Piątek o poranku

Piątek, 24 lutego 2017 · Komentarze(5)
Ruszam chwilę po 7. Wieje jak diabli z zachodu, może południowego-zachodu. Łeb chce mi urwać. Jest ciepło +8, sucho i jasno :). 
Jeszcze wczoraj zastanawiałem się czy jechać, wieczór ma być mocno nieciekawy z opadami deszczu i deszczu ze śniegiem, może jednak coś się zmieni? 
Przed wyjazdem po konsultacjach z termometrem zdecydowałem się pozbyć jednej warstwy :), wrzuciłem ją do plecaka, może się przydać wieczorem... 

Początkowo pomimo ruchu samochodów dobrze się jedzie, jednak, już w Panewnikach na Panewnickiej trafia mi się debil na Katowickich rejestracjach SK 4357H. Wyprzedza mnie w miejscu gdzie jest zwężenie, jest wysepka, tylko po to by chwilę później odbić w prawo i zatrzymać się na przystanku autobusowym. Film jest obecnie przycinany i zostanie wysłany na policję. Mam nadzieję, że gość za to zapłaci i oduczy się debilnych manewrów.  Myślę, że na YT też zostanie dla potomności, jeszcze się przesyła ;)
Zielone się zaświeciło
Zielone się zaświeciło © amiga
SK4357H - debil nie dość, że wyprzedzał na gazetę to 20m dalej skręcał w prawo na przystanek autobusowy
SK4357H - debil nie dość, że wyprzedzał na gazetę to 20m dalej skręcał w prawo na przystanek autobusowy © amiga
Trasa na Kochłowice standardowo usiana niespodziankami na DDRce, część więc przejechana po chodniku, w centrum Kochłowic samochodów jak mrówków. podobnie na Wirku, ale tam to efekt zamkniętego przejazdu kolejowego.  Za to na tym krótkim odcinku czuję, że wyjątkowo wiatr mnie nieco wspomaga. jadę z południa na północ. W sumie licząc wszystkie odcinki na trasie to w sumie na 30 km mam 7 z wiatrem, reszta mocno pod wiatr. Na Bielszowickiej na otwartym terenie prawie umieram jadąc z wmordęwindem.
Pozostałości po wykopkach
Pozostałości po wykopkach © amiga
Na Wirku chwilę po otwarciu przejazdu kolejowego
Na Wirku chwilę po otwarciu przejazdu kolejowego © amiga
Gaz dalej o 2.11
Gaz dalej o 2.11 © amiga
Zabrze zaliczone tuż przed ósmą, wiec korki są wszędzie, dopiero gdy docieram do Sośnicy zaczyna się luzować, ostatnie 2,5 km oczywiście mocno pod wiatr i lekko pod górkę... oj nogi to czują... dobrze, że w firmie czeka mnie gorący prysznic. 
Niedaleko PECu w Gliwicach
Niedaleko PECu w Gliwicach © amiga
Pod firmą :) - dojechałem
Pod firmą :) - dojechałem © amiga
W sumie poza idiotą w Katowicach cała trasa dość przyjemna.

