Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Poniedziałek o poranku

Poniedziałek, 14 listopada 2016 · Komentarze(0)
7:06 - siedzę na rowerze, po kolejnej przerwie przeziębieniowej. Hektolitry wypitej herbaty z cytryną, kilogramy czosnku za mną... 
Jest lepiej i oby tak zostało, ale weekend nie był zupełnie bezrowerowy, wczoraj pochyliłem się nad góralem... 
Efekt: wymieniona tylna kaseta, wymieniona korba, wymieniony łańcuch, wymienione kółeczka w tylnej przerzutce, wyregulowane co się dało, w tylnym kole poluzowane były konusy... czemu? dokręciłem... 
Do wymiany pozostały pancerze i linki... tyle, że muszę to dopiero zamówić, kilka dni przejeżdżę, tragedii nie ma, głównie chodzi o załamanie pancerza przedniej przerzutki, widzę jak się wygina... i raczej chodzi o to, że wiem, że coś jest nie tak, bo zmiana przełożeń działa ;)

Z rana spory ruch na drogach, trochę mnie to zaskakuje, czemu dzisiaj? Może to efekt po długiem weekendzie? Pewnie też. W Piotrowicach spore korki, uciekam na chodnik.... cóż, przepis złamany, swoją drogą to akurat w tym miejscu przydało my się by powstała droga z prawdziwego zdarzenia, z normalnym przejazdem przez skrzyżowanie, miejsce jest cholernie niebezpieczne. 
Korek wita mnie w Piotrowiach
Korek wita mnie w Piotrowiach © amiga

Na granicy Ligoty i Panewnik z lasu z przedłużenia bałtyckiej wyjeżdża jakiś baran w samochodzie. Koleiny tam są konkretne, choćby ze względu na zawieszenie nie jechałbym tędy, ty, bardziej, że spokojnie można jechać Panewnicką, chyba, że trafi się na korki, chyba, że to właśnie o to chodzi. Ciekawi mnie kiedy ten odcinek wyasfaltują. bo last tutaj nie przetrwa, tym bardziej, że może 300 m dalej już budują osiedle o wdzięcznej nazwie Zielone coś tam... Zastanawiam się kto się łapie na takie hasła... to miejsce na 10 lat będzie maksymalnie zabudowane, nie ma opcji by przetrwało... 
A ten skąd się tutaj wziął?
A ten skąd się tutaj wziął? © amiga
Wyjazd z Katowic na szczęście niezły, względnie pusto, w Kochłowicach podobnie, tyle, że i tak objeżdżam centrum od południowego-zachodu. Jakoś nie mam ochoty dzisiaj na smród w centrum Kochłowic... z jednej strony są to kominy mieszkańców dymiące niemiłosiernie z drugiej jedyny rolnik mieszkający w budynku w centrum, mający małą hodowlę. Są dni gdy jadąc tam zastanawiam się co zdechło... 
Puste drogi w Kochłowicach
Puste drogi w Kochłowicach © amiga
Po przerwie podjazdy mnie męczą, a może to napęd? Powróciłem do konfiguracji 22-44T na Korbie i 11-32 na kasecie. Jeszcze nie przyzwyczaiłem się do nowych przełożeń, może o to też chodzi. 
Nareszcie wymalowali drogę na Wirku
Nareszcie wymalowali drogę na Wirku © amiga
Chmury wiszą nisko
Chmury wiszą nisko © amiga
Gdy docieram do Zabrza, widzę mały tłok, sporo samochodów, szybkie spojrzenie na zegarek... jest ósma... gorzej się nie dało... oczywiście znalazł się jakiś osioł wyprzedzający na gazetę, za to dalej uciekam na boczne drogi i w lasek Makoszowski. Tam jest spokojnie, ale ścieżki są rozmokłe, pokryte liśćmi. Nie widzę po czym jadę. W 2 miejscach czuję, że tylne koło mi ucieka... kontruję i jadę dalej. 
SZ 10914 -kretyn wyprzedzający na gazetę, na podwójnej ciągłej i gdy z naprzeciwka jadą samochody
SZ 10914 -kretyn wyprzedzający na gazetę, na podwójnej ciągłej i gdy z naprzeciwka jadą samochody © amiga
SZ 10914 - ku pamięci debil wyprzedzający na gazetę
SZ 10914 - ku pamięci debil wyprzedzający na gazetę © amiga
W lasku Makoszowskim - drzewa już łyse
W lasku Makoszowskim - drzewa już łyse © amiga
W Gliwicach nieco lepiej - na drogach oczywiście, jazda zdecydowanie spokojniejsza, tyle, że tuż przed firmą jakieś 300 m przed coś jest nie tak, Zarska stoi. Po raz drugi dzisiaj uciekam na chodnik... do firmy mam może minutę jazdy... Ciekawe czy coś się stało, czy to efekt poniedziałku?
Miejsce postoju paskudne
Miejsce postoju paskudne © amiga
Korek na Zabrskiej, jakieś jajo
Korek na Zabrskiej, jakieś jajo © amiga
Docieram do firmy i... ekipa z serwisu rozładowuje samochód, muszę ich jakoś wyminąć by odstawić rower na miejsce. 

