Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Do pracy

Piątek, 25 maja 2018 · Komentarze(0)
Piątunio o poranku... Ruszam standardowo 10 po 7. Ruch na drogach raczej podobny jak zwykle, trochę się go obawiam bo to piątek, choć cyrk raczej będzie wieczorem. Piotrowice standardowo zawalone samochodami, dzisiaj jednak kombinuję jak dotrzeć wcześniej do pracy, zapowiada się ciężki dzień. Ostatni i dzień przygotowań do firmowego dnia dziecka. 

W planie nie mam lasów, raczej nastawiam się na szosy, rower pomaga :), miejscami sam jedzie, kolejne dzielnice mijam dość szybko... Krótki postój tylko w Bieszowicach na skrzyżowaniu. 

Do Zabrza docieram przed ósmą, na szczęście jest względnie pusto. Podobnie zresztą jest w Gliwicach a w firmie jestem w okienku czasowym, więc chyba dobrze... 

Wspomnienia z Podlasia ;)
Wspomnienia z Podlasia ;) © amiga

Po pracy

Piątek, 25 maja 2018 · Komentarze(0)
Dzień dłuższy niż się spodziewałem, z firmy wyjeżdżam dopiero po 19... kila godzin temu miałem katastrofę i odkręcenie tego zajęło 7 godzin... Ledwo żyję, marzę tylko o dojeździe do domu i łóżku... 

Słońce coraz niżej, już nie grzeje tak bardzo, tam gdzie jadę w cieniu czuję wieczorny chłód. Powinienem dojechać przed zmrokiem, ale wystarczy dziura w dętce i będzie obsuwa... 

W Bielszowicach widzę, że mam może pół godziny do zachodu słońca... Niedobrze, jestem dopiero w połowie drogi. Ale jakoś mocniej nie mogę nacisnąć...  tym bardziej, że coś dzieje się z prawym pedałem, ma 90% poleciało w nim łożysko... Ma już swój przebieg więc mnie to nie dziwi... Na szczęście w domu mam z czego przekręcić, a nowe pedały trzeba będzie zamówić.

W domu jestem około 20:30... zmęczony, ale zadowolony, że jednak udało się wszystko połapać w ostatniej chwili... 

Już zachodzi słoneczko
Już zachodzi słoneczko © amiga

Po krótkiej przerwie do pracy na rowerze

Czwartek, 24 maja 2018 · Komentarze(1)
Wczoraj odpuściłem, gdy miałem wyjść zaczęło lać... trudno, wybrałem alternatywę pociągową. Dziś jednak wracam na rower... 7:08... wiatr w plecy... dość ciepło :). Trochę zaciska na drogach... 

Wylot z Katowic jak prawie zawsze problematyczny, na szczęście rower to nie samochód i nie za często stoję w korkach... unikam świateł... więc jakoś to idzie. 

Coś mi zgrzyta w napędzie... nie mam pojęcia co... suport jest nowiutki, pedały? Chyba nie... może piasek pod siodełkiem, ale... gdy jadę na stojąco jest to samo... Szukanie tego staje się niezłym wyzwaniem.

W Gliwicach niespodzianka... zeszło mi powietrze z tylnego koła... 10 minut przymusowej przerwy na wymianę dętki... 

Już po wymianie dętki
Już po wymianie dętki © amiga

Powrót do domu

Czwartek, 24 maja 2018 · Komentarze(0)
Ruszam w okolicach 17... jest ciepło i wieje w twarz... W ciągu dnia chyba padało bo miejscami drogi są mokre, korci by pojechać dłuższą trasą jednak ten tydzień jest pokręcony.... wiem że wieczorem muszę nad czymś przysiąść, coś zrobić, więc gnam do domu... 

Na Wirku korek, przejazd zamknięty, tak więc szybka zmiana decyzji i jadę wzdłuż potoku Bielszowickiego.... 
Pogoda prawie wymarzona, szkoda tylko, że wiatr daje się we znaki... 
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Powoli docieram do domu... czuję zmęczenie... ale... jutro też mam w planie rower... Odpocznę... w sumie nie wiem kiedy, bo weekend zapowiada się intensywny... 
Te kamyki chyba niewiele pomogą na Bałtyckiej
Te kamyki chyba niewiele pomogą na Bałtyckiej © amiga

Wyjazd do pracy

Wtorek, 22 maja 2018 · Komentarze(0)
Opóźnienie przy wyjeździe podobne jak wczoraj, zresztą warunki pogodowe również podobne. Pakuję się i ruszam... Na popołudnie zapowiedziane są opady... oby jednak nie. Mam w razie czego przeciwdeszczówkę.

Piotrowice jak zwykle zawalone, niestety remonty w okolicy robią swoje, a ma być jeszcze gorzej. Mam wrażenie, że na drogach jest gorzej niż wczoraj... W Kochłowicach lekko zaciska, dobrze, że piesi trochę kierują ruchem... Na Wirku mam problem ze skrętem w lewo, swoje muszę odstać. W Zabrzu korek, jestem w okolicach ósmej... cóż począć... 

Dopiero Gliwice witają mnie pustymi drogami... 

W firmie jestem w takim sobie czasie... ech... mogę pomarzyć o czasach gdy dojeżdżałem w czasie poniżej godziny, mam nadzieję, że forma kiedyś wróci... 

