Poniedziałkowy rozruch na kijkach ;)

Poniedziałek, 23 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Po wczorajszym "półmaratonie" dzisiaj na spokojne, wariant z dworca PKP do domu. Najkrótsza możliwa droga, zaoszczędzone całe.... 60m ;). Warunki niezłe, poza lodem, ten w zasadzie był prawie wszędzie, chyba najgorszy fragment to wyjście z Parku Kościuszki. 

Słońce już zachodzi nad Gliwicami
Słońce już zachodzi nad Gliwicami © amiga

Towarzysko na biegu dzika

Niedziela, 22 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Kategoria Z buta
Z rana małe wahanie, namawiano mnie przez tydzień bym pojawił się na biegu dzika w Panewnikach, tyle, że dalej nie jest idealnie, kaszel jeszcze męczy, ale... cóż... w końcu około 9:45 zapadła decyzja idę :) Słońce świeci, nawet grzeje, jest lekko na plusie, dzień przyjemny. Jedyne co mnie odstrasza od takich biegów to chodzenie/bieganie w kółko... Ale jest szansa na towarzystwo... W planie dojść na start, zrobić jedno kółko i do domu... 

Idąc na start zahaczam jeszcze o bankomat :), kasa może się przydać :) 
Dochodząc na miejsce odpuszczam sobie rejestrację, pójdę incognito ;), potowarzyszę najesz firmowej Kijkarce... w planie i tam mam powrót do domu po jednym kółku, nie chcę przeginać. 

Trochę żal, że nie jadę rowerem, ale po zeszłotygodniowej jeździe, tydzień walczyłem z wirusami... niemniej z żalem patrzę jak ktoś jedzie rowerem... Dzień piękny na wycieczki. 

Na starcie, chwila rozmowy i ruszamy, idziemy na spokojnie, to dobrze, w okolicach pałacu Breżniewa zaliczam lądowanie zakończone telemarkiem za 19 punktów :), miejscami jest ślisko, miejscami luźny śnieg... po pierwszym okrążeniu, jakoś pakuję się na drugie.. a miało być jedno, może jednak trzeba było się zapisać ;)

Drugie kółko to nieco większa walka, czuję już zmęczenie.... na mecie widzę, że kółko pokonane w podobnym czasie, różnica może 2 minut... 

Pora zakończyć zawody ;), i po chwili odpoczynku ruszam do domu, - kolejne 5 km, jest nieźle, tym razem nie ma spinki... docieram w okolice domu, pora na kąpiel, jakiś obiad... czuję zmęczenie. Swoją drogą to chyba chore by na L4 przejść na kijach prawie półmaraton ;)

Na biegu dzika
Na biegu dzika © amiga
Wracając do domu
Wracając do domu © amiga

Na kijkach po przerwie

Piątek, 20 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Kategoria Z buta
Po kilku dniach przerwy spowodowanej choróbskiem, gdy nie byłem w stanie iść, gdy trawiło mnie osłabienie, katar, kaszel itd... w końcu jest lepiej i to na tyle, że dało się odłożyć prochy na bok i przejść się  6 km na kijach... Temperatura na lekkim plusie, chyba delikatnie zawiewa, ale jest mi dobrze :) Liczę na to, że za kilka dni uda mi się wsiąść na rower, ale muszę się do końca wykurować. Od początku roku cały czas z czymś się bujam... Wyjazd na rowerze i 5 dni zdychania... a tak nie może być. 

Samo przejście, bez napinania, na spokojnie... co nie zmienia faktu, że sprawiło mi to sporo frajdy :)

A fota... obrobiona przez Prismę... 
Na dworcu PKP
Na dworcu PKP © amiga

Na kijkach...

Poniedziałek, 16 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Kategoria Z buta
Wieczór tragiczny, zresztą ten sezon ogólnie jest paskudny, wczoraj po sobotniej wycieczce rowerowej dorwało mnie przeziębienie, kaszel, katar, masakra, noc częściowo nieprzespana, to druga z kolei, ale... coś jednak trzeba zrobić, jak tylko myślę o rowerze stacjonarnym to kije same wychodzą z plecaka i .... chwała im za to ;). 

