Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2018

Dystans całkowity:774.10 km (w terenie 26.00 km; 3.36%)
Czas w ruchu:40:28
Średnia prędkość:19.13 km/h
Maksymalna prędkość:47.16 km/h
Suma podjazdów:3583 m
Maks. tętno maksymalne:190 (103 %)
Maks. tętno średnie:148 (80 %)
Suma kalorii:27824 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:35.19 km i 1h 50m
Więcej statystyk

Zimny wiatr

Piątek, 12 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Jest coś koło 17, czyli raczej standard na moje wyjazdy. O tej porze roku jak zwykle jest ciemno. Tyle, że w ciągu dnia pogoda powoli się zmieniała, temperatura wyraźnie spadła, wzmógł się wiatr, strasznie wyziębia. Na dokładkę mam go w twarz.... 
Obserwuję drogi, o poranku wszędzie była wilgoć, na szczęście wiatr osuszył drogi, nie powinno być oblodzeń, co nie oznacza, że gdzieś np na wiadukcie nie będzie jakiejś niespodzianki. 

Dobrze, że drogi przeschły w ciągu dnia, temperatura spada
Dobrze, że drogi przeschły w ciągu dnia, temperatura spada © amiga

W Gliwicach drogi początkowo zawalone samochodami, jeszcze w Zabrzu jest trochę wariactwa, na szczęście powoli się to luzuje. Będąc w Bielszowicach w zasadzie jestem prawie sam na drogach :).\

Po porannej jeździe rower jest znów usyfiony, zastanawiam się czy nie pojechać częściowo terenem, wiele to nie zmieni, jednak decyduję się na powrót szosami i to raczej w całości. Jazda pod wiatr wykańcza, gdy docieram na szczyt mrówczej górki ledwo żyję... Dawno tak wolno nie wczołgiwałem się na nią... 
Znajdź rowerzystę :), nie jest to ninja :)
Znajdź rowerzystę :), nie jest to ninja :) © amiga
Coś strasznie pusto na Wirku
Coś strasznie pusto na Wirku © amiga

Dobrze, że do domu coraz bliżej, po głowie chodzi mi podjechanie na myjnię, jednak... jest mi na tyle chłodno, że daruję to sobie... Niby to kilka minut, ale mam dość... Pora się ogrzać w domu... 
Kawalątek terenu na Bałtyckiej/Medyków
Kawalątek terenu na Bałtyckiej/Medyków © amiga
A jutro... trudno powiedzieć, wydaje mi się, że będzie to dzień bez rowera... ale mogę się mylić... ;)

Kolejny poranny dojazd do pracy

Piątek, 12 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Piątkowy poranek :) Sporo chłodniejszy niż wczoraj ,wiatr wyraźnie silniejszy, ale w plecy. Ruch na drogach jak diabli. Korki już w Piotrowicach. Martwią mnie te wilgotne drogi, jeżeli temperatura spadnie o powiedzmy 2 stopnie będzie nieciekawie... Koncepcja jazdy po lodowisku wieczorem niespecjalnie mi pasuje. 

Słońce jeszcze nie wstało
Słońce jeszcze nie wstało © amiga
Drogi wilgotne, przy +1 może być ślisko
Drogi wilgotne, przy +1 może być ślisko © amiga

Od Kochłowic jest już jasno, jazda sprawia większą przyjemność, tyle, że nagle słyszę, że coś mi odpadło... oglądam się... straciłem przedni błotnik.... zawracam. Dobrze, że to stało się na bocznej drodze ;) Minuta montażu i jadę dalej... za mną dopiero trochę ponad 10 km. 
Zgubiony błotnik
Zgubiony błotnik © amiga

Od Wirka ruch na drogach wyraźnie maleje, praktycznie bez zatrzymania jadę aż do Zabrza, gdzie ciężko mówić o korkach, czy nawet o samym ruchu... Wydaje mi się, że ostatnio takie pustki widziałem w wakacje :). Swoją drogą ciekawe kiedy zaczynają się ferie zimowe ;)
Takich pustek w Zabrzu już dawno nie widziałem
Takich pustek w Zabrzu już dawno nie widziałem © amiga
W takich warunkach jedzie się zdecydowanie lepiej... wkrótce osiągam miejsce docelowe... rower znowu uświniony... Być może wracając zahaczę po raz kolejny o myjnię ;)
Za chwilę będę w firmie
Za chwilę będę w firmie © amiga

Nocą do domu

Czwartek, 11 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Jest kilka chwil po 17 gdy startuję, drogi są dziwnie wilgotne, mam też wrażenie, że zawiewa z północnego-wschodu. Wiatr chyba jest silniejszy niż o poranku... Widzę, że delikatnie mży... nic wielkiego. Temperatura za to spadła, o ile o poranku było około 6 stopni tak teraz licznik pokazuje połowę tej wartości. 

