Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2016

Dystans całkowity:1607.14 km (w terenie 200.00 km; 12.44%)
Czas w ruchu:68:51
Średnia prędkość:23.34 km/h
Maksymalna prędkość:50.59 km/h
Suma podjazdów:8696 m
Maks. tętno maksymalne:176 (95 %)
Maks. tętno średnie:145 (78 %)
Suma kalorii:53507 kcal
Liczba aktywności:48
Średnio na aktywność:33.48 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Testowanie rowera po przeglądzie...

Niedziela, 19 czerwca 2016 · Komentarze(6)
Wczorajszy wieczór poświęciłem na to by zrobić przegląda amorowi... coś w nim dzwoniło... najprawdopodobniej to coś z tłumikiem, co zupełnie mi nie leży... Koszt wymiany to prawie 500zł... Nieco wcześniej kupiłem klucz nasadowy 27.. do tej pory taki wielki nie był mi potrzebny... 

Małe studiowanie dokumentacji, film instruktażowy producenta... i rozebrałem dziada... okazało się, że tłumik też jest rozbieralny... więc zajrzałem do środka... wszystko wyczyściłem, wymieniłem olej :) podkładałem... i w chwili gdy chciałem zamontować w rowerze, zauważyłem, że została plastikowa tuleja...  cóż... przekląłem siarczyście i poszedłem spać... 

Rano z nowymi siłami na spokojnie rozebrałem częściowo amortyzator... zamontowałem tuleję... poskładałem go ponownie...  zamontowałem w rowerze i... chyba działa... 

Jak już tak dobrze idzie to wymieniłem przerzutkę przednią, stara już nie domaga... w końcu ma ponad 2 lata... przejechała ponad 30kkm. dodatkowo sprawdzam łańcuchy, bo wydaje mi się, że już pora na ich wymianę... wydłużenie o około 0,7mm na 10 ogniwach... Można by było jeszcze chwilę na nich pojeździć... ale po co przeginać, potem łańcuch będzie skakał... 

Gdy wszystko jest już poskładane... gotowe... jest godzina 10:00... potrzebuję około godzinę by się przygotować do wyjazdu, raczej nie planuję nic wielkiego... może 40 km... jak wszystko będzie dobrze... 

Jeszcze szybka wizyta w Żabce... po Oshee... do jedzenia nic nie biorę w końcu jadę na góra 2 godziny... 

Minęła 11... ruszam, sprawdzam amora... chyba jest ok... hamulce działają, przerzutka też... łańcuch kilka razy mi przeskoczył na najczęściej używanej zębatce... jednak po kilku km wszystko się uspokaja... 
Pogoda zapowiada się nieźle :)
Pogoda zapowiada się nieźle :) © amiga
W Tunelu na Tunelowej :)
W Tunelu na Tunelowej :) © amiga

Jadę na Paprocany... do dobry kierunek...  i w zakresie kilometrowym który mnie interesuje :)... Jadę na pamięć... przez Piotrowice, Kąty, Podlesie... staram się używać raczej szos... Słońce niemiłosiernie pali... zastanawiam się czy te 2l picia starczą... chyba tak... a jakby co to mogę stanąć przy jakimś sklepie... 

Droga na Wilkowyje
Droga na Wilkowyje © amiga
Rodzinne wycieczki :)
Rodzinne wycieczki :) © amiga

Na drogach wszędzie sporo rowerzystów, głównie wycieczki rodzinne... po kilka a nawet kilkanaście osób... w końcu lasy Żwakowskie są idealne na takie eskapady, można w nich odbić na Gostyń, Wyry, Kobiór, Paprocany... 

Przy przejeździe w Żwakowie zwalniam, trwa remont... chyba w końcu stacja będzie wyglądała jak stacja... a raczej peron... może w końcu pociągi będą się na nim mieściły... bo parę razy musiałem skakać do rowu za peronem ;)

Nieco dalej w kilku miejscach widzę powyrywane drzewa, to efekt piątkowych wichur które nawiedziły okolice... i tak nie ma tych drzew zbyt wiele... naliczyłem może 4 może 5 najczęściej to były samotnie rosnące pojedyncze sztuki, jednak w drodze przez las na Paprocany leżały powalone wielkie brzozy... 
Przejazd kolejowy w Tychach Żwakowie - jakiś remont?
Przejazd kolejowy w Tychach Żwakowie - jakiś remont? © amiga
Złamane drzewo po ostatnich wichurach
Złamane drzewo po ostatnich wichurach © amiga
Kolejne powalone drzewo
Kolejne powalone drzewo © amiga
Droga przed Paprocanami
Droga przed Paprocanami © amiga
Jestem już w Paprocanach... jadę ścieżką przy jeziorze... na liczniku około 25 km... hmmm... dobrze się jedzie, mam jeszcze trochę czasu... może nieco przedłużyć wycieczkę... kombinuję... jestem w pobliżu wodociągu... i drogi serwisowej do Goczałkowic... to około 15 km... odszukuję właściwy szlak i jadę wzdłuż wodociągu...
W kierunku jeziora Paprocańskiego
W kierunku jeziora Paprocańskiego © amiga
Piękny dzień na odpoczynek :)
Piękny dzień na odpoczynek :) © amiga
Pomimo, że to kostka, do jest przyjemna pod kołem
Pomimo, że to kostka, do jest przyjemna pod kołem © amiga
Kolejny mostek przy Paprocanach
Kolejny mostek przy Paprocanach © amiga

