Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Czwartek wieczór

Czwartek, 21 maja 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam przed 17... prognozy mówią coś o przelotnych opadach... cóż... może znowu się uda?
Po kilkuset metrach przypominam sobie coś..., miałem sprawdzić możliwość dojazdu do ul Kopalnianej i przekroczenie w jej okolicy ul Pszczyńskiej... więc odbijam nieco inaczej... skręcam w pobliżu cmentarza hutniczego, odnajduję ścieżkę, którą widziałem na googelu i wszystko było by ok... gdyby nie ul Kujawska... zupełnie o niej nie myślałem... wydawało mi się, że nie stanowi żadnego problemu, a jednak... spory ruch... ciągnące się w obie strony sznurki samochodów, brak przejścia, przejazdu. Przeszkoda ciężka do sforsowania... w tym miejscu na bank nie możemy grupą przekraczać tej drogi... utkniemy.... gdy będziemy jechać grupą 50 osób... 
Musze jeszcze raz przemyśleć plan... przejazdu tędy... zawracam na standardową szosową drogę i gnam do domu, a właściwie to chciałbym gnać... ;P 
Czuję jakieś osłabienie... czemu? jakieś zatrucie?  zmęczenie, może jakiś wirus gdzieś się czai... To nie odcięcie zasilania... coś innego... W Kończycach jest tak źle że będąc na ul Sitki... zastanawiam się gdzie jestem... co to za trasa, co to za ulica. a przecież jeżdżę tędy bardzo często, przejeżdżałem tą ulicą setki razy, znam każdy dom, każdą dziurę... 
Musiałem się zatrzymać... po chwili wszystko wróciło do normy... jednak już wolniej i ostrożniej jadę do Katowic... na ul Sitki nie ma żadnego ruchu, a co by było gdybym stracił orientację na jakiejś bardziej ruchliwej... Nie pamiętam kiedy się tak dziwnie czułem... chyba 20 lat temu... przy +35 w autobusie... ale dzisiaj to nie przegrzanie... nie przy 12 stopniach....
Ile się da tyle razy wjeżdżam na boczne ścieżki, drogi..., nie wiem co jest grane i nie chcę ryzykować... 
Może to tylko przemęczenie...

Koniczyna :)
Koniczyna :) © amiga

Środa rano

Środa, 20 maja 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:10, trochę późno, ale gdy widziałem za oknem chmurzyska deszczowe, to nie spieszyło mi się zupełnie, jednak prognozy mówiły, że nie powinno być źle... nie powinno mnie zmoczyć, na dokładkę wiatr będzie wiał mi w plecy :)... 

Gdy jestem na zewnątrz czuję, że jest niesamowicie ciepło.... mam i tak założoną wiatrówkę, jednak spokojnie mógłbym jechać bez niej :) Gnam szosami, bo jest późno, bo spieszy mi się... Na drogach umiarkowany ruch... co nieco dzieje się na wirku i w Zabrzu gdzie do centrum docieram tuż przez ósmą... 

W Gliwicach pomimo korków... udaje się normalnie przejechać Zabską, przynajmniej nie musiałem czekać... Ciekawe jak będzie wieczorem... niby ma lać... 

Pomnik upamiętniający powstańców w Kończycach
Pomnik upamiętniający powstańców w Kończycach © amiga

Środa wieczór

Środa, 20 maja 2015 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam dopiero po 17:00.., przez ostatnie 2 godziny zerkałem na radary meteo. kolejne burze jakoś szczęśliwie omijały Gliwice, tylko przez chwilę coś padało w ciągu dnia... 

Gdy wyjeżdżam jest sucho... :) ciepło... coś koło 19 stopni... wieje bardzo silny wiatr w plecy... wyjątkowy jest ten dzień, z rana również miałem wiatr w plecy :)

Na drogach sporo samochodów... czemu? Nie wiem, nie mam pomysłu...

W ciągu dnia dotarły obręcze do Gianta... przy pierwszej okazji wymienię te stare - oryginalne bo już zdążyły popękać..., ale jak mogło to się skończyć inaczej skoro Giant wsadził tanie obrączki... niekapslowane... Nówki zostają w firmie :) Gdy coś będzie się działo z kołami wymienię przy okazji obręcze... 

