Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień piąty
Piątek, 11 maja 2018
· Komentarze(1)
Poranek dnia piątego, zbieramy się godzinę wcześniej niż dotychczas. Ma to związek z prognozami na popołudnie. W okolicach Elbląga, Tczewa ma padać deszcz po południu. Zaglądamy też na radary... nic nie widać, więc skąd ma się wziąć ta ulewa o której wspominają prognozy?
Ruszmy kilkanaście minut po 7. Pierwszy planowany przystanek to Frombork.... pojawiają się pierwsze góry ;) w końcu jesteśmy na wysoczyźnie Elbląskiej... Podjazdy przypominają te z Beskidów, są długie...

Frombork - wzgórze Katedralne © amiga

Wieża wodna we Fromborku © amiga

Uśmiechnięta Karolina © amiga

Kopernik jednak nie był kobietą ;) © amiga

Kościół pw. św. Wojciecha we Fromborku © amiga

Brama główna © amiga

Na wzgórzu Katedralnym © amiga

Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Andrzeja Apostoła © amiga

Parafia pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP - kancelaria © amiga

Droga w dół © amiga

Centrum Fromborka © amiga
Osiągamy dość szybko Frombork, podjeżdżamy to tu to tam... szkoda, że jeszcze wszystko zamknięte. W centrum zagadujemy do siedzącego tam sakwiarza. Okazuje się, że gość jest Rosjaninem i jedzie z Sankt Petersburga. Nie wiem czemu rozmawiamy po Angielsku ;) Po pożegnaniu ruszamy w kierunku Tolkmicka...

Chyba trzeba uważać ;) © amiga
Droga wije się, sporo pod górkę, za to zjazd do Miasteczka... coś pięknego dobre kilka km w dól... z niesamowitymi widokami... uwielbiam takie coś... tyle, że z tyłu głowy kołacze się myśl... po każdym zjeździe musi być podjazd... ;) ale teraz tym się nie przejmuję... podziwiam okoliczności przyrody ;)

Widok na zalew Wiślany z okolic Tolkmicka © amiga
W centrum Tolkmicka trwają jakiś przygotowania do dni otwartych, trafiamy też na sporą grupę rowerzystów, Karolina kogoś rozpoznaje, okazuje się, że to grypa z Wolborza :) Sami znajomi... jadą w kierunku Białgostoku...

Kościół pw. Św. Jakuba Apostoła - Tolkmocko © amiga

Wewnątrz kościoła pw. Św. Jakuba Apostoła w Tolkmicku © amiga

Tolkmicko - tzw. szczątki ludzkie zwane relikwiami © amiga

Jak się nad tym zastanowić to powinni tego zakazać © amiga

Tolkmicko kościół - organy © amiga

wnętrze kościoła w Tolkmicku © amiga

Centrum Tolkmicka © amiga

Zalew Wiślany z Tolkmicka © amiga

Port w Tolkmicku © amiga

Rowerzyści z Wolborza © amiga
Trochę rozmawiamy... namawiają by pojechać z nimi, ale nie mamy tyle czasu, po drogie niedawno tam byliśmy ;)
W centrum odwiedzamy jeszcze kościół, port, cukiernię/lodziarnię i powoli wyjeżdżamy.
Na krótkim postoju jeszcze sprawdzam prognozy, opady przesuwają się na wczesne popołudnie, to niedobrze. Za to na Radarach dalej pusto.
Z Tolkmicka do Kadyny droga wije się, jest troszkę podjazdów, ale w większości jedziemy po dość płaskim terenie, za to dalej do Elbląga... droga jest nużąca... niewiele widać, z jednej strony pagórki, z drugiej krzaki... wiatr w twarz... pali słońce... Zaczynamy odczuwać zmęczenie.
Po dłuższej chwili docieramy do Elbląga. Zwiedzamy stare miasto, zagaduję o obiedzie, sprzeciwu nie ma... szukamy jakiejś knajpki. Zatrzymujemy się przy Hotelu. Zamawiamy coś do jedzenia. W między czasie ponownie zaglądam na prognozy, nie wygląda to dobrze, mało tego z południa na północ polski tworzy się wał burzowy... o szerokości może 50-70km... mamy go dokładnie na drodze.