Wada tej drogi polega na tym, że jest nudna... omija wszystkie atrakcje... w zamian jest najkrótszym wariantem dojazdowym, coś w rodzaju autostrady dla rowerów, szkoda tylko, że asfalt jest tak zniszczony... miejscami wyrwy w asfalcie mają 10 cm głębokości i obejmują 90% szerokości drogi...  trzeba bardzo uważać... 
To raczej nie efekt piątkowych wichur
To raczej nie efekt piątkowych wichur © amiga
Droga w Kobiórze
Droga w Kobiórze © amiga
Gdy mijam Kobiór pozostaje przekroczenie E75... lub jedynki jak kto woli... miejsce paskudne, w zasadzie jedyna opcja to łamanie przepisów... zsiadam z rowera, wpierw do połowy drogi... później drugie pół,. gdy jest pusto... uff
I co teraz? Muszę się dostać na drugą stronę
I co teraz? Muszę się dostać na drugą stronę © amiga
Jest przejście... ale te rozwiązanie nie jest najlepsze
Jest przejście... ale te rozwiązanie nie jest najlepsze © amiga
Dalej już nie ma niespodzianek... szlak jest prosty... poza oczywiście dziurami w nawierzchni, w zasadzie im jestem bliżej Pszczyny tym jest gorzej... Są jednak miejsca gdzie widoki gór na horyzoncie.. rekompensują wysiłek włożony w trasę...
Wzdłuż wodociągu
Wzdłuż wodociągu © amiga
Zarośnięta serwisówka
Zarośnięta serwisówka © amiga
Już widać góry
Już widać góry © amiga
Załatane dziury ;)
Załatane dziury ;) © amiga
Sporo rowerzystów dzisiaj :)
Sporo rowerzystów dzisiaj :) © amiga
Jakaś lokalna impreza
Jakaś lokalna impreza © amiga
Lubię te mostki :)
Lubię te mostki :) © amiga
Stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia
Stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia © amiga
Im bliżej Pszczyny tym gorzej
Im bliżej Pszczyny tym gorzej © amiga
Gdy jestem w okolicy Pszczyny odbijam po drodze wzdłuż jedynki... jest na szczęście alternatywa... wkrótce jestem w Goczałkowicach-Zdroju... Widać, że i tutaj coś zaczyna się zmieniać, jeszcze kilak lat temu wyglądało to jak za najlepszych czasów za komuny... teraz widać, że w końcu przyszły nowe czasy, może jeszcze tylko ten bazarek wzdłuż głównego deptaka jest do zagospodarowania, ucywilizowania, a może po prostu jestem uprzedzony do takich miejsc... mam alergię na deptaki w Wiśle, na Krupówki... i inne tego rodzaju wynalazki... nie lubię atmosfery odpustów... ale może też dlatego jeżdżę rowerem unikając takich miejsc... a nie samochodem od bazarku do bazarku... 
Chociaż teraz jest nowa moda... od galerii do galerii tyle, że handlowej... w zasadzie to to samo... tyle, że ładniej opakowane... a teraz to można nawet pociągiem jeździć po galeriach... ;)

Wieje od wschodu
Wieje od wschodu © amiga
Trochę wąsko
Trochę wąsko © amiga
Tych ekranów tutaj nie było gdy jechałem ostatni raz... tylko kiedy to było?
Tych ekranów tutaj nie było gdy jechałem ostatni raz... tylko kiedy to było? © amiga
Główny deptak w Goczałkowicach-Zdroju
Główny deptak w Goczałkowicach-Zdroju © amiga
Ta knajpa to też coś nowego
Ta knajpa to też coś nowego © amiga
Stawy w Goczałkowicach
Stawy w Goczałkowicach © amiga
Bocznymi ścieżkami jadę w kierunku tamy tam zastanowię się co dalej, zależeć to będzie głównie od czasu jaki mogę poświęcić na jazdę... korci by objechać jezioro, ale coś mi się wydaje, że nie wyrobię się... w domu chciałbym być max o 16...

Na ścieżce przy jednym z jeziorek  jedzie tatuś z dzieckiem na bagażniku, jedzie i narzeka... na wszystko, że droga nierówna, że drzewa rosną, że jest trawa... modły na szczęście nie zostaną w najbliższym czasie wysłuchane, przynajmniej taką mam nadzieję, jak chce asfalt, to jest jakieś 100m z prawej strony... i z drugiej za jeziorem... gdyby był deptak to przejazd nie byłby taki przyjemny, pewnie wyglądało by tak jak w centrum Goczałkowic.  Mi taka trasa odpowiada :) mało tego lubię to miejsce...  w przeciwieństwie do tamy, która przejezdna jest wtedy gdy pogoda się załamuje.... dzisiaj spodziewam się tam tłumów, a mimo wszystko chcę tamtędy przejechać.
Chłop narzekał na tą drogę..  masakra
Chłop narzekał na tą drogę.. masakra © amiga
Znowu wąska ścieżka, gorzej, że w wielu miejscach są rozpadliny
Znowu wąska ścieżka, gorzej, że w wielu miejscach są rozpadliny © amiga
Na tamie w Goczałkowicach
Na tamie w Goczałkowicach © amiga
Ludzi tutaj... :)
Ludzi tutaj... :) © amiga
Nie pomyliłem się,  na tamie setki ludzi... na rowerach, kijach, rolkach, hulajnogach, biegaczy... itd... trzeba bardzo uważać... na końcu staję przy nowych tabliczkach... chwilę patrzę na oznakowanie... droga na Wiedeń :) może... nie jednak nie dzisiaj ;) nie mam tyle czasu ;) Chyba zawrócę, przynajmniej tak mi podpowiada zegarek...  spoglądam na podane kilometry na znaku... hmmm... do Pszczyny 29 km?  Może chodzi o jakąś inną Pszczynę? Ta którą znam i przez którą będę jechał jest może 3-4 km dalej... to tuż obok... ;) spoglądam jeszcze raz... może jest tam przecinek... może miało być 2,9 km... ale nie ma nic...  jak byk pisze 29... 