Z dworca PKP na spokojnie podążam do domu, po drodze jeszcze do odwiedzenia paczkomat, czekają tam na mnie kolejne "cienkie" opony do Gianta... tym razem KROSS Speed Arrow 700X25C, poczekają jeszcze pewnie ze 2-3 miesiące zanim je założę... rozbawił mnie opis, zaczynający się od słów: Opona o agresywnym bieżniku... chyba nie widzieli agresywnego bieżnika ;). Cóż... 

W domu kolejna porcja prochów... oby jutro było lepiej
Od wieżą wodną w Gliwicach
Od wieżą wodną w Gliwicach © amiga

Rowerowa sobota po mieście... i nie tylko ;)

Sobota, 14 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Minął kolejny tydzień bez roweru, więc chociaż w weekend pora wybrać się na małą przejażdżkę, jest po 12, gdy wsiadam na rower, plan to raczej unikać terenu, 2 dni odwilży za nami, będzie grząsko... chociaż diabli to wiedzą. 
Na dzień dobry na Jankego trafiam na kilku głąbów stojących na DDRce... 

Pierwszy osiołek na rowerówce

Pierwszy osiołek na rowerówce © amiga
Kolejny mistrz
Kolejny mistrz © amiga
I jeszcze jedni miłośnicy debilnego parkowania
I jeszcze jedni miłośnicy debilnego parkowania © amiga
Odbijam na Brynowie w kierunku lotniska Muchowiec, droga staje się nieco bardziej paskudna, sporo błota pośniegowego, a nieco dalej w lesie trafiam na ubity śnieg, jedzie się coraz ciężej... ale nie jest źle. Najważniejsze, że nie marznę, obawiałem się, że woda dostanie mi się do butów i będzie nieciekawie, ale... to przecież początek wycieczki 
Chyba lekko dzisiaj nie będzie
Chyba lekko dzisiaj nie będzie © amiga
Nawet konie chodzą w ubrankach
Nawet konie chodzą w ubrankach © amiga
Jak już dojechałem do Muchowca to oczywiście kierunek dolina 3 stawów, jestem prawie w centrum, więc zaliczam bulwary Rawy i dojeżdżam do muzeum Śląskiego... ludzi mało, ale nic dziwnego... w końcu mamy zimę ;)
Trzeba uważać na dzieciaki
Trzeba uważać na dzieciaki © amiga
Wszystko białe
Wszystko białe © amiga
Dowiedziałem się od nich, że mam zajebisty rower ;)
Dowiedziałem się od nich, że mam zajebisty rower ;) © amiga
W stronę miejsca gdzie była kopalnia Katowice
W stronę miejsca gdzie była kopalnia Katowice © amiga
Na Harfie Uszoka :)
Na Harfie Uszoka :) © amiga
Dojeżdżam do muzeum Śląskiego
Dojeżdżam do muzeum Śląskiego © amiga
Muszę przyznać, że to miejsce niesamowicie się zmienia, jeszcze nie wszystko jest zrobione, prace dalej trwają, widać nawet spychacze, koparki, nie rzucają się specjalnie w oczy ale są... 
Kamerka złapała mnie gdy robiłem zdjęcia ;)
Kamerka złapała mnie gdy robiłem zdjęcia ;) © amiga

