyż pokutny © amiga
Kaplica Świętej Trójcy (1774) w Unikowicach
Kaplica Świętej Trójcy (1774) w Unikowicach © amiga
Wewnątrz kaplicy w Unikowicach
Wewnątrz kaplicy w Unikowicach © amiga
Unikowice - pałac
Unikowice - pałac © amiga
W końcu po kolejnej godzinie kierunek granica, tam krótka przerwa, trzeba coś przekąsić, tym razem na słodko... Po kilku minutach kierujemy się na Javornik. Wizyta po czeskiej stronie będzie raczej krótka. Nie mamy zbyt wiele czasu. To co zaskakuj to brak syfu. Każde miasteczko czyste, śmieci nie walają się po drogach, jakaś inna kultura. Nawet gdy wjeżdżamy na cmentarz głównie ze względu na kościół cmentarny okazuje się, że dostępne są konewki, wiaderka, wszędzie czystko, poukładane. Przypomina to nieco niemieckie porządki... Może coś w tym jest. Polacy mają jednak ułańską fantazję i często sami robimy sobie kuku... Wystarczy popatrzeć w TV, na płonące wysypiska, na wycinki parków narodowych, na nasze ulice gdzie śmieć ścieli się gęsto... 
Na granicy z Czechami
Na granicy z Czechami © amiga
Bílý Potok - Okolice
Bílý Potok - Okolice © amiga
Kościół - Bílý Potok
Kościół - Bílý Potok © amiga
Bílý Potok - kościół
Bílý Potok - kościół © amiga
Droga przed Javornikiem
Droga przed Javornikiem © amiga
To teraz w prawo czy prosto?
To teraz w prawo czy prosto? © amiga
Javornik :)
Javornik :) © amiga
Zamek Jánský Vrch w Javorniku
Zamek Jánský Vrch w Javorniku © amiga
Zabudowa Javornika
Zabudowa Javornika © amiga
Javornik - centrum
Javornik - centrum © amiga
Javornik - Kostel Nejsvětější Trojice
Javornik - Kostel Nejsvětější Trojice © amiga
Wewnątrz kościoła
Wewnątrz kościoła © amiga
Znaleziona czaszka
Znaleziona czaszka © amiga
Widok na zamek w Javorniku
Widok na zamek w Javorniku © amiga
Podobno jak w Ciechocinku ;)
Podobno jak w Ciechocinku ;) © amiga
Javornik - przy cmentarzu
Javornik - przy cmentarzu © amiga
Javornik - Kostel sv. Kříže
Javornik - Kostel sv. Kříže © amiga
Płaskorzeźba na kościele
Płaskorzeźba na kościele © amiga
Krzyż na cmentarzu
Krzyż na cmentarzu © amiga
Czaszka znaleziona przez Karolinę
Czaszka znaleziona przez Karolinę © amiga
Znowu górki?
Znowu górki? © amiga
Krowia górka ;)
Krowia górka ;) © amiga
Wyjeżdżając z Javornika trochę żal, że czasu nie ma na zbyt wiele. Jedziemy dłuższy czas wzdłuż granicy, bawią nas znaki informującej o jej istnieniu... Pytanie czy to ma w tej chwili jeszcze sens? 
Pozor ;) - bawią nas te znaki
Pozor ;) - bawią nas te znaki © amiga
Wszędzie góry
Wszędzie góry © amiga
W Bíllej Vodzie w kościele za to coś co mnie zaskoczyło na minus.... zakaz fotografowania i używania komórek... złamałem oba zakazy focąc komórką ;) Takie zakazy wydają się zaszłością, nie na miejscu. i.... mam je trochę gdzieś... niech mnie szukają... 
Bílá Voda - Kostel Navštívení Panny Marie
Bílá Voda - Kostel Navštívení Panny Marie © amiga
Bílá Voda - tablica informacyjna
Bílá Voda - tablica informacyjna © amiga
Bílá Voda - wewnątrz kościoła - podobno zakaz fotografowania i używania komórek - złamałem oba...
Bílá Voda - wewnątrz kościoła - podobno zakaz fotografowania i używania komórek - złamałem oba... © amiga
Aleja w kierunku granicy z Polską
Aleja w kierunku granicy z Polską © amiga
Wyjeżdżając z Czech podjeżdżamy pod zamek który okazuje się Szpitalem Psychiatrycznym. Kilka minut później jesteśmy po Polskiej stronie. Zastanawiamy się, czy nie podjechać do Złotego Stoku, jednak jedyną rzeczą która by się tam przydała jest .... myjnia ręczna. Profilaktycznie pytamy się wujka googlea... i nie ma tam czegoś takiego. Tak więc odpuszczamy to miasto, byliśmy tam 2 dni temu. Kierunek Sławęcin... przed którym mała przerwa na drożdżówki i herbatę. Kubków co prawda nie mamy, ale Karolina ma prawie pustą butelkę po wodzie. Szybkie cięcie scyzorykiem i mamy 2 kubki ;)
Castle Bílá Voda - szpital psychiatryczny - chyba go potrzebujemy ;)
Castle Bílá Voda - szpital psychiatryczny - chyba go potrzebujemy ;) © amiga
Kubki samoróby
Kubki samoróby © amiga
W oddali zaczynają nas straszyć chmury... W Sławęcinie zapada decyzja, na dzisiaj koniec... 
Jaka piękna okolica
Jaka piękna okolica © amiga
Okolice Sławęcina
Okolice Sławęcina © amiga
Kościół w Sławęcinie
Kościół w Sławęcinie © amiga
Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła © amiga
Krzyż pokutny przy kościele w Sławęcinie
Krzyż pokutny przy kościele w Sławęcinie © amiga
Znowu gdzieś w oddali leje
Znowu gdzieś w oddali leje © amiga

Wracamy na kwaterę, pakujemy manatki, zjadamy kanapki ;) i żegnamy się z gospodarzem... Myślę, że w te okolice zawitamy jeszcze nieraz. Jest kilka ciekawych miejsc gdzie nas jeszcze nie widziano. Może pogoda bardziej dopisze... Kto wie... 

Dzięki Karolina za kolejną niezapomnianą wyprawę, za kilka wspólnie spędzonych dni... już nie mogę się doczekać kolejnej wycieczki... wyprawy.... Te 4 dni minęły tak szybko... 


Wyprawa dzień 3 - Z Karoliną Bystrzyca Kłodzka i okolice

Sobota, 2 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień trzeci wyprawy., wczorajszy wieczór spędziliśmy na szukaniu miejsca gdzie nie będzie lało. Wygląda na to, że jedynym takim miejscem będzie Bystrzyca Kłodzka. By nie powtarzać wczorajszej trasy postanawiamy podjechać tam samochodem. Porzucić go gdzieś przy markecie i dalej ruszyć rowerami.

Po 6:30 jesteśmy na miejscu. Szybkie wypakowanie i możemy ruszać. Zwiedzanie Bystrzycy zostawiamy na później, teraz gnamy w kierunku Stronia Śląskiego. Po drodze trafiamy na informację, że za Sienną droga jest zamknięta. Mam nadzieję, że to nie przebudowa mostu nad rzeką... 

