Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

szara rzeczywistość

Środa, 13 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Wyjazd integracyjny przeszedł do historii, dziś powrót do szarej rzeczywistości, dojazdy do pracy...
Dzień, trochę dziwny, coś straszą opadami, wiatr mam w plecy, ubrałem wiatrówkę, jest chłodno. Na drogach sporo samochodów, co nie zmienia faktu, że jadę drogami.
Ten tydzień i tak będzie mało rowerowy, jutro mam kilka spraw w urzędzie, poniedziałek i wtorek wypadły... Tak więc zostaje się cieszyć rowerem dzisiaj i w piątek, może jeszcze coś wyjdzie w weekend... 



Do końca jeszcze daleko
Do końca jeszcze daleko © amiga

Powrót z pracy

Środa, 13 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Powrót około 16:30, czuję, że mi się nie chce, czuję zmęczenie i jeszcze ten wiatr w twarz, z rana to pomagało, teraz.... cóż... dobrze, że to wieczór. Nie spieszy mi się, aż tak bardzo. Pogoda zdecydowanie lepsza, jest cieplej, choć widać, że jeszcze niedawno coś popadywało. 

Na drogach dość pusto, jednak gdzieniegdzie pojawiają się lekkie zaciski, po głowice chodzi mi by podjechać na myjnię, to niestety się nie dzieje, może pojutrze? Marzę o tym by wskoczyć pod prysznic i odpocząć... 

W końcu docieram do domu... udało się, kolejny dobrze wykorzystany dzień, szkoda, że jutro znowu przerwa, a może i dobrze? Organizm się zregeneruje ;)

Polne kwiaty
Polne kwiaty © amiga

Do pracy z sakwami

Czwartek, 7 czerwca 2018 · Komentarze(0)

Ruszam, obłędnie późno, ale nie czuję parcia, mam czas. Dzisiaj i tak pojadę wolniej, mam założone sakwy, mam też nadzieję, że zabrałem wszystko... Cóż okaże się na miejscu. W firmie czeka mnie jeszcze trochę zajęć z rana a od 13 będzie gorąco :) Zaczyna się rowerowy wyjazd integracyjny, podobnie jak w roku poprzednim jedziemy do Zakopanego, ale wybrany przez nas wariant jest dłuższy... nieco więcej gór... będzie się działo. 

Do firmy dojeżdżam mimo wszystko w niezłym czasie. Sakwy specjalnie mnie nie spowolniły. Na miejscu widzę już dziesiątki rowerów przygotowanych do wyjazdu. Pora sprawdzić checklistę ;)


Kaczki w parku Zadole
Kaczki w parku Zadole © amiga

Do pracy

Środa, 6 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Zbieranie się z rana coś mi nie idzie, wczoraj też nie udało mi się do końca popakować, jadę wiec na pusto, trudno, może pojadę wiec z sakwami dopiero jutro. Gdy ruszam czuję, że pomaga mi wiatr, wieje i to całkiem solidnie w plecy. Rower sam się toczy, coś pięknego, zdaję sobie jednak sprawę z tego, że powrót będzie masakryczny. 

Do firmy dojeżdżam w niezłym czasie, to chyba dobra wróżba na czwartek i piątek :)
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga

Powrót z pracy

Środa, 6 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Dzień mnie zmęczył, jutro na szczęście początek końca przygotowań, pierwszy dzień wyjazdu integracyjnego. Wracając na rowerze kombinuję jak pojechać, muszę zahaczyć o myjnię, chcę być też wcześniej w domu, tak wiec jadę szosami. Na Halembie niespodzianka, zamknięty przejazd, zawracam i pakuję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. Przy wyjeździe z niego trafiam na pociąg... muszę swoje odstać. 

