Wpisy archiwalne w kategorii

do 68km

Dystans całkowity:12663.22 km (w terenie 3720.00 km; 29.38%)
Czas w ruchu:654:42
Średnia prędkość:19.34 km/h
Maksymalna prędkość:63.76 km/h
Suma podjazdów:65222 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:156 (84 %)
Suma kalorii:544565 kcal
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:46.56 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Wiosenny powrót z pracy

Czwartek, 30 marca 2017 · Komentarze(3)
Wychodzę z firmy około 16:40, jest ciepło :), opady które były planowane przez meteo.pl, poszły gdzieś bokiem. Wiatr... ten jest dziwny, po w Gliwicach mam wrażenie, że wieje w twarz, lub lekko z boku. Tyle, że to już nic nie zmieni w planie ;), ruszam na Bojków, przy okazji zahaczam o cmentarz hutniczy :) 
Droga na cmentarz

Droga na cmentarz © amiga
Brama otwarta
Brama otwarta © amiga
Kwiatki na cmentarzu hutniczym w Gliwicach

Kwiatki na cmentarzu hutniczym w Gliwicach © amiga
Lubię ten cmentarz
Lubię ten cmentarz © amiga
Na cmentarzu hutniczym w Gliwicach
Na cmentarzu hutniczym w Gliwicach © amiga
Ruszam dalej, do Bojkowa niedaleko, ale.... co chwilę staję, bo coś się dzieje, Kujawska, i Akademicka rozkopane... masakra, ile to już trwa, chyba ponad rok, a końca coś nie widać... 
Jakaś grubsza impreza ;)
Jakaś grubsza impreza ;) © amiga
Arena w Gliwicach dalej w budowie
Arena w Gliwicach dalej w budowie © amiga
Wyjeżdżając z Gliwic mam wrażenie, że wiatr wieje od wschodu... dziwnie to, bo meteo raczej pokazywało wiatr z zachodu, więc powinienem mieć go w plecy. Walka chwilę trwa, zastanawiam się czy nie odpić na Przyszowice, ale w ostatniej chwili zmieniam plan na Gierałtowice :)
Nowe Gliwice
Nowe Gliwice © amiga
Jesienią tych świateł jeszcze nie było
Jesienią tych świateł jeszcze nie było © amiga
Trochę podjazdów i genialne zjazdy :), tutaj dla odmiany czuję, że wiatr jednak wspomaga, odwrócił się czy jak? Nieco dalej za zabudowaniami i torami, odbijam żółtym szlakiem na Chudów. Postanawiam pojechać na Borową Wieś... przy okazji zaliczę drewniany kościółek. a dalej... się zobaczy, pewnie pojadę na Halembę
Będzie jazda :)
Będzie jazda :) © amiga
Dzień idealny na dłuższe wyjazdy rowerowe
Dzień idealny na dłuższe wyjazdy rowerowe © amiga
Okolice Paniówek
Okolice Paniówek © amiga
Przy Rajculi
Przy Rajculi © amiga
Kościół pw. Św. Mikołaja w Borowej Wsi
Kościół pw. Św. Mikołaja w Borowej Wsi © amiga
Z tą Halembą też nieco inaczej wyszło niż zakładałem, odbijam w ul Buczka i w starej Kuźni wyjeżdżam z lasu, zamiast od strony Halemby ;) Do domu mam około 10 km, część przez las. w tym roku jadę tędy po raz drugi... może trzeci, i coś się zmieniło, w wielu miejscach jest wysypany żużel, jakieś kamienie, żwir... itd... Musiało to być wykonane niedawno, jest jeszcze wszystko luźne, są miejsca gdzie rzuca rowerem... w innych mam wrażenie, iż koła się zapadają.  
Szlaban w lesie
Szlaban w lesie © amiga
Krzyż w okolicach Halemby
Krzyż w okolicach Halemby © amiga
Po drugiej stronie lasu jestem w Panewnikach, trafiam na samochód zaparkowany przy sklepie, na rowerówce, pomimo tego, że jest mały parking... w środku widzę blondynkę, szkoda gadać... denerwować się... zgłaszać tego nie zamierzam, ale ku pamięci na BS zostanie. 
Wewnątrz blondynka
Wewnątrz blondynka © amiga
Sporo rowerzystów dzisiaj się ruszyło
Sporo rowerzystów dzisiaj się ruszyło © amiga
Na spokojnie docieram do domu. Powrót był niesamowicie przyjemny, może jutro będzie cieplej i wybiorę się jeszcze dalej?

W poszukiwaniu wiosny :)

Wtorek, 28 marca 2017 · Komentarze(4)
Z firmy wyjeżdżam o 16:38, jest obłędnie ciepło, wiatr w plecy... mam 2 godziny do zachodu słońca... może nawet trochę ponad. Czuję zmęczenie po niedzieli, ale jednak kawałek bym się przejechał, niestandardową trasą... Może Chudów? 
Mam chwilę czasu do zastanowienia. Decyzję podejmuję na granicy z Zabrzem kieruję się na hałdę na Sośnicy...
A za czym ta kolejna stoi ;)
A za czym ta kolejna stoi ;) © amiga
Niebieskim szlakiem rowerowym
Niebieskim szlakiem rowerowym © amiga
Kładka nad potokiem Bielszowickim
Kładka nad potokiem Bielszowickim © amiga
Dawno nie miałem takiej frajdy z jazdy, uwielbiam takie temperatury, tak wysoko słońce i oczywiście wiatr w plecy :), co jakiś czas zatrzymuję się, robię fotki, szukam kwiatów, tych pierwszych wiosennych. 
Słońce nad stawem w pobliżu hałdy na Sośnicy
Słońce nad stawem w pobliżu hałdy na Sośnicy © amiga
Zjazd z hałdy na Sośnicy
Zjazd z hałdy na Sośnicy © amiga
Za hałdą kieruję się na Przyszowice, interesuje mnie pałac, chwila przerwy, kilka fot i jadę dalej. Setki rowerzystów na drogach, coś niesamowitego... Oby taka pogoda utrzymała się przynajmniej do grudnia :)
Wiadukt nad Kłodnicą
Wiadukt nad Kłodnicą © amiga
Pałac w Przyszowicach wybudowany rodzinę von Raczek
Pałac w Przyszowicach wybudowany rodzinę von Raczek © amiga
Od Przyszowic jadę na Chudów, przy drodze zauważam kwiatki, fioletowe, żółte... nie wiem jak się nazywają, ale są, znalazłem wiosnę... Koło fioletowych krążył Bąk, zignorowałem go, on mnie na szczęście też ;)
Pierwsze wiosenne kwiaty jakie widzę :)
Pierwsze wiosenne kwiaty jakie widzę :) © amiga
Kolejny ślad wiosny
Kolejny ślad wiosny © amiga
Docieram pod zamek w Chudowie, zaskakują mnie motocykliści, nie ma ich zbyt wielu ale jednak, z reguły zbierają się w czwartki, jakiś falstart?
Zlot motocyklistów?.We wtorek?
Zlot motocyklistów?.We wtorek? © amiga
Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga
Pora odbić na Paniówki i dalej na Paniowy gdzie po drodze wydaje mi się, że widziałem Bogdana
Lubię takie aleje
Lubię takie aleje © amiga
Bogdan na rowerze :)
Bogdan na rowerze :) © amiga
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Paniowach
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Paniowach © amiga

Za Paniowami kieruję się powoli na Śmiłowice i Retę, dawno tędy nie jechałem kilka elementów mnie zaskakuje, wydaje mi się, że budują nową drogę, przez pole, obok już istniejącej. Ciekawe co tutaj powstanie... 

