Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Środa rano

Środa, 12 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Ostatni w tym tygodniu wyjazd do pracy... wyjeżdżam z opóźnieniem, podobnie zresztą jak wczoraj, jest 7:20 na zegarze gdy ruszam w siną dal.... Wiatr wyraźnie zmienił kierunek, dzisiaj już tak nie pomaga... ale co mi tam... zastanawiam się jak mi minie ten dzień... co się stanie... a może przesadzam... może będzie spokojnie... pozamykam kilka tematów by mieć z nimi spokój przez następne 2 tygodnie... gdy będę poza Śląskiem :)

Droga mija dość składnie, szybko... nie ma większych problemów z jazdą, temperatura o poranku znowu zaskakuje... powyżej 24 stopni... później jeszcze cieplej... 

W firmie obowiązkowa kąpiel... i do pracy

Coraz wyżej
Coraz wyżej © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 11 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Udało się wyjść dzisiaj nieco wcześniej... gdy ruszam jest 16:30... i jest gorąco... 36 stopni na liczniku... cóż zrobić... Pozostało jedno wpakować się do lasu tam może będzie chłodniej... Omijam jednak hałdę z daleka, objeżdżam ją przez makoszowy, dopiero tam pakuję się w las... jest ciut chłodniej... Widać jednak na każdym kroku jak bardzo potrzebne są deszcze, drzewa zrzucają liście..., owoce... wygląda to jak jesień, a w końcu do niej jest jeszcze sporo czasu... jednak wrażenie miałem jedno... 
Po drodze małe uzupełnienie płynów na Halembie.... i jakoś udaje się dotrzeć do domu :)

Gdzieś leci
Gdzieś leci © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 10 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Po Uphillu na  Śnieżkę pora wrócić do rzeczywistości... Dzisiaj wersja skrócona z Zabrza, z Helenki, od Darka...

O dziwo nie czuję specjalnego zmęczenia, owszem coś tam gdzieś... jednak jadę na rowerze..., trasa dość prosta i dobrze mi znana. Jest sucho więc zapuszczam się na ul Leśną :)... normalnie pewnie zastanawiałbym się  czy pchać się w błoto....
Dziś nie mam wątpliwości, będzie sucho...
Gdy dojeżdżam na miejsce pozostały jedynie suche zagłębienia i to wszystko.... Troszkę trzeba zwolnić...

W pracy mimo wszystko w niezłym tempie :) teraz szybka kąpiel i do pracy

Kaczki... upolowane jakiś czas temu :)
Kaczki... upolowane jakiś czas temu :) © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 10 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjazd dość późno... jest kilka minut po 17... ale jeszcze dzisiaj kilka drobiazgów do zrobienia... kolejny raz profilaktycznie wrzucam rower do serwisu, by poprawić naciąg szprych... W końcu za kilka dni wszystko musi działać idealnie... Nie może być żadnych problemów na trasie... w trakcie planowanej wyprawy.... W chwili wyjazdu piekło... jednak opcji nie ma... muszę jechać do domu szosami... jeszcze parę rzeczy do przygotowania... jadę z grubsza najszybszą drogą, bez jakiś odchyłek... pewnie kilka kolejnych dni będzie równie pokręconych :)

Zawsze wszędzie ich sporo
Zawsze wszędzie ich sporo © amiga

Piątek rano

Piątek, 7 sierpnia 2015 · Komentarze(2)
Wyjazd o 7:15..., całe 5 minut wcześniej niż wczoraj.... szaleństwo... gdy wychodzę na zewnątrz czuję, palące słońce, niby jest tylko trochę ponad 20 stopni... ale w słońcu sporo więcej... Na dokładkę wiatr nie po mojej myśli, a może jednak po mojej? Chłodzi mi twarz przez całe 30 km... powinno mnie to cieszyć... 

Każdy postój to momentalnie oblanie się potem... dzisiaj wyjątkowo mam postój na przejeździe na Wirku..., robiąc zdjęcie wywala się endomondo... świetnie... 

Testuję nowe tarcze hamulcowe... to co pokazują zaskakuje mnie jak zużyte i niewydajne były te stare... szczególnie te na tyle...  gdzie tarcza była solidnie już spiłowana

Kolejny postój już w Gliwicach, na budowanym rondzie... dzisiaj z rana wylewali 2gą warstwę asfaltu... więc jest szansa, że od poniedziałku będzie można tamtędy jechać już normalnie... 

Ciekawe jak będzie wieczorem... pewnie jakieś piekło... 

