Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Wtorek rano

Wtorek, 8 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam prawie identycznie jak wczoraj. Zegarek pokazuje coś koło 7:05... jest jeszcze ciemno... ale... nie ma wiatru... tzn coś tam sobie jest, ale zupełnie go nie czuć :).
Coś jednak czuć wilgoć osadzającą się na wszystkim, to delikatna mgła... drogi wilgotne, jednak przy temperaturze 6 stopni nie stanowi to problemu... :) Więc ruszam..... Co jakiś czas spotykam rowerzystów, wyjątkowo dużo ich dzisiaj :)
Przed centrum Kochłowic

Przed centrum Kochłowic © amiga
W Kochłowicach jakiś kretyn wyjeżdżając tyłem z placu prawie na mnie wpadł... Brawo On, ale jest uwieczniony...
Mistrz wyjeżdżania tyłem z podwórka przydomowego, prawie mnie rozjechał
Mistrz wyjeżdżania tyłem z podwórka przydomowego, prawie mnie rozjechał © amiga
Dojeżdżając do Wirka widzę, kolejkę samochodów, dopiero się rozbudowuje... to oznacza jedno zamknięty przejazd kolejowy... gdy podjeżdżam bliżej widzę, że to koparki wjeżdżają na tory... czyżby zaczął się remont tego odcinka? Może kolej ma jakieś plany w związku z tym... Nie miałbym nic przeciwko gdyby wróciły pociągi z Ligoty do Gliwic... :) Gdyby jeszcze dawały radę z 30 minutowym przejazdem było by wręcz idealnie, ale cudów nie ma... już prędzej spodziewałbym się wykopania torów... 
Szykuje się postój na Wirku przed przejazdem kolejowym
Szykuje się postój na Wirku przed przejazdem kolejowym © amiga
Jedna koparka już na torach
Jedna koparka już na torach © amiga
Druga dopiero się szykuje :)
Druga dopiero się szykuje :) © amiga
Czyżby rowerkiem do pracy?
Czyżby rowerkiem do pracy? © amiga
Kolejna koparka... znów chwila postoju
Kolejna koparka... znów chwila postoju © amiga
Rowerzystka w Bielszowicach
Rowerzystka w Bielszowicach © amiga
23 kierunek Katowice
23 kierunek Katowice © amiga
W Zabrzu widzę tramwaj... wieki ich nie widziałem z kierunku z Makoszow, długo trwał remont torowiska, zrobiony jest i tak niewielki fragment od pętli w Makoszowach mniej więcej do  wjazdu do parku.... Kiedy reszta? pewnie w przyszłym roku... 
Do Makoszow znów jeżdżą tramwaje :)
Do Makoszow znów jeżdżą tramwaje :) © amiga
Za to w parku nie ma żywego ducha... nie ma rowerzystów, nie ma spacerowiczów, nie ma biegaczy... aż żal patrzeć... park pewnie ożyje dopiero na wiosnę... 
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Jeszcze 6km do pracy :)
Jeszcze 6km do pracy :) © amiga
W Gliwicach za to wyprzedza mnie mistrz kierownicy, oczywiście podwójna ciągła... bo jakby inaczej... Może to szczegół.. jest widoczność na tym odcinku, jednak coś musiało być przyczyną, że takie malowanie jest akurat w tym miejscu... 
Nie ma jak wyprzedzać na podwójnej ciągłej
Nie ma jak wyprzedzać na podwójnej ciągłej © amiga
Tuż przed firmą radośnie macha do mnie Radek wyprzedzając mnie firmowym samochodem
Ktoś z Etisoftu mnie pozdrawia :)
Ktoś z Etisoftu mnie pozdrawia :) © amiga
Znowu tutaj stoją?
Znowu tutaj stoją? © amiga

A w firmie... jakoś wcześniej nieco jestem, szybka kąpiel i do pracy :)