Wracam Tamą, ale jadę na Pszczynę, tą położoną nieco bliżej Goczałkowic ;) 

Po drugiej stronie tamy
Po drugiej stronie tamy © amiga
Chyba te znaki zawierają błędy... Do Pszczyny jest góra 3 może 4 km
Chyba te znaki zawierają błędy... Do Pszczyny jest góra 3 może 4 km © amiga
Powrót po tamie
Powrót po tamie © amiga
Tam obowiązkowy przejazd przez park przypałacowy, chociaż dzisiaj to też nie jest dobry pomysł... tłumy ludzi są wszędzie... znalezienie przejazdu stanowi wyzwanie... jak najszybciej chcę stąd uciec... w planie czerwony szlak rowerowy na Kobiór, prowadzi przez lasy... bocznymi drogami... więc to dobry wybór... 
Zaczynam też odczuwać zmęczenie... głód, w końcu nic nie wziąłem ze sobą... nie planowałem wycieczki do Pszczyny i Goczałkowic, a to około 60km... już pora... po drodze rozglądam się za sklepami... nie ma nic... za to kilka kościołów... kapliczek, przy jednej z nich... łapię panę... 
Tego mi trzeba było, sprawdzam oponę... jest ok... wymieniam dętkę, w między czasie podjeżdża jakiś biker z pytaniem czy mam imbusa 5, jego lepszej połowie odkręcił się koszyk na bidon... Oczywiście, że mam ;) w scyzoryku... 

Po około 10 minutach ruszam dalej... 
Przy polu golfowym w Pszczynie
Przy polu golfowym w Pszczynie © amiga
Przy zagrodzie Żubrów
Przy zagrodzie Żubrów © amiga
Pałac w Pszczynie
Pałac w Pszczynie © amiga
To teraz kierunek Kobiór ;)
To teraz kierunek Kobiór ;) © amiga
Ekologiczna kapliczka
Ekologiczna kapliczka © amiga
Pora pochylić się nad dziurą w dętce
Pora pochylić się nad dziurą w dętce © amiga
Żegnam kapliczkę i ruszam dalej
Żegnam kapliczkę i ruszam dalej © amiga

Docieram w okolice Piasku i dalej Kobióra, jestem z drugiej strony... jadę po mostku pod torami, to jedyne takie miejsce w okolicy, i jedyne które znam z takim rozwiązaniem, a aż się prosi by je przenieść w kilka innych miejsc np na Ślepiotkę w Ochojcu i na Zadolu... uprościło by to wiele wycieczek ;)

Rodzinna wycieczka
Rodzinna wycieczka © amiga
Przy dworcu w Piasku
Przy dworcu w Piasku © amiga
Jeden ze szlabanów działających na przycisk ;)
Jeden ze szlabanów działających na przycisk ;) © amiga
Znienawidzone płyty betonowe
Znienawidzone płyty betonowe © amiga
Pogoda nadal dopisuje
Pogoda nadal dopisuje © amiga
W drodze do Kobióra
W drodze do Kobióra © amiga
Przejazd pod torowiskiem i nad rzeką :)
Przejazd pod torowiskiem i nad rzeką :) © amiga
Nie ma zbyt wielu takich rozwiązań w Polsce
Nie ma zbyt wielu takich rozwiązań w Polsce © amiga
Coś się dzieje na niebie... pojawia się jakby więcej chmur
Coś się dzieje na niebie... pojawia się jakby więcej chmur © amiga
Przy dworcu w Kobiórze
Przy dworcu w Kobiórze © amiga
Przez lasy Kobiórskie
Przez lasy Kobiórskie © amiga

Wkrótce jestem w okolicach Paprocan, postanawiam odwiedzić zameczek myśliwski w Promnicach... wiec jadę w jego kierunku, na miejscu niestety niemiła niespodzianka.... zamknięte z powodu zamkniętej imprezy ;)
Cóż... wracam na szlak dookoła jeziora Paprocańskiego, być może przy jakiejś knajpce zatrzymam się by coś zjeść... 
Jednak ilość ludzi kłębiących się przy każdym takim punkcie skutecznie mnie odstrasza od postoju... jedyna budka przy której jest pusto okazuje się kasą do małpiego gaju... ;) Trudno nie zjem, tyle, że bidony też są już prawie puste... hmmm... kombinuję, najbliższy sklep mam w Tychach... kilka km od miejsca gdzie jestem... jadę... stanie i kombinowanie do niczego nie prowadzi... a do domu mam góra 15 km w najkrótszym wariancie... którym i tak nie pojadę ;) Spoglądam na licznik... jest szansa na nieplanowaną setkę ... ;)
chyba, że umrę po drodze...  ;)
Rodak :) z Nikisza
Rodak :) z Nikisza © amiga
Kierunek Promnice
Kierunek Promnice © amiga
Nad jeziorem Paprocańskiem
Nad jeziorem Paprocańskiem © amiga
Piękne miejsca na rodzinne wycieczki
Piękne miejsca na rodzinne wycieczki © amiga
DDRka przy jeziorze
DDRka przy jeziorze © amiga
Tłumy Paprocańskie ;)
Tłumy Paprocańskie ;) © amiga
Plaża przy jeziorze
Plaża przy jeziorze © amiga
Przez mostek
Przez mostek © amiga
Nie podobają mi się te chmury
Nie podobają mi się te chmury © amiga
Noe oznakowania zwracają uwagę
Noe oznakowania zwracają uwagę © amiga
Wzdłuż alei Bielskiej w Tychach
Wzdłuż alei Bielskiej w Tychach © amiga
W Tychach Żwakowie, tylko Biedronka otwarta, ale nie mam ochoty ganiać po markecie, tym bardziej, że zanim rozkulbaczyłbym rower minęło by dobre kilka minut, a po drogie i tak nie mam zapięcia ze sobą. wiem jednak, że w pobliżu jest kilka małych sklepików...
tylko czemu dzisiaj wszystkie zamknięte? Czyżby to efekt "Dobrej Zmiany" ;)
Zastanawiam się czy nie wejść do knajpki przy stacji w Żwakowie, to byłby mój debiut w tym miejscu... gdy jestem obok, widzę tłumy przy niej... nie mam tyle czasu... nie chce mi się czekać... jakoś dojadę, ale mięśnie powoli odmawiają współpracy... na liczniku 18 km/h i nie chce być więcej... :(