W drodze do Pławnicy
W drodze do Pławnicy © amiga
Mapy wskazują, że co jakiś czas odbijając z głównej drogi jest coś do zwiedzenia, do zobaczenia, tak więc zbaczamy to tu to tam...  Kilka miejsc zaskakuje, niestety najczęściej w tym gorszym znaczeniu. A to dworek w opłakanym stanie, a to kapliczka nijaka, młyn po jakiś dziwnych remontach... cóż nie można mieć wszystkiego.
Dworek w Pławnicy
Dworek w Pławnicy © amiga
Pławnica - młyn i kapliczka
Pławnica - młyn i kapliczka © amiga
Droga coraz bardziej się pnie, od Marianówki czuć podjazd... niby to tylko kilka % ale nogi muszą pracować intensywniej. Karolina przyjęła opcję normalnego kolarza szybko przebierając nogami na mniejszych obciążeniach, ja dalej jak diesel, duże obciążenie, wolne obroty, kierat, ale rower jedzie ;)
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP - Marianówka
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP - Marianówka © amiga
Panorama okolic Marianówki
Panorama okolic Marianówki © amiga
Ruiny w Międzylesiu
Ruiny w Międzylesiu © amiga
Od Idzikowa stromizna coraz większa, jedziemy ledwie kilka km/h. wjeżdżamy w las... pojawiają się zakręty, serpentyny, na jednej z nich stajemy na dobre kilkanaście minut, trzeba odsapnąć... uspokoić się i dopiero ruszamy na podbój przełęczy. Tam trafiamy na stół i ławeczki. Siadamy. Gorąca herbata z termosu i banan nieco nas ożywiają. Wiemy, że czeka nas długi zjazd, jednak gdy zaczynamy jechać okazuje się, że widoki są tak piękne iż zatrzymujemy się co kilkaset metrów ;)
Cały czas pod górkę
Cały czas pod górkę © amiga
Rowery muszą chwilę odsapnąć
Rowery muszą chwilę odsapnąć © amiga
Kapliczka prawie na szczycie przełęczy
Kapliczka prawie na szczycie przełęczy © amiga
Osiągnęliśmy szczyt
Osiągnęliśmy szczyt © amiga
Jest miejsce na odoczynek
Jest miejsce na odoczynek © amiga
Ruszamy dalej
Ruszamy dalej © amiga
Dookoła góry
Dookoła góry © amiga
Widok z przełęczy Puchaczowej
Widok z przełęczy Puchaczowej © amiga
Widać Sienną
Widać Sienną © amiga
Ten remont pomiędzy Sienną, a Stroniem Śląskim to zerwany asfalt, robotników nie ma, nikt sobie nic nie robi z zakazu i objazdu... to samo robimy i my ;) Te kilka km mija szybko. Meldujemy się w Stroniu Śląskim, kilka zdjęć i... nic więcej nie ma. Kierunek Lądek Zdrój. Zaskakuje spory odcinek drogi rowerowej we właściwym kierunku... To chyba pierwszy taki przypadek odkąd jesteśmy w tym województwie. 
Stronie Śląskie - Kościół pw. Zmartwychwstania Pańskiego
Stronie Śląskie - Kościół pw. Zmartwychwstania Pańskiego © amiga
Urząd miejski w Stroniu Śląskim
Urząd miejski w Stroniu Śląskim © amiga
Uwielbiam gdy się haha ;)
Uwielbiam gdy się haha ;) © amiga
Jako że jest dalej z górki to pierunem osiągamy Lądek Zdrój.... tutaj jest więcej ciekawych miejsc, kręcimy się po okolicy... focimy co się da, szukamy czaszek ;) Przed wyjazdem na rynku kolejna przerwa, coś jemy pytamy się o optyka, potrzebuję płyn do czyszczenia obiektywów a te do okularów spisują się świetnie. Trochę zaskakuje mnie, że w takiej miejscowości jest tylko jeden mizerny optyk... Ma tylko jeden płyn, na szczęście działa... 
W Lądku Zdroju
W Lądku Zdroju © amiga
Park Centralny w Lądku Zdroju
Park Centralny w Lądku Zdroju © amiga
Zakład Przyrodoleczniczy „Wojciech“
Zakład Przyrodoleczniczy „Wojciech“ © amiga
Kościół Sanktuarium Matki Bożej Uzdrowienia Chorych
Kościół Sanktuarium Matki Bożej Uzdrowienia Chorych © amiga
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Uzdrowienia Chorych
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Uzdrowienia Chorych © amiga
Znalazło się miejsce i na organy
Znalazło się miejsce i na organy © amiga
Runek w Lądku Zdroju
Runek w Lądku Zdroju © amiga
Przydrożny Krzyż z czaszką :)
Przydrożny Krzyż z czaszką :) © amiga
Kierujemy się na Żelazno, coś lekko kropi, radary straszą ale nie za bardzo, wiemy, że im bliżej będziemy Bystrzycy i Żelazna tym pogoda będzie lepsza... Po drodze co chwilę trafiamy na ciekawe miejsce, a to kościół, a to czaszka, a to dworek, pałac... sporo tego na krótkim odcinku. 
Okolice Gruszczyna
Okolice Gruszczyna © amiga
Kościół pw. Św. Mikołaja w Radochowie
Kościół pw. Św. Mikołaja w Radochowie © amiga
Nad Białą Lądecką
Nad Białą Lądecką © amiga
Czysta woda
Czysta woda © amiga
Okolice Trzebieszowic
Okolice Trzebieszowic © amiga
Kolejna znaleziona dzisiaj czaszka
Kolejna znaleziona dzisiaj czaszka © amiga
W Trzebieszowicach rzucam hasło, a może byśmy tak wpadli na zupę to restauracji? Padło na podatny grunt... Tyle, że w Hotelu w Trzebiesławicach ruch jak w ulu, tutaj stracilibyśmy za dużo czasu, ale w Żelaźnie też coś jest, tak więc może tam? 
Trzebieszowice - Hotel Zamek na Skale
Trzebieszowice - Hotel Zamek na Skale © amiga
Trzebieszowice - Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła
Trzebieszowice - Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła © amiga
Ołdrzychowice Kłodzkie - ruiny pałacu
Ołdrzychowice Kłodzkie - ruiny pałacu © amiga
Ołdrzychowice Kłodzkie - ruiny pałacu
Ołdrzychowice Kłodzkie - ruiny pałacu © amiga
Ołdrzychowice Kłodzkie - Kościół pw. św. Jana Chrzciciela
Ołdrzychowice Kłodzkie - Kościół pw. św. Jana Chrzciciela © amiga
Zaskakujące miejsce
Zaskakujące miejsce © amiga
Wewnątrz kościoła św. Marcina Biskupa w Żelaźnie
Wewnątrz kościoła św. Marcina Biskupa w Żelaźnie © amiga
Kościół św. Marcina Biskupa w Żelaźnie
Kościół św. Marcina Biskupa w Żelaźnie © amiga
Wieża mieszkalno - obronna w Żelaźnie
Wieża mieszkalno - obronna w Żelaźnie © amiga
Pałac Żelazno to również zaskoczenie, pomieszanie nowoczesności ze starymi elementami. Niby wszystko w porządku, ale coś mi jednak w tym miejscu nie pasuje. Trafiamy na zlot motocyklistów, boję się, że będzie długa kolejka... Jednak w restauracji pusto. Składam zamówienie ma flaczki :) Czekamy kilka minut i danie podane :) Szkoda tylko, że to co dostaliśmy nie przypomina flaczków. Raczej jakiś rosół warzywny do którego wrzucono flaczki. Za bardzo wyczuwalne są warzywa, brak przypraw... to nie to. Najsmaczniejszy z tego wszystkiego był chleb i herbata. Dobrze, że to była tylko zupa... strach pomyśleć co podaliby nam gdybyśmy zamówili coś bardziej konkretnego. Miejsce to nadaje się do programu Magdy Gessler ;)... 
Pałac Żelazno - pora na obiad
Pałac Żelazno - pora na obiad © amiga
Kierujemy się do Starkowa, pogoda poprawia się, zaczyna być gorąco, powoli znikają chmury, za to pojawia się słońce i podjazdy po mega połatanych asfaltach... 
W drodze do Starkowa
W drodze do Starkowa © amiga
Kościół pw. św. Mikołaja w Starkowie
Kościół pw. św. Mikołaja w Starkowie © amiga
Dworek w Starkowie
Dworek w Starkowie © amiga
Piękna okolica - tylko te chmury
Piękna okolica - tylko te chmury © amiga
Okolice Starej Łomnicy
Okolice Starej Łomnicy © amiga
Trochę pusty przelot, zresztą z mapy wynika, że pomiędzy kolejnymi miejscowościami będzie to wyglądało podobnie. Do Bystrzycy jest jednak blisko :)
Stara Łomnica - kościół pw. Św. Małgorzaty
Stara Łomnica - kościół pw. Św. Małgorzaty © amiga
Ruiny wieża mieszkalno-obronnej w Starej Łomnicy
Ruiny wieża mieszkalno-obronnej w Starej Łomnicy © amiga
Stara Łomnica - dworek?
Stara Łomnica - dworek? © amiga
Pałac w Gorzanowie
Pałac w Gorzanowie © amiga
W Gorzanowie zaskoczył mnie zamek/pałac. Zdewastowany, ale trwają intensywne prace. Informacja o fundacji która tym się zajmuje, mało tego jest biuro wycieczek... hmmmm.... Zjeżdżamy do centrum Gorzanowa, przerwa przy sklepie, uzupełniam płyny, zjadamy co nieco i... zaskakuje mnie miejsce oznaczenia szlaku... jest na drzewie za ceglanym płotem... 
Brama pałacu w Gorzanowie
Brama pałacu w Gorzanowie © amiga
Jak poprawnie oznaczyć szlak tak by każdy to zauważył ;)
Jak poprawnie oznaczyć szlak tak by każdy to zauważył ;) © amiga
Bystrzyca Kłodzka
Bystrzyca Kłodzka © amiga
Młyn elektrownia w Bystrzycy Kłodzkiej
Młyn elektrownia w Bystrzycy Kłodzkiej © amiga
Wkrótce docieramy do Bystrzycy Kłodzkiej, mamy w samochodzie przygotowane jedzenie, makaron z białym serem i brzoskwiniami... jest go tak dużo, że zostaje połowa, cóż, będzie na wieczór ;) Chwila zastanowienia i Karolina rzuca hasło, a może byśmy tak podjechali jeszcze do Zalesia? Tam jest drewniany kościół, domy drewniane... jak mógłbym się nie zgodzić... początkowo jest nieźle, jednak ostatnie 2 km to 8-12% nachylenie... Muchy, komary nas doganiają na nim... W końcu osiągamy kościół. Przed nim jest drewniany dom, okazuje się, że kiedyś była to szkoła. Mieszkanka trochę nas zagaduje, zaprasza do ogródka... zabawa lekką konwersacją ;) Dziękujemy za gościnę, jeszcze tylko kilka zdjęć i wracamy do Bystrzycy :) W tą stronę jedzie się zdecydowanie szybciej ;)
Dzielna Karolina
Dzielna Karolina © amiga
Kościół p.w. Świętej Anny z 1718 r.
Kościół p.w. Świętej Anny z 1718 r. © amiga
Drewniany kościół p.w. Świętej Anny z 1718 r.
Drewniany kościół p.w. Świętej Anny z 1718 r. © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga
Przed chwilą to podjechaliśmy
Przed chwilą to podjechaliśmy © amiga
W centrum wpadamy do kościoła, na rynek, fotografujemy zabudowę, mieszkańcy chyba patrzą na nas jak na wariatów gdy po raz 3 okrążamy jeden z kościołów ;)
Kościół pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej
Kościół pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej © amiga
Dziwne wnętrze kościoła... kolumny na środku?
Dziwne wnętrze kościoła... kolumny na środku? © amiga
Organy też są
Organy też są © amiga
Nie wiem czemu ale kojarzy mi się z P...ę nie robię
Nie wiem czemu ale kojarzy mi się z P...ę nie robię © amiga
Bystrzyca Kłodzka centrum
Bystrzyca Kłodzka centrum © amiga
Baszta Rycerska w Bystrzycy Kłodzkiej
Baszta Rycerska w Bystrzycy Kłodzkiej © amiga
Ratusz w Bystrzycy Kłodzkiej
Ratusz w Bystrzycy Kłodzkiej © amiga
Słońce jeszcze wysoko
Słońce jeszcze wysoko © amiga
Ratusz z innej strony
Ratusz z innej strony © amiga
Pora jednak zakończyć wycieczkę i wracać do Śremu na kwaterę. Chmury deszczowe otaczają nas z każdej strony. Gdy już jedziemy samochodem co jakiś czas popaduje, przed Śremem po drogach płyną rzeki, w wielu miejscach wypłukało ziemię z pobliskich pól, widać połamane gałęzie. Wygląda jakby padał grad... 

