Krótko po lesie i śniegu

Niedziela, 8 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Jest 14:40 gdy ruszam, w planach nie mam nic wielkiego, początkowo myślałem by pojechać na Starganiec, jednak gdy tylko znalazłem się na zewnątrz zmieniam plan, jadę na Giszowiec, w miarę możliwości całość po lesie. Mam około 90 minut do zachodu słońca. Jest chłodno -10. Stan dróg paskudny, główne jeszcze jakoś wyglądają, ale wystarczy zjechać na te boczne i pojawia się sporo lodu, śniegu... 
W lesie dość przyjemnie, sporo spacerowiczów, narciarzy, kijkarzy i rowerzystów, co zaskakuje. W sumie naliczyłem ich 10... 
W stronę słońca
W stronę słońca © amiga
Rowerzysta w kominiarce
Rowerzysta w kominiarce © amiga
Kolejny Ninja :)
Kolejny Ninja :) © amiga
Sporo rowerzystów jak na taki dzień
Sporo rowerzystów jak na taki dzień © amiga
Przy leśnym przejeździe
Przy leśnym przejeździe © amiga
Sam przejazd mocno męczący, jak jeszcze śnieg jest ubity to jest w porządku, jednak gdy tylko odbijam na mniej uczęszczane szlaki, muszę walczyć ze śniegiem. Tempo mocno spada, puls rośnie, temperatura spada... Odbijam na Janinie w kierunku Ochojca. Czas strasznie ucieka i powoli zaczynają mi nogi marznąć... 
Nas stawem Janina na Goszowcu
Nas stawem Janina na Goszowcu © amiga
Niby mekka rowerzystów, tylko coś ich nie ma :(
Niby mekka rowerzystów, tylko coś ich nie ma :( © amiga
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Jeszcze trochę i będę w domu
Jeszcze trochę i będę w domu © amiga
W domu gorąca herbata, gorąca kąpiel..., a jutro jadę jednak pociągiem do pracy... 

W poszukiwaniu 3 króli.... ;)

Piątek, 6 stycznia 2017 · Komentarze(1)
Kategoria Z buta
Dzisiaj święto 3 Króli... dzień wolny od pracy, więc trzeba coś zrobić. Temperatura niska, jakoś nie ciągnęło mnie do roweru, za to czemu by się nie przejść na kijach po lesie? Pozbierałem się i około 10:30 ruszyłem... Plan to około 2 godzin... reszta wyjdzie w drodze... 
Ruszam więc w kierunku Kostuchny, tam leśnymi ścieżkami powoli odbijam na Murcki. Gdy dochodzę do centrum tej dzielnicy, kończy się msza...,coś na mnie dziwnie patrzą, ale mam to gdzieś... pewnie sami nie zdają sobie sprawy jaki jest rodowód tego święta... z biblia ma niewiele wspólnego, powstało wiele lat przed jej napisaniem ;)... Może jedynie firma się zmieniła... Ja je dzisiaj obchodzę idąc na kijach... Kieruję się na stare magazynu Ruchu, tam ponownie wchodzę do lasu, ale obieram kierunek Ochojec, do domu mam około godzinę piechotą... 
Gdy docieram na miejsce, czuję, że jestem zmęczony, ale zakwasów raczej już nie będzie... Może jutro uda się wyjechać gdzieś na rowerze.... zobaczymy
Zaczęło świecić słońce
Zaczęło świecić słońce © amiga
Nikogo nie ma
Nikogo nie ma © amiga

Zima w pełni

Czwartek, 5 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Wieczór zdecydowanie lepszy pogodowo niż poranek. Wiatr ucichł, śnieg nie pada, temperatura spadła do -5, wilgoć powoli znika. Nareszcie. Strasznie męczący czas, mam nadzieję, że ten syf już minął... Mam nadzieję, że nie prędko będzie znowu taka zawierucha jak w ostatnich dniach. Dzisiaj za to szykuje się jedna z zimniejszych nocy.... Korci mnie by jutro wyjść na rower... tak na 2 godzinki... 

