Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2016

Dystans całkowity:1607.14 km (w terenie 200.00 km; 12.44%)
Czas w ruchu:68:51
Średnia prędkość:23.34 km/h
Maksymalna prędkość:50.59 km/h
Suma podjazdów:8696 m
Maks. tętno maksymalne:176 (95 %)
Maks. tętno średnie:145 (78 %)
Suma kalorii:53507 kcal
Liczba aktywności:48
Średnio na aktywność:33.48 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Piątek wieczór

Piątek, 24 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:44... dzisiaj nietypowo, zamiast do domu jadę na Helenkę.. jest okazja. Jutro skoro świt wyjazd na BikeOrient - edycja pucharowa... - pierwszy w tym roku na który jadę... 
Droga na Helenkę przejechana dziesiątki razy... jednak chyba nie w takiej temperaturze, licznik pokazuje 36 stopni... topię się..., jutro ma być podobno cieplej... 
Na moście w Gliwicach
Na moście w Gliwicach © amiga
Niespiesznie wyjeżdżam z Gliwic, kieruję się na leśną... część drogi przez las gdzie jest ciut chłodniej... mało tego jest też sporo kałuż i błota.. raczej normalne dla tego miejsca, gdy wysycha oznacza to, że panuje susza... Tak było w zeszłym roku... 
Tesco Arena.... ;)
Tesco Arena.... ;) © amiga
Na Leśnej jest jeszcze sporo kałuż i błota
Na Leśnej jest jeszcze sporo kałuż i błota © amiga
Gdy dojeżdżam na Helenkę jeszcze odwiedzam bankomat, jutro gotówka może się przydać... szczególnie w małych wioskach... gdzie niekoniecznie dostępne są płatności kartami... 
DDRka... nie jest zła :)
DDRka... nie jest zła :) © amiga
Kilka minut później jestem u Darka, szykuje się długi wieczór ;)
Nowe rondo na Helence ;)
Nowe rondo na Helence ;) © amiga

Piątek rano

Piątek, 24 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam masakrycznie późno... jest coś koło 7:30... a wszystko przez to, że pewne rzeczy zostawiłem do załatwienia na rano...
m.in. zmiana opon na nieco szersze, nieco bardzie agresywne... przestawienie kamerki..., spakowanie się... itd... czas uciekł...

Gdy wszystko wydawało się, że jest ogarnięte i już witam się z gąską, widzę, że bidony zostały w domu... muszę zawrócić...

Jest gorąco... grubo ponad 20 stopni... niby wspomagający wiatr... takie też mam odczucia...  to jedyne co mnie pociesza, że dojadę w jako takim czasie. Gnam szosami... skracając gdzie się da. 
Niewielki ruch na Panewnickiej
Niewielki ruch na Panewnickiej © amiga
Anie nie udało mi się uniknąć postojów na przejeździe kolejowym, czy światłach.. cóż... nie można mieć wszystkiego. Na drogach o dziwo bardzo spokojnie, nie tego się spodziewałem w ostatnim dniu szkoły... 
Szykowałem się na wielki Sajgon
Na wirku znowu ciężki sprzęt na torach
Na wirku znowu ciężki sprzęt na torach © amiga
Przez Zabrze trochę bokiem
Przez Zabrze trochę bokiem © amiga
Gdy mijam Zabrze... mam wrażenie, że wiatr się odwrócił... że zaczęło dmuchać od zachodu... dziwne to, ale jakiś czas temu kumpel mi mówił, że Gliwice mają swoją specyfikę, swój mikroklimat... i może być tak, że tutaj wszystko jest na opak... i chyba trochę tak dzisiaj jest. Błogosławionego Czesława dzisiaj mnie wykańcza...  dobrze, że to ostatnia prosta... chwilę później jestem już w firmie... 
Już prawie w Gliwicach
Już prawie w Gliwicach © amiga