Przerwa w drodze
Przerwa w drodze © amiga

Jedzie pociąg
Jedzie pociąg © amiga

Piątek wieczorem

Piątek, 7 sierpnia 2015 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam gdzieś przed 17..., żar leje się z nieba... termometry wspominają coś o 35... Horror.... Wiem jedno jadę w cieniu, jadę lasem, zabieram ze sobą litr wody a po drodze wiem, ze stanę na Halembie... W sklepie coś kupię... będzie otwarty... moze nawet sięchłodze, bo mają klimatyzację :)

Na błogosławionego Czesława mały postój... 3 warstwa asfaltu już wylana, więc w poniedziałek będzie już chyba otwarte to nowe rondo :)

Znowu postój na czerwonym
Znowu postój na czerwonym © amiga

Jadę przez hałdę na Sośnicy... tylko na szczycie jest bezdrzewnie ale szybko go mijam i znowu mogę gnać lasem... zaskakują mnie kałuże w lesie kiedy padało? Wygląda na to, że chyba niedawno, może w nocy... Na Halembie zgodnie z planem staję przy sklepie, kupuję coś do picia... jakieś tabletki przeciwbólowe...  coś źle się czuję... 

Chwilę później wjeżdżam w lasy Panewnickie, temperatura wyraźnie niższa... licznik pokazuje jedynie 32,4 stopnia w cieniu ;P 

Ta temperatura w lesie... w cieniu
Ta temperatura w lesie... w cieniu © amiga
Już niedługo to miejsce bezie wyglądało inaczaj
Już niedługo to miejsce bezie wyglądało inaczaj © amiga

Napoje dopijam w parku na Zadolu, dzisiaj to miejsce jest prawie wyludnione, nikt normalny przy takiej temperaturze tu się nie pojawia... 
Aktualna wersja Szaraka ;P
Aktualna wersja Szaraka ;P © amiga
Prawie zero ludzi w parku na Zadolu
Prawie zero ludzi w parku na Zadolu © amiga

Nieco dalej na boisku Kolejarza zaskakuje mnie drzewo a w zasadzie kolor jego liści i to, że połowa już jest na ziemi... 
Kolor drzewa mnie przeraża
Kolor drzewa mnie przeraża © amiga

W domu... robię wszystko by się schłodzić... chyba najbardziej pomaga kąpiel... :)

Czwartek rano

Czwartek, 6 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
W tym tygodniu jakoś nie mogę się przemóc by wcześniej wyjeżdżać... Na rowerze jestem dopiero o 7:18... cóż... znowu będę musiał pędzić... szosami...

Dzisiaj mam w planie odwiedzić rowerowy... by zmienić tarcze na większe... jak chcę Szarakiem pojeździć w górach.... Stare i tak są już zużyte , szczególnie widać to na tylnej... ale to dopiero wieczorem...

Pomimo późnego wyjazdu nie ma jakiegoś szczególnego ruchu na drogach... wydaje się że jest normalnie, a jednak... coś wisi w powietrzu... Kilka razy - dokładnie 4, ktoś wyjeżdża mi pod koła z podporządkowanej w tym... raz autobus  linii 197 już w Gliwicach wyjeżdża na "wariata" z ul Świętego Michała... na ul Sikorskiego... widział mnie z daleka... a jednak wjechał na drogę, ciekawe jak ludzi w środku się czuli, bo też hamował... może wydawało mu się, że wiózł kartofle? 

Pełnia była kilka dni temu.... więc co jest? Wysokie temperatury zagotowały niektórym mózgi? Bo tak to wygląda... jak przez dłuższy czas było nieźle tak dzisiaj mamy dzień świra...

W chwili wyjazdu termometr wskazywał 22 stopnie... ciekawe co będzie wieczorem? Chyba się ugotuję... 

W lasku Makoszowskim przez który jadę widzę, że ostatnia burza sprzed 2 dni gdy ukrywałem się przed nią pod wiatą przystankową, narobiła sporo szkód...  masa połamanych konarów, widać, że po ścieżkach płynęły rzeki... i wypłukały z nich co nieco... 


Ścieżka w lasku Makoszowskim
Ścieżka w lasku Makoszowskim © amiga

Kolejka oczekujących na wjazd na rondo
Kolejka oczekujących na wjazd na rondo © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 6 sierpnia 2015 · Komentarze(5)
Wyjeżdżam jakieś 15, może 20 minut po 16... muszę dotrzeć do Katowic przed 18.... spieszy mi się jak diabli... W sklepie czekają na mnie adaptery do tarcz... Jakiś obłęd... Coś co powinno być na stanie w każdym najmniejszym serwisie, jest prawie niedostępne... Serwis z którego korzystam w Gliwicach nawalił, przez 2 tygodnie nie sprowadzili mi tego... a Śnieżka już w niedzielę... Masakra..
Do tej pory nie spieszyło mi się, mieli mieć to na bank... i... dali ciała...