Przez moment chodzi mi po głowie by sprawdzić wyjazd na Bojkowską przez Kopalnianą... wydaje się, że za cmentarzem hutniczym jest nawet sensowna ścieżka a później, najwyżej przeprowadzi się rower po pasach... Jednak przewalające się chmury przywracają mnie do rzeczywistości, dzisiaj to nie ma sensu... 

Więc jadę w miarę najkrótszą drogą do domu, mała przerwa przy pomniku w Kończycach i w parku Zadole... szybki sms i lecę do domu... na ostatnim kilometrze zaczyna padać... 

Udało się zdążyć... ciekawe jak będzie jutro prognozy są paskudne... 

Bratki... Ciekawe czy są Siostry?
Bratki... Ciekawe czy są Siostry? © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 19 maja 2015 · Komentarze(0)
Po tygodniowej przerwie pora wrócić na trasę Katowice-Gliwice....
Z domu wychodzę około 7:00 :)... ubrałem wiatrówkę... ale gdy jestem już na dole.. pakuję ją do plecaka... jest ciepło... na tyle ciepło, że można jechać na krótko... 
Rower i ja jednak jesteśmy przygotowani na to co może być wieczorem, a prognozy nie napawają optymizmem, ma padać, lać, może grzmieć... więc jeszcze z rana zapakowałem przeciwdeszczówkę, założyłem błotniki... i "Niech się dzieje wola Nieba, Z nią się zawsze zgadzać trzeba" :).... 
Przejazd dzisiejszy szosami... co prawda i czas i chęci były... jednak w cieniu czuć było jeszcze chłód, a poza tym jakoś nie odpocząłem po niedzielnej wycieczce do Wisły... to... zmęczenie... odwodnienie... organizm będzie potrzebował kilka dni zanim wszystko wróci do normy.... a od niedzieli, piję, piję... i piję... herbata, woda, kola... wszystko co mokre... i nieprocentowe... Przecież to było jedynie 9 godzin na rowerze.... Za to po południu będę chłonął wodę przez skórę :)  więc może się to wyrówna poziom elektrolitów ;)
Szosami jechało się wyjątkowo dobrze... ruch na drogach umiarkowany i coraz cieplej... :)
Mała przerwa na fotę w lasku Makoszowskim... i gnam do firmy :), już niedaleko... Na Zabskiej za to korek jak diabli.... najlepsza opcja to zejść z rowera i przeprowadzić rower na drugą stronę. Tak też czynię, a kierowcy niech stoją ;)

W laku Makoszowskim :)
W lasku Makoszowskim :) © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 19 maja 2015 · Komentarze(1)
Wyjazd bardzo późno jest 17:19...

Miałem wyjechać wcześniej, godzinę wcześniej i... zaczęło lać :) nad Gliwicami przeszła burza :(.... 
Gdy przestaje padać przebieram się i jadę... drogi mokre, jeszcze trochę kropi, ale to wszystko..., może nie wszystko, pozostał jeszcze silny wiatr w plecy :)
Drogi o tej godzinie puste, samochody gdzieś spłukało... :) Gdzieniegdzie widać podnoszącą się delikatną mgiełkę... robi się pięknie :), nawet przez chwilę zastanawiam się czy nie pojechać lasem... w końcu dawno już mnie w nim nie było ;P...

Coś dalej zmęczony jestem, czemu... czy to jeszcze niedzielny wypad, czy pogoda? Może coś innego? 
Na chwilę zatrzymuję się w parku Zadole... szybka fota i gnam do domu... 
W parku Zadole
W parku Zadole © amiga