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 14 listopada 2016 · Komentarze(0)
16:52 - ruszam, jest chyba chłodniej niż rano, przynajmniej takie mam odczucie.  Wiatr prawie zerowy, nieodczuwalny. Miała być dzisiaj super pełnia, tyle, że chmur sporo. W sumie cudów się nie spodziewam, mam tylko nadzieję, że droga będzie spokojna. Z rana był Sajgon. Na szczęście jest wieczór, główny ruch już się przewalił przez Gliwice. 

W pobliżu PECu w Gliwicach

W pobliżu PECu w Gliwicach © amiga
Spoglądam na termometr pokazuje około 1 stopnia, faktycznie jest chłodniej. W Zabrzu pakuję się w park W.Pileckiego kilka miesięcy tamtędy nie jechałem i chyba po raz pierwszy jadę tędy nocą. Widzę tylko to co oświetlają mi lampki, czyli niewiele ;), na czuja wybieram ścieżki, chyba dobrze bo w końcu gdzieś na horyzoncie majaczą mi światełka Pawłowa. 
Coś słabe oświetlenie
Coś słabe oświetlenie © amiga
Jadę dalej standardową drogą przez Bielszowice, Wirek, tutaj odbijam na Polną, jakoś wolę ją niż główny szlak na Kochłowice, tyle, że na szczycie mrówczej górki zjeżdżam już główną drogą. Chyba pora nieco przyspieszyć. 
Policja w Bielszowicach
Policja w Bielszowicach © amiga
Światła na Wirku :)
Światła na Wirku :) © amiga
Za Kochłowicami widzę, że temperatura spada, w Panewnikach zaskakuje mnie -1... obserwuję bacznie pobocze, kałuże, czy nie zobaczę lodu. Nie mam ochoty na niespodziankę... 
Znak już stoi tylko czemu centralnie na DDRce
Znak już stoi tylko czemu centralnie na DDRce © amiga
Chyba najzimniej jest na granicy z Medyków, dalej temperatura znowu rośnie. Do domu coraz bliżej. W Piotrowicach lekkie korki, ale nie ruszają mnie, jadę chodnikiem. Gdy docieram do domu widzę, znowu temperaturę na plusie :). Pojawił się też księżyc, zniknęły chmury, zapowiada się zimna noc....
Na Ligocie
Na Ligocie © amiga

Na myjnię i po chleb...

Czwartek, 10 listopada 2016 · Komentarze(2)

Krótki wyjazd, tylko na myjnię i przy okazji do nieco oddalonej piekarni. Rowerek czyściutki i przygotowany do wymiany napędu

Krótko po myciu
Krótko po myciu © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 8 listopada 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam po 17. Czas mi gdzieś uciekł... jest ciemno, bez deszczu, chyba nieco cieplej niż rano... 30 km przede mną. W ciągu dnia dorwał mnie katar... jeszcze tego mi było potrzeba... a wydawało mi się, że wybroniłem się, że nie będzie przeziębienia... Jak jutro będzie źle, to coś czuję, że pojadę pociągiem :(.

Drogi na szczęście puste, na granicy z Zabrzem wyprzedza mnie ktoś na szosie, nie mam sił by go gonić... nie chce mi się... chociaż jego prędkość nie powala, myślę, że miał nie więcej niż 28-30, ja wlokę się 24-25... na prostym odcinku... 

