Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:1775.46 km (w terenie 281.00 km; 15.83%)
Czas w ruchu:85:05
Średnia prędkość:20.87 km/h
Maksymalna prędkość:48.59 km/h
Suma podjazdów:8050 m
Maks. tętno maksymalne:210 (114 %)
Maks. tętno średnie:140 (76 %)
Suma kalorii:60631 kcal
Liczba aktywności:39
Średnio na aktywność:45.52 km i 2h 10m
Więcej statystyk

Piątek o poranku

Piątek, 5 sierpnia 2016 · Komentarze(4)
7:13 siedzę na rowerze, pierwszy dojazd do pracy na sztywnym widelcu. I pierwszy raz prawie w całości po szosie... 
Dzień zapowiada się słoneczny, gorący, upalny... na starce jedynie 19 stopi, jednak bardzo szybko temperatura się podnosi, wieje wiatr z południowego-wschodu, będzie pomagał :)

Na drogach jakaś masakra samochodowa, Piotrowice lekko zakorkowane, wyjazd z Katowic też nieszczególny, w Kochłowicach muszę odstać kilkadziesiąt sekund zanim będę mógł ruszyć dalej. Lekko zaciska jeszcze na Wirku i Bielszowicach. Czyżby w piątek wszyscy ruszyli samochodami? 

Niemiłosiernie się wlecze
Niemiłosiernie się wlecze © amiga
Słońce już świeci
Słońce już świeci © amiga
Przez stację w Bielszowicach
Przez stację w Bielszowicach © amiga
Tramwaj na rondzie w Zabrzu
Tramwaj na rondzie w Zabrzu © amiga
Dopiero za Zabrzem zaczyna się luzować, co nie oznacza że samochody znikają zupełnie. Na szczęście nie ma wariatów... Docieram do firmy, czas niezły, ale też wiało całkiem nieźle od tyłu... :) Wieczór niestety nie zapowiada się idealnie... ma padać. Co prawda jestem przygotowany i na taką ewentualność, mam błotniki, ochraniacze, przeciwdeszczówkę, ale o lesie raczej mogę zapomnieć. 
Teraz długa prosta
Teraz długa prosta © amiga
Panowie w drodze na budowę
Panowie w drodze na budowę © amiga
Na tyle dobrze mi się jechało, że o zdjęciu rowera przypomniałem sobie dopiero w firmie... 
Pierwsze zdjęcie szaraka po wymianie widelca na sztywny
Pierwsze zdjęcie szaraka po wymianie widelca na sztywny © amiga

Wrażenia.... Do siodełka chyba się nie przekonam... przynajmniej do tego... chyba największy problem mam z nim na zjazdach... gdzie stojąc na pedałach zawsze wyczuwałem je a tego po prostu nie ma... 

Zmiana widelca wymusiła też nieco inną pozycję. przód jest wyraźnie niżej... przy czym chyba nie jest źle, muszę nieco dłużej pojeździć na FatBike-u Slim. 
Druga sprawa to teraz muszę się wybrać na coś nieco dłuższego...  może z sakwami? 

Powrót do domu na sztywniaku... ;)