Do centrum Katowic

Piątek, 15 maja 2015 · Komentarze(1)
Z domu wyjeżdżam około 13:30... czasu niewiele... a muszę dotrzeć na Mariacką, odebrać zamówione zawory do fitra i wrócić do domu... mam coś koło godziny czasu... Jednak nie zamierzam tylko gnać... Przyznam się, że nie mam jakiegoś planu jak tam dojechać... 
Do centrum z grubsza przez park Kościuszki, później w pobliżu kościoła Piotra i Pawła i dalej na katedrę... tram zauważam kolejny Dab Papieski... nie wiedziałem o jego istnieniu, a może, za rzadko tutaj bywam? Nie lubię centrum... 
Niemniej wynika z tego, że w Katowicach mamy 3 takie dęby :)

Przy kościele św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach
Przy kościele św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach © amiga
Kolejny Dąb Papieski przy archikatedrze w Katowicach
Kolejny Dąb Papieski przy archikatedrze w Katowicach © amiga

Spod katedry niby niedaleko, ale przypominam sobie, że muszę jeszcze zahaczyć o ścianę płaczu... :)... Krótka wizyta na rynku w bankomacie i jestem na miejscu... z zaworami mogę wracać spokojnie do domu. Tyle, że chcę pojechać przez dolinę 3 stawów... Cóż... droga wiedzie mnie koło Biblioteki Śląskiej

Herb Katowic
Herb Katowic © amiga

oraz os. Paderewskiego... Na dolinie próbuję sobie przypomnieć kiedy tutaj ostatni raz jechałem? Chyba nie w tym roku...  Na dokładkę zaskakuje mnie mała ilość osób w parku. Pewnie to efekt dnia roboczego... 

Wieki tutaj nie byłem
Wieki tutaj nie byłem © amiga
Widok na dolinę 3 stawów
Widok na dolinę 3 stawów © amiga
Tego też sobie nie przypominam
Tego też sobie nie przypominam © amiga

Po małym objeździe gnam lasami do domu... 
Pogoda trochę zaskoczyła, termometr za oknem pokazywał coś koło 19 stopni... a w krótkich ciuchach było mi chłodno...
Teraz zostało w domu wymienić felerne zawory, ale to już jutro... dzisiaj muszę dokończyć coś innego... 

Piątek rano

Piątek, 8 maja 2015 · Komentarze(0)
7:16 - dopiero na rowerze... znowu lekkie opóźnienie , niestety zabawa w nocy z uszkodzonym zaworem z filtra akwarium...powoduje to, że z rana mam do zrobienia więcej niż myślałem...

Jadę dzisiaj szosami... jakby ostatnio bywało inaczej... ;P z rana....

na drogach dość spory ruch.... chodziło mi po głowie wjechanie do lasu... niemniej słysząc dalej stukające łożysko... jestem pewien że to suport... wczoraj wracając wyczaiłem to... dzisiaj wrzucę do serwisu... niech walczą... rower musi być sprawny... tylko czemu to tyle musi kosztować? Ten miesiąc będzie pod tym kontem rekordowy... ale w jakiś sposób wiąże się to z przesuniętym na za 2 tygodnie wyjazdem rowerowym... Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, rower nie może się rozkraczyć... 

Dziwnie dobrze i szybko mi się jedzie... jestem prawie pewien, że wieje mi w plecy... zbyt wysoka średnia.. W firmie jestem kilkanaście minut po ósmej... o 9:00 rower już w serwisie... chłopaki walczą... 

Kirkut w Gliwicach
Kirkut w Gliwicach © amiga

Fotki przez zamkniętą furtkę
Fotki przez zamkniętą furtkę © amiga

Czwartek rano...

Czwartek, 7 maja 2015 · Komentarze(0)
Poranek... za oknem pochmurno... jednak spać specjalnie nie mogę, może to stres przed weekendem? Przed wyjazdem w siną dal...
Zbieram się powoli, zabieram 2 komplety ciuchów... przydadzą się w weekend... 
W końcu ruszam, jest tuż po 7:00... 

Zaświeciło słońce, drogi mokre po wczorajszych i nocnych ulewach...
Na drogach spory ruch... 

Jednak... jedzie się nadspodziewanie dobrze, szybko... słońce nastraja mnie optymistycznie, przez chwilę zastanawiam się czy nie skręcić w Panewnikach na Halembę... czy nie pojechać lasem... Jednak przychodzi małe otrzeźwienie... chwilę trzeba odczekać by ziemia wchłonęła wodę... Może w drodze powrotnej :) skorzystam z takiej opcji... (chociaż prognozy wskazują dzisiaj wieczorem na burze)... 

