Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:1565.29 km (w terenie 198.30 km; 12.67%)
Czas w ruchu:79:54
Średnia prędkość:19.59 km/h
Maksymalna prędkość:51.40 km/h
Suma podjazdów:11370 m
Maks. tętno maksymalne:183 (99 %)
Maks. tętno średnie:145 (78 %)
Suma kalorii:51816 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:50.49 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Środa późnym popołudniem

Środa, 11 maja 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam o 17:00... późno, ale przypominam sobie, by sprawdzić pierwsze kilka km trasy wyjazdowej z Gliwic... nie spodziewam się wielkich problemów, a jednak... budowa DTŚki zrobiła kilka małych problemów, ale... jest coś co bardziej nam miesza.. to IGRY... Gliwickie Juwenalia... Okolice akademików i politechniki usiane są płotkami w poprzek dróg... nie wygląda to dobrze, chwilę rozmawiam z ochroniarzem w piątek nie ma mowy by tędy jechać... tym bardziej, ze musielibyśmy przejechać centralnie przez knajpę :) Zresztą dzisiaj tam wjechałem :)

Kombinuję, szukam innego wariantu... coś udaje mi się sklecić, w domu zasiadam nad mapami, dzwonię do Darka... i musimy to jeszcze jutro sprawdzić, zrobię to w drodze do firmy, nadłożę może ze 2 km, ale co z tego... 

Ten krawężnik to jakaś porażka
Ten krawężnik to jakaś porażka © amiga
Postawili knajpę na trasie wycieczki
Postawili knajpę na trasie wycieczki © amiga
Ta ścieżka wygląda obiecująco
Ta ścieżka wygląda obiecująco © amiga
Jestem we właściwym miejscu
Jestem we właściwym miejscu © amiga

Jak już jestem na Bojkowskiej to... jadę przez Bojków, Chudów... na niebie pojawia się jakaś ciemna chmura... zaczynam skracać drogę by jak najszybciej dotrzeć do domu... gnam przez Halembę... mijam Starą Kuźnię i zaczyna kropić... im głębiej wjeżdżam w las tym bardziej pada... 
Rodzinny wyjazd
Rodzinny wyjazd © amiga
Spichlerz Plebański :)
Spichlerz Plebański :) © amiga
Ta chmura nie wygląda dobrze
Ta chmura nie wygląda dobrze © amiga
Przy zamku w Chudowie
Przy zamku w Chudowie © amiga
Oberża przy zamku
Oberża przy zamku © amiga
Wyjazd na DK44
Wyjazd na DK44 © amiga
Wahadło w tym miejscu?
Wahadło w tym miejscu? © amiga
Wolę jednak ścieżki leśne
Wolę jednak ścieżki leśne © amiga
Na dolinie Jamny
Na dolinie Jamny © amiga
No i chmurka mnie dorwała
No i chmurka mnie dorwała © amiga
W Panewnikach wszystko co mam na sobie jest mokre... ;) ale deszcze powoli zanika... 
Spoglądam na licznik, temperatura spadła w trakcie deszczu o 5 stopni... 
Za Panewnikami śladów po opadach nie ma, znów jest ciepło, świeci słońce...  ech... 
A w Ochojcu sucho
A w Ochojcu sucho © amiga

Środa rano

Środa, 11 maja 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam późno... jest coś koło 7:15... ale musiałem się wrócić, zapomniałem ciuchów do przebrania ;)

Jest dość ciepło +12, wiatr ze wschodu, z rana będzie wspomagał, gorzej będzie na powrocie, ale chyba wolę tą wersję :) Słońce świeci...  i to jest najważniejsze... 

Całkiem sporo rowerzystów, są wszędzie, niestety późny wyjazd to sporo samochodów na drogach, trzeba uważać, przynajmniej do chwili wyjechania z Katowic
Na przejściu przed Famurem
Na przejściu przed Famurem © amiga
Czasami na niego trafiam, ale strasznie źle jeździ,,, szarpie rowerem na wszystkie strony, nagle przyspiesza, zwalnia, bez powodu
Czasami na niego trafiam, ale strasznie źle jeździ,,, szarpie rowerem na wszystkie strony, nagle przyspiesza, zwalnia, bez powodu © amiga

Malowanie świata ;)
Malowanie świata ;) © amiga

W Kochłowicach jakiś kretyn pakuje wyprzedza mnie z prawej strony na zakręcie... o rzesz...  szkoda gadać... to jeden z tych kierowców, który chyba kupił prawo jazdy... 
Ktoś wyłania mi się z prawej strony
Ktoś wyłania mi się z prawej strony © amiga
Pakuje mi się wprost pod koła, na łuku... w Kochłowicach... idiota
Pakuje mi się wprost pod koła, na łuku... w Kochłowicach... idiota © amiga
Później jedzie środkiem 2 pasów
Później jedzie środkiem 2 pasów © amiga

Ostatnio dużo się mówi o karcie rowerowej... itd... a jednej strony nie wyobrażam sobie babiny 70 letniej jak idzie zdawać na kartę rowerową, z drugiej chyba lepiej gdy ludzie poznają przepisy... tyle, że ta wiedza powinna już trafiać w szkole... jako obowiązkowa... 
ale... jest jeszcze coś, kierowcy samochodów też nie mają pojęcia o przepisach dot. rowerów... wydaje im się, że zdając egzamin na prawo jazdy np kat. B...  wiedzą wszystko o jeździe rowerami... a tak nie jest... w ramach nauki chyba powinno się ich przegonić rowerami po drogach... pewnie by to nieco inaczej wyglądało... 

Trochę dzisiaj zaciska w Zabrzu
Trochę dzisiaj zaciska w Zabrzu © amiga
Mistrz, a w zasadzie mistrzyni kierownicy, przyspiesza, zwalnia, próbuje skręcić w lewo, w prawo... masakra
Mistrz, a w zasadzie mistrzyni kierownicy, przyspiesza, zwalnia, próbuje skręcić w lewo, w prawo... masakra © amiga
Coś się dzieje w lasku makoszowskim?
Coś się dzieje w lasku makoszowskim? © amiga
Rowerzysta w Zabrzu
Rowerzysta w Zabrzu © amiga

W Zabrzu trochę dzisiaj zaciskało, ale gdy spojrzałem na zegarek... wszystko stało się jasne... była 8:00...  jak najszybciej uciekłem do lasku Makoszowskiego, po jego drugiej stronie już było luźniej, ale też pora zacisków powoli się kończyła...  

W sumie przejazd był bardzo przyjemny... za to z niepokojem patrzę na prognozy weekendowe... 
Kontrola postępów remontu
Kontrola postępów remontu © amiga

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 10 maja 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 17... jest ciepło :) ponad 20 stopni, trochę denerwuje wiatr, ale co tam... jadę na krótko, głównie po szosach... watiant ma być odpoczynkowy... 

W ciągu dnia w serwisie wycentrowali mi koła założone też zostały najszersze możliwe od zainstalowania w Giancie opony 1,75", na tylnym widelcu jest góra po 3-4mm prześwitu... 

