Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Piątek wieczór

Piątek, 7 października 2016 · Komentarze(0)
16:45 - dopiero ruszam, zbieranie coś długo mi dzisiaj zajęło, jest "ciepło" jeżeli można tak powiedzieć o 10 stopniach na stracie... 
Korci mnie by pojechać lasem, tylko którędy? Ile będzie błota? Hałda na Sośnicy odpada, więc raczej lasek Makoszowski i dalej się zobaczy. Czasu niewiele do zachodu słońca, góra 1:20... 
Jak postanowiłem tak czynię... odwiedzam jeszcze remontowaną Poznańską i za granicą z Zabrzem pakuję się w lasek Makoszowski.
Na Poznańskiej bez zmian
Na Poznańskiej bez zmian © amiga
Długi cień
Długi cień © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Coś ostatnio dużo ich
Coś ostatnio dużo ich © amiga
Korciło mnie by jednak odbić na Kończyce, a jednak... odbijam na Kopalnię, kierunek ul Łączna skąd mam dogodny przejazd na Wiosenną, a tam w zasadzie jestem już w terenie.
Przy kopalni Makoszowy
Przy kopalni Makoszowy © amiga
Krótki podjazd, a może nie
Krótki podjazd, a może nie © amiga
Słońce jest już nisko
Słońce jest już nisko © amiga
Dawno nie widziane słonko
Dawno nie widziane słonko © amiga
Miejscami trochę błota, kałuż, jednak to krótkie odcinki, w większości podłoże jest piaszczyste, więc woda dość szybko wsiąka, jedzie się przyjemnie. Docieram do Halemby która też zaskakuje, spodziewałem się wielkiego ruchu na drogach, a jest... prawie pusto.
Lekko nie będzie
Lekko nie będzie © amiga
W lewo, a może w prawo?
W lewo, a może w prawo? © amiga
Uciekam na starą hałdę i drogę na Panewniki, zaczepiam jeszcze napotkanego bikera-grzybiarza. W ciągu godziny nazbierał pół reklamówki maślaków i kilka kozaków... Chyba w końcu pojawiły się grzyby :) W końcu też jest wilgotno...
Na starej hałdzie na Halembie
Na starej hałdzie na Halembie © amiga
Piękny zachód słońca :)
Piękny zachód słońca :) © amiga
Muszę jednak się streścić, za około 40 minut jestem umówiony,a do domu 10 km... spinam pośladki i jadę... gnam. wyjeżdżam na Starych Panewnikach, ostatni odcinek w zasadzie po drogach, docieram ciut przed czasem... Mam chwilę by doprowadzić się do stanu używalności i wrzucić ciuchy do prania.... 
Trzeba powoli wyjeżdżać z lasu... robi się ciemno
Trzeba powoli wyjeżdżać z lasu... robi się ciemno © amiga
Przy Famurze
Przy Famurze © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 6 października 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam o 7:04, pogoda pod zdechłym psem, lekko zawiewa, chyba z północy... drogi mokre.

Kilka ostatnich dni odpuściłem, niedziela to jedna wielka tragedia, gdzie nie byłem w stanie nic zrobić, dopadł mnie jakiś wirus... trzymało mnie mocno do wtorku... później zaczęło odpuszczać... zresztą dalej nie jest idealnie, jednak już wczoraj musiałem się zmusić by nie jechać jeszcze rowerem... Tłumaczyłem sobie, że deszcz, że nie warto ryzykować. Dzisiaj już nie było czym się wymigać. W Katowicach przestało padać około 5:00, drogi mokre, ale co z tego... 

Początkowo mam wrażenie, że za lekko się ubrałem, nie chcę też przegiąć, nie chcę jechać z całą mocą, bo jeszcze się załatwię i zamiast jeździć rowerem, będę leżał plackiem...