Gdy jesteśmy na kwaterze z daleka widać nadciągającą nawałnice. Mamy jednak kilka innych ciekawszych zajęć. Jutro wyjazd będzie krótszy, w końcu musimy wrócić do domów.... 

Wyprawa dzień 2 - Z Karoliną Kłodzko i okolice

Piątek, 1 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Piątek, Dzień Dziecka, 4:00, wczesna pobudka, na popołudnie zapowiedziane są burze. Wczoraj wieczorem po przeglądzie prognoz pogody, zdecydowaliśmy się na wyjazd po okolicy, W promieniu 40 km mamy Złoty Stok, Kłodzko, Bardo i z grubsza taki mamy plan, ze względu na możliwość ewakuacji pociągiem obieramy jako końcowe pozycje Kłodzko i Bardo :) Z rana więc Złoty Stok. Jako, że będziemy mieli do przejechania około 20 km krajówką, to wczesna pora powinna nas uchronić przed dużym ruchem. Ale to wyjdzie w drodze. 

Staramy się uciekać z dróg wojewódzkich i krajowych, jednak nie zawsze się da, szczególnie w górach, gdzie liczba wariantów jest wyraźnie ograniczona. Ruszamy po 5:00, jest jeszcze chłodno, choć słońce już wysoko. Do Złotego Potoku w większości korzystamy z drogi wojewódzkiej. Na szczęście mija nas może kilka samochodów na całym odcinku. Przed Złotym Stokiem za to widzimy, że zatacza się jakiś gość, gdy podjeżdżamy bliżej widzimy, że to nie zataczanie, a zbieranie grzybów na poboczu ;)
Słońce już niedawno wstało
Słońce już niedawno wstało © amiga
Kościół pw. św. Maternusa w Sosnowej
Kościół pw. św. Maternusa w Sosnowej © amiga
Kościół pw. Św. Mikołaja w Płonicy
Kościół pw. Św. Mikołaja w Płonicy © amiga

Złoty Stok o tej porze okazuje się pusty, miasteczko, lekko wymarłe, centrum to sporo starych kamieniczek, tyle, że jakoś mnie nie urzekło. Zresztą ogólnie mam dziwny stosunek do Opolskiego i Dolnośląskiego o ile stolice tych województw są do przyjęcia, tak mniejsze miejscowości już różnie wyglądają, to chyba jedyny taki obszar gdzie widać aż tak zniszczone asfalty, brak inwestycji w infrastrukturę, brak dróg rowerowych... są co prawda szlaki... ale to nie wszystko. Zresztą wczoraj wywiązała się rozmowa z gospodarzem na ten temat, okazuje się, że społeczność jest mocno skłócona, zazdrosna, zawistna wręcz. Jeden drugiego jest w stanie podp...ić gdy tylko zauważy że tamten ma lepiej. A władze nie chcą turystów... to zupełnie zaskakuje... Gdy jeździliśmy po Mazurach, po Warmii, czy po Beskidach, w zasadzie w każdym innym zakątku polski to wszędzie mieszkańcy i władze są nastawieni na turystykę. Z tego są spore pieniądze. A tutaj trochę dziwnie na nas patrzą... 
Zabudowania w Złotym Stoku
Zabudowania w Złotym Stoku © amiga
Uliczki w Złotym Stoku
Uliczki w Złotym Stoku © amiga
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Złotym Stoku
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Złotym Stoku © amiga
Dzień powoli się budzi - Złoty Stok
Dzień powoli się budzi - Złoty Stok © amiga
Po kilkunastu minutach opuszczamy Złoty Stok i kierujemy się do Kłodzka, oczywiście krajówką, tam gdzie się da staramy się uciec w bok... dzięki temu udaje się odnaleźć kościół, dworek, pałac, czy inną atrakcję. Jednak podjazd na szczyt górki zajmuje nam sporo czasu. Udaje się wjechać, na parkingu krótki postój, banan zjedzony. Niby przed nami długi zjazd... ale od czasu do czasu jednak pojawiają się podjazdy. Jest coś koło ósmej gdy odbijamy na Jaszkową Dolną, by uciec z głównej drogi na krórej i tak nie ma nic ciekawego. 
Jaka piękna okolica
Jaka piękna okolica © amiga
Krótka przerwa przy drodze
Krótka przerwa przy drodze © amiga
Mąkolno - Kościół pw. św. Marii Magdaleny
Mąkolno - Kościół pw. św. Marii Magdaleny © amiga
Długa droga za nami
Długa droga za nami © amiga
Przydrożny maczek
Przydrożny maczek © amiga
Okolice podzamku
Okolice podzamku © amiga
Dzień dobry :)
Dzień dobry :) © amiga
Krótki postój
Krótki postój © amiga
Dom Pomocy Społecznej - Podzamek
Dom Pomocy Społecznej - Podzamek © amiga
Pałac w Podzamku
Pałac w Podzamku © amiga
W drodze do Jaszkowej Dolnej
W drodze do Jaszkowej Dolnej © amiga
Te widoki :)
Te widoki :) © amiga
Góry mają zwój urok
Góry mają zwój urok © amiga
W Jakoszowej kilka fot i stajemy przy sklepie, pora uzupełnić płyny, zjeść drożdżówkę z truskawkami :). Pora jednak udać się do Kłodzka. To ledwie kilka km... tak więc wkrótce osiągamy centrum. Pamiętam jak przez mgłę to miasto z dzieciństwa... Głowna zmiana to ilość samochodów na drogach. Stare miasto piękne, jednak jestem za zamknięciem go dla samochodów. Dotyczy to w zasadzie wszystkich większych miast i miasteczek. Tyle, że do tego jeszcze nie dorośliśmy. Może za 10-20 lat to się spełni, ale zajmie się tym inne pokolenie. 
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Jaszkowej Dolnej
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Jaszkowej Dolnej © amiga
Jaszkowa Dolna - kaplica cmentarna
Jaszkowa Dolna - kaplica cmentarna © amiga
Wjeżdżamy do Kłodzka
Wjeżdżamy do Kłodzka © amiga
Na moście w Kłodzku
Na moście w Kłodzku © amiga
Kościół Matki Bożej Różańcowej w Kłodzku
Kościół Matki Bożej Różańcowej w Kłodzku © amiga
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Różańcowej
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Różańcowej © amiga
Kłodzko - okolice mostu św Jana
Kłodzko - okolice mostu św Jana © amiga
most św. Jana w Kłodzku
most św. Jana w Kłodzku © amiga
Na moście św Jana
Na moście św Jana © amiga
Znaleziona czaszka :)
Znaleziona czaszka :) © amiga
Stare miasto w Kłodzku
Stare miasto w Kłodzku © amiga
na Kłodzkim rynku
na Kłodzkim rynku © amiga
Kolejna czaszka
Kolejna czaszka © amiga
Twierdza Kłodzka
Twierdza Kłodzka © amiga

Jest po 10 gdy kończymy zwiedzanie, podjeżdżamy jeszcze do baru mlecznego, gdy wjeżdżaliśmy był już otwarty, a że w drodze jesteśmy od dobrych kilku godzin to pora coś zjeść. Szkoda tylko, że nie ma miejsc na rowery. Przypinamy je do pobliskiej lampy... 
Obiad podany w ekspresowym czasie, zupa botwinkowa, pierogi ruskie, kompot. Wszystko zjadliwe, mi jednak brakuje przysmażonej cebulki w zamian za smalec... Karolina ma rację, trochę za tłusta polewka... Niemniej było smaczne :) Ruszamy więc dalej obserwując radary pogodowe, to pokazują, że gdzieś na granicy państwa coś zaczyna się pojawiać. 