Wtorek wieczór

Wtorek, 8 grudnia 2015 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam dzisiaj wyjątkowo wcześnie jest 15:30... jest jeszcze jasno... :) Chyba od pomad miesiąca pierwszy raz jadę po pracy gdy jeszcze coś widać bez użycia lampek, gdy nie świecą latarnie... Jednak wiem że za góra 30 minut już wszystko będzie po staremu... 
Ruch jak diabli... tysiące samochodów jadą we wszystkich kierunkach... Niestety to pora szczytu, mogę tylko pomarzyć o wczorajszych pustkach na drodze... 
Dzisiaj mi się spieszy, muszę być o 17:00 w domu przez chwilę chodziło mi p ogłowie by pojechać terenem... jednak nie wyrobił bym się czasowo, a może się jednak mylę... 
W zasadzie na większości skrzyżowań i tak muszę chwilę odstać, czasami jest to kilka sekund, czasami zdecydowanie więcej... 

W końcu rondo w pełnej krasie
W końcu rondo w pełnej krasie © amiga
Nie ma to jak wyjechać z podporządkowanej wprost pod koła rowerzyście
Nie ma to jak wyjechać z podporządkowanej wprost pod koła rowerzyście © amiga
Koreczek... nawet tutaj
Koreczek... nawet tutaj © amiga
Gdy jestem w Zabrzu już się mocno ściemnia... latarnie się palą... za to na ul. Dorotki pusto :) że aż miło... Dopiero w centrum Bielszowic i na Wirku panuje wariactwo... To nie moje godziny....
Ciemno się robi
Ciemno się robi © amiga
Na ul.Polnej na Wirku atakuje mnie jakiś burek, wyleciał z jednej z posesji, a że nie boję się psów to gdy podleciał zbyt blisko dostał buta... Nie przepadam za takim traktowaniem zwierząt, ale właściciel to jakiś kompletny idiota... Pies szczególnie jak nawalone we łbie i atakuje wszystko co się rusza powinien być bądź za ogrodzeniem, bądź na uwięzi...  Cóż... może nauczył się, że podbieganie do rowerzysty boli... Ciekawe co powiedziałby właściciel gdybym go najechał.... myślę że burek tego by nie przeżył... 
Dobrze, że są latarnie :)
Dobrze, że są latarnie :) © amiga
Dalej już spokojniej, w domu jestem może minutę, może 2 przed czasem... Mam więc godzinę, czyli tyle ile chciałem by się przygotować do wyjścia... 

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 7 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Ruszam kilka chwil po siódmej... jest jeszcze ciemnawo... drogi podejrzanie wilgotne... czyżby padało w nocy? 
Mało tego zaskakuje mnie spory ruch... o tej porze nie powinno być jeszcze problemów, drogi raczej są pustawe... a dzisiaj niespodzianka poMikołajowa...  

Na ul. Jankego o poranku

Na ul. Jankego o poranku © amiga
Na szczęście jest stosunkowo ciepło i gdyby jeszcze nie ten wiatr z zachodu... chociaż gdyby był to wschodni wiatr to mielibyśmy już zimę, więc trudno, wolę z nim wojować przez kolejne 2-3 miesiące niż brnąć w śniegu... ;)
Na szczęście nie tylko ja dzisiaj jadę rowerem, po drodze już w Katowicach mijam kilku bikerów... 
Ci rowerzyści ;P
Ci rowerzyści ;P © amiga
A Od Panewnik co jakiś czas wyprzedzamy się czy wymijamy z autobusem, tzn ja go łapię na przystankach, a on mnie gdzieś na trasie wyprzedza...  Zabawa trwa aż do Kochłowic gdzie się rozstajemy... 
Autobus 48 po raz pierwszy
Autobus 48 po raz pierwszy © amiga
48 po raz drugi
48 po raz drugi © amiga
48 po raz trzeci i ostatni ;P
48 po raz trzeci i ostatni ;P © amiga
Dzisiaj na całej trasie w zasadzie jakieś wariactwo samochodowe, nawet na Bielszowickiej na której najczęściej mija mnie kilka samochodów na całym 2 km odcinku, to dzisiaj panuje tłok... 
Dziwnie dużo samochodów na Bielszowickiej
Dziwnie dużo samochodów na Bielszowickiej © amiga

