Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Wtorek rano

Wtorek, 21 lipca 2015 · Komentarze(2)
Jest 7:00 gdy jestem już na rowerze.. jest ciepło, jest przyjemnie... na początku tuż po ruszeniu jakoś średnio mi idzie kręcenie... mija dobre 15 minut zanim wpadam we właściwy rytm zanim nie rozkręcam się na dobre... 
Na drogach trochę samochodów... widać to w zasadzie na całej drodze przejazdu... tak jak wczoraj było prawie pusto, tak dzisiaj już tak różowo nie ma... Zastanawiałem się czy nie wjechać w las... meteo twierdziło, że z rana mogą się pojawić mgiełki... pewnie musiałbym pojechać gdzieś w okolice stawów, jezior... ale... odpuszczam... gnam na Gliwice, do firmy... może  jak aura pozwoli to wieczorem znowu gdzieś odbiję lekko w bok... może czegoś poszukam. Może coś znajdę... pytanie tylko czy nie będzie padało bo wtedy średnio mam ochotę na zwiedzanie... ale czas pokaże... 

Jadąc mam wrażenie, że dziwnie łatwo mi się kręci, nie jestem w stanie do końca określić kierunku wiatru i jego mocy... jednak patrząc na cyferki na liczniku jestem prawie pewien, że mam go w plecy :)... prawie na 100% wieje z południowego wschodu.... w firmie musiałem to oczywiście zweryfikować, faktycznie miałem bardzo lekki wiatr w plecy... po prostu idealnie :)

W Gliwicach mała zmiana w organizacji ruchy w pobliżu budowanego zjazdu z DTŚki... wymusza to na mnie krótki postój... ale... to jedynie 2 minuty... chyba nie więcej (chodnika nie ma... w jego miejscu stoi koparka i jest dól)... do firmy zostało już niewiele... może 900m... 

Fota z wczoraj :)
Kościół św. Piotra i Pawła  w Paniowach
Kościół św. Piotra i Pawła w Paniowach © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 21 lipca 2015 · Komentarze(2)
16:40.... wychodzę z firmy i mam plan.... odwiedzić Smolnicę i Żernicę... w obu tych miejscowościach są kościółki leżące na szlaku architektury drewnianej woj. Śląskiego... 
Jest gorąco... ponad 30 stopni... mam ze sobą bidon, tylko czy on wystarczy.... ? 

Z firmy kieruję się na Bojkowską... google twierdzi że tamtędy na wys. ul Płażyńskiego jest wjazd w polną drogę prowadzącą w kierunku który mnie interesuje... czyli na drogę techniczną wzdłuż A4-ki :) Jadąc nią kombinuję który to był zjazd na Smolnicę... na bank nie pierwszy..., chyba drugi... przejeżdżam nad autostradą.... jest droga... więc chyba tutaj.... pojawiają się znaki Smolnica :) 

Szukam kościółka... jest jakiś murowany... to nie ten, ale za chwilę widzę dokładnie na wprost cel mojej dzisiejszej wycieczki :)

Kościółek św. Bartłomieja w Smolnicy
Kościółek św. Bartłomieja w Smolnicy © amiga
Na szlaku architektury drewnianej woj. śląskiego
Na szlaku architektury drewnianej woj. śląskiego © amiga
Polowa kapliczka przy kościele
Polowa kapliczka przy kościele © amiga

Kilka zdjęć i jadę dalej na Żernicę, tam jest drugi obiekt interesujący mnie dzisiaj... w sumie to niedaleko... Gdy dojeżdżam pod kościół... szok... Jest wielki.... Mija dobre kilkanaście minut.... Powstaje kilkadziesiąt zdjęć... w domu będę miał co robić...
Focąc na kościelnej górce... przypominam sobie o jeszcze jednym szczególe... przy Solnicy jest Wilcze Gardło które już od kilku lat czeka na to bym je odwiedził... ech... przejechałem kilkaset metrów od niego... Cóż... może przy innej okazji... 

Kościół św. Michała Archanioła - Żernica
Kościół św. Michała Archanioła - Żernica © amiga

Kolejny obiekt na szlaku architektury drewnianej
Kolejny obiekt na szlaku architektury drewnianej © amiga

Rok produkcji - 1648 ;P
Rok produkcji - 1648 ;P © amiga

W zasadzie lista PK już wyczerpana... teraz jak najszybciej do domu... temperatura zabija.... W Bojkowie zatrzymuję się jeszcze przy kościele, trwa msza, więc nie pakuję się zbyt blisko... sporo ludzi dookoła.. kilak fot... i ruszam dalej, z grubsza na azymut....