...Asfalt polny, a czasami nawet rolny
...Asfalt polny, a czasami nawet rolny © amiga

Pod Mikołowem
Pod Mikołowem © amiga
Co tutaj robią? Wygląda to jak.... droga
Co tutaj robią? Wygląda to jak.... droga © amiga
Powolutku słońce chyli się ku zachodowi, pora skierować się na Ochojec, oczywiście przez las, gdy gnam za Owsianą, kątem oka zauważam jakiś pomnik.... hmmm... nie kojarzę go... dziesiątki razy jechałem tędy, ale.... nie pamiętam tej tablicy... spodziewałbym się wszystkiego ale nie upamiętnienia ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Co prawda dzięki św. Antoniemu Smoleńskiemu, mam straszne uczulenie na takie rzeczy, jednak tym razem, jest to coś ku pamięci wszystkich ofiar... Z informacji znalezionych na necie wynika, że tablica została odsłonięta we wrześniu 2016 roku... cóż... Jedyne co ciesz to to, że posadzono las... byle Szyszko go nie wyciął z rozpędu... 
W okolicach stadniny koni pod Mikołowem
W okolicach stadniny koni pod Mikołowem © amiga
Wiele razy tędy jeździłem ale to widzę pierwszy raz
Wiele razy tędy jeździłem ale to widzę pierwszy raz © amiga
Tablica informacyjna przy tablicy
Tablica informacyjna przy tablicy © amiga
Do domu niewiele już zostało, jeszcze drobny singielek przed Piotrowicami i mam tylko 2 km do domu. Kilka minut później melduję się na miejscu. Wieczór wykorzystany maksymalnie.... oby jutro było podobnie, ale jak patrze na wróżby meteo... to coś obawiam się, że polecę po najkrótszej linii... 
Ostatni singielek
Ostatni singielek © amiga

Niedzielny wypad po okolicy

Niedziela, 12 lutego 2017 · Komentarze(0)
O poranku pogoda nie zachęcała do czegokolwiek, zimno, wiatr... tyle, że pojawiło się słońce. Gdzieś po 13, termometr wskazał coś koło zera. Waham się... kije, czy rower? Wygrał rower, prawie miesiąc nie jeździłem, mam też w planach wrócić na trasę do pracy. Nie wiem jak wyglądają szosy którymi jeżdżę. Wiec plan na dzisiaj to sprawdzić odcinek do Kochłowic on zawsze stwarza najwięcej problemów, szczególnie coś co nie powinno nazywać się drogą rowerową. Raczej śmietniskiem, czy zwałowiskiem. 

Jak już się przebrałem w rowerowe to trzeba wyjechać :). Wracając będę chciał zahaczyć o myjnię. Rower od dawna domaga się mycia. 

Wyjeżdżam spod domu, kieruję się na Zbożową, dalej okolice Famuru, park Zadole i tutaj pierwsze spotkanie z lodem, droga na całej szerokości pokryta jest grubym lodem. Zwalniam, ale przejeżdżam bezpiecznie, zero gleb, zero uślizgów, ale to pewnie po części dzięki oponom. Kolejny podobny fragment to przedłużenie Bałtyckiej, tam jest jeszcze gorzej...  
Pierwsze lody w parku Zadole
Pierwsze lody w parku Zadole © amiga
Kolejne lodowe fragmenty dzisiaj
Kolejne lodowe fragmenty dzisiaj © amiga
Odbijam w kierunku Starych Panewnik i dalej na Kochłowice, o ile na części Katowickiej rowerówka jest w dość przyzwoitym stanie, to niestety po minięciu znaku Ruda Śląska, już nie jest tak dobrze, początkowo jadę szosom, a później od wysokości stawów pakuję się na chodnik. Rowerówka zawalona jest wszystkim, połamanymi odbojnikami, fragmentami cegieł, częściami samochodów, masa kamieni, kamyków, piachu. Na dokładkę w wielu miejscach sterczą kopce śniegu. DDRka jest cholernie niebezpieczna. 
Rowerówka w Katowicach w dość niezłym stanie
Rowerówka w Katowicach w dość niezłym stanie © amiga
Chyba trzeba zwolnić

Chyba trzeba zwolnić © amiga
Cała trasa do Kochłowic i tak jest w na tyle dobrym stanie, że spokojnie można z niej korzystać jadąc do pracy, piszę o wariancie częściowo chodnikowym.  Gdy dojeżdżam do centrum skręcam na Radoszowy. jest tam kilka ciekawych podjazdów w tym ten dość konkretny na kładkę nad A4 :)
Kolejny podjazd

Kolejny podjazd © amiga
Krótki postój na kładce nad A4
Krótki postój na kładce nad A4 © amiga
Autostrada w Radoszowach
Autostrada w Radoszowach © amiga
Pogoda trochę dopisała
Pogoda trochę dopisała © amiga
Na kładce 3 minut przerwy, wymieniam akumulator w kamerce i ruszam dalej, wracam na Stare Panewniki, do lasu nie chcę wjeżdżać, każda mijana przecinka wygląda jak tor lodowy. Gdy ląduję w okolicy Owsianej postanawiam odwiedzić Starganiec, byłem tam jakiś miesiąc temu... a może dawniej? 
Pod wiaduktem kolejowym
Pod wiaduktem kolejowym © amiga
Odśnieżona rowerówka... zaskakuje to trochę
Odśnieżona rowerówka... zaskakuje to trochę © amiga
Na Stargańcu
Na Stargańcu © amiga
Słońce powoli chyli się ku zachodowi
Słońce powoli chyli się ku zachodowi © amiga
Nad stawem zaskakuje spora ilość spacerowiczy..., kilka zdjęć i jadę na Kamionkę by pojechać jeszcze przez Zarzecze, Podlesie, Kostuchnę. Gdy mijam jedną ze ścieżek rowerowych ka Kostuchnie korci mnie by odbić już do domu, skrócić jazdę, ale nie, jeszcze 2-3 km i będę na Murckach, dopiero wtedy zawracam do domu, a raczej w okolice myjni. 
Przejazd na Kamionce
Przejazd na Kamionce © amiga
Resztki zabudowań wędzarni
Resztki zabudowań wędzarni © amiga
A może skrócić wycieczkę i odpić do domu w lewo?
A może skrócić wycieczkę i odpić do domu w lewo? © amiga
Przejazd kolejowy w Murckach
Przejazd kolejowy w Murckach © amiga
Muszę uważać na rowerzystów ;)
Muszę uważać na rowerzystów ;) © amiga
Zastanawiałem się, czy przejadę po tym lodzie
Zastanawiałem się, czy przejadę po tym lodzie © amiga
Niestety na myjni jest kolejna, wszystkie stanowiska obstawione, nie chce mi się czekać, przyjadę kiedy indziej. Do domu mam jedynie 700m. Więc chwilę później jestem już w domu. 
Miało być jeszcze mycie, ale nie chce mi się czekać
Miało być jeszcze mycie, ale nie chce mi się czekać © amiga
W trakcie wycieczki temperatura wahała się od 0 do 1.8 stopnia... zależało to od tego czy byłem w słońcu, czy w cieniu, pod koniec jednak słońce powoli zaczynało się chować.
Zastanawiam się czy już jutro pojadę do pracy rowerem... zobaczymy jaka będzie pogoda, chyba najbardziej dzisiaj przeszkadzał lodowaty wiatr.