W Bielszowicach zauważam autobus tym razem 7-kę :) cóż... jedzie do Zabrza. Więc przez jakiś czas będziemy się widywać, co prawda ja i tak skracam trasę, on jedzie bardziej wycieczkowym wariantem... 
7 na horyzoncie ;)
7 na horyzoncie ;) © amiga
Dopiero w Zabrzu na wysokości ul Podleśnej mnie wyprzedza, tyle, że on jedzie do centrum a ja odbijam na Gliwice :)
7-ka po raz drugi - za chwilę, się rozstajemy :)
7-ka po raz drugi - za chwilę, się rozstajemy :) © amiga
Po srodze jeszcze mijają mnie niebiescy, tuż przed parkiem Makoszowskim przez który mam w planie dzisiaj przejechać... Ciekawe jakie panują tam warunki... 
Policja o poranku w Zabrzu
Policja o poranku w Zabrzu © amiga

O dziwo jest przyzwoicie, część wody już spłynęła, odparowała... a niestety część została przykryta liśćmi, są mokre, są śliskie jak diabli, muszę uważać, tym bardziej, że często zalegają nad płytką warstwą błota... Kilka delikatnych uślizgów... i tyle.. znów jestem na drodze... pozostało kilka prostych do Gliwic

Pieszy rowerzysta
Pieszy rowerzysta © amiga

Czas przejazdu mocno taki sobie... zobaczymy jak będzie wieczorem... 
Na Zabskiej
Na Zabskiej © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 7 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam z firmy o koszmarnej porze, jest 17:30... chyba przegiąłem... ale są też zalety :) Po pierwsze nie ma samochodów, no... prawie nie ma... są miejsca gdzie jest ich ciut więcej, jednak czuję się jak w wakacje , tyle tylko że jest ciemno... i jakby chłodniej niż latem :)
Jednak pojawia się na drogach coś innego, debile za kółkiem, rajdowcy, na trasie do domu minęło mnie 2 takich mądrych, pierwszy już w Gliwicach, na jakiś zachodnich blatach...  po prostu tylko śmignął koło mnie, drugi wariat w Rudzie Śląskiej, w Bielszowicach... też gdzieś mu się strasznie spieszyło...
Jakiś debil przemknął koło mnie z 3 prędkością kosmiczną

Jakiś debil przemknął koło mnie z 3 prędkością kosmiczną © amiga
Czasami sporo samochodów na drogach o tej porze
Czasami sporo samochodów na drogach o tej porze © amiga
Kolejny wariat jadący z diabelską prędkością... gdzie im się spieszy?
Kolejny wariat jadący z diabelską prędkością... gdzie im się spieszy? © amiga

Poza tymi dwoma przypadkami, trasa dość spokojna, co prawda chyba w Kochłowicach zdziwili się gdy wjeżdżałem pod prąd... jednak nowy kontrapas w tym miejscu to dobre rozwiązanie :) Jedno z lepszych rozwiązań pomagające ominąć "rondo" w Kochłowicach... którego pokonanie czasami zajmuje trochę czasu... 
Trochę się zdziwił, że skręcam, ale nowy kontrapas zobowiązuje :)
Trochę się zdziwił, że skręcam, ale nowy kontrapas zobowiązuje :) © amiga
Wieczorem nie natykam się na żaden autobus, jednak rower sam chce jechać, to wiatr w plecy :)... Jutro wiatru ma nie być... zobaczymy :). Oby reszta grudnia była równie łaskawa :)....