O poranku w Katowicach
O poranku w Katowicach © amiga
W pobliżu wieży wodnej w Gliwicach
W pobliżu wieży wodnej w Gliwicach © amiga


Tekst piosenki dalej aktualny :(

Pogoda pod psem

Środa, 4 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Trzecie w tym roku wyjście na kijach, trasa raczej standardowa około 6km, tyle, że skracana ile się da - udało się całe 130m ;). Temperatura na lekkim plusie, mokro, wilgotno, masa błota pośniegowego, miejscami ślisko, a miejscami ciężko się przebić przez śnieg... Samo przejście raczej z tych wolniejszych, mam nadzieję, że jutro pogoda nieco się ustabilizuje... 

W drodze do pracy :)
W drodze do pracy :) © amiga

Drugie wyjście na kijach :) w tym roku

Wtorek, 3 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Pogoda pod psem... Sypie od rana, temperatura w okolicy -1 może zera, straszna wilgoć w powietrzu, jedynie chyba wiatr się uspokoił co nieco. Dojeżdżam pociągiem do Katowic i dalej z buta... Jutro też nie ma mowy o rowerze... ma być straszny Sajgon. 

Się działo ;)
Się działo ;) © amiga

Na kijkach do domu

Poniedziałek, 2 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Odpuściłem dzisiaj wyjazd rowerowy, świadomie, ze względu na prognozy które nie były optymistyczne i nie są optymistyczne na kilka kolejnych dni... Za to wziąłem ze sobą kije :) Droga miejscami śliska, stąd chyba nieco wolniejszy przemarsz... Zobaczymy jak to wszystko dalej się rozwinie :)
Kolejna godzinka na kijach za mną :)

Widok ze starego miasta w Warszawie
Widok ze starego miasta w Warszawie © amiga

W pierwszym dniu roku

Niedziela, 1 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 11:15, dość późno, ale trochę czekałem, aż się podniesie temperatura. Gdy termometr pokazał 1 stopień ubrałem się i ruszyłem, rozpocząć nowy rok...

Trochę przeszkadza zimny wiatr od południa, za to cieszy słońce... 2 dni z rzędu, na dokładkę w weekend, to się nie zdarza... Plan na dzisiaj to lasy, teren i to tyle ile się da. 