Pędzi pogotowie
Pędzi pogotowie © amiga

Korci by podjechać rowerem na myjnię...  już pora po ostatnich opadach wygląda tragicznie, a chciałbym jeszcze zająć się napędem... Wiem, że i tak będzie mnie czekać wymiana jeszcze przed zimą... ale im im więcej na starym pojeżdżę tym lepiej... Z jednej strony szkoda zębatek, łańcucha... z drugiej... nie chcę widzieć już korby Shimano... 
Ciekawe kiedy skończą
Ciekawe kiedy skończą © amiga
Za Kochłowicami wiem, że muszę uważać, na wystającą rurę z asfaltu... wiem, że jeszcze nic z nią nie zrobiono. zwalniam i wymijam ją bokiem... do domu dojeżdżam w takim sobie czasie, bez parcia... marzy mi się gorąca kąpiel, pościel... z nosa się leje... masakra
Kolejne pogotowie? Jakiś urodzaj dzisiaj
Kolejne pogotowie? Jakiś urodzaj dzisiaj © amiga
Tunel w Piotrowicach
Tunel w Piotrowicach © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 8 listopada 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam z podobnym opóźnieniem jak wczoraj, tyle, że dzisiaj totalnie zaspałem, szybkie zbieranie, śniadanie i w drogę... 
Ruch na szczęście mniejszy, drogi w lepszym stanie, nie pada, pojawiło się słońce... i... chyba wróciło przeziębienie... Coś czuję, że święta będą inne niż planowałem... te najbliższe... 11 go listopada. 

Poranek dość ładny
Poranek dość ładny © amiga

Na fragmentach leśnych za to sporo błota, nie jest to nic dziwnego, w końcu padało ostatni dość długo, w zasadzie cały październik był paskudny a listopad też pokazuje pazurki.. Gdzie ta piękna zeszłoroczna jesień... bez deszczów... Cały rok mamy w mocno deszczowy, przynajmniej poziom wód gruntowych się uzupełnił... Patrząc jednak na niektóre rzeczki, to do ideału daleko...  
Nawet rowerzyści się pojawili
Nawet rowerzyści się pojawili © amiga
Kochłowice i Wirek dość puste, szczególne wirek, gdzie dojeżdżam już po ósmej. Piękny nowy asfalt, jednak brakuje na nim malowań, niektórzy chyba nie wiedzą jak jeździć, za mną jechała jakaś ciężarówka, gość zdziwił się gdy nagle wyrosła mu wysepka na drodze... ;)
Przydałyby się jednak malowania
Przydałyby się jednak malowania © amiga
W Bielszowicach za to coś knują na ul Na Piaski... sporo znaków, gdzieniegdzie podrapany asfalt..  i ... skąd tutaj tyle samochodów? Normalnie na całym odcinku mijają mnie może 2, może 3... tym razem jest tego kilkanaście i to już na wjeździe... 
W zasadzie to mógłbym się czepić... to wymuszenie pierwszeństwa
W zasadzie to mógłbym się czepić... to wymuszenie pierwszeństwa © amiga
Spoglądam na zegarek, nie jest dobrze... o przyspieszeniu nie ma mowy, to ani warunki, ani rower... Coś dalej jest nie tak z napędem, chociaż wyregulowanie nieco poprawiło komfort jazdy, chyba spróbuję skrócić łańcuch o jedno ogniowo... Niestety napęd jest już zbyt zużyty... W Zabrzu na zakręcie spada mi łańcuch... ech... jeszcze tego trzeba było... minutę później jadę dalej... 
Syf na DDRce w Zabrzu
Syf na DDRce w Zabrzu © amiga
W centrum Zabrza i w Gliwicach kompletne pustki... dość szybko osiągam metę... szybka gorąca kąpiel i... do pracy... 
Wycinka drzew
Wycinka drzew © amiga

Poniedziałek rano - w końcu na rowerze....

Poniedziałek, 7 listopada 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam obłędnie późno, jest 7:25... jeszcze godzinę temu padało, teraz nie jest tak źle, za to... ruch na drogach to masakra..  Jankego zakorkowana. Cieszy mnie to, że dzisiaj nie jadę do dworca PKP, mam dość pociągów i autobusów na najbliższe kilka tygodni... jeżeli  tylko pogoda na to pozwoli to jadę rowerem... Zresztą dzisiaj gdyby waliły pioruny, padałby śnieg to chyba pojechałbym rowerem... potrzebowałem tego... 