A po powrocie do domu dowiaduję się, że w szybkim konkursie serwisu narower wygrałem sakwę i bidon... Jak kiedyś nie miałem sakw to teraz mam ich nadmiar jeżeli dobrze liczę to jest ich chyba 6... Cóż... w przyszłym roku trzeba będzie ruszyć na kolejną wyprawę rowerową... :)

Piątek rano

Piątek, 4 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Dzisiaj nieco zaspałem, szybko się zbieram, jem i wypadam na zewnątrz o 7:10... Coś chłodno dzisiaj, spoglądam i gdzieniegdzie widzę przymarznięte kałuże, oszronione rośliny... jednak w powietrzu unosi się wilgoć, mgiełka...  trochę dokucza wiatr... 
Widzę jednak wstające słońce... liczę na to, że temperatura szybko wzroście... 
A jednak jeszcze ktoś na rowerze ;)

A jednak jeszcze ktoś na rowerze ;) © amiga
Zamglony poranek
Zamglony poranek © amiga
Na Zabrze, czy do Katowic?
Na Zabrze, czy do Katowic? © amiga
Zamknięty przejazd na Wirku
Zamknięty przejazd na Wirku © amiga

Jednak nie... przez większość drogi cały czas utrzymuje się 0 stopni dopiero gdy jestem w Gliwicach coś delikatnie drgnęło... 
Po drodze widzę kilku mistrzów kierownicy, przy czym zabił mnie na Wirku gość która zawracał na chyba 5, Strach było go wymijać... 
Próba zawracania na 5... ;P
Próba zawracania na 5... ;P © amiga
Oświetlone słońcem
Oświetlone słońcem © amiga
Za to od Zabrza co chwilę mijam jakieś ekipy, czy to porządkujące pobocze, zajmujące się kanałami, czy wycinające drzewa... Wyjątkowo dużo tego było dzisiaj... 
Widuję ich tutaj prawie dzień w dzień
Widuję ich tutaj prawie dzień w dzień © amiga
Kolejni kopacze
Kolejni kopacze © amiga
W końcu widzę swój cień :)
W końcu widzę swój cień :) © amiga
Mam warażenie że w ciągu tygodnia drugi raz robią ten kawałek drogi
Mam wrażenie że w ciągu tygodnia drugi raz robią ten kawałek drogi © amiga
Przycinanie drzew
Przycinanie drzew © amiga
I tutaj też gałęzie lecą
I tutaj też gałęzie lecą © amiga

Gdzieś tam przebiegł mi łaciaty biało czarny kot... wczoraj na powrocie przebiegła mi mysz... Zwierzęta gdzieś się ewakuują...
W Firmie obowiązkowa kąpiel. Dobrze, że tydzień się kończy... Czuję zmęczenie... 

Piątek wieczór

Piątek, 4 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam koło 17:00 może kilka minut wcześniej... Dzisiaj to ostatni powrót do domu w tym tygodniu... Czuję, że coś mnie męczy... znowu jakieś przeziębienie? Ciężko powiedzieć, profilaktycznie nałykałem się prochów, może zadziałają? Może...
Na drogach dość pusto, poza przypadkiem w Gliwicach gdzie łatają drogą już coś koło tygodnia zmieniając co dzień stronę... Mam wrażenie, że te same łaty wymieniają już drugi może trzeci raz...
Na skrzyżowaniu

Na skrzyżowaniu © amiga
Myślałem, że już skończyli, a dalej kopią, tyle, że zmieniają strony, to już chyba 3-cia zmiana
Myślałem, że już skończyli, a dalej kopią, tyle, że zmieniają strony, to już chyba 3-cia zmiana © amiga

Zabrze prawie puste, zastanawiam się czy nie podjechać na stację by spłukać syf z rowera, ostatnie opady zrobiły swoje... Pierwsza myjnia jest w centrum Zabrza, ale... omijam ją, jest kolejka... 
Tunel pod DTŚką
Tunel pod DTŚką © amiga

Kolejna okazja jest w Bielszowicach, tutaj jest więcej stanowisk, mniej rzadziej widuję tutaj kolejki... i oczywiście jest pusto, jestem jedyny na myjni, mogę wybrać stanowisko :) jedno z czterech... 2 minuty starczają, rower jakoś wygląda... piasek został spłukany.... Do domu mam około 15 km więc rower wyschnie, boję się trochę odcinka na Bałtyckiej, tam jest leśny odcinek, na którym jest trochę błota..., wolałbym nie brudzić roweru, nie dzisiaj, nie teraz...
Wyjątkowo pusto na przejeździe na Wirku
Wyjątkowo pusto na przejeździe na Wirku © amiga
Za chwilę skręcam na Katowice :)
Za chwilę skręcam na Katowice :) © amiga

