Poniedziałek rano
Poniedziałek, 7 grudnia 2015
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam kilka chwil po siódmej... jest jeszcze ciemnawo... drogi podejrzanie wilgotne... czyżby padało w nocy?
Mało tego zaskakuje mnie spory ruch... o tej porze nie powinno być jeszcze problemów, drogi raczej są pustawe... a dzisiaj niespodzianka poMikołajowa...
Na ul. Jankego o poranku © amiga
Na szczęście jest stosunkowo ciepło i gdyby jeszcze nie ten wiatr z zachodu... chociaż gdyby był to wschodni wiatr to mielibyśmy już zimę, więc trudno, wolę z nim wojować przez kolejne 2-3 miesiące niż brnąć w śniegu... ;)
Na szczęście nie tylko ja dzisiaj jadę rowerem, po drodze już w Katowicach mijam kilku bikerów...
Ci rowerzyści ;P © amiga
A Od Panewnik co jakiś czas wyprzedzamy się czy wymijamy z autobusem, tzn ja go łapię na przystankach, a on mnie gdzieś na trasie wyprzedza... Zabawa trwa aż do Kochłowic gdzie się rozstajemy...
Autobus 48 po raz pierwszy © amiga
48 po raz drugi © amiga
48 po raz trzeci i ostatni ;P © amiga
Dzisiaj na całej trasie w zasadzie jakieś wariactwo samochodowe, nawet na Bielszowickiej na której najczęściej mija mnie kilka samochodów na całym 2 km odcinku, to dzisiaj panuje tłok...
Dziwnie dużo samochodów na Bielszowickiej © amiga
W Bielszowicach zauważam autobus tym razem 7-kę :) cóż... jedzie do Zabrza. Więc przez jakiś czas będziemy się widywać, co prawda ja i tak skracam trasę, on jedzie bardziej wycieczkowym wariantem...
7 na horyzoncie ;) © amiga
Dopiero w Zabrzu na wysokości ul Podleśnej mnie wyprzedza, tyle, że on jedzie do centrum a ja odbijam na Gliwice :)
7-ka po raz drugi - za chwilę, się rozstajemy :) © amiga
Po srodze jeszcze mijają mnie niebiescy, tuż przed parkiem Makoszowskim przez który mam w planie dzisiaj przejechać... Ciekawe jakie panują tam warunki...
Policja o poranku w Zabrzu © amiga
O dziwo jest przyzwoicie, część wody już spłynęła, odparowała... a niestety część została przykryta liśćmi, są mokre, są śliskie jak diabli, muszę uważać, tym bardziej, że często zalegają nad płytką warstwą błota... Kilka delikatnych uślizgów... i tyle.. znów jestem na drodze... pozostało kilka prostych do Gliwic
Pieszy rowerzysta © amiga
Czas przejazdu mocno taki sobie... zobaczymy jak będzie wieczorem...
Na Zabskiej © amiga
Mało tego zaskakuje mnie spory ruch... o tej porze nie powinno być jeszcze problemów, drogi raczej są pustawe... a dzisiaj niespodzianka poMikołajowa...
Na ul. Jankego o poranku © amiga
Na szczęście jest stosunkowo ciepło i gdyby jeszcze nie ten wiatr z zachodu... chociaż gdyby był to wschodni wiatr to mielibyśmy już zimę, więc trudno, wolę z nim wojować przez kolejne 2-3 miesiące niż brnąć w śniegu... ;)
Na szczęście nie tylko ja dzisiaj jadę rowerem, po drodze już w Katowicach mijam kilku bikerów...
Ci rowerzyści ;P © amiga
A Od Panewnik co jakiś czas wyprzedzamy się czy wymijamy z autobusem, tzn ja go łapię na przystankach, a on mnie gdzieś na trasie wyprzedza... Zabawa trwa aż do Kochłowic gdzie się rozstajemy...
Autobus 48 po raz pierwszy © amiga
48 po raz drugi © amiga
48 po raz trzeci i ostatni ;P © amiga
Dzisiaj na całej trasie w zasadzie jakieś wariactwo samochodowe, nawet na Bielszowickiej na której najczęściej mija mnie kilka samochodów na całym 2 km odcinku, to dzisiaj panuje tłok...
Dziwnie dużo samochodów na Bielszowickiej © amiga
W Bielszowicach zauważam autobus tym razem 7-kę :) cóż... jedzie do Zabrza. Więc przez jakiś czas będziemy się widywać, co prawda ja i tak skracam trasę, on jedzie bardziej wycieczkowym wariantem...
7 na horyzoncie ;) © amiga
Dopiero w Zabrzu na wysokości ul Podleśnej mnie wyprzedza, tyle, że on jedzie do centrum a ja odbijam na Gliwice :)
7-ka po raz drugi - za chwilę, się rozstajemy :) © amiga
Po srodze jeszcze mijają mnie niebiescy, tuż przed parkiem Makoszowskim przez który mam w planie dzisiaj przejechać... Ciekawe jakie panują tam warunki...
Policja o poranku w Zabrzu © amiga
O dziwo jest przyzwoicie, część wody już spłynęła, odparowała... a niestety część została przykryta liśćmi, są mokre, są śliskie jak diabli, muszę uważać, tym bardziej, że często zalegają nad płytką warstwą błota... Kilka delikatnych uślizgów... i tyle.. znów jestem na drodze... pozostało kilka prostych do Gliwic
Pieszy rowerzysta © amiga
Czas przejazdu mocno taki sobie... zobaczymy jak będzie wieczorem...
Na Zabskiej © amiga