Różnica w stosunku do CST na których jeździłem przez ostatni kilka miesięcy kolosalna... Schwalbe Smart Sam czułem się jakbym przesiadł się na traktor... Opory masakryczne... a wszystko przez planowany w weekend wyjazd firmowy rowerowy do Wisły.... 

Jeszcze zostawiłem amora do przeglądu i czyszczenia, jeżeli znajdę czas to zrobię to sam... jeżeli nie... a pewnie tak to się skończy to wrzucę chłopakom na serwis... jak się trochę odkopią...  Zaczął się sezon... i tam mam jakieś względy... bo jak do tej pory wszystko jest na czas :) czyli oddaję rower o 9:00 odbieram około 15:00.

Policja :) Policja
Policja :) Policja © amiga

Na niebie przewalają się chmury, większość jasnych ale pojawiają się też te ciemniejsze... mam tylko nadzieję, że nie zacznie padać...  Chociaż meteo coś wspominało o możliwych burzach... 

Sporo rowerzystów :)
Sporo rowerzystów :) © amiga

Większość drogi zaliczam szosami, jednak na Wirku po raz kolejny wbijam się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego... pomimo że ta sprawa śmierdzi... to jednak jest on dużo przyjemniejszy niż ul Wolności... 
Ustąpił mi miejsca - podziękowałem :)
Ustąpił mi miejsca - podziękowałem :) © amiga
Dziwne są te chmury, oby nie luneło
Dziwne są te chmury, oby nie lunęło © amiga
Na szlaku wzdłuż potoku Bielszowickiego
Na szlaku wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Praca wre :)
Praca wre :) © amiga
Gdy dojeżdżam do Kochłowic zaczyna delikatnie coś kropić,  z niepokojem spoglądam na niebo, pojedyncza ciemna chmura... wydaje mi się że mnie ominie... jednak pokrapywanie trwa aż do granicy z Panewnikami... 

Na ul Medyków zaskoczenie, maluję rowerówkę, ale wygląda to na niedokończone dzieło, może farby brakło, a może robili odtąd do 16:00... i brakło czasu ;)
Brakło farby czy czasu? ;)
Brakło farby czy czasu? ;) © amiga
Jakiś czas za nim jechałem... masakra.. za to powinni karać - mowa o gadanie przez telefon
Jakiś czas za nim jechałem... masakra.. za to powinni karać - mowa o gadaniu przez telefon © amiga

Wkrótce dojeżdżam do domu, pora pokrapywaniem udało się dojechać na sucho... W końcu jest też ciepło... a jazda na krótko to jest to :)

Wtorek rano

Wtorek, 10 maja 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam kilka minut po 7:00... 12 stopni prawie ciepło ;) delikatny wiatr w plecy... a ja z sakwami... tym razem to przygotowanie do wyjazdu w piątek na firmowe spotkanie integracyjne... Sakwy pojadą samochodem... ale tak jest mi najwygodniej przewieźć kilka drobiazgów do Gliwic... a im wcześniej tym lepiej...  :)

Dojazd więc na bank zajmie nieco więcej czasu... jazda bombowcem ma niestety też ciemne strony... 
Słoneczny poranek
Słoneczny poranek © amiga

Na drogach pustki... mało tego, rowerzystów też niewielu. czemu? Gdzie się pochowali... ? W końcu temperatura jest jak najbardziej do przyjęcia...  
Miejsce postojowe na DDRce !!!
Miejsce postojowe na DDRce !!! © amiga

Podobnie wyglądają wszystkie miasta na trasie przejazdu.... nie żebym narzekał... ale jednak... hmmm... a może jakiś długi weekend? nie no bez przesady ;)
Puste drogi w Kochłowicach
Puste drogi w Kochłowicach © amiga
W Zabrzu też niewiele aut
W Zabrzu też niewiele aut © amiga
Chyba przycinają drzewa
Chyba przycinają drzewa © amiga

Do firmy docieram w takim sobie czasie... specjalnie się nie namęczyłem, ale to chyba dobrze, jeżeli weekend zapowiada się mocno rowerowy.... chyba, że pogoda spłata psikusa... 
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 9 maja 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:40... jest ciepło, ciuchy w plecaku... wieje ze wschodu... cóż... będzie pod górkę.

Z rana od Darka dotarłem samochodem do firmy, ale po wczorajszej wycieczce w Wiśle... to chyba dobra opcja... :) 

Na popołudnie zapowiadali opady... i to spore... miały być burze.. a nie ma niebo jest piękne błękitne, pokryte chmurami...  nie bym narzekał, ale coś mi się wydaje, że prognozy jakby się nie za bardzo sprawdzały... może to i dobrze... bo od piątku potrzebujemy słońca... przez 3 dni ;)
Lubię takie niebo
Lubię takie niebo © amiga

Czuję lekkie zmęczenie po wczorajszym szaleństwie... ale na Wirku odbijam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego... Nie spieszy mi się... Na ścieżce za to widać że tu i ówdzie zostały wypełnione dziury... jeszcze proszę o oczyszczalnię dla tego potoku... 
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Się coś zakurzyło
Się coś zakurzyło © amiga

Wyjeżdżam na drogi w Kochłowicach... to co mi się rzuca w oczy to para rowerzystów... jadących pod prąd... może to drobiazg... ale chyba ta strzałka od czegoś tam jest... nie da się jej nie zauważyć
I to jeden z tych przypadków gdy jestem za kartą rowerową
I to jeden z tych przypadków gdy jestem za kartą rowerową © amiga

W Katowicach zaskakują kałuże... czyżby tutaj padało w ciągu dnia..? Może jednak prognozy było poprawne... tyle, że opady mocno lokalne... 
Czyżby padało?
Czyżby padało? © amiga
A gdzie te burze?
A gdzie te burze? © amiga

Nieco później dojeżdżam do domu... temperatura powoli spada... ale 19 stopni też jest dobre :) oby taka pogoda utrzymała się jak najdłużej :)

Objazd wycieczki po Wiśle

Niedziela, 8 maja 2016 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Jest niedziela... wczesny poranek, z Darkiem zgadujemy się by objechać wariant wycieczki górskiej w Wiśle... za tydzień będziemy tamtędy prowadzić wycieczkę... chyba, że będzie jakiś kataklizm... 

Dojeżdżamy do Wisły Malinki... sam w pobliżu skoczni zostawiamy samochód i ruszamy na Salmopol...

10km podjazdu... mam nadzieję, że nie zabiją nas za to... na szczycie szybka kawa/herbata i ciastko... ruszamy dalej na wpierw czerwonym szlakiem w kierunku Grabowej, ale wcześniej odbijamy na czarny szlak.. przez Stary Groń i Horzelnicę, aż do Brennej... 