Kościół Narodzenia NMP - w Bojkowie
Kościół Narodzenia NMP - w Bojkowie © amiga

Jakoś tak klucząc ścieżkami jadę przez Przyszowice, Chudów, Paniówki i ląduję w Borowej Wsi... i tak muszę przejechać koło kościoła... ;) więc wjeżdżam na jego teren... jest otwarty, można zajrzeć do środka, nie ma żadnej uroczystości, mszy... jestem tylko ja... więc tym razem mogę wejść do środka :)

Kościół pw. św. Mikołaja w Borowej Wsi
Kościół pw. św. Mikołaja w Borowej Wsi © amiga

Przedsionek
Przedsionek © amiga

A za kratami wnętrze
A za kratami wnętrze © amiga

Za kościołem rzuca mi się w oczy ciekawa kapliczka
Za kościołem rzuca mi się w oczy ciekawa kapliczka © amiga

Cóż... robi się trochę późno... wsiadam na rower i jak najszybciej kieruję się na Helembę i dalej przez las na Panewniki... chwila przerwy przy dolinie Kłodnicy... szkoda tego miejsca, już widać dźwig... pewnie za kilka miesięcy będzie już mocno zabudowane... 

Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga

Dojeżdżam do domu... czuję zmęczenie... czuję, że chce mi się pić... w drodze poszedł cały bidon... a w domu kolejne 2 litry w ciągu może 15 minut... chyba się lekko odwodniłem.... 

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 20 lipca 2015 · Komentarze(5)
6:51... a ja już na rowerze... Po weekendzie bezrowerowym... niestety... dzisiaj cieszy jazda do pracy, tym bardziej, że nie jest gorąco, że nie ma 33 stopni... jak wczoraj... gdzie można było się zagotować, a jedyną sensowną porą na wyjazd był świt...

Jakimś cudem wyszedłem wcześniej niż zwykle, może niewiele... ale zawsze... na drogach mokro... po wczorajszej kilkunastominutowej burzy i kilkukrotnych opadach nocnych...  Większość i tak już odparowała, ale w wielu miejscach pozostały kałuże, służby miejskie usunęły już resztki gałęzi... które tu i ówdzie znalazły się na drogach... 

Obawiałem się, że w wielu miejscach mogą leżeć połamane drzewa, jednak... chyba 2 tygodnie temu to co miało się złamać już się złamało... 

Na drogach za to spokojnie... niektóre miejsca, m.in.. ul. Panewnicka zaskoczyła zupełnym brakiem samochodów... czy to efekt strachu przed jazdą po burzy, czy może wakacje, a może to też wcześniejsza niż zwykle pora.... być może wszystko razem do kupy... 

Jedyne większe kałuże standardowo nie do wyminięcia znajdowały się w Kochłowicach na rowerówce..., dalej twierdzę, że jakiś idiota projektuje dla tego miasta DDR-y... chyba tylko po to aby ładnie wyglądało w papierach... to ni jedyna taka zepsuta inwestycja w Rudzie Śląskiej... takich na siłę robionych DDRów jest więcej chociaż i Katowice z rowerówkami wyglądają dobrze tylko na mapie.... Może jeszcze jedno pokolenie musi minąć by to się zmieniło... a może jakiś "normalny" prezydent musiałby się trafić, a nie tylko taki który stawia kolejne markety, kombinuje jak przez las pociągnąć tramwaj... cóż... 

Całą drogę za to miałem okazję walczyć z północno-zachodnim wiatrem, może chociaż powrót będzie szybszy.... 

Zawierucha trwała krótko..... ale działo się
Zawierucha trwała krótko..... ale działo się © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 20 lipca 2015 · Komentarze(6)
Wyjeżdżam z firmy coś koło 16:40... jest przyjemnie ciepło :)... nie gorąco, nie duszno... jak w weekend... po prostu tak jak lubię :)

Od samego początku mam plan odszukać spichlerz plebański w Przyszowicach... wiem gdzie go szukać... tyle, że jest ukryty... mało kto wie, że w ogóle istnieje jest tuż obok plebanii w Przyszowicach ukryty gdzieś z tyłu...