Do lasu wjeżdżam od strony Krynicznej, tyle, że do końca nie mam plany, chodzą mi po głowie 3 warianty - Tychy Paprocany, Imielin, Wesoła. To ostatnie dość szybko odrzucam, w obie strony około 20km... mało... tym bardziej, że planuję około 2 godzin. podejrzewam, że średnia prędkość raczej nie przekroczy 18 km/h nie ma co się wygłupiać. Liczę na to, że w lesie jednak nie będzie lodowiska... 
Słońce świeci, ale za ciepło nie jest
Słońce świeci, ale za ciepło nie jest © amiga
Większość ścieżek jest w idealnym stanie, są twarde, suche, bez niespodzianek. Dopiero za Murckami walczę z zamarzniętymi błotnymi koleinami. Dobrze, że jadę góralem... dobrze, że mam szerokie opony z kolcami... Wadą tego rozwiązania jest mułowatość rowera... ale coś za coś... Nie mogę się doczekać chwili gdy wsiądę na Szaraka... z wąskimi kółkami najlepiej 700x28 ;)
Woda zamarznięta
Woda zamarznięta © amiga
Szkoda, że nie ma przejazdu w tym miejscu
Szkoda, że nie ma przejazdu w tym miejscu © amiga
Lasy Murckowskie
Lasy Murckowskie © amiga
Nowe kamyki ;)
Nowe kamyki ;) © amiga
Na większości trasy spotykam tylko jakieś niedobitki spacerowiczów, biegacz chyba jeden się trafił tuż przed Murckami, rowerzystów nie ma... prawie nie ma, trafiam na jednego przy stawach na Hamerlii.. :) Pozdrawiamy się... każdy zadowolony, że nie jest jedynym wariatem :)
Samochody w tym miejscu zaskoczyły
Samochody w tym miejscu zaskoczyły © amiga
Stawy na Hamerli - to jeszcze Katowice
Stawy na Hamerli - to jeszcze Katowice © amiga
Pierwszy napotkany dzisiaj rowerzysta :)
Pierwszy napotkany dzisiaj rowerzysta :) © amiga
Na Zamościu spoglądam na zegarek, wariant przez Mysłowice i Giszowiec chyba odpada, kieruję się bardziej na wschód, na Tychy, wieki tędy nie jechałem, ale jadę na czuja, odbijam znowu w las... nie pamiętam w którą ścieżkę należy skręcić by wyjechać na Czułowie. odpalam nawigację, w tym momencie mija mnie rowerzysta... to dzisiaj drugi :)
Między polami lód nieco stopniał, jest 6 stopni, jadę po błocie
Między polami lód nieco stopniał, jest 6 stopni, jadę po błocie © amiga
Miejscami trzeba uważać
Miejscami trzeba uważać © amiga
Gdy przeglądałem mapę, minął mnie rowerzysta
Gdy przeglądałem mapę, minął mnie rowerzysta © amiga
Pozwalam się prowadzić nawigacji i wymyśla taką trasę, że jeżą mi się włosy, chce mnie pociągnąć trasą 86..., psychika nie pozwala, za to wiem, że po drugiej stronie mam Czułów, tyle tylko że pasy są rozdzielone zasiekami...
Dobrze, że to niedziela, że to czerwone święto, samochodów niewiele, więc trochę łamiąc przepisy mykam nad barierkami i jestem po drugiej stronie. Ciekawi mnie tylko w którym miejscu Czułowa wyjadę... ;)
Dobrze, że dzisiaj dzień wolny, muszę przelecieć na drugą stronę, dawno tutaj nie jechałem, tych barierek nie pamiętam
Dobrze, że dzisiaj dzień wolny, muszę przelecieć na drugą stronę, dawno tutaj nie jechałem, tych barierek nie pamiętam © amiga

W końcu się odnajduję, jadę powoli przez las na Kostuchnę i Podlesie... trochę na czuja, niektóre miejsca widzę pierwszy raz, ale to krótkie odcinki.
Nawet biegacze się pojawili ;)
Nawet biegacze się pojawili ;) © amiga
Powoli mam już ochotę znaleźć się w ciepłym domu, czuję chłód, niby cały czas temperatura jest powyżej 4 stopni, ale zimny wiatr robi swoje. Na Podlesiu odbijam w kierunku tamtejszej stacji PKP i dalej na Tunelową, do domu pozostały jedynie 3 km :)
Debilnie rozwiązanie rowerówki, zaczyna się po prawej stronie, przebiega na lewo po starym wiadukcie, za którym wraca na prawą stronę drogi i się kończy
Debilnie rozwiązanie rowerówki, zaczyna się po prawej stronie, przebiega na lewo po starym wiadukcie, za którym wraca na prawą stronę drogi i się kończy © amiga
Koniec rowerówki
Koniec rowerówki © amiga
Tunel na Tunelowej ;)
Tunel na Tunelowej ;) © amiga
Gdzieś już w Piotrowicach, pozdrawia mnie 2 gości, życzą Do Siego roku, odwdzięczam się :) Mam jednak wrażenie, że dopiero kończą świętować nowy rok... nieco dalej natykam się na trzeciego rowerzystę... Dzisiaj to już ostatni... chwilę później ląduję w domu... 
Wycieczka jak najbardziej udana. Korci mnie by jutro pojechać rowerem do pracy, ale wiem, że pogoda będzie poz zdechłym Arozkiem... szczególnie po południu... więc chyba rower jednak zostanie w domu... 
Jeszcze świętują ;)
Jeszcze świętują ;) © amiga
Trzeci i ostatni dzisiaj rowerzysta
Trzeci i ostatni dzisiaj rowerzysta © amiga

