Wyprawa dzień 2 - Z Karoliną Kłodzko i okolice
Staramy się uciekać z dróg wojewódzkich i krajowych, jednak nie zawsze się da, szczególnie w górach, gdzie liczba wariantów jest wyraźnie ograniczona. Ruszamy po 5:00, jest jeszcze chłodno, choć słońce już wysoko. Do Złotego Potoku w większości korzystamy z drogi wojewódzkiej. Na szczęście mija nas może kilka samochodów na całym odcinku. Przed Złotym Stokiem za to widzimy, że zatacza się jakiś gość, gdy podjeżdżamy bliżej widzimy, że to nie zataczanie, a zbieranie grzybów na poboczu ;)
Słońce już niedawno wstało © amiga
Kościół pw. św. Maternusa w Sosnowej © amiga
Kościół pw. Św. Mikołaja w Płonicy © amiga
Złoty Stok o tej porze okazuje się pusty, miasteczko, lekko wymarłe, centrum to sporo starych kamieniczek, tyle, że jakoś mnie nie urzekło. Zresztą ogólnie mam dziwny stosunek do Opolskiego i Dolnośląskiego o ile stolice tych województw są do przyjęcia, tak mniejsze miejscowości już różnie wyglądają, to chyba jedyny taki obszar gdzie widać aż tak zniszczone asfalty, brak inwestycji w infrastrukturę, brak dróg rowerowych... są co prawda szlaki... ale to nie wszystko. Zresztą wczoraj wywiązała się rozmowa z gospodarzem na ten temat, okazuje się, że społeczność jest mocno skłócona, zazdrosna, zawistna wręcz. Jeden drugiego jest w stanie podp...ić gdy tylko zauważy że tamten ma lepiej. A władze nie chcą turystów... to zupełnie zaskakuje... Gdy jeździliśmy po Mazurach, po Warmii, czy po Beskidach, w zasadzie w każdym innym zakątku polski to wszędzie mieszkańcy i władze są nastawieni na turystykę. Z tego są spore pieniądze. A tutaj trochę dziwnie na nas patrzą...
Zabudowania w Złotym Stoku © amiga
Uliczki w Złotym Stoku © amiga
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Złotym Stoku © amiga
Dzień powoli się budzi - Złoty Stok © amiga
Po kilkunastu minutach opuszczamy Złoty Stok i kierujemy się do Kłodzka, oczywiście krajówką, tam gdzie się da staramy się uciec w bok... dzięki temu udaje się odnaleźć kościół, dworek, pałac, czy inną atrakcję. Jednak podjazd na szczyt górki zajmuje nam sporo czasu. Udaje się wjechać, na parkingu krótki postój, banan zjedzony. Niby przed nami długi zjazd... ale od czasu do czasu jednak pojawiają się podjazdy. Jest coś koło ósmej gdy odbijamy na Jaszkową Dolną, by uciec z głównej drogi na krórej i tak nie ma nic ciekawego.
Jaka piękna okolica © amiga
Krótka przerwa przy drodze © amiga
Mąkolno - Kościół pw. św. Marii Magdaleny © amiga
Długa droga za nami © amiga
Przydrożny maczek © amiga
Okolice podzamku © amiga
Dzień dobry :) © amiga
Krótki postój © amiga
Dom Pomocy Społecznej - Podzamek © amiga
Pałac w Podzamku © amiga
W drodze do Jaszkowej Dolnej © amiga
Te widoki :) © amiga
Góry mają zwój urok © amiga
W Jakoszowej kilka fot i stajemy przy sklepie, pora uzupełnić płyny, zjeść drożdżówkę z truskawkami :). Pora jednak udać się do Kłodzka. To ledwie kilka km... tak więc wkrótce osiągamy centrum. Pamiętam jak przez mgłę to miasto z dzieciństwa... Głowna zmiana to ilość samochodów na drogach. Stare miasto piękne, jednak jestem za zamknięciem go dla samochodów. Dotyczy to w zasadzie wszystkich większych miast i miasteczek. Tyle, że do tego jeszcze nie dorośliśmy. Może za 10-20 lat to się spełni, ale zajmie się tym inne pokolenie.
