Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

W Poniedziałek....

Poniedziałek, 25 czerwca 2018 · Komentarze(1)



Dwa dni przerwy, dwa kolejne dni urodzinowe, za tydzień nieco podobnie, choć... kto wie. Na szczęście trwają wakacje. Ruch jest wyraźnie mniejszy, pustki... 
Temperatura nie rozpieszcza, choć wolę by było 10 stopni niż 40... Gdy jest duszno, gorąco jazda idzie tak sobie, choć wtedy jednak chce się jechać po lesie, coś zwiedzać, odwiedzać, a tak najczęściej po najkrótszej linii do i z pracy. 

Ruszam z dużym opóźnieniem jest po 7:30, nie mogłem się obudzić, nie mogłem się pozbierać, w końcu jednak się udało. Denerwuje północny wiatr, ale co tam. Nogi przyzwyczają się do kręcenia... najpierw powoli, później nieco szybciej... 

Wydawało mi się, ze sezon remontowy zaczął się wiosną, ale to co teraz się dzieje to lekkie przegięcie. Kopią wszędzie, nie ma żadnego dłuższego odcinka na którym by się coś nie działo... 

Liczę jednak na to, że się pospieszą... jazda czymkolwiek nie sprawia przyjemności... 

Przebudowa rowerówki
Przebudowa rowerówki © amiga

Zastanawia mnie nowa wersja DDRki na Jankego, niby fajniej bo na części jest dwukierunkowa, powinno być niby lepiej, ale został zagarnięty spory fragment z szerokości drogi... kierowcy będą mieli bardziej przewalone, ale wjazdy na rowerówkę będą normą... coś mi jeszcze mówi, że dla odmiany rowerzyści będą jeździli po staremu, nie zauważą, że rowerówka jest jednokierunkowa, a nie jak poprzednie dwu... Oj szykują się poważne problemy... Już lepiej byłoby zlikwidować w całości rowerówkę, poszerzyć drogę, wpuścić tam rowery, a dodatkowo na chodnikach dopuścić warunkowo ruch rowerowy. Trudno jeszcze w tej chwili wyrokować czy to rozwiązanie które w tej chwili jest robione jest złe... jednak są w tej chwili przewężenie gdzie ciężko by zmieściły się 2 samochody obok siebie. 

Ponarzekane... więc można zająć się dojazdem. Na niebie sporo chmur, straszą, prognozy też nie napawają optymizmem, mam ubraną wiatrówkę, przeciwdeszczówka w plecaku... W okolicach Kochłowic delikatnie kropi, na szczęście niewiele, później na chwilę pojawia się słońce, momentalnie robi się przyjemniej :)

Od Bielszowic drogi zupełnie pustoszeją, nawet w Zabrzu nic się nie dzieje. Skracam drogę ile się da, jadę ul Winklera. Przez rondo przy DTŚce przejeżdżam bez zatrzymania, to... ostatni raz zdarzyło mi się w poprzednie wakacje... Dalej jest podobnie, obserwuję ceny paliw... chyba delikatnie idą w dół, ale do czasu... Prezydent już o to zadba.

W firmie jestem trochę przed 9... marzy mi się gorąca kawa...


W Piotrowicach pada deszcz
W Piotrowicach pada deszcz © amiga

Powrót z pracy

Poniedziałek, 25 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Dzień nieco dziwny, zmęczony jak diabli ruszam około 16:30...  Pogoda zaskoczyła, miało padać, a świeci słońce, jest dość ciepło, wiatrówka ląduje w plecaku, razem z przeciwdeszczówką... 
Początkowo jadę szosami, ale przy pierwszej okazji uciekam w lasek Makoszowski i dalej w las... jest sucho. To co że lało... woda wsiąkła, wyparowała, nie ma jej... 