Okazuje się, że woda gdzieś zniknęła z lasu, ze ścieżki, jest sucho... wiec rowerem przejeżdżam bez większych problemów, dalej jest czysty...
Przeszkadza tylko lekka mgła która tu i ówdzie się pojawia... 
W domu... obowiązkowa gorąca kąpiel i... coś mnie łamie, pora do łóżka...

Czwartek rano

Czwartek, 3 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:00... szok... tak wcześnie ;) 
pogoda dzisiaj jakby lepsza, coś tam mży, ale niewiele, gdzieniegdzie pojawia się mgła... 
Jest ciepło, ciemno... a droga długa jest... 

Początkowo na drogach pusto...mało samochodów, zero pieszych i rowerzystów... jednak z każdą minutą jest nieco ciaśniej... 
Pusto i ciemno

Pusto i ciemno © amiga
Już w okolicach Parku Zadole spotkam mistrzynię kierownicy, na krótkim odcinku zgasł jej silnik 2 razy, każdy próg zwalniający był nie lada wyzwaniem... Miałem wrażenie, że siedziała pierwszy raz za kierownicą... ale "L-ki' na samochodzie nie było...
Za kierownicą mistrzyni gasnącego silnika ;) na odcinku może 50 m dwa razy, dobrze, że skręcała w inną stronę
Za kierownicą mistrzyni gasnącego silnika ;) na odcinku może 50 m dwa razy, dobrze, że skręcała w inną stronę © amiga

Przy wjeździe do Kochłowic trafiam na jakiegoś mistrza parkowania... być może chciał zawrócić, być może za chwilę będzie odjeżdżać, ale i tak stoi w poprzek... i się nie rusza... 
Mistrz markowania na rowerówce
Mistrz markowania na rowerówce © amiga

Wirek dla odmiany dziwnie zakorkowany, do ósmej jeszcze sporo czasu, a tutaj taki korek... czyżby wszyscy pchali się na A4-kę?
Spora ustawka na Wirku
Spora ustawka na Wirku © amiga
Znowu zaczyna padać, może opady nie są jakieś bardzo wielkie, ale jest to nieprzyjemne... Pada przez dobre 30 minut... Dopiero w Gliwicach jest ciut lepiej... 
Znowu pada, pojawiają się kolejne efekty specjalne
Znowu pada, pojawiają się kolejne efekty specjalne © amiga
Na wysokości lasku Makoszowskiego kot przebiega mi przez drogę, ale nie jestem przesądny, tak mi się wydaje, tak naprawdę to zauważyłem go dopiero gdy przeglądałem nagranie na kamerce ;P
Czarny kot przebiegł mi drogę
Czarny kot przebiegł mi drogę © amiga
Przerwa na papierosa
Przerwa na papierosa © amiga
A jednak nie tylko ja na rowerze
A jednak nie tylko ja na rowerze © amiga
Jeszcze jeden obrazek z Zabrza, tym razem pieszy z psem wyleciał mi przed koła... gośc nawet nie spojrzał w moją stronę... zresztą po co... on tu jest panem... 
Mistrzowie przechodzenia
Mistrzowie przechodzenia © amiga
To zresztą chyba  pora wyprowadzania psów w okolicy, nieco dalej jakiś bobik puścił się za mną, później przede mną... obszczekał mnie ... a ja jak zwykle zwolniłem, pewnie jeszcze chwila i bym stanął i pogonił kundla... Właścicielka była jakieś 100m dalej...
Wpierw mnie obszczekał a później towarzyszył przez kilkadziesiąt metrów
Wpierw mnie obszczekał a później towarzyszył przez kilkadziesiąt metrów © amiga
Gliwice za to witają wahadłem, ostatnio w tym miejscu łatali asfalt po drugiej stronie, dzisiaj prawy pas jest zamknięty...
Wahadło w Gliwicach
Wahadło w Gliwicach © amiga
Jeszcze jeden przymusowy postój, tym razem za śmieciarką, mam wrażenie, że w tym tygodniu widzę ich tutaj już któryś raz... 
Mam wrażenie, że w tym miejscu stoją kilka razy w tygodniu
Mam wrażenie, że w tym miejscu stoją kilka razy w tygodniu © amiga
W pracy jestem w z gubsza tak jak chciałem, teraz tylko szybka kąpiel... 

