Wpisy archiwalne w kategorii

tam i z powrotem

Dystans całkowity:23118.73 km (w terenie 6486.68 km; 28.06%)
Czas w ruchu:1325:59
Średnia prędkość:17.44 km/h
Maksymalna prędkość:67.50 km/h
Suma podjazdów:128130 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:147 (79 %)
Suma kalorii:971214 kcal
Liczba aktywności:427
Średnio na aktywność:54.14 km i 3h 06m
Więcej statystyk

Na myjnię

Sobota, 21 lipca 2018 · Komentarze(0)
Wyjazd na szybko na myjnię, z rowera po wczorajszym wyjeździe do pracy sypał się piach ;)

Jeszcze przed myciem
Jeszcze przed myciem © amiga

Nowy asfalt na Zbożowej
Nowy asfalt na Zbożowej © amiga

Po okolicy

Niedziela, 15 lipca 2018 · Komentarze(0)
Ostatnio strasznie się obijam rowerowo, a to coś wypadnie, a to urodziny, komunia, choroba, a to pada, nie chce mi się.... itp. 
Koniec wymówek, jest niedziela, trzeba się ruszyć, może nie będzie to nic spektakularnego, mam jakieś 3 może 4 godziny czasu, ale przynajmniej pojeżdżę po okolicy, zobaczę co się zmieniło. Kierunek Lędziny, a później się zobaczy. 

W rachubę wchodzi tylko las, co prawda później pewnie pojadę szosami, ale pierwsze kilkanaście km mam w wariancie po lesie. Niektóre ze ścieżek strasznie zarosły, są wąskie, rośliny po obu stronach mają po 1.5m, ale, są też miejsca gdzie wpadli leśnicy i wycieli cały kwartał lasu... 

Jadę przez Murcki, co prawda może nie najbardziej optymalnym wariantem, ale po drodze zahaczam o wzgórze Wandy, najwyższy punkt Katowic. Niby fajnie, ale... wzgórze jest mocno porośnięte lasem, na szczycie wodociągi mają swoją stację i tyle. A przydało by się postawić jakąś wieżę widokową.. Włażenie na drzewa jakoś mnie nie pociąga od kilkudziesięciu lat ;)

Leśne ścieżki, okolica Murcek
Leśne ścieżki, okolica Murcek © amiga
Przydało my się jednak nieco zmienić te przejście, miejsca jest od groma
Przydało my się jednak nieco zmienić te przejście, miejsca jest od groma © amiga
Niecka po dawnym basenie
Niecka po dawnym basenie © amiga
Wzgórze Wandy - najwyższy punkt Katowic, szkoda tylko, że nic z niego nie widać, jest totalnie zarośnięty, może jakaś wieża widokowa?
Wzgórze Wandy - najwyższy punkt Katowic, szkoda tylko, że nic z niego nie widać, jest totalnie zarośnięty, może jakaś wieża widokowa? © amiga
Miejsce postojowe
Miejsce postojowe © amiga
Udaje się przejechać niektóre podmokłe fragmenty trasy, ostatnie deszcze w końcu pozostawiły po sobie ślady, woda nie wsiąkła w całości w podłoże, rośliny odżyły. Na chwilę przystaję na Hamerli.. Tuż za trutowiskiem, przy leśnym stawie... 
Jeszcze ze 2 km i będę w Lędzinach, tam przy krzyżu zastanawiam się którędy dalej...?


Hamerla, coś jest niesamowitego w tym miejscu
Hamerla, coś jest niesamowitego w tym miejscu © amiga
Postój pod krzyżem w Lędzinach
Postój pod krzyżem w Lędzinach © amiga

Obieram kierunek Imielin, dalej Mysłowice. W tej pierwszej miejscowości wjeżdżam do parku, a raczej na teren ośrodka, chwilę po nim krążę, w zasadzie mijam go od wielu lat, dzisiaj moją uwagę przykuły dmuchańce. Okazuje się, że przy basenie jest całkiem zgrabny plac zabaw :). Mała rundka dookoła i jadę na Mysłowice, Wpierw Krasowy, później Wesoła obok stawu. Jako, że logicznym dla mnie jest iż wyjadę na Giszowcu to zastanawiam się czy już odbić w kierunku domu, czy może trochę nagiąć drogę? 

Ośrodek Sportowo Rekreacyjny
Ośrodek Sportowo Rekreacyjny "Zalew" w Lędzinach © amiga
Stadion MKS Lędziny
Stadion MKS Lędziny © amiga
Mysłowice Krasowy
Mysłowice Krasowy © amiga
Wapiennik w Krasowach
Wapiennik w Krasowach © amiga
Tam nie jadę ;)
Tam nie jadę ;) © amiga
Widać maszt centrum nadawczego w Kosztowach
Widać maszt centrum nadawczego w Kosztowach © amiga
Rondo górników KWK Wesoła
Rondo górników KWK Wesoła © amiga
Zalew Wesoła
Zalew Wesoła © amiga
Droga do Murcek
Droga do Murcek © amiga
Szlaban..., dobrze, że można go objechać
Szlaban..., dobrze, że można go objechać © amiga

Wybrałem drugi wariant, podjeżdżam na Nikiszowiec, jednak z daleka widzę setki samochodów, spoglądam na zegarek, pora kościelna, będą tłumy w centrum, tak więc mijam je bokiem, zajrzę tutaj w inny dzień, gdy będzie spokojniej. 
Zastanawiam się nad Szopienicami, ale stamtąd warianty są nieciekawe, za to przypominam sobie o ścieżce przez las prowadzącej na Dolinę 3 Stawów... 

Nikiszowiec, dzisiaj odpuszczam sobie wjazd do centrum
Nikiszowiec, dzisiaj odpuszczam sobie wjazd do centrum © amiga
A tutaj co budują, kolejne osiedle z serii Zielona Ostoja
A tutaj co budują, kolejne osiedle z serii Zielona Ostoja © amiga
Stromy zjazd
Stromy zjazd © amiga
Dolina 3 stawów - największy staw
Dolina 3 stawów - największy staw © amiga

Obowiązkowa rundka dookoła największych stawów i kieruję się na Muchowiec, po drodze podziwiając zmiany jakie tutaj zaszły, jeszcze kilka lat temu jechałbym po bagnisku, a dzisiaj mam piękną betonową drogę, w pobliżu jakieś knajpki, ścieżki piesze, place zabaw... Przy lotnisku zaskakują rolkostrady i drewniane kładki. Z jakiegoś powodu nie ma zbyt wielu ludzi, może to wakacje? W każdym bądź razie cały park leśny jest przejezdny :)

Średni staw na Dolinie 3 Stawów
Średni staw na Dolinie 3 Stawów © amiga
Coś nowego w parku leśnym
Coś nowego w parku leśnym © amiga
Czy po tym można jeździć rowerem?
Czy po tym można jeździć rowerem? © amiga
Alpaki na Muchowcu
Alpaki na Muchowcu © amiga

Pora jednak skierować się do domu, jeszcze delikatnie naginam ul Rolną, przez Ligotę, tyłem docieram do Ochojca... Przy Dworcu PKP w Ochojcu skręcam na peron, a raczej na pozostałości po nim. W zasadzie został tylko nasyp... za kilka lat gdy to zarośnie nikt nie będzie pamiętał, że tutaj jeździły pociągi osobowe. Szkoda, że miasto nie zauważa potencjału kolejki aglometacyjnej, w zamian ciesząc się, że mamy największy odsetek samochodów w regionie. To chore. Cóż... obudzimy się za kilka lat z ręką w nocniku... 

Stary wiadukt w Ligocie
Stary wiadukt w Ligocie © amiga
Staruszki Mercedesy
Staruszki Mercedesy © amiga
I tyle zostało po peronie w Ochojcu
I tyle zostało po peronie w Ochojcu © amiga
Wąska ścieżka do domu
Wąska ścieżka do domu © amiga

W domu jestem trochę przed 14... :) Pora odpocząć i zająć się innymi sprawami... Niemniej dzień dobrze wykorzystany :)

Na myjnię ;)

Sobota, 14 lipca 2018 · Komentarze(0)
Szybki wypad na pobliską myjnię celem spłukania syfu z roweru po ostatnich ulewach. 

A na zdjęciu pies, kumpel ma ich 10, może ktoś chętny? 

BERNEŃSKI PIES PASTERSKI
Jeden z 10 ;) psiaków
Jeden z 10 ;) psiaków © amiga

Z Kuzynką i młodą do Pszczyny

Niedziela, 8 lipca 2018 · Komentarze(5)
Niedziela... pogoda dopisuje, prognozy od kilku dni straszą, więc wszystkie opcje wyjazdu były w lekkim zawieszeniu. Jednak w ostatniej chwili coś się zmieniło. Zapowiadane deszcze zniknęły. Około 9:00 jest jeszcze chłodno, nadjeżdżają dziewczyny :)

Dzisiaj niezłe wyzwanie, 40 km, kierunek Pszczyna, sprawdzam wiatr ten początkowo ma wiać z zachodu, później z północy. Tak więc powinien nam nieco pomagać :)

Temperatura optymalna, około 18 stopni na starcie, później będzie cieplej co trochę mnie niepokoi. Trzeba dużo pić. 

Nadjeżdża dzisiejsza ekipa :)
Nadjeżdża dzisiejsza ekipa :) © amiga

Zaplanowana trasa wiedzie bądź lasem, bądź bocznymi drogami, od czasu do czasu przecinając nieco bardziej ruchliwe ciągi. Nie spodziewam się problemów, mimo wszystko jest niedziela rano, niektórzy pewnie dopiero wstają. 

Niestety na starcie mamy pierwszy podjazd na Kostuchnę, to będzie chyba najwyższy punkt na trasie ;) Dajemy radę :) Długi zjazd... i pakujemy się w las prowadzący na Podlesie, ścieżka jest wąska i prowadzi przy wyciągu narciarskim Sopelek. 