Po ostatnich 3 dniach dojazdów pociągami mam dość komunikacji zbiorczej... zresztą jakiejkolwiek... dojazd do centrum Katowic około 7:00 zajmuje 40 minut autobusem lub samochodem - i jedno i drugie stoi w tych samych korkach... Podczas gdy rowerem niezależnie odp pory dnia zajmuje to góra 20 minut... 
Krótko po deszczu
Krótko po deszczu © amiga
Jako że jest po deszczu, zresztą od dobrych 4 dni leje z małymi przerwami to dojazd tylko szosami, co prawda pakuję się w krótki leśny odcinek lasu na Bałtyckiej... ale utwierdza mnie to w przekonaniu, że po lesie się nie jeździ... a przynajmniej nie na semislickach... Chociaż i tak jestem zaskoczony ich przyczepnością, ani razu nie było uślizgu... niezależnie od ilości błota, wielkości kałuży, czy liści tych ostatnich obawiałem się najbardziej, są cholernie zdradliwe. 
Nieszczególne warunki
Nieszczególne warunki © amiga
Na drogach taki sobie ruch... chociaż jak patrzę na to jak mi się jedzie w porównaniu z korkami przy jeździe busem... to nie żałuję decyzji o wyjeździe rowerem. Gdzieś w okolicach Wirka zaczyna kropić, później padać, nie jest to specjalnie nic wielkiego, jednak zastanawiam się, czy jednak nie stanąć na chwilę i ubrać przeciwdeszczówkę...
Jeszcze troszkę pod górkę
Jeszcze troszkę pod górkę © amiga
Prawie godzinę nie padało
Prawie godzinę nie padało © amiga
W okolicach centrum Zabrza melduję się ciut przed ósmą, samochodów... szkoda gadać, jadę nieco dłuższą drogą chcę uniknąć tych głównych ile się da... co prawda jazda będzie wolniejsza, sama droga nieco się wydłuży... ale przynajmniej będzie spokojniej. 
Niestety nie jest tak do końca, przed skrzyżowaniem z ul Matejki... jakaś pani po prost weszła na drogę nie spoglądając czy coś jedzie czy nie... byłem jakieś 30m od niej, więc sporo czasu... mogłem ją wyminąć, z prawej lub lewej, mogłem użyć trąby jerychońskiej, ale... delikatnie wcisnąłem hamulce...  woda zrobiła swoje... głośny pisk.... skutek był taki jaki chciałem... odwróciła się.. trochę widać, że ją to zaskoczyło... ale może będzie miała nauczkę..., że nie włazi się na drogę nie patrząc za siebie... 
Nie patrząc wlazła na drogę... dopiero gdy trochę ją postraszyłem łaskawie wyjrzała zza parasola
Nie patrząc wlazła na drogę... dopiero gdy trochę ją postraszyłem łaskawie wyjrzała zza parasola © amiga
Pada coraz bardziej, tak jest aż do Gliwic, jednak jakieś 2 km przed firmą wszystko ustaje... mało tego nawet pojawia się na chwilę słońce... 
Nie zazdroszczę im pracy w taką pogodę
Nie zazdroszczę im pracy w taką pogodę © amiga
Wkrótce dojeżdżam do firmy, wypakowanie się  z ciepłych ubrań zajmuje wieki... to nie to co jeszcze jakiś tydzień temu gdy do zdjęcia były tyły tylko krótkie ciuchy. Tym razem są 2 warstwy... Mam tylko nadzieję, że nie przegiąłem i nie będę musiał się kurować w weekend... 

Czwartek wieczór

Czwartek, 6 października 2016 · Komentarze(0)
16:50 - wyjeżdżam... i tak nieźle, bo myślałem, że dzisiaj dłużej posiedzę.... słońce jest już nisko... ech... jesień, 
Tyle, że pogoda ciut lepsza... drogi względnie suche, temperatura wyższa niż rano... całe 8 stopni ;). Odwiedzam Poznańską... zastanawiam się kiedy koniec... trwa to już dobre 2 miesiące... 
Chłopaki działają
Chłopaki działają © amiga
Na drogach za to pusto... szok... jedzie się przyjemnie, trochę żałuję, że nie założyłem ochraniaczy na nogi... są co prawda w plecaku, ale nie chcę stawać...
Jacyś rowerzyści jednak wyjechali, czy raczej wyszli
Jacyś rowerzyści jednak wyjechali, czy raczej wyszli © amiga
Nie podobają mi się chmury pojawiające się tu i tam, meteo twierdziło, że nie popada... na to też liczę. Kolorki za to zachwycają... kilka razy się zatrzymuję...  jakaś szybka fota... 
Długie cienie
Długie cienie © amiga
Przy boisku na Pawłowie
Przy boisku na Pawłowie © amiga
Pięknie się zrobiło
Pięknie się zrobiło © amiga
Słońce niestety powolutku znika... wpierw za blokami, później za drzewami, a w końcu nawet z górki go nie widać, trzeba mi do domu... mam lampki, jednak nie czuję potrzeby by jechać po ciemku... jeszcze nie teraz... w ciemnościach i tak będę jeździł w sumie przez dobre 2-3 miesiące... i to już za 2-3 tygodnie... gdy przesuniemy czas.
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga
I po zachodzi słońca
I po zachodzie słońca © amiga
Dojeżdżam do domu... chłodno... pora na kąpiel, prochy... wpis i... do wyra...