Tramwaj w Makoszowach
Tramwaj w Makoszowach © amiga
Początek szlaku rowerowego
Początek szlaku rowerowego © amiga
Jadę nieco inaczej, ponownie odkrywam stare warianty dojazdu..., w końcu nie muszę jechać zawsze tą samą drogą, na tym odcinku jest przynajmniej kilkanaście wariacji... to jeden z tych nieco bardziej górskich ;) Podjazd na Wirku robi swoje. Dobre 2 km wpierw po asfalcie, później już w terenie... jest co robić... 
Rok mnie tutaj nie było
Rok mnie tutaj nie było © amiga
Wydaje mi się, że były tutaj płyty
Wydaje mi się, że były tutaj płyty © amiga
Spoglądam na kadencję, zastanawia mnie jak Garmin ją liczy, niestety w tej chwili nie mam porównania, w komplecie z czujnikami Mio mam wrażenie, że wlicza w to czas w którym nie kręcę... Kadencja w trakcie kręcenia waha się od 60 - 90, tyle, że średnia wychodzi w okolicach 40 to bez sensu. Wcześniejsze czujniki inaczej to liczyły, Inne liczniki, zegarki także liczyły tylko czas kręcenia. Nie do końca mi się to podoba... ale może taki urok... 
Coś się dzieje
Coś się dzieje © amiga
Wyjeżdżam na granicy Rudy i Katowic, odbijam jeszcze w kierunku uroczyska Buczyna, choć jest zupełnie nie po drodze ;) Miejsce zaskakuje, jest wyjątkowo mało wody... choć drzewa dalej w niej stoją. Ścieżka chyba była poprawiona, utwardzona, wygląda to na tegoroczne poprawki. Wyjeżdżam w okolicach Kokocińca, aż prosi się by podjechać pod bazylikę w Panewnikach :) Pora sprawdzić jak rośnie Dąb Milenijny :)
Staw Księżycowy
Staw Księżycowy © amiga
Uroczysko Buczyna
Uroczysko Buczyna © amiga
Urokliwe miejsce
Urokliwe miejsce © amiga
Pamiętam czas gdy woda przelewała się przez ścieżkę
Pamiętam czas gdy woda przelewała się przez ścieżkę © amiga
Kalwaria Panewnicka
Kalwaria Panewnicka © amiga
Dąb Papieski przy bazylice w Panewnikach
Dąb Papieski przy bazylice w Panewnikach © amiga

W domu jestem z lekkim poślizgiem, ale warto było. Gorzej że przypomniało mi się iż na poczcie od kilku dni leży przesyłka, bo baran kurier nie raczył jej zostawić w domu. Mało tego nie zostawił Avizo... Nie lubię poczty polskiej... 


Początek lata...

Piątek, 22 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Zbieranie idzie mi wyjątkowo wolno, na dokładkę przypominam sobie o przebitych dętkach... Tak wiec przed wyjazdem szybkie łatanie. Dętki zaklejone, sprawdzone, więc można jechać ;)

Ruszam około 7:15, na drogach całkiem sporo samochodów, początkowo jazda jest średnio przyjemna, rejony gdzie trwają remonty bardzo się rozszerzyły. W zasadzie jest to prawie cała długość ul Jankego i Zbożowej, spore fragmenty Kościuszki, nie licząc mniejszych uliczek. W Piotrowicach jest już lepiej, jednak rucha na drogach jakby większy niż zwykle w piątki. Przypominam sobie, że to koniec roku szkolnego i wszystko jasne. Jeszcze kilka godzin na drogach będzie Sajgon, ale od jutra z ulic zniknie co najmniej 1/3 samochodów :) 

Podobnie jak ostatnio jadę góralem, szerokie opony na asfaltach to przesada, ale być może wieczorem pojadę terenem :) Oby tylko pogoda się nie zepsuła. Gdyby utrzymało się coś koło 15 byłoby idealnie. 

W chwili wyjazdu było coś około 11... wiatrówka wskazana i oczywiście ubrana :) Jadąc dalej widzę, że ruch nie słabnie, przeszkadza też bardzo silny wiatr z północnego-zachodu, oby wieczorem wspomagał... 
DDRka na Bielszowickiej
DDRka na Bielszowickiej © amiga
Kopalnia Bielszowice
Kopalnia Bielszowice © amiga
Dziwny pas chmur
Dziwny pas chmur © amiga
Co jakiś czas widzę dziury w chmurach, pojawia się błękitne niebo, jest jednak szansa na słońce, prognozy jednak nie pocieszają. 
W Zabrzu pakuję się do lasku Makoszowskiego, pomiędzy drzewami mogę chwilę odpocząć od wiatru. Jazda jest sporo przyjemniejsza. W Gliwicach jestem kilka minut po ósmej, ruch zamiera, jedynie w okolicach szkół trzeba trochę uważać. 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga

W firmie jestem względnie o czasie, zmęczony jak diabli, wiatr zrobił swoje... Ostatni odcinek po Królewskiej Tamy i bł. Czesława w tunelu z wiatrem w twarz... masakra... 

