Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Sobotni wypad do Gliwic

Sobota, 28 grudnia 2013 · Komentarze(2)

Zacier - Podpaski

Dość nietypowy wypad..., nietypowy jak na mnie..., bo nieczęsto zdarza mi się jechać do pracy w soboty..., niestety (a może stety?) siła wyższa.

Na rower wsiadam ok 7:00..., mam wrażenie, że jest nieco zimniej niż wskazywałyby na to prognozy..., srogi suche, ale... samochodu nieci pobielone..., jest delikatny przymrozek, a może był? Spoglądam na licznik... 0 stopni. Dalej wieje wiaterek od południa, jednak jest dość delikatny..., nie przeszkadzający.

Spoglądam na ulice i... przypominają mi się piękne lata 80-te, gdy na drogach było niewiele samochodów..., pierwsze jadące zobaczyłem dopiero w Piotrowicach w okolicy Famuru. W sumie na całej trasie nie wiem czy mnie minęło 50 szt... Nawet w wakacje nie było tak idealnych warunków.

Pomimo niskiej temperatury nie decyduję się na wjazd w teren..., rower co prawda jest mocno up...y po wczorajszym przelocie i pewnie kolejna warstwa błota niewiele by zmieniał, jednak myślę, że mocno by mnie to dzisiaj opóźniło. Więc pozostało jedno..., przejechać całość szosami...

Moja "ulubiona " ddr-ka w Kochłowicach tak samo uwalona jak zawsze..., tyle, że mróz zrobił swoje.., nic nie leci spod kół na mnie, na rower...., wbrew obawom nie jest ślisko... w końcu to błoto się zestaliło, a nie czysta woda.

Przed wyjazdem powalczyłem z tylną przerzutką, może trochę przesadzam z tą walką..., 3 min poświęcone na napięcie linki - nie mam pojęcia jak udało mi się to tak sp..yć. W końcu nie pierwszy raz zmieniałem linkę i czyściłem pancerze... Dzisiaj zmieniarka działa jak należy..., wszystkie przełożenia wchodzą..., do następnego deszczu... gdy na bank znowu brud dostanie się do środka. Jednak w tą konfigurację już nie inwestuję, poczekam na nową ramę :)

Chyba od kilku lat mamy podobną pogodę w grudniu... to z 28.12.2011 roku
Chyba od kilku lat mamy podobną pogodę w grudniu... to z 28.12.2011 roku © amiga

ubrudzić rower do końca.... ;P

Sobota, 28 grudnia 2013 · Komentarze(0)

KARI - Hurry Up

Jest 15:00. Wychodzę, mam dzisiaj już dość..., jest za to jasno na dworze..., mam około godziny do zachodu słońca...

Początkowo chcę pojechać standardziakiem po szosach...., jednak pierwszy raz myślę o terenie tuż przed Sośnicą, chwila zawahania i nie..., jadę dalej... Zbliżam się do granicy z Zabrzem i... rower sam skręca w teren.... wpierw przez lasek makoszowski, szerokim łukiem omijam co prawda hałdę, ale pakuję się w totalne błoto :) oblepiające dokładnie koła, napęd...., na dokładkę część po nasypie kolejowym, po torach... na jednym z drewnianych mostków mało nie wywinąłem orła..., ślisko jak diabli.

Rower już maksymalnie usyfiony, więc nie zastanawiając się specjalnie decyduję się na jadę po terenie, stara hałda w Makoszowach to od zawsze walka z zawiesistym błotem... po kilkudziesięciu metrach kapie z każdego kawałka roweru..., walka trwa prawie do Kończyc, do miejsca gdzie zaczyna się czerwona Rudzka Rowerówka. Tutaj jest już zdecydowanie lepiej..., dalej jest mokro, ale nie ma takiej walki jak wcześniej.