Filmik z debilem został umeiszczony na YT oraz wysłany na polcję

Wieczorny powrót z pracy

Czwartek, 23 lutego 2017 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam z pracy nieco wcześniej niż wczoraj, ostatnie promienie słońca rozświetlają niebo...  Wieje silny wiatr z... hmm... chyba południa. Jest obłędnie ciepło +10 stopni. W końcu też nie pada :). Niestety samochodów jak mrówków. Jadę klasyczną trasą szosową, bez specjalnego skracania przez parki. Ciuchy jeszcze lekko wilgotne po porannej ulewie na dojeździe. 
Słońce jeszcze świeci
Słońce jeszcze świeci © amiga
Czas biegania
Czas biegania © amiga
Zaskakuje na chodnikach, na bocznych drogach ilość spacerowiczów, biegaczy, kijkarzy, za to rowerzystów jest niewielu. 
W Zabrzu ruch jeszcze większy niż w Gliwicach, dopiero gdy docieram na ul.Rogoźnicką jest znośnie. Gdy staję na światłach w Bielszowicach zastanawiam się czy nie podjechać na myjnię, piachu wszędzie pełno, ale jeżeli jutro znowu coś popada, to mycie nie ma sensu. Być może wracając jutro umyję szaraka. W weekend nie planuję jazdy rowerem, za to kilka km na kijach :)
Spory ruch dzisiaj
Spory ruch dzisiaj © amiga
Oświetlenie na Bielszowickiej
Oświetlenie na Bielszowickiej © amiga
Na Wirku trafiam na zamknięte szlabany, spoglądam na zegarem... w sumie 5 minut z głowy, trochę to chore, że gdy remontowano ten przejazd nikt nie pomyślał by zrobić tutaj wiadukt. To dojazdówka do autostrady A4 ite 5 minut to korek na kilkaset metrów. A mam wrażenie, że pomimo braku pociągów osobowych to te towarowe jeżdżą jednak dość często na tym odcinku. Ale w Rudzie mam wrażenie, że nie tylko to jest postawione na głowie. Bardziej mnie denerwuje syf na DDRkach w tym mieście. 
Przejazd zamknięty
Przejazd zamknięty © amiga
Ligota - Medyków
Ligota - Medyków © amiga
Skrzyżowanie koło Famuru
Skrzyżowanie koło Famuru © amiga
Docieram do domu już po zmroku. Samochodów na drogach dalej sporo. Ciuchy są znowu mokre, tyle, że tym razem od potu. Lądują w pralce, a ja w wannie... 
Jeszcze tylko trzeba przejść na drugą stronę
Jeszcze tylko trzeba przejść na drugą stronę © amiga
Powrót tak naprawdę był sporo przyjemniejszy niż dojazd... zastanawiam się ci jutro, chyba z rana pojadę jednak rowerem, jak wieczorem będzie źle, to wpakuję się najwyżej do pociągu

Czwartkowe ulewy

Czwartek, 23 lutego 2017 · Komentarze(2)
7:05, ruszam, jest nieprzyjemnie, mokro, wietrznie, leje... na dokładkę ruch spory, boczne drogi odpuszczam, na przejazd przez Bałtycką zupełnie nie mam ochoty. Jadę Panewnicką. Kierowcy samochodów dzisiaj jadą jakby bezpieczniej. Jeżeli wyprzedzają to ze sporym marginesem. 

Drogi mokre, z nieba leci deszcz, samochodów sporo
Drogi mokre, z nieba leci deszcz, samochodów sporo © amiga
DDRka w Kochłowicach klasycznie zalana, zasyfiona, jadę więc chodnikiem, nurkowanie na tym etapie podróży jakoś mnie nie interesuje. Wiatr w twarz nie pomaga, ale wieczorem za to będzie w plecy :) coś za coś... 
W Kochłowicach na..., a raczej przy DDRce
W Kochłowicach na..., a raczej przy DDRce © amiga
Połowa drogi - Bielszowice ul Bielszowicka ;)
Połowa drogi - Bielszowice ul Bielszowicka ;) © amiga
Gdzieś przy dojeździe do Zabrza, deszcze powoli ustaje, tylko co z tego, już jestem mokry. ciuchy w firmie może wyschną, a może nie? 
Dobrze, że temperatura wyraźnie na plusie, całe 5 stopni... wieczorem ma być znowu koło 10. 
Centrum Południe ;)
Centrum Południe ;) © amiga
Wyjazd na Zabrską
Wyjazd na Zabrską © amiga
Dojeżdżam do firmy, nieco podeschłem na ostatnich 10 km :). Prognozy na jutro już nie są tak miłe. Wieczorem ma temperatura spaść poniżej zera może być niebezpiecznie, zastanawiam się czy nie odpuścić, z drugiej strony szkoda dnia. 
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Środowy ciepły wieczór :)

Środa, 22 lutego 2017 · Komentarze(0)
Ruszam kilkanaście minut po 17, wieje silny wiatr w plecy, jest obłędnie ciepło - 10 stopni... słońce już zaszło. Samochodów niestety sporo, zresztą już po chwili okazuje się, że to wieczór wariatów, w Gliwicach trafiam na pierwszych mistrzów kierownicy, cóż, zakląłem siarczyście i tyle. Jednak w Zabrzu trochę przed granicą z Rudą Śląską mija mnie ciężarówka, trudno powiedzieć ile miała na budziku, tylko śmignęła koło mnie, za szybko, za blisko. Tym bardziej, że w tym miejscu miałem ponad 35 km/h. a on tylko przeleciał, odbiłem nieco w prawo i hamowałem, za prędko debil odbił w prawo. Masakra. 