Ruszamy z okolic skoczni im. A.Małysza
Ruszamy z okolic skoczni im. A.Małysza © amiga
Pod górkę
Pod górkę © amiga
Dla takich widoków, warto się pomęczyć ;)
Dla takich widoków, warto się pomęczyć ;) © amiga
Jeszcze tylko ten zakręt... ;)
Jeszcze tylko ten zakręt... ;) © amiga
Witamy w Szczyrku ;)
Witamy w Szczyrku ;) © amiga
Teraz trochę terenu
Teraz trochę terenu © amiga
Są i lekkie podjazdy
Są i lekkie podjazdy © amiga
Trzeba uważać na turystów
Trzeba uważać na turystów © amiga
W prawo czy w lewo?
W prawo czy w lewo? © amiga
Z górki na pazurki
Z górki na pazurki © amiga
Panorama beskidów
Panorama Beskidów © amiga
I znów pod górkę :)
I znów pod górkę :) © amiga
Te chmury nie wróżą nic dobrego
Te chmury nie wróżą nic dobrego © amiga
Wieża widokowa :)
Wieża widokowa :) © amiga
Ostro w dół
Ostro w dół © amiga
Tutaj przynajmniej kamieni nie ma :)
Tutaj przynajmniej kamieni nie ma :) © amiga
Zielono mi
Zielono mi © amiga
Cywilizacja ;)
Cywilizacja ;) © amiga

Teraz trzeba wrócić wariantem nieco bardziej lajtowym, dookoła Równicy, przez ul. Żarnowiec..., wyjeżdżamy w gdzieś na granicy Ustronia i Wisły, trasa jest ciekawa... cały czas podjazdy i zjazdy, nie można się nudzić... asfalt nieco pomaga, ale są miejsca gdzie bruk daje się we znaki :)
W centrum Wisły krótka przerwa na małe co nieco... i jedziemy do samochodu. Na dzisiaj starczy, plan wykonany, a wieczór i tak zapowiada się bardzo roboczy... jeszcze masa spraw do załatwienia... 
Nie miało być już płasko?
Nie miało być już płasko? © amiga
Droga do Warszawy
Droga do Warszawy © amiga
Chyba nas zabiją na te górki pod koniec
Chyba nas zabiją na te górki pod koniec © amiga
Po wycince
Po wycince © amiga
Przez mostek
Przez mostek © amiga
Dżizas... może nie większy od Świebodzińskiego ale na bank jest wyżej ;)
Dżizas... może nie większy od Świebodzińskiego ale na bank jest wyżej ;) © amiga
Kocham zjazdy po bruku
Kocham zjazdy po bruku © amiga
Zlot motocyklistów
Zlot motocyklistów © amiga
A dołem Wisła płynie ;)
A dołem Wisła płynie ;) © amiga
Jeszcze chwila i będziemy w centrum Wisły
Jeszcze chwila i będziemy w centrum Wisły © amiga

Tomaszów Mazowiecki Dzień 5 - Do Katowic - wyprawa z Karoliną

Czwartek, 5 maja 2016 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dzień trochę postawiony na głowie, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że być może trzeba będzie nieco wcześniej wrócić... Bardzo wczesny wyjazd.... gnamy do Tomaszowa... 

Gdy docieramy jest coś po ósmej... jeszcze wizyta na myjni.... i żegnamy się, Karolina ucieka do domu... ja gnam na pociąg do Piotrkowa... 

Trochę szkoda że już dzisiaj, ale to pewnie nie ostatnia nasza wyprawa :), będą kolejne... a kiedy i gdzie? Któż to wie? ;)

Jadę z sakwami, przejeżdżam przez Plac Kościuszki... i kieruję się na Wiaderno, dalej Żarnowicę Dużą... pociągnę trochę serwisówkami... Krótka przerwa przy jednym z pomników pod Piotrkowem, muszę coś zjeść i napić się... :)
Plac Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim
Plac Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim © amiga
Pomnik tuż przed Piotrkowem
Pomnik tuż przed Piotrkowem © amiga
Pusta droga do Piotrkowa
Pusta droga do Piotrkowa © amiga

Dojeżdżam do dworca pkp, mam chwilę czasu... kupuję bilet, robię małe zakupy... i mogę poczekać na pociąg... 
Teraz mam sporo czasu... na sen, na przemyślenia... 

Gdy dojeżdżam do Katowic... kombinuję gdzie wysiąść... w centrum będzie sajgon, sporo samochodów, a może by tak wysiąść ciut wcześniej? na Zawodziu? Tak też robię i tyłami przez Dolinę 3 Stawów docieram do lasów Ochojeckich... tu szok... pojawiły się wylane asfaltem fragmenty ścieżek z wymalowanymi wielkimi oznaczeniami, pojawiły się nowe ławki, mapy... szok
Nowe oznaczenia na ścieżkach w lesie Ochojeckim
Nowe oznaczenia na ścieżkach w lesie Ochojeckim © amiga
Mapa ścieżek
Mapa ścieżek © amiga

Docieram do domu... w większości zawartość sakw ląduje w pralce... a jutro dzień wolny do roweru...

Pomimo tego, że wyjazd był nieco krótszy niż myśleliśmy to i tak należał do udanych, pogoda dopisała, mieliśmy trochę czasu dla siebie, w Słodkowie spotkaliśmy wspaniałych Gospodarzy...  

Dzięki Karola za kolejną wspólną wyprawę :)

Sandomierz Dzień 4 - Dzień niedoszłego dinozaura - wyprawa z Karoliną

Środa, 4 maja 2016 · Komentarze(1)
Jest ósma zero, zero, a my już po śniadaniu gotowi do wyjazdu... jest chłodno, ale słonecznie, prognozy pogody nie wskazują na kataklizm, ale po południu może coś zagrzmieć... trudno, ruszamy... 

Nieco wcześniej wyrysowaliśmy na mapie plan wycieczki... przypominał Dinozaura... miał głowę, nogi, ogon... ;) więc pora narysować go na endomondo ;)

Wyjeżdżamy przez Lenarczyce... początek pomiędzy sadami, zresztą dalej też jest pomiędzy sadami, pomiędzy kwitnącymi, pachnącymi drzewami owocowymi... W którymś momencie wyłania się coś dziwnego... radary... miejsca zaskakujące... tego się nie spodziewaliśmy, ale ciężko by było to zaznaczone ma mapach :)

Nie mogę sobie darować gdybym nie zrobił kilku zdjęć.. 
Pomiędzy drzewami
Pomiędzy drzewami © amiga
Teren wojskowy
Teren wojskowy © amiga

Chwilę później odbieram tel. z firmy... stoimy wśród drzew... niedaleko krzyża, kilku drzew... sprawa pilna i musi być załatwiona przez telefon... 15 minut z głowy... 

W między czasie podjeżdża jakiś samochód osobowy, od strony pasażera wychodzi młody mężczyzna, podschodzi do krzyża... zabiera spod niego buty.... wsiada do samochodu... i odjeżdżają... 