Halemba mija dość szybko... i kolejny wjazd w teren w Starej Kuźni. Na wysokości Jamny niespodzianka... nawieziono nowego piasku... i nie ma mowy o jeździe... rower zapada się. Muszę zejść i przenieść do kawałek dalej, nieco z boku..., tam dla odmiany nieco grząsko, ale da się jechać...

Reszta trasy przez las Panewnicki na szczęście bez większych przygód. W Piotrowicach stojąc na światłach, stwierdzam, że w takim stanie roweru do domu nie wprowadzę..., jadę na os. Odrodzenia na myjnię... po 5 płukaniach i 4zł mniej w kieszeni rower wygląda już przyzwoicie. 5 min później jestem już w domu, tak z głupoty sprawdzam luzy i... są na korbie...

Wieczorem rozbieram korbę i wyciągam miski z łożyskami. Kulki w prawym łożysku są... kwadratowe, to chyba nie za dobrze... jakieś 2000km na suporcie to tak średnio dużo... w zasadzie to zajebiście mało. Wygrzebuję z archiwum nowiutkie bb-51... skladam korbę i luzów nie ma :) Chyba jutro pojadę je przetestować :)

Korci mnie sprawdzenie nowej generacji suportu XTR- drogie ale uszczelnienia robią wrażenie lepszych, zresztą opinie znalezione na necie wskazują, że w końcu coś zostało poprawione...

Zachód słońca w Makoszowach
Zachód słońca w Makoszowach © amiga

Nieco inny kadr :)
Nieco inny kadr :) © amiga

Tuż po zachodzie w Starej Kuźni
Tuż po zachodzie w Starej Kuźni © amiga

Zdecydowanie lepiej się prezentuje bez błota
Zdecydowanie lepiej się prezentuje bez błota © amiga

po świątecznie :)

Piątek, 27 grudnia 2013 · Komentarze(11)

AC/DC - Back in Black

Poświąteczny piątek..., ciepło :), tyle, że w nocy padało. Jest mokro..., a ja chwilowo bez błotników..., w zasadzie bez przedniego, przed świętami zapomniałem kupić nowy..., teraz to się na mnie zemści... ;P

Ruszam..., pustki na drogach, prawie jak w wakacje..., niektórzy patrzą się na mnie jak na obcego..., co to za wariat w grudniu o świcie jedzie na rowerze..., pewnie trochę przesadzam, bo przy takich temperaturach grzechem byłoby nie pojechać na rowerze...

Dość szybko przekonuję się jak brudne są nasze szosy..., już po kilku km mam na sobie wszystko co leżało na drodze..., najgorszy odcinek - tzn najbardziej błotnisty, to DDR-ka w Kochłowicach, okolice ul Rogoźnickiej w Zabrzu i okolice budowy DTŚki w Gliwicach. niby cienka warstwa błota, ale daje się we znaki. Czuję, że nie tak dawno szosy były "posolone", czuję to wyraźnie w ustach ;P. Piach zgrzyta między zębami :)..., wyjątkowo zabrałem okulary i chyba było to dobre posunięcie..., jak ich nie zapomnę to wieczorem pewnie też będą przydatne. Za to wiatr wyraźnie zelżał..., dalej dmucha od południa, ale to już nie to co było przez ostatnie 2 tygodnie, a w szczególności to co się działo w święta...

Po przyjeździe, zastanawiam się czemu na mnie tak dziwnie patrzą..., w szatki spojrzałem w lustro.., chyba zapuszczę brodę... ;P

A wp... chcesz... ;P
A wp... chcesz... ;P © amiga

Gorąca kąpiel pomogła..., zdecydowanie lepiej i nawet jestem w stanie się rozpoznać w lustrze..., a teraz do pracy :)

po pracy

Piątek, 27 grudnia 2013 · Komentarze(9)

Deep Purple - Perfect Strangers

Późny powrót z pracy..., wyjazd ok 17:30..., ciemno..., ale za to założony nowy błotnik z przodu :), tyle, że już nie był aż tak potrzebny jak z rana. Większość wody spłynęła, odparowała..., w sumie niewiele tego zostało...

