Wyprawa dzień 4 - Z Karoliną do Czech
Niedziela, 3 czerwca 2018
· Komentarze(2)
Ostatni dzień wyprawy... Wstajemy nieco później, czasu będzie nieco mniej. W nocy padało. Trochę się pakujemy, Po 6 ruszamy na wycieczkę po okolicy i do Czech... Obserwujemy prognozy i radary. Po 11 możliwe są lokalne opady, po 14 ma lać już wszędzie...
W tej chwili coś się dzieje w okolicach Lądka Zdrój... jeszcze daleko, ale musimy obserwować sytuację. Kierujemy się na Paczków, zdjęcia i mapy zachęcają do odwiedzenia tego miasta. Jako, że jest niedziela to pewnie wszystko będzie zamknięte, zerowy ruch, pusto na drogach...

Trochę zaskakuje mnie ta hodowla... © amiga
Dojazd chwilę zajmuje, ale na miejscu cho chwilę postój, bo coś... zaskakują mnie prawie kompletne mury obronne i komplet wież... Zabudowa też zabytkowa... Próba wejścia do kościoła kończy się niczym, trwa msza. Nie lubię przeszkadzać w takich uroczystościach.

Paczków - jakiś dworek pałac...? Niewiele widać © amiga

Paczków - baszta - jedna z trzech © amiga

Ratusz w Paczkowie © amiga

Centrum rozkopane © amiga

Coś mamy szczęście do remontowanych rynków © amiga

Mury obronne w Paczkowie © amiga

Paczków - jakaś brama? © amiga

Zabudowa Paczkowa © amiga

Trochę z innej bajki © amiga

Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Jana Ewangelisty w Paczkowie © amiga

Ratusz w Paczkowie © amiga

W oddali kolejna baszta © amiga

Przy murach © amiga

Baszta... w Paczkowie © amiga
Paczków robi na mnie dobre wrażenie :), szkoda tylko, że to kolejny remontowany rynek, mam wrażenie, że w okolicy we wszystkich miastach postanowili wyremontować główne place. Podjeżdżamy pod dom Kara, tablica informacyjna... zaskakuje... szkoda, że nie mamy więcej czasu by przejechać cały ten szlak, choć fragmentami go objechaliśmy ;)

Szlak czarownic © amiga

Rowery dwa © amiga

Paczków - dom Kata © amiga

Paczków - wewnątrz IT © amiga

w kierunku centrum © amiga

Ruiny kościoła cmentarnego pod wezwaniem Bożego Ciała i św. Jana Ewangelisty © amiga

Strasznie to wygląda © amiga

Pijaczki znalazły sobie miejsce... szkoda gadać.. . © amiga
W Paczkowie spędziliśmy dobrą godzinę, wyjeżdżamy z miasta kierując się do granicy Polsko-Czeskiej. Jednak na chwilę odbijamy w kierunku Unikowic, Lisich Kątów i Ujeźdzca. W tych 3 dość blisko położonych miejscowościach jest kilka miejsc godnych uwagi... Co chwilę stajemy fotografujemy. Coś czuję, że dzisiaj będzie wyjątkowo dużo zdjęć...

Okolice Unikowic © amiga

Dwór w Lisich Kątach © amiga

Dwór w Lisich Kątach © amiga

Kościół pw. MB Królowej Polski (XIX w.) © amiga

Ślisko było jak diabli, rower strasznie tańczył © amiga

Ujeździec - pałac © amiga

Ujeździec - pałac - chyba zamieszkany © amiga

Unikowice - Krzyż pokutny © amiga

Kaplica Świętej Trójcy (1774) w Unikowicach © amiga

Wewnątrz kaplicy w Unikowicach © amiga

Unikowice - pałac © amiga
W końcu po kolejnej godzinie kierunek granica, tam krótka przerwa, trzeba coś przekąsić, tym razem na słodko... Po kilku minutach kierujemy się na Javornik. Wizyta po czeskiej stronie będzie raczej krótka. Nie mamy zbyt wiele czasu. To co zaskakuj to brak syfu. Każde miasteczko czyste, śmieci nie walają się po drogach, jakaś inna kultura. Nawet gdy wjeżdżamy na cmentarz głównie ze względu na kościół cmentarny okazuje się, że dostępne są konewki, wiaderka, wszędzie czystko, poukładane. Przypomina to nieco niemieckie porządki... Może coś w tym jest. Polacy mają jednak ułańską fantazję i często sami robimy sobie kuku... Wystarczy popatrzeć w TV, na płonące wysypiska, na wycinki parków narodowych, na nasze ulice gdzie śmieć ścieli się gęsto...