Gdy docieram do Piotrowic podjeżdżam na myjnię, szybkie mycie i gnam do domu, wieczorem muszę wymienić linkę z tylnej przerzutki, zmienić opony (miałem to zrobić wczoraj) i dokończyć pakowanie. Wieczór będzie długi.
Pociąg w Kochłowicach
Pociąg w Kochłowicach © amiga
Rower czyściutki
Rower czyściutki © amiga

Do pracy

Wtorek, 5 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj był dzień przerwy od rowera. Dziś ruszam o 7:14,  późno, ale nie ma tragedii, pogoda taka sobie, jednak mam wrażenie, że wiatr mnie wspomaga. Rozkręcenie sprawia mi problemy, po szaleństwach w Kotlinie Kłodzkiej. Droga jest jakby nieco bardziej płaska niż w tamtych okolicach, ale w sumie dobrze, za kilka dni wyjazd na imprezę integracyjną. Lekko nie będzie, zapisało się ponad 100 osób, kilka odpuściło głównie ze względu na zdrowie, ale dalej to będzie około 90 osób... szok. Powinienem dać sobie nieco więcej czasu na odpoczynek, jednak... nie mogę się powstrzymać od jazdy.

Na drogach względnie pusto, nawet w Piotrowicach nie ma problemu by przejechać, by trochę pociągnąć. Na wysokości Halemby coś delikatnie pokrapia, nic wielkiego, ale z niepokojem spoglądam na chmury... 

Droga mija dość szybko, w firmie jestem o akceptowalnej porze. Ciekawe jak dzień się potoczy, coś czuję, że ze względu na przygotowania niewiele zrobię z tego co chciałby zrobić... 

Zdjęcie archiwalne
W parku Zadole
W parku Zadole © amiga

Po pracy

Wtorek, 5 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Dzień był ciężki, z pracy wyjeżdżam około 17:15, pogoda lepsza niż ta o poranku. Na drogach luz :), można jechać, można odpocząć, Drogi miejscami wilgotne, nie straszy, ale jednak chyba lepiej odpuścić sobie teren, a może...

W Zabrzu decyzja,... i jadę drogami, wieczorem muszę się przygotować do wyjazdu. Mam nadzieję, że pójdzie to sprawnie, po raz kolejny mam sakwy do spakowania... 

W domu jestem przed 19, późno, zmęczenie daje znać o sobie. Jednak rower musi być w idealnym stanie. W ciągu dnia udało mi się podjeść do rowerowego na małe zakupy. Po powrocie czekają nowe węższe opony... Może uda mi się to wszystko poprzekładać... ?
Pogoda dopisuje
Pogoda dopisuje © amiga

Do pracy o poranku

Poniedziałek, 28 maja 2018 · Komentarze(0)
Poniedziałek, dawno już minęła siódma... szkoda gadać, ale zbieranie się po wczorajszym firmowym dniu dziecka w zasadzie mi nie idzie. W końcu jednak wsiadam na rower i w drogę. Wiatr dość silny ze wschodu. Będzie mi pomagał, za to coś czuję, że wracając może mnie zabić..  
Samochodów niewiele, małe zaciski w Piotrowicach, tyle, że tam trwa remont... i jeszcze kilka/kilkanaście miesięcy potrwa, lepiej nie będzie w tym czasie. Chyba najbardziej przewalona mają w tym miejscu piesi... choć rowerzysta też nie ma wesoło. 
Tylko czekać gdy zamkną to skrzyżowanie
Tylko czekać gdy zamkną to skrzyżowanie © amiga
Wydostaję się z Katowic, wiatr robi swoje, rower leci... prawie unosi się w powietrzu... coś czuję, że może to być całkiem niezły przejazd w tym roku... W Kochłowicach ruchem kierują piesi, dzięki temu prawie bez zatrzymania przejeżdżam rondo. Na Wirku nie mam problemów, podobnie jak i w Bielszowicach.
Uwielbiam jak tak ktoś stoi
Uwielbiam jak tak ktoś stoi © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Tyle, że zbliża się ósma i jestem w Zabrzu, obawiam się korków, jednak chyba przesadzam, jest luźno. Kolejne skrzyżowanie tylko mignęło. Został tylko ostatni odcinek w Gliwicach. 
Rondo w Zabrzu
Rondo w Zabrzu © amiga
Jednak i tutaj nie ma problemów. Za to zastanawia mnie dalej zgrzytanie napędu... co to za cholerstwo. Chcę podejść do rowerowego i kupić jakiś odtłuszczacz, rozbiorę wszystko, wyczyszczę i  może to coś da... Nie lubię takiego szukania nie wiadomo czego.
Rowerzystka w drodze do Gliwic
Rowerzystka w drodze do Gliwic © amiga