Twierdza Kłodzka
Twierdza Kłodzka © amiga
Droga dziwnie nas prowadzi
Droga dziwnie nas prowadzi © amiga
Widok na szary kamieniołom
Widok na szary kamieniołom © amiga
Przygotowania do raftingu
Przygotowania do raftingu © amiga
Ruszyli :)
Ruszyli :) © amiga
Może też kiedyś popłynę?
Może też kiedyś popłynę? © amiga
Okolice Młynowa
Okolice Młynowa © amiga
Znowu pod górkę?
Znowu pod górkę? © amiga
Po raz n-ty przekraczamy Nysę Kłodzką
Po raz n-ty przekraczamy Nysę Kłodzką © amiga
Trasa wiedzie nas to w górę to w dół, przed Bardem kilku km podjazd, spotykamy tam bikera chwila rozmowy, dowiadujemy się, że ma zbiera zdjęcia krzyży pokutnych... Wskazuje nam na mapie kilka miejsc :) Może tam podjedziemy jeżeli czas i pogoda pozwolą?
Na kajaku
Na kajaku © amiga
Podtynie...
Podtynie... © amiga
Piękna okolica
Piękna okolica © amiga
Ilość znalezionych dziś czaszek zaskakuje
Ilość znalezionych dziś czaszek zaskakuje © amiga
Bocian na tle gór :)
Bocian na tle gór :) © amiga
Panorama okolic Wojborza
Panorama okolic Wojborza © amiga

Na szczycie górki ponownie sprawdzamy radary, coś zaczyna się dziać złego w okolicy, pojawiają się ciemne chmury... Chyba skrócimy wycieczkę.. Pędzimy na złamanie karku do Barda. Tam kilka szybkich zdjęć i... jesteśmy skołowani, nie wiemy tak naprawdę w której części miasta jesteśmy, w który kierunku jedziemy. Kompletnie skołowani mając w głowie nadchodzące burze, kilka razy mylimy drogi w końcu Karolina pyta jakiegoś mieszkańca. Szybko okazuje się, że jesteśmy nie tam gdzie myśleliśmy... Masakra jakaś... Sprawdzamy też rozkład pociągów... ten dopiero za godzinę, możemy bądź przeczekać to w jakiejś kawiarni ale nic ciekawego w mieście nie ma. Tak więc ruszamy w kierunku Kamieńca Ząbkowickiego.

Drzewa osłaniają nas od skwary
Drzewa osłaniają nas od skwaru © amiga
Bardo - Bazylika Mniejsza Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny
Bardo - Bazylika Mniejsza Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny © amiga
Nysa Kłodzka w okolicach Barda
Nysa Kłodzka w okolicach Barda © amiga
Rynek w Bardzie
Rynek w Bardzie © amiga
Stara remiza?
Stara remiza? © amiga
Do kwatery coraz bliżej jednak za horyzoncie paskudne chmury, nie wróży to dobrze. Docieramy do bazy, udało się jeszcze po głowie chodzi nam krótki wyjazd wieczorny, ale decydujemy się tylko na podjechanie do sklepu... Na dzisiaj starczy... nie ma co pchać się w burzę. 
Oj... leje tam solidnie
Oj... leje tam solidnie © amiga
Kościół pw. Św. Bartłomieja Apostoła w Topoli
Kościół pw. Św. Bartłomieja Apostoła w Topoli © amiga

Dzień trochę zaskakujący, ciekawy i jak wszystkie wyprawy z Karoliną bardzo intensywny, ale w końcu o to nam chodzi.... :) Dzięki Karola :)

Z Karoliną w Opolu i Okolicach + coś jeszcze ;)

Czwartek, 31 maja 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień święty należy odpowiednio obchodzić, kilka dni wcześniej jakoś tak wyszło, że postanowiliśmy z Karoliną gdzieś się urwać na długi weekend Bożocielny ;) Plany planami.... a rzeczywistość sobie ;) Miało być może, miał być Beskid Niski, może Wyspowy. W ostatniej chwili kierunek - Kłodzko :), szybkie uzupełnienie map w geografie w Katowicach, pakowanie się... i. decyzja... jak tam dojechać. Stanęło na samochodzie ;), w tym przypadku chyba najlepsza opcja, tym bardziej, że raczej będziemy objeżdżali okolicę, a nie przemieszczali się pomiędzy punktami. 

Cały czas monitorujemy prognozy pogody, dzień przed okazuje się, że w okolicach Otmuchowa gdzie miała być baza wypadkowa dzisiaj będzie padać. Tak więc rozważamy alternatywną wycieczkę po okolicach Opola. Spotkamy się gdzieś na stacji, a dalej już rowerami. Myślę, o Turawie i okolicy, oczywiście do Opola trzeba wjechać i czynimy to od razu z rana. Jest trochę przed 7:00 gdy jesteśmy w centrum. 

Przygotowania do wyprawy
Przygotowania do wyprawy © amiga



Opolska wieża wodna
Opolska wieża wodna © amiga

Stare miasto urzeka, o tej porze nie ma zbyt wielu ludzi, szczególnie, że jest święto, widać przygotowania, widać kapliczki, stacje.... itp... Kilka lat temu gdy tutaj byłem , turystów był co niemiara. Tyle, że i pora była inna ;) 

Stare miasto w Opolu
Stare miasto w Opolu © amiga
Wieża Piastowska w Opolu
Wieża Piastowska w Opolu © amiga
Wewnątrz kościoła pw. Świętej Trójcy w Opolu
Wewnątrz kościoła pw. Świętej Trójcy w Opolu © amiga

Samo Opole nie było w zasadzie na dziś planowane, jedyną mapę jaką mamy ze sobą to wersja dla tirów. Kiedyś mi się sprawdziła, na długich przelotach ma to sens, bo jak wjedzie TIR to i rower da radę. Nie wpuszcza się Tira na drogi leśne, czy po piachu... Tym razem gdy chcemy zwiedzać, przydatność tej mapy jest średnia. Skala za duża, wiele miejsc nieoznaczonych. Trochę jeździmy na czuja... 



Zabytkowy rynek w Opolu
Zabytkowy rynek w Opolu © amiga
kamieniczki przy rynku
kamieniczki przy rynku © amiga
Kościół pw. św. Sebastiana w Opolu
Kościół pw. św. Sebastiana w Opolu © amiga
Parafia Katedralna p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu
Parafia Katedralna p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu © amiga
okolice kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu
okolice kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu © amiga
Ujście kanału Młynówki do Odry
Ujście kanału Młynówki do Odry © amiga

Po około godziny postanawiamy wyjechać z miasta, kombinujemy z przejazdami po wałach, w końcu przez półwieś wyjeżdżamy z terenów zabudowanych, od razu lepiej, tylko znów wjeżdżamy do Opola... To miast jest wszędzie... ;) Kierunek Żelazna. Gdzieś w okolicach Kątów ma być przeprawa promowa przez Odrę. Ciekawe tylko czy prom dzisiaj kursuje, ciekawe czy o tak wczesnej porze. 

Znowu Opole?
Znowu Opole? © amiga
Kościół św. Mikołaja w Żelaznej
Kościół św. Mikołaja w Żelaznej © amiga
Śluza przy zniszczonym młynie
Śluza przy zniszczonym młynie © amiga

W Niewodnikach odbijamy przy młynie, niestety jest zniszczony i za drzewami niewiele widać, ale za to ciut dalej trafiamy na pałac. jest w wielkim parku. Z daleka widać budynek, ale wjazdu nie ma. Później już na necie znalazłem informację o Hotelu i Restauracji w tym miejscu, jednak sprawiało wrażenie opuszczonego. 
Pałac Niewodniki
Pałac Niewodniki © amiga

Kombinujemy z drogami i oczywiście na prom nie trafiamy, ale gdzieś z dala majaczy nam most... kierujemy się na niego... Na miejscu okazuje się, że to elektrownia, tama, śluza.... i co tylko ;) A w poprzek rzeki poprowadzona jest całkiem fajna kładka, tylko po co te schody? Rowery trzeba wtargać na górę, ale widoki.... warto było. Z drugiej strony dla odmiany jest pochylnia... i gdzie tutaj sens? 
Kładka nad Odrą w okolicach Kątów
Kładka nad Odrą w okolicach Kątów © amiga
Na kładce :)
Na kładce :) © amiga
Widok na odrę
Widok na Odrę © amiga
Miejsce to nas zaskoczyło
Miejsce to nas zaskoczyło © amiga
Nad Odrą
Nad Odrą © amiga
Śluza przy elektrowni wodnej
Śluza przy elektrowni wodnej © amiga

Pora skierować się na Turawę, wiatr męczy... jest już upalnie, pot leje się ze mnie ciurkiem, piję ile wlezie, po drodze mała przerwa na banana i Grześka ;) Od czasu do czasu trafiamy na "atrakcję". Stajemy na chwilę kilka zdjęć i ruszamy dalej. 