Pierwsze 6 km za nami, pora na krótką przerwę, te będziemy robili w miarę potrzeb, w końcu nie jedziemy na wyścigi, tylko na wycieczkę. ma być miło i przyjemnie. 
Droga nie dłuży się, w zasadzie co chwilę zmieniają się widoki, zmienia się krajobraz, okolica, ścieżki po których jedziemy. 
Co jakiś czas widujemy zwierzątka, a to kotek, a to konik ;) Wiewiórki się pochowały. 
Krótka przerwa w Wilkowyjach
Krótka przerwa w Wilkowyjach © amiga

Słyszę co jakiś czas Ochy i Achy... ale też pytanie, a ile jeszcze zostało... ;) Na szczęście kilometry powoli topnieją, do mety jest coraz bliżej. W Tychach Żwakowie pierwsza dłuższa przerwa, dobre 20-30 minut, pora na ciastko, na Hot-Doga, na napoje... 

Najedzeni możemy ruszyć dalej, mijamy bokiem Paprocany, Promnice, i ladujemy w Kobiórze, widzę, że młoda jest już mega zmęczona, jeszcze kawałek do Piasku, tam stajemy przy sklepie, Nutelki, słodkie napoje stawiają  nas na nogi, możemy jechać dalej. 
Mostek w Kobiórze
Mostek w Kobiórze © amiga
Droga już się nie ciągnie, mija dość szybko, wjeżdżamy do parku przypałacowego... i słyszę, a może tutaj staniemy porzucamy się piłką ;) Tak też robimy,. chwila oddechu, jakiegoś innego ruchu... 
Pora rozprostować nogi
Pora rozprostować nogi © amiga
Długa droga za nami
Długa droga za nami © amiga
Park w Pszczynie
Park w Pszczynie © amiga

Jest pora obiadowa tak więc trzeba by coś zjeść,m znajdujemy odpowiednią restaurację, kelnerzy zakręceni jak słoiki... Mylą się, zapominają, ale jedzenie spoko. Może nie na 6kę, ale solidną 4 z plusem ;) się należy. Czas ucieka a trzeba jeszcze wykorzystać dmuchańce ;), kupić pamiątkowe magnesy, itp... 
Sprawdzamy pociągi, do 15:48 mamy coś co 20 minut, tak więc kupujemy lody na rynku.... pycha... 

Widać Pałac w Pszczynie po drugiej stronie stawu
Widać Pałac w Pszczynie po drugiej stronie stawu © amiga

Powoli jedziemy na dworzec, coś mi się nie podoba, za dużo podróżnych czeka, zbyt wiele rowerzystów, w sumie chyba 9 naliczyłem... Jak podjedzie nowy skład to będzie ciężko, mam nadzieję, że podjedzie stary kibelek, nie jest za fajny, ale mieści się w nim prawie dowolna liczba rowerów i rowerzystów. 

Pociąg jest opóźniony dobre 15 minut. Skład nie dość, że nowy, to wyjątkowo krótki, wewnątrz ludzie ubicie jak śledzie w puszcze. Masakra... 
Udaje się wsiąść dziewczyną z roweremi... Uff... Ja odpuszczam, nie ma miejsca, ale... mam rower i nie zawaham się go użyć. Żegnamy się... 
Wychodzę z dworca, następny pociąg za godzinę, nie mam ochoty na powtórkę. A w końcu do domu nie jest specjalnie daleko. Ruszam wariantem krótszym niż tutaj dojechaliśmy, ale bardziej paskudnym, po drodze wzdłuż wodociągu. Trasa szybka, ale nudna. Choć w tej chwili chyba jedyny sensowny wariant. Prognozy straszą burzami od około 17-18. 
Jadę pod wiatr... trochę męczące, ale, jest nieźle. Szybko docieram do Kobióra i jedynki, którą muszę przekroczyć. Ruch jak diabli, a to miejsce nie jest za fajne na takie numery. Tracę dobre kilka minut by pokonać tą przeszkodę. 

Przekroczenie jedynki w tym miejscu to horror
Przekroczenie jedynki w tym miejscu to horror © amiga

Dalej wracam na drogą którą jechaliśmy do Pszczyny, szybko mijam kolejne atrakcje, w Tychach pakuję się przez całą długość miasta. Ciężko powiedzieć, że jest szybciej, sporo skrzyżowań, debilne rozwiązania świateł... a za browarem jadę kawałek 44-ką. 
Na szczęście ruch niewielki i udaje się szybko przejechać ten odcinek. 

Pod browarem w Tychach
Pod browarem w Tychach © amiga

Ostatni fragment przez las, jestem na Podlesiu, zaskakuje mnie stacja rowerów miejskich, miejsce piękne :), odnowione, tyle, że nie mam specjalnie potrzeby by tam wjeżdżać, szybkie zdjęcie z daleka i ruszam do domu.  W okolicach Tunelowej przymusowy postój, jedzie pociąg z Pszczyny, ten na który mogłem czekać ;) Stary, lekko odnowiony skład. Szkoda, że ten wcześniejszy taki nie był. 

Rowery miejskie na Podlesiu :)

Rowery miejskie na Podlesiu :) © amiga
Jedzie pociąg z daleka
Jedzie pociąg z daleka © amiga

Po kilku km jestem w domu. Dzień dobrze wykorzystany... choć trochę zaskakujący :)

Po okolicy z Kuzynką

Niedziela, 1 lipca 2018 · Komentarze(0)

Niedziela płynęła sobie spokojnie.... co 13:00, gdyż o tej godzinie jestem umówiony z Kuzynką, miała z nami jeszcze jechać młoda, ale lekko zaniemogła. Może i dobrze, bo pogoda dzisiaj płata czasami psikusy, a to powieje, a to przygrzeje, a to popada... 

Trasa na około 25 km, tyle, że z daleka od ruchliwych dróg, oczywiście nie wszędzie da się tego uniknąć, ale myślę, że w 95% warunek będzie spełniony. Początkowo gnam niecałe 4 km pod dom kuzynki. Szybkie powitanie i jedziemy na małą wycieczkę po okolicy. Kierunek Panewniki, Kokociniec, tam wjeżdżamy do "lasu właściwego" ;) Większość tych ścieżek znam, oczywiście nie wszystkie, sam się na tym łapię, że jak przyzwyczaję się do jakiegoś schematu, to czasami strasznie trudno go złamać. ;) Co do Uroczyska Buczyna to chyba pierwszy raz jadę w tym kierunku ;), zawsze odwiedzałem to miejsce jadąc z Gliwic ;)
Kładka na Kokocińcu
Kładka na Kokocińcu © amiga
Uroczysko Bukowina
Uroczysko Bukowina © amiga
Zaczyna lekko kropić, na szczęście chmura nie jest specjalnie wielka, pada, a raczej kropi może 5 minut. Wychodzi słońce i zaczyna przyjemnie grzać. Co jakiś czas wjeżdżamy w boczne ścieżki, staram się opowiedzieć gdzie prowadzą, bo można pojechać dziesiątkami wariantów w tej okolicy, czasami warto wiedzieć jak skrócić wycieczkę, przejazd, bo coś się dzieje, np idzie burza i trzeba uciekać... szukać jakiegoś schronienia. 

Dojeżdżamy w okolice stawów Księżycowych, kilak krótkich postojów i  pora na przejazd nad Starganiec, droga dość wąska, wije się, wiem, że na niej jest sporo piasku, liczę na to, że opady nieco utwardziły grunt, z drugiej stromy mam nadzieję, że nie będzie błota bo i takie fragmenty się zdarzają w tej okolicy. 
Przy Rybaczówce w okolicach Kochłowic
Przy Rybaczówce w okolicach Kochłowic © amiga
GDy wylatujemy nad jeziorem zaczyna nieprzyjemnie padać, trwa to dobre 10 minut... gdy się nieco uspokaja, wracamy do cywilizacji. Opady towarzyszą nam, aż do akademików gdzie robimy krótki postój przy Panoramie. 
Nad Stargańcem
Nad Stargańcem © amiga
Tyłami przez Zadole i tereny pokolejowe docieramy mniej więcej zaczęliśmy wyjazd. Po krótkim odpoczynku wracam do domu. Te 4 km mijają dość szybko. Dzień miło spędzony... pogoda mogła jednak być nieco lepsza. Szkoda, że młoda nie mogła jechać... cóż... będą kolejne wyjazdy, mam taką nadzieję. 



"Poszukiwanie Drogi do Wolności" - RnO z Karoliną

Niedziela, 17 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Niedziela,16 czerwca... ugadujemy się z Karoliną na wyjazd na rajd... Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem na rajdzie na orientację. W zeszłym roku sezon przepadł, złamanie ręki i tyle. Wydaje mi się, że był to Tropiciel w 2016.... ale mogę się mylić. 

Wyjeżdżam z domu trochę przed 6... powinienem zdążyć. 

Na miejscu jestem około 8:30... Mamy sporo czasu na przygotowanie siebie, rowerów, na zarejestrowanie się w biurze rajdu. 

Coś po 9 ruszamy na krótką przejażdżkę po okolicy... mała rozgrzewka na szosach. Rowery same śmigają. W sumie przed rozpoczęciem maratonu mamy około 10 km w nogach. Może ciut więcej. 

Zgodnie z planem zabawa zaczyna się o 10:00, odprawa, rozdanie map, start o 10:20. Rysujemy wstępny plan trasy, starając się unikać terenu, a już na 100% unikać szlaków końskich, których w okolicy jest dość trochę. Zresztą baza jest w stajni :) a jadąc drogami mijamy kolejne kilka... 

Wczoraj pakując się wypadło na to, że jadę góralem na szerszych oponach, spodziewałem się, że będą piaski.... 

W tej chwili żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia karcie z punktami... to 2 strony A4 ;) 21 PK do zaliczenia. Kilka punktów zupełnie poza główną pętlą... szykują się długie puste przeloty, za którymi nie przepadam, a są miejsca jak okolice Gałkówka gdzie 5 PK jest w odległości może 2 km... Te zostawiamy na koniec, mam tylko nadzieję, że to się na nas nie zemści... bo jak braknie czasu to możemy stracić wiele punktów. 