Piątkowy powrót do domu

Piątek, 30 września 2016 · Komentarze(0)
16:23 - jestem poza firmą, daję sobie czas do zachodu słońca, mam więc około 2 godzin, pewnie wiele nie poszaleję, jednak ciągnie mnie gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie... zobaczymy gdzie mnie rower zabierze... 

Jest niesamowicie ciepło, 23 stopnie :), wiatr z południowego-zachodu i sporo samochodów na drogach, szybko zmieniam kolejne decyzje,. dawno nie byłem na cmentarzy hutniczym w Gliwicach, ostatnio chyba na wiosnę, pora zajrzeć, zobaczyć czy coś się zmieniło. 
Słońce jeszcze dość wysoko
Słońce jeszcze dość wysoko © amiga

Wiosną cmentarz zdecydowanie ładniej wygląda, zieleń jest bardziej soczysta, kwiaty wszędzie, za to w tej chwili sporo drzew zrzuca już liście, w wielu miejscach widać leżące kasztany, robię kilak zdjęć i ruszam dalej, na... Bojków
Na cmentarzy hutniczym w Gliwicach
Na cmentarzy hutniczym w Gliwicach © amiga
Jeden z pomników
Jeden z pomników © amiga
Pomnik Johna Baildona
Pomnik Johna Baildona © amiga
Po drodze mijam rozkopane ulice Akademicką i Kujawską, ta druga będzie wyraźnie szersza, to nie wróży dobrze rowerzystą.. przejechanie w poprzek będzie nie lada wyczynem. Za to zaskakuje hala Gliwicka, jest już na ukończeniu... być może do końca roku zostanie oddana... 
Rozkopana Kujawska w Gliwicach
Rozkopana Kujawska w Gliwicach © amiga
Hala w Gliwicach prawie gotowa
Hala w Gliwicach prawie gotowa © amiga
Wyjeżdżając w tzw Nowych Gliwicach czegoś mi brakuje... po chwili wiem, od zawsze stał tutaj zabytkowy budynek wąskotorówki, nie ma go... jakiś tydzień, bądź 2 była informacja, że wjechał ciężki sprzęt i go rozebrali... Dzisiaj w jego miejscu jest tylko pusty plac. Szkoda go... 
Nowe Gliwice, jeszcze kilka tygodni temu stał tutaj stary zabytkowy budynek
Nowe Gliwice, jeszcze kilka tygodni temu stał tutaj stary zabytkowy budynek © amiga
Odbijam na Chudów w kierunku zamku, w tym roku pod samum zamkiem byłem może 3-4 razy, nie zatrzymywałem się, dzisiaj jednak pora to zmienić, krótki postój, kilka zdjęć, zamku, koników, okolicy.... dopiero wtedy ruszam dalej
W Przyszowicach
W Przyszowicach © amiga
Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga
Niesamowite niebo
Niesamowite niebo © amiga
Swojskie klimaty :)
Swojskie klimaty :) © amiga
Interesuje mnie Reta Śmiłowicka, stamtąd mam dość dogodny dojazd do domu, w większości przez las, po szutrach, drogach gruntowych i piasku :)..  Słońce powolutku kieruje się w kierunku horyzontu,  mam góra 40 minut do zachodu słońca, pora kierować się najkrótszą drogą do domu. 
Pod Mikołowem
Pod Mikołowem © amiga
Śląskie krajobrazy
Śląskie krajobrazy © amiga
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Liczę na to, że tuż po zachodzie słońca niebo zapłonie jak wczoraj, jednak przeliczyłem się, pojawiła się nieco grubsza warstwa chmur, po prostu robi się ciemniej... na chwilę tyłami zahaczam jeszcze o Straganiec. 
Coś tutaj robią. Czyżby w tym roku były ostatnie zbiory kukurydzy? Coś budują?
Coś tutaj robią. Czyżby w tym roku były ostatnie zbiory kukurydzy? Coś budują? © amiga
Tędy chyba jeszcze nie jechałem
Tędy chyba jeszcze nie jechałem © amiga
Na Stargańcu
Na Stargańcu © amiga
Odbicie s Stargańskiej toni
Odbicie s Stargańskiej toni © amiga
Lubię tu przyjeżdżać
Lubię tu przyjeżdżać © amiga
Kieruję się do domu, ze Stargańca to około 6km, w zasadzie nie ma rowerzystów, kilku samotnych biegaczy, wkrótce jestem w Piotrowicach, jeszcze chwila i będę w domu. 
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga
Pora wracać do domu
Pora wracać do domu © amiga
Niebo zmienia kolory
Niebo zmienia kolory © amiga
Gdy docieram do wrót domu słońce definitywnie chowa się za horyzontem... cóż... za to weekend powinien być dość ładny, przy czym w sobotę nie mam szans na rower... 

