Rowerek stacjonarny
Poniedziałek, 9 stycznia 2017
· Komentarze(0)
Po niedzielnych leśnych wojażach rowerowych, w poniedziałek z ran odpuściłem, przeziębiłem się lekko, lepiej nie ryzykować.
Jadąc rowerem przemarzły mi nogi..., jadąc do pracy miałbym 90 minut w tak niskich temperaturach, chyba jestem na to za stary... a może po prostu marudzę.
W ciągu dnia odwiedziłem aptekę, prochy kupione, rozważałem wersję na kijkach z dworca PKP, jednak smogowy smród był tak wielki, że i to sobie odpuściłem. W domu ciuchy śmierdziały jakbym był kilka godzin na ognisku.
Jednak jakoś głupio tak nie robić nic, więc wsiadłem wieczorem na rower stacjonarny, wytrzymałem na nim 30 minut. Masakra... ten rodzaj sportu.... zupełnie mi nie leży... jutro biorę kije do pracy... :)
Może będę jednak na koniec dnia walczył po te 30 minut...
Słońce lekko za smogiem © amiga
Jadąc rowerem przemarzły mi nogi..., jadąc do pracy miałbym 90 minut w tak niskich temperaturach, chyba jestem na to za stary... a może po prostu marudzę.
W ciągu dnia odwiedziłem aptekę, prochy kupione, rozważałem wersję na kijkach z dworca PKP, jednak smogowy smród był tak wielki, że i to sobie odpuściłem. W domu ciuchy śmierdziały jakbym był kilka godzin na ognisku.
Jednak jakoś głupio tak nie robić nic, więc wsiadłem wieczorem na rower stacjonarny, wytrzymałem na nim 30 minut. Masakra... ten rodzaj sportu.... zupełnie mi nie leży... jutro biorę kije do pracy... :)
Może będę jednak na koniec dnia walczył po te 30 minut...
Słońce lekko za smogiem © amiga