Cóż... 
Obdzwoniłem większość okolicznych serwisów i sklepów w okolicy począwszy od Gliwic i Przyszowic, przez Zabrze, Rudę Śląską... i... dopiero w Katowicach w Bikershopie mieli... tyle.. że muszę tam dotrzeć, mam 30 km... trochę ponad... 

Gnam na wariata... wyjeżdżam z Gliwic, przelatuję przez Zabrze i Rudę... Za Kochłowicami skracam trasę przez las i Kokociniec. Nie do końca pamiętam w który miejscu jest sklep... z grubsza kojarzę tylko jego nową lokalizację... 

Udaje się tam dotrzeć na czas... a nawet nieco przed... adaptery na mnie czekają... przy okazji kupuję 2 nowe tarcze alligatora... i nowe chwyty, stare już zaczynały się rozpadać... 

Po powrocie do domu... mały serwis roweru... wymiana tarcz... i szok... na tyle gołym okiem widać ile się spiłowało... po założeniu nowych nawet klamki pracują inaczej...zmierzyłem suwmiarką... wypiłowałem ponad 0,4mm z tarczy... przez póltora roku... 


Nowa tarcza
Nowa tarcza © amiga

Środa rano

Środa, 5 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj jestem spóźniony, wyjeżdżam dopiero o 7:20... jestem jakiś zmęczony? Zastanawiam się czym...? Bark znowu dał się we znaki... Do niedzieli musi być jak nówka... 

Z rana na szybko wymieniłem jeszcze łańcuch... 

A sama droga... cóż.. pod wiatr... i to dość silny, zachodni... kręcenie zupełnie nie idzie... 

Jednak przyglądam się drogom, okolicy, po wczorajszej nawałnicy którą miałem okazję przeżyć w Zabrzu... obserwuję jak wygląda okolica... 

W Katowicach nic... nawet najmniejszej kałuży..., dopiero od granicy z Rudą Śląska pojawiają się gdzieniegdzie delikatne rozlewiska... 
ale to wszystko... Dopiero gdy dojeżdżam do Zabrza i to tej części graniczącej z Gliwicami widać połamane gałęzie, leżące tu i ówdzie konary... Widać, że to była bardzo lokalna burza... objęła zachodnią część Zabrza i wschodnią Gliwic... Mogłem to na spokojnie przeczekać w firmie... albo wyjechać 10 minut wcześniej... Cóż...

Dzisiaj te miejsca już nie wyglądają tak groźnie jak wczoraj, przystanek ocalał... może się jeszcze kiedyś przyda?

Dzisiaj to miejsce wygląda zdecydowanie spokojniej
Dzisiaj to miejsce wygląda zdecydowanie spokojniej © amiga

Środa wieczór

Środa, 5 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 16:40... masakra jak późno... miałem wyjechać sporo wcześniej... a wyszło jak zawsze... 

Jest gorąco... zastanawiam się, czy starczy mi bidon picia... już po 20 minutach muszę z niego skorzystać, pocę się niesamowicie...

Na chwilę podjeżdżam w pobliże stadiony Górnika Zabrze... później odbijam do lasku Makoszowskiego, tam jest chłodniej, myślę by pojechać lasem, ale... rower sam jedzie na Chudów..., Bujaków, Mikołów... Jadę przez Podlesie i... słyszę w oddali odgłosy grzmotów... 

sprawdzam na radarach meteo... Murcki odpuszczam, to tam wali, tam leje... Kostuchna gdzie jestem jest na granicy opadów... Zmieniam plany i odbijam szosą już na Piotrowice... Uciekam przed burzą... Przez 5 km wypatruję kolejnych wiat przystanków autobusowych, ale nie muszę z nich korzystać, wyjątkowo jestem szybszy niż burza... a To co później widziałem na animacji z radarów przypomina burzę z wczoraj... Lokalne oberwanie chmury... 

W domu...  piję... litr w bidonie to mało... kolejne 2 zeszły po powrocie... A podobno jutro ma być cieplej... 

Żniwa trwają
Żniwa trwają © amiga

Prawie jesień
Prawie jesień © amiga