Drogi wilgotne, mam wrażenie, że chwilami lekko coś mży
Drogi wilgotne, mam wrażenie, że chwilami lekko coś mży © amiga

Prawie kompletnie nie ma samochodów na drodze :), zresztą rowerzystów i pieszych też niewielu. Da się bezpiecznie jechać, da się nawet pocisnąć :)... Brakuje tylko słońca, jeszcze kilka tygodni i o tej porze będzie jeszcze jasno, a od 25 marca będzie w końcu dzień na tyle długi, że i wieczorem będzie się można wybrać gdzieś dalej.... :)
Gaz potaniał :)
Gaz potaniał :) © amiga

Mijam kolejne dzielnice, miasta, w Bielszowicach wyprzedza mnie autobus 7.... myślę, że go zobaczę na podjeździe między wirkiem a Kochłowicami, powinien mnie gdzieś tam dogonić. Napinam się... Jadę nieco szybciej. Będąc na mrówczej górce spodziewam się, że za chwilę dogoni mnie 7-ka... ale nic z tego... Sprawdziłem później rozkład jazy.... autobus na bank gdzieś utknął, powinien być minutę przede mną w Kochłowicach na rynku... 
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga

Dojeżdżając w okolice domu odbijam na myjnię, po porannym syfie i powrocie po mokrych drogach i na rowerze są kilogramy piasku. Pora to spłukać. 
Jeszcze tylko krótka wizyta na myjni
Jeszcze tylko krótka wizyta na myjni © amiga

Sam powrót był bardzo przyjemny :)

Po mokrych drogach

Czwartek, 11 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Jest grubo po 7 gdy ruszam, ruch na drogach taki, że szkoda pisać. Bez bezwietrznie, około +6. Powolutku zaczyna się rozwidniać. 
W nocy musiało solidnie lać, drogi mokre, woda jest wszędzie. Tyle, że nie ma oblodzeń ;), nie ma śniegu itd... Taka zima może być. 
Prognozy na dzisiaj może nie są za ciekawe, jednak nie wydaje się by miało być źle. Wczoraj meteo postraszyło, a wróżba się nie spełniła. 
Poranny korek na Panewnickiej
Poranny korek na Panewnickiej © amiga
Koreki najbardziej chyba dokuczają mi w Piotrowicach i nieco dalej w Panewnikach. To co jest w Kochłowicach czy tak naprawdę w całej Rudzie Śląskiej to tylko niewielki problemik przy jeździe. Za to przeszkadzają stojące na rowerówce samochody. Gdyby nie było progów nie widziałbym w tym żadnego problemu, niestety to dziadostwo jest i trzeba bardzo uważać... 
Moi ulubieńcy, od kilku tygodniu parkują w tym miejscu
Moi ulubieńcy, od kilku tygodniu parkują w tym miejscu © amiga
Co jakiś czas spoglądam na zegarek, jestem pewien, że w Zabrzu będę po 8 :)... zresztą już w Bielszowicach samochody zaczynają znikać z dróg... Jazda zaczyna być frajdą :)
Lekkie zamglenia wymieszane ze smogiem
Lekkie zamglenia wymieszane ze smogiem © amiga
Samo Zabrze praktycznie puste, o wjeździe do parku nie myślę, bo i po co. Rower niedawno był myty, choć po porannym wypadzie już jest usyfiony. Woda i piasek z drogi kleją się na potęgę... 
Miejscami jest mokro
Miejscami jest mokro © amiga
Do firmy docieram w takim sobie czasie, nie wiem czemu ale czuję lekkie zmęczenie, może to przemęczenie, może efekt "przesilenia" wiosennego ;)
zgodnie z przepisami ;)
zgodnie z przepisami ;) © amiga

Powrót pod wiatr

Wtorek, 9 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Jest kilka minut po 17. W ciągu dnia temperatura wzrosła, gdy ruszam jest około+2. Wiatr został taki jak był, tyle że tym razem mam go w twarz... Czeka mnie 30 km pod górkę ;)

Drogi na szczęście puste, jazda sprawia frajdę :) 