Trochę zaskakujące, ale impreza musiała być nielicha... ;) Cała sytuacja wywołuje w nas falę śmiechu :) 
Chociaż jedno większe drzewo
Chociaż jedno większe drzewo © amiga

Sprawy firmowe zostały załatwione, pora ruszyć dalej... 
Słońce zaczyna grzać, robi się nam ciepło, a może to efekt górek które pojawiają się co chwilę?. Docieramy do starego młyna w Dacharzowie, wiele z niego już nie zostało, za to rosnące wierzby, drewniane schodki, małe rozlewisko i źródełko robi niezłe wrażenie... nie mogę się powstrzymać i schodzę na dół... 
Schodki do
Schodki do © amiga
Nad rzeczką
Nad rzeczką © amiga
Ma Luba mnie obserwuje :)
Ma Luba mnie obserwuje :) © amiga

Ruszamy dalej, na mapach mamy zaznaczone miejsca narodzin Synów tej ziemi :) przez niektóre z tych miejscowości będziemy przejeżdżać. M.in. Dobrocice gdzie urodził się Stanisław   Młodożeniec... na tą pamiątkę postawiony jest pomnik... a raczej tablica wmurowana w kamień... Nieco dalej nad Opatówką zaskakuje kościół polowy, jak dowiaduję się od Karoliny to wszystko z okazji nabożeństw majowych... chyba, że coś pokręciłem ;)
W Miejscowości w której urodził się Stanisław Młodożeniec
W Miejscowości w której urodził się Stanisław Młodożeniec © amiga
Kościół polowy?
Kościół polowy? © amiga

Co jakiś czas na drogach pojawiają się traktory wożące wodę, a może coś jeszcze by dostarczyć do drzewom owocowym... W kilku miejscach trafiamy na znaki informujące o istnieniu w pobliżu winnicy, dzisiaj raczej z tego nie skorzystamy... ale warto wiedzieć, że coś takiego istnieje... Może w przyszłości warto będzie zorganizować wycieczkę od winnicy do winnicy... chociaż przypuszczam, że pewnie więcej niż jedna winnica na dzień raczej nie wchodziłaby w rachubę ;) Chociaż... mam uraz do wina... ;)
Pomnik w Pielaszowie
Pomnik w Pielaszowie © amiga

Szlakiem przygody czy do winnicy... trudny wybór ;)
Szlakiem przygody czy do winnicy... trudny wybór ;) © amiga

Po jednym z dłuższych podjazdów trafiamy do miejscowości Męczennice, oczywiście trzeba zrobić zdjęcie... ;) i chwilę odsapnąć... Nieco dalej na zjeździe zauważamy jakiś dziwny pomnik... w zasadzie to jego resztki... gdy się zbliżamy widzimy tablicę która wskazuje, że to stary zapomniany cmentarz... 
Coś w tej nazwie jest
Coś w tej nazwie jest © amiga
Tablica - pozostałość po starym cmentarzy w okolicach Malic Kościelnych
Tablica - pozostałość po starym cmentarzy w okolicach Malic Kościelnych © amiga

W Malicach Kościelnych krótka sesja pod pomnikiem, nieco dalej przy kościele... trochę śmiać mi się chce, wioska, 3 ulice na 2 skrzyżowaniach a przed kościołem plac im. JP II... Przyznam się że trochę mnie to drażni, myślę że Karol Wojtyła nie życzyłby sobie by wszędzie stały jego pomniki, w każdej dziurze nazywano place i ulice jego imieniem... 

Podobne odczucia miałem w samym Sandomierzu gdzie do granic przyzwoitości eksploatowany jest wizerunek Ojca Mateusza... jest wszystko z napisem Ojciec Mateusz... , kubki, koszulki, szachy, dworki.... mnie to razi... nie lubię cepelii, nie lubię odpustu... i nienawidzę reklam... a tutaj dostałem to w wersji skondensowanej... 

Podobnie dzieje się w innych miejscowościach... np. W Wiśle, gdzie, wszystko jest opatrzone imieniem Adama Małysza... tylko czekać jak będzie można kupić oscypki Adama... 

Ale takie mamy czasy..... 

Tu urodzoł się Józef Mikułowski-Pomorski
Tu urodził się Józef Mikułowski-Pomorski © amiga
Na placu JP II w Malicach Kościelnych przed kościołem pw. Matki Bożej Wniebowziętej
Na placu JP II w Malicach Kościelnych przed kościołem pw. Matki Bożej Wniebowziętej © amiga
Dzwonnika z tyłu kościoła
Dzwonnica z tyłu kościoła © amiga

W Malicach udaje nam się pokręcić drogę i zamiast odbić na Nisiałkę Małą pojechaliśmy w kierunku Żurawinek...  W tym momencie rysowanie dinozaura diabli wzięli...  Cóż.. zobaczymy co wyjdzie... Kierujemy się na Włostów... tam znajdują się ruiny pałacu... przy okazji zaliczamy jeszcze pobliski sklep znajdujący się tuż obok kościoła ;)

Ruiny pałacu rodziny Karskich z XIX wieku we Włostowie
Ruiny pałacu rodziny Karskich z XIX wieku we Włostowie © amiga
Żal patrzeć
Żal patrzeć © amiga
Mocno zarośnięty
Mocno zarośnięty © amiga
Ruszamy dalej
Ruszamy dalej © amiga
Pozostałości ogrodzenia, kapliczki czy może coś jeszcze?
Pozostałości ogrodzenia, kapliczki czy może coś jeszcze? © amiga
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela we Włostowie
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela we Włostowie © amiga

Ustalamy co dalej, czy wracamy rysować dinozaura, ale i tak będzie już kulawy, czy jednak zmieniamy plan, a co wyjdzie to się zobaczy ;)
Oczywiście  plan został zmieniony i to dość mocno...  przejedziemy przez Ossolin i odwiedzimy Klimontów gdzie wg mapy jest sporo zabytków... Droga mija dość szybko, a przed Ossolinem trafiamy do podziemnej kaplicy :) W samym Ossolinie zaznaczone są ruiny zamku, ale to jest lekkie nadużycie, po zamku została tylko brama... a raczej łuk bramy... niemniej i to daje wyobrażenie jaki mógł być wielki... 
Kościół parafialny pw. Wniebowzięcia NMP w Goźlicach
Kościół parafialny pw. Wniebowzięcia NMP w Goźlicach © amiga
Pięknie tu
Pięknie tu © amiga
Kaplica podziemna Grobu Chrystusa, zwana Betlejemską, wybudowana w 1640 r. przez Jerzego Ossolińskiego
Kaplica podziemna Grobu Chrystusa, zwana Betlejemską, wybudowana w 1640 r. przez Jerzego Ossolińskiego © amiga
Wnętrze kapliczki
Wnętrze kapliczki © amiga
Brama wyjściowa/wejściowa
Brama wyjściowa/wejściowa © amiga
Matka Boska przed kapliczką
Matka Boska przed kapliczką © amiga
Pozostałości zamku w Ossolinie
Pozostałości zamku w Ossolinie © amiga
Musiał być piękny
Musiał być piękny © amiga
... i wielki
... i wielki © amiga

W Klimontowie zaczynamy zwiedzanie od Synagogi..., rynku, kolegiaty, powoli zaczynamy się rozglądać za jakimś miejscem na posiłek. na rynku jest tylko pizzeria, ale 2 dni pod rząd pizza... ? Chyba nie... Pytamy się o restaurację taką bardziej normalna, i okazuje się że jest trzeba jechać kilometr pod górkę i na jej szczycie w okolicy Pęchowa stoi interesujący nas obiekt...  :)