Wjeżdżamy do Elbląga © amiga

Stare miasto - Elbląg © amiga

Centrum Sztuki Galeria EL © amiga

Elbląg - stary rynek © amiga

Wnętrze katedry elbląskiej Wnętrze katedry elbląskiej © amiga
Chwilę rozmawiamy i... postanawiamy wspomóc się pociągiem do Malborka, mamy trochę czasu, obiad zjedzony, pod względem jakości 2 miejsce, Kętrzyna i dyniowej nic nie pobije ;)
W drodze na dworzec zaglądamy do księgarni. Map oczywiście nie ma... to chore...

Most Wysoki w Elblągu © amiga

Rzeka Elbląg © amiga

Widok z mostu © amiga
W końcu pakujemy się do pociągu, a jako, że przy kasie kolejka jak diabli, postanawiamy, że kupimy bilet u konduktora.
Czekamy na niego, ale nie nadchodzi tak więc przejazd mamy darmowy. Za to za oknami straszy.
W Malborku mija dobre 30 minut zanim ruszamy w kierunku Tczewa objeżdżając oczywiście miasto ;)

Wnętrze dworca PKP w Malborku © amiga

Zamek w Malborku © amiga

Pod zamkiem w Malborku © amiga

Baszta w Malborku © amiga
Od południa widać ciemne chmury, wydaje się, że nas miną, jednak w połowie drogi zaczyna lać... zaczyna błyskać, szybka decyzja, szukamy jakiegoś schronienia, chcemy przeczekać. Znak informuje nas, że za 3km jest stacja, na szczęście nieco wcześniej trafiamy na restaurację... Wpadamy do środka....
Drugiego obiadu nie zamawiamy, bo i po co, za to gorąca herbata i gorąca szarlotka z lodami poprawia nam nieco humory. Studiujemy też mapy, gdyby pogoda nie miała nam odpuścić możemy zapakować się do kolejnego pociągu, do stacji góra 3 km.
Deszcz jakby przestawał padać, zresztą w restauracji jesteśmy już godzinę, pora ubrać kurtki i ruszyć do Tczewa. Kierunek zamknięty most... Liczymy jednak, że piesi i rowerzyści sobie z tym radzą.
Na miejscu okazuje się, że ten drogowy jest zakratowany, nie ma opcji, za to kolejowy wygląda obiecująco. Sprawdzam i... może nie jest idealnie, ale da się przejść, szybki test rowerowy i da się jechać, choć wolno i ostrożnie. Szarak ma opony szerokości kratownicy, dziwnie się jedzie. Mimo wszystko cały czas uważam by się nie gibnąć, z lewej przepaść, chwila nieuwagi...

Tczewskie mosty © amiga

Tczew - mosty, drogowy (nieczynny) i kolejowy © amiga

Focimy mosty © amiga

Długi jest © amiga
Pod koniec mostu zauważam kamerę, będziemy sławni ;), dopiero przy wyjeździe zauważam zakaz... znajomy daje znać, że czasami stoją tam policjanci i dzielą mandatami. Nam się udało. Choć nie wiem czy psychika pozwoliłaby mi na ponowny przejazd. Pewnie gdyby nie było innej opcji pojechałbym, ale nie sprawiało mi to przyjemności.
Po drogiej stronie już w Tczewie, Zaczyna padać, jest nieciekawie. Jedziemy na stare miasto, leje....
Telefon do właściciela noclegu... będzie za 10 minut. do przejechania mamy może 250m, kilka fot, później kluczmy, dojazd nie jest oczywisty...
Docieramy w mniej więcej w chwili gdy dociera właściciel...
Zostawiamy sakwy, chwilę odpoczywamy, deszcz jakby osłabł. Postanawiamy podjechać pod market, czy raczej galerię, po pierwsze po coś na kolację i śniadanie, po drugie może będą tam mapy... inaczej będziemy poruszać się jutro po omacku, na czuja.
Po drodze trafiamy na jeszcze otwartą piekarnię, na szybko kupuję chleb :)
W Galerii jest Empik, mapy nie są idealne, ale są. skala 1:200000, jednak pozaznaczane są zabytki. Krążymy chwilę po galerii, wiele więcej nie ma, jeszcze tylko spożywka i już. Gdy wychodzimy jest dość ciemno. Do kwatery jakieś 2 km... dość szybko tam docieramy...
Jako, że jest pralka to skrzętnie z tego korzystamy, w trakcie prania ustalamy plan na jutro... jedziemy bez sakw, aż prosi się o pokrążenie po Kociewiu... Wstępnie oceniamy trasę na około 100km... Prognozy są niezłe, co prawda z rana ma być pochmurno i chłodno, ale po południu szykuje się upał...
Pranie rozwieszone, pora udać się na spoczynek
Ruszmy kilkanaście minut po 7. Pierwszy planowany przystanek to Frombork.... pojawiają się pierwsze góry ;) w końcu jesteśmy na wysoczyźnie Elbląskiej... Podjazdy przypominają te z Beskidów, są długie...