Uciekając przed ulewami

Piątek, 22 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Z pracy wyjeżdżam nieco wcześniej, niż zwykle, jest około 17:40, wiatr z grubsza w plecy, straszą ciemne chmury, wiem, że coś nadciąga od strony Wrocławia i Opola. Myślę, by jechać szosami, ale... na granicy z Zabrzem odbijam w las ;)

Szybki przejazd po wiadukcie w lasku Makoszowskim i jadę dalej, delikatnie kropi... niedobrze, naciskam mocniej. W lesie nie pada, drzewa zatrzymują deszcz.  
Jedzie pociąg z daleka....
Jedzie pociąg z daleka.... © amiga
Ciemnie chmury za mną
Ciemnie chmury za mną © amiga
Ciemne chmury  przede mną
Ciemne chmury przede mną © amiga
Spodziewałem się, że po ostatnich burzach będzie sporo błota, ale wszystko wsiąkło, nie ma nic... Dość szybko mijam Halembę, znowu kropi... ech... 
Ścieżka przy potoku Bielszowickim w Kończycach
Ścieżka przy potoku Bielszowickim w Kończycach © amiga
W prawo i w dół
W prawo i w dół © amiga
Gnam dalej, to co że po terenie, po lesie ;), Wkrótce jestem w Panewnikach... Ciemne chmury niestety są wszędzie. Na Ligocie jakiś dziadek debil zajeżdża mi rowerówkę, dawno się na kogoś tak nie wydarłem... odpowiedź... przecież nic się nie stało zagotowała mnie... Nie pamiętam kiedy ktoś tak podniósł mi ciśnienie.  Do domu 3 km... jadę przez park na Zadolu, uspokajam się... Deszcz straszy, ale po kilku minutach jestem w domu, dopiero wtedy lunęło... Ufff
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga


Leśny poranek

Wtorek, 19 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Rano przed wyjazdem jeszcze myślałem, że pojadę szosami. Szybko jednak okazuje się, że rower sam ciągnie do lasu. W Panewnikach już jestem na leśnych ścieżkach... Jest przyjemnie, ciepło. W lesie pusto, jedynie na hałdzie w Panewnikach coś się dzieje, od kilku lat likwidują ją... 
Gdy wyjeżdżam na chwilę na szosy na Halembie widzę solidne korki... jednak las jest dla mnie, tle, że nieco dalej trwa wycinka drzew, muszę uważać i ominąć ile się da. Sporo pracującego sprzętu, dziwne, że wczoraj ich nie było. 
Nie lubię gdy ścieżka jest w ten sposób utwardzona
Nie lubię gdy ścieżka jest w ten sposób utwardzona © amiga
Na wysokości Kończyc chwila czekania na wolną drogę i jadę nieco innym wariantem, przejazd na drugą stronę jest prawie niemożliwy. Skąd te samochody we wtorek? Pocieszam się jedynie tym, że już za tydzień na drogach będzie może 1/3 samochodów :) Zaczynają się wakacje, wyjadą też studenci.... Uff 2 miesiące luzu, prawie 3, bo ci drudzy wrócą dopiero pod koniec września na poprawki ;)
A te kontenery to po co?
A te kontenery to po co? © amiga
Wzdłuż A4...
Wzdłuż A4... © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wracam do cywilizacji na granicy z Gliwicami. Wkrótce też docieram do firmy, poranek dobrze wykorzystany... Oby powrót był w podobnych warunkach. 

Nasi grają, a ja w lesie ;)

