Czwartek wieczór

Czwartek, 21 maja 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam przed 17... prognozy mówią coś o przelotnych opadach... cóż... może znowu się uda?
Po kilkuset metrach przypominam sobie coś..., miałem sprawdzić możliwość dojazdu do ul Kopalnianej i przekroczenie w jej okolicy ul Pszczyńskiej... więc odbijam nieco inaczej... skręcam w pobliżu cmentarza hutniczego, odnajduję ścieżkę, którą widziałem na googelu i wszystko było by ok... gdyby nie ul Kujawska... zupełnie o niej nie myślałem... wydawało mi się, że nie stanowi żadnego problemu, a jednak... spory ruch... ciągnące się w obie strony sznurki samochodów, brak przejścia, przejazdu. Przeszkoda ciężka do sforsowania... w tym miejscu na bank nie możemy grupą przekraczać tej drogi... utkniemy.... gdy będziemy jechać grupą 50 osób... 
Musze jeszcze raz przemyśleć plan... przejazdu tędy... zawracam na standardową szosową drogę i gnam do domu, a właściwie to chciałbym gnać... ;P 
Czuję jakieś osłabienie... czemu? jakieś zatrucie?  zmęczenie, może jakiś wirus gdzieś się czai... To nie odcięcie zasilania... coś innego... W Kończycach jest tak źle że będąc na ul Sitki... zastanawiam się gdzie jestem... co to za trasa, co to za ulica. a przecież jeżdżę tędy bardzo często, przejeżdżałem tą ulicą setki razy, znam każdy dom, każdą dziurę... 
Musiałem się zatrzymać... po chwili wszystko wróciło do normy... jednak już wolniej i ostrożniej jadę do Katowic... na ul Sitki nie ma żadnego ruchu, a co by było gdybym stracił orientację na jakiejś bardziej ruchliwej... Nie pamiętam kiedy się tak dziwnie czułem... chyba 20 lat temu... przy +35 w autobusie... ale dzisiaj to nie przegrzanie... nie przy 12 stopniach....
Ile się da tyle razy wjeżdżam na boczne ścieżki, drogi..., nie wiem co jest grane i nie chcę ryzykować... 
Może to tylko przemęczenie...

Koniczyna :)
Koniczyna :) © amiga

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa pangi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]