Ciemne chmury na niebie

Ciemne chmury na niebie © amiga
Debil w Zabrzu który mijał mnie trochę za szybko i trochę za blisko
Debil w Zabrzu który mijał mnie trochę za szybko i trochę za blisko © amiga
Iżowscy zatrudniają chyba debili a nie kierowców
Iżowscy zatrudniają chyba debili a nie kierowców © amiga
Dalej jakby nieco lepiej, w Bielszowicach kombinuję czy nie podjechać na myjnię spłukać piach z rowera, tyle, że i dzisiaj wieczorem i jutro z rana może padać, wiec efekt może być żaden. Po 20 minutach jazdy w deszczu lub krótko po nim rower będzie wyglądał tak samo. Na Wirku uciekam na ul Polną i później Wirecką, mam dość samochodów. NA tej drugiej ulicy trafiam na lawetę stojącą centralnie na drodze, średnio to rozsądne... rowerem przejechałem, ale samochód już nie ma szans by przejechać obok. 
Na światłach w Bielszowicach
Na światłach w Bielszowicach © amiga
Zajebiste miejsce na postój
Zajebiste miejsce na postój © amiga
Na DDRce w Kochłowicach
Na DDRce w Kochłowicach © amiga
Jeszcze jedno zdarzenie na Ligocie, tym razem jakieś babsko przecina mi rowerówkę tuż przed kołami, trąbię, ale baba ma to gdzieś... 
Na dzisiaj mam dość wrażeń, chcę być jak najszybciej w domu. Potrzebuję gorącej kąpieli by odreagować... ;)
Za kierownicą kobieta, miałem pierwszeństwo, ale oczywiście musiała mi się wp...ić przed koła
Za kierownicą kobieta, miałem pierwszeństwo, ale oczywiście musiała mi się wp...ić przed koła © amiga

Zdradliwy poranek w środę

Środa, 22 lutego 2017 · Komentarze(4)
Ruszam zdecydowanie wcześniej niż wczoraj jest 7:01... pogoda lepsza od zapowiedzi, bez opadów, przez chmury przebija się słońce, za to wieje silny wiatr. Licznik pokazuje 2.4 stopnia na plusie, ale gdy rozglądam się po drogach nie wygląda to dobrze, w wielu miejscach widzę przymarznięte kałuże. Trzeba uważać... 

Rowerzyście pojawili się na drogach... i nie tylko drogach

Rowerzyście pojawili się na drogach... i nie tylko drogach © amiga
Kolejny rowerzysta dzisiaj
Kolejny rowerzysta dzisiaj © amiga
Po jakiegoś diabła wpakowałem się na przedłużenie Bałtyckiej, wiedziałem, że będzie tam "wilgotno" ale to na co się natknąłem przerosło moje wyobrażenia. Wszędzie wielkie głębokie rozlewiska, brzegi oblodzone, jadę może 6-7 km/h, szybciej się boję, to nie góral i nie zimowe opony. Jestem na "cienkich" kołach szaraka... W 2/3 trasy zaliczam glebę, upadam na lewy bok, dobrze, że prędkość była niewielka, a mokre liście zamortyzowały upadek. Gdy staję czuję, że nogi mi się rozjeżdżają, kawałek prowadzę rower. Po około 20 m wsiadam na niego ponownie. Ostrożnie wyjeżdżam z "lasu". Nie mam zamiaru po raz drugi wjeżdżać na leśne ścieżki. Przynajmniej nie o poranku. Wieczorem powinny być nieco lepsze warunki, w końcu temperatura ma krążyć w okolicach 8 stopni. Tylko ten wiatr... a możliwe są jeszcze opady. 
A mogłem jechać asfaltem
A mogłem jechać asfaltem © amiga
Do góry też pięknie ;)
Do góry też pięknie ;) © amiga
Kogoś dorwali
Kogoś dorwali © amiga
Jadąc dalej widzę, że temperatura powoli się podnosi, jednak oblodzenia na poboczach dalej się pojawiają, jadę bardziej asekuracyjnie, nie ma co przeginać, to jeszcze nie wiosna... Do granic Zabrza docieram około 7:50, ruch jak diabli, małe wariactwo. Zjeżdżam z głównej drogi, a tam w pobliżu szkoły jeszcze gorzej, jakaś "wariatka" na warszawskich blatach wyprzedza mnie i po chwili gwałtownie hamuje. Masakra, mało do niej nie dobiłem. Szokoa gadać. 
Rowerówka na Bielszowickiej po zimie
Rowerówka na Bielszowickiej po zimie © amiga
Dzisiaj gaz nieco taniej - 2.11
Dzisiaj gaz nieco taniej - 2.11 © amiga
Słońce odbija się w szybach :)
Słońce odbija się w szybach :) © amiga
Mistrzyni kierownicy, wyprzedziła mnie i chwilę później gwałtownie hamowała
Mistrzyni kierownicy, wyprzedziła mnie i chwilę później gwałtownie hamowała © amiga
Sprzątanie świata
Sprzątanie świata © amiga
Gdy jestem w Gliwicach zaczyna się uspokajać ruch, ale do ideału daleko, przejazd przez Zabrską to skomplikowany logistycznie wyczyn, to skrzyżowanie już dawno powinno być przebudowane. Tracę na nim dobre 2 minuty... Do firmy za to już niedaleko... całe 300m. Spoglądam ostatni raz na licznik. Jest 4.8 stopnia, temperatura wyraźnie wzrosła. To dobrze. Gdyby jeszcze tak nie sprawdziły się prognozy odnośnie opadów.... ;)
Rowerówka została wyczyszczona poza... tym co jest za słupkami.Zamiatarka tam nie wjedzie
Rowerówka została wyczyszczona poza... tym co jest za słupkami.Zamiatarka tam nie wjedzie © amiga
Wjazd na Zabrską to dzisiaj był wyczyn
Wjazd na Zabrską to dzisiaj był wyczyn © amiga