Lampiony jak na RnO są trochę nietypowe, to butelki oklejone taśmą. Pomysł jest niezły... chyba lepszy niż klejenie kartek A4, tanie widoczne i działające :)

Na punktach nie będzie perforatorów, za to trzeba coś zrobić, a to policzyć okna, gwiazdki, sprawdzić datę, autora. 

Zaczynamy od długiego przelotu do kościoła w Kurowicach, to nasz pierwszy PK, na miejscu do przeliczenia liczba wmurowanych łusek. Trochę mnie to zaskoczyło, bo przy tym kościele byłem już kilka raz, jednak nie wpadłem na to, że mogą być tutaj łuski w murze. Szukam czegoś małego przy wejściu, może jakiejś tablicy, obchodzimy kościół dookoła i nic. Karolina zadaje pytanie księdzu, ten pokazuje nam jedną łuskę, to... łuska działa... jest wielka wielka. Próbujemy policzyć, są wszędzie, to bez sensu... pytamy księdza - 32 wmurowane. Uff... Jedziemy dalej, 

Trochę ludzi się zjechało
Trochę ludzi się zjechało © amiga
Krótka odprawa przed startem, prezentacja lampionów ;)
Krótka odprawa przed startem, prezentacja lampionów ;) © amiga

Gaj Benedykta, miejsce gdzieś w lesie, oddalone od głównej drogi, pierwsze spotkanie z piaskami, trochę kluczymy szukając tablicy której się podziewaliśmy, ale w zamian jest kamień z odpowiednią inskrypcją. nas interesuje rok. 
Kolejne PK położone są na szlaku końskim w kierunku Gałkówka, chodzi o kamień w miejsc okopów z 1914 roku, liczbę schodów przy cmentarzu z I wojny i tak powoli jedziemy dalej.
W Gałkówku zmieniamy nieco naszą trasę, odbijamy w kierunku najbardziej skrajnych PK na północnym-zachodzie. Liczymy kondygnacje budynku na terenie bazy wojskowej. Nieco dalej mimo tego, że z mapy wynika, iż czerwony szlak jest przeprowadzony pod czy nad torami to okazje się na miejscu, że kolej nie przewidziała normalnego przejścia. Cóż... pomykamy przez szerokie torowisko z rowerami w rękach... Jeszcze tylko rów i jesteśmy po drogiej stronie.

Gaj Benedykta
Gaj Benedykta © amiga
Miejsce krwawej bitwy
Miejsce krwawej bitwy © amiga

W pobliżu pałac, trzeba przeliczyć okna z tyłu pałacu, tylko jak tam wjechać? Odnajdujemy ścieżkę i jest, 12 sztuk, organizatorzy czatują tan na nas, robią nam kilka zdjęć, a my po chwili ruszam dalej, do może 1/3 trasy. Słońce zaczyna piec. Niby pijemy, ale mam wrażenie, że trochę za mało, cały czas umyka nam jedzenie, wieziemy je co prawda w plecakach ale kto by o tym pamiętał. 

Gdy tak krążymy od PK do PK, zdajemy sobie sprawę z tego, że sporo tych miejsc znamy z naszych wycieczek po okolicy. Cmentarze z I wojny odwiedziliśmy w ramach zapoznania się z mapą gry terenowej ;), tyle, że pytania są szczegółowe i trzeba tam podjechać, bo nie zauważyliśmy napisy, kto by pamiętał jakąś datę, nazwę oddziału, czy autora projektu ;) Na wycieczkach patrzy się na coś innego. 


Policz okna ;)
Policz okna ;) © amiga
Kolejny PK przy cmentarzu
Kolejny PK przy cmentarzu © amiga

Docieramy do bunkra w okolicach Natolina, czy raczej trzeba by to nazwać ziemianką piwnicą, jest lampion, zadanie brzmi, podaj liczbę gwiazdek na pomniku ;). Tyle, że tutaj pomnika nie ma. Zaglądamy na mapę, pomnik jest jakieś 150m dalej, być może o niego chodzi. Ale lampion wisi na bunkrze. To błąd w oznaczeniu i to dość spory. Pamiętam pewną Odyseję Miechowską... gdzie PK jak trafił w kółko to było nieźle, organizatorom oberwało się wtedy solidnie. Pamiętam grupki przeczesujące pole o powierzchni 500x500m. Działo się... 
Tym razem robimy zdjęcie lampionu i ruszamy dalej, cóż... to błąd. Jak się okaże przy kolejnym PK nie jedyny. Kolejny punkt miał być przy kapliczce, z mapy wynikało, że znajduje się za kapliczką jakieś 100m, jadąc jednak widzimy sporą grypę rowerzystów kłębiącą się przy kapliczce... w Małczewie, są też organizatorzy, pokazujemy im mapy... odpowiedź mnie zaskoczyła, to zabawa, w Małczewie nie ma drugiej kapliczki, szkoda tylko, że nikt nie wspomniał, że punkty są poza właściwym miejscem, zaczynam trochę się obawiać co będzie dalej.... Oby to był ostatni błąd... 

Bunkier, czy może piwnica
Bunkier, czy może piwnica © amiga
Wewnątrz piwnicy
Wewnątrz piwnicy © amiga
W pobliżu jest stary cmentarz w Małczewie, wiem, że tam byliśmy chyba rok temu, pora podjechać w to miejsce jeszcze raz, mamy sprawdzić w jakim języku jest inskrypcja na jednym z kamieni. dobrze, że jest tablica, jeden z bikerów mówi że w grece, wierzę i sprawdzam... dla mnie to łacina ;), tym bardziej, że są liczby rzymskie ;) Uzupełniamy kartę i w drogę... 

PK przy cmentarzy z I wojny św.
PK przy cmentarzy z I wojny św. © amiga
Tablica przy cmentarzu w Małczewie
Tablica przy cmentarzu w Małczewie © amiga
Okolice Gałkowa to wysyp punktów, a to do policzenia okna w budynku plebanii, tylko jak je liczyć? Są 4 duże, 10 małych na strychu, dodatkowe 1 w krużganku i 2 piwniczne ;) Już wolę spisywanie dat, czy autora pomnika. 

Kto jest autorem....
Kto jest autorem.... © amiga
Pomnik w Gałkowie, czy może Gałkówku
Pomnik w Gałkowie, czy może Gałkówku © amiga
Zostały nam do zaliczenia 3 ostatnie punkty, wysunięte mocno na wschód, 2 z nich w pobliżu stacji kolejowych w Żakowicach, oczywiście i jeden w Słotwinach... przejazd przez Koluszki... co by nie mówić to nie przepadam za tym miastem, kojarzy mi się z kebabami... choć pewnie jest to krzywdzące dla mieszkańców. Skrzyżowanie drug wojewódzkich niestety nie pomaga temu miejscu. 
Nie oznacza to oczywiście, że nie bywam tutaj przynajmniej kilka razy do roku. W końcu krzyżują się tutaj szlaki kolejowe. Wiele razy wysiadałem na stacji czy to w Koluszkach czy Żakowicach. Na stacji w Słotwinach również bywałem... ;)

Gdzieś po 14 meldujemy się z kompletem punktów w bazie. Temperatura pod koniec trochę dobijała. Picie powoli ale jednak się kończyło. Na mecie musimy chwilę odsapnąć. 
Żurek... pierwsza klasa, to jeden z tych które uwielbiam, przypomina śląski :), czeka też na nas kiełbasa z ogniska, jednak ani ja ani Karolina jakoś nie mamy na nią ochoty, za to herbata, woda, znika litrami.... 

Coś co mnie zaskoczyło to fantom i miejsce gdzie można sprawdzić się w roli ratownika, pomysł niezły... przydatny, i chyba niespotykany na maratonach... wydaje mi się, że chyba tylko na którymś tropicielu było to jako zadanie na którymś z punktów.

Odpoczywamy, powoli pakujemy rowery, rzeczy, korzystamy z łazienki... Witamy się z konikami z kózkami ;), wypełniamy ankiety. Czas ucieka... 
Mizianie konika :)
Mizianie konika :) © amiga
Jest i kózka
Jest i kózka © amiga
Podczas wypełniania ankiety
Podczas wypełniania ankiety © amiga
Pora na odpoczynek
Pora na odpoczynek © amiga

Po 17, pora na ogłoszenie wyników, Przed nami z kompletem przyjechała ekipa z Koluszek, 4 mężczyzn. Tak więc jestem piąty, a Karolina pierwszą kobietą na pełnej trasie. Jest nieźle... 
Organizatorzy jeszcze bardziej zaskakują, gdy okazuje się, że wszyscy uczestnicy otrzymują nagrody.... Dawno tak nie było na rajdzie. Miłe zaskoczenie... 

Co mi się podobało? Organizacja ;),pomysł z lampionami prosty i działający... fajne miejsce.... choć kurzu było co niemiara. 
Ilość nagród, upominków, gadżetów... wow... 
Pomysł na wykorzystanie miejsc związanych z I wojną światową, poprowadzenie takim szlakiem... genialny... 

Uwagi... to 2 błędnie oznaczone punkty, rozwlekłe opisy punktów i zadań do zrobienia. Format A4 opisu PK sporo za duży. Myślę, że kompresja do czegoś pokroju A6, A7 byłaby mile widziana. Brak jednoznaczności szczególnie tam gdzie coś trzeba było przeliczyć... liczba łusek.. nawet księża nie wiedzieli ile ich jest. jeden twierdził, że 32 inny że 37... Przyjmowane były odpowiedzi od kilkudziesięciu w górę ;), liczba okien na plebanii .... podobnie... 
To drobne potknięcia, ale jednak... 

Nie zmienia to faktu, że zabawa była przednia, a jak na pierwszą edycję to nie za bardzo  jest się do czego przyczepić. 