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · Komentarze(4)
Męczący to był dzień, w sumie nie wiem jak udało się wszystko ogarnąć i jeszcze podrzucić chłopakom do serwisu rower, do zrobienia przycięcie rury w widelcu, nabicie gwiazdki a przy okazji wymiana sterów. 
Gdy ruszam mam na sobie nieco większy plecak a w nim amortyzator, jest ciepło, letnio  jak nie w lato...
Od początku wiem, że pakuję się w teren... chcę zobaczyć jak będzie się spisywał 100% sztywniak...  Trasa podobna do wczorajszej, więc kierunek Makoszowy, tyle, że tam zamiast przez stawy Makoszowskie jadę na starą hałdę, bo... tam prawie zawsze jest błoto.. 
Na rondzie przy DTŚce
Na rondzie przy DTŚce © amiga
Wyjazd z lasku Makoszowskiego
Wyjazd z lasku Makoszowskiego © amiga
Przerwa w sklepie
Przerwa w sklepie © amiga
Dzisiaj trochę to miejsce zaskakuje, niewiele błota za to spore koleiny, chwilę później rozjeżdżony przez ciężki sprzęt zjazd, gdzieś mam lekką blokadę, zawsze na amorach dzisiaj na sztywnym widelcu, ale o dziwo rower daje sobie świetnie radę... mało tego nawet na piasku spisuje się nieco lepiej...  
Stara hałda w Makoszowach
Stara hałda w Makoszowach © amiga
Rowerzysta na początku czerwonego szlaku
Rowerzysta na początku czerwonego szlaku © amiga
Do Halemby jeszcze kawałek
Do Halemby jeszcze kawałek © amiga
Za to na asfalcie... mam wrażenie, że lekko buja, ale to raczej efekt mojego stylu jazdy, amortyzator wiele wybaczał, wiele brał na siebie...  może to będzie dobra szkoła jazdy. Zmieniła mi się też nieco geometria roweru, przód poleciał wyraźnie w dół, czuję to, być może w końcu odwrócę mostek w górę... by to nieco zniwelować... jestem w szoku jak duża to różnica, biby tylko 2.5cm... a jednak.. 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Kamieni kupa
Kamieni kupa © amiga
Pod koniec nieco zmieniam trasę, chcę więcej terenu, chcę zobaczyć jak rower spisze się na korzeniach, na stromych podjazdach... i daje radę, na zjazdach szuję trochę strach... ale myślę, że to siedzi gdzieś we mnie... muszę się przyzwyczaić do zmiany. 
Koniki się pasą
Koniki się pasą © amiga
Gdzieś tu biegają dziki ;)
Gdzieś tu biegają dziki ;) © amiga
Troszkę piasku
Troszkę piasku © amiga
Dojeżdżam do domu... na placu sąsiad... grzebie przy rowerze... grzebiemy więc razem... dopiero godzinę później wchodzę do domu... Minie pewnie kilak dni zanim będę mógł powiedzieć na 100% czy zmiana jest na lepsze czy też nie... Zastanawiam się czy w między czasie nie oddać amora do serwisu autoryzowanego... jest taki w Gliwicach... teraz mi się nie spieszy, ale amortyzator czasami może się przydać... co prawda jest jeszcze góral... ale to inna bajka... 
Piotrowice przy Famurze
Piotrowice przy Famurze © amiga

Myślę, że jutro wrzucę fotę towera po ostatnich zmianach... 

Szaro-bury poranek czwartkowy

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Ruszam około 7:20, późno jak diabli, zupełnie nie chciało mi się wstać, zbierać, a wszystko przez ciemne paskudne chmury za oknem. 
Meteo twierdzi, że nie będzie padać, ale za to będzie wiać z zachodu... cóż... 

Tyle, że gdy ruszyłem coś luźno mi się jedzie, bez napinki, rower sam rwie do przodu, więc coś z tym wiatrem jest nie tak, raczej mnie wspomaga. 

Niebo zaciągnięte chmurami

Niebo zaciągnięte chmurami © amiga

Bardzo mało rowerzystów. Pogoda chyba ich zniechęciła, a może faktycznie za wcześnie wyjechałem.

Pojedynczy bikerzy pojawili się na drogach
Pojedynczy bikerzy pojawili się na drogach © amiga
Oby tylko nie padało
Oby tylko nie padało © amiga

Testuję nowe siodełko, z pewną dozą ostrożności do niego podszedłem, jest strasznie filigranowe, w zasadzie tylko 2 druty i trochę plastiku, więcej w nim powietrza... Wiem, że muszę je nieco podnieść, stare miało grubość koło 2 cm... w tym nie ma czegoś takiego jak grubość... na dokładkę chyba muszę lekko pochylić przód... jest ciut za wysoko... trochę dziwne uczucie, ale nawet przyjemnie się na tym jedzie...  Myślę, że za tydzień będę mógł powiedzieć czy to był trafiony zakup czy też nie... 

Dostawa gazu
Dostawa gazu © amiga
Nie wiem co wieźli, ale padło dobry miesiąc temu
Nie wiem co wieźli, ale padło dobry miesiąc temu © amiga

Początkowo na drogach było sporo samochodów, na szczęście im dalej tym bardziej spokojnie, auta znikają z dróg. Od Zabrza poprawia się też pogoda, znikają chmury, pojawiają się obłoczki, błękitne niebo...