Ale rozkopane
Ale rozkopane © amiga
Postój w Żwakowie
Postój w Żwakowie © amiga
Leśne ścieżki
Leśne ścieżki © amiga
Czyżby jednak jakieś burze miały się pojawić?
Czyżby jednak jakieś burze miały się pojawić? © amiga
Pojedyncza chmura...  ale coś mi się nie podoba
Pojedyncza chmura... ale coś mi się nie podoba © amiga
Na Mąkołowcu też nie kojarzę niczego przy czym można by stanąć i uzupełnić zapasy... masakra... jadę przez las na Podlesie... tam... wiem, że jestem niedaleko do domu, odbijam jeszcze na Kostuchnę i niespodzianka... jest otwarty sklep... 
Na szlaku do Katowic
Na szlaku do Katowic © amiga
Chyba wolę ten wariant... niż oryginalny szlak rowerowy
Chyba wolę ten wariant... niż oryginalny szlak rowerowy © amiga
Wiadukt w okolicach Podlesia
Wiadukt w okolicach Podlesia © amiga
Kierunek Kostuchna
Kierunek Kostuchna © amiga
Przy wyciągu narciarskim Sopelek ;)
Przy wyciągu narciarskim Sopelek ;) © amiga

Wewnątrz niewiele... Piwo, Wódka, Piwo, ale jest kola i jakiś zabłąkany Snikers, ciekawe ile leżał...  ;) ale jest mi wszystko jedno... 
Litr koli znika w kilkanaście sekund, Snikers chwilę później dotrzymuje towarzystwa koli, teraz musi minąć jeszcze kilka minut zanim zacznie to działać... jadę spokojnie czerwonym szlakiem z którego i tak zbaczam by zaliczyć jeszcze staw w lesie przy którym nie byłem od wieków... krótka wizyta przy szpitalu w Ochojcu i pora wracać do domu, na Polarze dochodzi 100km na podstawie sygnału GPS...  do domu niedaleko... Starczy na dzisiaj... 
W końcu jakiś otwarty sklep
W końcu jakiś otwarty sklep © amiga
Czerwony szlak rowerowy, tylko po cholerę aż takie zasieki
Czerwony szlak rowerowy, tylko po cholerę aż takie zasieki © amiga
Druga zapora na krótkim odcinku
Druga zapora na krótkim odcinku © amiga
Miejsce postojowe na Kostuchnie
Miejsce postojowe na Kostuchnie © amiga
Staw w Ochojeckim lesie
Staw w Ochojeckim lesie © amiga
Szpital w Ochojcu
Szpital w Ochojcu © amiga

Tuż przed samym domem, jakaś wariatka wymusza na mnie pierwszeństwo, gdy dojeżdżam do skrzyżowania nagle dodaje gazu... muszę hamować, by w nią nie przywalić, minutę później jestem w domu... Ufff... rower działa, dobrze go poskładałem... 
Chwilę wcześniej wymusiła pierwszeństwo... było gorąco
Chwilę wcześniej wymusiła pierwszeństwo... było gorąco © amiga

Pojawiła się nowa rowerowa opalenizna ;), a pić się chce niesamowicie...  

Piątek późnym popołudniem

Piątek, 17 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam kilka minut przed 17... Od początku mam wrażenie, że coś jest nie tak... te coś... to bardzo silne podmuchy bocznego wiatru.. .czuję że wykręca mi miejscami kierownicę...  na drogach widać sporo gałązek, liści zerwanych z drzew... 
Patrząc na same drzewa widzę jak się uginają...  Coś czuję, że jazda nie będzie dzisiaj przyjemnością... 
Kopara wlokąca się przede mną
Kopara wlokąca się przede mną © amiga
Jak pięknie - tylko ten boczny wiatr
Jak pięknie - tylko ten boczny wiatr © amiga
Masa liści i gałązek na drogach
Masa liści i gałązek na drogach © amiga
Skracam sobie w Zabrzu przez lasek Makoszowski.... terenu niewiele, ale gdy słyszę za mną padające gałęzie... serce podchodzi mi do gardła... chyba lepiej dzisiaj odpuścić las... tam może być niebezpieczniej niż na drogach... 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Mogę jedynie mieć nadzieję, że nie rosną tutaj akacje
Mogę jedynie mieć nadzieję, że nie rosną tutaj akacje © amiga
W mieście jednak dzisiaj bezpieczniej
W mieście jednak dzisiaj bezpieczniej © amiga
Wieje od południa....  za Kochłowicami czeka mnie odcinek pod wiatr... podobnie na Wirku... ale... tam postanawiam pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego, bo po pierwsze nie ma samochodów :) a po drugie teren jest otwarty.... drzewa są, ale jest ich niewiele.... wiec powinno być bezpiecznie... 
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Przy potoku Bielszowickim
Przy potoku Bielszowickim © amiga
Za Kochłowicami w zasadzie już wiele nakombinować się nie da tak by uniknąć lasu... więc Bałtycka, Medyków i jestem w Piotrowicach... a stąd już tylko 2 km do domu...
Chyba mnie olały
Chyba mnie olały © amiga
Prawie w domu
Prawie w domu © amiga