W pierwszym dniu roku

Niedziela, 1 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 11:15, dość późno, ale trochę czekałem, aż się podniesie temperatura. Gdy termometr pokazał 1 stopień ubrałem się i ruszyłem, rozpocząć nowy rok...

Trochę przeszkadza zimny wiatr od południa, za to cieszy słońce... 2 dni z rzędu, na dokładkę w weekend, to się nie zdarza... Plan na dzisiaj to lasy, teren i to tyle ile się da. 

Do lasu wjeżdżam od strony Krynicznej, tyle, że do końca nie mam plany, chodzą mi po głowie 3 warianty - Tychy Paprocany, Imielin, Wesoła. To ostatnie dość szybko odrzucam, w obie strony około 20km... mało... tym bardziej, że planuję około 2 godzin. podejrzewam, że średnia prędkość raczej nie przekroczy 18 km/h nie ma co się wygłupiać. Liczę na to, że w lesie jednak nie będzie lodowiska... 
Słońce świeci, ale za ciepło nie jest
Słońce świeci, ale za ciepło nie jest © amiga
Większość ścieżek jest w idealnym stanie, są twarde, suche, bez niespodzianek. Dopiero za Murckami walczę z zamarzniętymi błotnymi koleinami. Dobrze, że jadę góralem... dobrze, że mam szerokie opony z kolcami... Wadą tego rozwiązania jest mułowatość rowera... ale coś za coś... Nie mogę się doczekać chwili gdy wsiądę na Szaraka... z wąskimi kółkami najlepiej 700x28 ;)
Woda zamarznięta
Woda zamarznięta © amiga
Szkoda, że nie ma przejazdu w tym miejscu
Szkoda, że nie ma przejazdu w tym miejscu © amiga
Lasy Murckowskie
Lasy Murckowskie © amiga
Nowe kamyki ;)
Nowe kamyki ;) © amiga
Na większości trasy spotykam tylko jakieś niedobitki spacerowiczów, biegacz chyba jeden się trafił tuż przed Murckami, rowerzystów nie ma... prawie nie ma, trafiam na jednego przy stawach na Hamerlii.. :) Pozdrawiamy się... każdy zadowolony, że nie jest jedynym wariatem :)
Samochody w tym miejscu zaskoczyły
Samochody w tym miejscu zaskoczyły © amiga
Stawy na Hamerli - to jeszcze Katowice
Stawy na Hamerli - to jeszcze Katowice © amiga
Pierwszy napotkany dzisiaj rowerzysta :)
Pierwszy napotkany dzisiaj rowerzysta :) © amiga
Na Zamościu spoglądam na zegarek, wariant przez Mysłowice i Giszowiec chyba odpada, kieruję się bardziej na wschód, na Tychy, wieki tędy nie jechałem, ale jadę na czuja, odbijam znowu w las... nie pamiętam w którą ścieżkę należy skręcić by wyjechać na Czułowie. odpalam nawigację, w tym momencie mija mnie rowerzysta... to dzisiaj drugi :)
Między polami lód nieco stopniał, jest 6 stopni, jadę po błocie
Między polami lód nieco stopniał, jest 6 stopni, jadę po błocie © amiga
Miejscami trzeba uważać
Miejscami trzeba uważać © amiga
Gdy przeglądałem mapę, minął mnie rowerzysta
Gdy przeglądałem mapę, minął mnie rowerzysta © amiga
Pozwalam się prowadzić nawigacji i wymyśla taką trasę, że jeżą mi się włosy, chce mnie pociągnąć trasą 86..., psychika nie pozwala, za to wiem, że po drugiej stronie mam Czułów, tyle tylko że pasy są rozdzielone zasiekami...
Dobrze, że to niedziela, że to czerwone święto, samochodów niewiele, więc trochę łamiąc przepisy mykam nad barierkami i jestem po drugiej stronie. Ciekawi mnie tylko w którym miejscu Czułowa wyjadę... ;)
Dobrze, że dzisiaj dzień wolny, muszę przelecieć na drugą stronę, dawno tutaj nie jechałem, tych barierek nie pamiętam
Dobrze, że dzisiaj dzień wolny, muszę przelecieć na drugą stronę, dawno tutaj nie jechałem, tych barierek nie pamiętam © amiga

W końcu się odnajduję, jadę powoli przez las na Kostuchnę i Podlesie... trochę na czuja, niektóre miejsca widzę pierwszy raz, ale to krótkie odcinki.
Nawet biegacze się pojawili ;)
Nawet biegacze się pojawili ;) © amiga
Powoli mam już ochotę znaleźć się w ciepłym domu, czuję chłód, niby cały czas temperatura jest powyżej 4 stopni, ale zimny wiatr robi swoje. Na Podlesiu odbijam w kierunku tamtejszej stacji PKP i dalej na Tunelową, do domu pozostały jedynie 3 km :)
Debilnie rozwiązanie rowerówki, zaczyna się po prawej stronie, przebiega na lewo po starym wiadukcie, za którym wraca na prawą stronę drogi i się kończy
Debilnie rozwiązanie rowerówki, zaczyna się po prawej stronie, przebiega na lewo po starym wiadukcie, za którym wraca na prawą stronę drogi i się kończy © amiga
Koniec rowerówki
Koniec rowerówki © amiga
Tunel na Tunelowej ;)
Tunel na Tunelowej ;) © amiga
Gdzieś już w Piotrowicach, pozdrawia mnie 2 gości, życzą Do Siego roku, odwdzięczam się :) Mam jednak wrażenie, że dopiero kończą świętować nowy rok... nieco dalej natykam się na trzeciego rowerzystę... Dzisiaj to już ostatni... chwilę później ląduję w domu... 
Wycieczka jak najbardziej udana. Korci mnie by jutro pojechać rowerem do pracy, ale wiem, że pogoda będzie poz zdechłym Arozkiem... szczególnie po południu... więc chyba rower jednak zostanie w domu... 
Jeszcze świętują ;)
Jeszcze świętują ;) © amiga
Trzeci i ostatni dzisiaj rowerzysta
Trzeci i ostatni dzisiaj rowerzysta © amiga

Tropiciel 21

Niedziela, 30 października 2016 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Z Gliwic ruszamy w czwórkę, Darek, Krzysiek, Marcin i ja. Pogoda mocno nieszczególna, kilka razy zastanawialiśmy się czy jednak nie odpuścić, dać sobie spokój, w Gliwicach lało kilka razy, droga do Karłowic wyglądała podobnie, co kilka km trafiała nas jakaś ulewa... 

