Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

po pracy

Czwartek, 12 września 2013 · Komentarze(1)
Farben Lehre - Strażnicy moralności 2



Tak jak się spodziewałem, powrót późno, bardzo późno, chociaż to nie rekord..., ważne że wszystko przygotowane, że wszystkoe na miejscu, jutro z rana czeka nas dopieszczenei szczegułów i wuala :)

Dobrze, że jest nieco cieplej i nie pada, ale i tak jadę szosami, jest za późno na szaleństwa.

Zacisk hamulca :) © amiga

pada...?

Środa, 11 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo
Siekiera - Ludzie Wschodu


Ech..., nieprzyjemny miesiąc, sporo opadów, dzisiaj jest podobnie. Nieprzyjemnie, ale cóż zrobić, trzeba ruszyć, trzeba się pozbierać...

Terenu nie chcę, nie teraz, lecę szosami, w Kochłowicach jednak wjeżdżam na chodnik, na pięknej nowej rowerówce są zajebiste kałuże bez możliwości ich objechania. Po lewej wysokie odbojniki po prawej chodnik. Na granicy Zabrza i Rudy w najlepsze trwa wymiana kanalizacji, a kawałek dalej jest zajebisty korek, spowodowany przebudową torowisk... liczę samochody jest ich chyba 60..., a to nie wszystko, ja odbijam nieco inaczej na skróty, przecież nie będę stał z wszystkimi :).

Dolina Jamny © amiga

Nieco lepiej

Środa, 11 września 2013 · Komentarze(0)
Zielone Żabki - Numerek w krzaczkach


Pogoda nieco się poprawia, przynajmniej nie pada, nie leje, ale i tak nie chcę do lasu, nie chcę w teren, ponownie jadę szosami, za mokry jest ten miesiąc, za mokry jest ten rok... Liczę jednak na to, że wkrótce jednak wrócą ciepłe dni i będzie można poszaleć. Spoglądam na prognozy w okolicach weekendy. Nie wygląda to ciekawie, a ja, a my z Darkiem będziemy krążyć w okolicach Zawiercia...

Czas pokaże jak będzie.

Dolina Jamny, tuż przy Starej Kuźni © amiga

znowu mgły o poranku

Wtorek, 10 września 2013 · Komentarze(0)
Myslovitz-Sprzedawcy marzeń


Wtorek, strasznie mglisty poranek, widoczność może na 100m. Do lasu mnie nie ciągnie, wczoraj dość się wymoczyłem. O poranku jakoś nie mam ochoty na kąpiel. jadę po szosach, od kilku dni szaleję na nowej piaście. Poprzednia zaczynała niedomagać, a że ostatnio powtarzał się problem ze szprychami decyduję się na wymianę całości, pozostała obręcz. Muszę przyznać, że XT-k na tyle pracuje inaczej, czy lepiej? Nie wiem, tego nie mogę jeszcze porównać, będę w stanie cokolwiek powiedzieć tak na dobrą sprawę za kilka miesięcy.

Witamy XT-ka na tyle :) © amiga

po pracy

Wtorek, 10 września 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Brygada Kryzys - "To Co Czujesz"


Kolejny powrót z pracy, wychodzę później niż pierwotnie zakładałem, ale czy to coś dziwnego? Dzisiaj może tak, zależy mi na czasie, muszę dotrzeć w okolica parku Zadole na ok 17:30. Nie myślę o terenie, nie mam na to czasu...

Docieram na miejsce przed czasem..., kilka minut później dociera Devilek, jest chwila czasu na pogadanie, na piwo w pubie, na rozmowy, jednak czas zap...a i w końcu musimy się pożegnać... początkowo jedziemy razem, ale w Ochojcu każdy odbija w swoją stronę.

Ps. Dzięki za spotkanie :)

Tarcze na swoim miejscu :) © amiga

po pracy

Poniedziałek, 9 września 2013 · Komentarze(2)
T.Love - Gnijący Świat


Powrót z pracy, juz nie jest tak przyjemnie jak rano, pada. Chyba pojadę po szosach. Początkowo trzymam się planu, jednak..., ciągnie do lasu, ciągnie w teren..., może dlatego, że najwyższa pora przetestować nowe hamulce Avidy Elixity 3.
W Makoszowach odbijam na leśne dukty, tutaj jest zdecydowanie lepiej ;), ale nie spieszy mi się..., delektuję się każdym kilometrem...
Efekt... w Katowicach jestem późno, tyle, że nic to mi nie zmienia ;) Trzeba się przygotować do kolejnego dnia.

Hamulce zdały egzamin, działają rewelacyjnie..., pewnie trzeba będzie to i tamto doregulować, ale są w końcu... przy okazji uświadamamiam sobie, że z oryginału KTM-a został już tylko amor i siodełko... :)

Avid Elixir 3 :) © amiga

W piątek do pracy

Piątek, 6 września 2013 · Komentarze(0)
Farben Lehre - Erato


Piątkowy poranek, jadę do pracy, po drodze kombinuję jak dzisiaj zorganizować dzień, jak to wszystko połapać... Sporo będzie się działo i nie tylko w firmie...
Lecę szosami, zależy mi na czasie..., dopiero w Zabrzu przypominam sobie ilu rzeczy zapomniałem..., masakra, wiem już że będę musiał wrócić do Katowic chociaż na chwilę..., później się okazuje, że jest to nawet dość dobra opcja..., ale na tą chwilę jestem wściekły na siebie...