Synagoga z 1851 r w Klimontowie
Synagoga z 1851 r w Klimontowie © amiga
Rynek w Klimontowie
Rynek w Klimontowie © amiga
Plebania przy Kolegiacie?
Plebania przy Kolegiacie? © amiga
Barokowa kolegiata pw. św. Józefa, fundacji Jerzego Ossolińskiego, wybudowana w latach 1643–1650,
Barokowa kolegiata pw. św. Józefa, fundacji Jerzego Ossolińskiego, wybudowana w latach 1643–1650, © amiga
Wewnątrz kościoła
Wewnątrz kościoła © amiga
Sklepienie
Sklepienie © amiga
Medalion przy wejściu
Medalion przy wejściu © amiga
Organy kościelne
Organy kościelne © amiga
Kościół i klasztor podominikański
Kościół i klasztor podominikański © amiga

Na niebie pojawiły się ciemne burzowe chmury, zaczyna kropić... a górka coś się skończyć nie może... w końcu jest... Restauracja Cykada... by nie kombinować zamawiamy "Danie Dnia"... Zupa pieczarkowa i kotlet schabowy na drugie... Po złożeniu zamówienia zaczyna lać... znowu się udało :) Minęło trochę czasu, mieliśmy czas by popatrzeć na mapy... by pomyśleć co dalej... 

Krótko po deszczu ruszamy... przez Pęchów, tutaj jest dworek, wydaje się, że ktoś go kupił i zaczął odnawiać...w tej chwili wygląda tak sobie... 


Dworek w Pęchowie
Dworek w Pęchowie © amiga

najbardziej interesującym nas punktem jest cmentarzysko całopalne z VI-X w... w okolicy Zdanowa i Kleczanowa... tam też się kierujemy... gdy docieramy w pobliże lasu do którego planowaliśmy wjechać widać, że trwa zrywka, a ścieżki to błotne wąwozy wypełnione wodą, jeszcze próbujemy sprawdzić jak wygląda sytuacja od strony pobliskiej stacji benzynowej... niestety jest podobnie... więc odpuszczamy... Cóż... może kiedyś w przyszłości... 

A teraz kawałej pojedziemy główną drogą do Kleczanowa gdzie znajduje się drewniany kościołek 
Drewniany kościół pw. św. Katarzyny i św. Stanisława Biskupa w Kleczanowie
Drewniany kościół pw. św. Katarzyny i św. Stanisława Biskupa w Kleczanowie © amiga
Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła © amiga
Stara plebania?
Stara plebania? © amiga
Bóg widzi, czas ucieka, śmierć goni, wieczność czeka
Bóg widzi, czas ucieka, śmierć goni, wieczność czeka © amiga
Dzwonnica
Dzwonnica © amiga
Pięknie położony
Pięknie położony © amiga

Za Kleczanowem odbijamy na boczne drogi i chcemy przejechać przez Różki gdzie miejscowi twierdzili że też jest dworek... 
Niestety nie ma śladu po dworku, pozostał tylko park na prywatnej posesji...  Zastanawiamy się co dalej, jest jeszcze dość wcześnie, postanawiamy pojechać jeszcze na chwilę do Sandomierza licząc na to, że uda się kupić suport do Czarnego Bociana, Karolina wspomniała, że pojawiają się zgrzyty, przeskoki... a po sprawdzeniu korby jestem pewien, że to pały łożyska... 

Trochę terenu :)
Trochę terenu :) © amiga
W wąwozie
W wąwozie © amiga
Chyba nie tutaj miał wylądować
Chyba nie tutaj miał wylądować © amiga

Odnalezienie sklepów i serwisów rowerowych w Sandomierzu stanowi niezłe wyzwanie... jeden jest przy Media Expercie..... tam niewiele jest... drugi znajduje się w centrum... więc zawracamy, podjeżdżamy do serwisu... chwila rozmowy, by wytłumaczyć czego mi potrzeba i... proponują nam korbę XT ;) za około 600zł... jakieś jaja... Tym bardziej że suport GXP w zależności od firmy można kupić od około 70 do 180zł.... Cóż... jeszcze chwilę trzeba będzie tak pojeździć, może uda się kupić to gdzie indziej... 

Zawracamy na kwaterę... na miejscu jeszcze jest chwila czasu by wymyć nieco rowery, wysuszyć je... 

Powoli zapada zmrok... 

Sandomierz Dzień 3 - Z wizytą w mieście Ojca Mateusza - wyprawa z Karoliną

Wtorek, 3 maja 2016 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Klasycznie wstajemy dość wcześnie  7:30... śniadanie... 

Zbieramy się... dzisiaj zmiana lokalizacji, zmiana bazy, chociaż trochę żal rozstawać się z tak przemiłymi gospodarzami... żegnają się z nami jak z rodziną, jakbyśmy się znali od lat... 

Samochodem docieramy w pobliże Sandomierza... 

Tym razem kwatera jest w Milczanach, budynek nowy, pokój z aneksem kuchennym, własną łazienką, niby standard wyższy, ale czegoś brak,  brak rodzinnej atmosfery do której przywykliśmy w Słodkowie III...

Chwilę się zbieramy i ruszamy do Sandomierza, na stare miasto, to jedyne miejsce gdzie 3 go maja możemy dostać jakiekolwiek mapy... 

Daleko nie ma... gdy docieramy na miejsce przerażają nas tłumy turystów, z każdą chwilą jest ich coraz więcej... W pierwszym lepszym sklepie odnajdujemy mapy... plan miasta i niezłą mapę okolic... w końcu coś normalnego... coś z czym przyjemnie się zwiedza... 

Brama Opatowska :)

Brama Opatowska :) © amiga
Poczta Polska w Sandomierzu
Poczta Polska w Sandomierzu © amiga
Wymarsz rycerstwa Polskiego :)
Wymarsz rycerstwa Polskiego :) © amiga
Ratusz w Sandomierzu
Ratusz w Sandomierzu © amiga
Ktoś zostawił kotwicę
Ktoś zostawił kotwicę © amiga
Warta honorowa
Warta honorowa © amiga
Stare miasto
Stare miasto © amiga
Uliczki z widokiem na Wisłę
Uliczki z widokiem na Wisłę © amiga
Widok na zamek spod katedry
Widok na zamek spod katedry © amiga
Widok na katedrę spod Zamku :)
Widok na katedrę spod Zamku :) © amiga
Green Velo w Sandomierzu
Green Velo w Sandomierzu © amiga
Spichlerz - może ktoś chętny?
Spichlerz - może ktoś chętny? © amiga
Trochę to denerwuje gdy wszędzie każdy element ma podtytuł Ojciec Mateusz
Trochę to denerwuje gdy wszędzie każdy element ma podtytuł Ojciec Mateusz © amiga
Panorama starego miasta w Sandomierzu
Panorama starego miasta w Sandomierzu © amiga