Wtorek, 19 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Ruszam nieco wcześniej, jest coś koło 16:45. wiatr chyba w plecy, ciepło, przyjemnie, trochę pędzących samochodów, chyba to ostatni kibice wracają do domów. 
Szybko uciekam w las, a dokładniej na szlak rowerowy, ten niebieski Zabrski, zastanawiam się czy poprawili cokolwiek. W zeszłym roku zrobiono trochę korekt, moim zdaniem był to błąd i... niestety tak zostało. Odcinek na Sośnicy to jedna wielka breja. Są miejsca gdzie muszę jakoś przeprowadzić rower. Jednak im dalej tym jest gorzej, koło mnie zaczynają latać chmary komarów, muszek... słyszę bzyczenie...  ścieżka jest coraz bardziej zarośnięta... Masakra.
Niebieski szlak rowerowy
Niebieski szlak rowerowy © amiga
Niespodzianki na szlaku...
Niespodzianki na szlaku... © amiga
Widok na staw przy hałdzie na Sośnicy
Widok na staw przy hałdzie na Sośnicy © amiga
Zabrski szlak rowerowy
Zabrski szlak rowerowy © amiga
Niespodzianki na szlaku
Niespodzianki na szlaku © amiga
Dobrze, że to już koniec
Dobrze, że to już koniec © amiga
W Końcu wyjeżdżam na coś szerszego, już nie mam ochoty na Zabrskie szlaki, ktoś kto projektował go powinien nim przejechać za karę, utaplać się w tym bagnie.... a na koniec powinien zostać przywiązanie do drzewa i zeżarty przez małe latające wampiry... 
Jedzie pociąg z daleka...
Jedzie pociąg z daleka... © amiga
... tyle, że trzeba odstać swoje
... tyle, że trzeba odstać swoje © amiga
Staw Makoszowski
Staw Makoszowski © amiga
Wyjeżdżam na Halembie, czuję, że przednie koło coś miękkie... niedobrze. Staję w pobliżu zabudowań, w słońcu, tutaj nic nie gryzie, wymieniam dętkę... i ruszam... 20m dalej w ciągu kilku sekund schodzi powietrze z tylnego koła.... jakieś fatum... 
Po wymianie dętki w przednim kole
Po wymianie dętki w przednim kole © amiga
W oponie znajduję coś wielkiego... wpiło się... kolejne kilkanaście minut na wymianę... mam nadzieję, że kolejnej pany nie będzie dzisiaj, mam ze sobą łatki, ale średnią ochotę na łatanie. Wolę zrobić to w domu. 
Niespodzianka z tylnego koła
Niespodzianka z tylnego koła © amiga
Po wymianie dętki w tylnym kole ;)
Po wymianie dętki w tylnym kole ;) © amiga
Na szczęście kolejne kilka km jest po asfalcie, tyle, że w Starej Kuźni pownownie wjeżdżam w las, raczej nie spodziewam się niespodzianek i tak też jest. Za to w Panewnikach przypominam sobie o paczkomacie, jadę kolejową licząc na to, że rowerem przejadę. Niestety droga rozkopana... cóż zawracam i jadę ciut inaczej. Przy paczkomacie spędzam może minutę, fanty zabrane... Pora do domu. 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Chyba tędy nie przejadę
Chyba tędy nie przejadę © amiga
Tak pusty parking przy Lidlu widziałem ostatnio był w niedzielę niehandlową ;)
Tak pusty parking przy Lidlu widziałem ostatnio był w niedzielę niehandlową ;) © amiga

A na miejscu.... dowiaduję się, że nasi znowu przerżnęli... tak więc miałem dobre wrażenie, że Orły Nawałki dobrze wypadają jedynie w reklamach. Historia lubi się powtarzać... Cóż... jeszcze 2 mecze i wracają do domu... 

Do pracy o poranku

Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Wstałem nieco wcześniej, ale zanim wszystko ogarnąłem to zrobiła się 7:15... cóż... 
Gdy ruszam to mam wrażenie, że wieje od zachodu... może nie jakoś znacząco ale jednak. Jadę na góralu, nie chciało mi się przezbrajać rowerów, ale chciałbym wieczorem pojechać lasem, a tam ten rower sprawdza się lepiej. 
Tylko co z tego gdy już w Panewnikach odbijam do lasu, tak więc i rano i wieczorem jest szansa na teren :), Teraz raczej łagodnie, bez hałdy na Sośnicy. Trasa nieco dłuższa, ale mniej hardcorowa. 
Denerwują kamienie wysypane na ścieżkach przez Makoszowami. strasznie źle się po tym jedzie. Jakby nie dało się tego w jakiś sposób ubić. No nic...
W firmie jestem w przyzwoitym czasie jak na górala :), jednak ten krótki przejazd spowodował, że wszystko co mam na sobie jest pokryte czarnym pyłem z lasu. Wyglądam podobnie jak po wczorajszym maratonie ;)
lasy Halembskie - solidna wycinka
lasy Halembskie - solidna wycinka © amiga
Na starej hałdzie jeszcze są kałuże ;)
Na starej hałdzie jeszcze są kałuże ;) © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga

Powrót lasami

Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Ruszam kilka minut po 17, coś strasznie mi się nie chce. Wiatr w twarz, przynajmniej takie mam wrażenie. Jako, że jadę góralem to szybko odbijam w las, a raczej na hałdy. Tak więc wycieczka zrobiła się terenowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie dłużej trwała, ale... chyba tego potrzebuję, Początkowo myślałem o najkrótszym wariancie, jednak im dłużej jadę, tym po głowie chodzi mi więcej opcji ;)