Stary młyn w Czarnowąsach
Stary młyn w Czarnowąsach © amiga
Kościół w Czarnowąsach
Kościół w Czarnowąsach © amiga
Samosiejki ;)
Samosiejki ;) © amiga

W końcu docieramy do Turawy, miejscowość zaskakuje mnie, mimo, że byłem tutaj kilka lat temu. Stajemy przy pałacu... i układamy plan dalszej podróży, objedziemy jezioro, tylko w którą stronę? Później jeszcze trzeba wrócić po samochody... Po krótkich konsultacjach postanawiamy pojechać zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara, wracając być może zetniemy część trasy po terenie. Zaczynamy jednak od Kotórza Wielkiego, tam trafiamy na procesję. Kościół prawie pusty więc korzystamy z okazji. Niesamowicie pachną płatki kwiatów rozsypane na drogach... i te ułożone w napis przed kościołem. 

Pod pałacem w Turawie
Pod pałacem w Turawie © amiga
Niszczejący pałac w Turawie
Niszczejący pałac w Turawie © amiga
Kotórz Wielki - kościół pw. św. Michała Archanioła
Kotórz Wielki - kościół pw. św. Michała Archanioła © amiga
Kotórz Wielki - wewnątrz kościoła
Kotórz Wielki - wewnątrz kościoła © amiga
Pora jednak ruszyć nad zalew, tutaj niespodzianka, tafla jeziora jest kilka metrów nad nami, nie widać go... Trzeba się wspiąć na wały, tak też czynimy, szybka fota. Można by jechać szutrem po wałach, ale.. wolimy/wybieramy szosy :) W okolicach Rzędowa mapa wyprowadza nas na manowce, jakim cudem to coś jest zaznaczone na przejezdne dla Tirów? Kombinujemy ze ścieżkami, po ciężkich bojach z nawigacją w ręce wracamy do cywilizacji. W Dylakach jest otwarta knajpka. Stajemy, kupujemy po Radlerze ale jedzenia barowego nie ryzykujemy, knajpka rodem z PRL, brakuje tylko latających kufli, za to śmierdzi starością, zleżałym piwem... 
Na szczęście mamy swoje zapasy, zjadamy kanapki :), mamy czym popić... W końcu ruszamy dalej. 

nad zalewem Turawa
nad zalewem Turawa © amiga

Docieramy do Ozimka, miejscowość nieco bardziej zadbana, odwiedzamy kilka miejsc zaznaczonych na mapie, fotografujemy co się da, jeszcze tylko most wiszący... i mamy komplet. 

Kościół Ewangelicko-Augsburski w Ozimku
Kościół Ewangelicko-Augsburski w Ozimku © amiga
Ozimek - kościół Ewangelicko-Augsburski od przodu
Ozimek - kościół Ewangelicko-Augsburski od przodu © amiga
Tablica informacyjna przy moście w Ozimku
Tablica informacyjna przy moście w Ozimku © amiga
Most wiszący w Ozimku
Most wiszący w Ozimku © amiga
W całkiem niezłym stanie
W całkiem niezłym stanie © amiga
Mała Panew w Ozimku
Mała Panew w Ozimku © amiga
Stara kadź
Stara kadź © amiga

Kierunek Szczydrzyk i tamtejszy kościół. Mieliśmy w planie ściąć część drogi po terenie, ale po przygodach przed Dylakami, odpuszczamy, trochę nadrobimy, jednak będzie to bezpieczniejsze, jeżeli będziemy trzymać się dróg... 

Szczedrzyk - kościół pw. św. Mikołaja
Szczedrzyk - kościół pw. św. Mikołaja © amiga
Szczedrzyk - wewnątrz kościoła
Szczedrzyk - wewnątrz kościoła © amiga
Szczedrzyk - relikwie
Szczedrzyk - relikwie © amiga
Szczedrzyk - w kościele
Szczedrzyk - w kościele © amiga

Ponownie jesteśmy w Kotórzu Wielkim, wracamy do Zawady i szok, gdy jechaliśmy tędy jakieś 2 godziny temu drogi były puste, teraz to istne wariactwo, wygląda to tak jakby całe Opole ruszyło nad zalew... Jazda jest nieprzyjemna. Dopiero za Zawadą jest spokojniej. Wkrótce osiągamy stację benzynową, pora się zapakować i podjechać do zarezerwowanej kwatery. 

Dwujęzyczna nazwa
Dwujęzyczna nazwa © amiga
Ciepło dzisiaj
Ciepło dzisiaj © amiga

Godzina jazdy samochodem i jesteśmy na miejscu, tylko coś nam nie pasuje, okazuje się, że Ośrodek Wypoczynkowy Grek wygląda nieco inaczej niż na zdjęciach, na dokładkę proponują nam pokój w innej cenie niż pierwotnie się umawialiśmy. Pokoje wyglądają jak kurniki, bród, smród i ubóstwo. Okienka jak w więzieniu, za większą cenę proponują nam coś lepszego, wygląda to faktycznie lepiej, ale... ta cena. Za podobną można już wynająć pokój w hotelu 2-3 gwiazdki... To dalej nieporozumienie. Obdzwaniamy pobliskie agroturystyki. Dzisiaj będzie ciężko, bo to święto, mało tego noclegu potrzebujemy od dzisiaj. Po kilkunastu telefonach mam trochę dość, chwila odpoczynku... Szukam nieco dalej... okolice Kamieńca Ząbkowickiego i... jest... pokój będzie czekał, są miejsca na rowery, na samochody. Jedziemy... 

W Śremie koło Ząbkowic wita nas już przed wjazdem uśmiechnięty gospodarz :) Gaduła jakich mało, zakręcony jak słoik z ogórkami :), ale w taki pozytywny sposób. Miło się gawędzi, miło się słucha. Do dyspozycji mamy wielki podwójny pokój, sporą łazienkę, wielka i dobrze wyposażoną kuchnię :)

Rozpakowaliśmy się i na rowery, kawałem po okolicy i do sklepu, mimo święta wiemy, że niektóre sklepy są otwarte :)
Agroturystyka w Śremie obok Kamieńca Ząbkowickiego
Agroturystyka w Śremie obok Kamieńca Ząbkowickiego © amiga
Widoki na Kamieniec Ząbkowicki
Widoki na Kamieniec Ząbkowicki © amiga
Okolice Kamieńca Ząbkowickiego
Okolice Kamieńca Ząbkowickiego © amiga
Szybki objazd Kamienia Ząbkowickiego, zakupy w sklepie, największy problem mamy z pieczywem... Gdy wszystko już mamy kierujemy się do pobliskich atrakcji w Byczeniu. Słońce jednak powoli znika za horyzontem. Jeszcze trochę zdjęć w okolicach zalewu w Topoli i wracamy... 
Brama zamkowa
Brama zamkowa © amiga
Pod zamkiem w Kamieńcu Ząbkowickim
Pod zamkiem w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Kamieniec Ząbkowicki - trwają remonty
Kamieniec Ząbkowicki - trwają remonty © amiga
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Klasztor Cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim
Klasztor Cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Kościół Pocysterski
Kościół Pocysterski © amiga
Zabudowania pocysterskie...
Zabudowania pocysterskie... © amiga
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Kościół św. Marcina w Byczeniu
Kościół św. Marcina w Byczeniu © amiga
Pięknie jest
Pięknie jest © amiga
Zachodzi słoneczko
Zachodzi słoneczko © amiga
Zalew Topola
Zalew Topola © amiga
W centrum Topoli
W centrum Topoli © amiga
Do kwatery na szczęście niedaleko
Do kwatery na szczęście niedaleko © amiga

Na miejscu jeszcze omówienie planów na jutro, sprawdzenie prognoz pogody... i pora powoli iść spać


Dzięki Karolina za kolejny niesamowity wyjazd, wyprawę, wycieczkę, ten dzień był intensywny, najbardziej zrezygnowany byłem przy Greku gdy okazało się, do czego gość chce nas wpuścić do kurnika. Za to przeszczęśliwy byłem gdy okazało się, że jest coś w Śremie, a to dzięki Tobie nie nie odpuściłem poszukiwań... :)


Dookoła wielkiej dziury - wycieczka z Karoliną

Niedziela, 20 maja 2018 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Kilka dni przerwy od rowera... i umawiam się z Karoliną na kolejny wyjazd bez specjalnego planu... Jedyne co wiemy to to, że startujemy z Kamieńska... 