Muszę podziękować Karolinie za tak spędzony dzień, za namówienie mnie (choć długi się nie opierałem) na ten raj. Niesamowicie miło spędzony dzień :) Wielkie dzięki..... brakowało mi trochę tego, a to że nie w Pucharze Polski to co z tego. Tam mam wrażenie, że od jakiegoś czasu trwa wyścig szczurów, gdzieś zostało utracone to coś, zabawa... Spędy po kilkaset osób chyba nie są dla mnie. Nie przepadam za nimi. Wolę kameralne małe imprezy... A to należało do nich. Zresztą Łódzkie ma szczęście to niezłych rajdów, maratonów, ludzi którzy je tworzą, - BikeOrient, OrientAkcja, Krowa...  

Wyprawa dzień 4 - Z Karoliną do Czech

Niedziela, 3 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Ostatni dzień wyprawy... Wstajemy nieco później, czasu będzie nieco mniej. W nocy padało. Trochę się pakujemy, Po 6 ruszamy na wycieczkę po okolicy i do Czech... Obserwujemy prognozy i radary. Po 11 możliwe są lokalne opady, po 14 ma lać już wszędzie... 

W tej chwili coś się dzieje w okolicach Lądka Zdrój... jeszcze daleko, ale musimy obserwować sytuację. Kierujemy się na Paczków, zdjęcia i mapy zachęcają do odwiedzenia tego miasta. Jako, że jest niedziela to pewnie wszystko będzie zamknięte, zerowy ruch, pusto na drogach... 
Trochę zaskakuje mnie ta hodowla...
Trochę zaskakuje mnie ta hodowla... © amiga
Dojazd chwilę zajmuje, ale na miejscu cho chwilę postój, bo coś... zaskakują mnie prawie kompletne mury obronne i komplet wież... Zabudowa też zabytkowa... Próba wejścia do kościoła kończy się niczym, trwa msza. Nie lubię przeszkadzać w takich uroczystościach.
Paczków - jakiś dworek pałac...? Niewiele widać
Paczków - jakiś dworek pałac...? Niewiele widać © amiga
Paczków - baszta - jedna z trzech
Paczków - baszta - jedna z trzech © amiga
Ratusz w Paczkowie
Ratusz w Paczkowie © amiga
Centrum rozkopane
Centrum rozkopane © amiga
Coś mamy szczęście do remontowanych rynków
Coś mamy szczęście do remontowanych rynków © amiga
Mury obronne w Paczkowie
Mury obronne w Paczkowie © amiga
Paczków - jakaś brama?
Paczków - jakaś brama? © amiga
Zabudowa Paczkowa
Zabudowa Paczkowa © amiga
Trochę z innej bajki
Trochę z innej bajki © amiga
Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Jana Ewangelisty w Paczkowie
Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Jana Ewangelisty w Paczkowie © amiga
Ratusz w Paczkowie
Ratusz w Paczkowie © amiga
W oddali kolejna baszta
W oddali kolejna baszta © amiga
Przy murach
Przy murach © amiga
Baszta... w Paczkowie
Baszta... w Paczkowie © amiga
Paczków robi na mnie dobre wrażenie :), szkoda tylko, że to kolejny remontowany rynek, mam wrażenie, że w okolicy we wszystkich miastach postanowili wyremontować główne place. Podjeżdżamy pod dom Kara, tablica informacyjna... zaskakuje... szkoda, że nie mamy więcej czasu by przejechać cały ten szlak, choć fragmentami go objechaliśmy ;)
Szlak czarownic
Szlak czarownic © amiga
Rowery dwa
Rowery dwa © amiga
Paczków - dom Kata
Paczków - dom Kata © amiga
Paczków - wewnątrz IT
Paczków - wewnątrz IT © amiga
w kierunku centrum
w kierunku centrum © amiga
Ruiny kościoła cmentarnego pod wezwaniem Bożego Ciała i św. Jana Ewangelisty
Ruiny kościoła cmentarnego pod wezwaniem Bożego Ciała i św. Jana Ewangelisty © amiga
Strasznie to wygląda
Strasznie to wygląda © amiga
Pijaczki znalazły sobie miejsce... szkoda gadać.. .
Pijaczki znalazły sobie miejsce... szkoda gadać.. . © amiga
W Paczkowie spędziliśmy dobrą godzinę, wyjeżdżamy z miasta kierując się do granicy Polsko-Czeskiej. Jednak na chwilę odbijamy w kierunku Unikowic, Lisich Kątów i Ujeźdzca. W tych 3 dość blisko położonych miejscowościach jest kilka miejsc godnych uwagi... Co chwilę stajemy fotografujemy. Coś czuję, że dzisiaj będzie wyjątkowo dużo zdjęć... 
Okolice Unikowic
Okolice Unikowic © amiga
Dwór w Lisich Kątach
Dwór w Lisich Kątach © amiga
Dwór w Lisich Kątach
Dwór w Lisich Kątach © amiga
Kościół pw. MB Królowej Polski (XIX w.)
Kościół pw. MB Królowej Polski (XIX w.) © amiga
Ślisko było jak diabli, rower strasznie tańczył
Ślisko było jak diabli, rower strasznie tańczył © amiga
Ujeździec - pałac
Ujeździec - pałac © amiga
Ujeździec - pałac - chyba zamieszkany
Ujeździec - pałac - chyba zamieszkany © amiga
Unikowice - Krzyż pokutny
Unikowice - Krzyż pokutny © amiga
Kaplica Świętej Trójcy (1774) w Unikowicach
Kaplica Świętej Trójcy (1774) w Unikowicach © amiga
Wewnątrz kaplicy w Unikowicach
Wewnątrz kaplicy w Unikowicach © amiga
Unikowice - pałac
Unikowice - pałac © amiga
W końcu po kolejnej godzinie kierunek granica, tam krótka przerwa, trzeba coś przekąsić, tym razem na słodko... Po kilku minutach kierujemy się na Javornik. Wizyta po czeskiej stronie będzie raczej krótka. Nie mamy zbyt wiele czasu. To co zaskakuj to brak syfu. Każde miasteczko czyste, śmieci nie walają się po drogach, jakaś inna kultura. Nawet gdy wjeżdżamy na cmentarz głównie ze względu na kościół cmentarny okazuje się, że dostępne są konewki, wiaderka, wszędzie czystko, poukładane. Przypomina to nieco niemieckie porządki... Może coś w tym jest. Polacy mają jednak ułańską fantazję i często sami robimy sobie kuku... Wystarczy popatrzeć w TV, na płonące wysypiska, na wycinki parków narodowych, na nasze ulice gdzie śmieć ścieli się gęsto... 
Na granicy z Czechami
Na granicy z Czechami © amiga
Bílý Potok - Okolice
Bílý Potok - Okolice © amiga
Kościół - Bílý Potok
Kościół - Bílý Potok © amiga
Bílý Potok - kościół
Bílý Potok - kościół © amiga
Droga przed Javornikiem
Droga przed Javornikiem © amiga
To teraz w prawo czy prosto?
To teraz w prawo czy prosto? © amiga
Javornik :)
Javornik :) © amiga
Zamek Jánský Vrch w Javorniku
Zamek Jánský Vrch w Javorniku © amiga
Zabudowa Javornika
Zabudowa Javornika © amiga
Javornik - centrum
Javornik - centrum © amiga
Javornik - Kostel Nejsvětější Trojice
Javornik - Kostel Nejsvětější Trojice © amiga
Wewnątrz kościoła
Wewnątrz kościoła © amiga
Znaleziona czaszka
Znaleziona czaszka © amiga
Widok na zamek w Javorniku
Widok na zamek w Javorniku © amiga
Podobno jak w Ciechocinku ;)
Podobno jak w Ciechocinku ;) © amiga
Javornik - przy cmentarzu
Javornik - przy cmentarzu © amiga
Javornik - Kostel sv. Kříže
Javornik - Kostel sv. Kříže © amiga
Płaskorzeźba na kościele
Płaskorzeźba na kościele © amiga
Krzyż na cmentarzu
Krzyż na cmentarzu © amiga
Czaszka znaleziona przez Karolinę
Czaszka znaleziona przez Karolinę © amiga
Znowu górki?
Znowu górki? © amiga
Krowia górka ;)
Krowia górka ;) © amiga
Wyjeżdżając z Javornika trochę żal, że czasu nie ma na zbyt wiele. Jedziemy dłuższy czas wzdłuż granicy, bawią nas znaki informującej o jej istnieniu... Pytanie czy to ma w tej chwili jeszcze sens? 
Pozor ;) - bawią nas te znaki
Pozor ;) - bawią nas te znaki © amiga
Wszędzie góry
Wszędzie góry © amiga
W Bíllej Vodzie w kościele za to coś co mnie zaskoczyło na minus.... zakaz fotografowania i używania komórek... złamałem oba zakazy focąc komórką ;) Takie zakazy wydają się zaszłością, nie na miejscu. i.... mam je trochę gdzieś... niech mnie szukają... 
Bílá Voda - Kostel Navštívení Panny Marie
Bílá Voda - Kostel Navštívení Panny Marie © amiga
Bílá Voda - tablica informacyjna
Bílá Voda - tablica informacyjna © amiga
Bílá Voda - wewnątrz kościoła - podobno zakaz fotografowania i używania komórek - złamałem oba...
Bílá Voda - wewnątrz kościoła - podobno zakaz fotografowania i używania komórek - złamałem oba... © amiga
Aleja w kierunku granicy z Polską
Aleja w kierunku granicy z Polską © amiga
Wyjeżdżając z Czech podjeżdżamy pod zamek który okazuje się Szpitalem Psychiatrycznym. Kilka minut później jesteśmy po Polskiej stronie. Zastanawiamy się, czy nie podjechać do Złotego Stoku, jednak jedyną rzeczą która by się tam przydała jest .... myjnia ręczna. Profilaktycznie pytamy się wujka googlea... i nie ma tam czegoś takiego. Tak więc odpuszczamy to miasto, byliśmy tam 2 dni temu. Kierunek Sławęcin... przed którym mała przerwa na drożdżówki i herbatę. Kubków co prawda nie mamy, ale Karolina ma prawie pustą butelkę po wodzie. Szybkie cięcie scyzorykiem i mamy 2 kubki ;)
Castle Bílá Voda - szpital psychiatryczny - chyba go potrzebujemy ;)
Castle Bílá Voda - szpital psychiatryczny - chyba go potrzebujemy ;) © amiga
Kubki samoróby
Kubki samoróby © amiga
W oddali zaczynają nas straszyć chmury... W Sławęcinie zapada decyzja, na dzisiaj koniec... 
Jaka piękna okolica
Jaka piękna okolica © amiga
Okolice Sławęcina
Okolice Sławęcina © amiga
Kościół w Sławęcinie
Kościół w Sławęcinie © amiga
Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła © amiga
Krzyż pokutny przy kościele w Sławęcinie
Krzyż pokutny przy kościele w Sławęcinie © amiga
Znowu gdzieś w oddali leje
Znowu gdzieś w oddali leje © amiga

Wracamy na kwaterę, pakujemy manatki, zjadamy kanapki ;) i żegnamy się z gospodarzem... Myślę, że w te okolice zawitamy jeszcze nieraz. Jest kilka ciekawych miejsc gdzie nas jeszcze nie widziano. Może pogoda bardziej dopisze... Kto wie... 