Tłumaczymy sobie, że to tylko 7 godzin, że tylko 60 km... nie pomaga... Jednak gdy zjeżdżamy z Autostrady okazuje się, że tutaj jest względnie sucho, nie padało... temperatura w okolicach 6-7 stopni... może nie będzie tak źle? 

Na miejscu okazuje się, że mamy około godziny do startu, strasznie mało czasu... do wymiany mam jeszcze oponę po porannych przygodach. Założenie mapnika, lampek,  itd... Zauważam, że kilku drobiazgów zapomniałem m.in. aparat został w domu, cóż, są komórki.... 

Może 10 minut przed startem ruszamy na miejsce odprawy, uff... zdążyliśmy. Ostatnie korekty, odbieramy mapy, ustalamy wariant... dowiadujemy się, że informację o ukrytym punkcie G dostaniemy na Pk D lub E. 

Chwila na odpalenie Endomonto, Garminów, Polarów (to jakiś znak czasu) i możemy jechać. 

Jeszcze na starcie
Jeszcze na starcie © amiga
Krótka odprawa
Krótka odprawa © amiga

PK H - wiata przy leśnej drodze

To najbardziej wysunięty punkty na zachód, jedynie wyjazd z Karłowic może być problematyczny, dalej to długi przelot, asfaltem i pod koniec wjazd z las, trochę się boimy leśnych duktów, październik obfitował w deszcze, może być sporo błota, wody itd... 
I tutaj pierwsze zaskoczenie, jest nieźle, punkt H widoczny z daleka, sporo rowerzystów, spora obsługa, rozpalone ognisko :)
Zadanie specjalne to wymień nazwy ptaków i ssaków na tablicach... 30s później mamy zaliczone zadanie, ruszamy dalej, do

PK C - skrzyżowanie leśnych dróg

Nawigacyjnie trasa nie powinna nam sprawiać problemów, jednak nie wiadomo jak będzie na ścieżkach, wcześniej mieliśmy długi przelot asfaltem, tym razem tak pięknie nie będzie... Ścieżki zaskakują, są szerokie, przecinki znajdują się na swoich miejscach... na punkt C trafiamy bezbłędnie w całkiem przyzwoitym czasie. Tym razem zadanie specjalnie to... wygrać w oczko... Krzysiek wyrywa się do przodu, dobiera karty i oczko :) Zaliczone, możemy ruszać dalej
Płonie ognisko
Płonie ognisko © amiga

PK J - skrzyżowanie leśnych dróg

Dojazd nie wydaje się jakiś specjalnie skomplikowany, kierujemy się ciut okrężnie przez Roszkowice, cały czas obawiamy się warunków, tym bardziej, że prognozy wspominały o deszczach... jak do tej pory jest nieźle. Wyjeżdżając z Roszkowic mylimy ścieżki... jest ich więcej niż na mapie. ujeżdżamy około km od rozwidlenia i...coś jest nie tak. Krzysiek zauważa trakcję kolejową... 
Trafiam na kilka ciekawych egzemplarzy grzybów, aż żal je zostawiać, ale w plecaku się zniszczą....
Ślinka cieknie
Ślinka cieknie © amiga

Wracamy do rozwidlenia, sprawdzamy kierunki na kompasie, gdybyśmy zrobili to wcześniej pomyłki można byłoby uniknąć, tym razem trafiamy bezbłędnie, zadanie specjalne to zaprezentować jedną z pozycji z tunelu aerodynamicznego. Wyrywa się Krzysiek :)

Gotowy do lotu
Gotowy do lotu © djk71

PK F - do odnalezienia na zaznaczonym obszarze

Dojazd nie jest skomplikowany, jednak pod koniec trzeba dokładnie odmierzyć odległość, punkt znajduje się w lesie jest około 100m wgłąb kniei z dala od ścieżki... Jak coś pokręcimy będziemy się bujać po okolicy. Gdy dojeżdżamy w okolice z daleka widzimy jakieś światełka skupione w jednym punkcie... idziemy tam... okazuje się, ze to piesi zrobili sobie przerwę przy punkcie, a sam punkt jest 2m dalej w rowie, pomimo tego, że paliło się ognisko, jest prawie niezauważalny... tym razem nie ma zadania specjalnego... 
I co z tego że ognisko, gościa było widać ledwie 2 metry przed punktem
I co z tego że ognisko, gościa było widać ledwie 2 metry przed punktem © amiga

Wyjście z punktu stwarza nam niewiele mniejsze problemy niż odszukanie go. Trafiamy na jakiś rów... Ścieżka na szczęście jest tuż obok... możemy jechać dalej na najdalej na północ wysunięty punkt Y gdzie nie spodziewam się osady, bo to jeden z tych tylko dla trasy 60. Gość na F coś mówił że z jednym z punktów będziemy mieli spore problemy by go odnaleźć. Czyli będzie coś mylącego... 

PK Y - wiata; przy leśnej drodze

W opisie jest Wiata, więc chyba nie powinno być źle, od Mąkoszowic poruszamy się asfaltem, pojawiają się pierwsze kryzysy, Darek co chwilę przypomina o piciu, jedzeniu... Ostatnie 1,2 km to trochę leśnych szutrów, punkt odnaleziony, do odgadnięcia 6 gatunków drzew, później zostajemy poproszeni i podpisanie się pod czymś... i zaciągnęliśmy się na statek ;) na 6 lat... 
Zaciągamy się do armii
Zaciągamy się do armii © amiga

PK X - bunkier

Łatwo poszło, więc kolejny musi być tym trudnym do odnalezienia o którym dowiedzieliśmy się na F. Początkowo kombinowaliśmy z jazdą dookoła asfaltem, ale jakość ścieżek jest na tyle dobra iż jednak zdecydowaliśmy się na jazdę lasami... :) liczymy przecinki, profilaktycznie zerkamy na liczniki... Końcówka to odmierzanie odległości, wg pomiarów punkt jest jakieś 125 m od drogi i jakieś 250 m od skrzyżowania przecinek. Zatrzymujemy się, wchodzimy w las... Darek prowadzi rower, odmierza kolejne metry... 125 m rozchodzimy się w 4 kierunkach.. Bunkier odnaleziony po krótkiej chwili, punkt podbity możemy jechać na poszukiwanie kolejnego. 