Na miejscu jestem trochę po 9, lekko spóźniony, ale Częstochowa to nie przelewki ;) Karolina jest już od pół godziny... na szczęście nie marznie, jest gorąco. 

Szybkie omówienie planów i... jedziemy dookoła wielkiej dziury, tyle, że łatwo nie ma, okazuje się, że sezon remontów jest w pełni, drogi pozamykane, asfalt zerwany dość szybko lądujemy prawie w miejscu z którego zaczęliśmy... cóż trzeba z innej strony. Tym razem jest lepiej. Choć mapy twierdzą miejscami co innego. Wydaje się, że od czasu wydrukowania map siatka dróg nieco się zmieniła. W lesie przypominam sobie, że miałem podjechać pod bankomat ;) cóż... teraz będzie trudniej ;)

Przed nami góra Kamieńsk
Przed nami góra Kamieńsk © amiga
Pomnik w okolicach Kaliska
Pomnik w okolicach Kaliska © amiga
Ośrodek Wychowawczy w Łękawie
Ośrodek Wychowawczy w Łękawie © amiga
W Łękawie kolejne remonty, jest zwężka i światła... zaskakują kierowcy, którzy nic nie robią sobie z czerwonego i jadą w najlepsze.... jakiś obłęd... może nie należę do osób które trzymają się słowa pisanego, ale jednak jakieś zasady obowiązują, myślę, że nawet na dzikim zachodzie pewnych reguł się przestrzega. Na szczęście szybko opuszczamy tą miejscowość, dalej jest lepiej.... 
Rozkopane, że hej... gorzej, że kierowcy nie stosują się do sygnalizacji
Rozkopane, że hej... gorzej, że kierowcy nie stosują się do sygnalizacji © amiga
Podjeżdżamy w okolice zalewu Słok... widoki piękne, elektrownia odbijająca się w tafli wody :), sporo wypoczywających ludzi... fajne miejsce :) Przez jakiś czas jedziemy w kierunku Bełchatowa, wydaje nam się, że nawet tam wjedziemy, tylko co dalej? Specjalnej ciekawej alternatywy wyjazdowej nie ma, do zwiedzania też niewiele będzie poza miastem, tak więc odbijamy na Kurnos. 
Fabryka chmur
Fabryka chmur © amiga
Nad zalewem Słok
Nad zalewem Słok © amiga
W okopach
W okopach © amiga
Bunkier w okolicy Oleśnika
Bunkier w okolicy Oleśnika © amiga
Uśmiechnięta Karolina
Uśmiechnięta Karolina © amiga
2 miejscowości po 2 stronach drogi...
2 miejscowości po 2 stronach drogi... © amiga
Dziwna to miejscowość, po jednej stronie Kurnos pierwszy po drugiej Kurnos drugi ;) Chyba coś takiego widzę w Polsce po raz drugi, tylko gdzie był ten pierwszy? Nie mogę sobie przypomnieć.  Wkrótce docieramy do Kaszewic, kościółek drewniany w centrum miejscowości, trwa msza... w zasadzie kończy się, pora na banana ;)... po 10 minutach wchodzimy do środka... kilka zdjęć i możemy ruszyć dalej... 
Kaszewice - kościół pw. Świętej Trójcy
Kaszewice - kościół pw. Świętej Trójcy © amiga
wnętrze drewnianego kościółka
wnętrze drewnianego kościółka © amiga
Gdzieś tutaj powinien być pałać...
Gdzieś tutaj powinien być pałac... © amiga
Spoglądamy na mapy, by nie mieć zupełnie psutego przelotu... W Słupi powinien być pałac, dworek... jedziemy, tylko gdzie on jest? Trafiamy na jakieś ruiny popegeerowskie... chwila kombinowania i jest :) wjazd nieoczywisty, nie ma żadnego znaku... a szkoda, miejsce ciekawe, wewnątrz hotel i restauracja. 
Uwaga pszczoły ;)
Uwaga pszczoły ;) © amiga
Dwór Słupia
Dwór Słupia © amiga
Nie zostajemy tutaj długo Powoli trzeba wracać do Kamieńska, a jeszcze spory kawał do przejechania. Dojeżdżamy do punktu widokowego... kopalnia robi niesamowite wrażenie... i pomyśleć, że za kilkadziesiąt lat będzie tutaj jezioro... ;)
Taśmociągi z kopalni do elektrownii
Taśmociągi z kopalni do elektrownii © amiga
Księżycowe krajobrazy
Księżycowe krajobrazy © amiga
Wielkie to jest
Wielkie to jest © amiga
Wola Wydrzyna - stara gorzelnia
Wola Wydrzyna - stara gorzelnia © amiga
Sulmierzyce - kościół pw. Wniebowzięcia NMP
Sulmierzyce - kościół pw. Wniebowzięcia NMP © amiga
wnętrze kościoła w Sulmierzycach
wnętrze kościoła w Sulmierzycach © amiga
Rowery nad przepaścią
Rowery nad przepaścią © amiga
Wielka dziura w ziemi
Wielka dziura w ziemi © amiga
Czasu coraz mniej, już wiemy, że na obiad się nie zatrzymamy, w okolicach kleszczowa podjeżdżamy na Orlen, hotdog i kawa muszą wystarczyć... szkoda... ale, też wiemy, że max o 17 musimy być w Kamieńsku... 15 minut przerwy to i tak sporo... Pędzimy do mety... 
Tamie coś powinno być w każdym mieście...
Takie coś powinno być w każdym mieście... © amiga
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Łękińsku
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Łękińsku © amiga

Zaskakują niektóre ścieżki rowerowe, wyglądają rewelacyjnie, nawet specjalnie ta kostka nie przeszkadza... DDRka jest oddalona od głównej drogi, wije się pomiędzy drzewami.... 
Prawie jak droga do Spały
Prawie jak droga do Spały © amiga

Wpadamy do Kamieńska trochę przed 17... szkoda, że tak późno... ale... wycieczka i tak należy do udanych... Żegnam się z Karoliną i  rozjeżdżamy się do domów...

To był niesamowicie miło spędzony dzień... Dzięki Karolina za ten wspólny czas.... mam nadzieję, że wkrótce ponownie się zobaczymy :)



Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień siódmy (100000km na bs)

Niedziela, 13 maja 2018 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Poranek nieco spokojniejszy niż ostatni, możemy chwilę się pobyczyć przed wyjazdem, powoli trzeba się jednak ruszyć, pozbierać manatki, sprawdzić czy mamy wszystko, zapakować sakwy. Ruszamy po ósmej, przez kilkadziesiąt minut krążymy po Tczewie, zatrzymujemy się przy co ciekawszych miejscach. Niektóre zaskakują pozytywnie inne niestety nie za bardzo. 

W końcu docieramy do dworca PKP, czekamy na pociąg... gdy przyjeżdża pakujemy się do środka... Mamy dobre 4 godziny czasu... a może ciut więcej... Przysypiamy... 
Armaty w Tczewie
Armaty w Tczewie © amiga
Pora zapozna się z mapą
Pora zapozna się z mapą © amiga
Uliczkę znam w Tczewie
Uliczkę znam w Tczewie © amiga
Niby tylko klapa
Niby tylko klapa © amiga
Pomnik w Tczewie
Pomnik w Tczewie © amiga
Wieża wodna w Tczewie
Wieża wodna w Tczewie © amiga
Zegar słoneczny w Tczewie
Zegar słoneczny w Tczewie © amiga

Pociąg zatrzymuje się w Łodzi Widzewie, jest coś po 14, mamy sporo czasu, postanawiamy ostatnie kilkadziesiąt km pokonać rowerami, tyle, że już w łódzkim. Plan nie jest może ambitny, bo te tereny mamy dość mocno zjeżdżone. Wyjazd z łodzi nie jest specjalnie przyjemny, tyle, że dotyczy to wszystkich większych miast. Dalej już spokojnym tempem jedziemy w kierunku Tomaszowa Mazowieckiego.  
Okolice Łódzkiego Zamościa
Okolice Łódzkiego Zamościa © amiga
Dworek w Czarnocinie
Dworek w Czarnocinie © amiga

W Będowie żegnamy się, Karolina jedzie dalej pod wiatr do Tomaszowa, a ja kieruję się do Piotrkowa Trybunalskiego... Te kila dni minęły tak szybko....
Cóż... po krótkim pożegnaniu jadę lekko z wiatrem, czasami mam go z boku, ale ogólnie nie jest źle.. Do dworca PKP mam 21km... Nie zatrzymuję się, muszę zdążyć na pociąg. Na miejscu jestem 20 minut przed czasem. Pakuję się do pociągu i jadę do Katowic...

W centrum przesiadam się na pociąg do Piotrowic, stamtąd mam bliżej do domu... Ostatnie 2 km jadę na stojąco, ból jest tak duży... 