Piątunio o poranku

Piątek, 30 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 7:10, kolejny ciepły poranek, kolejny z lekkim zachmurzeniem i wiatrem z południowego zachodu, Całkiem sporo rowerzystów, ale też masa samochodów na drogach, W Piotrowicach podpinam się do szosowca, nie planuję go wyprzedzać bo wie, że góra za kilometr będę odbijał w prawo... chyba, że też tam odbije... Wydaje mi się, że to ten sam gość co wczoraj... ale może się mylę? Chyba mnie nie lubi ;) i nie polubi... widać, że się mocno sprężał, a ja mimo wszystko na sporo szerszych oponach. na Sporo cięższym rowerze. Chociaż miałem okazję się przyjrzeć na czym on jedzie... to fajna rama chromowo-molibdenowa z czasów gdy potrafili zrobić niełamiące się lekkie stalowe rowery :), z tyłu 5 przełożeń, z przodu 2...  dźwignie zmiany biegów... klasyki na dolnej rurce, przyznam się że nigdy nie miałem okazji na czymś takim jechać... Niemniej pewnie szybko zmieniłbym na coś bardziej normalnego... czyli zbliżonego do tego w obecnej chwili jest w szosach. Dwa... hamulce tarczowe jednak są przydatne :) A... Marka roweru na którym to Bianchi...

Ech a może zainwestować w takiego klasyka... ? Parę zmian dostosowawczych i będzie to takie jak bym chciał... 

Ale co tam... Szarak i tak spełnia wszystkie pokładane w nim zadania... jeździ mi się na mim lepiej niż na góralu, oczywiście w terenie po którym najczęściej się poruszam, czyli wszystko poza terenowymi zjazdami górskimi... Swoją drogą to w zeszłym roku jechałem nim na Śnieżkę :) Oczywiście w wariancie z amortyzatorem

Chyba go trochę denerwowałem siedząc mu cały czas na ogonie aż do Śląskiej
Chyba go trochę denerwowałem siedząc mu cały czas na ogonie aż do Śląskiej © amiga

Wrócę jednak do drogi.... do pracy, niestety ruch na tyle duży iż podejrzewam, że na drogach znaleźli się też niedzielni kierowcy, to widać po ich zachowaniach na drodze, niepewności, sposobie wyprzedzania.... oj... i to niestety największy minus dzisiejszego przejazdu... Kilku debili już w Katowicach zarówno w Piotrowicach jak i w Panewnikach... 
Zielone - tak od razu, bez postoju
Zielone - tak od razu, bez postoju © amiga

Kochłowice, dalej Wirek zawalone samochodami... jechało się paskudnie, dopiero odbicie na Bieszowicką i dalej Bielszowice  poprawiło mój nastrój... gdyby jeszcze nie jakaś kobieta która wlazła na drogę, fakt, że obserwowałem ją od jakiegoś czasu... nie spojrzała na drogę po prostu wylazła...  Gdybym jechał np samochodem elektrycznym (czemu elektrycznym/ bo go też nie słychać) być może przy 50 km/h nie zdążyłbym się zatrzymać czy wyminąć jej, rowerem miałem połowę tej prędkości.... 