Po drodze rozważam jeszcze jeden drobiazg..., chyba na szybko dam zarobić pobliskiemu serwisowi, wymienię piastę... a przy okazji wszystkie szprychy..., jednak nie mam ochoty na awarie na rajdach, maratonach, a w sobotę szykuje się niezła przepierducha w Kaletach..., po co ryzykować... Piasta po serwisie pewnie mogłaby przejechać jeszcze trochę, ale jeżeli miałbym ją wymieniać za miesiąc to.., chyba lepiej zrobić to od razy przy zmianie szprych...

W Zabrzu klasycznie o poranku masakra, wielkie korki..., Kończyce stoją...., klasyk po chodnikach i torowiskach i jakoś bokami udaje się to przejechać. Reszta to sama przyjemność..., dojeżdżam do firmy, pora na pracę....

Jakaś odnoga ul Beskidzkiej w Zabrzu © amiga

powrót z pracy

Czwartek, 5 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Solo, Do/Z Pracy, do 34km
Hurt - Lecę ponad chmurami


Powrót z pracy, dzisiaj coś mnie tknęło, któryś z serwisów pokazuje mi dość dziwny przejazd za kościołem św. Józefa w Zabrzu. Nie daje mi to spokoju, w końcu jeżdżę w okolicy, często mijam to miejsce, ale nie kojarzę opcji przejazdu...
Ruszam, dość szybko jestem w pobliżu stadionu Górnika Zabrze, to tutaj znajduje się to miejsce, skręcam i... coś jest, początkowo dość szeroka ścieżka, późnej coraz węższa, dziwne da się przejechać, może nie jest to ideał...,a i wieczorami pewnie bałbym się tędy jechać, ale jest przejezdne ;)
Tuż za kościołem św. Józefa odkrywam jakieś resztki podkładów kolejowych, czyli... jadę po jakimś starym nasypie..., wyjeżdżam na ul. Matejki tuż przy zjeździe ze Średnicówki...
Muszę przyznać, że to ciekawy odcinek..., może będę z niego korzystał? Kto wie.
Reszta drogi już prawie standardowa. Jadę Przez całe Kończyce i wbijam się w las, z grubsza tą samą trasą którą pokonałem z Filipem dojeżdżam do domu. Szprychy się nie urywają, ale jakaś skaza na psychice jest... Co będzie gdy szprychy urwą się na jakimś maratonie?

Zachód słońca © amiga

Do pracy o poranku

Czwartek, 5 września 2013 · Komentarze(0)
Alice In Chains - Voices


Czwartkowy poranek, stosunkowo ciepło, wsiadam na rower i muszę sprawdzić jak udało mi się zrobić koło... jedno jest pewne, długo na tym nie pojeżdżę...., pora pomyśleć o wymianie piasty i szprych... Piasta też jest na wykończeniu,, a szprychy nie mogą się ot tak urywać...

Dzisiaj muszę dotrzeć względnie szybko, lecę drogami. Początkowo jest nieźle, jednak... w Zabrzu zaczyna się zabawa w slalom między samochodami, trochę jazdy po chodnikach, po torowiskach, w sumie chyba na tą chwilę nie jest szybciej... Chyba lepiej wychodzę jadąc po ścieżkach leśnych...

Kukurydze - zdjęcie archiwalne © amiga

we mgle...

Środa, 4 września 2013 · Komentarze(0)
Infinita Symphonia - Fly


Jak to zwykle bywa o poranku budzę się spoglądam za okno..., nie pada :), więc już jest nieźle...
Spoglądam na rower, ech... tona błota..., szybkie spłukanie "charakteru" z roweru, jakieś śniadanie i mogę wyjść...
Chłodno..., na starcie około 8 stopni..., długa bluza wskazana, ale na spodnie jeszcze za wcześnie :). Z prawdziwej skóry brud schodzi zdecydowanie lepiej... ;)

Nie wiem czemu ale podkusiło mnie aby pojechać trochę szosami..., w zasadzie wiem, że to początek roku, że na drogach jest wzmożony ruch..., ale co tam...

Planu trzymam się więc od początku do końca. W Panewnikach zauważam, że jest gęsta mgła..., staję na chwilę, włączam lampki, tak dla zasady. Ja widzę może na 100 metrów, w samochodach jest pewnie gorzej..., a światło zawsze widać z większej odległości, po co kusić los?

O ile do Zabrza jechało się nieźle, to przebicie się przez kilometrowe korki w Zabrzu... już specjalnie mnie nie rajcuje. Jazda zrobiła się strasznie rwana, po chodnikach i torowiskach, gdzieś pomiędzy samochodami..., nie lubię takiej jazdy, chyba na chwilę odpuszczę sobie ten wariant, a może delikatnie go zmodyfikuję, w końcu mogłem jechać przez lasek Makoszowski, będzie nawet krócej...

Kilka porankowych zdjęć..
Milky Way o poranku © amiga


Jednak coś widać © amiga


Skrapla się © amiga


Miłego dnia :)