Coś się cały czas dzieje
Coś się cały czas dzieje © amiga
Prace remontowe w Piotrowicach
Prace remontowe w Piotrowicach © amiga

Powrót z pracy

Wtorek, 22 maja 2018 · Komentarze(0)
Wracam do domu nieco wcześniej niż zwykle, jest 16:40 gdy ruszam... Jadę drogami, po zapowiadanych opadach nie ma śladu... 
Drogi puste, tyle, że w Gliwicach, w Zabrzu już tak dobrze nie ma, kilka lekkich zacisków... Spoglądam na centy paliwa na stacjach, jakiś horror... każdy polityk obiecuje, że obniży akcyzę, podatki, a jak dorwie się do władzy to słychać, że trzeba je podnieść. Szkoda gadać. Niby rower jest ekologiczny, nie pali, ale jednak nie dowozi się części rowerowych rowerami tylko samochodami... a to wpływa na cenę końcową... 

W Katowicach pod koniec trasy trafiam na końcówkę akcji straży pożarnej, wygląda na to, że pod wiaduktem w Piotrowicach był wypadek, można mieć jedynie nadzieję, że nie był groźny, choć w tym miejscu widziałem już idiotów wyprzedzających na zakazie, przez podwójną ciągłą... 
Chyba była jakaś stłuczka..
Chyba była jakaś stłuczka.. © amiga

Do pracy

Poniedziałek, 21 maja 2018 · Komentarze(0)
Poranek 7:11... ruszam, nie jest za ciepło, mam wiatrówkę, ale i tak czuję chłód. W słońcu za to przyjemnie :), jadę drogami, nie mam czasu ani ochoty na jazdę po szlakach. W Piotrowicach standardowo zaciska, podobnie zresztą jest i w Panewnikach. Dopiero gdy wyjeżdżam z Katowic jest lepiej... 

Samochodów jakby mniej, niż zwykle, ale może to efekt późniejszego wyjazdu, mam wrażenie, że wiatr mnie wspomaga, gdy widzę łopoczące fragi przy jednej ze stacji mam już pewność... Wiatr jest ze mną... 

Wkrótce osiągam Zabrze i Gliwice... Zaczyna być gorąco... choć prognozy trochę straszą, ale to dopiero za kilka godzin... 

W Zabrzu
W Zabrzu © amiga
okolice lasku Makoszowskiego
okolice lasku Makoszowskiego © amiga

Powrót lasami

Poniedziałek, 21 maja 2018 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam przed 17... później niż myślałem, ale taki jest ten poniedziałek, czuję wyraźnie powiewy ze wschodu. Dość szybko dochodzę do wniosku, że jednak nie mam ochoty na walkę z wiatrem. Wjeżdżam wpierw w lasek Makoszowski, a później już w las łączący Zabrze z Halembą... 
DDRka przy DTŚce
DDRka przy DTŚce © amiga
Słońce za chmurami
Słońce za chmurami © amiga
Miejscami zaskakują kałuże, w sumie kilka dni temu padało, ale powinno już to wyschnąć... Na starej hałdzie jednak zawsze wygląda to inaczej...  
Jeszcze mokro
Jeszcze mokro © amiga
Z lasu wyjeżdżam na Halembie, ale dosłownie na chwilę, w Starej Kuźni podjeżdżam pod cukiernię, szybkie zakupy, coś do picia i pączek i mogę jechać dalej... jeszcze tylko fota na dolinie jamny :)
Ruda Śląska - Stara Kuźnia
Ruda Śląska - Stara Kuźnia © amiga
W domu jestem względnie o czasie, powrót był jednak męczący... ale... cóż w końcu brak formy robi swoje... praktycznie cały kwiecień mi wyleciał z życiorysu... 

Do pracy o poranku

Środa, 16 maja 2018 · Komentarze(0)
Poranek zaskoczył mgłami i brakiem deszczu. Wstępnie prognozy nie były tak dobre. Cóż... zakładam błotniki i w drogę. 
Samochodów w Piotrowicach jak mrówków. Spore korki. Jest nieprzyjemnie, podobnie jest w Panewnikach. Za to po minięciu znaku Ruda Śląska zaczyna się luzować. 

Jako że wyjechałem w końcu z nieco mniejszym opóźnieniem, mogę jechać spokojnie, nie spinać się :) W Zabrzu melduję się około 8:00. Nie lubię tej godziny, z reguły pojawiają się tutaj korki. Dzisiaj jest spokojnie. Jedynie na światłach krótki postój. 

Gliwice jak zawsze puste. Zastanawiam się skąd wieje wiatr, mam wrażenie że wcale go nie ma. Za to mgły miejscami umilają jazdę. 


W firmie jestem w przyzwoitym czasie, powoli mijają bóle powyprawowe. Myślę, że do weekendu będę nówka sztuka ;)


Sentencja...
Sentencja... © amiga

Powrót do domu

Środa, 16 maja 2018 · Komentarze(0)
Wyjazd później niż myślałem, jest 17:20 gdy ruszam. Drogi puste, sucho. lekki wiatr w twarz. Nic wielkiego ale odczuwalne. 
Jazda przyjemna, jednak na nic wielkiego nie ma szans. Jeszcze czuję, zmęczenie powyprawowe. W Zabrzu leciutkie korki, rowerem jednak mogę je szybko wyminąć. Praktycznie nie stoję nigdzie.

Gdzieś od Wirku drogi są coraz bardziej mokre, musiało lać i to solidnie jeszcze kilkadziesiąt minut temu. Chyba mi się udało.

Dojeżdżając do Katowic przypominam sobie o paczkomacie, trzeba tam podjechać. Zamówiony nowy czujnik prędkości i kadencji czeka. Wieczorem może go założę :)

Przy markecie urywa mi się tylny błotnik, zahaczyłem go nogą, nie mogę znaleźć klamry, musiała odpaść wcześniej. Trudno pora go wywalić w domu mam jeszcze 2 ;) 

Budowa marketu na granicy Brynowa i Ochojca
Budowa marketu na granicy Brynowa i Ochojca © amiga
Lekko nie ma
Lekko nie ma © amiga