W Kochłowicach - tak sobie
W Kochłowicach - tak sobie © amiga
Zawalony Wirek
Zawalony Wirek © amiga
Obserwowałem ją od jakiegoś czasu... wlazła na drogę nie spoglądając czy coś jedzie czy nie... kiedyś p..e. ją samochód
Obserwowałem ją od jakiegoś czasu... wlazła na drogę nie spoglądając czy coś jedzie czy nie... kiedyś p..e. ją samochód © amiga
Będą znowu kopać
Będą znowu kopać © amiga
W Zabrzu dla odmiany jakaś kobieta na skuterze, wykonuje jakieś zaskakujące manewry, rusza, zatrzymuje się na prostym odcinku, strach jechać, ale ostatnie 3 litery rejestracji wyjaśniają, że to dupa a nie kierowca... Na szczęście za rondem się rozstajemy
To co wyprawiała ta pani na skuterze było jedyne w swoim rodzaju... jedna wielka masakra
To co wyprawiała ta pani na skuterze było jedyne w swoim rodzaju... jedna wielka masakra © amiga

Gliwice w przeciwieństwie do Zabrza puste jedzie się szybko i przyjemnie, dość szybko docieram do firmy, pozostała tylko kąpiel i praca :)
Przegląd Poznańskiej w Gliwicach
Przegląd Poznańskiej w Gliwicach © amiga
Na niebie trochę chmur
Na niebie trochę chmur © amiga
Chyba dostawa
Chyba dostawa © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 29 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dość wcześnie, jest chwila po siódmej, postanawiam jednak pognać do pracy jak najszybszą i najkrótszą drogą.
Poranek ciepły, przyjemny, wiatr trochę przeszkadza, ale co tam... 
Jadę w wiatrówce i krótkich gaciach :) Wg prognoz jest jeszcze szansa na kilka takich przejazdów... przeziębienie męczy, ale nie jest tak duże jak się go obawiałem. Na drogach niewielki ruch, za to całkiem sporo bikerów :)
Ciężko się go goni
Ciężko się go goni © amiga
Ruda Śląska w zasadzie na całym odcinku pusta, dopiero gdy dojeżdżam do Zabrza... zaczyna się dziać, spoglądam na zegarek, jest za 10 ósma... to dlatego...
Jak miło ;) w Kochłowicach
Jak miło ;) w Kochłowicach © amiga
Przez stację w Bielszowicach
Przez stację w Bielszowicach © amiga
Jakiś korek? - Zabrze
Jakiś korek? - Zabrze © amiga
Dopiero na granicy z Gliwicami znowu się luzuje, postanawiam odwiedzić Poznańską, zobaczyć w jakim jest stanie i.... jest już przejezdna pod warunkiem, że jedzie się rowerem. Wieczorem też pojadę zobaczyć jak postępują prace, może w końcu zaczną wylewać asfalt... 
Już da się przejechać Poznańską
Już da się przejechać Poznańską © amiga
Wkrótce ląduję w firmie, czas przyzwoity... ale zapowiada mi się długi i ciężki dzień... 
Dziura w sznurze samochodów na Zabrskiej
Dziura w sznurze samochodów na Zabrskiej © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 29 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:30, jest obłędnie ciepło, słonecznie... wiatr silniejszy niż rano, kierunek nijaki - południowo-zachodni, Jadę zupełnie na krótko. Wcześniejszy wyjazd to też spory ruch na drogach, Chyba najgorzej jest w Zabrzu na odcinku prowadzącym na Kończyce... 