Na drogach pusto :), jechało się rewelacyjnie..., tyle, że w całości po raz kolejny odpuściłem teren. Dzisiaj jeszcze muszę się przyjrzeć tylnej przerzutce, chyba źle ją wczoraj ustawiłem, tzn. za słabo naciągnąłem linkę..., muszę tylko znaleźć 15 min czasu, może się uda :)

Korci aby założyć nowe linku Gore Ride-On..., ale chyba poczekają już na nową ramę..., zresztą nie tylko one..., powoli zbierają się gadgety na nowy sezon... :P

Tak z głupoty zajrzałem jaka pogoda była rok temu i... było podobnie :). tyle, że 2 tyg. później dowaliło śniegiem.... i zima się delikatnie przeciągnęła..., ale jak pisałem kiedyś, ta zima jest odwołana, podobnie jak lato 2013 którego nie było... (ten tydzień >30 stopni się nie liczy)

Rok temu pogoda była podobna - fota archiwalna dokładnie z 27 grudnia 2012
Rok temu pogoda była podobna - fota archiwalna dokładnie z 27 grudnia 2012 © amiga

do pracy przed Wigilią

Wtorek, 24 grudnia 2013 · Komentarze(3)

Amy Macdonald - Don't Tell Me That It's Over

Przed Wigilijny wyjazd do Gliwic..., spoglądam na termometr pokazuje temp na plusie, spoglądam na new.meteo.pl, wydaje się że będzie przez cały dzień ciepło.... wychodzę na zewnątrz, wrażenie jest zupełnie inne..., drogi się szklą, samochody zaszronione...., wieje wredny silny wiatr z południowego-zachodu... chociaż wydaje mi się, że odwrócił nieco kierunek jest to bardziej południe...

Przyczepność butów taka sobie, za to opony radzą sobie całkiem nieźle..., dość szybko odbijam w bok, jakoś nie mam melodii do jazdy ul. AK i Śląską..., wolę przez park Zadole..., kawałek ul Medyków i Bałtycką. Zastanawiają mnie warunki.... niby ciepło, ale ten szron, czy może osadzona szadź jakoś nie daje spokoju. Jadę spokojnie, drogi puściutkie, może to efekt tego, że wyjechałem sporo wcześniej niż zakładałem...., a może po prostu większość ludzi dzisiaj już ma wolne, korzysta z uroków przedłużonego weekendu? Nie wnikam w to..., boję się tego co może mnie czekać gry będę wracał, bo będzie to wcześniej i to sporo niż zwykle..., a po drugie wydaje mi się, że część towarzystwa będzie jechała na kolacje rodzinne...

Kamerka w każdym bądź razie będzie na kierownicy, a w drodze powrotnej chyba odwiedzę jakąś myjnię..., rower wygląda tragicznie.... cały jest pokryty cieniutką warstewką ulicznego brudu.... Przed wyjazdem naoliwiłem jeszcze łańcuch..., stan taki, że podczas kręcenia przybierał dość fikuśne kształty :), specjalnie nie chciał się wyginać...., po prostu zastygł w pozycji w jakiej go dzień wcześniej zostawiłem.

Do firmy dojeżdżam kilka min po ósmej..., część osób wzięła wolne, czy odrobiła to wcześniej...., a my... cóż... ktoś musi pracować, aby odpoczywać mógł ktoś :)

Z kamerki - poranek w Halembie na bocznej drodze :)
Z kamerki - poranek w Halembie na bocznej drodze :) © amiga

Przed wieczornym rodzinnym spotkaniem...