Więc jadę szosami... przez Kochłowice, Wirek, Bielszowice, Pawłów, Kończyce... Gdy dochodzi 8:00 jestem na granicy Zabrza i Gliwic... uciekam na boczne drogi i później do lasku Makoszowskiego, tam mała przerwa, kilka fot... i gnam do firmy....

A w pracy czeka na mnie mała niespodzianka... weekend rowerowy odwołany... ale na szczęście udaje się go przesunąć... :) na jeden z kolejnych... :)

Błekitne niebo
Błękitne niebo © amiga
Świeci słońce
Świeci słońce © amiga
To z nich podobna są dmuchawce :)
To z nich podobna są dmuchawce :) © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 7 maja 2015 · Komentarze(0)
16:50... na zegarku gdy wsiadam na rower... jest obłędnie ciepło :)....  nie pada, nie leje.... świeci słońce... 
Jedyne o czym marzę to wjechać w las... to nie jest istotne, że będzie błoto, kałuże... Muszę odreagować po całym dniu... Początkowo jadę centralnie przez Gliwice i Zabrze, sprawdzić krzyż w pobliżu kościoła św. Józefa... później już standardowo lasek Makoszowski, ul Wiosenna... i leśna rowerówka. Czuję, że coś mi stuka w korbie.... staję na chwilę... kilka fot.... Sprawdzam korbę... prawie na bank będzie do wymiany łożysko... ale ja na to nie będę miał czasu... dzisiaj w domu będzie raczej zawierucha... oddam to chłopakom z serwisu... jutro... 

Po drodze ogarnia mnie zmęczenie, na Halembie staję kupuję kolę zero w sklepie... i wypijam ją dopiero w domu :)... Tylko po co ją kupiłem?  By przewieźć ją 11 km ?... ;P

Jeszcze mokro w lesie
Jeszcze mokro w lesie © amiga
Ale droga i tak wygląda ciekawie
Ale droga i tak wygląda ciekawie © amiga
Miejsce postojowe, tyle, że ktoś na jesień buchnął stół i ławkę... to co jest to wersja zastępcza
Miejsce postojowe, tyle, że ktoś na jesień buchnął stół i ławkę... to co jest to wersja zastępcza © amiga

Środa rano

Środa, 6 maja 2015 · Komentarze(3)
Poranek strasznie ciemny... słońce gdzieś schowane za gęstymi chmurami... 

Powoli się zbieram i kilka minut po 7:00 wychodzę... zaczyna padać... 
Dzisiaj więc nic nie będzie z jazdy terenem, przynajmniej rano... na drogach szybko utworzyły się rwące potoki, małe jeziorka, stawy... Chwilami czuję jak wielki opór stawia woda... Leje coraz bardziej... 
Komórka powędrowała do plecaka, plecak też zabezpieczony... a ja mam jedynie wiatrówkę :)... na taką ulewę nie pomaga... wszystko przemaka... 
Deszcz jest jednak ciepły przyjemny, wiosenny :), dzisiaj zupełnie mi nie przeszkadza, nie wychładza mnie... tylko co będzie wieczorem, czy ciuchy wyschną? Buty na bank nie... będzie nieprzyjemna chwila gdy będę je wdziewał... brrr... 
Na drogach spory ruch... tak jest zawsze gdy nagle zmienia się pogoda na gorszą... przy czym... ludzie jeżdżą bardziej bezpiecznie, zachowawczo... więc coś za coś...

Wczoraj w serwisie postraszyli mnie... obręcze w Giancie w zasadzie nadają się powoli do wymiany... widać już pęknięcia... to efekt taniości zastosowanych obręczy... nie są kapslowane... Myślę, że jeszcze chwilę na nich pojeżdżę... ale nowe już zamówiłem... niech leżą... gdyby coś... 

Biały bez... - bez czego?
Biały bez... - bez czego? © amiga