Czwartek późnym popołudniem

Czwartek, 23 czerwca 2016 · Komentarze(5)
Wyjeżdżam chwilę przed 17... jest gorąco, upalnie, termometr pokazuje 32 stopnie... wieje lekki wiatr od wschodu... nie zastanawiam się jak jechać, wjeżdżam w las, wpierw ten mały Makoszowski... a później już w ten właściwy rozciągający się prawie do Katowic...  
Na przejściu
Na przejściu © amiga
Czemu idą pieszo? Zmęczyli się?
Czemu idą pieszo? Zmęczyli się? © amiga
Pora do lasku Makoszowskiego
Pora do lasku Makoszowskiego © amiga
Coś nie umieją się dogadać co do sposobu minięcia
Coś nie umieją się dogadać co do sposobu minięcia © amiga
W Makoszowach w okolicach nasypu kolejowego natykam się na gościa niosącego wielki wór... już kiedyś widziałem takie wesołe ekipy zajmujące się "zbieractwem" węgla wzdłuż torów. tyle, że ktoś musi to jeszcze wcześniej wysypać z pociągu... 
Jedzie pociąg po nasypie
Jedzie pociąg po nasypie © amiga
Mogę się założyć, że w worku jest węgiel z nasypu
Mogę się założyć, że w worku jest węgiel z nasypu © amiga
Prosta droga na Halembę ;)
Prosta droga na Halembę ;) © amiga
Na ul. P.Skargi
Na ul. P.Skargi © amiga
Gdy wjeżdżam do starej Kuźni, po głowie chodzi mi kierunek Mikołów, tyle, że robi się późno, a czekam na ważny telefon.. więc jednak jadę po prawie prostej linii do domu... ale w wariancie po lasach... 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Powalone drzewo
Powalone drzewo © amiga
Czy konie mnie słyszą?
Czy konie mnie słyszą? © amiga
Jeden z kilku pomników Obrońców Wieży Spadochronowej
Jeden z kilku pomników Obrońców Wieży Spadochronowej © amiga
NA tyłach ul Śląskiej przejeżdżam obok budynku będącego chyba kiedyś hotelem pracowniczym, wygląda tragicznie... okna powybijane.. a jeszcze w zeszłym roku jesienią pilnował go stróż... Myślę, że to koniec tego budynku... pewnie postoi jeszcze kilka lat... i albo sam się zawali, albo ekolodzy odzyskają z niego stal... i spalą resztę, albo pojawi się tzw inwestor, zrówna to miejsce z ziemią i postawi wielkie osiedle z idiotyczną nazwą... np "Zielone Piotrowice" przy okazji wycinając wszystkie drzewa w okolicy... 

Jeszcze w zeszłym roku tego budynku pilnował stróż
Jeszcze w zeszłym roku tego budynku pilnował stróż © amiga
Wąsko tutaj
Wąsko tutaj © amiga
Nawet bardzo wąsko
Nawet bardzo wąsko © amiga

Gdy jestem w Piotrowicach wyjeżdżam na Jankego na DDRkę i gnam do domu...  Ugotowałem się... ciekawe co będzie w sobotę na BikeOriencie... ?
Ktoś nie lubi Kopaczowej ;)
Ktoś nie lubi Kopaczowej ;) © amiga
Slalom dla rowerzystów
Slalom dla rowerzystów © amiga
W Piotrowicach na DDRce
W Piotrowicach na DDRce © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 23 czerwca 2016 · Komentarze(3)
Ruszam chwilę po 7:00 jest ciepło... 18 stopni na starcie... świeci słońce... lekki wiatr w plecy... nieco pomaga, chłodzi organizm... Ruch na drogach chyba trochę mniejszy niż wczoraj. To pewnie przed jutrzejszym Sajgonem, gdy kończy się szkoła i gdy niedzielni kierowcy będą chcieli koniecznie odwieźć swoje pociechy do szkół... 

Zajebisty sposób parkowania
Zajebisty sposób parkowania © amiga
Tuż za granicą z Kochłowicami natykam się na Jacka  radośnie wołającego z daleka :), chyba dzisiaj ma wolne :) może jedzie do Krakowa ;)
O... znajomi na rowerach :)
O... znajomi na rowerach :) © amiga
Nowa pozycja jazdy na rowerze
Nowa pozycja jazdy na rowerze © amiga
W samych Kochłowicach zupełny luz, przelatuję przez centrum i kieruję się na Wirek, po drodze jedzie koparka, zawalidroga... 15 na godzinę usypia... wyprzedzam ją.. to, żadna przyjemność wlec się gdy jest  z górki... 
Wydawało mi się, że potrafią szybciej jeździć... 15km/h trochę mało
Wydawało mi się, że potrafią szybciej jeździć... 15km/h trochę mało © amiga
Całkiem sporo rowerzystów z rana, pewnie temperatura zrobiła swoje. Im bliżej jestem Gliwic tym jest cieplej... gdy jestem na granicy Zabrza termometr pokazuje mi 24 stopni... spora różnica... 
Sporo dzisiaj rowerzystów
Sporo dzisiaj rowerzystów © amiga
Na Królewskiej Tamy są jeszcze znaki, ale nie ma wahadła :), pasy wymalowane... bajka... tylko czemu to trwało ponad 4 miesiące... ?
Pięknie jest
Pięknie jest © amiga
Dojeżdżam do firmy... szybka kąpiel i od razu zostaję zaatakowany ;)