Czwartek wieczór

Czwartek, 3 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dopiero o 17:17 :).. .Klasyk grudniowy, jest ciemno, ulice względnie puste, chociaż nie wszędzie, są miejsca gdzie pojawiają się korki, dość nietypowe miejsca, typu Beskidzka w Gliwicach... o tej porze tutaj powinien być luz... a jednak
Jakoś mocniej dzisiaj świecą światłą samochodów

Jakoś mocniej dzisiaj świecą światłą samochodów © amiga
Większość trasy i tak zaliczam bocznymi drogami, w większości są puste, nawet w Bielszowicach na Kokota jakoś pusto... Nieco gorzej na Wirku... 
Za to czegoś mi brakuje... po jakimś czasie uświadamiam sobie, że nie pada, jakoś dziwnie się z tym czuję ;).. 
Tak naprawdę to w końcu nic spod kół nie leci..., jednak jest jeszcze coś, jest wyraźnie chłodniej, w powietrzu utrzymuje się delikatna mgła, spora wilgoć potęguje uczucie chłodu... 
Chyba unosi siędelikatna mgła
Chyba unosi się delikatna mgła © amiga
Dziwnie wyglądają światła samochodów, kropelki zawieszonej wody w specyficzny sposób rozpraszają światło ;)
A tutaj jak wybuch supernowej ;P
A tutaj jak wybuch supernowej ;P © amiga
Na rondzie na Panewnickiej
Na rondzie na Panewnickiej © amiga
Warunki nie są idealne, co potwierdza dzwon na Panewnickiej, policja jest już na miejscu, W Piotrowicach kolejny samochód policyjny goni na sygnale... Chyba dzisiaj ciężką noc będą mieli niebiescy... 
Chyba był dzwon
Chyba był dzwon © amiga
Mgła powolutku gęstnieje
Mgła powolutku gęstnieje © amiga

Armii Krajowej i Kościuszko standardowo zawalone samochodami, muszę poczekać na możliwość przedostania się na drugą stronę, ale do domu już niedaleko... 3 minuty później już jestem w ciepłym mieszkaniu :)
Na ul. Kościuszki
Na ul. Kościuszki © amiga

Środa wieczór

Środa, 2 grudnia 2015 · Komentarze(0)
16:48, dopiero wychodzę, wiem jedno, sucho nie będzie rano padało, teraz siąpi... jedynie pociesza delikatny wiatr w plecy... ale to wszystko... Średnio lubię takie warunki... w pracy większość ciuchów wyschła, poza butami... które za dużo nabrały wody z rana...
Cóż przy ubieraniu była chwila wahania... chwila strachu i... już, znowu nogi mokre :)
Wiele to w zasadzie nie zmienia... po 15 minutach jazdy i tak w wszystko powoli przesiąka, jak nie od wody z drogi, czy deszczu to od potu... Na drogach niewielki ruch, chociaż są fragmenty które zaskakują, kamerka co chwilę jest zalewana.. czyszczę obiekty, ale pomaga to jedynie na chwilę... Warunki pogodowe paskudne. Wczoraj myłem rower a w zasadzie dzisiaj też powinien być umyty... Znów masa piachu... 
Pomiędzy Wirkiem a Kochłowicami jadę tyłami, lubię ten odcinek, jest spokojny, świetnie się jedzie... można pognać na rowerze specjalnie nie przejmując się samochodami.
Powolutku mnie wyziębia... ale do domu niedaleko.. jeszcze kilka zakrętów, kilka prostych, krótki postój na skrzyżowaniu Armii Krajowej z Kościuszki i już... Czuję totalne zmęczenie... po czym... ?