Dojechałem, ale wiatr mnie zmęczył... w zasadzie zmęczyła mnie czujność, bo w każdej chwili mogło być coś... trzeba było uważać... 

Piątek rano

Piątek, 17 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:19... ale mecz to kolejne urwane godziny... nie mogłem się pozbierać... 

Wiatr w plecy... więc co nieco wspomoże, ale tyle czasu nie odrobię... 

Na drogach spory ruch, ale tak to jest jak się wyjeżdża z opóźnieniem na dokładkę w piątek... Najgorzej jest w Piotrowicach tyle, że tam odbijam na boczne drogi... trochę zacisków jest w Panewnikach... sytuację ratuje nieco rowerówka tyle, że ona zaczyna się dopiero od Gościnnej. 

Rowerzyści na Bałtyckiej :)
Rowerzyści na Bałtyckiej :) © amiga
To może jednak Rudzkim szlakiem rowerowym?
To może jednak Rudzkim szlakiem rowerowym? © amiga
Kochłowice lekko przytkane, gdyby nie piesi i światła to byłby większy problem z przejazdem.. na Wirku udaje się jakoś przejechać bez większych problemów...
Swoją drogą to dzisiaj jest wyjątkowo ciepło... 22 stopnie na starcie, później temperatura szybko rośnie... 24, 26, 28 stopni... o poranku... czyżby to lato się zbliżało?
W Zabrzu chwilę po ósmej
W Zabrzu chwilę po ósmej © amiga
W Gliwicach trwa ostatni etap remontu na Królewskiej Tamy... :) Stoją już brakujące barierki. Na prawej stronie przygotowują jezdnię do wylania asfaltu... :) czyżby to jednak był koniec... Sprawdzałem we wpisach kiedy się to zaczęło... i szok... 15 lutego chłopaki zaczęły tu kopać... dzisiaj to być może ostatni dzień... w sumie ponad 4 miesiące.. 
Coraz bliżej końca :)
Coraz bliżej końca :) © amiga
Może będzie jakieś przecięcie wstęgi?
Może będzie jakieś przecięcie wstęgi? © amiga

Dojeżdżam do firmy i... awaria kanalizacji... nie ma mowy o kąpieli... co najwyżej szybkie mycie i to wszystko... cóż... wieczorem wykąpię się 2 razy :)

Czwartek późnym popołudniem

Czwartek, 16 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam sporo po planowanym czasie, minęła 17.. jest ciepło - 28 stopni...wiatr się zmienił... niby chmury przesuwają się z południowego-zachodu... ale czuję, że dmucha ze wschodu... flagi i liście na drzewach utwierdzają mnie w tej obserwacji. 
Na niebie sporo chmur... tyle, że nie ma padać... i tego muszę się trzymać, bo przeciwdeszczówka została w domu :)

Dzisiaj pogoda zdecydowanie lepsza :)
Dzisiaj pogoda zdecydowanie lepsza :) © amiga
Na drogach dość pusto, jednak po ostatnich kilku paskudnych dniach, dzisiaj mam plan by pojechać nieco lasem... ale zanim las... to jeszcze przejeżdżam pod stadionem Górnika Zabrze i kościołem św Józefa... 
Chociaż te chmury trochę straszą
Chociaż te chmury trochę straszą © amiga
Stadion Górnika Zabrze - dawno tędy nie jechałem, a sporo się zmieniło
Stadion Górnika Zabrze - dawno tędy nie jechałem, a sporo się zmieniło © amiga
Kościół św. Józefa w Zabrzu
Kościół św. Józefa w Zabrzu © amiga

Odbijam mocno na południe, zastanawiam się czy pojechać przez starą hałdę, czy jednak przez stawy Makoszowskie, ta druga opcja wygrywa... na hałdzie będzie masa błota... a na to nie mam ochoty... 
Z butów wyskoczyli ?
Z butów wyskoczyli ? © amiga
Dalej aż do Katowic sporo lasu, pierwszy odcinek na Halembę, gdzie kawałek po ul p.Skargi i znowu las... jest przyjemnie, temperatura spada... termometr pokazuje mi 24 stopnie :)
Na leśnych ścieżkach
Na leśnych ścieżkach © amiga
W Starej Kuźni
W Starej Kuźni © amiga
Ścieżki przy Jamnie
Ścieżki przy Jamnie © amiga
Lasy Panewnickie
Lasy Panewnickie © amiga
Na drodze na hałdę w lesie Panewnickim
Na drodze na hałdę w lesie Panewnickim © amiga
W między czasie dostaję esemesa od Inpostu... znowu... kolejny raz mam kurs do paczkomatu... więc przejazd przez całą długość Panewnickiej, dalej Kolejową i spotykam kuriera... :) znowu... chwilę rozmawiamy i okazuje się, że jest zapalonym rowerzystom :) 
Ochojec - Jankego
Ochojec - Jankego © amiga
Spotykamy się po raz kolejny :)
Spotykamy się po raz kolejny :) © amiga
Rozmowa trwała dobre 20 minut... w między czasie zapakował swoje paczki, ja odebrałem swoją... i każdy jedzie w swoją stronę...  do domu mam niedaleko... na dzisiaj starczy... 