Środa późnym popołudniem

Środa, 22 czerwca 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam dość późno... jest 17:08... na zewnątrz gorąco... termometr pokazuje 28 z lekkim hakiem... Za diabła nie mogę określić skąd wieje, chociaż wrażenie jest takie jakby jednak ze wschodu, ale nawet gdyby to wiatr jest słaby... 

Od samego początku chodzi mi po głowie by wjechać w las, tyle, że na początku trafiam na idiotę i to już 200m od firmy...  samochód wyjeżdża z lewej... mam pierwszeństwo... gość stoi i czeka, gdy jestem tuż tuż.. nagle rusza i jedzie na mnie... masakra... totalny idiota... przecina mi drogę i chce zaparkować... odbijam w lewo... to jedyna opcja...

Na ul Królowej Jadwigi... gość w samochodzie czeka
Na ul Królowej Jadwigi... gość w samochodzie czeka © amiga
... po czym rusza wprost na mnie
... po czym rusza wprost na mnie © amiga

Ten epizod utwierdza mnie o lepszym leśnym wariancie...  tyle, że nie mam ochoty na żadną z hałd... wiec skracam drogę  przez lasek Makoszowski a później ją wydłużam by podjechać na stawy Makoszowskie :) a stamtąd już lasem na Halembę :)
Namalowali pół-paśca
Namalowali pół-paśca © amiga
Pod kopalnią Makoszowy
Pod kopalnią Makoszowy © amiga
Jak wyprowadzać pana
Jak wyprowadzać pana © amiga
Pomiędzy stawami Makoszowskimi
Pomiędzy stawami Makoszowskimi © amiga
Kilka kałuż
Kilka kałuż © amiga
Na Halembie
Na Halembie © amiga
Za to tam... jakoś rower odbija w kierunku Mikołowa... dołożę sobie spokojnej leśnej drogi... wyjadę dopiero w Piotrowicach jakieś 2 km od domu... tyle, że nie wziąłem jednego szczegółu pod uwagę... jest stosunkowo sucho... a na tej drodze są łachy piachu i miejsca gdzie został wysypany drobny żwir... Na dość wąskich slickach rower pływa... :) udaje się jakoś nie zaliczyć gleby jednak chyba pora zmienić opony na takie z nieco bardziej agresywnym bieżnikiem i szersze. Tym bardziej że w sobotę BikeOrient... 
Przez łąki
Przez łąki © amiga
Poprzez leśne ścieżki
Poprzez leśne ścieżki © amiga
Pod górkę
Pod górkę © amiga
Jedyna dzisiaj ambona :)
Jedyna dzisiaj ambona :) © amiga
Trzeba zwolnić ;)
Trzeba zwolnić ;) © amiga
Truskaweczki
Truskaweczki © amiga
Jeszcze kawałek i jestem na śląskiej
Jeszcze kawałek i jestem na śląskiej © amiga
Mały singletrack
Mały singletrack © amiga
Wąsko miejscami
Wąsko miejscami © amiga
Są i inne przeszkody
Są i inne przeszkody © amiga

Do domu dojeżdżam gdzieś w okolicy 18:40... pić mi się strasznie chce :) chyba będę musiał brać bidon na drogę do pracy... 

Środa rano

Środa, 22 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dzisiaj o 7:12... jest względnie ciepło, termometr zeznaje 18 stopni, delikatnie coś wieje od zachodu, może nawet nieco z północy... wiatr jest jednak tak słaby, że ledwo wyczuwalny... Na drogach mam wrażenie, że jest więcej samochodów, a już po chwili okazuje się, że i więcej wariatów... 
Pod wiaduktem w Piotrowicach
Pod wiaduktem w Piotrowicach © amiga
Pierwsza niebezpieczna sytuacja już w Panewnikach gdzie jakaś ciężarówka wyprzedza mnie tuż za Bałtycką, w wysokości Gościnnej... tyle, że z naprzeciwka jedzie samochód... gdzie mu się tak spieszy... do Aniołków? 
Spieszyło mu się strasznie
Spieszyło mu się strasznie © amiga

W Kochłowicach za to widzę rowerzystę Anglika, jadącego skrajem jezdni po... lewej stronie...jakby nie można było się zatrzymać na chwilę, gdy tylko przejeżdżają samochody odbija w moją stronę, wpuszczam go przed siebie... a co... jednak jazda za nim nie należy do przyjemności... na Końcowym podjeździe na mrówczej górce wyprzedzam go... starczy tego dobrego.....

