Wieczorny powrót z pracy
Słońce jeszcze świeci © amiga
Czas biegania © amiga
Zaskakuje na chodnikach, na bocznych drogach ilość spacerowiczów, biegaczy, kijkarzy, za to rowerzystów jest niewielu.
W Zabrzu ruch jeszcze większy niż w Gliwicach, dopiero gdy docieram na ul.Rogoźnicką jest znośnie. Gdy staję na światłach w Bielszowicach zastanawiam się czy nie podjechać na myjnię, piachu wszędzie pełno, ale jeżeli jutro znowu coś popada, to mycie nie ma sensu. Być może wracając jutro umyję szaraka. W weekend nie planuję jazdy rowerem, za to kilka km na kijach :)
Spory ruch dzisiaj © amiga
Oświetlenie na Bielszowickiej © amiga
Na Wirku trafiam na zamknięte szlabany, spoglądam na zegarem... w sumie 5 minut z głowy, trochę to chore, że gdy remontowano ten przejazd nikt nie pomyślał by zrobić tutaj wiadukt. To dojazdówka do autostrady A4 ite 5 minut to korek na kilkaset metrów. A mam wrażenie, że pomimo braku pociągów osobowych to te towarowe jeżdżą jednak dość często na tym odcinku. Ale w Rudzie mam wrażenie, że nie tylko to jest postawione na głowie. Bardziej mnie denerwuje syf na DDRkach w tym mieście.
Przejazd zamknięty © amiga
Ligota - Medyków © amiga
Skrzyżowanie koło Famuru © amiga
Docieram do domu już po zmroku. Samochodów na drogach dalej sporo. Ciuchy są znowu mokre, tyle, że tym razem od potu. Lądują w pralce, a ja w wannie...
Jeszcze tylko trzeba przejść na drugą stronę © amiga
Powrót tak naprawdę był sporo przyjemniejszy niż dojazd... zastanawiam się ci jutro, chyba z rana pojadę jednak rowerem, jak wieczorem będzie źle, to wpakuję się najwyżej do pociągu