PK A - skrzyżowanie leśnych dróg

Opis punktu bardzo wyrafinowany, jednak z mapy wynika, że nie powinniśmy mieć większych problemów, wpierw na południe, później nieco na wschód, ważne by policzyć przecinki, wjeżdżamy na obszar gdzie punkty są gęściej... Mija może 10 minut i jesteśmy na miejscu... Na obsłudze trafiamy na szalonego rzeźnika, z 2 pudełek mamy wyciągnąć po 3 klocki i złożyć z nich coś...Wewnątrz pudełek podobno mogą być robaki... ;)  Chwilę szukają i jest... teraz złożenie obrazka i mamy lilijkę ;) Poszło sprawnie.

Nawiedzony rzeźnik
Nawiedzony rzeźnik © amiga

PK B - skrzyżowanie leśnych dróg

Do kolejnego punktu jest niedaleko, początkowo zaznaczyliśmy drogę dookoła tak by było jak najwięcej asfaltu, ale nie ma co się wygłupiać, drogi w lasach są niezłe... a deszczu nie ma.... ;) Trafiamy bez większych problemów, na miejscu czeka nas 15 przysiadów z ciężko chorym Kamilem... Dość proste zadanie ;)
Kamil zaniemógł
Kamil zaniemógł © djk71

PK D - ambona,; skrzyżowanie leśnych dróg

Pora odszukać kolejny punt to jeden z tych na których mamy pytać się o azymut na punt G.Krzysiek proponuje by jechać na wschód będzie bliżej, twierdził, że jest druk... po 100 m zawracamy, zamiast bruku jest błoto po raz pierwszy tak głębokie... Nie ma sensu... tym bardziej, że zaoszczędzimy góra 200m. Lepiej zawrócić i inną przecinką po drugiej stronie drogi prawie wjechać na punkt. Początkowo przecinka jest niezła, tyle, że dalej coraz bardziej zarośnięta, pojawiają się drzewa w poprzek drogi... Ten odcinek daje nam trochę do myślenie, jakiś km przed punktem zastanawiamy się, czy jednak nie objechać tego dookoła asfaltem... Nie... jedziemy dalej... ostatnie 500m jest zdecydowanie lepsze, bez błota, bez krzaków... punkt odnaleziony, Tym razem Marcin wyrywa się by zrobić zadanie specjalne, jak się później dowiadujemy ma zastrzelić kilku terrorystów... :) Po dobrych 10 minutach wraca, Terroryści nie istnieją... ;) Dostajemy Sudoku do rozwiązania. Gdy kratki są wypełnione możemy odczytać azymuty z punktów D i E, tyle, że odczytujemy je odwrotnie i wyznaczamy nie to miejsce... Chwila refleksji, mała podpowiedź i ... już wiemy co jest nie tak. Jeszcze raz i mamy w miarę poprawne wskazanie na mapie... jako że to dość blisko więc tam też się kierujemy... 

Buka wyszła z lasu
Buka wyszła z lasu © amiga


PK G - (ukryty, do odnalezienia)

Wyznaczone miejsce jest orientacyjne, ale wygląda na to, że powinno być na ścieżce, bądź tuż przy... cóż... jedziemy, to jedynie 1.5 może 2 km jazdy. Wystarczy liczyć przecinki... Dojeżdżamy do naszego wyznaczonego PK... to nie to miejsce, ale rysowaliśmy to w pośpiechu.... postanawiamy podjechać jeszcze kawałek i... jest :) Na miejscu strzelnica, trzeba trafić w żółte, bądź czerwone pole, nie udaje się, za to możemy się zrehabilitować pijąc zielony płyn, trafia na mnie... niestety to woda z prawdopodobnie barwnikiem spożywczym, a tak ładnie pachniało grzańcem.... 

Gdzie jest król
Gdzie jest król © amiga
Strzelnica
Strzelnica © amiga


PK E - skrzyżowanie dróg leśnych

Dojazd banalny, punkt dość prosty do odnalezienia, Na miejscu kolejne zadanie tym razem chodzi o zawiązanie węzła ratowniczego, mamy specjalistę, wiec piorunem zaliczamy zadanie. 
Węzły. to lubię :)
Węzły. to lubię :) © djk71

PK I - leśna droga

Pozostał do zaliczenia ostatni punkt... Krótki przelot lasami, punkt odnaleziony i sterując 4 linami mamy nakierować hak na perforator i przenieść do poza wyznaczone pole. Trochę zabawy i... mamy komplet punktów i sporo czasu...

Ogniska już dogasa blask
Ogniska już dogasa blask © amiga

Meta
Do mety są góra 4 km prawie cały czas jedną drogą... przyspieszamy :) i wpadamy na metę... lekko zmęczeni po nieprzespanej nocy, ale zadowoleni... Kolejny krok by zostać Tropicielem :) brązowym... 

Ubrania są przepocone... szybko nas wyziębiają, jak najszybciej chcemy się przebrać w coś suchego i zainstalować rowery na samochodzie... Zajmuje to trochę czasu. Teraz poczęstunek tropiciela, żurek i kiełbaska...

Darek Marcin i Krzysiek postanawiają się przespać chwilę na sali.... ja od początku nie miałem tego w planach, a temperatura panująca wewnątrz nie zachęcała to spania, leżenia... Wolałem się przejść. 

Wpierw zaliczyłem kawę w foodtruncku, była gorąca, od razu poczułem się lepiej... teraz chwila na zwiedzanie okolicy... Kieruję się na zamek który zwrócił naszą uwagę w nocy, po drodze jest jeszcze kościół i miejsce gdzie proboszczem był Jan Dzierżoń - ojciec współczesnego pszczelarstwa...  

Na pamiątkę Ojcieca współczesnego pszczelarstwa
Na pamiątkę Ojca współczesnego pszczelarstwa © amiga
Kościół św. Michała Archanioła w Karłowicach
Kościół św. Michała Archanioła w Karłowicach © amiga

Po głowie chodzi mi by odszukać te Kanie które widziałem w nocy... gdzieś w pobliżu, szkoda, że nie wziąłem mapy.... trudno... może będzie gdzieś w okolicy, chociaż nie planuję łazić po kniejach...  