Powrót z pracy

Wtorek, 21 lutego 2017 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam krótko przed 17, jest nieszczególnie, mokro, wietrznie, względnie ciepło. coś kropi... Na drogach na szczęście nie ma jakiegoś wielkiego ruchu, jedzie się przyjemnie, tyle, że po około 2 może 3 kilometrach dopada mnie ulewa.
Leje równo aż do wyjazdu z Zabrza, po czym deszcz znika, wiatr za to mam wrażenie, że zmienia kierunek, dmucha z północy, meteo twierdziło, że będzie w plecy. Specjalnie nie narzekam, na węższych oponach jedzie się zdecydowanie lepiej, szybciej, z mniejszymi oporami. 

Jeszcze jasno, ale pada
Jeszcze jasno, ale pada © amiga
W Zabrzu leje już solidnie
W Zabrzu leje już solidnie © amiga
Na Wirku trafiam na zamknięte szlabany, ale nieco po chodniku po lewej stronie omijam zator, dzięki temu ciut szybciej dostaję się na ul Wyzwolenia prowadzącą do Kochłowic. Zastanawiam się na co trafię na DDRce za centrum, boję się, że trafię na tafle lodu, czy kopce ze starym śniegiem. Podczas gdy normalnie przyspieszam na tym odcinku bo jest z górki, to dzisiaj zwalniam obserwując nawierzchnię. Tony piasku, sporo kamyków, sporo oderwanych fragmentów wszystkiego... wysepki śnieżne też się trafiają, ale jest ich niewiele. W kilku miejscach uciekam na chodnik. Mogę jedynie mieć nadzieję, że wkrótce miasto wyczyści tą drogę, jest tragedia. 
Pogoda nieco poprawia się, ale słońce dawno temu już zaszło
Pogoda nieco poprawia się, ale słońce dawno temu już zaszło © amiga
Na DDRce w Kochłowicach
Na DDRce w Kochłowicach © amiga
Jedyne miejsce gdzie zostały resztki błota pośniegowego
Jedyne miejsce gdzie zostały resztki błota pośniegowego © amiga
Do domu docieram w dość przyzwoitym czasie, nawet nieco szybciej niż się spodziewałem, ciuchy niestety przemoknięte, Jutro raczej szykuje się powtórka z rozrywki.... 
Coś się stało?
Coś się stało? © amiga

Wtorkowy dojazd do pracy

Wtorek, 21 lutego 2017 · Komentarze(2)
Weekend był totalnie nierowerowy, pogoda do bani, za to udało się go spędzić w przemiłym towarzystwie :) Wczoraj dzień wolny, parę rzeczy ogarniętych, a dzisiaj trzeba pojechać do pracy. 
Jeszcze wczoraj przygotowałem do jazdy szaraka, nie jechałem na nim od 2 może 3 miesięcy, opony 42x622 z jedynie przeciwdeszczowym bieżnikiem. 
Około 7:18 ruszam, coś strasznie długo zajęło mi zbieranie się, jak się później okazało, to i tak nie wziąłem wszystkiego, ciuchy na zmianę zostały w domu, na szczęście, w firmie mam zawsze, no prawie zawsze, ubranie awaryjne ;) 