Zimowa panorama Katowic
Zimowa panorama Katowic © amiga
Zimowe miasto
Zimowe miasto © amiga
Gdzieś z tyłu widać kopułę katedry
Gdzieś z tyłu widać kopułę katedry © amiga
Muzeum Śląskie
Muzeum Śląskie © amiga
Budowa ciągle trwa
Budowa ciągle trwa © amiga
Spoglądam na zegarek, licznik, mam jeszcze sporo czasu, więc może do parku Śląskiego? bardzo rzadko tam docieram, zresztą jak mam się przebijać przez miasto, to odechciewa mi się, dzisiaj jest szansa ze względu na zimę. w końcu im gorsze warunki tym lepiej się jedzie rowerem. Ilość pieszych jest minimalna, nie ma niespodzianek... :) Trochę ludzi jest przy SSC, ale to kilkaset metrów. 
Prawie pod Spodkiem :)
Prawie pod Spodkiem :) © amiga
Rondo sztuki :)
Rondo sztuki :) © amiga
Zebra z pszczółką ;)
Zebra z pszczółką ;) © amiga
Silesia City Center
Silesia City Center © amiga
W Pobliżu Wesołego Miasteczka trwają prace przy torowisku
W Pobliżu Wesołego Miasteczka trwają prace przy torowisku © amiga
Nieco dalej na wysokości Złotej, widzę, że trwa remont w najlepsze, rozkopane torowisko, w Wesołym Miasteczku też widać żurawie, brama wejściowa jakby bliżej, pojawiły się nowe budynki, tyle, że ścieżki w fatalnym stanie. Jadę w kierunku Zoo, tam zastanawiam się czy pojechać dookoła Parku, ale... stan dróg jest taki sobie, odpuszczam, odwiedzę za to Stadion Śląski. ten niestety dalej w budowie. Ciekawe kiedy kolejny termin zakończenia? 
Coś też się dzieje w samym
Coś też się dzieje w samym "Wesołym Miasteczku" © amiga
Brama do śląskiego Zoo
Brama do śląskiego Zoo © amiga
Stadion dalej w budowie
Stadion dalej w budowie © amiga
Za to pod stadionem przy jednym z pomników widzę perforator, jakieś zawody na orientację? A może to na jutro? Na WOŚP? Ciężko powiedzieć, robię tylko zdjęcie pomnika górników i jadę dalej, najwyższa pora odbić w kierunku domu. Przejeżdżam przez os 1000-lecia, i os Witosa. Coś mnie podkusiło by przejechać przez Załęską Hałdę, przez las...
Chyba jakieś zawody na orientację trwają :)
Chyba jakieś zawody na orientację trwają :) © amiga
Pola Marsowe
Pola Marsowe © amiga
Przy kukurydzach
Przy kukurydzach © amiga
Kładka na Załężu
Kładka na Załężu © amiga
Szybko się okazało, że to nie jest najlepszy pomysł, miejscami zamiast jazdy było pchanie, rower się zapadał, jednak im bliżej Kokocińca tym jest lepiej, ale cały czas trzeba uważać, koleina ma miejscami 20 cm...  
Co mnie podkusiło by jechać przez Załęską Hałdę
Co mnie podkusiło by jechać przez Załęską Hałdę © amiga
Ścieżki prawie nie widać
Ścieżki prawie nie widać © amiga
Normalnie leci się tutaj po 30-40 km/h... dzisiaj ledwie 12
Normalnie leci się tutaj po 30-40 km/h... dzisiaj ledwie 12 © amiga
Jedzie pociąg z daleka
Jedzie pociąg z daleka © amiga
Od Kokocińca jadę już asfaltem, nie wygłupiam się, czas mnie zaczyna gonić. Przejeżdżam przez park Zadole, jeszcze nie zaczęto budować tężki..., chociaż w przyszłym roku mają już działać :)... 
W parku Zadole
W parku Zadole © amiga
Trafiła się nawet rowerzystka ;)
Trafiła się nawet rowerzystka ;) © amiga
Do domu coraz bliżej, czuje lekkie zmęczenie, ale takie przyjemne... Po powrocie muszę napić się czegoś ciepłego... Gorąca kąpiel też pomaga :) Ciekawe czy jutro też uda mi się wyjechać?