Powrót z pracy

Poniedziałek, 28 maja 2018 · Komentarze(0)
Jest kwadrans po 17 gdy ruszam, gorąco. Wieje ze wschodu, wiatr zabija. Wiem, że pojadę lasami, nie mam ochoty na walkę z wiatrem. Tak wiec już na Sośnicy wbijam się na ścieżki prowadzące na hałdę. W większości są puste, ale od czasu do czasu trafiam na kogoś na rowerze... 
Nie am ochoty na ciśnięcie, po prostu chcę dojechać do domu. Tym bardziej, że juto szykuje się raczej dzień bez roweru. 

W prawo czy w lewo...?
W prawo czy w lewo...? © amiga
Droga na hałdę
Droga na hałdę © amiga
Prawie na szczycie hałdy w Sośnicy
Prawie na szczycie hałdy w Sośnicy © amiga
Stara hałda w Makoszowach jeszcze mokra, jest wiele miejsc gdzie występuje błoto i kałuże, jadę więc wąską ścieżynką wśród drzewek. za to dalej zaczyna się gehenna. Jazda po kamolach wielkości pomarańczy, czasami pojawiają się miejsca gdzie ich nie ma... ale na czerwonym szlaku rowerowym to chyba przesada. 
Wąska ścieżka
Wąska ścieżka © amiga
Znienawidzone kamienie
Znienawidzone kamienie © amiga
Na krótko wyjeżdżam na asfalt w Halembie, zastanawiam się nad ciastkarnią... ale nie nie dzisiaj. Do domu coraz bliżej. Z doliny Jamny jedynie 10 km. Jestem w Panewnikach, jeszcze kawałek i dotrę do domu... 
Na kijkach...
Na kijkach... © amiga
Prawie pod domem
Prawie pod domem © amiga
Na miejscu pora na odpoczynek, ale w plecaku mam odtłuszczacz. Może znajdę chwilę by rozebrać napęd... zobaczymy

Objazd fragmentu trasy do Zakopanego

Sobota, 26 maja 2018 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Sobota, dzień matki, więc jak można go spędzić? Oczywiście na rowerze ;) w górach w doborowym towarzystwie. 
Ruszamy Z Darkiem z okolic Łodygowic, za 2 tygodnie będzie to pierwsza baza na drodze do Zakopanego. Miejsce niesamowite, okolica przepiękna... 
Ruszamy, ślad ma około 140km. Pogoda ma być... idealna, no... może ma być o 15 stopni za gorąco. Liczymy jednak na to, że przejedziemy ten odcinek dość szybko i na 15-16 wrócimy do samochodu, tym bardziej, że prognozy straszą burzami. 