Czwartek rano

Czwartek, 16 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam raczej standardowo jak na ten tydzień, jest 7:11... 

Jestem totalnie niewyspany... tylko czemu? Pewnie to przez Matrixa - leciał w TV i nie mogłem sobie odmówić... teraz cierpię... 

Wiatr dzisiaj lekko niesprzyjający z południowego-zachodu, chociaż mam wrażenie, że czasami wieje dokładnie od zachodu...  
17 stopni na starcie... słońce lekko przygrzewa, jest przyjemnie...drogi mokre po wieczornych i nocnych opadach... całkiem sporo samochodów na drogach... korki tworzą się już w Piotrowicach, ale i Ligota i Panewniki nie wyglądają dużo lepiej.... 

Drogi jeszcze mokre po nocnych opadach
Drogi jeszcze mokre po nocnych opadach © amiga

Klasycznie w Kochłowicach DDRka zalana... buty mokre... tyle, że to ostatni mokry fragment dzisiaj... dalej już nie ma śladów po opadach... za to całkiem sporo rowerzystów w tym jeden....hmmm... nie wiem jak go nazwać... samobójca... ? Słuchawki na uszach i napina po przejściach w Kochłowicach... Cokolwiek by nie mówić to nie jest bezpieczne miejsce na takie wyczyny... z jeden strony święty nie jestem, a z drugiej tacy ludzie trochę nam psują reputację... są niestety widoczni... a na dokładkę stwarzają niebezpieczne sytuacje... 

Jeszcze widać odbojniki więc nie jest za głęboko
Jeszcze widać odbojniki więc nie jest za głęboko © amiga
Napinaj... ;)
Napinaj... ;) © amiga
Jakiś składak?
Jakiś składak? © amiga
Im bliżej Gliwic tym bardziej się wypogadza :) jest coraz cieplej... 
W Zabrzu trafiam na godzinę szczytu, jest za pięć ósma..., udaje się jednak nieco uciec od głównego nurtu... a gdy jestem w Gliwicach robi się luźniej. Króciutki postój na remontowanym mostku i wkrótce docieram do firmy... czas całkiem przyzwoity biorąc pod uwagę fakt, że jednak wiatr dawał się we znaki :)
Chyba będzie ładny dzień
Chyba będzie ładny dzień © amiga
Podejrzenie pusto jest tutaj
Podejrzenie pusto jest tutaj © amiga
Brakuje jeszcze balustrady
Brakuje jeszcze balustrady © amiga
Prawie pod firmą
Prawie pod firmą © amiga

Środa późnym popołudniem

Środa, 15 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 16:54, wcześniej nieco padało, kropiło... drogi wilgotne, temperatura spadła... Wiatr się zmienił w ciągu dnia, jest silniejszy i od zachodu... Już od początku czuję, że mnie wspomaga... Rower sam jedzie... Zaskoczyło mnie miejsce gdzie od 3 miesięcy jest remontowany mostek na Bytomce...  Wygląda na to że to prawie koniec... jeszcze tylko asfalt po jeden stronie, druga warstwa i już :) Może jutro? Może pojutrze... :)

Asfalt już jest po jednej stronie :)
Asfalt już jest po jednej stronie :) © amiga

Na drogach mało samochodów, sporo rowerzystów :) w tym oczywiście ja... na boisku w Kończycach trwa jakiś mecz, może trening... a tuż obok uwija się Straż pożarna... porządkują okolice remizy... a kawalątek dalej dla odmiany ekipa kanalizacyjna szuka czegoś w studzience... 
Strażacy sprzątają świat
Strażacy sprzątają świat © amiga
Czyżby Norek?
Czyżby Norek? © amiga
Od Bielszowic czuję, że zaczyna kropić, padać... nie jest to wielkie, jednak z niepokojem spoglądam co chwilę na niego... te chmury nie są zbyt przyjazne... Staram się jak najszybciej jechać w kierunku domu... 
Trochę kropi
Trochę kropi © amiga
Na ul.Polnej
Na ul.Polnej © amiga
Gdy minąłem Kochłowice... widzę wszędzie ślady po ulewie... chwilę wcześniej musiało lać... tyle, że 2 km dalej... znowu jest sucho... decyduję się podjechać pod paczkomat... InPost wczoraj nawalił... dzisiaj odbieram paczuchę z łańcuchami... na wymianę.
Solidnie musiało padać
Solidnie musiało padać © amiga
Mikołaj przyjechał ;)
Mikołaj przyjechał ;) © amiga
Do domu mam około kilometra... teraz niech się dzieje już co chce... w pogodzie oczywiście... droga nie zajmie mi więcej niż kilka minut... Korzystam z rowerówki... tej niespełniającej żadnych wymogów... 
Chyba jedyne w miarę bezpieczne skrzyżowanie na Jankego
Chyba jedyne w miarę bezpieczne skrzyżowanie na Jankego © amiga
A jednak można się zatrzymać nie blokując przejazdu
A jednak można się zatrzymać nie blokując przejazdu © amiga

W domu w końcu mogę odsapnąć... przebrać się... wykąpać... 

Środa rano

Środa, 15 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Jak mi się nie chciało dzisiaj wstać... jechać... w TV mówią, że jest 11 stopni w Katowicach... niemożliwe... 