Ciekawe znaki
Ciekawe znaki © amiga

Przy zamku znajduje się jeszcze stary młyn, ceglany, wielki i w fatalnym stanie... Sam zamek znajduje się za ogrodzeniem z informacjami o terenie prywatnym. Cóż. fota z daleka i idę dalej, zwiedzam park przyzamkowy...
Stary młyn
Stary młyn © amiga
Gotycki zamek w Karłowicach
Gotycki zamek w Karłowicach © amiga
W parku przyzamkowym
W parku przyzamkowym © amiga

Z daleka zauważam też cementownię, przynajmniej tak wyglądają te zabudowania, z bliska okazuje się, że jest raczej nieczynna... o wejściu na teren też raczej nie ma mowy... może to i dobrze... ? Gdyby byłą opuszczona pewnie wpakowałbym się do środka ;)
Chyba nieczynna cementownia w Karłowicach
Chyba nieczynna cementownia w Karłowicach © amiga
Tuż obok to chyba okolice centrum miejscowości znajduje się mały skwer z 2 fontannami, łukami, ławeczkami, roślinami... po niebie przewalają się ciężkie chmury, od czasu do czasu spada kilka kropli, ale nic wielkiego... 
W centrum Karłowic
W centrum Karłowic © amiga
Zapłakana fontanna
Zapłakana fontanna © amiga
Te chmury nie wróżą nic dobrego
Te chmury nie wróżą nic dobrego © amiga
Na mapie w komórce zauważam stację kolejową, może warto ją odwiedzić... kieruję się na nią. Po drodze podziwiam setki muchomorów rosnących tu i tam 
Grzyby rosną wszędzie
Grzyby rosną wszędzie © amiga
Stacja nie przedstawia się jakoś ciekawie, nie zachwyca, ot 2 perony, budka dróżnicza, rozkład jazdy, w sumie 4 pociągi 2 rano, 2 wieczorem.. Jej najlepsze lata minęły dawno temu, za to trafiam na 2 perełki, które mnie zachwycają, pierwsza to pompa wodna, na stacji czy nawet przy torach nie widziałem jej od dobrych 30 lat... druga to wieża wodna, jest piękna i jak zawsze jest zaniedbana, bez właściciela i bez perspektyw. W tym miejscu raczej nie ma szans na jej zagospodarowanie, uratowanie... chyba jedynie władze Karłowic mogły by ją przejąć i jakoś wykorzystać... Może na jakieś muzeum, bo restauracja, kawiarnia raczej nie ma racji bytu w tym miejscu... a może się mylę... 
Dworzec czy... raczej stacja Karłowice
Dworzec czy... raczej stacja Karłowice © amiga
Stacja chyba najlepsze czasy ma już za sobą
Stacja chyba najlepsze czasy ma już za sobą © amiga
Pompy nie widziałem na stacji dobre kilkadziesiąt lat
Pompy nie widziałem na stacji dobre kilkadziesiąt lat © amiga
Wieża wodna
Wieża wodna © amiga
Powoli wracam do bazy, zbliża się 9:00, zaskakują mnie buty "najki" zawieszone na przewodach telefonicznych...  trochę mnie to ubawiło, ciekawe który głupek je ta, wrzucił... ;)
Boisko przyszkolne
Boisko przyszkolne © amiga
Dość wysoko rozwieszają tutaj pranie i buty ;)
Dość wysoko rozwieszają tutaj pranie i buty ;) © amiga

Dochodzę do szkoły, podchodzę do foodtrucka, zamawiam kawę i hamburgera, chwilę później dołącza do mnie wymarznięty Marcin. zamawia podobny zestaw... Konsumujemy to już w szkole... jest niezłe, jest ciepłe, stawia nas na nogi... Może chwilę później dostaję sms-a od Darka, że wstali, idziemy na salę, powoli trwają przygotowania do ogłoszenia wyników... 
W oczekiwaniu
W oczekiwaniu © amiga
Zakończenie imprezy
Zakończenie imprezy © amiga
W losowaniu nagród Darek wygrywa gadżety, a ja może minutę później wstęp na Paintballa w Opolu lub Wrocławiu dla całej drużyny... 
Wylosowano Darka :)
Wylosowano Darka :) © amiga

Około 11 zbieramy się w drogę powrotną, w samochodzie jest ciepło, rozkłada mnie, kawa nie pomaga.... dopiero chwila na parkingu gdy mogłem się rozruszać przywraca mi krążenie... :)

W sumie Tropiciela jak zawsze oceniam bardzo pozytywnie... mają wyrobioną markę, swój jedyny i niepowtarzalny klimat... bawiłem się nieźle, zresztą po komentarzach pozostałych uczestników wygląda na to, że i im się podobało. Zaskoczyła pogoda..., zaskoczyła pozytywnie... nie padało, jak na koniec października było ciepło... Ciekawe jaki będzie tropiciel 22 :) Zabawa pewnie będzie jak zwykle przednia...

Ps. Część zdjęć jest pożyczona od Darka

Piątek wieczór

Piątek, 14 października 2016 · Komentarze(0)
16:53 - ruszam, dzisiaj czeka mnie nieco dłuższa wycieczka, muszę podjechać na Giszowiec, jest w miarę ciepło +10 stopni, za to wieje paskudny wiatr od wschodu... nie wróży to dobrze, szykuje się solidna walka. 

W Gliwicach stosunkowo mały ruch ale pojawił się jeden idiota który wyprzedzał mnie na gazetę, to kierowca DHL-a... a już myślałem, że coś drgnęło i kierowcy czegoś się nauczyli w tej firmie, a jednak... mają przynajmniej jednego czarnego barana... 
Jeszcze jest jasno gdy jadę Poznańską w Gliwicach
Jeszcze jest jasno gdy jadę Poznańską w Gliwicach © amiga
Kretyn z DHL-a który mnie wyprzedzał na gazetę
Kretyn z DHL-a który mnie wyprzedzał na gazetę © amiga
W Zabrzu skracam sobie przez lasek Makoszowski, chwila odpoczynku od dmuchania w twarz, wykończy mnie ten wiatr, rozpędzenie powyżej 20 km/h jest niezłym wyzwaniem. 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wjazd na DDRkę na Bielszowickiej
Wjazd na DDRkę na Bielszowickiej © amiga
Gdy dojeżdżam do Kochłowic, słońce już zaszło, zaczyna się ściemniać, jednak nie jest zimno, te 10 stopni dalej się utrzymuje :), na dokładkę walka z wiatrem dodatkowo mnie "ogrzewa" 
Nie podobają mi się te chmury
Nie podobają mi się te chmury © amiga
W Katowicach jest już ciemno, dojeżdżam na chwilę do domu, zostawiam tam graty, ciążą za bardzo... wsiadam na rower i gnam na Giszowiec przez las... 6 km mija dość szybko. Chwila rozmowy ze znajomym, odbieram przesyłkę i wracam, prawie identyczną drogą. 
Ciemno się zrobiło
Ciemno się zrobiło © amiga
Pomimo ciemności natykam się na jednego wędkarza i rowerzystę, ale w większości panuje cisza i pustka dookoła... 
Na Giszowcu
Na Giszowcu © amiga
W domu marzę o kąpieli, o odsapnięciu, ponad 35 km pod wiatr za to ostatnie 5 z wiatrem :)

Piątkowy powrót do domu

Piątek, 30 września 2016 · Komentarze(0)
16:23 - jestem poza firmą, daję sobie czas do zachodu słońca, mam więc około 2 godzin, pewnie wiele nie poszaleję, jednak ciągnie mnie gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie... zobaczymy gdzie mnie rower zabierze... 