Na granicy z Czechami © amiga

Bílý Potok - Okolice © amiga

Kościół - Bílý Potok © amiga

Bílý Potok - kościół © amiga

Droga przed Javornikiem © amiga

To teraz w prawo czy prosto? © amiga

Javornik :) © amiga

Zamek Jánský Vrch w Javorniku © amiga

Zabudowa Javornika © amiga

Javornik - centrum © amiga

Javornik - Kostel Nejsvětější Trojice © amiga

Wewnątrz kościoła © amiga

Znaleziona czaszka © amiga

Widok na zamek w Javorniku © amiga

Podobno jak w Ciechocinku ;) © amiga

Javornik - przy cmentarzu © amiga

Javornik - Kostel sv. Kříže © amiga

Płaskorzeźba na kościele © amiga

Krzyż na cmentarzu © amiga

Czaszka znaleziona przez Karolinę © amiga

Znowu górki? © amiga

Krowia górka ;) © amiga
Wyjeżdżając z Javornika trochę żal, że czasu nie ma na zbyt wiele. Jedziemy dłuższy czas wzdłuż granicy, bawią nas znaki informującej o jej istnieniu... Pytanie czy to ma w tej chwili jeszcze sens?

Pozor ;) - bawią nas te znaki © amiga

Wszędzie góry © amiga
W Bíllej Vodzie w kościele za to coś co mnie zaskoczyło na minus.... zakaz fotografowania i używania komórek... złamałem oba zakazy focąc komórką ;) Takie zakazy wydają się zaszłością, nie na miejscu. i.... mam je trochę gdzieś... niech mnie szukają...

Bílá Voda - Kostel Navštívení Panny Marie © amiga

Bílá Voda - tablica informacyjna © amiga

Bílá Voda - wewnątrz kościoła - podobno zakaz fotografowania i używania komórek - złamałem oba... © amiga

Aleja w kierunku granicy z Polską © amiga
Wyjeżdżając z Czech podjeżdżamy pod zamek który okazuje się Szpitalem Psychiatrycznym. Kilka minut później jesteśmy po Polskiej stronie. Zastanawiamy się, czy nie podjechać do Złotego Stoku, jednak jedyną rzeczą która by się tam przydała jest .... myjnia ręczna. Profilaktycznie pytamy się wujka googlea... i nie ma tam czegoś takiego. Tak więc odpuszczamy to miasto, byliśmy tam 2 dni temu. Kierunek Sławęcin... przed którym mała przerwa na drożdżówki i herbatę. Kubków co prawda nie mamy, ale Karolina ma prawie pustą butelkę po wodzie. Szybkie cięcie scyzorykiem i mamy 2 kubki ;)

Castle Bílá Voda - szpital psychiatryczny - chyba go potrzebujemy ;) © amiga

Kubki samoróby © amiga
W oddali zaczynają nas straszyć chmury... W Sławęcinie zapada decyzja, na dzisiaj koniec...

Jaka piękna okolica © amiga

Okolice Sławęcina © amiga

Kościół w Sławęcinie © amiga

Wnętrze kościoła © amiga

Krzyż pokutny przy kościele w Sławęcinie © amiga

Znowu gdzieś w oddali leje © amiga
Wracamy na kwaterę, pakujemy manatki, zjadamy kanapki ;) i żegnamy się z gospodarzem... Myślę, że w te okolice zawitamy jeszcze nieraz. Jest kilka ciekawych miejsc gdzie nas jeszcze nie widziano. Może pogoda bardziej dopisze... Kto wie...
Dzięki Karolina za kolejną niezapomnianą wyprawę, za kilka wspólnie spędzonych dni... już nie mogę się doczekać kolejnej wycieczki... wyprawy.... Te 4 dni minęły tak szybko...
W tej chwili coś się dzieje w okolicach Lądka Zdrój... jeszcze daleko, ale musimy obserwować sytuację. Kierujemy się na Paczków, zdjęcia i mapy zachęcają do odwiedzenia tego miasta. Jako, że jest niedziela to pewnie wszystko będzie zamknięte, zerowy ruch, pusto na drogach...