Gdy wsiadam na rower przyjemnie grzeje słońce, jest... 7:12 gdy ruszam... delikatny wiatr z południowego-zachodu, +17 w mieście... (TV kłamie). 

Ruchu na drogach nie ma jakiegoś wielkiego, tyle, że już w Piotrowicach trafiam na inteligenta któremu się spieszy... samochody z naprzeciwka, podwójna ciągła i tunel... Niby miejsce było... ale jednak... Ważne, że mnie wyprzedził ze sporym zapasem, jednak co za różnica gdyby zrobił to za wiaduktem..... I tak później stał na światłach... ;)

Znalazł sobie idealne miejsce na wyprzedzanie
Znalazł sobie idealne miejsce na wyprzedzanie © amiga

Po wczorajszych opadach czuć wilgoć... miejscami jest trochę kałuż, standardowo najwięcej w Kochłowicach na DDRce. A przy wyjeździe z tej dzielnicy Rudy Śląskiej widzę kogoś w koszulce Etisoftu, to Marcin wraca z pracy :) Takiemu to dobrze... ja dopiero jadę do Gliwic... 

Jakiś rowerzysta
Jakiś rowerzysta © amiga
Chyba go znam ;)
Chyba go znam ;) © amiga
W koszulce z Etisoftu
W koszulce z Etisoftu © amiga

Gdy dojeżdżam do Zabrza, spoglądam na zegarek... jest 7:54... masakra... będzie się działo i... niestety się działo, sporo samochodów, w wielu miejscach zaciski... jazda lekko szarpana...  dopiero na Matejki jest spokojniej,a gdy docieram do granicy z Gliwicami jest zupełny luz... Jedyna przerwa w jeździe przy remontowanym mostku na Bytomce... Dzisiaj chłopaki zaskoczyły... kładą asfalt... wygląda na to, że w tym tygodniu skończą... Nareszcie...  po ponad 3 miesiącach...  zawsze jednak mogą się przenieść 100m dalej i tam coś rozkopać ;)
Dzisiaj w Lidlu nic nie ma
Dzisiaj w Lidlu nic nie ma © amiga
Pewnie spadła by jej korona z głowy gdyby stanęła za mną
Pewnie spadła by jej korona z głowy gdyby stanęła za mną © amiga
Na wszelki wypadek rejestracja blond inteligencji za kółkiem
Na wszelki wypadek rejestracja blond inteligencji za kółkiem © amiga
Chyba widać koniec, leją asfalt... :)
Chyba widać koniec, leją asfalt... :) © amiga

Dojeżdżam do firmy.... temperatura dość wysoka...  +18... chłodno było jedie przed Kochłowicami gdzie licznik pokazał mi jedyne +15 stopni, tyle, że tam jest las... 

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 14 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam po 16... może kilkanaście minut po... jest ciepło, przyjemnie... delikatny wiatr z różnych kierunków :)

Wiem że jakieś 15 km dalej - już w Rudzie Śląskiej przeszły burze, podobnie było w Katowicach, jakiś mały armagedon przeszedł... mam tylko nadzieję, że to zdąży odejść i nie trafię na deszcze.... 
Trochę mi się spieszy, jeszcze muszę podjechać do paczkomatu... trochę wydłuży mi to przejazd. Gorzej, że będę miał do zaliczenia całą Panewnicką i dalej Jankego... w porze szczytu... 
Piękne niebo
Piękne niebo © amiga
Prace trwają
Prace trwają © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Gdy dojeżdżam do Bielszowic widzę nieco kałuż na drogach, jest wilgotno... ale chyba nic wielkiego...  jednak za Wirkiem widzę, że tutaj przeszło coś większego... są miejsca gdzie leży trochę połamanych gałązek... w kilku miejscach zostały całkiem spore rozlewiska...  
Centrum Kochłowic ;)
Centrum Kochłowic ;) © amiga
Jedyna opcja to wyprzedzanie po chodniku z lewej strony
Jedyna opcja to wyprzedzanie po chodniku z lewej strony © amiga
W Panewnikach za to trafiam na mistrza parkowania na DDRce przypuszczam że ktoś poleciał do sklepu... tyle, że pod sklepem jest kilka pustych miejsc parkingowych... po ch...ę parkować na rowerówce... Co ciekawe w Ochojcu ddrką idzie w najlepsze jakiś gostek... nie przejmując się niczym... i nikim... wiem, jest wąsko, ale można iść po lewej stronie... a tak robi się jeszcze niebezpieczniej... 
Mistrz parkowania na rowerówce
Mistrz parkowania na rowerówce © amiga
Wiadukt na Ligocie
Wiadukt na Ligocie © amiga
Wizyta pod marketem
Wizyta pod marketem © amiga
Gość jakiś niereformowalny... komóra... i idzie, aż się prosi by go rozjechać
Gość jakiś niereformowalny... komóra... i idzie, aż się prosi by go rozjechać © amiga
Norma na Ziołowej
Norma na Ziołowej © amiga
Rejestracja ku pamięci
Rejestracja ku pamięci © amiga
Zresztą niewiele dalej kolejna scenka mistrza wyjeżdżania z Ziołowej, oczywiście stoi na DDRce... zasłaniając wszystko co się da... ech...
Chwilę później jestem w domu... na dzisiaj starczy... 

Wtorek rano

Wtorek, 14 czerwca 2016 · Komentarze(0)
7:14... a ja dopiero ruszam, tyle, że coś nie mogłem dzisiaj się dobudzić, pozbierać, itd... 
Pogoda taka sobie, jest względnie ciepło, ale prognozy na dzisiaj nie są łaskawe... zabieram przeciwdeszczówkę, ochraniacze... 
wiatr niby lekko w plecy... +18 w mieście... 