Piękne wieczorne niebo
Piękne wieczorne niebo © amiga
Na rondzie w Zabrzu
Na rondzie w Zabrzu © amiga
Tyle, że później jestem już na mocno bocznych drogach, a mijając Wirek pakuję się na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego... pusto, brak samochodów, cisza... mimo wszystko lubię tędy jeździć... :)
Pędzą rowerzyści
Pędzą rowerzyści © amiga
Słońce już nisko
Słońce już nisko © amiga
Wzdłuż potoku Bielszowickego
Wzdłuż potoku Bielszowickego © amiga
W Kochłowicach zaskakuje mnie oznaczeni przy studzience, czyżby jednak nowy asfalt był do bani? Nie wykluczone, jego jakość jest nijaka.
Znowu coś nie tak?
Znowu coś nie tak? © amiga
Budują kolejne budynki
Budują kolejne budynki © amiga
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga
Gdy dojeżdżam w okolice domu jest jeszcze jasno :), do zachodu dobre 20 minut, natykam się na znajomego, ciekawe czemu stoi, spoglądam na samochód, chyba wiem, ma urwane lusterko, jakiś osiołek wyprzedzając inny samochód urwał mu je...  Szkoda niewielka, ale sprawca upiera się by czekać na policję... jadę do domu, ale umawiamy się za godzinę, zresztą byliśmy dzisiaj umówieni na 19 :)
Chwila rozmowy ze znajomym
Chwila rozmowy ze znajomym © amiga
Głupek który na wąskiej drodze wyprzedzał na 3-go
Głupek który na wąskiej drodze wyprzedzał na 3-go © amiga
O 19... policja jest już na miejscu, podchodzę i okazuje się, że trwa jakaś debata, sprawca coś próbuje szeptać do uszka policjantom... Ci potrząsają głową, na szczęście znajomy profilaktycznie nagrywa całą akcję, okazuje się, że to jakiś znajomy policjantów, mało tego, nie ma prawa jazdy, nie że przy sobie, w ogóle... na dokładkę jedzie pożyczonym samochodem... Jakiś obłęd... 
Bramy Piekieł się otwarły?
Bramy Piekieł się otwarły? © amiga
Dawno nie było takiego zachodu słońca
Dawno nie było takiego zachodu słońca © amiga

Środa rano

Środa, 28 września 2016 · Komentarze(4)
Ruszam z lekką obsuwą jest kwadrans po siódmej, a tak dobrze mi się zbierało z rana.... i pod koniec gdzieś uciekł czas... 
Ciut cieplej niż wczoraj termometr za oknem pokazuje coś około 6 stopni, dość szczelnie zapakowany ruszam, wiatr chyba w plecy, na drogach całkiem sporo samochodów
W Piotrowicach widzę jakiegoś morsa... krótkie spodenki jeszcze ok, ale bez koszulki... chyba bym się nie odważył.

6 stopni, rześko, a gość w krótkich gaciach i bez koszulki
6 stopni, rześko, a gość w krótkich gaciach i bez koszulki © amiga
Kilka km dalej natykam się na Artura, wymieniamy tylko pozdrowienia i lecimy każdy w swoją stronę, jest późno... 
Artur chyba z lekką obsuwą
Artur chyba z lekką obsuwą © amiga
O dziwo przez Kochłowice udaje mi się przejechać normalnie, za to na Wirku... z daleka widzę opuszczające się szlabany... ech... kilka minut z głowy... 
Końcówka podjazdu pod mrówczą górę
Końcówka podjazdu pod mrówczą górę © amiga
Jedzie pociąg, tylko nie mógł pojechać 5 minut później?
Jedzie pociąg, tylko nie mógł pojechać 5 minut później? © amiga
Gdzieś w Bielszowicach mija ósma, więc w Zabrzu mam już luz... może nie do końca, na jednym z rond dzieje się, w ciągu kilku chwil słyszę 2 razy trąbienie i widzę, że 2 idiotów wymusiło pierwszeństwo, zastanawia mnie czy na kursach uczą jazdy przez takie ronda i co oznaczają te dziwne odwrócone trójkąty przed wjazdem... 
Dzisiaj działo się na tym rondzie, w ciągu 15 sekund 2 wymuszenia, trąbienie... na szczęście nie ja i nie na mnie
Dzisiaj działo się na tym rondzie, w ciągu 15 sekund 2 wymuszenia, trąbienie... na szczęście nie ja i nie na mnie © amiga
Odbijam na Lasek Makoszowski, chwila spokoju, słońce budzi się, ale świeci dość niemrawo, przyczyną są chmury na niebie, pewnie odpowiadając za nieco wyższą temperaturę o poranku, ale też ni dopuszczają w pełni promieni słonecznych by ogrzać ziemię... 
W lasku Makoszowskim o porranku
W lasku Makoszowskim o poranku © amiga
Gliwice jak prawie zwykle puste, ale o tej godzinie to raczej norma, jedynie na wyjeździe z bł. Czesława dzieje się, znalazł się nawet głupek który z prawego pasa służącego do skrętu prawo odbija w lewo... Chyba jest trochę na bakier z przepisami bo patrząc na samochód to już kilka spotkań miał z innymi samochodami... obstawiam, że odpowiadał za niebezpieczne sytuacje.
Ostatnia rowerzysta na trasie do pracy
Ostatnia rowerzysta na trasie do pracy © amiga
Nie ma to jak skręcać z prawego pasa w lewo
Nie ma to jak skręcać z prawego pasa w lewo © amiga