Dzięki Karolina za kolejną niezapomnianą wyprawę, za kilka wspólnie spędzonych dni... już nie mogę się doczekać kolejnej wycieczki... wyprawy.... Te 4 dni minęły tak szybko... 


Wyprawa dzień 3 - Z Karoliną Bystrzyca Kłodzka i okolice

Sobota, 2 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień trzeci wyprawy., wczorajszy wieczór spędziliśmy na szukaniu miejsca gdzie nie będzie lało. Wygląda na to, że jedynym takim miejscem będzie Bystrzyca Kłodzka. By nie powtarzać wczorajszej trasy postanawiamy podjechać tam samochodem. Porzucić go gdzieś przy markecie i dalej ruszyć rowerami.

Po 6:30 jesteśmy na miejscu. Szybkie wypakowanie i możemy ruszać. Zwiedzanie Bystrzycy zostawiamy na później, teraz gnamy w kierunku Stronia Śląskiego. Po drodze trafiamy na informację, że za Sienną droga jest zamknięta. Mam nadzieję, że to nie przebudowa mostu nad rzeką... 

W drodze do Pławnicy
W drodze do Pławnicy © amiga
Mapy wskazują, że co jakiś czas odbijając z głównej drogi jest coś do zwiedzenia, do zobaczenia, tak więc zbaczamy to tu to tam...  Kilka miejsc zaskakuje, niestety najczęściej w tym gorszym znaczeniu. A to dworek w opłakanym stanie, a to kapliczka nijaka, młyn po jakiś dziwnych remontach... cóż nie można mieć wszystkiego.
Dworek w Pławnicy
Dworek w Pławnicy © amiga
Pławnica - młyn i kapliczka
Pławnica - młyn i kapliczka © amiga
Droga coraz bardziej się pnie, od Marianówki czuć podjazd... niby to tylko kilka % ale nogi muszą pracować intensywniej. Karolina przyjęła opcję normalnego kolarza szybko przebierając nogami na mniejszych obciążeniach, ja dalej jak diesel, duże obciążenie, wolne obroty, kierat, ale rower jedzie ;)
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP - Marianówka
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP - Marianówka © amiga
Panorama okolic Marianówki
Panorama okolic Marianówki © amiga
Ruiny w Międzylesiu
Ruiny w Międzylesiu © amiga
Od Idzikowa stromizna coraz większa, jedziemy ledwie kilka km/h. wjeżdżamy w las... pojawiają się zakręty, serpentyny, na jednej z nich stajemy na dobre kilkanaście minut, trzeba odsapnąć... uspokoić się i dopiero ruszamy na podbój przełęczy. Tam trafiamy na stół i ławeczki. Siadamy. Gorąca herbata z termosu i banan nieco nas ożywiają. Wiemy, że czeka nas długi zjazd, jednak gdy zaczynamy jechać okazuje się, że widoki są tak piękne iż zatrzymujemy się co kilkaset metrów ;)
Cały czas pod górkę
Cały czas pod górkę © amiga
Rowery muszą chwilę odsapnąć
Rowery muszą chwilę odsapnąć © amiga
Kapliczka prawie na szczycie przełęczy
Kapliczka prawie na szczycie przełęczy © amiga
Osiągnęliśmy szczyt
Osiągnęliśmy szczyt © amiga
Jest miejsce na odoczynek
Jest miejsce na odoczynek © amiga
Ruszamy dalej
Ruszamy dalej © amiga
Dookoła góry
Dookoła góry © amiga
Widok z przełęczy Puchaczowej
Widok z przełęczy Puchaczowej © amiga
Widać Sienną
Widać Sienną © amiga
Ten remont pomiędzy Sienną, a Stroniem Śląskim to zerwany asfalt, robotników nie ma, nikt sobie nic nie robi z zakazu i objazdu... to samo robimy i my ;) Te kilka km mija szybko. Meldujemy się w Stroniu Śląskim, kilka zdjęć i... nic więcej nie ma. Kierunek Lądek Zdrój. Zaskakuje spory odcinek drogi rowerowej we właściwym kierunku... To chyba pierwszy taki przypadek odkąd jesteśmy w tym województwie. 
Stronie Śląskie - Kościół pw. Zmartwychwstania Pańskiego
Stronie Śląskie - Kościół pw. Zmartwychwstania Pańskiego © amiga
Urząd miejski w Stroniu Śląskim
Urząd miejski w Stroniu Śląskim © amiga
Uwielbiam gdy się haha ;)
Uwielbiam gdy się haha ;) © amiga
Jako że jest dalej z górki to pierunem osiągamy Lądek Zdrój.... tutaj jest więcej ciekawych miejsc, kręcimy się po okolicy... focimy co się da, szukamy czaszek ;) Przed wyjazdem na rynku kolejna przerwa, coś jemy pytamy się o optyka, potrzebuję płyn do czyszczenia obiektywów a te do okularów spisują się świetnie. Trochę zaskakuje mnie, że w takiej miejscowości jest tylko jeden mizerny optyk... Ma tylko jeden płyn, na szczęście działa... 
W Lądku Zdroju
W Lądku Zdroju © amiga
Park Centralny w Lądku Zdroju
Park Centralny w Lądku Zdroju © amiga
Zakład Przyrodoleczniczy „Wojciech“
Zakład Przyrodoleczniczy „Wojciech“ © amiga
Kościół Sanktuarium Matki Bożej Uzdrowienia Chorych
Kościół Sanktuarium Matki Bożej Uzdrowienia Chorych © amiga
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Uzdrowienia Chorych
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Uzdrowienia Chorych © amiga
Znalazło się miejsce i na organy
Znalazło się miejsce i na organy © amiga
Runek w Lądku Zdroju
Runek w Lądku Zdroju © amiga
Przydrożny Krzyż z czaszką :)
Przydrożny Krzyż z czaszką :) © amiga
Kierujemy się na Żelazno, coś lekko kropi, radary straszą ale nie za bardzo, wiemy, że im bliżej będziemy Bystrzycy i Żelazna tym pogoda będzie lepsza... Po drodze co chwilę trafiamy na ciekawe miejsce, a to kościół, a to czaszka, a to dworek, pałac... sporo tego na krótkim odcinku. 
Okolice Gruszczyna
Okolice Gruszczyna © amiga
Kościół pw. Św. Mikołaja w Radochowie
Kościół pw. Św. Mikołaja w Radochowie © amiga
Nad Białą Lądecką
Nad Białą Lądecką © amiga
Czysta woda
Czysta woda © amiga
Okolice Trzebieszowic
Okolice Trzebieszowic © amiga
Kolejna znaleziona dzisiaj czaszka
Kolejna znaleziona dzisiaj czaszka © amiga
W Trzebieszowicach rzucam hasło, a może byśmy tak wpadli na zupę to restauracji? Padło na podatny grunt... Tyle, że w Hotelu w Trzebiesławicach ruch jak w ulu, tutaj stracilibyśmy za dużo czasu, ale w Żelaźnie też coś jest, tak więc może tam? 
Trzebieszowice - Hotel Zamek na Skale
Trzebieszowice - Hotel Zamek na Skale © amiga
Trzebieszowice - Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła
Trzebieszowice - Kościół pw. św. Andrzeja Apostoła © amiga
Ołdrzychowice Kłodzkie - ruiny pałacu
Ołdrzychowice Kłodzkie - ruiny pałacu © amiga
Ołdrzychowice Kłodzkie - ruiny pałacu
Ołdrzychowice Kłodzkie - ruiny pałacu © amiga
Ołdrzychowice Kłodzkie - Kościół pw. św. Jana Chrzciciela
Ołdrzychowice Kłodzkie - Kościół pw. św. Jana Chrzciciela © amiga
Zaskakujące miejsce
Zaskakujące miejsce © amiga
Wewnątrz kościoła św. Marcina Biskupa w Żelaźnie
Wewnątrz kościoła św. Marcina Biskupa w Żelaźnie © amiga
Kościół św. Marcina Biskupa w Żelaźnie
Kościół św. Marcina Biskupa w Żelaźnie © amiga
Wieża mieszkalno - obronna w Żelaźnie
Wieża mieszkalno - obronna w Żelaźnie © amiga
Pałac Żelazno to również zaskoczenie, pomieszanie nowoczesności ze starymi elementami. Niby wszystko w porządku, ale coś mi jednak w tym miejscu nie pasuje. Trafiamy na zlot motocyklistów, boję się, że będzie długa kolejka... Jednak w restauracji pusto. Składam zamówienie ma flaczki :) Czekamy kilka minut i danie podane :) Szkoda tylko, że to co dostaliśmy nie przypomina flaczków. Raczej jakiś rosół warzywny do którego wrzucono flaczki. Za bardzo wyczuwalne są warzywa, brak przypraw... to nie to. Najsmaczniejszy z tego wszystkiego był chleb i herbata. Dobrze, że to była tylko zupa... strach pomyśleć co podaliby nam gdybyśmy zamówili coś bardziej konkretnego. Miejsce to nadaje się do programu Magdy Gessler ;)... 
Pałac Żelazno - pora na obiad
Pałac Żelazno - pora na obiad © amiga
Kierujemy się do Starkowa, pogoda poprawia się, zaczyna być gorąco, powoli znikają chmury, za to pojawia się słońce i podjazdy po mega połatanych asfaltach... 
W drodze do Starkowa
W drodze do Starkowa © amiga
Kościół pw. św. Mikołaja w Starkowie
Kościół pw. św. Mikołaja w Starkowie © amiga
Dworek w Starkowie
Dworek w Starkowie © amiga
Piękna okolica - tylko te chmury
Piękna okolica - tylko te chmury © amiga
Okolice Starej Łomnicy
Okolice Starej Łomnicy © amiga
Trochę pusty przelot, zresztą z mapy wynika, że pomiędzy kolejnymi miejscowościami będzie to wyglądało podobnie. Do Bystrzycy jest jednak blisko :)
Stara Łomnica - kościół pw. Św. Małgorzaty
Stara Łomnica - kościół pw. Św. Małgorzaty © amiga
Ruiny wieża mieszkalno-obronnej w Starej Łomnicy
Ruiny wieża mieszkalno-obronnej w Starej Łomnicy © amiga
Stara Łomnica - dworek?
Stara Łomnica - dworek? © amiga
Pałac w Gorzanowie
Pałac w Gorzanowie © amiga
W Gorzanowie zaskoczył mnie zamek/pałac. Zdewastowany, ale trwają intensywne prace. Informacja o fundacji która tym się zajmuje, mało tego jest biuro wycieczek... hmmmm.... Zjeżdżamy do centrum Gorzanowa, przerwa przy sklepie, uzupełniam płyny, zjadamy co nieco i... zaskakuje mnie miejsce oznaczenia szlaku... jest na drzewie za ceglanym płotem... 
Brama pałacu w Gorzanowie
Brama pałacu w Gorzanowie © amiga
Jak poprawnie oznaczyć szlak tak by każdy to zauważył ;)
Jak poprawnie oznaczyć szlak tak by każdy to zauważył ;) © amiga
Bystrzyca Kłodzka
Bystrzyca Kłodzka © amiga
Młyn elektrownia w Bystrzycy Kłodzkiej
Młyn elektrownia w Bystrzycy Kłodzkiej © amiga
Wkrótce docieramy do Bystrzycy Kłodzkiej, mamy w samochodzie przygotowane jedzenie, makaron z białym serem i brzoskwiniami... jest go tak dużo, że zostaje połowa, cóż, będzie na wieczór ;) Chwila zastanowienia i Karolina rzuca hasło, a może byśmy tak podjechali jeszcze do Zalesia? Tam jest drewniany kościół, domy drewniane... jak mógłbym się nie zgodzić... początkowo jest nieźle, jednak ostatnie 2 km to 8-12% nachylenie... Muchy, komary nas doganiają na nim... W końcu osiągamy kościół. Przed nim jest drewniany dom, okazuje się, że kiedyś była to szkoła. Mieszkanka trochę nas zagaduje, zaprasza do ogródka... zabawa lekką konwersacją ;) Dziękujemy za gościnę, jeszcze tylko kilka zdjęć i wracamy do Bystrzycy :) W tą stronę jedzie się zdecydowanie szybciej ;)
Dzielna Karolina
Dzielna Karolina © amiga
Kościół p.w. Świętej Anny z 1718 r.
Kościół p.w. Świętej Anny z 1718 r. © amiga
Drewniany kościół p.w. Świętej Anny z 1718 r.
Drewniany kościół p.w. Świętej Anny z 1718 r. © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga
Przed chwilą to podjechaliśmy
Przed chwilą to podjechaliśmy © amiga
W centrum wpadamy do kościoła, na rynek, fotografujemy zabudowę, mieszkańcy chyba patrzą na nas jak na wariatów gdy po raz 3 okrążamy jeden z kościołów ;)
Kościół pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej
Kościół pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej © amiga
Dziwne wnętrze kościoła... kolumny na środku?
Dziwne wnętrze kościoła... kolumny na środku? © amiga
Organy też są
Organy też są © amiga
Nie wiem czemu ale kojarzy mi się z P...ę nie robię
Nie wiem czemu ale kojarzy mi się z P...ę nie robię © amiga
Bystrzyca Kłodzka centrum
Bystrzyca Kłodzka centrum © amiga
Baszta Rycerska w Bystrzycy Kłodzkiej
Baszta Rycerska w Bystrzycy Kłodzkiej © amiga
Ratusz w Bystrzycy Kłodzkiej
Ratusz w Bystrzycy Kłodzkiej © amiga
Słońce jeszcze wysoko
Słońce jeszcze wysoko © amiga
Ratusz z innej strony
Ratusz z innej strony © amiga
Pora jednak zakończyć wycieczkę i wracać do Śremu na kwaterę. Chmury deszczowe otaczają nas z każdej strony. Gdy już jedziemy samochodem co jakiś czas popaduje, przed Śremem po drogach płyną rzeki, w wielu miejscach wypłukało ziemię z pobliskich pól, widać połamane gałęzie. Wygląda jakby padał grad... 