Wieczorem na kijach

Piątek, 13 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Standardowe ostatnio przejście z dworca PKP do domu, dzisiaj pogoda zdecydowanie lepsza, jest ciepło :) 5 stopni na plusie i silny wiatr z południa... lodu w zasadzie nie ma nigdzie, błoto pośniegowe może na kilku krótkich odcinkach, w parku Kościuszki za to ubity śnieg, tyle, że przyczepność bardzo dobra. Tempo dzisiaj ciut lepsze niż wczoraj.  Szkoda, że wyjazd rowerowy nie wyszedł... a w przyszłym tygodniu może nie być na to szans, pogoda ma się mocno zepsuć...

W parku Kościuszki
W parku Kościuszki © amiga

cd kijków :)

Czwartek, 12 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Dzisiaj w nocy , posypało, powiało i zrobiło się biało, po czym temperatura skoczyła w górę, po chyba 2 tygodniach mamy lekki plus. Wieczorem gdy wychodzę z dworca PKP w Katowicach jest niesamowicie przyjemnie, gdyby jeszcze nie te błoto pośniegowe :)... 
Przejście zakłócone koniecznością odwiedzenia bankomatu i 2 sklepów, cóż... czasami tak bywa. 
Jeżeli pogoda jutro będzie podobna do dzisiejszej poza opadami śniegu to może wybiorę się na rowerze do pracy..., brakuje mi go...
Poranek w Gliwicach
Poranek w Gliwicach © amiga

Na kijkach cd

Środa, 11 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Wychodzę z pracy z planem przejścia się kawałek, wariant z dworca do domu, kije w plecaku ;).

Jest wyraźnie cieplej niż w ostatnich dniach, jedynie -5 :), lekki wiatr od południa, smog powoli znika... oddycha się lżej... 

Wychodząc z dworca składam kijki i w drogę... 6 km przede mną, początkowo trochę gonię, ale na wysokości wieży spadochronowej ktoś dzwoni... ważny telefon... odbieram, idę dalej, kije pod pachą... oddech się uspokaja :) 
Mija dobre 30 minut na przyjemnej rozmowie, w końcu musimy przerwać, biorę kije w ręce, pora dokończyć "trening", zostało około 2 km do domu. 
Pod wieżą spadochronową
Pod wieżą spadochronową © amiga

Na kijkach

Wtorek, 10 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Po wczorajszym dniu, gdy jakość powietrza pozostawiała wiele do życzenia, dzisiaj postanowiłem jednak kawałek się przejść,  przy okazji sprawdzić wariant z Załęża, nieco dłuższa trasa, ale zastanawiam się w jakim stanie będą chodniki... 
Te niestety były w większości  średnio odśnieżone, dopiero od Ligoty było wyraźnie lepiej, a i tak nie wszędzie. Kombinowałem nad opcją bardziej bokami, jednak jakoś odechciało mi się przebijania przez śnieg, tańca na lodzie... Temperatura wyraźnie wyższa niż w ostatnich dniach, jest nawet dość przyjemnie, zaczyna się też pojawiać wiatr i wilgoć w powietrzu, czuć już zmianę pogody... 
Smog dzisiaj sporo mniejszy

Smog dzisiaj sporo mniejszy © amiga

Rowerek stacjonarny

Poniedziałek, 9 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Po niedzielnych leśnych wojażach rowerowych, w poniedziałek z ran odpuściłem, przeziębiłem się lekko, lepiej nie ryzykować.
Jadąc rowerem przemarzły mi nogi..., jadąc do pracy miałbym 90 minut w tak niskich temperaturach, chyba jestem na to za stary... a może po prostu marudzę. 

W ciągu dnia odwiedziłem aptekę, prochy kupione, rozważałem wersję na kijkach z dworca PKP, jednak smogowy smród  był tak wielki, że i to sobie odpuściłem. W domu ciuchy śmierdziały jakbym był kilka godzin na ognisku. 

Jednak jakoś głupio tak nie robić nic, więc wsiadłem wieczorem na rower stacjonarny, wytrzymałem na nim 30 minut. Masakra... ten rodzaj sportu.... zupełnie mi nie leży... jutro biorę kije do pracy... :)

Może będę jednak na koniec dnia walczył po te 30 minut... 

Słońce lekko za smogiem
Słońce lekko za smogiem © amiga