Chwilę krążymy po starym mieście, to tu, to tam... jednak jak ilość turystów przytłacza, w końcu to dzień wolny, to 3-ci maj. 
Postanawiamy uciec za miasto, korzystamy z wąwozu królowej Jadwigi... tyle, że nie wzięliśmy pod uwagę tego, że może z godzinę wcześniej trochę padało, jest... niesamowicie ślisko...  rowery ledwo utrzymują pion... lepiej jest zejść... chociaż spacer też jest niebezpieczny.... 
Wąwóz Królowej Jadwigi
Wąwóz Królowej Jadwigi © amiga
Jest krótko po deszczu, ścieżka jest niesamowicie śliska
Jest krótko po deszczu, ścieżka jest niesamowicie śliska © amiga
Nawet pieszo jest niebezpiecznie
Nawet pieszo jest niebezpiecznie © amiga

Na dole przy próbujemy wydłubać błoto z butów... chociaż trochę usunąć z opon... masakra... a były takie czyściutkie...  
Na szczęście opodal jest stacja benzynowa i myjnia bezdotykowa... kilka minut i rowery jako tako wyglądają... udaje się jeszcze wypić ciepłą kawę... i... cóż... pora uciec z miasta... korzystamy początkowo ze szlaku Green Velo... :) prowadzi z grubsza w kierunku który nas interesuje... zatrzymujemy się co jakiś czas przy ciekawszych obiektach...  szkoda tylko, że dworki są tak zniszczone... że ktoś powkładał w nie plastikowe okna... wygląda to paskudnie, nie pasuje... 
Dworek w Zajeziorzu
Dworek w Zajeziorzu © amiga

W Skotnikach jest nieco więcej atrakcji... po pierwsze kościół... gdzie Karolina 2-krotnie prawie wpada do wnętrza... potykając się  o próg..., ciut dalej jest kolejny dworek.. stan pozostawia wiele do życzenia... ale chyba są widoki na jego uratowanie... 
Pamiątka po powodzi w Skotnikach
Pamiątka po powodzi w Skotnikach © amiga
To już gdzieś widziałem
To już gdzieś widziałem © amiga
Wewnątrz kościoła w Skotnikach
Wewnątrz kościoła w Skotnikach © amiga
Kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela w Skotnikach
Kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela w Skotnikach © amiga
XVIII-wieczny dwór w Skotnikach
XVIII-wieczny dwór w Skotnikach © amiga

Postanawiamy powoli zawracać... Pierwotny plan to przejechać po szlaku poprowadzonym po wałach Koprzynianki, jednak gdy wjeżdżamy na wały... z daleka gdzieś znad Sandomierza gna na nas burza... widać wyładowania... oj... zmieniamy plan... musimy znaleźć jakieś schronienie... Po drodze 78 pędzimy do Samborca, tam jest kościół... liczny na to że jest otwarty, a z drugiej strony to pora na coś do zjedzenia... z mapy wynika, że jakaś knajpka powinna być... 

W restauracji niestety jest impreza zamknięta... trudno... jedziemy pod kościół i kapliczkę... jeszcze nie jest źle... za to przy wjeździe wodzimy Pizzerię.. 

Jednak wpierw wizyta w kościele :) Solidny podjazd i trochę zdjęć... Piękne miejsce... znajdujące się na szlaku budowli obronnych :)

Wracamy do Pizzerii tam siądziemy nad mapami i pomyślimy co dalej... Zamawiamy coś na ząb... te coś to Pizza 46cm... jest wielka... i tania... wersja na "bogato" to koszt jedynie 30zł... w dwójkę nie dajemy rady jej zjeść... 

W trakcie gdy przygotowywali nam strawę zaczyna lać... przestaje padać, gdy jesteśmy już napchani do granic możliwości... popijamy kawkę... 

Wychodzi słońce i zaczyna mocno grzać... Gdy wsiadamy na rowery część dróg już podeschła  :)
Kaplica pw. Św. Józefa w Samborcu
Kaplica pw. Św. Józefa w Samborcu © amiga
Parafia rzymskokatolicka Trójcy Przenajświętszej w Samborcu
Parafia rzymskokatolicka Trójcy Przenajświętszej w Samborcu © amiga
Zabezpieczenie kościoła?
Zabezpieczenie kościoła? © amiga

Budynek Plebanii?
Budynek Plebanii? © amiga
Wewnątrz kościoła
Wewnątrz kościoła © amiga
Organy :)
Organy :) © amiga
Malowidła na suficie świątyni
Malowidła na suficie świątyni © amiga
Rowery czekają
Rowery czekają © amiga
Schody do kościoła
Schody do kościoła © amiga

Jedziemy przez pobliski Żuków gdzie wg mapy powinien być wapiennik... jest wielki, ale jakiś taki zwykły, nie zachwyca... może zbyt nowy... za to zachwycają sady mieniące się kwieciem... Zapach.... cóż... trzeba tam pojechać osobiście, tego nie da się opisać... 
Wśród sadów
Wśród sadów © amiga
Pozostałości wapiennika w okolicach Żukowa
Pozostałości wapiennika w okolicach Żukowa © amiga
Sady są wszędzie
Sady są wszędzie © amiga

Przejeżdżamy przez Gorzyczany, później Chobrzany gdzie znajduje się kościół... z czaszką :) do środka jednak nie ma szans wejść, trwa msza... 
Kościół św. Jana Ewangelisty i św. Marty w Chobrzanach
Kościół św. Jana Ewangelisty i św. Marty w Chobrzanach © amiga
Jest i czaszka :)
Jest i czaszka :) © amiga
Pomnik przy kościele
Pomnik przy kościele © amiga

Powolutku kierujemy się na kwaterę, ale po drodze jest jeszcze jeden dworek tym razem w Głazowie, jest zaadoptowany na szkołę :) nie podoba mi się sposób jego ocieplenia i ten kanarkowy kolor... ale cóż... przynajmniej nie niszczeje... przy okazji zahaczamy o pobliski sklep... pora uzupełnić elektrolity.... 


Dworek w Głazowie - dzisiaj to szkoła
Dworek w Głazowie - dzisiaj to szkoła © amiga

Nieco dalej w Obrazowie zatrzymujemy się przy kolejnym kościele, ale tutaj zaskakuje nas kładka prowadząca od plebanii do kościoła nad drogą, wg informacji sfinansowana z kasy unijnej... droga pod spodem nie jest jakoś specjalnie ruchliwa... mam wrażenie, że to nie są najlepiej wydane pieniądze... 


