Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

znowu pada...

Wtorek, 24 września 2013 · Komentarze(3)
Calogero - L'ombre et la lumière


Wyjazd późno, jest po 17:00, prognozy nie napawają optymizmem, decyduję się na szybszą jazdę po szosach, teren odpuszczam, może uda się uciec przed deszczem...
Jest prawie idealnie..., wiatr chyba dalej zachodni, tyle, że słabszy...
Zaczyna siąpić... im bliżej Katowic tym gorzej, końcówka w solidnej ulewie..., znowu wszystko do suszenia, a rower do mycia... Mam gdzieś taką jesteń, gdzie ta Złota Polska...?

Do świąt oraz bliżej © amiga

poniedzialkowo po pracy

Poniedziałek, 23 września 2013 · Komentarze(3)
Aleksandra Pęczek - Nieosiągalny


Ruszam spod firmy, znowu założona przeciwdeszczówka. Plecak ciąży, zapakowany na maxa... i jeszcze ten deszczyk..., nic przyjemnego...

Za to bez wygłupów jadę szosami..., muszę uzupełnić przynajmniej częściowo wpisy, jestem z tym w czarnej..., chyba lepiej nie będę kończył ;P

Pierwsze 10km idzie jak z płatka, ale w Zabrzu łapię gumę..., ech... w pobliży jest wiadukt, staję pod nim, zastanawiam się nad podpompowaniem, ale słyszę ssss...., lepiej wymienić dętkę... Ciekawe na co najechałem? Mam wrażenie, że opona jest już mocno zużyta... chyba poszukam czegoś nowszego w sklepie..., czegoś już na okres mokra i błotnista jesień (oby nie).

Po 10-15 minutach ruszam dalej, mimo mżawki dobrze się jedzie, gdyby jeszcze nie to zmęczenie..., ale warto było... pomimo tych setek km które trzeba było pokonać...

Po owocach ich poznacie :) © amiga

Pranie brudnych liczników

Czwartek, 19 września 2013 · Komentarze(6)
Nosowska - Czego tu się bać


Poranek znowu nijaki, tyle, że nie pada, za to wieje paskudny zachodni wiatr, ciśnienie poleciało na łeb na szyję, zwleczenie się z łóżka stanowi nie lada wyczyn.

Szukam liczników, nie ma. Kombinuję gdzie są i gdzie je ostatnio widziałem..., wygląda na to, że wrzuciłem je do prania razem z bluzą..., teraz powinny dosychać na suszarce... Faktycznie tam są..., sprawdzam działają.., przeżyły 86 minut prania, wirowania, płukania w temperaturze do 60 stopni :)

Co ciekawe i ile Ciclomaster zachował wszystkie parametry w formie niezmienionej to... Sigma 1609 doliczyła ok 3km trasy, jakieś 20 minut jazdy :) i wyliczyła średnią kadencję w okolicach 57 :) Pranie pozbawiło też sigmę resztek srebrnej farby :)

Wychodzę późno, jest ok 7:25, ale nie chcę jechać po szosach, wbijam się w las, wmordęwiatr i tutaj daje się we znaki. Trochę błota i kałuż spowalnia mój przejazd, na dokładkę w przy wyjeździe w Starej Kuźni zaliczam glebę gdy przednie koło wpada w jakiś błotny uskok zalany wodą..., ląduję na boku w głębokim błocie... Chwilę później zbieram się i jadę dalej. Dobrze, że już bez przygód. w firmie i taj jestem wyjątkowo późno. Ciekawe jaki będzie powrót...

Prognozy takie że... się wszystkiego odechciewa....

Trzeba robić bokami aby to przejechać © amiga

Do domu

Czwartek, 19 września 2013 · Komentarze(0)
Zbigniew Zamachowski - Pieśń naczelnika wydziału grobownictwa


Piątkowy wieczór… wracam do domu… początkowo chcę jechać po szosach…, bo liczy się czas…, jednak w Kończycach stwierdzam, że jednak nie, pojadę lasem… trochę nadłożę, ale rower i tak jest maksymalnie ubrudzony…., mycie i tak będzie jedno…, a do jutrzejszego wyjazdu w zasadzie jestem przygotowany.
W lesie mokro…, zresztą mogłem się tego spodziewać…, w końcu lało ostatnio, a wyschnąć też specjalnie nie było kiedy. Do domu dojeżdżam w takim sobie czasie… Dzisiaj muszę jeszcze lecieć pozałatwiać kilka drobiazgów, a bike-a umyję jutro z rana…

Kłodnica w Panewnikach © amiga

Zaświeciło słońce

Środa, 18 września 2013 · Komentarze(0)
Jacek Różański - Biała lokomotywa , Edwarda Stachury


Środowy poranek... w końcu zaświeciło słońce, wygląda na to że to znowu tylko jeden rodzynek, krótka przerwa w jesiennych słotach, ale dobre i to...
Wczoraj odpuściłem gdy spojrzałem za okno lało, a jako, że w poniedziałek wieczorem wyczyściłem rower to... nie miałem ochoty na powtórkę tej czynności, a jazda w mokrych gaciach również mnie nie rajcuje... Za to dzisiaj mam tajny plan... w plecaku nowiutki blat i suport accenta po wymianie łożysk. Podrzucę rower do serwisu, niech się bawią..., zmiana w sumie niewielka, ale nie mam na nią ochoty, tym bardziej, że kominki w blacie są już uszkodzone, czeka mnie dodatkowa wymiana...., ciekawe czy będą mieli odpowiednie śruby...