Wtorek, 24 grudnia 2013 · Komentarze(3)

Nothing Else Matters - Apocalyptica

Powrót z pracy miał być raczej standardowy, nie planowałem jakiś udziwnień, terenu..., tym bardziej, że wieczorem spotkanie w gronie rodzinnym. z pracy wychodzę wcześnie, jestem nieprzyzwyczajony do tej pory, świeci słońce... jest coś po 13:15 :)

Wieje niesamowicie silny południowy wiatr, w większości przypadków mam go z boku a od czasu do czasu z przodu, przeszkadza to w jeździe, jednak... w zamian mam piękną pogodę... 12 stopni pod koniec grudnia :)

W drodze powrotnej miałem zajechać do myjni, jednak patrząc na kolejki odpuściłem, zajadę tam jutro, może pojutrze..., a dzisiaj postanowiłem nieco nacieszyć się aurom. Już w Bielszowicach odbijam nieco w teren, sprawdzić drogę z którą ostatnio po ciemku miałem problem, przy okazji odkryłem, że w końcu pojawiło się przedłużenie ul.Bielszowickiej..., jestem o tyle zadowolony z tej informacji, że dość mocno skróci mi ona drogą do i z pracy w wariancie szosowym..., już nie będzie zwiedzania całej długości Wirka :). Druga zmiana jazdy na granicy Wirka i Kochłowic gdzie za "dnia" pojechałem sprawdzić stan szosy...., czy da się tędy "norlamnie" pchnąć czy jednak trzeba na coś uważać... Całość rokuje dobrze, zobaczymy jak się sprawdzi :) w "praniu" gdy będę potrzebował tego objazdu. I na koniec zamiast z Kochłowic pojechać bezpośrednio do Katowic odbiłem na Radoszowy. Przypomniał mi się tam grób/pomnik w lesie przy drodze na Panewniki. Zauważyłem go jakiś miesiąc temu, jednak obfocenie zostawiłem na wiosnę, gdy będę tędy przejeżdżał za "dnia". Okazja nadarzyła się dzisiaj i... skorzystałem...

Grób nieznanego żołnierza gdzieś pomiędzy Radoszowami a Panewnikami
Grób nieznanego żołnierza gdzieś pomiędzy Radoszowami a Panewnikami © amiga

Ech piękny dzień :)

Na koniec składam

życzenia zdrowych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia, wielu podjazdów zakończonych sukcesem, słonecznych dni i tysięcy km na liczniku w kolejnym roku :)

kilka dzisiejszych kadrów z kamerki :)

Dawno nie widziane słońce
Dawno nie widziane słońce © amiga

Czyż nie jest pięknie?
Czyż nie jest pięknie? © amiga

Podjazd na Wirku ;)
Podjazd na Wirku ;) © amiga

Na zakręcie w Kochłowicach
Na zakręcie w Kochłowicach © amiga

Radoszowy - podjazd
Radoszowy - podjazd © amiga

Ale warto było :)
Ale warto było :) © amiga

po pracy..., szosami

Poniedziałek, 23 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Lenka - Trouble Is A Friend

Późno jak diabli..., ale spodziewałem się, że tak będzie dzisiaj..., temperatura dalej na plusie, ale drogi w nieco lepszym stanie, tzn część wody odparowała, część spłynęła...

Paskudny wiatr z południowego-zachodu wiejący od kilku tygodni daje się dalej we znaki, z drugiej strony dopóki wieje z tego kierunku to "zima" nam nie grozi... Więc coś za coś...

Rower po porannym przejeździe usyfiony co niemiara..., czeka mnie mycie, ale nie dzisiaj, jeżeli pogoda się utrzyma to jutro będzie to samo..., zastanawiam się nad smarowaniem łańcucha, jednak jeszcze się kręci...., zrobię to po myciu... pytanie tylko jak to będzie wyglądać jutro..., w końcu to jeszcze 3 przejazdy...

Podobnie jak z rana nie myślę o jeździe po terenie..., jadę szosami, ze względu na bardzo późny wyjazd jest pusto..., prawdę powiedziawszy na żadnym fragmencie nie czuję konieczności uciekania na boczne drogi..., poza fragmentem w Bielszowicach, jednak nie z powodu jakiegoś wielkiego ruchu..., a raczej tego co wyczuwam pod nagami stojąc na światłach... Pomimo tego, że jest +2, to mam wrażenie, że droga w tym miejscu jest delikatnie zeszklona...

