Powrót z pracy
Poniedziałek, 25 czerwca 2018
· Komentarze(0)
Kategoria do 68km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Dzień nieco dziwny, zmęczony jak diabli ruszam około 16:30... Pogoda zaskoczyła, miało padać, a świeci słońce, jest dość ciepło, wiatrówka ląduje w plecaku, razem z przeciwdeszczówką...
Początkowo jadę szosami, ale przy pierwszej okazji uciekam w lasek Makoszowski i dalej w las... jest sucho. To co że lało... woda wsiąkła, wyparowała, nie ma jej...
Tramwaj w Makoszowach © amiga
Początek szlaku rowerowego © amiga
Jadę nieco inaczej, ponownie odkrywam stare warianty dojazdu..., w końcu nie muszę jechać zawsze tą samą drogą, na tym odcinku jest przynajmniej kilkanaście wariacji... to jeden z tych nieco bardziej górskich ;) Podjazd na Wirku robi swoje. Dobre 2 km wpierw po asfalcie, później już w terenie... jest co robić...
Rok mnie tutaj nie było © amiga
Wydaje mi się, że były tutaj płyty © amiga
Spoglądam na kadencję, zastanawia mnie jak Garmin ją liczy, niestety w tej chwili nie mam porównania, w komplecie z czujnikami Mio mam wrażenie, że wlicza w to czas w którym nie kręcę... Kadencja w trakcie kręcenia waha się od 60 - 90, tyle, że średnia wychodzi w okolicach 40 to bez sensu. Wcześniejsze czujniki inaczej to liczyły, Inne liczniki, zegarki także liczyły tylko czas kręcenia. Nie do końca mi się to podoba... ale może taki urok...
Coś się dzieje © amiga
Wyjeżdżam na granicy Rudy i Katowic, odbijam jeszcze w kierunku uroczyska Buczyna, choć jest zupełnie nie po drodze ;) Miejsce zaskakuje, jest wyjątkowo mało wody... choć drzewa dalej w niej stoją. Ścieżka chyba była poprawiona, utwardzona, wygląda to na tegoroczne poprawki. Wyjeżdżam w okolicach Kokocińca, aż prosi się by podjechać pod bazylikę w Panewnikach :) Pora sprawdzić jak rośnie Dąb Milenijny :)
Staw Księżycowy © amiga
Uroczysko Buczyna © amiga
Urokliwe miejsce © amiga
Pamiętam czas gdy woda przelewała się przez ścieżkę © amiga
Kalwaria Panewnicka © amiga
Dąb Papieski przy bazylice w Panewnikach © amiga
W domu jestem z lekkim poślizgiem, ale warto było. Gorzej że przypomniało mi się iż na poczcie od kilku dni leży przesyłka, bo baran kurier nie raczył jej zostawić w domu. Mało tego nie zostawił Avizo... Nie lubię poczty polskiej...
Początkowo jadę szosami, ale przy pierwszej okazji uciekam w lasek Makoszowski i dalej w las... jest sucho. To co że lało... woda wsiąkła, wyparowała, nie ma jej...
Tramwaj w Makoszowach © amiga
Początek szlaku rowerowego © amiga
Jadę nieco inaczej, ponownie odkrywam stare warianty dojazdu..., w końcu nie muszę jechać zawsze tą samą drogą, na tym odcinku jest przynajmniej kilkanaście wariacji... to jeden z tych nieco bardziej górskich ;) Podjazd na Wirku robi swoje. Dobre 2 km wpierw po asfalcie, później już w terenie... jest co robić...
Rok mnie tutaj nie było © amiga
Wydaje mi się, że były tutaj płyty © amiga
Spoglądam na kadencję, zastanawia mnie jak Garmin ją liczy, niestety w tej chwili nie mam porównania, w komplecie z czujnikami Mio mam wrażenie, że wlicza w to czas w którym nie kręcę... Kadencja w trakcie kręcenia waha się od 60 - 90, tyle, że średnia wychodzi w okolicach 40 to bez sensu. Wcześniejsze czujniki inaczej to liczyły, Inne liczniki, zegarki także liczyły tylko czas kręcenia. Nie do końca mi się to podoba... ale może taki urok...
Coś się dzieje © amiga
Wyjeżdżam na granicy Rudy i Katowic, odbijam jeszcze w kierunku uroczyska Buczyna, choć jest zupełnie nie po drodze ;) Miejsce zaskakuje, jest wyjątkowo mało wody... choć drzewa dalej w niej stoją. Ścieżka chyba była poprawiona, utwardzona, wygląda to na tegoroczne poprawki. Wyjeżdżam w okolicach Kokocińca, aż prosi się by podjechać pod bazylikę w Panewnikach :) Pora sprawdzić jak rośnie Dąb Milenijny :)
Staw Księżycowy © amiga
Uroczysko Buczyna © amiga
Urokliwe miejsce © amiga
Pamiętam czas gdy woda przelewała się przez ścieżkę © amiga
Kalwaria Panewnicka © amiga
Dąb Papieski przy bazylice w Panewnikach © amiga
W domu jestem z lekkim poślizgiem, ale warto było. Gorzej że przypomniało mi się iż na poczcie od kilku dni leży przesyłka, bo baran kurier nie raczył jej zostawić w domu. Mało tego nie zostawił Avizo... Nie lubię poczty polskiej...