Jest niesamowicie ciepło, 23 stopnie :), wiatr z południowego-zachodu i sporo samochodów na drogach, szybko zmieniam kolejne decyzje,. dawno nie byłem na cmentarzy hutniczym w Gliwicach, ostatnio chyba na wiosnę, pora zajrzeć, zobaczyć czy coś się zmieniło. 
Słońce jeszcze dość wysoko
Słońce jeszcze dość wysoko © amiga

Wiosną cmentarz zdecydowanie ładniej wygląda, zieleń jest bardziej soczysta, kwiaty wszędzie, za to w tej chwili sporo drzew zrzuca już liście, w wielu miejscach widać leżące kasztany, robię kilak zdjęć i ruszam dalej, na... Bojków
Na cmentarzy hutniczym w Gliwicach
Na cmentarzy hutniczym w Gliwicach © amiga
Jeden z pomników
Jeden z pomników © amiga
Pomnik Johna Baildona
Pomnik Johna Baildona © amiga
Po drodze mijam rozkopane ulice Akademicką i Kujawską, ta druga będzie wyraźnie szersza, to nie wróży dobrze rowerzystą.. przejechanie w poprzek będzie nie lada wyczynem. Za to zaskakuje hala Gliwicka, jest już na ukończeniu... być może do końca roku zostanie oddana... 
Rozkopana Kujawska w Gliwicach
Rozkopana Kujawska w Gliwicach © amiga
Hala w Gliwicach prawie gotowa
Hala w Gliwicach prawie gotowa © amiga
Wyjeżdżając w tzw Nowych Gliwicach czegoś mi brakuje... po chwili wiem, od zawsze stał tutaj zabytkowy budynek wąskotorówki, nie ma go... jakiś tydzień, bądź 2 była informacja, że wjechał ciężki sprzęt i go rozebrali... Dzisiaj w jego miejscu jest tylko pusty plac. Szkoda go... 
Nowe Gliwice, jeszcze kilka tygodni temu stał tutaj stary zabytkowy budynek
Nowe Gliwice, jeszcze kilka tygodni temu stał tutaj stary zabytkowy budynek © amiga
Odbijam na Chudów w kierunku zamku, w tym roku pod samum zamkiem byłem może 3-4 razy, nie zatrzymywałem się, dzisiaj jednak pora to zmienić, krótki postój, kilka zdjęć, zamku, koników, okolicy.... dopiero wtedy ruszam dalej
W Przyszowicach
W Przyszowicach © amiga
Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga
Niesamowite niebo
Niesamowite niebo © amiga
Swojskie klimaty :)
Swojskie klimaty :) © amiga
Interesuje mnie Reta Śmiłowicka, stamtąd mam dość dogodny dojazd do domu, w większości przez las, po szutrach, drogach gruntowych i piasku :)..  Słońce powolutku kieruje się w kierunku horyzontu,  mam góra 40 minut do zachodu słońca, pora kierować się najkrótszą drogą do domu. 
Pod Mikołowem
Pod Mikołowem © amiga
Śląskie krajobrazy
Śląskie krajobrazy © amiga
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Liczę na to, że tuż po zachodzie słońca niebo zapłonie jak wczoraj, jednak przeliczyłem się, pojawiła się nieco grubsza warstwa chmur, po prostu robi się ciemniej... na chwilę tyłami zahaczam jeszcze o Straganiec. 
Coś tutaj robią. Czyżby w tym roku były ostatnie zbiory kukurydzy? Coś budują?
Coś tutaj robią. Czyżby w tym roku były ostatnie zbiory kukurydzy? Coś budują? © amiga
Tędy chyba jeszcze nie jechałem
Tędy chyba jeszcze nie jechałem © amiga
Na Stargańcu
Na Stargańcu © amiga
Odbicie s Stargańskiej toni
Odbicie s Stargańskiej toni © amiga
Lubię tu przyjeżdżać
Lubię tu przyjeżdżać © amiga
Kieruję się do domu, ze Stargańca to około 6km, w zasadzie nie ma rowerzystów, kilku samotnych biegaczy, wkrótce jestem w Piotrowicach, jeszcze chwila i będę w domu. 
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga
Pora wracać do domu
Pora wracać do domu © amiga
Niebo zmienia kolory
Niebo zmienia kolory © amiga
Gdy docieram do wrót domu słońce definitywnie chowa się za horyzontem... cóż... za to weekend powinien być dość ładny, przy czym w sobotę nie mam szans na rower... 

Czwartek wieczór

Czwartek, 15 września 2016 · Komentarze(0)
Dzień podobny do poprzednicy, czas wyjazdu, temperatura, wiatr niemal identyczne :), jadę na krótko, chcę powtórzyć wczorajszą trasę, może z zahaczeniem o centrum Mikołowa... jednak jak będzie to się okaże.

Słońce dość ładnie przygrzewa, samochodów w Gliwicach niewiele, tyle, że i tak dość szybko odbijam w kierunku Bojkowskiej i dalej Bojkowa... po drodze drobne niespodzianki na remontowanych ulicach Akademickiej i Kujawskiej... Cięgnie się to od wczesnej wiosny, ciekawe kiedy koniec

Słońce jeszcze wysoko
Słońce jeszcze wysoko © amiga
Wczoraj dało się przejechać
Wczoraj dało się przejechać © amiga
Nowe Gliwice, ale budynki stare
Nowe Gliwice, ale budynki stare © amiga
Dalej pcham się na Chudów, dzisiaj zlot motocyklistów pod zamkiem, odpuszczę sobie to miejsce, do Bujakowa czeka mnie długi wredny podjazd po mocno zniszczonym asfalcie... masakra.. na wąskich oponach czuję każdy kamyk, każdą dziurkę... to nie jest dobre miejsce dla takich opon. 
Gnają na zlot w Chudowie
Gnają na zlot w Chudowie © amiga
Wkrótce jednak melduję się w Mikołowie, drogowcy rozkopali kolejną drogę,  w efekcie solidne korki, muszę to jakoś wyminąć. Rowerem mimo wszystko jest prościej. Spoglądam za siebie, na zachód, słońce coraz niżej, pora skierować się na dom. 
Nie lubię tego skrzyżowania
Nie lubię tego skrzyżowania © amiga
Korki w Mikołowie
Korki w Mikołowie © amiga
Po drodze jednak jeszcze kilak góreczek, panorama na południowe dzielnice Katowic i dłuuuugi zjazd :), tyle, że potem i tak muszę podjechać do domu... tym razem kilka km pod górkę ;)
Góry Katowickie ;)
Góry Katowickie ;) © amiga
Zachodzi słoneczko
Zachodzi słoneczko © amiga
Od wyjazdu z Mikołowa minęło około 30 minut, melduję się w domu... czuję lekkie zmęczenie.. 
Piorunem wybudowali ten kościół
Piorunem wybudowali ten kościół © amiga

Piątkowy powrót do domu

Piątek, 9 września 2016 · Komentarze(0)
Wychodzę z pracy, jest 16:38, świeci słońce, wieje lekki wiaterek w twarz, jest ciepło, obłędnie ciepło, początkowo myślę by pojechać lasem, może znów przez hałdę? Jednak jak sobie przypomnę, to na co tam trafiłem, to jednak lekko modyfikuję plan, pojadę na Makoszowy, a dalej się zobaczy. Na drogach całkiem sporo samochodów, liczę jednak na to, że wkrótce poznikają. 