Za to wjeżdżając do Panewnik decyduję się na jazdę przez prawie całą długość Panewnickiej. Nie skręcam w Bałtycką...jakoś nie wierzę w to że warunki będą tam dobre..., z drugiej strony terenu jest tam kilkaset metrów..., może przesadzam?

Z kamerki -Chyba najbardziej sp...e skrzyżowanie w Gliwicach
Z kamerki -Chyba najbardziej sp...e skrzyżowanie w Gliwicach © amiga

Poniedziałkowy poranek

Poniedziałek, 23 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Norah Jones - Happy Pills

Poniedziałek... rano... spoglądam na termometr i nie mogę uwierzyć, 5 stopni..., niedobrze... spoglądam na drogi... mokre..., jeszcze gorzej... Jednego jestem pewny już na starcie...., czysty to ja do Gliwic nie dojadę....

Ruszam spod domu..., jest jeszcze ciemno..., jeszcze wczoraj myślałem, że poniedziałek i wtorek zaowocują jazdą po terenie, jednak nie przy takiej temperaturze. Pewnie jechałbym 2 godziny..., a później musiałbym z rowerem i w ciuchach wejść pod prysznic...

Specjalnego wyboru więc dzisiaj nie mam..., klasyczny przejazd w 100% po szosach..., odpuszczam nawet te 2 krótkie fragmenty które w normalnych warunkach skracają mi dość mocno drogę..., nie dzisiaj....

Początkowo dość spory ruch, ale to tylko w Katowicach, już w zasadzie od Kochłowic robi się pusto..., za to widzę, że pojawili się Ci niedzielni..., z podziwu nie wychodzę jak przypomnę sobie co chciał zrobić jakiś kretyn w Halembie na skrzyżowaniu ul 1-go Maja i Jankowskiego... gdzie jadąc z naprzeciwka migał że skręca w lewo po czym pojechał trochę prosto, zatrzymał się na wysokości przejścia dla pieszych wjeżdżając prawie na pas na ruchu z naprzeciwka, po czym rozmyślił się odbił w prawo i pojechał prostu, całość okraszona dźwiękiem hamowania... Masakra... Drugi nieco inny numer w Zabrzu na jednym z rond..., zastanawiam się co oznacza mijający lewy migacz przy jeździe na rondzie..., że ktoś będzie się kręcił w koło? :) Tak mnie nosi aby powycinać z tych filmików (zabrałem ze sobą kamerę), co ciekawsze manewry kierowców.... i wrzucić to na YT....

Ale co tam... jeszcze tylko jutro z kretynami na drogach i powinien być z nimi święty spokój do Wielkanocy :P

Z kamerki - co ona robi na środku skrzyżowania?
Z kamerki - co ona robi na środku skrzyżowania? © amiga

Delikatnie tyłami do domu

Piątek, 20 grudnia 2013 · Komentarze(0)

The Corrs - Unplugged - cały koncert

Późny wyjazd i raczej ostatni w tym tygodniu czas na rower, weekend szykuje się zupełnie bezrowerowy. Idą święta, trzeba się nieco przygotować..., Do tej pory nie było na to czasu, bo praca, praca, praca...., zresztą tak będzie jeszcze przez kolejne 3 tygodnie, później jeszcze lepiej ;P

Sama droga dość spokojna, spodziewałem się wielkiego ruchu samochodów, bo to w końcu piątek, niektórzy zaczynają długi weekend i zbliżają się święta, więc na porządku dziennym są wyprawy do sklepów. Mimo wszystko cieszy mnie to, że jest luz na drogach, to że nie ma zbyt dużo niedzielnych kierowców, chociaż... chyba najgorszy czas jeszcze przed nami, mam tutaj na myśli nadchodzący poniedziałek i wtorek.... Cieszy mnie to, że nie ma śniegu..., jeszcze..., w zeszłym roku tuż przed świętami spadło to białe paskudztwo... i się działo na drogach...

