Pranie brudnych liczników
Poranek znowu nijaki, tyle, że nie pada, za to wieje paskudny zachodni wiatr, ciśnienie poleciało na łeb na szyję, zwleczenie się z łóżka stanowi nie lada wyczyn.
Szukam liczników, nie ma. Kombinuję gdzie są i gdzie je ostatnio widziałem..., wygląda na to, że wrzuciłem je do prania razem z bluzą..., teraz powinny dosychać na suszarce... Faktycznie tam są..., sprawdzam działają.., przeżyły 86 minut prania, wirowania, płukania w temperaturze do 60 stopni :)
Co ciekawe i ile Ciclomaster zachował wszystkie parametry w formie niezmienionej to... Sigma 1609 doliczyła ok 3km trasy, jakieś 20 minut jazdy :) i wyliczyła średnią kadencję w okolicach 57 :) Pranie pozbawiło też sigmę resztek srebrnej farby :)
Wychodzę późno, jest ok 7:25, ale nie chcę jechać po szosach, wbijam się w las, wmordęwiatr i tutaj daje się we znaki. Trochę błota i kałuż spowalnia mój przejazd, na dokładkę w przy wyjeździe w Starej Kuźni zaliczam glebę gdy przednie koło wpada w jakiś błotny uskok zalany wodą..., ląduję na boku w głębokim błocie... Chwilę później zbieram się i jadę dalej. Dobrze, że już bez przygód. w firmie i taj jestem wyjątkowo późno. Ciekawe jaki będzie powrót...
Prognozy takie że... się wszystkiego odechciewa....
Trzeba robić bokami aby to przejechać© amiga