Trochę zaskakuje mnie ta hodowla... © amiga
Dojazd chwilę zajmuje, ale na miejscu cho chwilę postój, bo coś... zaskakują mnie prawie kompletne mury obronne i komplet wież... Zabudowa też zabytkowa... Próba wejścia do kościoła kończy się niczym, trwa msza. Nie lubię przeszkadzać w takich uroczystościach.

Paczków - jakiś dworek pałac...? Niewiele widać © amiga

Paczków - baszta - jedna z trzech © amiga

Ratusz w Paczkowie © amiga

Centrum rozkopane © amiga

Coś mamy szczęście do remontowanych rynków © amiga

Mury obronne w Paczkowie © amiga

Paczków - jakaś brama? © amiga

Zabudowa Paczkowa © amiga

Trochę z innej bajki © amiga

Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Jana Ewangelisty w Paczkowie © amiga

Ratusz w Paczkowie © amiga

W oddali kolejna baszta © amiga

Przy murach © amiga

Baszta... w Paczkowie © amiga
Paczków robi na mnie dobre wrażenie :), szkoda tylko, że to kolejny remontowany rynek, mam wrażenie, że w okolicy we wszystkich miastach postanowili wyremontować główne place. Podjeżdżamy pod dom Kara, tablica informacyjna... zaskakuje... szkoda, że nie mamy więcej czasu by przejechać cały ten szlak, choć fragmentami go objechaliśmy ;)

Szlak czarownic © amiga

Rowery dwa © amiga

Paczków - dom Kata © amiga

Paczków - wewnątrz IT © amiga

w kierunku centrum © amiga

Ruiny kościoła cmentarnego pod wezwaniem Bożego Ciała i św. Jana Ewangelisty © amiga

Strasznie to wygląda © amiga

Pijaczki znalazły sobie miejsce... szkoda gadać.. . © amiga
W Paczkowie spędziliśmy dobrą godzinę, wyjeżdżamy z miasta kierując się do granicy Polsko-Czeskiej. Jednak na chwilę odbijamy w kierunku Unikowic, Lisich Kątów i Ujeźdzca. W tych 3 dość blisko położonych miejscowościach jest kilka miejsc godnych uwagi... Co chwilę stajemy fotografujemy. Coś czuję, że dzisiaj będzie wyjątkowo dużo zdjęć...

Okolice Unikowic © amiga

Dwór w Lisich Kątach © amiga

Dwór w Lisich Kątach © amiga

Kościół pw. MB Królowej Polski (XIX w.) © amiga

Ślisko było jak diabli, rower strasznie tańczył © amiga

Ujeździec - pałac © amiga

Ujeździec - pałac - chyba zamieszkany © amiga

Unikowice - Krzyż pokutny © amiga

Kaplica Świętej Trójcy (1774) w Unikowicach © amiga

Wewnątrz kaplicy w Unikowicach © amiga

Unikowice - pałac © amiga
W końcu po kolejnej godzinie kierunek granica, tam krótka przerwa, trzeba coś przekąsić, tym razem na słodko... Po kilku minutach kierujemy się na Javornik. Wizyta po czeskiej stronie będzie raczej krótka. Nie mamy zbyt wiele czasu. To co zaskakuj to brak syfu. Każde miasteczko czyste, śmieci nie walają się po drogach, jakaś inna kultura. Nawet gdy wjeżdżamy na cmentarz głównie ze względu na kościół cmentarny okazuje się, że dostępne są konewki, wiaderka, wszędzie czystko, poukładane. Przypomina to nieco niemieckie porządki... Może coś w tym jest. Polacy mają jednak ułańską fantazję i często sami robimy sobie kuku... Wystarczy popatrzeć w TV, na płonące wysypiska, na wycinki parków narodowych, na nasze ulice gdzie śmieć ścieli się gęsto...