Dzięki Karolina za to 7 intensywnych dni... majówka nad wyraz udana, tym bardziej, że w kwietniu pokutowałem w domu... Wyprawa nie do końca zaplanowana, z niespodziankami na plus i na minus... Jednak bez Ciebie to by się nie udało... Dzięki :)

Przy okazji w ten dzień stuknęło mi 100000 km na Bikestats, ogólnie na rowerze oraz w Etisofcie :)... 

Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień szósty

Sobota, 12 maja 2018 · Komentarze(1)
Uczestnicy
W zasadzie to ostatni nasz dzień w tych rejonach, dziś trochę niestandardowo bo ruszamy bez sakw, te zostają na kwaterze. Wczoraj wieczorem przeglądając mapy zdobyte w Empiku postanowiliśmy trochę pokrążyć po Kociewiu :) 

Poranek wyraźnie chłodniejszy niż ostatnie dni, na niebie sporo chmur, słońca nie widać, ale prognozy pokazują, że ma to się zmienić w ciągu kilku godzin. Wyjeżdżając z Tczewa co nieco fotografujemy, zatrzymujemy się jeszcze na myjni, po wczorajszych opadach piach jest wszędzie...  kilka minut na myjni i można jechać dalej. Kierujemy się na Skaryszewy, na zachód od Tczewa, wyjazd z miasta paskudny, dość ruchliwa droga, w końcu to łącznik z autostradą, dodatkowo rowerówki są fragmentaryczne i nieprzemyślane. Zjechanie z nich graniczy z cudem. 
Tczewskie murale
Tczewskie murale © amiga
Turze - kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy
Turze - kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy © amiga
Co jakiś czas mamy na mapie zaznaczone coś na czerwono, więc trzeba to odwiedzić, niestety w kościołach często trwają przygotowania do komunii, nie ma szans na wejście, zwiedzenie i poszukanie czaszek. W Bolesławowie prawie mijamy pałac... wjazd w dziwny miejscu, ważne, że jednak udało się tam podjechać :)
Godziszewo - kościół św. Jana Nepomucena
Godziszewo - kościół św. Jana Nepomucena © amiga
Bolesławowo - pałac - Zespół Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego
Bolesławowo - pałac - Zespół Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego © amiga

Gdy docieramy do Skaryszew tam dopiero mamy co robić, jest co fotografować, jest co zwiedzić, krążymy po centrum, chyba najbardziej zaskoczył mnie Kościół wybudowany w 24 godziny. Ciekawa jest jego historia, ale to każdy może sobie znaleźć na necie ;) Postanawiamy zrobić sobie krótką przerwę w cukierni na rynku i pochylić się jeszcze raz nad mapami. Delikatnie modyfikujemy pierwotny plan, w Bąkowcu jest zaznaczony dworek :) 
Skarszewy- Kościół  pw. św. Maksymiliana Kolbego
Skarszewy- Kościół pw. św. Maksymiliana Kolbego © amiga
Kościół pw. Michała Archanioła - Skaryszewy
Kościół pw. Michała Archanioła - Skaryszewy © amiga
Skarszewy - wewnątrz kościoła
Skarszewy - wewnątrz kościoła © amiga
Skarszewy - Kościół 24h
Skarszewy - Kościół 24h © amiga
Skarszewy - centrum
Skarszewy - centrum © amiga
Skarszewy - rynek
Skarszewy - rynek © amiga
Skarszewy- Zamek Joanitów
Skarszewy- Zamek Joanitów © amiga
Dworek w okolicach Obozina
Dworek w okolicach Obozina © amiga
Tam też się kierujemy, niestety pierwszy z nich jest za gęstymi krzakami, niewiele widać, ale kilka km dalej jest kolejny, tutaj udaje mi się zrobić szybką fotę. Powoli poprawia się pogoda, jest coraz cieplej, chyba zmienia się wiatr. Wkrótce osiągamy Starogard Gdański, ten mylę cały czas z Stargardem Szczecińskim, choć kilka lat temu zmienił nazwę ;), ale jednak w głowie cały czas jest stara nazwa. 
Wjeżdżając do miasta zaskakuje nas szpital psychiatryczny, zabytkowy budynek... jest piękny... 
Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych im. S. Kryzana w Starogardzie Gdańskim
Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych im. S. Kryzana w Starogardzie Gdańskim © amiga
Za to w centrum miasta masakra, rozkopany rynek, trudno się poruszać, odpuszczamy poszukiwania synagogi, ale za to korzystamy z okazji i wstępujemy na chwile do baru mlecznego. Jedzenie świeże i szybko podane, dodatkowo cena :) kilkanaście zł za obiad... 
kościół p.w. Św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Starogardzie Gdańskim
kościół p.w. Św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Starogardzie Gdańskim © amiga
Wnętrze starogardzkiego kościoła
Wnętrze starogardzkiego kościoła © amiga
Starogard Gdański - poewangelicki kościół
Starogard Gdański - poewangelicki kościół © amiga
Rozkopane centrum w Starogardzie Gdańskim
Rozkopane centrum w Starogardzie Gdańskim © amiga
W końcu z pełnymi brzuchami wyjeżdżamy z miasta, w pobliskim Owidzu mamy zaznaczony dworek, tylko na miejscu coś się nie zgadza, tam jest grodzisko. Trwają jakieś przygotowania do imprezy, ludzi w strojach historycznych, chyba nie pasujemy do tego miejsca w gaciach rowerowych ;)
Grodzisko Owidz
Grodzisko Owidz © amiga
Owidz - widok z grodziska
Owidz - widok z grodziska © amiga
Grodzisko Owidz - jakaś impreza
Grodzisko Owidz - jakaś impreza © amiga
Przez Klonówkę docieramy do Pelplina, miasteczko, nieciekawe, szybko więc je opuszczamy i kierujemy się na Gniew, z poziomu autostrady widać górujący nad nim zamek. Liczymy na to, że miasto jest równie piękne. 
Klonówka kościół św. Katarzyny
Klonówka kościół św. Katarzyny © amiga
W pelplińskiej Bazylice
W pelplińskiej Bazylice © amiga
Bazylika w Pelplinie
Bazylika w Pelplinie © amiga
Gdzieś przed Gniewem
Gdzieś przed Gniewem © amiga
W końcu osiągnęliśmy cel
W końcu osiągnęliśmy cel © amiga
Na miejscu okazuje się, że nie jest tak pięknie jak można by sobie wyobrazić, małe miasteczko, lekko wymierające, w centrum trochę remontów i główna atrakcja zamek... Wchodzę do otwartego sklepu, uzupełniam zapasy... głównie chodzi o picie. Do Tczewa 30km w większości wzdłuż Wisły, liczę na to, że droga jest poprowadzona po wałach. 
Gniew - Rynek
Gniew - Rynek © amiga
Centrum Gniewa
Centrum Gniewa © amiga
Panorama okolic Gniewu
Panorama okolic Gniewu © amiga
I tutaj też małe zaskoczenie, droga jest pod wałami, na dokładkę wieje z północy, rowery strasznie ociężale jadą. Odliczamy kolejne km... chcemy jak najszybciej być już na kwaterze i odpocząć... 
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela XIV w - Wielkie Walichnowy
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela XIV w - Wielkie Walichnowy © amiga
Kościół św. Wojciecha - Gorzędziej
Kościół św. Wojciecha - Gorzędziej © amiga

Gdy w końcu docieramy na miejsce, słońce powoli znika za horyzontem, w nogach 130 km... jutro wracamy... ale jest jeszcze okazja skorzystać z pralki. Nad mapami nie trzeba się pochylać, z rana pokrążymy godzinę po Tczewie i to będzie wszystko. Później wsiądziemy do pociągu

Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień piąty

Piątek, 11 maja 2018 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Poranek dnia piątego, zbieramy się godzinę wcześniej niż dotychczas. Ma to związek z prognozami na popołudnie. W okolicach Elbląga, Tczewa ma padać deszcz po południu. Zaglądamy też na radary... nic nie widać, więc skąd ma się wziąć ta ulewa o której wspominają prognozy? 

Ruszmy kilkanaście minut po 7. Pierwszy planowany przystanek to Frombork.... pojawiają się pierwsze góry ;) w końcu jesteśmy na wysoczyźnie Elbląskiej... Podjazdy przypominają te z Beskidów, są długie... 

Frombork - wzgórze Katedralne
Frombork - wzgórze Katedralne © amiga
Wieża wodna we Fromborku
Wieża wodna we Fromborku © amiga
Uśmiechnięta Karolina
Uśmiechnięta Karolina © amiga
Kopernik jednak nie był kobietą ;)
Kopernik jednak nie był kobietą ;) © amiga
Kościół pw. św. Wojciecha we Fromborku
Kościół pw. św. Wojciecha we Fromborku © amiga
Brama główna
Brama główna © amiga
Na wzgórzu Katedralnym
Na wzgórzu Katedralnym © amiga
Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Andrzeja Apostoła
Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Andrzeja Apostoła © amiga
Parafia pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP - kancelaria
Parafia pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP - kancelaria © amiga
Droga w dół
Droga w dół © amiga
Centrum Fromborka
Centrum Fromborka © amiga

Osiągamy dość szybko Frombork, podjeżdżamy to tu to tam... szkoda, że jeszcze wszystko zamknięte. W centrum zagadujemy do siedzącego tam sakwiarza. Okazuje się, że gość jest Rosjaninem i jedzie z Sankt Petersburga. Nie wiem czemu rozmawiamy po Angielsku ;) Po pożegnaniu ruszamy w kierunku Tolkmicka... 