Kładka nad drogą :)
Kładka nad drogą :) © amiga
Widok z kładki
Widok z kładki © amiga
Parafia pod wezwaniem  Św. Apostołów Piotra i Pawła  w Obrazowie
Parafia pod wezwaniem Św. Apostołów Piotra i Pawła w Obrazowie © amiga

By nie jechać główną drogą jedziemy nieco zygzakiem przez Lenarczyce... i lądujemy tuż przy kwaterze...  mieliśmy po drodze kupić jakieś pieczywo... ale oczywiście zapomnieliśmy....
Zielony tunel
Zielony tunel © amiga

Cóż... chyba jeszcze raz odwiedzimy Sandomierz... w sumie może to i dobra pora...? Turyści już pewnie się przewalili przez miasto... a naszą uwagę zwróciły 2 czołgi stojące przy cmentarzu żołnierzy radzieckich... 
Czołg na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Sandomierzu
Czołg na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Sandomierzu © amiga
Kolejny czołg
Kolejny czołg © amiga
Jak zawsze uśmiechnięta
Jak zawsze uśmiechnięta © amiga

W samym mieście chcemy odwiedzić jeszcze kopiec Salve Regina.... o podjeździe można jedynie pomarzyć, jest stromo...  za to widoki... z góry :).... 
Widok z kopca Salve Regina
Widok z kopca Salve Regina © amiga
Krzyż na szczycie kopca
Krzyż na szczycie kopca © amiga
Widok z góry
Widok z góry © amiga
Trochę stromo
Trochę stromo © amiga

Zawracamy na stare miasto... tam znajduje się była Synagoga... budynek jest odnowiony... tylko te samochody dookoła... nie pasują... 
Synagoga w Sandomierzu
Synagoga w Sandomierzu © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga
Synagoga z drugiej strony
Synagoga z drugiej strony © amiga
Widok z wałów
Widok z wałów © amiga
No to kanał
No to kanał © amiga
Jakaś zjawa?
Jakaś zjawa? © amiga
Brama na stare miasto
Brama na stare miasto © amiga

Na koniec jeszcze krótka wizyta na cmentarzy w poszukiwaniu czaszek ;) - udało nam się namierzyć 5 sztuk... :) to chyba rekord... ale też cmentarz jest dostatecznie stary.... 
Czaszka nr 1 :)
Czaszka nr 1 :) © amiga
Czaszka nr 2 :)
Czaszka nr 2 :) © amiga
Czaszka nr 3 :)
Czaszka nr 3 :) © amiga
Czaszka nr 4 :)
Czaszka nr 4 :) © amiga
Czaszka nr 5 :) - urodzaj
Czaszka nr 5 :) - urodzaj © amiga

Jeszcze tylko wizyta w sklepie.... i przejazd obok cerkwi... Chyba inaczej ją sobie wyobrażaliśmy, gdyby nie ikona w oknie to myślę, że byśmy ją minęli... 

Cerkiew w Sandomierzu - trochę zaskakuje i trochę rozczarowuje
Cerkiew w Sandomierzu - trochę zaskakuje i trochę rozczarowuje © amiga

Gdy dojeżdżamy do tymczasowego domu... jest coś koło 19... pogoda dopisała, a deszcz zupełnie nie przeszkadzał... Dystans może nie powala, ale ilość odwiedzonych obiektów jest spora... 
Jeszcze trzeba ustalić plan na jutro...

Kraśnik Dzień 2 - Do Zaklikowa - wyprawa z Karoliną

Poniedziałek, 2 maja 2016 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Klasycznie wstajemy wcześnie... śniadanie na 7:30... gdy schodzimy do kuchni wszystko już czeka :) spory wybór, tylko kto to zje? 
Krótka pogaducha, rozmawiamy o naszych planach.... 
Dzisiaj dzień roboczy więc postanawiamy zahaczyć o urzędy w Kraśniku... być może tam dostaniemy jakieś mapy... 

Standardowo ruszamy około 9:00... dzisiaj 5 razy sprawdzamy czy mamy wszystko... niby mamy... 
Kierunek Kraśnik... Urząd Miasta jest otwarty... map nie ma, dzwonimy jeszcze do starostwa... tam mapy będą... za jakiś czas.... dziwne miasto... cóż... ruszamy z tym co mamy, Karolina odkrywa, że w domu zostały krótkie rękawiczki... jakieś fatum nad nami? Jedziemy na stare miasto... krótka wizyta w sklepie sportowym, map też nie ma, ale.... dowiadujemy się o przebiegającym niedaleko szlaku św. Jakuba... mało tego prowadzi w kierunku który nas interesuje :)... wystarczy tylko wypatrywać muszelek na drodze :) podobno jest dobrze oznaczony... 

Pierwszy znak jest może 300m dalej więc cóż... nogi na pedały i jedziemy w siną dal... oczywiście górki przypominają o swoim istnieniu... 

Długa droga :)
Długa droga :) © amiga
Jak okiem sięgnąć
Jak okiem sięgnąć © amiga
Na niebie trochę ciemnych chmur, ale prognozy nie wskazują na jakiś kataklizm... za to zaskakują malownicze wąwozy :), oczywiście tu i ówdzie zatrzymujemy się by zrobić kilka zdjęć. Na skrzyżowaniach wypatrujemy oznaczeń... są... 
W wąwozie
W wąwozie © amiga
Na szlaku św. Jakuba
Na szlaku św. Jakuba © amiga

tyle, że tuż za jednym z wąwozów gdzieś ginie nam szlak... nie ma oznaczeń... jedziemy na czuja... klimaty miejscami rodem z horroru... jakiś rozpadający się dom, po placu biegają dzieci w poobrywanych, potarganych ubraniach... przy domu chyba Ojciec rodziny ostrzy kosę i dziwnie na nas spogląda.... brrr... 

Spoglądamy na mapę... niewiele z niej wynika... odpalam nawigację, miejsce znam i co z tego... skoro twierdzi, że tutaj dróg nie ma... a na jednej z nich stoimy... Przełamujemy strach i pytamy się dziatwy jak dotrzeć na Dąbrowę czy ta droga tam prowadzi... Nie jest źle... udzielają nam potrzebnych informacji... są mili...  

Jedziemy dalej... oznaczeń w dalszym ciągu nie ma ale... wyjeżdżamy w końcu na asfalt, jesteśmy w Dąbrowie :) Pojawia się szlak... ciekawe gdzie nam zginął, wcześniej nie pamiętamy żadnego odbicia, żadnej informacji o tym, że trzeba skręcić...  cóż... tym już się nie przejmujemy... 

W Woli Trzydnickiej zatrzymujemy się przy drewnianym młynie wodnym... co ciekawe jest działający, dalej jest to młyn... tyle, że już nie wodny. Zaskakują klucze do młyna... samoobsługa ?


Wola Trzydnicka - działający młyn :)
Wola Trzydnicka - działający młyn :) © amiga
Koła już nie ma
Koła już nie ma © amiga
Wszystko kwitnie
Wszystko kwitnie © amiga

Ruszamy dalej... krótki postój przy kapliczce w Węglinku... ale czaszki nie ma... więc jedziemy dalej...  i trafiamy na kolejny młyn, tyle, że ten jest bardziej zniszczony... 

Gdzie ta czaszka?