Hotel w Łodygowicach
Hotel w Łodygowicach © amiga
Początkowo trasa lekko zaskakuje, pojawiają się krótkie ale intensywne podjazdy, pierwsze 10 km to góra, dół, góra dół... lekko nie ma. Okazuje się, że na jednym z podjazdów jest nachylenie 14 procent. Sporo... Dobrze, że to krótki fragment. 
Wapiennik w okolicach Twardorzeczki
Wapiennik w okolicach Twardorzeczki © amiga
Kilka razy testujemy różne warianty, zdarza się, ze mylimy drogi bo wjazd jest nieoczywisty. Właście z tego powodu obejeżdżamy ten nieznany nam fragment, samo ślęczenie nad mapami niewiele daje. Wkrótce wjeżdżamy na trakt królewski... Widoki zapierają dech... warto trochę się pomęczyć :)
Góry za nami
Góry za nami © amiga
Widoki z okolic Radziechowy
Widoki z okolic Radziechowy © amiga
Kładka pieszo rowerowa - Węgierska Górka
Kładka pieszo rowerowa - Węgierska Górka © amiga
Najwięcej kombinacji jest w okolicach Węgierskiej Górki i Milówki, ślad wyprowadza nas na manowce, musimy zawrócić i pojechać ciut inaczej . Do Rajczy w zasadzie droga zaskakuje pozytywnie, nie jest specjalnie ruchliwa a dodatkowo nachylenie na poziomie 1% za bardzo nie męczy. Tyle, że do przełęczy jest jeszcze kawałek. 
Soła na wysokości Rajczy
Soła na wysokości Rajczy © amiga
Zespół pałacowo-parkowy w Ujsołach
Zespół pałacowo-parkowy w Ujsołach © amiga
Od Rajczy nachylenie wyraźnie rośnie jest już w okolicach 4-5%, rowery lekko się stawiają, jakieś 2 km przed szczytem pojawia się znak informujący o stromym podjeździe... chwilę później czujemy to w nogach 10-12%... jest ciężko, dobrze, że to krótki odcinek... 
Chyba będzie podjazd
Chyba będzie podjazd © amiga
Na przełęczy Glinka
Na przełęczy Glinka © amiga
Na granic krótka przerwa i... zaskoczenie jadą rowerzyści, jakieś wyścigi szosowe polsko-słowackie. Eskorta policji, samochody z rowerami a  w środku tego wszystkiego my ;)
Policja już czeka
Policja już czeka © amiga
Trafiliśmy na zawody...
Trafiliśmy na zawody... © amiga
W końcu ruszamy, przed nami długi zjazd, niby do Namestova, ale gdzieś po 10km droga to górka i dolinka. Nie jest specjalnie lekko, na dokładkę słońce pali niemiłosiernie. Powoli dojadamy banany, kanapki, pijemy ile wlezie, ale na niewiele to pomaga. Darek sygnalizuje, że coś jest nie tak, że palą go uda... Coś nie tak z geometrią, coś zmieniał w ustawieniach siodełka... masakra... to dopiero połowa trasy... W Namestovie tuż za tamą dłuższa przerwa, na knoppersy. 
Namestovo
Namestovo © amiga
Zalew Orawski
Zalew Orawski © amiga
Obiad mistrzów
Obiad mistrzów © amiga
Dobre miejsce na odpoczynek
Dobre miejsce na odpoczynek © amiga
Pora zacząć zawracać, na niebie pojawiają się nieprzyjemne chmury., oby nie lunęło, co jakiś czas sprawdzamy prognozy... radary, nie wygląda to źle... ale jednak wolelibyśmy być już po polskiej stronie nieco bliżej samochodu... 

Tym razem łagodniejszy podjazd na przełęcz Glinne. Droga monotonna, gdzieś w połowie podjazdu przerwa na kolę. Dopiero wtedy ruszamy dalej. Po Polskiej stronie jest zdecydowanie lepiej, kilkadziesiąt km w dół... rowery pędzą chwilami po ponad 60 km/h... nie oznacza to jednak, że jest lekko... mimo wszystko to męczy... 
Rowery dwa
Rowery dwa © amiga
Na przełęczy Glinne
Na przełęczy Glinne © amiga

W Jeleśni przerwa w pizzerii, musimy coś zjeść, a pizza pojawia się w ciągu 15 minut :)... Spędzamy tutaj prawie godzinę i dopiero ruszamy w drogę do samochodu. Zostało około 22km Prowadzi nas nawigacja... i trasa jakoś leci. Nie jest może super widokowa, ale nie jedziemy w jakimś strasznych ruchu samochodowym.  Wyjątkiem jest most w Żywcu i kawałek starej drogi na Bielsko.

Koło samochodu jesteśmy około 17... Trasa męcząca, ale warto było pojechać. 
Dzięki Darku za towarzystwo, dawno wspólnie nie jechaliśmy :) Przypomniały się stare czasy...