Fajne auto, ale 10 km/h to przesada
Fajne auto, ale 10 km/h to przesada © amiga
Już nie na sprzedaż
Już nie na sprzedaż © amiga

Docieram do pracy... kolejny udany dojazd, bez większych problemów na drogach.... Może przed wyjazdem wyreguluję nieco siodełko... ale to później. W ciągu dnia ma przyjść jeszcze nowy widelec... Jak będzie dostatecznie wcześnie to może jeszcze dzisiaj go przetestuję? 
Nowy durszlak ;)
Nowy durszlak ;) © amiga
Wypogodziło się
Wypogodziło się © amiga

Środa późnym popołudniem

Środa, 3 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam około 16:45 jest nieźle, wiatr zmienił nieco kierunek, utrzymał moc, jest ciepło, przyjemnie, mało słońca, trochę samochodów i wyjątkowo mało rowerzystów... są, ale w porównaniu z tym co było wczoraj... to nie za bardzo jest co porównywać... 

Postanawiam pojechać wczorajszym śladem, przez lasek Makoszowski, Makoszowy, stawy Makoszowskie i dalej przez las na Halembę. 

Już Zabrze
Już Zabrze © amiga
Przyczaił się na mnie?
Przyczaił się na mnie? © amiga
Mistrzyni trafiania w światło bramy
Mistrzyni trafiania w światło bramy © amiga
Woda w stawach nieco opadła
Woda w stawach nieco opadła © amiga

Kilka drobnych niespodzianek po drodze, a top mistrzyni parkowania, a to jakiś bobok chce mnie zeżreć, chociaż raczej chciał popełnić samobójstwo... nieco dalej jego pani mająca wszystko w d... 

Chyba mnie zeżre

Chyba mnie zeżre © amiga

Na fragmencie do ul Chudowskiej przecinającej leśne dukty jest trochę błota, nie chce wysychać, ale co tam... im dalej tym przyjemniej, bardziej sucho

W czarną czeluść
W czarną czeluść © amiga

Na Halembie mała niespodzianka o nazwie nauka jazdy, kursantka w samochodzie mija mnie na gazetę... Ożeż ty!... Ciężko mieć do kursantki uwagi, jednak już do instruktora i owszem, co za baran uczy jeździć ludzi... masakra... obserwuję co robią dalej, w starej Kuźni przed sklepem jest zaparkowany samochód, oczywiście też go mijają w takiej odległości że oj... ciepło się robi... 

Dla potomności zostawiam namiary na naukę jazy z z Rudy Śląskiej której należy unikać:
 Elka, ul Magnolii 5/2, Ruda Śląska -z tego co widzę na stronie to mają kilaka ośrodków... stosunkowo niskie ceny, ale też od instruktorów chyba wiele nie można wymagać... 

Wyprzedzanie na gazetę
Wyprzedzanie na gazetę © amiga
... instruktor w elce to jakiś idiota
... instruktor w elce to jakiś idiota © amiga
Stoją na poboczu... mam ochotę zjechać i op...ć instruktora
Stoją na poboczu... mam ochotę zjechać i op...ć instruktora © amiga
Ku pamięci - Nauka jazdy z której nie należy korzystać... instruktorzy chyba są niespełna rozumu
Ku pamięci - Nauka jazdy z której nie należy korzystać... instruktorzy chyba są niespełna rozumu © amiga

Wjeżdżam w las, odwiedzam jeden z Bunkrów OWŚ. W Panewnikach odbijam kawałkiem Owsianej by znów zanurzyć się w kniei, tam gdzie biegają dziki
Bunkier w lesie Panewnickim
Bunkier w lesie Panewnickim © amiga
DDRka..., a echo odpowiedziało mać.... mać
DDRka..., a echo odpowiedziało mać.... mać © amiga
Niezły sposób parkowania
Niezły sposób parkowania © amiga
Niespodzianka na szlaku
Niespodzianka na szlaku © amiga
Jeszcze kawałek i będę w Piotrowicach
Jeszcze kawałek i będę w Piotrowicach © amiga
Wyjeżdżam dopiero przy akademikach, odbijam jeszcze pod Biedronkę do paczkomatu po pierdółkę do roweru, nowe siodełko, jak na nie patrzę to nie wiem czy nie przegiąłem... Jutro się okaże, bo pewnie nie odpuszczę mu... 
Kawałek po szosach
Kawałek po szosach © amiga

Nowe siodełko... aż się boję jutra
Nowe siodełko... aż się boję jutra © amiga

Wkrótce osiągam dom... siodełko zainstalowane... jutro pierwszy test... 