Na drogach zdecydowanie większy ruch niż wczoraj, chociaż nie wszędzie... Piotrowice dzisiaj wyglądają fatalnie, widzę tam pierwszy radiowóz... 
Rowerzystka - mógłym się czepiać bo miałem pierwszeństwo, ale co tam
Rowerzystka - mógłbym się czepiać bo miałem pierwszeństwo, ale co tam © amiga
Peleton na Medyków :) Pierwszy z nich dojeżdża z okolic Zabrza
Peleton na Medyków :) Pierwszy z nich dojeżdża z okolic Zabrza © amiga

Przy wjeździe do Rudy kolejni policjanci sprawdzają trzeźwość kierowców... czemu dzisiaj? Po meczu Polska Irlandia chyba miałoby to większy sens... ale może każdy mecz prowokuje do nadużywania... 
Poranne dmuchanie
Poranne dmuchanie © amiga
W Kochłowicach przez jakiś czas jadę za rowerzystą, przez odbojniki nie ma opcji by go bezpiecznie wyminąć więc jadę tuż za nim.... zaskakuje mnie bo za wiaduktem nagle przyhamowuje i wjeżdża na chodnik... tego manewru się nie spodziewałem... 
I jak tu wyprzedzić?
I jak tu wyprzedzić? © amiga
Manewr którego się nie spodziewałem - hamowanie i wjazd na chodnik
Manewr którego się nie spodziewałem - hamowanie i wjazd na chodnik © amiga
Dojeżdżam do skrzyżowania na Wirku... już z daleka widzę kolejną policję... jakaś grubsza akcja? Coś się stało? 
To dzisiaj trzecia policja którą widzę
To dzisiaj trzecia policja którą widzę © amiga
Tramwaj :)
Tramwaj :) © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza... dochodzi ósma, najgorszy możliwy wariant, na drogach sporo wariatów, muszę uważać... jakoś przeskakuję centrum, za to na Matejki jakaś mądra pani rowerzystka nie zwalniając, nie rozglądając się pakuje mi się prawie pod koła na przejściu dla pieszych... Też nie jestem aniołkiem, też przejeżdżam przez przejścia, ale robię to ostrożnie, rozglądając się czy nie wpakuję się pod koła... czegokolwiek.... a w niektórych miejscach wolę zejść z roweru i go przeprowadzić, chociaż jest przejazd dla rowerów... ale chwila nieuwagi... a są 4 pasy... 2 w jedną, 2 w drugą stronę - tak jest na Wirku na czerwonym szlaku... chyba nie zdarzyło mi się tam przejechać... 
W prawo skręt
W prawo skręt © amiga
Przyznaję się przekląłem... bez zatrzymania wpakowała się na przejście... musiałem hamować by w nią nie przywalić
Przyznaję się przekląłem... bez zatrzymania wpakowała się na przejście... musiałem hamować by w nią nie przywalić © amiga
Piesi na przejściu
Piesi na przejściu © amiga
Wkrótce dojeżdżam do firmy... Kolejny udany przejazd... w sumie dzień zaczął się przyjemnie. Ciekawe co przyniesie popołudnie, czy pogoda  faktycznie się załamie? 
Podobno mają czas do lipca, tylko do którego dnia?
Podobno mają czas do lipca, tylko do którego dnia? © amiga
Stoi już tak od miesiąca w firmie
Stoi już tak od miesiąca w firmie © amiga

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 13 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam wcześnie, jest kilkanaście minut po 16... ale... uciekam przed burzą, opadami, wg meteora wiem, że coś się zbliża od południa... jak będzie dobrze i przejadę jakieś 10 km na wschód to powinienem to minąć...  czasu mam niewiele... ruszam...

Paskudna jest ta droga

Paskudna jest ta droga © amiga
Deszcz dorywa mnie na Sośnicy w zasadzie przy wyjeździe do Zabrza... na niebo widzę nieco dalej jasne chmury, nie zatrzymuję się... jadę dalej...  to raczej lokalny opad... przez chwilę jest intensywny.... Gdy dojeżdżam do Kończyc po deszczu nie ma śladu, tutaj nie padało, mogę się nieco wysuszyć...tzn suszę się jadąc ;) 
Pada deszcz... pada deszcz
Pada deszcz... pada deszcz © amiga
Na horyzoncie jakby jaśniej
Na horyzoncie jakby jaśniej © amiga

Chmury na niebie nie zwiastują dobrej pogody, opady prędzej czy później zawitają i tutaj, jadę najkrótszą drogą do domu... czas, czas, czas...
Nie podobają mi się chmury...  niby jest jaśniej.... ale coś się zbliża
Nie podobają mi się chmury... niby jest jaśniej.... ale coś się zbliża © amiga
W Katowicach wiem, że nawet gdyby coś mnie dorwało, to do domu dojadę już bez problemów... na drogach zaskoczył brak samochodów, jest ich niewiele...
Kilkanaście minut później dojeżdżam do domu... tego mi było potrzeba...  czuję lekkie zmęczenie, ale dojechałem d niezłym czasie... przy średnio sprzyjającej pogodzie... chociaż zawsze mogło być gorzej...
W Prawo, czy może w lewo?
W Prawo, czy może w lewo? © amiga
Spacerek z psem na boisku
Spacerek z psem na boisku © amiga
Przy Famurze
Przy Famurze © amiga
Policja... lubią to miejsce
Policja... lubią to miejsce © amiga