Chyba trzeba uważać ;)
Chyba trzeba uważać ;) © amiga

Droga wije się, sporo pod górkę, za to zjazd do Miasteczka... coś pięknego dobre kilka km w dól... z niesamowitymi widokami... uwielbiam takie coś... tyle, że z tyłu głowy kołacze się myśl... po każdym zjeździe musi być podjazd... ;) ale teraz tym się nie przejmuję... podziwiam okoliczności przyrody ;)

Widok na zalew Wiślany z okolic Tolkmicka
Widok na zalew Wiślany z okolic Tolkmicka © amiga

W centrum Tolkmicka trwają jakiś przygotowania do dni otwartych, trafiamy też na sporą grupę rowerzystów, Karolina kogoś rozpoznaje, okazuje się, że to grypa z Wolborza :) Sami znajomi... jadą w kierunku Białgostoku... 

Kościół pw. Św. Jakuba Apostoła - Tolkmocko
Kościół pw. Św. Jakuba Apostoła - Tolkmocko © amiga
Wewnątrz kościoła pw. Św. Jakuba Apostoła w Tolkmicku
Wewnątrz kościoła pw. Św. Jakuba Apostoła w Tolkmicku © amiga
Tolkmicko - tzw. szczątki ludzkie zwane relikwiami
Tolkmicko - tzw. szczątki ludzkie zwane relikwiami © amiga
Jak się nad tym zastanowić to powinni tego zakazać
Jak się nad tym zastanowić to powinni tego zakazać © amiga
Tolkmicko kościół - organy
Tolkmicko kościół - organy © amiga
wnętrze kościoła w Tolkmicku
wnętrze kościoła w Tolkmicku © amiga
Centrum Tolkmicka
Centrum Tolkmicka © amiga
Zalew Wiślany z Tolkmicka
Zalew Wiślany z Tolkmicka © amiga

Port w Tolkmicku
Port w Tolkmicku © amiga
Rowerzyści z Wolborza
Rowerzyści z Wolborza © amiga
Trochę rozmawiamy... namawiają by pojechać z nimi, ale nie mamy tyle czasu, po drogie niedawno tam byliśmy ;)

W centrum odwiedzamy jeszcze kościół, port, cukiernię/lodziarnię i powoli wyjeżdżamy. 
Na krótkim postoju jeszcze sprawdzam prognozy, opady przesuwają się na wczesne popołudnie, to niedobrze. Za to na Radarach dalej pusto. 

Z Tolkmicka do Kadyny droga wije się, jest troszkę podjazdów, ale w większości jedziemy po dość płaskim terenie, za to dalej do Elbląga... droga jest nużąca... niewiele widać, z jednej strony pagórki, z drugiej krzaki... wiatr w twarz... pali słońce... Zaczynamy odczuwać zmęczenie. 

Po dłuższej chwili docieramy do Elbląga. Zwiedzamy stare miasto, zagaduję o obiedzie, sprzeciwu nie ma... szukamy jakiejś knajpki. Zatrzymujemy się przy Hotelu. Zamawiamy coś do jedzenia. W między czasie ponownie zaglądam na prognozy, nie wygląda to dobrze, mało tego z południa na północ polski tworzy się wał burzowy... o szerokości może 50-70km... mamy go dokładnie na drodze.  

Wjeżdżamy do Elbląga
Wjeżdżamy do Elbląga © amiga
Stare miasto - Elbląg
Stare miasto - Elbląg © amiga
Centrum Sztuki Galeria EL
Centrum Sztuki Galeria EL © amiga
Elbląg - stary rynek
Elbląg - stary rynek © amiga
Wnętrze katedry elbląskiej Wnętrze katedry elbląskiej
Wnętrze katedry elbląskiej Wnętrze katedry elbląskiej © amiga

Chwilę rozmawiamy i... postanawiamy wspomóc się pociągiem do Malborka, mamy trochę czasu, obiad zjedzony, pod względem jakości 2 miejsce, Kętrzyna i dyniowej nic nie pobije ;)

W drodze na dworzec zaglądamy do księgarni. Map oczywiście nie ma... to chore... 

Most Wysoki w Elblągu
Most Wysoki w Elblągu © amiga
Rzeka Elbląg
Rzeka Elbląg © amiga
Widok z mostu
Widok z mostu © amiga

W końcu pakujemy się do pociągu, a jako, że przy kasie kolejka jak diabli, postanawiamy, że kupimy bilet u konduktora. 
Czekamy na niego, ale nie nadchodzi tak więc przejazd mamy darmowy. Za to za oknami straszy. 
W Malborku mija dobre 30 minut zanim ruszamy w kierunku Tczewa objeżdżając oczywiście miasto ;) 

Wnętrze dworca PKP w Malborku
Wnętrze dworca PKP w Malborku © amiga
Zamek w Malborku
Zamek w Malborku © amiga
Pod zamkiem w Malborku
Pod zamkiem w Malborku © amiga
Baszta w Malborku
Baszta w Malborku © amiga

Od południa widać ciemne chmury, wydaje się, że nas miną, jednak w połowie drogi zaczyna lać... zaczyna błyskać, szybka decyzja, szukamy jakiegoś schronienia, chcemy przeczekać. Znak informuje nas, że za 3km jest stacja, na szczęście nieco wcześniej trafiamy na restaurację... Wpadamy do środka.... 

Drugiego obiadu nie zamawiamy, bo i po co, za to gorąca herbata i gorąca szarlotka z lodami poprawia nam nieco humory. Studiujemy też mapy, gdyby pogoda nie miała nam odpuścić możemy zapakować się do kolejnego pociągu, do stacji góra 3 km. 

Deszcz jakby przestawał padać, zresztą w restauracji jesteśmy już godzinę, pora ubrać kurtki i ruszyć do Tczewa. Kierunek zamknięty most... Liczymy jednak, że piesi i rowerzyści sobie z tym radzą. 

Na miejscu okazuje się, że ten drogowy jest zakratowany, nie ma opcji, za to kolejowy wygląda obiecująco. Sprawdzam i... może nie jest idealnie, ale da się przejść, szybki test rowerowy i da się jechać, choć wolno i ostrożnie. Szarak ma opony szerokości kratownicy, dziwnie się jedzie. Mimo wszystko cały czas uważam by się nie gibnąć, z lewej przepaść, chwila nieuwagi... 
Tczewskie mosty
Tczewskie mosty © amiga
Tczew - mosty, drogowy (nieczynny) i kolejowy
Tczew - mosty, drogowy (nieczynny) i kolejowy © amiga
Focimy mosty
Focimy mosty © amiga
Długi jest
Długi jest © amiga

Pod koniec mostu zauważam kamerę, będziemy sławni ;), dopiero przy wyjeździe zauważam zakaz... znajomy daje znać, że czasami stoją tam policjanci i dzielą mandatami. Nam się udało. Choć nie wiem czy psychika pozwoliłaby mi na ponowny przejazd. Pewnie gdyby nie było innej opcji pojechałbym, ale nie sprawiało mi to przyjemności. 

Po drogiej stronie już w Tczewie, Zaczyna padać, jest nieciekawie. Jedziemy na stare miasto, leje.... 
Telefon do właściciela noclegu... będzie za 10 minut. do przejechania mamy może 250m, kilka fot, później kluczmy, dojazd nie jest oczywisty... 
Docieramy w mniej więcej w chwili gdy dociera właściciel... 
Zostawiamy sakwy, chwilę odpoczywamy, deszcz jakby osłabł. Postanawiamy podjechać pod market, czy raczej galerię, po pierwsze po coś na kolację i śniadanie, po drugie może będą tam mapy... inaczej będziemy poruszać się jutro po omacku, na czuja.
Po drodze trafiamy na jeszcze otwartą piekarnię, na szybko kupuję chleb :)

W Galerii jest Empik, mapy nie są idealne, ale są. skala 1:200000, jednak pozaznaczane są zabytki. Krążymy chwilę po galerii, wiele więcej nie ma, jeszcze tylko spożywka i już. Gdy wychodzimy jest dość ciemno. Do kwatery jakieś 2 km... dość szybko  tam docieramy... 

Jako, że jest pralka to skrzętnie z tego korzystamy, w trakcie prania ustalamy plan na jutro... jedziemy bez sakw, aż prosi się o pokrążenie po Kociewiu... Wstępnie oceniamy trasę na około 100km... Prognozy są niezłe, co prawda z rana ma być pochmurno i chłodno, ale po południu szykuje się upał... 

Pranie rozwieszone, pora udać się na spoczynek