Gdzie ta czaszka? © amiga

Rz. Karasiówka w okolicach Węglina
Rz. Karasiówka w okolicach Węglina © amiga
Stary młyn
Stary młyn © amiga
Młyn z drugiej strony
Młyn z drugiej strony © amiga
Jakiś podjazd?
Jakiś podjazd? © amiga

szkoda go, ale zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko da się uratować... cóż... chwilę później przekraczamy granicę woj. Świętokrzyskiego... a kilka kilometrów później osiągamy cel naszej wycieczki Zaklinów... 
Na rynku trwają przygotowania do jakiejś imprezy, połączonej z wyprzedażą garażową... są 2 księgarnie, ale oczywiście map nie ma, za to w informacji turystycznej Karolinie udaje się dostać mapy nieco bardziej szczegółowe.. coś jest... W pobliżu jest modrzewiowy kościół cmentarny i to bardzo cmentarny... nie przypominam sobie by gdziekolwiek w Polsce na ścianach kościoła wieszane były tablice nagrobne zmarłych parafian... 

Wejście do na teren cmentarza przy kościele św. Anny w Zaklikowie
Wejście do na teren cmentarza przy kościele św. Anny w Zaklikowie © amiga
Informacja o remoncie
Informacja o remoncie © amiga
Kościół św. Anny w Zaklikowie - dość niezwykły
Kościół św. Anny w Zaklikowie - dość niezwykły © amiga

Oczywiście nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie pochodzili po cmentarzu w celu odszukania czaszek... jest tylko jedna... na starym nagrobku... 
Z każdej strony kościoła są tabliczki
Z każdej strony kościoła są tabliczki © amiga
Czyżby czaska?
Czyżby czaszka? © amiga

Obieramy kierunek Borów, przez Irenę i Łążek, mapy które mamy są nieco sprzeczne jeżeli chodzi i drogi... jedna twierdzi że mostek jest już w Irenie, druga wyraźnie wskazuje, że przejazd przez Sannę jest dobre kilka km dalej, jak się okazuje ten drugi wariant jest bardziej poprawny... 


Cmentarz powstańców styczniowych oraz żołnierzy rosyjskich z I wojny światowej
Cmentarz powstańców styczniowych oraz żołnierzy rosyjskich z I wojny światowej © amiga

Słońce grzeje coraz mocniej... chwilami licznik pokazuje mi po 23 stopnie... Dojeżdżamy do Borowa i tutaj wita nas tabliczka informująca o tym, że wieś ta została całkowicie spalona w 1944 roku, a ludność wymordowana...  Dzisiaj prawie wszystkie budynki są nowe, murowane, poza chyba jednym czy dwoma wyjątkami, ale i one pewnie zostały wybudowane po wojnie... 
Borów - spalona wieś
Borów - spalona wieś © amiga
Dzisiaj nie widać śladów po spaleniu
Dzisiaj nie widać śladów po spaleniu © amiga

Stajmy przy sklepie, kończą się napoje... spoglądamy na zegarki, gdzieś ten czas uciekł... tylko gdzie, może nie zwracaliśmy na to uwagi bo okolica jest bardzo malownicza... 

Niedaleko sklepu jest jeszcze jedno miejsce w którym robimy krótką przerwę, to kolejny drewniany kościółek ;)

Kościół pw. św. Andrzeja w Borowie
Kościół pw. św. Andrzeja w Borowie © amiga
Rzeźba przed kościołem
Rzeźba przed kościołem © amiga
Kapliczka przy kościele w Gościeradowie Plebańskim
Kapliczka przy kościele w Gościeradowie Plebańskim © amiga

Czeka nas teraz kawałek nieco bardziej ruchliwej drogi w kierunku Annopola..., tuż za Kosinem wjeżdżamy na mocno boczne drogi... prowadzące przez Mniszek i Łany... Docieramy w pobliże kościoła w Gościeradowie Plebańskim. Można zajrzeć do środka... więc z tego skrzętnie korzystamy...  


Wewnątrz kościoła w Gościeradowie Plebańskim
Wewnątrz kościoła w Gościeradowie Plebańskim © amiga
Ołtarz główny
Ołtarz główny © amiga
Kościół pw.Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika i Świętego Jana Chrzciciela
Kościół pw.Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika i Świętego Jana Chrzciciela © amiga

Gdy wychodzimy na zewnątrz zaczynamy się rozglądać za jakimś jadłem... tyle, że przy kościele nic nie ma... pytamy napotkaną mieszkankę... i kieruje nas do Bajki :)... okazuje się że knajpka jest w budynku gospodarczym przy pobliskim pałacu... 
Wewnątrz jest zimno... czuć wilgoć... zamawiamy coś do jedzenia... słychać że przygotowują to ma miejscu... jedynie zupy chyba były wcześniej przygotowane, być może wspomagali się gotowcami... 

Za to Kotlet schabowy jaki zamówiła Karola... jest potężny... zajmuje 90% talerza... 

Po odpoczynku i napchaniu się do granic możliwości ruszamy dalej... zatrzymujemy się na chwilę przy pałacu... kilka fot... i ruszamy dalej.... 

Dworek - obecnie dom pomocy społecznej w Gościeradowie
Dworek - obecnie dom pomocy społecznej w Gościeradowie © amiga

Korci nas Księżomierz... na mapie zaznaczone jest Sanktuarium... tyle, że trzeba będzie odbić jakiś kilometr od naszej trasy... ale może będzie warto?  

Jedziemy... jak się okazuje to z 1 km... wg drogowskazów zrobiły się 2, i to cały czas pod górkę...  kilka fot na miejscu... kilka łyków napojów i nieco rozczarowani zawracamy, teraz mamy całe 2 km z górki... 

Sanktuarium MB Księżomierskiej
Sanktuarium MB Księżomierskiej © amiga
Skromne wnętrze
Skromne wnętrze © amiga

Mapy są na tyle nijakie, że nie do końca są nam w stanie powiedzieć czy da się jakoś sensownie przejechać bocznymi drogami, wspomagam się nawigacją, ustalając 2 punkty pośrednie...  w drodze na Kraśnik... i dalej na Słodków III

Droga to cały czas górki... więc jest co robić... za to te widoki :) 
Aż do Dzierzgowic nie minął nas ani jeden samochód... był traktor, ale to my go wyprzedzaliśmy... 
Dookoła pola
Dookoła pola © amiga
I znowu wszystko pofałdowane
I znowu wszystko pofałdowane © amiga
Znowu pod górkę?
Znowu pod górkę? © amiga

Za to od Dzierzgowic aż do Kraśnika droga męcząca, większość pod górkę z niewielkim nachyleniem... ale końca nie widać, na dokładkę siodełko chyba odcisnęło się na tylnej części mojego ciała... trochę pobolewa... na jednym z przystanków stajemy na chwilę, muszę to nieco rozchodzić... 

Uśmiechnięta jak zawsze :)
Uśmiechnięta jak zawsze :) © amiga

Pozostał przejazd przez Kraśnik drogą nr 19... później już Stróża z podjazdem pod kościół i dalej kolejna górka przed Słodkowem III...
Dojeżdżamy na kwatery... i po raz kolejny czeka nas pogawędka z przemiłymi gospodarzami... za to udaje nam się naruszyć nasze zapasy jedzenia... przecież nie wrócimy z tym do domu..... ;)

Pogoda dopisała :) po raz kolejny... a zapowiadane deszcze gdzieś zniknęły...  oby tak było dalej....