Frombork - wzgórze Katedralne © amiga

Wieża wodna we Fromborku © amiga

Uśmiechnięta Karolina © amiga

Kopernik jednak nie był kobietą ;) © amiga

Kościół pw. św. Wojciecha we Fromborku © amiga

Brama główna © amiga

Na wzgórzu Katedralnym © amiga

Katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Andrzeja Apostoła © amiga

Parafia pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP - kancelaria © amiga

Droga w dół © amiga

Centrum Fromborka © amiga
Osiągamy dość szybko Frombork, podjeżdżamy to tu to tam... szkoda, że jeszcze wszystko zamknięte. W centrum zagadujemy do siedzącego tam sakwiarza. Okazuje się, że gość jest Rosjaninem i jedzie z Sankt Petersburga. Nie wiem czemu rozmawiamy po Angielsku ;) Po pożegnaniu ruszamy w kierunku Tolkmicka...

Chyba trzeba uważać ;) © amiga
Droga wije się, sporo pod górkę, za to zjazd do Miasteczka... coś pięknego dobre kilka km w dól... z niesamowitymi widokami... uwielbiam takie coś... tyle, że z tyłu głowy kołacze się myśl... po każdym zjeździe musi być podjazd... ;) ale teraz tym się nie przejmuję... podziwiam okoliczności przyrody ;)

Widok na zalew Wiślany z okolic Tolkmicka © amiga
W centrum Tolkmicka trwają jakiś przygotowania do dni otwartych, trafiamy też na sporą grupę rowerzystów, Karolina kogoś rozpoznaje, okazuje się, że to grypa z Wolborza :) Sami znajomi... jadą w kierunku Białgostoku...

Kościół pw. Św. Jakuba Apostoła - Tolkmocko © amiga

Wewnątrz kościoła pw. Św. Jakuba Apostoła w Tolkmicku © amiga

Tolkmicko - tzw. szczątki ludzkie zwane relikwiami © amiga

Jak się nad tym zastanowić to powinni tego zakazać © amiga

Tolkmicko kościół - organy © amiga

wnętrze kościoła w Tolkmicku © amiga

Centrum Tolkmicka © amiga

Zalew Wiślany z Tolkmicka © amiga

Port w Tolkmicku © amiga

Rowerzyści z Wolborza © amiga
Trochę rozmawiamy... namawiają by pojechać z nimi, ale nie mamy tyle czasu, po drogie niedawno tam byliśmy ;)
W centrum odwiedzamy jeszcze kościół, port, cukiernię/lodziarnię i powoli wyjeżdżamy.
Na krótkim postoju jeszcze sprawdzam prognozy, opady przesuwają się na wczesne popołudnie, to niedobrze. Za to na Radarach dalej pusto.
Z Tolkmicka do Kadyny droga wije się, jest troszkę podjazdów, ale w większości jedziemy po dość płaskim terenie, za to dalej do Elbląga... droga jest nużąca... niewiele widać, z jednej strony pagórki, z drugiej krzaki... wiatr w twarz... pali słońce... Zaczynamy odczuwać zmęczenie.
Po dłuższej chwili docieramy do Elbląga. Zwiedzamy stare miasto, zagaduję o obiedzie, sprzeciwu nie ma... szukamy jakiejś knajpki. Zatrzymujemy się przy Hotelu. Zamawiamy coś do jedzenia. W między czasie ponownie zaglądam na prognozy, nie wygląda to dobrze, mało tego z południa na północ polski tworzy się wał burzowy... o szerokości może 50-70km... mamy go dokładnie na drodze.

Wjeżdżamy do Elbląga © amiga

Stare miasto - Elbląg © amiga

Centrum Sztuki Galeria EL © amiga

Elbląg - stary rynek © amiga

Wnętrze katedry elbląskiej Wnętrze katedry elbląskiej © amiga
Chwilę rozmawiamy i... postanawiamy wspomóc się pociągiem do Malborka, mamy trochę czasu, obiad zjedzony, pod względem jakości 2 miejsce, Kętrzyna i dyniowej nic nie pobije ;)
W drodze na dworzec zaglądamy do księgarni. Map oczywiście nie ma... to chore...