W tunelu pod DTŚką w Zabrzu
W tunelu pod DTŚką w Zabrzu © amiga

Na Wirku przez chwilę zastanawiałem się czy nie pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego, jednak... mam czysty rower i niech tak zostanie. W końcu w weekend wymieniłem suport, linkę tylnej przerzutki po co już na dzień dobry wykańczać nowe podzespoły.
Swoją drogą to chciałem zamienić tarcze hamulca - przód-tył... tyle, że zapomniałem iż w góralu mam je różnej średnicy ;) Już nie miałem ochoty na szukanie dystansów, podmienianie ich. Myślę, że i tak jest pora na kupno nowych tarcz... Tylna jest mocno zużyta, ta przednia jeszcze jakiś czas może jeździć. Zastanawiam się nad wymianą całych hamulców. Po kilku latach, kilkudziesięciu tys km, 2 ramach... luzy na klamkach są spore, na dokładkę tłoczki są zapieczone, w tym modelu który mam, regeneracja nie ma większego sensu... Po prostu trzeba wydać trochę kasy kupić nowe i kilka lat znowu spokoju :)
Na Wirku przy przejeździe kolejowym
Na Wirku przy przejeździe kolejowym © amiga
Ligota ul.Medyków
Ligota ul.Medyków © amiga

Wiatr w twarz robi swoje, mocno mnie wychładza, jest niby cały czas na plusie, ale czuje jakby było kilka stopni mniej... staram się nigdzie nie stawać, każde zatrzymanie to wyziębienie... 
W domu ciuchy lądują w praniu, jutro robię sobie wolne od rowera, meteo zapowiada dość mocne opady po południu, a z rana ma siąpić... 
Może przy okazji załatwię jeszcze kilka spraw :)

Rześki poranek

Wtorek, 9 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Jest prawie 7:10 gdy ruszam. Późno....
Pogoda się zmieniła, jest wyraźnie chłodniej, -3 było około 6:00. Wiatr zw wschodu, będzie pomagał. Na drogach.... cóż, niestety zawierucha, korki już pojawiają się w Piotrowicach. O dziwo mimo tego dość sprawnie wyjeżdżam z Katowic. Staram się omijać miejsca gdzie może być zamarznięta woda, to m.in. okolice ul Bałtyckiej. Na dojeździe do Kochłowic też spodziewam się oblodzeń, dlatego zawczasu pakuję się na chodnik i to jest dobry pomysł. Gdy docieram do szczytu "górki" widzę rozlewiska, a raczej lodowiska na DDRce. 

pod wiaduktem w Piotrowicach
pod wiaduktem w Piotrowicach © amiga
Coś jakby więcej samochodów w Kochłowicach
Coś jakby więcej samochodów w Kochłowicach © amiga
Dalej na szczęście nie ma takich niespodzianek, chociaż obserwuję drogę, pobocze, niespodzianki mogą pojawić się wszędzie. Tym bardziej, że wczoraj trochę pokropiło. Meteo wieszczyło nam opady deszczu-ze śniegiem, ale obyło się bez tego.  Mam nadzieje, że jutro i pojutrze też się pomylą. 
Co oznaczają flagi opuszczone do połowy na stacji benzynowej?
Co oznaczają flagi opuszczone do połowy na stacji benzynowej? "Chrzczone" paliwo? © amiga
Jazda do pracy sprawia mi dzisiaj frajdę, na dokładkę w tą stronę rower mknie... coś pięknego, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że wieczorem lekko nie będzie. 
Są miejsca gdzie jest lód...
Są miejsca gdzie jest lód... © amiga
Rozpogadza się :)
Rozpogadza się :) © amiga
Docieram do firmy, po czasie przejazdu widzę, że jest nieźle. Pewno sporo tego zawdzięczam wiatrowi.... Gdyby dmuchał z drugiej strony myślę, że musiałbym dołożyć do tego dobre 10 minut... 
Temperatura za to ruszyła w górę... na mecie maiłem 0 stopni :)

Uciekając z buta pomiędzy kulami

Sobota, 6 stycznia 2018 · Komentarze(7)
Dzisiaj święto, wiele do roboty nie ma, za to całkiem niezłe warunki, walczę ze sobą, jechać na rowerze, czy może przejść się z buta? 

Postanawiam jednak skorzystać z kijków, rower zostaje w domu, wieczorem może zajmę się jego serwisem, do wymiany jest kilka drobiazgów, a rak przynajmniej nie będę go musiał myć po raz kolejny. Obieram kierunek na Giszowiec, a później się zobaczy. 