Krótko po deszczu
Krótko po deszczu © amiga
Wszędzie mokro, na Bałtyckiej sporo kałuż, szczególnie na odcinku leśnym.
Jadę dzisiaj ponownie góralem, czuję, że napęd w nim się kończy, może to i dobrze, od dawna planowałem wyrzucić korbę Shimano. Niestety ta firma ma je strasznie g....e. Chodzi o tzw. wielowpust... jest zbyt płytki i widzę, że ten też już się kończy. jest lekko uszkodzony. Genialne mocowanie ma Truvative, gdzie ten element jest nie do zniszczenia, a przynajmniej jaki się wydaje, w szaraku korba tej firmy działa bez najmniejszych problemów, za to koszt suportu oryginalnego to jakaś porażka... Zresztą te nieoryginalne też nie są jakieś szczególnie tanie.  Namierzyłem za to korby Kellysa. Może nie przepadam szczególnie na tą firmą, ale... ma coś pośredniego... wielowpust podobny do tego Sramowskiego, ale na suportach Shimano... Korci mnie by wypróbować... sprawdzić... 
Mokro wszędzie
Mokro wszędzie © amiga
Jestem w szoku, posprzątali na DDR-ce w Kochłowicach
Jestem w szoku, posprzątali na DDR-ce w Kochłowicach © amiga
Bielszowice - kopalnia
Bielszowice - kopalnia © amiga
Tramwaj na rondzie w Zabrzu
Tramwaj na rondzie w Zabrzu © amiga
Droga z grubsza spokojna, gdy minęła ósma zupełnie się wyluzowało, jednak nie oznacza to, że nie ma idiotów na drogach. W Zabrzu trafiam na debila który na skrzyżowaniu na łuku wyprzedza. z naprzeciwka jechał samochód, niewiele brakowało by skończyło się to inaczej. A po samochodzie widać, że kierowca nie należy do mistrzów kierownicy, chyba, że jest kierowcą w Crash Derbach... 
SL 73163 - kretyn wyprzedzający na zakręcie/skrzyżowaniu
SL 73163 - kretyn wyprzedzający na zakręcie/skrzyżowaniu © amiga
SL 73163 - Tak niewiele brakowało a przefasonowałby siebie drugi bok
SL 73163 - Tak niewiele brakowało a przefasonowałby siebie drugi bok © amiga
SL 73163 - ku pamięci debil wyprzedzający na skrzyżowaniu/zakręcie
SL 73163 - ku pamięci debil wyprzedzający na skrzyżowaniu/zakręcie © amiga
Gliwice za to spokojne, na Poznańskiej zaskoczył mnie nowy asfalt... wydaje mi się, że będzie kładziona jeszcze jedna warstwa...  albo poprawią studzienki... bo nie wszystko jest idealne... 
Asfalt na Poznańskiej - aż niemożliwe
Asfalt na Poznańskiej - aż niemożliwe © amiga
Dojeżdżam do firmy, tego mi było potrzeba... gęba sama się śmieje... zupełnie inaczej się czuję gdy z rana przejadę się rowerem :)
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 7 listopada 2016 · Komentarze(0)
17:04 - w końcu ruszam, cieszę się, że tak wcześnie, ostatni tydzień był ciężki i raczej nie zdarzały się tak wczesne wyjazdy, a już nie rowerowe... 
Cieszę się dzisiaj rowerem i żadna pogoda mi tego nie zepsuje, drogi mokre, nie pada, chłodniej niż rano... ale co z tego. Zaskakuje mnie mały ruch na drogach, może niektórzy jeszcze świętują, albo znów świętują w końcu ten tydzień też jest krótszy... 

Przesunięcie o godzinę i na powrocie mam już kompletnie ciemno :(
Przesunięcie o godzinę i na powrocie mam już kompletnie ciemno :( © amiga
Jazda sprawia mi wielką frajdę... jedynie problemy z napędem dobijają lekko. Wydaje mi się, że coś jest nie tak na korbie.... moze w domu zajrzę co się dzieje... może...
Za to drogi puste
Za to drogi puste © amiga
Kolorowe światełka
Kolorowe światełka © amiga
Na wyjeździe z Kochłowic niespodzianka... jadąc na wysokości stawów księżycowych... niewiele brakowało a wpakowałbym się na wystającą z asfaltu rurkę... to pozostałość po stojącym tutaj zwykle znaku, postawienie go w tym miejscu było głupotą, bo sam w sobie stwarzał niebezpieczeństwo stojąc dokładnie na środku rowerówki, ale gdy nie ma śladu po odblaskach na niej jest jeszcze gorzej, odbiłem może metr przed nią... w lewo... z ciekawości sprawdziłem czy rano ten znak stał, czy już było po... z rana jechałem po drugiej stronie i niewiele mnie interesowało co jest po przeciwnej... Cóż... mam nadzieję, że w najbliższym czasie usuną tą rurkę, a sam znak przesuną na pobocze... najlepiej do lasu...  2 lata temu chyba na wiosnę również ktoś ściął w tym miejscu znak, tyle, że po drugiej stronie drogi. Nowy postawiono w ciągu 24 godzin... 
Niespodzianka na DDRce w Kochłowicach
Niespodzianka na DDRce w Kochłowicach © amiga
Rano tego nie zauważyłem, ale wieczorem mało nie wpadłem na tą rurkę
Rano tego nie zauważyłem, ale wieczorem mało nie wpadłem na tą rurkę © amiga
Jakieś 30 minut później jestem już w domu...  ciuchy nadają się do prania, za dużo syfu nazbierałem... 
Uwielbiam to oświetlenie
Uwielbiam to oświetlenie © amiga