Docieram do firmy, termometr pokazuje całe 10 stopni... jak ciepło ;) a jeszcze ze 2 tygodnie temu psioczyłbym na niskie temperatury ;)

Środa wieczór

Środa, 28 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam coś koło 17, jest ciepło, wiatr zmienił kierunek, jest mocniejszy, z południowego-zachodu, na drogach już się wyludniło, tzn samochody poznikały, ludzie są, rowery są... początkowo chcę jechać szosami, bo słońce już o 18:25 zachodzi, jednak gdy tylko dobijam do granicy z Zabrzem, kombinuję jak tu wjechać w las... 

Na Poznańskiej równo przeryte
Na Poznańskiej równo przeryte © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
oczywiście wpierw przez lasek Makoszowski, dalej myślałem by pojechać nad stawy Makoszowskie, jednak gdy widzę z daleka zamknięty przejazd postanawiam wjechać do lasu nieco inaczej, przez Łączną i ścieżkę wzdłuż nasypu kolejowego do Wiosennej... 
A tych skąd przywiało?
A tych skąd przywiało? © amiga
Podjazd pod nasyp
Podjazd pod nasyp © amiga
Dopiero wtedy pakuję się na ścieżki prowadzące na Helembę, gdzieś tam po drodze, dosłownie na kilka sekund pojawia się słońce... 20 sekund później znowu skrywa się za chmurami. 
Chyba jedyna chwila, gdy słońce na chwilę zabłysło
Chyba jedyna chwila, gdy słońce na chwilę zabłysło © amiga
W lesie mało ludzi, minąłem tylko jedną parę, reszta ludzi czemuś boi się chodzić, spacerować, czy jeździć po ścieżkach... czemu? 
Na Halembie nieco zaciska, tyle, że pora dziwna, jest prawie 18... za późno na takie hece. 
W drodze na Halembę
W drodze na Halembę © amiga
Zaciska lekko na Halembie
Zaciska lekko na Halembie © amiga
Dolina Jamny..., słońca nie widać, wybieram wariant skrócony, i tak grzybów raczej nie znajdę... trochę za sucho jest w lesie... 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Będą utwardzać drogę?
Będą utwardzać drogę? © amiga
Wyjeżdżam w Panewnikach, ostatnie kilka km po szosie, wkrótce jestem w domu, wg meteo.pl nawet 2 minuty przed zachodem słońca... Pozostało tylko wykąpać się, zrobić przepierkę i... wpis... 
Łapie na stopa?
Łapie na stopa? © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 27 września 2016 · Komentarze(1)
Wychodzę dzisiaj nieco wcześniej, jest coś po 16, gnam po szosach do domu, jest ciepło, słonecznie, i oczywiście o tej porze ruch jak diabli... W Gliwicach Sajgon, 

Chyba po raz pierwszy nie stoję na tym skrzyżowaniu :)

Chyba po raz pierwszy nie stoję na tym skrzyżowaniu :) © amiga

Zabrze chcę sobie nieco odpuścić więc jadę przez lasek Makoszowski i dalej tyłami na Kończyce, jednak wyjazd w kierunku Rudy.... oj... straciłem dobre 3 minuty zanim trochę się zluzowało... masakra... ale tak to jest jak się człowiek spieszy... 
Wjazd do lasku Makoszowskiego
Wjazd do lasku Makoszowskiego © amiga
Sporo ludzi :)
Sporo ludzi :) © amiga
Za to w Rudzie Śląskiej totalny luz, co prawda obawiałem się Wirka... jednak nie wiem czemu nie miałem tam najmniejszych problemów, po prostu przeleciałem całą dzielnicę. W Kochłowic do Panewnik jadę rowerówką, przy wylocie na stawy Księżycowe widzę nowe malowanie, na zimę idealne ;)
Nowe malowanie
Nowe malowanie © amiga
Prawie pod domem spotykam dawno niewidzianego kumpla, mija dobre 10 minut... może ciut więcej. W końcu jednak rozjeżdżamy się, może wkrótce uda się zdzwonić na jakieś piwo. Tylko kiedy? 
Dawno nie widziany kumpel
Dawno nie widziany kumpel © amiga