Środa rano
Środa, 2 grudnia 2015
· Komentarze(3)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Poranek zapowiada się nie za ciekawie... pada... wieje... i jest ciemno...
Wychodzę chwilę po ósmej siąpi drobny deszczyk... tak ma dzisiaj być przez cały dzień... Niby 4 stopnie... jednak woda i wiatr wyciągają ciepło..., ubrania szybko nasiąkają wodą, buty pomimo zabezpieczenia też ulegają...
Początkowo zaskakuje mnie dość duży ruch na ulicach..., coś za wcześnie na korki... na zaciski... w zasadzie na każdym fragmencie dróg w Katowicach sporo samochodów, nawet na tych bocznych...
A ja jadę na nie do końca sprawnym rowerze... wczoraj został wymyty, sprawdziłem co się działo z suportem, wystarczyło go wymyć, nasmarować i dzisiaj chodzi idealnie... zmieniłem też łańcuch , stary już się wysłużył nieco za bardzo i dzisiaj na 3 przełożeniach przeskakuje... pewnie będę potrzebował ze 2 tygodni by wszytko działało tak jakbym chciał.... Dzisiaj ten najtrudniejszy dzień... w zasadzie 1,2,3,4 z tyłu ciężko się jedzie, trochę za bardzo zużyte zębatki... trochę się spóźniłem z wymianą łańcucha... ale i tak wiem, że to w końcu zaskoczy, a mimo wszystko da się jechać. Profilaktycznie w plecaku mam stary łańcuch gdyby się jednak okazało, że spóźniłem się za bardzo i już nie ma mowy o wymianie... bo nie ujadę ani metra...
Spory ruch o poranku © amiga
Chwila postoju © amiga
Nie tylko ja na rowerze dzisiaj :) © amiga
Mój ulubiony idiotyzm na rowerówce © amiga
W Kochłowicach coś mi brzdękło... coś gdzieś się urwało, brzydki metaliczny odgłos... coś w tylnym kole... zaglądam, sprawdzam i już wiem, przemieliłem sprężynkę z hamulca... rozsuwam klocki, sprawdzam czy nic nie haczy i jadę dalej... Nie mogę używać tego z tyłu, chyba, że będzie sytuacja awaryjna... oby nie...
W domu są nowe klocki... ale coś czuję, że polecę w trakcie pracy do rowerowego... kupię kolejne, rower musi być sprawny...
Do góry nogami © amiga
W Zabrzu pod koła wbiega mi ninja... nie żebym się czepiał... ale miejsce do biegania do bani... a chyba nie powinno się wbiegać na drogę przed rowerem i z drugiej strony przed samochodem... to aż prosi się o problemy...
Biegnący Ninja, dobrze, że jest w miarę jasno... w nocy chyba bym go rozjechał © amiga
Do Gliwic dojeżdżam ze sporym opóźnieniem... ale pogoda zrobiła swoje... jest mi zimno... to ten deszcz i wiatr zrobiły swoje... chociaż na plus trzeba przyjąć, że wczoraj gorzej dmuchało... :)
Ciągle pada © amiga
Wychodzę chwilę po ósmej siąpi drobny deszczyk... tak ma dzisiaj być przez cały dzień... Niby 4 stopnie... jednak woda i wiatr wyciągają ciepło..., ubrania szybko nasiąkają wodą, buty pomimo zabezpieczenia też ulegają...
Początkowo zaskakuje mnie dość duży ruch na ulicach..., coś za wcześnie na korki... na zaciski... w zasadzie na każdym fragmencie dróg w Katowicach sporo samochodów, nawet na tych bocznych...
A ja jadę na nie do końca sprawnym rowerze... wczoraj został wymyty, sprawdziłem co się działo z suportem, wystarczyło go wymyć, nasmarować i dzisiaj chodzi idealnie... zmieniłem też łańcuch , stary już się wysłużył nieco za bardzo i dzisiaj na 3 przełożeniach przeskakuje... pewnie będę potrzebował ze 2 tygodni by wszytko działało tak jakbym chciał.... Dzisiaj ten najtrudniejszy dzień... w zasadzie 1,2,3,4 z tyłu ciężko się jedzie, trochę za bardzo zużyte zębatki... trochę się spóźniłem z wymianą łańcucha... ale i tak wiem, że to w końcu zaskoczy, a mimo wszystko da się jechać. Profilaktycznie w plecaku mam stary łańcuch gdyby się jednak okazało, że spóźniłem się za bardzo i już nie ma mowy o wymianie... bo nie ujadę ani metra...
Spory ruch o poranku © amiga
Chwila postoju © amiga
Nie tylko ja na rowerze dzisiaj :) © amiga
Mój ulubiony idiotyzm na rowerówce © amiga
W Kochłowicach coś mi brzdękło... coś gdzieś się urwało, brzydki metaliczny odgłos... coś w tylnym kole... zaglądam, sprawdzam i już wiem, przemieliłem sprężynkę z hamulca... rozsuwam klocki, sprawdzam czy nic nie haczy i jadę dalej... Nie mogę używać tego z tyłu, chyba, że będzie sytuacja awaryjna... oby nie...
W domu są nowe klocki... ale coś czuję, że polecę w trakcie pracy do rowerowego... kupię kolejne, rower musi być sprawny...
Do góry nogami © amiga
W Zabrzu pod koła wbiega mi ninja... nie żebym się czepiał... ale miejsce do biegania do bani... a chyba nie powinno się wbiegać na drogę przed rowerem i z drugiej strony przed samochodem... to aż prosi się o problemy...
Biegnący Ninja, dobrze, że jest w miarę jasno... w nocy chyba bym go rozjechał © amiga
Do Gliwic dojeżdżam ze sporym opóźnieniem... ale pogoda zrobiła swoje... jest mi zimno... to ten deszcz i wiatr zrobiły swoje... chociaż na plus trzeba przyjąć, że wczoraj gorzej dmuchało... :)
Ciągle pada © amiga