Gdy jesteśmy na kwaterze z daleka widać nadciągającą nawałnice. Mamy jednak kilka innych ciekawszych zajęć. Jutro wyjazd będzie krótszy, w końcu musimy wrócić do domów.... 

Wyprawa dzień 2 - Z Karoliną Kłodzko i okolice

Piątek, 1 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Piątek, Dzień Dziecka, 4:00, wczesna pobudka, na popołudnie zapowiedziane są burze. Wczoraj wieczorem po przeglądzie prognoz pogody, zdecydowaliśmy się na wyjazd po okolicy, W promieniu 40 km mamy Złoty Stok, Kłodzko, Bardo i z grubsza taki mamy plan, ze względu na możliwość ewakuacji pociągiem obieramy jako końcowe pozycje Kłodzko i Bardo :) Z rana więc Złoty Stok. Jako, że będziemy mieli do przejechania około 20 km krajówką, to wczesna pora powinna nas uchronić przed dużym ruchem. Ale to wyjdzie w drodze. 

Staramy się uciekać z dróg wojewódzkich i krajowych, jednak nie zawsze się da, szczególnie w górach, gdzie liczba wariantów jest wyraźnie ograniczona. Ruszamy po 5:00, jest jeszcze chłodno, choć słońce już wysoko. Do Złotego Potoku w większości korzystamy z drogi wojewódzkiej. Na szczęście mija nas może kilka samochodów na całym odcinku. Przed Złotym Stokiem za to widzimy, że zatacza się jakiś gość, gdy podjeżdżamy bliżej widzimy, że to nie zataczanie, a zbieranie grzybów na poboczu ;)
Słońce już niedawno wstało
Słońce już niedawno wstało © amiga
Kościół pw. św. Maternusa w Sosnowej
Kościół pw. św. Maternusa w Sosnowej © amiga
Kościół pw. Św. Mikołaja w Płonicy
Kościół pw. Św. Mikołaja w Płonicy © amiga

Złoty Stok o tej porze okazuje się pusty, miasteczko, lekko wymarłe, centrum to sporo starych kamieniczek, tyle, że jakoś mnie nie urzekło. Zresztą ogólnie mam dziwny stosunek do Opolskiego i Dolnośląskiego o ile stolice tych województw są do przyjęcia, tak mniejsze miejscowości już różnie wyglądają, to chyba jedyny taki obszar gdzie widać aż tak zniszczone asfalty, brak inwestycji w infrastrukturę, brak dróg rowerowych... są co prawda szlaki... ale to nie wszystko. Zresztą wczoraj wywiązała się rozmowa z gospodarzem na ten temat, okazuje się, że społeczność jest mocno skłócona, zazdrosna, zawistna wręcz. Jeden drugiego jest w stanie podp...ić gdy tylko zauważy że tamten ma lepiej. A władze nie chcą turystów... to zupełnie zaskakuje... Gdy jeździliśmy po Mazurach, po Warmii, czy po Beskidach, w zasadzie w każdym innym zakątku polski to wszędzie mieszkańcy i władze są nastawieni na turystykę. Z tego są spore pieniądze. A tutaj trochę dziwnie na nas patrzą... 
Zabudowania w Złotym Stoku
Zabudowania w Złotym Stoku © amiga
Uliczki w Złotym Stoku
Uliczki w Złotym Stoku © amiga
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Złotym Stoku
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Złotym Stoku © amiga
Dzień powoli się budzi - Złoty Stok
Dzień powoli się budzi - Złoty Stok © amiga
Po kilkunastu minutach opuszczamy Złoty Stok i kierujemy się do Kłodzka, oczywiście krajówką, tam gdzie się da staramy się uciec w bok... dzięki temu udaje się odnaleźć kościół, dworek, pałac, czy inną atrakcję. Jednak podjazd na szczyt górki zajmuje nam sporo czasu. Udaje się wjechać, na parkingu krótki postój, banan zjedzony. Niby przed nami długi zjazd... ale od czasu do czasu jednak pojawiają się podjazdy. Jest coś koło ósmej gdy odbijamy na Jaszkową Dolną, by uciec z głównej drogi na krórej i tak nie ma nic ciekawego. 
Jaka piękna okolica
Jaka piękna okolica © amiga
Krótka przerwa przy drodze
Krótka przerwa przy drodze © amiga
Mąkolno - Kościół pw. św. Marii Magdaleny
Mąkolno - Kościół pw. św. Marii Magdaleny © amiga
Długa droga za nami
Długa droga za nami © amiga
Przydrożny maczek
Przydrożny maczek © amiga
Okolice podzamku
Okolice podzamku © amiga
Dzień dobry :)
Dzień dobry :) © amiga
Krótki postój
Krótki postój © amiga
Dom Pomocy Społecznej - Podzamek
Dom Pomocy Społecznej - Podzamek © amiga
Pałac w Podzamku
Pałac w Podzamku © amiga
W drodze do Jaszkowej Dolnej
W drodze do Jaszkowej Dolnej © amiga
Te widoki :)
Te widoki :) © amiga
Góry mają zwój urok
Góry mają zwój urok © amiga
W Jakoszowej kilka fot i stajemy przy sklepie, pora uzupełnić płyny, zjeść drożdżówkę z truskawkami :). Pora jednak udać się do Kłodzka. To ledwie kilka km... tak więc wkrótce osiągamy centrum. Pamiętam jak przez mgłę to miasto z dzieciństwa... Głowna zmiana to ilość samochodów na drogach. Stare miasto piękne, jednak jestem za zamknięciem go dla samochodów. Dotyczy to w zasadzie wszystkich większych miast i miasteczek. Tyle, że do tego jeszcze nie dorośliśmy. Może za 10-20 lat to się spełni, ale zajmie się tym inne pokolenie. 
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Jaszkowej Dolnej
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Jaszkowej Dolnej © amiga
Jaszkowa Dolna - kaplica cmentarna
Jaszkowa Dolna - kaplica cmentarna © amiga
Wjeżdżamy do Kłodzka
Wjeżdżamy do Kłodzka © amiga
Na moście w Kłodzku
Na moście w Kłodzku © amiga
Kościół Matki Bożej Różańcowej w Kłodzku
Kościół Matki Bożej Różańcowej w Kłodzku © amiga
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Różańcowej
Wewnątrz kościoła Matki Bożej Różańcowej © amiga
Kłodzko - okolice mostu św Jana
Kłodzko - okolice mostu św Jana © amiga
most św. Jana w Kłodzku
most św. Jana w Kłodzku © amiga
Na moście św Jana
Na moście św Jana © amiga
Znaleziona czaszka :)
Znaleziona czaszka :) © amiga
Stare miasto w Kłodzku
Stare miasto w Kłodzku © amiga
na Kłodzkim rynku
na Kłodzkim rynku © amiga
Kolejna czaszka
Kolejna czaszka © amiga
Twierdza Kłodzka
Twierdza Kłodzka © amiga