Znowu mokro
Znowu mokro © amiga
Chwila postoju
Chwila postoju © amiga
Stacja Orlen w Kochłowicach
Stacja Orlen w Kochłowicach © amiga
Sznur samochodów
Sznur samochodów © amiga
Mokre plamy
Mokre plamy © amiga
Cd deszczowych efektów
Cd deszczowych efektów © amiga

Środa rano

Środa, 2 grudnia 2015 · Komentarze(3)
Poranek zapowiada się nie za ciekawie... pada... wieje... i jest ciemno...
Wychodzę chwilę po ósmej siąpi drobny deszczyk... tak ma dzisiaj być przez cały dzień... Niby 4 stopnie... jednak woda i wiatr wyciągają ciepło..., ubrania szybko nasiąkają wodą, buty pomimo zabezpieczenia też ulegają... 

Początkowo zaskakuje mnie dość duży ruch na ulicach..., coś za wcześnie na korki... na zaciski... w zasadzie na każdym fragmencie dróg w Katowicach sporo samochodów, nawet na tych bocznych... 

A ja jadę na nie do końca sprawnym rowerze... wczoraj został wymyty, sprawdziłem co się działo z suportem, wystarczyło go wymyć, nasmarować i dzisiaj chodzi idealnie... zmieniłem też łańcuch , stary już się wysłużył nieco za bardzo i dzisiaj na 3 przełożeniach przeskakuje... pewnie będę potrzebował ze 2 tygodni by wszytko działało tak jakbym chciał.... Dzisiaj ten najtrudniejszy dzień... w zasadzie 1,2,3,4 z tyłu ciężko się jedzie, trochę za bardzo zużyte zębatki... trochę się spóźniłem z wymianą łańcucha... ale i tak wiem, że to w końcu zaskoczy, a mimo wszystko da się jechać. Profilaktycznie w plecaku mam stary łańcuch gdyby się jednak okazało, że spóźniłem się za bardzo i już nie ma mowy o wymianie... bo nie ujadę ani metra...

Spory ruch o poranku

Spory ruch o poranku © amiga
Chwila postoju
Chwila postoju © amiga
Nie tylko ja na rowerze dzisiaj :)
Nie tylko ja na rowerze dzisiaj :) © amiga
Mój ulubiony idiotyzm na rowerówce
Mój ulubiony idiotyzm na rowerówce © amiga

W Kochłowicach coś mi brzdękło... coś gdzieś się urwało, brzydki metaliczny odgłos... coś w tylnym kole... zaglądam, sprawdzam i już wiem, przemieliłem sprężynkę z hamulca... rozsuwam klocki, sprawdzam czy nic nie haczy i jadę dalej... Nie mogę używać tego z tyłu, chyba, że będzie sytuacja awaryjna... oby nie...
W domu są nowe klocki... ale coś czuję, że polecę w trakcie pracy do rowerowego... kupię kolejne, rower musi być sprawny... 
Do góry nogami
Do góry nogami © amiga

W Zabrzu pod koła wbiega mi ninja... nie żebym się czepiał... ale miejsce do biegania do bani... a chyba nie powinno się wbiegać na drogę przed rowerem i z drugiej strony przed samochodem... to aż prosi się o problemy... 
Biegnący Ninja, dobrze, że jest w miarę jasno... w nocy chyba bym go rozjechał
Biegnący Ninja, dobrze, że jest w miarę jasno... w nocy chyba bym go rozjechał © amiga

Do Gliwic dojeżdżam ze sporym opóźnieniem... ale pogoda zrobiła swoje... jest mi zimno... to ten deszcz i wiatr zrobiły swoje... chociaż na plus trzeba przyjąć, że wczoraj gorzej dmuchało... :)
Ciągle pada
Ciągle pada © amiga