Początek trasy to wydostanie się gdzieś w okolice Bojkowskiej... po ran któryś przydaje się wariant wyjazdu opracowany na potrzeby wyjazdu do do Wisły :)... Nie trzeba zsiadać z rowera, nie trzeba nigdzie przeprowadzać, po prostu wszędzie da się przejechać... :)
W końcu o to chodziło :)

W Przyszowicach w oczy rzuca się mały remont okolicy kościoła... usunięto płoty, pojawiła się nowa kostka... jakoś to pasuje o siebie :)


Parafia św. Jana Nepomucena w Przyszowicach
Parafia św. Jana Nepomucena w Przyszowicach © amiga

Przy kościele... w Przyszowicach
Przy kościele... w Przyszowicach © amiga

Idę na poszukiwania spichlerza... są nawet informacje, tyle, że mało widoczne i... nigdzie nie prowadzące... ich umiejscowienie to jakieś nieporozumienie... ale... i tak wiem gdzie szukać.... :)

Szlak architektury drewnianej
Szlak architektury drewnianej © amiga

Płyty nagrobne
Płyty nagrobne © amiga

Pakuję się w okolice plebanii a w zasadzie do ogrodu okalającego plebanię :) i mam... kilka minut sesji... 

Spichlerz plebański w Przyszowicach
Spichlerz plebański w Przyszowicach © amiga

Na szczycie półksiężyc
Na szczycie półksiężyc © amiga

Piękny jest :)
Piękny jest :) © amiga

Informacja o przebytym remoncie
Informacja o przebytym remoncie © amiga

Podobno ma mieć nowe miejsce, pytanie tylko gdzie?
Podobno ma mieć nowe miejsce, pytanie tylko gdzie? © amiga

Ci ciekawe gdzieś wyczytałem, że są plany przeniesienia tego budynku... tylko jeszcze chyba nikt nie wie gdzie... Może do Górnośląskiego Parku Etnograficznego? 

Kiedyś pozbyto się z tego miejsca drewnianego kościółka... jest w tej chwili w Istebnej.... 

Ruszam dalej.... dzisiejszy drugi PK znajduje się kilka kilometrów dalej w Paniowach..., to kościół św. Piotra i Pawła... również drewniany. W chwili gdy docieram na miejsce  trwa msza... Mam chyba pecha... W Borowej Wsi ostatnio było podobnie... Cóż... może kiedy indziej uda się wejść do środka w celu popełnienia kilku fot ;)
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Paniowach
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Paniowach © amiga

Trwa nabożeństwo... do środka nie wejdę... :(
Trwa nabożeństwo... do środka nie wejdę... :( © amiga

Pora jechać do domu... czas mam dobry... Ruszam na Mokre i dalej na Retę-Śmiłowicką... Po drodze zauważam, że gniazdo jest zamieszkałe, w maju jeszcze mieszkańców nie było :)....  Tylko gdzie młode? Ukrywają się?
W końcu namierzyłem tutaj bociany :)
W końcu namierzyłem tutaj bociany :) © amiga

W domu... chce mi się pić... niesamowicie... muszę znowu brać ze sobą bidon, na sklepy nie zawsze mogę liczyć...

Piątek rano

Piątek, 17 lipca 2015 · Komentarze(0)
7:15... wsiadam na rower i ruszam... jest słonecznie, jest pięknie, wiatr.... hmmm... ciężko mi go wyczuć.... po jeździe, po czasie podejrzewam, że mam go w plecy... w firmie gdy po dojechaniu to sprawdzam okazuje się, że jednak wiało z zachodu, ale było to tak nieznaczne.... że w zasadzie pomijalne.... Czyli nie pomagał, ale też zupełnie nie przeszkadzał... :)

Z rana mogłem po kilku dniach zdjąć błotniki, chyba się nie przydadzą... na szosach w zasadzie nie ma śladu po deszczach (poza Kochłowicami)... 
Na skrzyżowaniu ul. Królewskiej tamy i Błogosławionego Czesława, na nowym zjeździe DTŚki... cieszą mnie postępy prac... jeszcze chwila... i będzie tutaj normalne rondo :)

Trwa budowa ronda
Trwa budowa ronda © amiga
Na nowym zjeździe DTŚki :)
Na nowym zjeździe DTŚki :) © amiga

Piątek wieczorem

Piątek, 17 lipca 2015 · Komentarze(3)
17:05 - dopiero wyjeżdżam... Jest gorąco...nawet bardzo... termometr pokazuje 32 stopnie... Gdy jadę ulicami zaczynam się gotować, chcę wjechać do lasu... Gnam na Makoszowy... tam chcę odbić na stawy...  jednak już gdy mam skręcać w ul. Piotra Skargi, zmieniam plan... i to kompletnie... Prognoza pogody raczej wskazuje na to, że jutro i pojutrze wiele nie podziałam na rowerze...