Rowerzysta anglik
Rowerzysta anglik © amiga
Zrobiłem mu miejsce by jakoś przejechał... na prawą stronę
Zrobiłem mu miejsce by jakoś przejechał... na prawą stronę © amiga
Tyle, że coś zdychał pod górkę
Tyle, że coś zdychał pod górkę © amiga
Na Wirku względny spokój, zupełny luz w Bielszowicach, za Zabrze wita mnie małym remontem, goście w pomarańczowych kufajkach wyszli na drogę i wszystko było by ok, gdyby nie debil któremu się strasznie spieszyło... Po pierwszych pachołkach może 20 m dalej były drugie, dla mojego bezpieczeństwa odbijam na prawo... wolę przejechać między pachołkami, niż z debilem na kole... gość... mija pachołki... wymuszając pierwszeństwo na samochodzie z naprzeciwka... Nie wiem ile miał na liczniku, ale na bank to nie było przepisowe 50...  Kiedyś na tej drodze dość często można było spotkać kontrolę radarową, aż się prosi by policjanci jednak czasami tutaj stanęli... i pohamowali kilku durni
Jeden pas zajęty, jadę lewą stroną, a za mną jakiś idiota
Jeden pas zajęty, jadę lewą stroną, a za mną jakiś idiota © amiga
..odbiłem w prawo na kolejne pachołki... a gość za mną wyprzedzał nie patrząc, ze coś jedzie z naprzeciwka
..odbiłem w prawo na kolejne pachołki... a gość za mną wyprzedzał nie patrząc, ze coś jedzie z naprzeciwka © amiga

Może 2 km dalej również w Zabrzu, widzę samochód tym razem na Sosnowieckich blatach.... jedzie jakoś strasznie podejrzenie, później zauważam za kierownicą blondynkę, na rondzie samochód to przyspiesza, to zwalnia, przed wlotami... zatrzymuje się, tylko po jaką cholerę ? Ma pierwszeństwo... jadę bardzo czujnie... nie podoba mi się ta jazda... Nie wiem co bardziej niebezpiecznie, kierowca który przekracza 50 km/h czy tak niepewny prowadzący... Może to młoda stażem kierowczyni...? masakra... 
Samochód po prawej coś dziwnie się zachowywał.... raz przyspieszał, po chwili zwalniał
Samochód po prawej coś dziwnie się zachowywał.... raz przyspieszał, po chwili zwalniał © amiga
W końcu  wjechałem przede mnie... a na rondzie przy każdym wolcie się zatrzymywał... pomimo tego, że mamy pierwszeństwo
W końcu wjechałem przede mnie... a na rondzie przy każdym wolcie się zatrzymywał... pomimo tego, że mamy pierwszeństwo © amiga
Za kierownicą blondynka
Za kierownicą blondynka © amiga
Trochę nieśmiało, ale w końcu odbiła w lewo... uff... jest bezpieczniej
Trochę nieśmiało, ale w końcu odbiła w lewo... uff... jest bezpieczniej © amiga
Gdy wjeżdżam do Gliwic robi się luźniej, spokojniej... nawet na Królewskiej Tamy niewiele samochodów, za to pojawiła się znowu ekipa remontowa na mostku... czego oni jeszcze tam chcą?
Przez 2 dni nie było tu żywego ducha... dzisiaj sobie przypomnieli o tym miejscu, tylko wydawało mi się, że prócz malowania to wszystko jest gotowe... tylko przeciąć wstęgę
Przez 2 dni nie było tu żywego ducha... dzisiaj sobie przypomnieli o tym miejscu, tylko wydawało mi się, że prócz malowania to wszystko jest gotowe... tylko przeciąć wstęgę © amiga
Pusto na Zabrskiej
Pusto na Zabrskiej © amiga
Dojeżdżam do firmy... gdyby nie kilku debili na drogach przejazd byłby perfekcyjny... za to wieczorem coś czuję, że się usmażymy. w chwili gdy wjeżdżam do firmy termometr na liczniku pokazał mi już 23 stopnie, a to dopiero początek dnia... 