Drogi mokre, w nocy lało, temperatura cały czas na plusie, prognozy na dzisiaj takie sobie, sprawdzam meteo, radary. Z rana nie powinno być źle, może trochę pokropić, ale to wszystko. 
Na drogach ruch jak w ulu, setki samochodów przewalają się we wszystkich kierunkach, już wiem, że to nie jest idealny czas na rower. Staram się jak najszybciej uciec na boczne drogi, ale odpuszczam park Zadole, obawiam się jeszcze oblodzeń, może wieczorem zaryzykuję. W zamian pcham się ul Śląską i dalej całą Panewnicką, omijam dzięki temu odcinek leśny na Bałtyckiej. W końcu nie jadę na góralu i nie mam przeciwlodowych opon, a gleba nie jest mi do niczego potrzebna. Uraz po zwichniętym barku pozostał w psychice i coś się boję, że jeszcze długo tam zostanie. 
W nocy lało
W nocy lało © amiga
Pojazd uprzywilejowany, trzeba uważać, czy gdzieś zza rogu nie wyłoni się Beata lub Antoni ;)
Pojazd uprzywilejowany, trzeba uważać, czy gdzieś zza rogu nie wyłoni się Beata lub Antoni ;) © amiga
Pada deszcz, a DDRka w Kochłowicach w opłakanym stanie
Pada deszcz, a DDRka w Kochłowicach w opłakanym stanie © amiga
Rowerówka w Kochłowicach na około 40% nie nadaje się do jazdy, zasyfiona, zalana, z setkami odpadów, kamieni, połamanych fragmentów samochodowych, odbojników, cegieł. W wielu miejscach z wody wystają lodowe kopce. Kiedy to sprzątną? Pewnie najwcześniej w marcu. Trzeba czekać... boję się jedynie, że gdzieś trafię na gwoździa, szkło i będzie łatanie na które zupełnie nie mam ochoty. 
Wyprzedzanie 177 na górce... widoczność niewielka... ale są ryzykanci
Wyprzedzanie 177 na górce... widoczność niewielka... ale są ryzykanci © amiga
W Bielszowicach, a może to jeszcze Wirek, w każdym bądź razie na Bielszowickiej podziwiam fałdy na drodze,chodniku, DDRce , szczególnie te 2 ostatnie pozycje wyglądają tragicznie, zrobienie w tym miejscu drogi może było dobrym pomysłem ale może trzeba było pomyśleć o tym, że to "świeża hałda" - jeszcze pracuje. Co roku pojawiają się na niej takie "kwiatki", mam jednak wrażenie, że po tej zimie jest jeszcze gorzej. Niektóre wybrzuszenia są łagodne, w kilka jest takich dość paskudnych, jadąc wieczorem, czy nocą, można na tym czymś zaliczyć niezłą glebę... Ciekawe jak szybko miasto zajmie się w tym roku naprawą tych uszkodzeń. 
Bielszowicka, po zimie wygląda tragicznie, w wielu miejscach asfalt i krawężniki zmieniły kształt pozycję, rowerówka (jest po lewej) zrobiła się niebezpieczna szczególnie po zmroku. Chwila nieuwagi i może być buba
Bielszowicka, po zimie wygląda tragicznie, w wielu miejscach asfalt i krawężniki zmieniły kształt pozycję, rowerówka (jest po lewej) zrobiła się niebezpieczna szczególnie po zmroku. Chwila nieuwagi i może być buba © amiga
Dzisiaj gaz po 2.13 - cena idzie w górę... w zeszłym tygodniu gaz był po 2.07 na tej stacji
Dzisiaj gaz po 2.13 - cena idzie w górę... w zeszłym tygodniu gaz był po 2.07 na tej stacji © amiga
Pojazd nieuprzywilejowany po prawej, ale profilaktycznie się rozglądam, bo licho nie śpi, tylko rozbija kolejne bryki
Pojazd nieuprzywilejowany po prawej, ale profilaktycznie się rozglądam, bo licho nie śpi, tylko rozbija kolejne bryki © amiga
Jako że wyjechałem dość późno, to w Zabrzu jestem około 8:10, wydawałoby się, że ruch powinien być sporo mniejszy, ale niestety tak nie ma, samochodów dalej wszędzie pełno. Źle się jedzie, gdy docieram do Gliwic wiele się nie zmienia, dodatkowo muszę odstać swoje na przejeździe kolejowym. 
Postój na przejeździe na Sośnicy
Postój na przejeździe na Sośnicy © amiga
Wrota firmy
Wrota firmy © amiga
Do firmy od przejazdu mam około 5km, max 15 minut jazdy, pogoda jakby się poprawiała, opady, czy raczej poranna mżawka zaniknęła, jest ciut cieplej. Wkrótce docieram do pracy, gorąca kąpiel to jest to :)