Na remontowanej drodze
Na remontowanej drodze © amiga
W Zabrzu przejeżdżam przez lasek Makoszowski, pieszych... pełno, rowerzystów za to niewielu, z tymi pierwszymi mam problem, bo muszę kluczyć pomiędzy nimi... jakby nie dało się iść z jednej strony ścieżki, tym bardziej, że tędy prowadzi szlak rowerowy. Ale co tam zaczyna się weekend :)
Slalom między pieszymi w lasku Makoszowskim
Slalom między pieszymi w lasku Makoszowskim © amiga
Jadę całą długością Makoszów, tam zmiana planów, pojadę na Mikołów, zaliczając Chudów, chociaż pod zamek zupełnie mnie nie ciągnie, pewnie będą tłumy... a nie o to mi chodzi. 
Kopalnia Makoszowy
Kopalnia Makoszowy © amiga
Most przy wyjeździe z Zabrza
Most przy wyjeździe z Zabrza © amiga
Droga względnie łatwa, jedynie co jakiś czas przejeżdża samochód zbyt blisko roweru, o ile jeszcze na terenie zabudowanym kierowcy pilnują raczej prędkości to gdy tylko mogą przycisnąć, robią to, chyba najgorzej jest na drodze z Bujakowa do Mikołowa, minęła mnie nawet jakaś ciężarówka i jak zwykle za blisko, ze zbyt dużą prędkością. Masakra. 

"Centrum" Chudowa © amiga
Na podjeździe na Sośnią górę wszystkim się spieszy, tyle, że samochody jadą też z drugiej strony, niewiele jest miejsca, a jednak niektórzy próbują się zmieścić... 
Po prawej wjazd do ogrodu botanicznego w Mikołowie,, na wprost Sośnia górka
Po prawej wjazd do ogrodu botanicznego w Mikołowie,, na wprost Sośnia górka © amiga
Po minięciu skrzyżowania z 81 jest jakby lepiej, mniej samochodów, mniej wariatów, wszyscy jadą też wolniej, ale jestem już prawie w centrum Mikołowa, więc może dlatego. 
Dożynki w Mokrem ;)
Dożynki w Mokrem ;) © amiga
Zjeżdżam na rynek w Mikołowie, krótki objazd, zdzwaniam się z kumplem i umawiamy się na Podlesiu, do domu mam stąd około 10 km. Ciekawe gdzie się spotkamy. 
Rynek w Mikołowie
Rynek w Mikołowie © amiga
Przy fontannie
Przy fontannie © amiga
Za Mikołowem solidna górka, trzeba się pomęczyć, ale miejsce jest świetne... lubię je, i lubię ten kilku km zjazd z drugiej strony... to jedno z niewielu miejsc gdzie zjeżdżanie, trwa chyba dłużej niż podjazd, oczywiście jadąc od strony Mikołowa :) 
Pofałdowane Katowice
Pofałdowane Katowice © amiga
Kumpla spotykam już prawie przy wyjeździe z Podlesie, nie wiem czy to już nie jest Kostuchna, zamieniamy kilka zdań, stajemy na kolę przy pobliskim sklepie... Swoją drogą pewnie 10 lat temu było by to Piwo, a my bez rowerów ;) Jednak czasy się zmieniają... 
Po kilkunastu minutach każdy rusza w swoją stronę, do domu mam jedynie 3km. Więc po niecałych 10 minutach jestem na miejscu... 

pod wiatr późnym popołudniem

Piątek, 26 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:30, nieco wcześniej niż pierwotnie planowałem. Jest obłędnie ciepło, licznik pokazuje 28 stopni, wieje paskudny wiatr z południa, czy może nawet z południowego-wschodu. 

Już na początku skieruję się na Bojków na tamtejszą DDRkę, dalej odbijam początkowo na Orzesze, jednak po drodze skręcam na szlak do Chudowa. Wiatr na tym odcinku mnie wykończył, rower zupełnie nie współpracuje, nie chce jechać, stawia opór. 

Punkt widokowy

Punkt widokowy © amiga
Z górki na pazurki
Z górki na pazurki © amiga
Chyba więcej dziur niż wiosną
Chyba więcej dziur niż wiosną © amiga
Gospoda przy zamku w Chudowie
Gospoda przy zamku w Chudowie © amiga
Przy Tekli
Przy Tekli © amiga
Za Chudowem podążam dalej czerwonym szlakiem, na Paniowy tuż obok drewnianego kościółka, co dalej? Opuszczam oficjalne szlaki jadę na Mokre, gdzie czeka mnie  kilka podjazdów, niestety Mikołów i okolica nie są zbyt płaskie ;)
Kościół św Piotra i Pawła w Paniowach
Kościół św Piotra i Pawła w Paniowach © amiga
Wąsko jak diabli
Wąsko jak diabli © amiga
Pod górkę
Pod górkę © amiga
A to co za potwora na polu
A to co za potwora na polu © amiga
Postanawiam jeszcze pod koniec odwiedzić Starganiec, po miesiącu od ostatniej wizyty, wtedy było chłodno, zero ludzi, dzisiaj całkiem spory ruch. 
Ciutkę piasku
Ciutkę piasku © amiga
Na Stargańcu
Na Stargańcu © amiga
Zachodzi powoli słoneczko
Zachodzi powoli słoneczko © amiga
Jadąc już w kierunku domu postanawiam odwiedzić jeszcze jedno miejsce, na przedłużeniu ul Śląskiej, jakiś czas temu zauważyłem tam chemikalia, sprawę zgłosiłem Straży miejskiej, dostałem odpowiedź że zajmuje się tym Policja a w Sierpniu ma to zostać usunięte przez Straż Pożarną. Podjeżdżam i... wile się nie zmieniło. Być może Władze czekają, aż to samo się zneutralizuje... 
Podobno miały być usunięte w sierpniu
Podobno miały być usunięte w sierpniu © amiga
Małe przewężenie
Małe przewężenie © amiga
Pod wiaduktem w Piotrowicach
Pod wiaduktem w Piotrowicach © amiga

Dojeżdżam do domu, plan wykonany. Weekend szykuje się lekko rowerowy, szczególnie jest druga część.