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 21 czerwca 2016 · Komentarze(4)
16:48 - jestem na rowerze, jadę do domu, plan... dotrzeć na 18 :), być może warto będzie zobaczyć mecz... być może w końcu zdobędziemy bramkę... o jedną więcej niż Ukraina... 

Ruszam i gnam szosami, nie myślę o tym by jechać lasem, chociaż pogoda zachęca an coś więcej... 
Na drogach zaskakuje prawie kompletny brak samochodów... za to od groma rowerzystów wyjechało na szlaki... są wszędzie... 
Policz rowerzystów :)
Policz rowerzystów :) © amiga

Od jakiegoś czas drażliwy też jestem na głupie zachowania rowerzystów... nie tylko ich... ale zwracam na nich szczególną uwagę od czasu gdy pewna pani prawie wpakowała mi się rowerem pod koła, tak po prostu bez rozglądania się na przejściu dla pieszych... 

Pustki na drogach
Pustki na drogach © amiga
Nowa władza straszy kartami rowerowymi... z jednej strony jest to skok na kasę... dalej nie wyobrażam sobie babin 60 letnich zdających taki egzamin... z drugiej może to dobre rozwiązanie, bo warto by było by chociaż częściowo ludzie zdawali sobie sprawę z przepisów... 
Faktem jest że za taki stan odpowiada szkoła, i brak jakiejkolwiek edukacji związanej z ruchem drogowym... ale... nawet gdybyśmy to teraz naprawili to... efekt będzie za około 15-20 lat... 

Ciekawe kiedy przecięcie wstęgi
Ciekawe kiedy przecięcie wstęgi © amiga
Kolejni rowerzyści
Kolejni rowerzyści © amiga
W większości nie ma problemów po prostu jadą z punktu A do B ale... fajnie by było gdyby jednak byli bardziej przewidywalni... Bez sygnalizacji nagły skręt w lewo... masakra... kilka razy takie coś widziałem... chwila nieuwagi... splot okoliczności i może się to źle skończyć... 
W zasadzie poznikali kierowcy, a pojawili się bikerzy :)
W zasadzie poznikali kierowcy, a pojawili się bikerzy :) © amiga
Nowy model Gianta Roam... :)
Nowy model Gianta Roam... :) © amiga
Ale co tam... cieszyć się należy z tego, ze za kilka dni zaczynają się wakacje... Lato astronomiczne już się zaczęło, kalendarzowe zaczyna się jutro... Pięknie będzie... 
W Piotrowicach na wiadukcie
W Piotrowicach na wiadukcie © amiga
Pierwszy Biker w Ochojcu
Pierwszy Biker w Ochojcu © amiga
Drugi biker
Drugi biker © amiga
Jeszcze dwóch
Jeszcze dwóch © amiga
Ostatni z peletonu
Ostatni z peletonu © amiga
Dojeżdżam do domu... mecz trwa od kilku minut... jest zero:zero... 

Wtorek rano

Wtorek, 21 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Poranek nieco inny niż zwykle, mogę poleniuchować chwilę dłużej, na 9:00 mam być w przychodni... 

Jadę tam oczywiście rowerem, 15 minut później wracam... sprawa załatwiona, na kilka min do domu i dopiero ruszam do firmy... jest coś przed 10:00 późno... ale w zamian drogi pustawe :), jedzie się względnie bezproblemowo.... gdyby jeszcze wiatr tak nie przeszkadzał... 

No ładnie kwiatki
No ładnie kwiatki © amiga
Po ostatnich opadach zostało niewiele śladów, kila kałuż, głównie w Kochłowicach i Zabrzu... a po wichurach tu i ówdzie walają się połamane gałęzie... 
Ale pusto w Kochłowicach
Ale pusto w Kochłowicach © amiga
Rowerzystów też jak na lekarstwo, ale większość ludzi już siedzi w pracy... pewnie gdyby dzień był bardziej normalny też już bym pracował od kilku godzin... a tak męczę się w tym skwarze ;)
Niewielu rowerzystów, ale są :)
Niewielu rowerzystów, ale są :) © amiga
Na przejeździe w Gliwicach
Na przejeździe w Gliwicach © amiga
W Gliwicach trafiam na zamknięty przejazd kolejowy... na szczęście to tylko lokomotywa... więc nie tracę zbyt dużo czasu, na Królewskiej Tamy remont dobiega końca, w zasadzie nie wiem po co tam dzisiaj stoją zasieki... wszystko jest gotowe, tylko otworzyć, a może przyjedzie prezydent przeciąć wstęgę?
Chyba zapowiada się ładny dzień
Chyba zapowiada się ładny dzień © amiga
Pustki na Zabrskiej
Pustki na Zabrskiej © amiga
Docieram do firmy... jest chwila przed 11... późno... na szczęście to pojedynczy taki przypadek... jutro myślę, że przyjadę normalnie... :)