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Jaszkowej Dolnej © amiga
Jaszkowa Dolna - kaplica cmentarna © amiga
Wjeżdżamy do Kłodzka © amiga
Na moście w Kłodzku © amiga
Kościół Matki Bożej Różańcowej w Kłodzku © amiga
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Różańcowej © amiga
Kłodzko - okolice mostu św Jana © amiga
most św. Jana w Kłodzku © amiga
Na moście św Jana © amiga
Znaleziona czaszka :) © amiga
Stare miasto w Kłodzku © amiga
na Kłodzkim rynku © amiga
Kolejna czaszka © amiga
Twierdza Kłodzka © amiga
Jest po 10 gdy kończymy zwiedzanie, podjeżdżamy jeszcze do baru mlecznego, gdy wjeżdżaliśmy był już otwarty, a że w drodze jesteśmy od dobrych kilku godzin to pora coś zjeść. Szkoda tylko, że nie ma miejsc na rowery. Przypinamy je do pobliskiej lampy...
Obiad podany w ekspresowym czasie, zupa botwinkowa, pierogi ruskie, kompot. Wszystko zjadliwe, mi jednak brakuje przysmażonej cebulki w zamian za smalec... Karolina ma rację, trochę za tłusta polewka... Niemniej było smaczne :) Ruszamy więc dalej obserwując radary pogodowe, to pokazują, że gdzieś na granicy państwa coś zaczyna się pojawiać.
Twierdza Kłodzka © amiga
Droga dziwnie nas prowadzi © amiga
Widok na szary kamieniołom © amiga
Przygotowania do raftingu © amiga
Ruszyli :) © amiga
Może też kiedyś popłynę? © amiga
Okolice Młynowa © amiga
Znowu pod górkę? © amiga
Po raz n-ty przekraczamy Nysę Kłodzką © amiga
Trasa wiedzie nas to w górę to w dół, przed Bardem kilku km podjazd, spotykamy tam bikera chwila rozmowy, dowiadujemy się, że ma zbiera zdjęcia krzyży pokutnych... Wskazuje nam na mapie kilka miejsc :) Może tam podjedziemy jeżeli czas i pogoda pozwolą?
Na kajaku © amiga
Podtynie... © amiga
Piękna okolica © amiga
Ilość znalezionych dziś czaszek zaskakuje © amiga
Bocian na tle gór :) © amiga
Panorama okolic Wojborza © amiga
Na szczycie górki ponownie sprawdzamy radary, coś zaczyna się dziać złego w okolicy, pojawiają się ciemne chmury... Chyba skrócimy wycieczkę.. Pędzimy na złamanie karku do Barda. Tam kilka szybkich zdjęć i... jesteśmy skołowani, nie wiemy tak naprawdę w której części miasta jesteśmy, w który kierunku jedziemy. Kompletnie skołowani mając w głowie nadchodzące burze, kilka razy mylimy drogi w końcu Karolina pyta jakiegoś mieszkańca. Szybko okazuje się, że jesteśmy nie tam gdzie myśleliśmy... Masakra jakaś... Sprawdzamy też rozkład pociągów... ten dopiero za godzinę, możemy bądź przeczekać to w jakiejś kawiarni ale nic ciekawego w mieście nie ma. Tak więc ruszamy w kierunku Kamieńca Ząbkowickiego.
Drzewa osłaniają nas od skwaru © amiga
Bardo - Bazylika Mniejsza Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny © amiga
Nysa Kłodzka w okolicach Barda © amiga
Rynek w Bardzie © amiga
Stara remiza? © amiga
Do kwatery coraz bliżej jednak za horyzoncie paskudne chmury, nie wróży to dobrze. Docieramy do bazy, udało się jeszcze po głowie chodzi nam krótki wyjazd wieczorny, ale decydujemy się tylko na podjechanie do sklepu... Na dzisiaj starczy... nie ma co pchać się w burzę.
Oj... leje tam solidnie © amiga
Kościół pw. Św. Bartłomieja Apostoła w Topoli © amiga
Dzień trochę zaskakujący, ciekawy i jak wszystkie wyprawy z Karoliną bardzo intensywny, ale w końcu o to nam chodzi.... :) Dzięki Karola :)