Środa o poranku

Środa, 3 sierpnia 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam podobnie jak wczoraj i przedwczoraj, kwadrans po siódmej... wiatr wyraźnie mocniejszy od zachodu co nie wróży nic dobrego, słońca niewiele, za to całkiem sporo chmur. Względnie ciepło niby 18 stopni jednak wiatrówka bardzo się przydaje. 

Sporo baranków na niebie
Sporo baranków na niebie © amiga

W Katowicach masa samochodów, jazda lekko szarpana... co rusz trzeba było hamować, tyle dobrze, że nie ma wariatów...  przynajmniej jak do tej pory, W Kochłowicach pojawia się delikatny korek, nie widziałem go tutaj od czerwca, czyżby to wróżyło rychły koniec wakacji? 
Chwila, przecież ja jeszcze nie byłem na wakacjach... ;)

Wirek zdecydowanie luźniejszy, gdy docieram do Bielszowic mija ósma, ruch maleje, spada nawet do zera, przejazd przez Zabrze to czysta przyjemność ;).
Ruch taki sobie na Wirku bywało gorzej, znacznie gorzej
Ruch taki sobie na Wirku bywało gorzej, znacznie gorzej © amiga
Chmur wyraźnie przybywa
Chmur wyraźnie przybywa © amiga
Gliwice to krótki postój na czerwonym, trzeba chwilę postać, przepuścić pieszego... :) za to nieco dalej jakiś kilometr przed firmą trafia mi się rowerzysta,  starszy jegomość, dziwnie jedzie..., po całej szerokości jezdni... ciężko powiedzieć czy jest pijany czy też nie, może taki ma styl, ale mógłby trochę uważać, spoglądam na kierownicę, ma lusterko, ale zamontowane w taki sposób by sprawdzać jak wygląda w trakcie jazdy.. a może się mylę? 

Przymusowy postój
Przymusowy postój © amiga
Zastanawiam się po cholerę mu te lusterko... do poprawiania fryzury? Bo na bank nie po to by zobaczyć co z tyłu się dzieje
Zastanawiam się po cholerę mu te lusterko... do poprawiania fryzury? Bo na bank nie po to by zobaczyć co z tyłu się dzieje © amiga
Dojeżdżam do firmy, pomimo nieprzyjemnych podmuchów to trasa całkiem przyjemna... Szpeje rowerowe już idą... Siodełko do odbioru, z ciekawości zamówiłem jeszcze pedały szosowe... ciekawe czy się do nich przekonam... czy też nie

Wtorkowy powrót do domu

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · Komentarze(7)
wyjeżdżam jakoś przed siedemnastą, jest obrzydliwie ciepło, całe 25 stopni w chwili gdy ruszam... początkowo myślę by pociągnąć szosami, ale coś mnie ciągnie do lasu.

Pakuję się więc w lasek Makoszowski, widać jeszcze w wielu miejscach wiatrołomy, tyle, że służby robią co mogą, dużo tego... strasznie oberwał w niedzielę ten park. 

A czyj to pies
A czyj to pies © amiga
Lekko się pochyliło
Lekko się pochyliło © amiga
W Makoszowach za to pcham się w okolice Kłodnicy, kierunek Halemba przez stawy Makoszowskie, są pełne, do przelania pozostało może 5 cm. Przez najbliższe kilka dni raczej nie zapowiadają opadów, więc nie spodziewam się by wylały... 