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 20 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy około 16:48... nie pada, tzn już nie pada, jest chłodno, wilgotno... 
Czuję zmęczenie, po wczorajszym wyjeździe, po dzisiejszym dniu... 
Jadę spokojnie, majestatycznie, do domu, na drogach o dziwo pusto... nie ma wariatów, co dziwne bo jest pełnia ;)
O terenie nie myślę, do czasu... w Zabrzu coś mnie ciągnie do parku Pileckiego, dawno tam nie jechałem co prawda jest mokro, może być błoto, ale rower po porannej wycieczce wygląda paskudnie... 
Pogoda się poprawia
Pogoda się poprawia © amiga
Park W.Pileckiego w Zabrzu
Park W.Pileckiego w Zabrzu © amiga
W Parku jednak nie ma ani błota, ani kałuż, co trochę zaskakuje, za to postanawiam i tak podjechać na myjnię... spłukać piasek... pył, resztki błota... 2 minuty... i rower czyściutki. 
Nowy łącznik z Pierwszego Maja na Pawłowie
Nowy łącznik z Pierwszego Maja na Pawłowie © amiga
Na myjni w Bielszowicach
Na myjni w Bielszowicach © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Szybko mijam kolejne dzielnice,  w końcu jestem w Katowicach, jeszcze tylko kawałek do domu. W sumie poszło spokojnie, nie było naginania. Czuję, że wczoraj trochę przesadziłem mam.... lekkie zakwasy ;) A myślałem, że to niemożliwe :)
Na wiadukcie w Piotrowicach
Na wiadukcie w Piotrowicach © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 20 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Jak mi dzisiaj nie chciało się wstać... masakra... 
Jeszcze śniadanie, ubieranie, za oknem kropi deszcz... 

Nawet nie zaglądam na prognozy, bo i po co... wczoraj chyba zmęczył mnie ten wyjazd, a organizm nie zdążył się zregenerować... i coś czuję, że nie będzie miał okazji ;) Zaczyna się tydzień dojazdów do pracy... 

Gdy ruszam, drogi są mokre, bo jakby inaczej, coś pokrapuje... jest 15 stopni, wiatr w twarz... - wieje z północnego-zachodu... nie mogę się rozkręcić... na dokładkę całkiem spory ruch na drogach... i oczywiście kałuże które staram się omijać. 

Mokro dzisiaj z rana
Mokro dzisiaj z rana © amiga
A jednak rowerzyście wyjechali na drogi
A jednak rowerzyście wyjechali na drogi © amiga
Klasycznie największy syf jest na DDRce  w Kochłowicach... za to dalej już powoli drogi przesychają... jest ciut lepiej... do Zabrza docieram kilka minut po ósmej... zaczyna się uspokajać... gdy jestem w Gliwicach miejscami rucha na drogach zamiera. 
Zalane jak zawsze
Zalane jak zawsze © amiga
Przymusowy postój w Zabrzu
Przymusowy postój w Zabrzu © amiga
Chyba Anglik ;)
Chyba Anglik ;) © amiga
Za to zaskakuje kontynuacja remonto na Królewskiej Tamy, wydawało mi się, że w piątek to już koniec, wymalują tylko pasy i to wszystko, a jednak dzisiaj stoi ekipa, tylko nie widzę co robią, może tylko siedzą w samochodzie i czekają aż przeschnie ;)
Gdy dojeżdżam do firmy, jest 8:35... późno, ale też nie byłem w stanie jechać szybciej, mało tego mam wrażenie, że odezwał mi się bark...jeszcze tego trzeba mi było... 

Dzisiaj mam chyba dzień marudzenia ;)
A już myślałem, że skończą w weekend
A już myślałem, że skończą w weekend © amiga
Na szarej
Na szarej © amiga