Najniższa zanotowana temperatura to 1 stopnień..., więc jest ciepło... :) oczywiście jak na grudzień, za to gdy stawałem na światłach to pod nogami czuć było że jest ślisko...., profilaktycznie w Zabrzu delikatnie objechałem całość bokiem, za to w Bielszowicach zjechałem z standardowego szlaku i ul Halembską, wbiłem się na Nowy Świat, tam kawałek ul 1-go Maja i wjechałem w zupełnie ciemną ul gabrieli Zapolskiej (chociaż nie jestem pewny czy na tym odcinku już tak się nazywa czy dopiero 2km dalej gdy droga zakręcana południe...

Końcówka to ul Kochłowicka, później Panewnicka, na końcu której czekały mnie zmagania z drogą dojazdową na hałdę.... (swoją drogą dawno mnie tak nie wytrzęsło :), a tam już lasem na Panewniki. W domu byłem w takim sobie czasie... jednego jestem pewien.... gdy tylko tylko będzie lekki mróz to jadę terenem... Pomimo nocy rewelacyjnie jedzie się przez las..., a po kilku maratonach nocnych, nie czuję, żadnych obaw przed tym co czeka w lesie :)

Z kamerki - nie pamiętam tak pustego rondka... w Gliwicach
Z kamerki - nie pamiętam tak pustego rondka... w Gliwicach © amiga

Poranek piątkowy

Piątek, 20 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Znowu coś dłuższego :) - piękny koncert

Within Temptation and Metropole Orchestra - Black Symphony

Niby wstaję wcześniej, ale zbieranie wyraźnie mi nie idzie..., wychodzę ok 7:15..., na zewnątrz zaczyna się rozjaśniać...

Jest "ciepło", przynajmniej cieplej niż wczoraj, drogi suche..., to dobrze..., za to ruch całkiem spory..., Już w Piotrowicach podejmuję decyzję, polecę przynajmniej częściowo terenem, licząc na to, że błoto będzie zamarznięte. Wjazd na Kuźnickiej, pierwsza leśna ścieżka i jest rewelacyjnie, dopiero tuż przed Starą Kuźnią widać dość paskudne zastygłe koleiny..., na szczęście to jedynie kilkadziesiąt metrów..., wiem jednak, że to tylko przygrywka, zastanawiam się co zrobię za Kończycami..., tam jest przejazd przez starą hałdę w kierunku Zabrza Makoszowy..., tam odcinek zestalonego błota jest większy..., pewnie da się przejechać, ale średnio mam na to ochotę..., zostawiam decyzję na później... możliwe że wybiorę inny wariant...

Las pomiędzy Halembą a Kończycami jest w rewelacyjnym stanie..., podobnie jak wcześniej ścieżki suche..., można pędzić..., dojeżdżam do skrzyżowania w Kończycach i teraz muszę zdecydować co dalej... zastanawiam się nad Makoszowami..., jeżeli pojadę dalej prosto to przez hałdę się mogę nie przebić, budowa DTŚki skutecznie w tej chwili blokuje przejazd..., a dookoła nie che mi się jechać. Decyduję się na przejazd przez węzeł z A4-ka.... masa samochodów, ale myślałem, że będzie gorzej. Teraz zostało już tylko odbić na Makoszowy i przez lasek Makoszowski wydostać się w okolicach Sośnicy. Muszę przyznać, że pięknie jest w lesie..., nawet o tej porze roku... Rewelacyjnie się jechało, świetne warunki..., może uda się jeszcze w tym roku skorzystać z tego wariantu? Czas pokaże...

Z kamerki - jakaś poranna gimnastyka? ;P
Z kamerki - jakaś poranna gimnastyka? ;P © amiga