Na granicy z Czechami © amiga

Bílý Potok - Okolice © amiga

Kościół - Bílý Potok © amiga

Bílý Potok - kościół © amiga

Droga przed Javornikiem © amiga

To teraz w prawo czy prosto? © amiga

Javornik :) © amiga

Zamek Jánský Vrch w Javorniku © amiga

Zabudowa Javornika © amiga

Javornik - centrum © amiga

Javornik - Kostel Nejsvětější Trojice © amiga

Wewnątrz kościoła © amiga

Znaleziona czaszka © amiga

Widok na zamek w Javorniku © amiga

Podobno jak w Ciechocinku ;) © amiga

Javornik - przy cmentarzu © amiga

Javornik - Kostel sv. Kříže © amiga

Płaskorzeźba na kościele © amiga

Krzyż na cmentarzu © amiga

Czaszka znaleziona przez Karolinę © amiga

Znowu górki? © amiga

Krowia górka ;) © amiga
Wyjeżdżając z Javornika trochę żal, że czasu nie ma na zbyt wiele. Jedziemy dłuższy czas wzdłuż granicy, bawią nas znaki informującej o jej istnieniu... Pytanie czy to ma w tej chwili jeszcze sens?

Pozor ;) - bawią nas te znaki © amiga

Wszędzie góry © amiga
W Bíllej Vodzie w kościele za to coś co mnie zaskoczyło na minus.... zakaz fotografowania i używania komórek... złamałem oba zakazy focąc komórką ;) Takie zakazy wydają się zaszłością, nie na miejscu. i.... mam je trochę gdzieś... niech mnie szukają...

Bílá Voda - Kostel Navštívení Panny Marie © amiga

Bílá Voda - tablica informacyjna © amiga

Bílá Voda - wewnątrz kościoła - podobno zakaz fotografowania i używania komórek - złamałem oba... © amiga

Aleja w kierunku granicy z Polską © amiga
Wyjeżdżając z Czech podjeżdżamy pod zamek który okazuje się Szpitalem Psychiatrycznym. Kilka minut później jesteśmy po Polskiej stronie. Zastanawiamy się, czy nie podjechać do Złotego Stoku, jednak jedyną rzeczą która by się tam przydała jest .... myjnia ręczna. Profilaktycznie pytamy się wujka googlea... i nie ma tam czegoś takiego. Tak więc odpuszczamy to miasto, byliśmy tam 2 dni temu. Kierunek Sławęcin... przed którym mała przerwa na drożdżówki i herbatę. Kubków co prawda nie mamy, ale Karolina ma prawie pustą butelkę po wodzie. Szybkie cięcie scyzorykiem i mamy 2 kubki ;)

Castle Bílá Voda - szpital psychiatryczny - chyba go potrzebujemy ;) © amiga

Kubki samoróby © amiga
W oddali zaczynają nas straszyć chmury... W Sławęcinie zapada decyzja, na dzisiaj koniec...

Jaka piękna okolica © amiga

Okolice Sławęcina © amiga

Kościół w Sławęcinie © amiga

Wnętrze kościoła © amiga

Krzyż pokutny przy kościele w Sławęcinie © amiga

Znowu gdzieś w oddali leje © amiga
Wracamy na kwaterę, pakujemy manatki, zjadamy kanapki ;) i żegnamy się z gospodarzem... Myślę, że w te okolice zawitamy jeszcze nieraz. Jest kilka ciekawych miejsc gdzie nas jeszcze nie widziano. Może pogoda bardziej dopisze... Kto wie...
Dzięki Karolina za kolejną niezapomnianą wyprawę, za kilka wspólnie spędzonych dni... już nie mogę się doczekać kolejnej wycieczki... wyprawy.... Te 4 dni minęły tak szybko...