Trochę słońca © amiga

po serwisie...

Środa, 18 września 2013 · Komentarze(3)
Zbigniew Zamachowski - Nie Brookliński Most


Po pracy szybka wizyta w serwisie po odbiór roweru, wstępnie umawiam się na kolejny termin, chciałbym w tym miesiącu powymieniać większość zużytych części..., plany są ambitne, ale cóż, weekendy wszystkie zajęte, w tygodniu czasu również niewiele... Może to i lepiej?

Nowy blacik działa, świetnie się na nim jedzie, tym razem wstawiłem wersję stalową, zamiast oryginalnej aluminiowej z slx-a. Na tą chwilę interesuje mnie ile wytrzyma, ile na nim przejadę i czy jest jakikolwiek sens kupowania tych dedykowanych blacików... droższych o ok 100%. Nowe śruby i kominki też prezentują się rewelacyjnie, standardowo wziąłem wersje szybsze - czerwone (w zasadzie to pomarańczowe) XON-a. Innych nie było... Ważne, że są na imbusy.
Czuje jednak, że do listy zużytych części dopisze jeszcze jedną... pedały :), chyba przyszła ich pora, lewy zaczyna nieprzyjemnie zgrzytać, luzy są na nich już od roku :), ale remont 520 mija się z celem... tym bardziej, że mają za sobą ponad 25000km. Może jutro uda się to załatwić..., w każdym bądź razie jakiegoś strasznego parcia jeszcze nie mam. :)

Nowa vs stara śruba z kominkiem :) © amiga

do domku...

Poniedziałek, 16 września 2013 · Komentarze(0)
ANDRZEJ KOCZEWSKI - Jesienne wino


Do domu szosami, zupełnie mi się nie chce..., zmęczenie cały czas daje się we znaki, na dokładkę prognozy nieciekawe, tylko czekać aż spadnie śnieg...
Może przesadziłem, ale gdzie są te wrześniowe temperatury z zeszłego roku? Wtedy było pięknie. Ten rok to długa zima i później ciągłe deszcze z małą 6 tygodniową przerwą na niezbyt ciepłe lato. Na jutro zapowiedziane są ulewy... ech..

Fotosketcher - w Koszecinie © amiga

Poniedziałek

Poniedziałek, 16 września 2013 · Komentarze(2)
Patrycja Kosiarkiewicz / Effortless - Galaktyki i atomy


Dzisiaj z rana po szosach, zupełnie nie mam ochoty na jazdę, 4 litery jeszcze bolą po Mordowniku, jednak coś w tej nazwie było..., noga nie podaje, na dokładkę czuję, że coś jest nie tak z suportem. Już w Gliwicach sprawdzam... to jest jego koniec... Zajebiste luzy, na tym nie pojeżdżę..., pozostaje wymiana, tyle, że accent z wymienionymi łożyskami jest w domu. Trudno... Myślę że te kilkadziesiąt km jeszcze wytrzymie. A sama droga taka sobie, częściowo w deszczu..., nie za dużo tego w tym roku?

Szyszunia - fot0sketcher © amiga

do pracy

Piątek, 13 września 2013 · Komentarze(0)
Martyna Jakubowicz i Dżem Jarocin 1989- W domach z betonu...


Piątek, będzie ciężko dzisiaj..., wyjeżdżam wcześniej, nie zastanawiam się jak, muszę być na czas, spieszy mi się, nie mam czasu na szaleństwa, dzisiaj to czysty przejazd, za to jutro będzie okazja pojeździć, nieco więcej, ale to dopiero jutro.

Park dinozaurów w Zatorze - z archiwum © amiga

szykuje się ciężki dzień

Czwartek, 12 września 2013 · Komentarze(0)
Post Regiment - Kolory


Czwartkowy poranek, znowu mgły, chłodno. Spieszy mi się do pracy, dzisiaj będzie długi dzień, jutro w firmie zaczynają się Dni Otwarte. Jest co robić... sporo przygotowań, sporo do zrobienia.

Witam więc szosy..., korki tam gdzie zwykle - czytaj w Zabrzu, ale już przywykłem, cóż zrobić :) Do Gliwic docieram w dość przyzwoitym czasie, chwila na przebranie i... do roboty.

Czemuś lubię to miejsce © amiga