Sylwester 2016

Sobota, 31 grudnia 2016 · Komentarze(7)
Ostatni dzień roku, Darek wczoraj wspominał o ekipie jadącej z Zabrza nad stawy w Kochłowicach, mniej więcej wiem o której mają dotrzeć, mam powód by wyjechać, W chwili gdy wstałem termometr pokazywał -5 stopni, świeciło słońce, gdy ruszałem spod domu na liczniku było -2, mam około 45 minut czasu do spotkania i nie więcej jak 8 km.... ale postanawiam to wykorzystać, jadę terenem, to pierwszy raz tej zimy. Jakoś nie ciągnęło mnie do lasu, zresztą teraz też obawiałem się oblodzeń. 
Jest szansa, że za rok będzie znowu działający basen na Zadolu :)
Jest szansa, że za rok będzie znowu działający basen na Zadolu :) © amiga
Jadę przez Zadole i dalej od Śląskiej cały czas lasem aż do Owsianej, sporo ludzi, spacerowiczów, biegaczy, kijkarzy, ale nie ma... rowerzystów... Stan ścieżek zaskakuje, są w idealnym stanie, lód jeżeli się pojawia to na bardzo krótkich odcinkach, zupełnie w niczym nie przeszkadza. 
Sporo ludzi w lesie
Sporo ludzi w lesie © amiga
Kolejny spacerowicz
Kolejny spacerowicz © amiga
Z pieskami na spacerze
Z pieskami na spacerze © amiga
Dobrze, że wiatru nie ma, rower w wersji zimowej to straszny muł, jazda terenem sprawia kupę frajdy, ale jednak sporo energii traci się na pokonywaniu kolejnych górek, podjazdów, różnego rodzaju niespodzianek, druga sprawa to jednak obawiam się gleby... kilka w zimie zaliczyłem, żadna nie była przyjemna, chociaż jeżeli już to wolę wywalić się w lesie, niż na drogach.
Przy stadninie w Panewnikach
Przy stadninie w Panewnikach © amiga
Dolina Kłodnicy... już częściowo zabudowana
Dolina Kłodnicy... już częściowo zabudowana © amiga
Małe górki ;)
Małe górki ;) © amiga
Gdy jestem z tyłu cmentarza w Kochłowicach, spoglądam na zegarek.... jest 11:10, z moich obliczeń wynika, że za 5 minut ekipa Zabrska dotrze nad staw, pora przerwać, zwiedzanie okolicy i podjechać nad staw. Gdy tam docieram ognisko już płonie, pilnuje go 2 bikerów, 15 minut rozmowy i zjawiają się pierwsi kolarze z Zabrza, a przynajmniej jadący z tamtej strony. 
Lodowisko, trochę strach jechać
Lodowisko, trochę strach jechać © amiga
Zamarznięty staw
Zamarznięty staw © amiga
Pierwsi rowerzyści właśnie dojeżdżają :)
Pierwsi rowerzyści właśnie dojeżdżają :) © amiga
Darek też jest :)
Darek też jest :) © amiga
W końcu można chwilę porozmawiać, spoglądam na temperaturę na liczniki 2 stopnie na plusie :). Chłodno, ale przy ogniu jest całkiem przyjemnie. Gadu-gadu i czas leci :) Niektórzy są lepiej przygotowani, mają ze sobą zestaw sylwestrowy, szampan, petardy... różne inne napoje wyskokowe, nie jest tego dużo, ale jednak nie odważyłbym się na picie zimnego alkoholu przy takiej temperaturze. Grzaniec to co innego :), jednak tutaj nie ma na to szans..... Przydało by się coś, jakiś mały bar... cokolwiek, w końcu to miejsce jest odwiedzane przez cały rok... Zawsze tutaj są ludzie...  
Ale czeka nas pieczenie kiełbasek, ja odpuszczam, niedawno jadłem śniadanie, jestem pełny, jednak dla ludzi jadących przynajmniej 15 km to dobry posiłek :)
Płonie ognisko i grzeją się bikerzy
Płonie ognisko i grzeją się bikerzy © amiga
Sporo osób się zebrało
Sporo osób się zebrało © amiga
Gorąco bije od ognia
Gorąco bije od ognia © amiga
Czas ucieka nieubłaganie, czuję, że marznę, jedynie przyjemnie jest tuż przy ognisku, a to powoli się traci.... Jest po 12:30, chyba pora do domu, ekipa powoli dzieli się na mniejsze grupy i rusza w różne strony świata, niektórzy do Mikołowa, inni do Rybnika, Tychów, Chorzowa. Ja samotnie postanawiam jeszcze trochę pokręcić się po lesie... 
Na jednym kole też można :)
Na jednym kole też można :) © amiga
Pora się rozstać
Pora się rozstać © amiga
Odwiedzam kilka stawów ukrytych w lesie tu i tam... na jednej ze ścieżek przeszkadzają położone sosny, ciężko powiedzieć czy to wiatrołomy, czy świadoma wycinka, a może po prostu kradzież drzew... jednak na 100m 5 razu muszę przenosić rower nad konarami... 
Jeszcze trochę terenu
Jeszcze trochę terenu © amiga
Grobla pomiędzy stawami
Grobla pomiędzy stawami © amiga
Niespodzianki za którymi nie przepadam
Niespodzianki za którymi nie przepadam © amiga
W lesie, przy przeszkodzie
W lesie, przy przeszkodzie © amiga
Wyjeżdżam niedaleko Uroczyska Bukowina, chwila zastanowienia i tam nie jadę, ścieżka może być podtopiona... wybieram inny szlak na Kokociniec, a dalej na Bazylikę w Panewnikach początkowo chciałem pokrążyć trochę po parku, jednak... ilość ludzi w tym miejscu zaskakuje, szczególnie przy bazylice. Parking jest pełny... uciekam boczną drogą, kierunek Zadole... 
W parku przy Bazylice w Panewnikach
W parku przy Bazylice w Panewnikach © amiga
Sporo ludzi
Sporo ludzi © amiga
Staw na Zadolu
Staw na Zadolu © amiga
Jeszcze tylko boisko Kolejarza, Piotrowice i Ochojec, wróciłem do domu... Kilometrowo niewiele, ale dobre i to na zakończenie roku.Boisko Kolejarza
Boisko Kolejarza © amiga