Jadę przez Chudów... 
Co prawda będzie więcej szos... mniej lasów... ale trudno...
Zastanawiam się co dalej... Zamek odpuszczam... dzisiaj niewiele tam się dzieje, wczoraj był zlot motocykli... ale dzisiaj... pustki... chyba że odwiedzę Teklę ;P

ale nie... jadę na Paniówki i dalej kawałek na Borową Wieś żółtym szlakiem.... tam kilka przerw.. przy knajpce przy DK44

Knajpka w Borowej Wsi
Knajpka w Borowej Wsi © amiga

ciut dalej przy kościele św Mikołaja... Trwa msza więc nie ma mowy bym wszedł do środka pofocić... może zrobię to kiedy indziej? Pytanie tylko kiedy trafi się kolejna okazja... ?
Kościół św. Mikołaja w Borowej Wsi
Kościół św. Mikołaja w Borowej Wsi © amiga
Trwa msza... do środka nie wejdę... może kiedy indziej
Trwa msza... do środka nie wejdę... może kiedy indziej © amiga
Zadumany
Zadumany © amiga

Stamtąd kieruję się na Straconą Wioskę, a w zasadzie lasy w pobliżu... wyjeżdżam na Halembie... ale tylko na chwilę... jadę dalej już na Mikołów... teraz mam głównie lasy, ścieżki leśne... jest chłodniej..., przyjemniej....
Za to zaskakuje mnie ilość wiatrołomów... Wielkie, potężne drzewa są powyrywane, gdy byłem w Warszawie tędy musiał przejść mały Armageddon... Już w okolicach Zadola... na ścieżce kilka razu muszę zejść z rowera, bo albo trzeba przejść nad leżącym drzewem, albo się pochylić dość mocno... Szok... leśnicy mają zajęcie na co najmniej kilka tygodni...
Masa wiatrołomów
Masa wiatrołomów © amiga

W domu... chce mi się pić, i pić i pić....

Czwartek rano

Czwartek, 16 lipca 2015 · Komentarze(0)
Z rana gdy wstałem… termometr pokazywał 18 stopni.. ciepło… ruszyłem w drogę na krótko, wiatr jakby zelżał… pomimo tego że dmuchał z zachodu specjalnie to nie przeszkadzało…
Początkowo miałem wrażenie, że jednak jest chłodniej, ale po 10 minutach było mi gorąco... chyba się rozgrzałem, po kilku dniach pluchy w końcu świeci słońce... nie pada, jest sucho.... Sucho poza krótkimi fragmentami w Kochłowicach na rowerówce gdzie normą jest że woda utrzymuje się na niej przez tydzień po opadach....

W poniedziałek zauważyłem nowe malowania na ul Roosvelta... Tydzień mnie nie było na śląsku i takie zmiany.... Tutaj będzie to bardzo przydatne, pod warunkiem ,że w zimie nie będzie traktowane jako składowisko śniegu jak to dzieje się w Rudzie Śląskiej.... 
Czyżby to nowe oznaczenia miejsca składowania śniegu w zimie?
Czyżby to nowe oznaczenia miejsca składowania śniegu w zimie? © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 16 lipca 2015 · Komentarze(0)
Gdy ruszam spod firmy zegarek pokazuje 17:15.... jest duszno... jest ciepło.... i jest dzień po opadach...
Dzisiaj już potrzebuję wjazdu w las... Hałdę na Sośnicy odpuszczam, tam Bóg wie co w tej chwili jest... może się osunęła jak to często czyni po większych opadach? Nie mam ochoty ego sprawdzać... 

Jadę przez Makoszowy... w kierunku tamtejszych stawów, na chwilę zatrzymuję się przy sklepie, szybkie zakupy... i ruszam dalej.... W niektórych miejscach jest sporo wody i błota... jednak i tak mniej niż można by podejrzewać...  za to jest jeszcze bardziej duszno niż w mieście... wszystko dookoła paruje.... 