Jest po 10 gdy kończymy zwiedzanie, podjeżdżamy jeszcze do baru mlecznego, gdy wjeżdżaliśmy był już otwarty, a że w drodze jesteśmy od dobrych kilku godzin to pora coś zjeść. Szkoda tylko, że nie ma miejsc na rowery. Przypinamy je do pobliskiej lampy... 
Obiad podany w ekspresowym czasie, zupa botwinkowa, pierogi ruskie, kompot. Wszystko zjadliwe, mi jednak brakuje przysmażonej cebulki w zamian za smalec... Karolina ma rację, trochę za tłusta polewka... Niemniej było smaczne :) Ruszamy więc dalej obserwując radary pogodowe, to pokazują, że gdzieś na granicy państwa coś zaczyna się pojawiać. 

Twierdza Kłodzka
Twierdza Kłodzka © amiga
Droga dziwnie nas prowadzi
Droga dziwnie nas prowadzi © amiga
Widok na szary kamieniołom
Widok na szary kamieniołom © amiga
Przygotowania do raftingu
Przygotowania do raftingu © amiga
Ruszyli :)
Ruszyli :) © amiga
Może też kiedyś popłynę?
Może też kiedyś popłynę? © amiga
Okolice Młynowa
Okolice Młynowa © amiga
Znowu pod górkę?
Znowu pod górkę? © amiga
Po raz n-ty przekraczamy Nysę Kłodzką
Po raz n-ty przekraczamy Nysę Kłodzką © amiga
Trasa wiedzie nas to w górę to w dół, przed Bardem kilku km podjazd, spotykamy tam bikera chwila rozmowy, dowiadujemy się, że ma zbiera zdjęcia krzyży pokutnych... Wskazuje nam na mapie kilka miejsc :) Może tam podjedziemy jeżeli czas i pogoda pozwolą?
Na kajaku
Na kajaku © amiga
Podtynie...
Podtynie... © amiga
Piękna okolica
Piękna okolica © amiga
Ilość znalezionych dziś czaszek zaskakuje
Ilość znalezionych dziś czaszek zaskakuje © amiga
Bocian na tle gór :)
Bocian na tle gór :) © amiga
Panorama okolic Wojborza
Panorama okolic Wojborza © amiga

Na szczycie górki ponownie sprawdzamy radary, coś zaczyna się dziać złego w okolicy, pojawiają się ciemne chmury... Chyba skrócimy wycieczkę.. Pędzimy na złamanie karku do Barda. Tam kilka szybkich zdjęć i... jesteśmy skołowani, nie wiemy tak naprawdę w której części miasta jesteśmy, w który kierunku jedziemy. Kompletnie skołowani mając w głowie nadchodzące burze, kilka razy mylimy drogi w końcu Karolina pyta jakiegoś mieszkańca. Szybko okazuje się, że jesteśmy nie tam gdzie myśleliśmy... Masakra jakaś... Sprawdzamy też rozkład pociągów... ten dopiero za godzinę, możemy bądź przeczekać to w jakiejś kawiarni ale nic ciekawego w mieście nie ma. Tak więc ruszamy w kierunku Kamieńca Ząbkowickiego.

Drzewa osłaniają nas od skwary
Drzewa osłaniają nas od skwaru © amiga
Bardo - Bazylika Mniejsza Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny
Bardo - Bazylika Mniejsza Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny © amiga
Nysa Kłodzka w okolicach Barda
Nysa Kłodzka w okolicach Barda © amiga
Rynek w Bardzie
Rynek w Bardzie © amiga
Stara remiza?
Stara remiza? © amiga
Do kwatery coraz bliżej jednak za horyzoncie paskudne chmury, nie wróży to dobrze. Docieramy do bazy, udało się jeszcze po głowie chodzi nam krótki wyjazd wieczorny, ale decydujemy się tylko na podjechanie do sklepu... Na dzisiaj starczy... nie ma co pchać się w burzę. 
Oj... leje tam solidnie
Oj... leje tam solidnie © amiga
Kościół pw. Św. Bartłomieja Apostoła w Topoli
Kościół pw. Św. Bartłomieja Apostoła w Topoli © amiga

Dzień trochę zaskakujący, ciekawy i jak wszystkie wyprawy z Karoliną bardzo intensywny, ale w końcu o to nam chodzi.... :) Dzięki Karola :)

Z Karoliną w Opolu i Okolicach + coś jeszcze ;)

Czwartek, 31 maja 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień święty należy odpowiednio obchodzić, kilka dni wcześniej jakoś tak wyszło, że postanowiliśmy z Karoliną gdzieś się urwać na długi weekend Bożocielny ;) Plany planami.... a rzeczywistość sobie ;) Miało być może, miał być Beskid Niski, może Wyspowy. W ostatniej chwili kierunek - Kłodzko :), szybkie uzupełnienie map w geografie w Katowicach, pakowanie się... i. decyzja... jak tam dojechać. Stanęło na samochodzie ;), w tym przypadku chyba najlepsza opcja, tym bardziej, że raczej będziemy objeżdżali okolicę, a nie przemieszczali się pomiędzy punktami. 

Cały czas monitorujemy prognozy pogody, dzień przed okazuje się, że w okolicach Otmuchowa gdzie miała być baza wypadkowa dzisiaj będzie padać. Tak więc rozważamy alternatywną wycieczkę po okolicach Opola. Spotkamy się gdzieś na stacji, a dalej już rowerami. Myślę, o Turawie i okolicy, oczywiście do Opola trzeba wjechać i czynimy to od razu z rana. Jest trochę przed 7:00 gdy jesteśmy w centrum. 

Przygotowania do wyprawy
Przygotowania do wyprawy © amiga



Opolska wieża wodna
Opolska wieża wodna © amiga

Stare miasto urzeka, o tej porze nie ma zbyt wielu ludzi, szczególnie, że jest święto, widać przygotowania, widać kapliczki, stacje.... itp... Kilka lat temu gdy tutaj byłem , turystów był co niemiara. Tyle, że i pora była inna ;) 

Stare miasto w Opolu
Stare miasto w Opolu © amiga
Wieża Piastowska w Opolu
Wieża Piastowska w Opolu © amiga
Wewnątrz kościoła pw. Świętej Trójcy w Opolu
Wewnątrz kościoła pw. Świętej Trójcy w Opolu © amiga

Samo Opole nie było w zasadzie na dziś planowane, jedyną mapę jaką mamy ze sobą to wersja dla tirów. Kiedyś mi się sprawdziła, na długich przelotach ma to sens, bo jak wjedzie TIR to i rower da radę. Nie wpuszcza się Tira na drogi leśne, czy po piachu... Tym razem gdy chcemy zwiedzać, przydatność tej mapy jest średnia. Skala za duża, wiele miejsc nieoznaczonych. Trochę jeździmy na czuja... 



Zabytkowy rynek w Opolu
Zabytkowy rynek w Opolu © amiga
kamieniczki przy rynku
kamieniczki przy rynku © amiga
Kościół pw. św. Sebastiana w Opolu
Kościół pw. św. Sebastiana w Opolu © amiga
Parafia Katedralna p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu
Parafia Katedralna p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu © amiga
okolice kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu
okolice kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu © amiga
Ujście kanału Młynówki do Odry
Ujście kanału Młynówki do Odry © amiga

Po około godziny postanawiamy wyjechać z miasta, kombinujemy z przejazdami po wałach, w końcu przez półwieś wyjeżdżamy z terenów zabudowanych, od razu lepiej, tylko znów wjeżdżamy do Opola... To miast jest wszędzie... ;) Kierunek Żelazna. Gdzieś w okolicach Kątów ma być przeprawa promowa przez Odrę. Ciekawe tylko czy prom dzisiaj kursuje, ciekawe czy o tak wczesnej porze. 

