Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień siódmy (100000km na bs)

Niedziela, 13 maja 2018 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Poranek nieco spokojniejszy niż ostatni, możemy chwilę się pobyczyć przed wyjazdem, powoli trzeba się jednak ruszyć, pozbierać manatki, sprawdzić czy mamy wszystko, zapakować sakwy. Ruszamy po ósmej, przez kilkadziesiąt minut krążymy po Tczewie, zatrzymujemy się przy co ciekawszych miejscach. Niektóre zaskakują pozytywnie inne niestety nie za bardzo. 

W końcu docieramy do dworca PKP, czekamy na pociąg... gdy przyjeżdża pakujemy się do środka... Mamy dobre 4 godziny czasu... a może ciut więcej... Przysypiamy... 
Armaty w Tczewie
Armaty w Tczewie © amiga
Pora zapozna się z mapą
Pora zapozna się z mapą © amiga
Uliczkę znam w Tczewie
Uliczkę znam w Tczewie © amiga
Niby tylko klapa
Niby tylko klapa © amiga
Pomnik w Tczewie
Pomnik w Tczewie © amiga
Wieża wodna w Tczewie
Wieża wodna w Tczewie © amiga
Zegar słoneczny w Tczewie
Zegar słoneczny w Tczewie © amiga

Pociąg zatrzymuje się w Łodzi Widzewie, jest coś po 14, mamy sporo czasu, postanawiamy ostatnie kilkadziesiąt km pokonać rowerami, tyle, że już w łódzkim. Plan nie jest może ambitny, bo te tereny mamy dość mocno zjeżdżone. Wyjazd z łodzi nie jest specjalnie przyjemny, tyle, że dotyczy to wszystkich większych miast. Dalej już spokojnym tempem jedziemy w kierunku Tomaszowa Mazowieckiego.  
Okolice Łódzkiego Zamościa
Okolice Łódzkiego Zamościa © amiga
Dworek w Czarnocinie
Dworek w Czarnocinie © amiga

W Będowie żegnamy się, Karolina jedzie dalej pod wiatr do Tomaszowa, a ja kieruję się do Piotrkowa Trybunalskiego... Te kila dni minęły tak szybko....
Cóż... po krótkim pożegnaniu jadę lekko z wiatrem, czasami mam go z boku, ale ogólnie nie jest źle.. Do dworca PKP mam 21km... Nie zatrzymuję się, muszę zdążyć na pociąg. Na miejscu jestem 20 minut przed czasem. Pakuję się do pociągu i jadę do Katowic...

W centrum przesiadam się na pociąg do Piotrowic, stamtąd mam bliżej do domu... Ostatnie 2 km jadę na stojąco, ból jest tak duży... 

Dzięki Karolina za to 7 intensywnych dni... majówka nad wyraz udana, tym bardziej, że w kwietniu pokutowałem w domu... Wyprawa nie do końca zaplanowana, z niespodziankami na plus i na minus... Jednak bez Ciebie to by się nie udało... Dzięki :)

Przy okazji w ten dzień stuknęło mi 100000 km na Bikestats, ogólnie na rowerze oraz w Etisofcie :)... 

Komentarze (1)

Niezła wyprawa. Gratulacje "setuni". Może uda mi się pod koniec roku zrobić ten sam najazd :-)

limit 19:12 poniedziałek, 28 maja 2018
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zanic

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]