Przejście nie ma ;)
Przejście nie ma ;) © amiga
Na hałdzie w Makoszowach
Na hałdzie w Makoszowach © amiga
Niektóre ścieżki zaskakują, pozarastały, zrobione jakieś zasieli, w jednym z takich miejsc mało nie zaliczam gleby...Na dokładkę coś mi zaczyna szumieć w tylnym hamulcu. W efekcie staję na kilka minut i poprawiam mocowanie, zaczął mi lekko trzeć. 
Wieki mnie tutaj nie było, drogi pozarastane.
Wieki mnie tutaj nie było, drogi pozarastane. © amiga
Ładne kwiatki
Ładne kwiatki © amiga
Coś mało wody w Kłodnicy
Coś mało wody w Kłodnicy © amiga
Podziwiam widoki, stare znajome miejsca, w niektórych nie było mnie ponad rok. A w końcu to tak blisko domu, w drodze do i z pracy, wybór górala to był strzał w 10. Opony szerokie, ale na to z czym muszę walczyć na ścieżkach są idealne. 
Staw kiszka na Halembie
Staw kiszka na Halembie © amiga
Jeszcze kilka lat temu wyglądało tutaj zupełnie inaczej
Jeszcze kilka lat temu wyglądało tutaj zupełnie inaczej © amiga
Trochę piasków
Trochę piasków © amiga
Z lasu wyjeżdżam dopiero w Starych Panewnikach, ostatni fragment szosami. W domu strasznie chce mi się pić... masakra jakaś... czy to jeszcze efekt ostatniego rajdu czy może dzisiejszego powrotu? 
Punkt widokowy w dolinie Jamny
Punkt widokowy w dolinie Jamny © amiga
Wyjeżdżam do cywilizacji
Wyjeżdżam do cywilizacji © amiga

Piątek 15....

Piątek, 15 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj dzień minął bez roweru, szkoda dnia, ale urzędy nie czekają, czasami trzeba tam się udać, załatwić co się da i zapomnieć....
Poranek raczej standardowy, samochodów niewiele, jak na porę wyjazdu. Jest 7:15, Lekkie zaciski w Piotrowicach, ale budowa ma swoje prawa, wiem, że będzie jeszcze gorzej, bo dopiero trwają przygotowania... jeszcze żaden z pasów nie został wyłączony z ruchu. Przypuszczam, że nastąpi to w ciągu 2 tygodni... 

Wiatr mam lekko wspomagający, nie jest więc źle, pogoda też jakby lepsza niż przedwczoraj. Zastanawiam się jak będzie wieczorem gdy będę wracał, znowu wiatr w twarz? Pewnie tak, ale może do lasu? Zobaczymy. 

Do firmy docieram w takim sobie czasie, zmęczenie jeszcze daje o sobie znać... pewnie za kilka dni będzie już dobrze. A teraz do pracy :)
Na placu budowy
Na placu budowy © amiga

Powrót z pracy

Piątek, 15 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Ruszam kilka minut po 17, jest ciepło, wiatr w twarz, pora wrócić do domu, jeszcze dzisiaj mam w planie kilka rzeczy do ogarnięcia, zdaje się, że w niedzielę uda się gdzieś wyjechać :)

W tej chwili marzę o jak najszybszym powrocie do domu, tak więc jadę szosami, ale nie do końca, po drodze odbijam lekko w bok, już dawno miałem sprawdzić pewną drogę, ale jakoś zawsze odkładałem to na później. Dzisiaj pora to objechać... droga... nijaka, w zasadzie nic ciekawego, na dokładkę nie prowadzi tak jakbym chciał, nadkładam nieco drogi i wyjeżdżam w pobliżu węzła z A1... nie o to mi chodziło... Cóż...

Wracam na szosy, na Wirku widzę, że szlabany zamknięte, tak więc wbijam się na szlak wzdłuż potoku Bielszowckiego. Trochę terenu nie zaszkodzi.
Od kilku dni chodzi mi po głowie by znowu założyć sztywny widelec w szaraku, ręka jest już raczej sprawna, a amor... przydaje się, jednak i tak mam go najczęściej zablokowany. Pokombinuję może w weekend. 

Do domu docieram w przyzwoitym odpoczynkowym czasie, trochę terenu zaliczone. :) Wieczorem pora trochę odpocząć. Sobota to raczej przygotowania .... 

Nowa trasa?
Nowa trasa? © amiga
Śliwki jeszcze zielone
Śliwki jeszcze zielone © amiga