Znowu Opole?
Znowu Opole? © amiga
Kościół św. Mikołaja w Żelaznej
Kościół św. Mikołaja w Żelaznej © amiga
Śluza przy zniszczonym młynie
Śluza przy zniszczonym młynie © amiga

W Niewodnikach odbijamy przy młynie, niestety jest zniszczony i za drzewami niewiele widać, ale za to ciut dalej trafiamy na pałac. jest w wielkim parku. Z daleka widać budynek, ale wjazdu nie ma. Później już na necie znalazłem informację o Hotelu i Restauracji w tym miejscu, jednak sprawiało wrażenie opuszczonego. 
Pałac Niewodniki
Pałac Niewodniki © amiga

Kombinujemy z drogami i oczywiście na prom nie trafiamy, ale gdzieś z dala majaczy nam most... kierujemy się na niego... Na miejscu okazuje się, że to elektrownia, tama, śluza.... i co tylko ;) A w poprzek rzeki poprowadzona jest całkiem fajna kładka, tylko po co te schody? Rowery trzeba wtargać na górę, ale widoki.... warto było. Z drugiej strony dla odmiany jest pochylnia... i gdzie tutaj sens? 
Kładka nad Odrą w okolicach Kątów
Kładka nad Odrą w okolicach Kątów © amiga
Na kładce :)
Na kładce :) © amiga
Widok na odrę
Widok na Odrę © amiga
Miejsce to nas zaskoczyło
Miejsce to nas zaskoczyło © amiga
Nad Odrą
Nad Odrą © amiga
Śluza przy elektrowni wodnej
Śluza przy elektrowni wodnej © amiga

Pora skierować się na Turawę, wiatr męczy... jest już upalnie, pot leje się ze mnie ciurkiem, piję ile wlezie, po drodze mała przerwa na banana i Grześka ;) Od czasu do czasu trafiamy na "atrakcję". Stajemy na chwilę kilka zdjęć i ruszamy dalej. 

Stary młyn w Czarnowąsach
Stary młyn w Czarnowąsach © amiga
Kościół w Czarnowąsach
Kościół w Czarnowąsach © amiga
Samosiejki ;)
Samosiejki ;) © amiga

W końcu docieramy do Turawy, miejscowość zaskakuje mnie, mimo, że byłem tutaj kilka lat temu. Stajemy przy pałacu... i układamy plan dalszej podróży, objedziemy jezioro, tylko w którą stronę? Później jeszcze trzeba wrócić po samochody... Po krótkich konsultacjach postanawiamy pojechać zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara, wracając być może zetniemy część trasy po terenie. Zaczynamy jednak od Kotórza Wielkiego, tam trafiamy na procesję. Kościół prawie pusty więc korzystamy z okazji. Niesamowicie pachną płatki kwiatów rozsypane na drogach... i te ułożone w napis przed kościołem. 

Pod pałacem w Turawie
Pod pałacem w Turawie © amiga
Niszczejący pałac w Turawie
Niszczejący pałac w Turawie © amiga
Kotórz Wielki - kościół pw. św. Michała Archanioła
Kotórz Wielki - kościół pw. św. Michała Archanioła © amiga
Kotórz Wielki - wewnątrz kościoła
Kotórz Wielki - wewnątrz kościoła © amiga
Pora jednak ruszyć nad zalew, tutaj niespodzianka, tafla jeziora jest kilka metrów nad nami, nie widać go... Trzeba się wspiąć na wały, tak też czynimy, szybka fota. Można by jechać szutrem po wałach, ale.. wolimy/wybieramy szosy :) W okolicach Rzędowa mapa wyprowadza nas na manowce, jakim cudem to coś jest zaznaczone na przejezdne dla Tirów? Kombinujemy ze ścieżkami, po ciężkich bojach z nawigacją w ręce wracamy do cywilizacji. W Dylakach jest otwarta knajpka. Stajemy, kupujemy po Radlerze ale jedzenia barowego nie ryzykujemy, knajpka rodem z PRL, brakuje tylko latających kufli, za to śmierdzi starością, zleżałym piwem... 
Na szczęście mamy swoje zapasy, zjadamy kanapki :), mamy czym popić... W końcu ruszamy dalej. 

nad zalewem Turawa
nad zalewem Turawa © amiga

Docieramy do Ozimka, miejscowość nieco bardziej zadbana, odwiedzamy kilka miejsc zaznaczonych na mapie, fotografujemy co się da, jeszcze tylko most wiszący... i mamy komplet. 

Kościół Ewangelicko-Augsburski w Ozimku
Kościół Ewangelicko-Augsburski w Ozimku © amiga
Ozimek - kościół Ewangelicko-Augsburski od przodu
Ozimek - kościół Ewangelicko-Augsburski od przodu © amiga
Tablica informacyjna przy moście w Ozimku
Tablica informacyjna przy moście w Ozimku © amiga
Most wiszący w Ozimku
Most wiszący w Ozimku © amiga
W całkiem niezłym stanie
W całkiem niezłym stanie © amiga
Mała Panew w Ozimku
Mała Panew w Ozimku © amiga
Stara kadź
Stara kadź © amiga

Kierunek Szczydrzyk i tamtejszy kościół. Mieliśmy w planie ściąć część drogi po terenie, ale po przygodach przed Dylakami, odpuszczamy, trochę nadrobimy, jednak będzie to bezpieczniejsze, jeżeli będziemy trzymać się dróg... 

Szczedrzyk - kościół pw. św. Mikołaja
Szczedrzyk - kościół pw. św. Mikołaja © amiga
Szczedrzyk - wewnątrz kościoła
Szczedrzyk - wewnątrz kościoła © amiga
Szczedrzyk - relikwie
Szczedrzyk - relikwie © amiga
Szczedrzyk - w kościele
Szczedrzyk - w kościele © amiga

Ponownie jesteśmy w Kotórzu Wielkim, wracamy do Zawady i szok, gdy jechaliśmy tędy jakieś 2 godziny temu drogi były puste, teraz to istne wariactwo, wygląda to tak jakby całe Opole ruszyło nad zalew... Jazda jest nieprzyjemna. Dopiero za Zawadą jest spokojniej. Wkrótce osiągamy stację benzynową, pora się zapakować i podjechać do zarezerwowanej kwatery. 

Dwujęzyczna nazwa
Dwujęzyczna nazwa © amiga
Ciepło dzisiaj
Ciepło dzisiaj © amiga

Godzina jazdy samochodem i jesteśmy na miejscu, tylko coś nam nie pasuje, okazuje się, że Ośrodek Wypoczynkowy Grek wygląda nieco inaczej niż na zdjęciach, na dokładkę proponują nam pokój w innej cenie niż pierwotnie się umawialiśmy. Pokoje wyglądają jak kurniki, bród, smród i ubóstwo. Okienka jak w więzieniu, za większą cenę proponują nam coś lepszego, wygląda to faktycznie lepiej, ale... ta cena. Za podobną można już wynająć pokój w hotelu 2-3 gwiazdki... To dalej nieporozumienie. Obdzwaniamy pobliskie agroturystyki. Dzisiaj będzie ciężko, bo to święto, mało tego noclegu potrzebujemy od dzisiaj. Po kilkunastu telefonach mam trochę dość, chwila odpoczynku... Szukam nieco dalej... okolice Kamieńca Ząbkowickiego i... jest... pokój będzie czekał, są miejsca na rowery, na samochody. Jedziemy... 

W Śremie koło Ząbkowic wita nas już przed wjazdem uśmiechnięty gospodarz :) Gaduła jakich mało, zakręcony jak słoik z ogórkami :), ale w taki pozytywny sposób. Miło się gawędzi, miło się słucha. Do dyspozycji mamy wielki podwójny pokój, sporą łazienkę, wielka i dobrze wyposażoną kuchnię :)

Rozpakowaliśmy się i na rowery, kawałem po okolicy i do sklepu, mimo święta wiemy, że niektóre sklepy są otwarte :)
Agroturystyka w Śremie obok Kamieńca Ząbkowickiego
Agroturystyka w Śremie obok Kamieńca Ząbkowickiego © amiga
Widoki na Kamieniec Ząbkowicki
Widoki na Kamieniec Ząbkowicki © amiga
Okolice Kamieńca Ząbkowickiego
Okolice Kamieńca Ząbkowickiego © amiga
Szybki objazd Kamienia Ząbkowickiego, zakupy w sklepie, największy problem mamy z pieczywem... Gdy wszystko już mamy kierujemy się do pobliskich atrakcji w Byczeniu. Słońce jednak powoli znika za horyzontem. Jeszcze trochę zdjęć w okolicach zalewu w Topoli i wracamy... 
Brama zamkowa
Brama zamkowa © amiga
Pod zamkiem w Kamieńcu Ząbkowickim
Pod zamkiem w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Kamieniec Ząbkowicki - trwają remonty
Kamieniec Ząbkowicki - trwają remonty © amiga
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Klasztor Cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim
Klasztor Cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Kościół Pocysterski
Kościół Pocysterski © amiga
Zabudowania pocysterskie...
Zabudowania pocysterskie... © amiga
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Kościół św. Marcina w Byczeniu
Kościół św. Marcina w Byczeniu © amiga
Pięknie jest
Pięknie jest © amiga
Zachodzi słoneczko
Zachodzi słoneczko © amiga
Zalew Topola
Zalew Topola © amiga
W centrum Topoli
W centrum Topoli © amiga
Do kwatery na szczęście niedaleko
Do kwatery na szczęście niedaleko © amiga

Na miejscu jeszcze omówienie planów na jutro, sprawdzenie prognoz pogody... i pora powoli iść spać


Dzięki Karolina za kolejny niesamowity wyjazd, wyprawę, wycieczkę, ten dzień był intensywny, najbardziej zrezygnowany byłem przy Greku gdy okazało się, do czego gość chce nas wpuścić do kurnika. Za to przeszczęśliwy byłem gdy okazało się, że jest coś w Śremie, a to dzięki Tobie nie nie odpuściłem poszukiwań... :)