Płytówka w lesie
Płytówka w lesie © amiga

Na ścieżkach  miejscami mokro, błotniście, ale to krótkie fragmenty... myślałem, że będzie gorzej. 
Gdzieniegdzie lekko wilgotno
Gdzieniegdzie lekko wilgotno © amiga

W Starej Kuźni widzę gościa pchającego rower, staję, okazuje się, że przebił dętkę, tyle, że w paskudny sposób, tuż przy zgrzewie wentyla...  tak jak się spodziewałem próba łatania niewiele pomaga, powietrze nieco wolniej schodzi i tyle. dętki takiej nie mam... za to kieruję go do rowerowego na Halembie, być może będą mieli jeszcze otwarte, daleko nie ma... jakieś 2 km... być może cześć tej drogi przejedzie, ale nie wróżę wielkiego sukcesu. 

Spacer z rowerem
Spacer z rowerem © amiga

Pozostało 10 km do domu, jeszcze odbieram tel... chwila rozmowy i to dłuższa i dopiero ruszam dalej, za to zdążyłem wystygnąć, już nie chce mi się ciągnąć... jadę spokojnie... na luzie... 

Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Przed Panewnikami
Przed Panewnikami © amiga
Ruch jak w ulu
Ruch jak w ulu © amiga
Po około 30 minutach docieram do domu... zastanawiam się jak będzie mi się jeździło na sztywnym widelcu... jest już zamówiony... amor idzie do... komórki... być może do niego wrócę, a teraz poeksperymentuję ze sztywniakiem... czekam też na nowe siodełko, te stare - oryginalne po 2.5 roku zaczęło się rozpadać... 


Wtorek o poranku

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam podobnie jak wczoraj w okolicy 7:15, jest przyjemnie chłodno, do tego stopnia iż ubieram wiatrówkę ;) 

Świeci słońce, spory ruch w Katowicach, gdzieniegdzie widać jeszcze ślady ostatnich ulew, woda jednak szybko odparowuje... 
Dzień zapowiada się naprawdę przyjemny. Jak przystało na lato sporo rowerzystów pędzi to tu to tam, jestem jednym z nich. 

Nie pamiętam kiedy o poranku widziałem swój cień
Nie pamiętam kiedy o poranku widziałem swój cień © amiga
Policja przy Famurze
Policja przy Famurze © amiga

Pomimo tego, że wieje od zachodu jedzie się przyjemnie, pewnie dlatego iż jest bardzo słaby, nie przeszkadza w jeździe... czy całe lato nie mogłoby być takie? A tu co chwilę jakiś psikus, co chwilę Śmigus Dyngus... 

Wczoraj łatali, kopali i takie g... zrobili
Wczoraj łatali, kopali i takie g... zrobili © amiga
Jedyny fragment gdy jadę pod słońce
Jedyny fragment gdy jadę pod słońce © amiga

W Kochłowicach odbijam na boczną ul Wirecką, ruch na niej jest zerowy... rzadko z niej korzystam z rana, a chyba szkoda, droga będzie ciut dłuższa, ale co z tego... za to podjazd łagodniejszy ;)

Na Wireckiej
Na Wireckiej © amiga
Miasto Monitorowane
Miasto Monitorowane © amiga

Gdzieś w Bielszowicach mija ósma, drogi pustoszeją, w Zabrzu jadę wzdłuż MOSIRu w płocie po upadających drzewach świadczą o tym co tu przeszło w nocy z niedzieli a poniedziałek... masakra

Dziura w płocie MOSIRu w Zabrzu
Dziura w płocie MOSIRu w Zabrzu © amiga
Kolejna dziura w płocie
Kolejna dziura w płocie © amiga

Wkrótce dojeżdżam do Gliwic i dalej do pracy, jechało się niesamowicie przyjemnie i nawet te 14 stopni nie przeszkadzało, może to dzięki wiatrówce? 

Z reguły tego ronda nie widuję z rana
Z reguły tego ronda nie widuję z rana © amiga

Wracając do domu

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Jest po 17 gdy wyjeżdżam, temperatura zaskakuje, jest ciepło... mimo wszystko mam wiatrówkę na sobie... 
Kierunek dom, po 19 jestem umówiony, więc trzeba się streścić... jadę szosami, zresztą wjazd w teren to nie najlepsza opcja, lało, wiało, masa drzew połamanych, kilka dni trzeba odczekać. 