Po drodze, widzę jakiś gości w pomarańczowych koszulkach... myślę, leśnicy, tylko czemu dzisiaj? Podchodzę bliżej, to... siepacze ministra Szyszki, dzisiaj mordują okoliczne dziki. Słychać psy, słychać wystrzały, ciekawe ilu rowerzystów dzisiaj załatwią. Miejsca na polowanie jest do bani... z jednej strony droga z drugiej główny ciąg pieszo-rowerowy, to przepis na problem. Ale chyba ktoś musi zginąć by coś się zmieniło. 

Przez ścieżkę którą podążam kilka razy przebiegają dziki, sarny, mam nadzieję, że ci bandyci ich nie dorwali. 
Staw Janina
Staw Janina © amiga

Gdy doszedłem na wysokość stawu Janina odbijam na Murcki, warunki dość przyjemne, ale tam gdzie pojawia się teren jest sporo wody, błota. Cóż... taki dzisiaj mój los. Po ponad 2 godzinach wracam do domu, ciuchy przepocone, obłocone. Ja zmęczony jak diabli. Marzę o gorącej kąpieli.
W okolicach Murcek
W okolicach Murcek © amiga
Dzisiaj przetestowałem nowy plecak z bukłakiem. W końcu to rozwiązanie chyba zaczęło się sprawdzać. Już wiem czemu tanie bukłaki są tanie. Wziąłem ze sobą 2l picia. Niewiele zostało po powrocie ;). Na szczęście okoliczne sklepy w razie czego pootwierane :)

Wracając do domu

Piątek, 5 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Jest około 16:45 gdy ruszam, wiatr osłabł, ale dalej jest odczuwalny, kierunek ten sam, więc może chociaż trochę mnie wspomoże. ;)

Plan na dziś, to nie jechać terenem, tylko szosy i jak najszybciej dojechać do domu. Ruch na drogach niewielki, klasycznie ciemno ;). Dzień dłuższym ale nie na tyle bym to odczuł. 

Pustki na Królewskiej Tamy
Pustki na Królewskiej Tamy © amiga
Początkowo jedzie mi się niesamowicie dobrze, jednak gdzieś od Zabrza, widzę, że drogi są wilgotne, musiało kropić może padać. Mam nadzieję, że nic mnie nie dorwie, przeciwdeszczówka leży w domu, nie planowałem opadów na dzisiaj ;)
Na Wirku też wiele się nie dzieje
Na Wirku też wiele się nie dzieje © amiga
Gdy docieram do Kochłowic drogi już są totalnie mokre, miejscami potworzyły się kałuże, na poboczach i rowerówce spore bagno. To by było chyba na tyle z mojego wczorajszego mycia roweru. Tyle, że tym razem mam założone błotniki więc na twarzy nic nie ląduje ;). W Panewnikach odpuszczam sobie jazdę Bałtycką, nieco bliżej, ale jest tam odcinek przy placu budowy, a ciut dalej trzeba przejechać przez las w którym obecnie zalega błoto. Nie mam na to ochoty. 
W Kochłowicach jakby nieco bardziej mokro
W Kochłowicach jakby nieco bardziej mokro © amiga
W Piotrowicach odbijam na pobliską stację benzynową, gdzie jest również myjnia, spłuczę syf. Jutro muszę trochę zabrać się za rower. Łożyska w suporcie są wybite, Linka tylnej przerzutki chodzi z oporami. Pora zamienić miejscami tarcze hamulcowe i sprawdzić stan klocków ;) Będzie co robić, ale to najlepiej na czystym rowerze... 
Ponownie na myjni ;)
Ponownie na myjni ;) © amiga
Do domu docieram w takim sobie czasie, sam przejazd był przyjemny :)