Most Wysoki w Elblągu © amiga

Rzeka Elbląg © amiga

Widok z mostu © amiga
W końcu pakujemy się do pociągu, a jako, że przy kasie kolejka jak diabli, postanawiamy, że kupimy bilet u konduktora.
Czekamy na niego, ale nie nadchodzi tak więc przejazd mamy darmowy. Za to za oknami straszy.
W Malborku mija dobre 30 minut zanim ruszamy w kierunku Tczewa objeżdżając oczywiście miasto ;)

Wnętrze dworca PKP w Malborku © amiga

Zamek w Malborku © amiga

Pod zamkiem w Malborku © amiga

Baszta w Malborku © amiga
Od południa widać ciemne chmury, wydaje się, że nas miną, jednak w połowie drogi zaczyna lać... zaczyna błyskać, szybka decyzja, szukamy jakiegoś schronienia, chcemy przeczekać. Znak informuje nas, że za 3km jest stacja, na szczęście nieco wcześniej trafiamy na restaurację... Wpadamy do środka....
Drugiego obiadu nie zamawiamy, bo i po co, za to gorąca herbata i gorąca szarlotka z lodami poprawia nam nieco humory. Studiujemy też mapy, gdyby pogoda nie miała nam odpuścić możemy zapakować się do kolejnego pociągu, do stacji góra 3 km.
Deszcz jakby przestawał padać, zresztą w restauracji jesteśmy już godzinę, pora ubrać kurtki i ruszyć do Tczewa. Kierunek zamknięty most... Liczymy jednak, że piesi i rowerzyści sobie z tym radzą.
Na miejscu okazuje się, że ten drogowy jest zakratowany, nie ma opcji, za to kolejowy wygląda obiecująco. Sprawdzam i... może nie jest idealnie, ale da się przejść, szybki test rowerowy i da się jechać, choć wolno i ostrożnie. Szarak ma opony szerokości kratownicy, dziwnie się jedzie. Mimo wszystko cały czas uważam by się nie gibnąć, z lewej przepaść, chwila nieuwagi...

Tczewskie mosty © amiga

Tczew - mosty, drogowy (nieczynny) i kolejowy © amiga

Focimy mosty © amiga

Długi jest © amiga
Pod koniec mostu zauważam kamerę, będziemy sławni ;), dopiero przy wyjeździe zauważam zakaz... znajomy daje znać, że czasami stoją tam policjanci i dzielą mandatami. Nam się udało. Choć nie wiem czy psychika pozwoliłaby mi na ponowny przejazd. Pewnie gdyby nie było innej opcji pojechałbym, ale nie sprawiało mi to przyjemności.
Po drogiej stronie już w Tczewie, Zaczyna padać, jest nieciekawie. Jedziemy na stare miasto, leje....
Telefon do właściciela noclegu... będzie za 10 minut. do przejechania mamy może 250m, kilka fot, później kluczmy, dojazd nie jest oczywisty...
Docieramy w mniej więcej w chwili gdy dociera właściciel...
Zostawiamy sakwy, chwilę odpoczywamy, deszcz jakby osłabł. Postanawiamy podjechać pod market, czy raczej galerię, po pierwsze po coś na kolację i śniadanie, po drugie może będą tam mapy... inaczej będziemy poruszać się jutro po omacku, na czuja.
Po drodze trafiamy na jeszcze otwartą piekarnię, na szybko kupuję chleb :)
W Galerii jest Empik, mapy nie są idealne, ale są. skala 1:200000, jednak pozaznaczane są zabytki. Krążymy chwilę po galerii, wiele więcej nie ma, jeszcze tylko spożywka i już. Gdy wychodzimy jest dość ciemno. Do kwatery jakieś 2 km... dość szybko tam docieramy...
Jako, że jest pralka to skrzętnie z tego korzystamy, w trakcie prania ustalamy plan na jutro... jedziemy bez sakw, aż prosi się o pokrążenie po Kociewiu... Wstępnie oceniamy trasę na około 100km... Prognozy są niezłe, co prawda z rana ma być pochmurno i chłodno, ale po południu szykuje się upał...
Pranie rozwieszone, pora udać się na spoczynek