A sam rok... cóż, może rowerowo nie był szczególnie udany, wiele razy coś psuło plany, maratonowo wyszło zupełnie nieszczególnie, ale nie żałuję... Za to coraz częstsze wizyty w pięknym zakątku Łódzkiego rekompensowały wszystko :)

Zresztą co by nie mówić, to w tym roku udało się odwiedzić Kraśnik, Sandomierz, Łódź, Kłobuck, Częstochowę, park górnej Liswarty, tych miejscowości było znacznie więcej... ciężko wymienić wszystkie. Oczywiście najważniejszy był Tomaszów Mazowiecki i mam nadzieję, że tak będzie w 2017 roku... 
A plany... cóż... są... różnie i rowerowe i nierowerowe. Ale jak uczą poprzednie lata, planowanie na niewiele się zdaje... bo plany sobie, a życie sobie :)

W tym nadchodzącym nowym roku życzę Wszystkiego rowerowego !!!!

Ostatni raz w tym roku na kijkach ;)

Piątek, 30 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Wczoraj przerwa, związana z pogrzebem, dzisiaj po raz ostatni w tym roku do pracy, i po raz ostatni wracam na kijach, jutro jeżeli wszystko wypali jadę na rowerze :) pożegnać stary rok... 

Na dworcu w Gliwicach
Na dworcu w Gliwicach © amiga

Kijki po raz kolejny

Środa, 28 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Dzisiaj spokojniejszym tempem, nieco dłuższa trasa, tyle, że miałem jeszcze coś do załatwienia... 


Na dworcu PKP w Warszawie
Na dworcu PKP w Warszawie © amiga

fota archiwalna ;)