po pracy..., szosami
Lenka - Trouble Is A Friend
Późno jak diabli..., ale spodziewałem się, że tak będzie dzisiaj..., temperatura dalej na plusie, ale drogi w nieco lepszym stanie, tzn część wody odparowała, część spłynęła...
Paskudny wiatr z południowego-zachodu wiejący od kilku tygodni daje się dalej we znaki, z drugiej strony dopóki wieje z tego kierunku to "zima" nam nie grozi... Więc coś za coś...
Rower po porannym przejeździe usyfiony co niemiara..., czeka mnie mycie, ale nie dzisiaj, jeżeli pogoda się utrzyma to jutro będzie to samo..., zastanawiam się nad smarowaniem łańcucha, jednak jeszcze się kręci...., zrobię to po myciu... pytanie tylko jak to będzie wyglądać jutro..., w końcu to jeszcze 3 przejazdy...
Podobnie jak z rana nie myślę o jeździe po terenie..., jadę szosami, ze względu na bardzo późny wyjazd jest pusto..., prawdę powiedziawszy na żadnym fragmencie nie czuję konieczności uciekania na boczne drogi..., poza fragmentem w Bielszowicach, jednak nie z powodu jakiegoś wielkiego ruchu..., a raczej tego co wyczuwam pod nagami stojąc na światłach... Pomimo tego, że jest +2, to mam wrażenie, że droga w tym miejscu jest delikatnie zeszklona...
Za to wjeżdżając do Panewnik decyduję się na jazdę przez prawie całą długość Panewnickiej. Nie skręcam w Bałtycką...jakoś nie wierzę w to że warunki będą tam dobre..., z drugiej strony terenu jest tam kilkaset metrów..., może przesadzam?
Z kamerki -Chyba najbardziej sp...e skrzyżowanie w Gliwicach © amiga