A to jeszcze fota z wczoraj, gdyby tak przejechali się pod odcinku do Kochłowic..., cóż, pozostaje marzyć ;)
Sprzątanie ulic po zimie
Sprzątanie ulic po zimie © amiga

Powrót na Patykach :)

Piątek, 17 lutego 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Piątek wieczór, pogoda paskudna, cały dzień siąpiło, rower został w domu, ale muszę dzisiaj odwiedzić sklep Geograf w centrum Katowic, potrzebuję kilka map... może coś jeszcze. Po szybkich zakupach składam kije i w drogę do domu. Pogoda nieco się poprawiła, tzn nie siąpi, ale jest nieprzyjemna wilgoć. Idę nieco dłuższą trasą przez ul Barbary i park Kościuszki. Przejście może nie w rekordowym czasie, jednak bardzo przyjemny... Weekend raczej nie będzie ani rowerowy, ani kijkowy...  za to  pociągowy ;)


Wiosna coraz bliżej
Wiosna coraz bliżej © amiga

Czwartek na kijkach....

Czwartek, 16 lutego 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Czwartek miał być 3-cim dniem z rzędu gdy jadę do pracy rowerem, ale... plan się zmienił. Z rana jechałem pociągiem, więc wieczór też kolejowy, za to z dworca PKP do domu idę na kijkach, jest okazja by je przetestować, bo są po małym remoncie, wymienione zostały buciki i groty. Idzie się zdecydowanie lepiej, pytanie tylko jak bardzo wytrzymałe będą te nowe elementy., cóż czas pokaże. :)
Droga dość przyjemna to głównie przez temperaturę utrzymującą się na plusie. Jednak kostka brukowa zaczęła pokrywać się cieniutką warstewką lodu. W domu ciuchy lądują w praniu... a ja pod prysznicem... 
O poranku na dworcu PKP w Katowicach

O poranku na dworcu PKP w Katowicach © amiga

Wieczorem jest cieplej...

Środa, 15 lutego 2017 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z pracy nieco później niż wczoraj, mam max 20 minut "po jasnemu". Temperatura na plusie jest przyjemnie. Licznik zeznaje 2.4 stopnia :), prawie brak wiatru i ze sporo mniejszym smogiem można jechać. Mniej samochodów niż wczoraj, tyle, że to raczej godzina wyjazdu. Na granicy Gliwic i Zabrza natykam się na rowerzystkę... cieszy mnie to, że nie tylko ja jadę rowerem zimową porą ;)

Gdyby jeszcze miała czerwone światełko
Gdyby jeszcze miała czerwone światełko © amiga
Po długiej ponad miesięczne przerwie od roweru czuję zmęczenie po 2 dniach dojazdu, po głowie chodzi mi nawet krótka przerwa, chociaż jutro jeszcze warunki mają być niezłe, za to piątek zapowiada się dżdżysty. Więc tan naprawdę i tak w tym tygodniu roboczym pojeżdżę tylko w czwartek. Za To weekend zapowiada się raczej nierowerowy. 
A rano gaz był po 2.07
A rano gaz był po 2.07 © amiga
Na Wirku przy przejeździe
Na Wirku przy przejeździe © amiga
Na Wirku wbijam się na Polną, dzisiaj nie ma tutaj tylu samochodów, później odbijam na Wirecką, interesuje mnie jej stan, może gdy będzie w porządku z rana nią pojadę omijając główną drogę... ale decyzja zapadnie jutro. 
Wirecka nieco bardziej biała
Wirecka nieco bardziej biała © amiga
Lodowisko na przedłużeniu Bałtyckiej w Katowicach
Lodowisko na przedłużeniu Bałtyckiej w Katowicach © amiga
Po dość długiej jeździe docieram do domu. temperatura spadła, ale... w Katowicach mam około 1.5 stopnia, a najzimniej było w Starych Panewnikach 0.0 - to jakiś Katowicki zimny dół. 
Nie ma jak stanąć na środku przejścia
Nie ma jak stanąć na środku przejścia © amiga