Porankowo do pracy

Piątek, 5 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam nieco później niż wczoraj, jest 7:12 gdy ruszam. Nieco większy ruch na drogach, za to wieje z południowego-zachodu obłędnie. Gdy tylko obracam się na zachód mam dość... Jazda nie będzie lekka i przyjemna, pewno też nie za szybka. 
Ilość samochodów chwilami przeraża, na Śląskiej jakiś korek, nie wiadomo czemu, gdy jednak przejeżdżam za samochodami jakieś 200m widzę co jest tego przyczyną, ktoś potrącił pieszego. 2 samochody i ich kierowcy już się nim zaopiekowali, chyba nic poważnego. Starszy gość jest przytomny ale leży, zakupy turlają się po jezdni... Kierowca który tego dokonał ma prze...e i to niezależnie od tego jak zachował się pieszy. Ciężko mi powiedzieć, czy zdarzyło się to na przejściu dla pieszych, czy za nim, być może samochód przewiózł pana kawałek. Do przejścia dla pieszych jest jakieś 5m. 
Na tej drodze trzeba jednak się mocno rozglądać. Masa bloków, w pobliżu kilka sklepów, co kawałek przejścia dla pieszych....
Wina może być po obu stronach, tym się niech zajmie policja... 
Wypadek na Śląskiej, samochód potrącił pieszego....
Wypadek na Śląskiej, samochód potrącił pieszego.... © amiga
Cóż... jadę dalej, o przejeździe na Bałtyckiej nawet nie myślę, tam wczoraj było bagno, pakuję się więc na Panewnicką, jazda jest dość szybka, choć wiatr spowalnia ;) Kilka podjazdów w Rudzie daje popalić... Co jakiś czas spoglądam na zegarek. W Zabrzu będę po ósmej, to akurat dobrze.... 
Dzisiaj już zaparkował nieco lepiej, niemniej i tak uważam, że należy mu się bilet od Straży Miejskiej. Drugiej strony jeszcze lepiej by było gdyby zlikwidowali DDRkę i te debilne progi. Byłoby bezpieczniej
Dzisiaj już zaparkował nieco lepiej, niemniej i tak uważam, że należy mu się bilet od Straży Miejskiej. Drugiej strony jeszcze lepiej by było gdyby zlikwidowali DDRkę i te debilne progi. Byłoby bezpieczniej © amiga
Słońce powoli się budzi
Słońce powoli się budzi © amiga
Przejazd przez Zabrze nie nastręcza problemów, korków nie na. Nie ryzykuję jednak przejazdu ul Winklera, mimo wszystko samochodów jest więcej niż wczoraj, przynajmniej w tym miejscu. Objeżdżam to przez ul Sportową i Jaskółcza, nieco dalej, ale za to bezpieczniej. Lasek Makoszowski omijam szerokim łukiem. Rower jest jeszcze czysty. 
Prognozy na noc wspominały o opadach, ale drogi są suche, meteo się pomyliło, w tym przypadku to dobrze... rower nie jest ufajdany i dobrze by było gdyby tak już zostało. 
W Gliwicach :)
W Gliwicach :) © amiga
Gliwice standardowo puste, bez zatrzymania docieram do firmy. Pora popracować ;)
Już prawie w firmie
Już prawie w firmie © amiga

Nocny powrót z pracy

Czwartek, 4 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Jest 17:15 gdy ruszam do domu, warunki podobne do porannych, wiat utrzymał kierunek i moc. Drogi za to podeschły, przynajmniej błoto nie będzie lądowało mi na twarzy ;)
Ruchu na drogach prawie nie na, od czasu jakiś zbłąkany kierowca pojawi się w swoim samochodzie. Nie ma też rowerzystów. Nie powinno mnie to specjalnie dziwić, nie każdy lubi jeździć nocą, mimo tego, że im później tym mam wrażenie, że bezpieczniej ;)

Noc już zapadła
Noc już zapadła © amiga
Jadąc do domu myślę, już o gorącej kąpieli o tym, że trzeba wszystkie rzeczy przeprać, bo błoto jest wszędzie, myślę o zahaczeniu o myjnię, korci ta w Bielszowicach, ale dochodzę do wniosku, że zrobię to na stacji prawie pod domem.
Ciemno wszędzie...
Ciemno wszędzie... © amiga
W sumie dobrze się stało, bo na Wirku coś mnie podkusiło i odbiłem na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, szybko uświadamiam sobie jak głupi był to pomysł. Jestem bez błotników, ścieżka jest grząska, błoto i drobne kamyki lecą mi na twarz ;) zero ulicznego oświetlenia, mam tylko lampki, co prawda są mocne, jednak trzeba bardzo uważać. Gdy wyjeżdżam w Kochłowicach jestem szczęśliwy, że teren już za mną... Myślę, że na jakiś czas mi starczy ;) Póki nie przeschnie, woda nie odpłynie, nie odparuje... 
Co mnie podkusiło by pojechać terenem ;), na szczęście już widać cywilizację
Co mnie podkusiło by pojechać terenem ;), na szczęście już widać cywilizację © amiga
W Piotrowicach odbijam na stację z myjnią ręczną. Postój na 2 zł. Rower czysty, bez błota, do domu jakieś 800m, może starczy na wysuszenie ;) ? A może nie... 
Jeszcze tylko na myjnię
Jeszcze tylko na myjnię © amiga
W domu ciuchy lecą do prania, a póki pamiętam to zakładam błotniki... Jutro nie chciałbym takich niespodzianek, tym bardziej, że prognozy coś wspominają o nocnych opadach