Rowerzyści ruszyli na drogi
Rowerzyści ruszyli na drogi © amiga
Wiatr za to wyjątkowo w plecy, jedzie się przyjemnie i względnie szybko, chociaż nie mam melodii do gnania, dobrze, że nie było króliczków... chociaż chyba bym i tak im odpuścił ;)
Stojąc na środku drogi
Stojąc na środku drogi © amiga

W wielu miejscach mijam powalone drzewa, strażacy w Kończycach suszą ubrania po nocy, pewnie akcja niedawno się skończyła.
Strażacy mieli sporo pracy
Strażacy mieli sporo pracy © amiga

W Bielszowicach staję na myjni, chociaż trochę się boję, bo ostatnio gdy tylko umyłem rower zaczynało lać, liczę jednak na to, że dzisiaj tak nie będzie.  Po myciu ruszam dalej... 
Jaki program na dziś?
Jaki program na dziś? © amiga
Uzbrojony i niebezpieczny
Uzbrojony i niebezpieczny © amiga
Piękne niebo
Piękne niebo © amiga
Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga
Na Ligocie natrafiam ka kilku rowerzystów jadących pod prąd na rowerówce, masakra..  tyle, że to "normalne" w tym miejscu... tak naprawdę, to pewnie nie wiedzą co czynią... brak obycia się z podstawowymi zasadami... i tyle, nikt im nigdy nie powiedział jak korzystać z tego...m a rowerówka to rowerówka... 
Jazda pod prąd
Jazda pod prąd © amiga
Następna mądra... jedzie pod prąd
Następna mądra... jedzie pod prąd © amiga

Wkrótce docieram do domu, przed zakładanym czasem... ciekawe co kolejne dni przyniosą, meteo twierdzi, że nie będzie źle :)
Trochę napadało
Trochę napadało © amiga


Po nocnym Armagedonie

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam około 7:15, prognozy na tyle wrednie, że zastanawiam się czy jednak nie odpuścić, od mojego wczorajszego powrotu od około 13:00 cały czas lało, grzmiało, wiało... dopiero nad ranem poprawiło się na tyle, że można było rozważać wyjazd rowerowy. 

Na drogach pełno wody, jadę powoli, bo licho nie śpi... na drogach sporo większy ruch.... wszystko jest nie tak... 

Po nocnych ulewach

Po nocnych ulewach © amiga

O ile w Katowicach i Rudzie Śląskiej głównie widać pozalewane co się da...ślady po podtopieniach, za to już od Zabrza... widać, że coś trafiła tutaj główna nawałnica, pojawiają się połamane gałęzie, im bliżej centrum tym więcej drzew połamanych, co jakiś czas widzę uwijające się ekipy... 

Paskudne chmurzyska
Paskudne chmurzyska © amiga
Po diabła chwilę wcześniej mnie wyprzedzał?
Po diabła chwilę wcześniej mnie wyprzedzał? © amiga
Gałęzie, drzewa
Gałęzie, drzewa © amiga

Tną powyrywane drzewa na mniejsze kawałki... 
W którymś momencie czuję, że koło mi pływa na tyle, tracę powietrze podejrzewam, że nadziałem się na jakiś kolec akacjowy...  bo chwilę wcześniej przejeżdżałem obok powalonego przedstawiciela tego gatunku...  cóż... Staję przy pociętym kasztanowcu, wymieniam dętkę, pompuję i... źle założyłem oponę... dętka mi ją wypchała, kolejne kilka minut spuszczam powietrze, poprawiam oponę i ponownie pompuję...  jest lepiej... ale czas gdzieś uciekł... 

Upadły kasztanowiec
Upadły kasztanowiec © amiga

Skracam sobie przez lasek Makoszowski, chociaż od początku podejrzewałem, że to nie jest dobra opcja, natykam się na kolejne powyrywane drzewa, kolejne urwane gałęzie...  na szczęście jest to przejezdne...

Wieczór i noc były paskudne
Wieczór i noc były paskudne © amiga
Wszędzie walają się gałęzie, ekipy pracują
Wszędzie walają się gałęzie, ekipy pracują © amiga

Kilka razy z nieba coś pokropiło, ale... to nie to co zapowiadało meteo, wkrótce docieram do firmy, chyba starczy mi tego dojazdu na dzisiaj... Po południu pogoda ma się poprawić...  oby... 

Lato płata nam psikusy
Lato płata nam psikusy © amiga