Na dolinie Jamny mała przerwa... konsumuję to co wiozę ze sobą z Zabrza.... w między czasie odbieram telefon... w sumie mija mi tutaj dobre 20 minut... tylko jedna mucha końska mnie użarła... ;P w trakcie przerwy....

Ruszam dalej... ostatnie 10 km ... mija dość szybko.... W domu marzę o kąpieli pot leje się ze mnie litrami...

Dolina Jamny w Starej Kuźni
Dolina Jamny w Starej Kuźni © amiga

Środa rano

Środa, 15 lipca 2015 · Komentarze(0)
Nadeszła środa… wietrzna środa… i chyba trochę deszczowa… pogoda zmienia się jak w marcu…. Raz świeci słońce, a 10 minut później kropi deszcz, a wszystko to przy bardzo silnym wietrze z zachodu….

Wyjeżdżając z rana miałem pod górkę… chociaż muszę przyznać, że było przyjemnie… nawet te niewielkie opady specjalnie nie przeszkadzały… z Jednej strony lubię taką pogodę, z drugiej wiem, że będę walczył z wiatrem….

W Gliwicach na dość paskudnym skrzyżowaniu  Królewskiej Tamy i Błogosławionego Czesława  robią rondo… w końcu zostały wysłuchane moje modły… to miejsce było cholernie niebezpieczne, ileś razy widziałem tam wypadki… a wszystko ze względu na to że w jednym miejscu łączy się kilka dróg… cześć ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego kto ma pierwszeństwo… i jest bardzo różnie… Przy okazji budowy DTŚki w końcu powstało tutaj rondo z prawdziwego zdarzenia… będzie bezpieczniej… bo już jego istnienie wymusi na kierowcach zmniejszenie prędkości… myślę, że za tydzień już zostanie oddane do użytku… 

Tor kartingowy tuż przy stadionie
Tor kartingowy tuż przy stadionie © amiga

Środa wieczór

Środa, 15 lipca 2015 · Komentarze(0)
Po kilku dniach pogoda zaczęła się poprawiać, pojawiło się nawet słońce na niebie..., gdy ruszałem było dość przyjemnie... Przez jakiś czas rozważałem czy by nie wjechać w las... pewnie będzie masa błota... ale rower i tak nadaje się do mycia... więc zrobię to na dzielnicy już po powrocie. W Zabrzu słyszę metaliczny dźwięk... brzdęknięcie... domyślam się co to... spoglądam na tylne koło... jest bicie... pękła szprycha... Chwila namysłu... czy mam taką w domu? Nie wiem... 

Zmiana planów... jadę szosami i zaliczę rowerowy w Kochłowicach jest otwarty do 19... chyba...
W Zabrzu na chwilę staję przy Biedronce... muszę wziąć kasę z bankomatu... bo nie pamiętam czy mają tam terminal... 
Krótka przerwa i oglądam koło... strzeliła tylko jedna... koła i tak są już na dojechaniu... wiec więcej z nimi nie będę robił... nowe obręcze czekają... na dogodny moment... 

Dalsza trasa już ostrożnie, bez gnania.. chciałbym jednak dojechać a nie dojść...  do domu... zerwanie kolejnych szprych może mi to uniemożliwić... 

W Kochłowicach jestem o 18:45... pakuję się do sklepu... są szprychy takie jakie potrzebuję... tzn... o takiej długości... tyle, że to te najtańsze... za 50 groszy Spoke... Nie lubię ich... bo wytrzymują u mnie do 3 miesięcy... ale jak wspomniałem koła są na dojechaniu... więc to nie robi w tej chwili różnicy.... Kupiłem 10... - zaszalałem ;p

W Piotrowicach krótka przerwa.... na myjni... rower jest totalnie zasyfiony po 3 dniach jazdy w deszczu... po mokrych drogach... a jak mam coś przy nim robić... to... lepiej by się nie sypało z niego.... 2 minuty mycia i wygląda jak nówka ;P

W domu po powrocie... wymiana szprychy zajmuje mi godzinę... to... sama wymiana może minutę, ale rozebranie koła... i poskładanie wszystkie go pozostałe 59 minut

Jarmark Europa na miarę naszych czasów ;P

Jarmark Europa na miarę naszych czasów ;P © amiga