Sobota z panami

Sobota, 29 października 2016 · Komentarze(0)
Jest 8:17 gdy ruszam do pracy, dzisiaj sobota, ale i tak jest co robić, gorący okres w pełni... trzeba czas wykorzystać ile się da... o ile się da... 
Z rana zupełnie nie miałem ochoty na jazdę, coś mi mówiło, jedź pociągiem, nawet sprawdziłem rozkłady jazdy, ale w końcu doszedłem do wniosku, że będę się wygłupiał. Jak się później okazało mogłem spokojnie dzisiaj odpuścić... 

Jest ciepło 8-10 stopni i paskudny wiatr z zachodu, ruch na drogach zerowy, ale nie oznacza to, że będzie lekko, już w Piotrowicach jakiś debil wyprzedza mnie na gazetę, na wysokości wysepki przy Famurze, przekląłem okrutnie... 

Pierwszy kretyn wyprzedza na gazetę, na wysokości wysepki
Pierwszy kretyn wyprzedza na gazetę, na wysokości wysepki © amiga
SK 045GF - rejestracja debila nie potrafiącego wyprzedzać
SK 045GF - rejestracja debila nie potrafiącego wyprzedzać © amiga
Jadąc dalej w Panewnikach trafiam na panów idących środkiem drogi, zauważają mnie i lekko przetaczają się na pobocza, widać, że dla nich piątek jeszcze się nie skończył... ;)
Panowie chyba lekko wczorajsi
Panowie chyba lekko wczorajsi © amiga
W nocy padało, drogi mokre, zresztą kałuże są wszędzie, rowerówka przed Kochłowicami jest w opłakanym stanie i tak zostanie do marca, może kwietnia... w tej chwili na odcinku około 100m jedzie się po... nie wiadomo czym, coś jest pod liśćmi i błotem, wszystko utopione w wodzie..
Stan rowerówki w Kochłowicach - błoto, piasek, liście i woda
Stan rowerówki w Kochłowicach - błoto, piasek, liście i woda © amiga
Za Kochłowicami postanawiam odbić na Wirecką, bo to spokojniejsza droga, fakt samochodów mniej, ale znowu trafiam na 2 mądrych, idą drogą przesunięcie lekko  do lewej krawędzi. więc na spokojnie jadę prawą stroną, gdy jestem może metr za nimi, nagle odbijają jeden pakuje mi się wprost pod koła... cudem się zatrzymałem... poleciało przekleństwo... 
2 miśki idą drogą
2 miśki idą drogą © amiga
...w chwili gdy jestem tuż za nimi jeden nagle odbija wprost pod koła
...w chwili gdy jestem tuż za nimi jeden nagle odbija wprost pod koła © amiga
... a mogłem zabić
... a mogłem zabić © amiga
Gość zdziwiony... chyba częściej muszę używać sygnału ostrzegawczego, paskudna przygoda, nieco dalej na podjeździe na mrówczą górkę, czuję, że tylna opona mi mięknie... Gdzieś przebiłem dętkę... 10 minut z głowy... 
Niebo piękne, tylko ten wiatr
Niebo piękne, tylko ten wiatr © amiga
Ruszam ponownie, wiatr mnie wykończa, ale jest pięknie, Wirek pusty, podobne jest w Bielszowicach, wjeżdżam na chwilę na myjnię 2 minuty później ruszam dalej już czystym rowerem, w miarę czystym...  ujeżdżam może 2 km gdy czuję, że znowu mam mało powietrza... przecież sprawdziłem oponę... staję na poboczu oględziny i... czeka mnie klejenie. Dzwonię do Darka... chwila rozmowy i... jest szansa że będzie przejeżdżał za kilkanaście minut... 
Na horyzoncie pojawiają się nieciekawe chmury
Na horyzoncie pojawiają się nieciekawe chmury © amiga
Wyjmuję dętkę, sprawdzam oponę, nic nie ma, za to znalezienie dziury w dętce jest nie lada wyczynem.. Zajmuje mi to dobrą chwilę... w końcu mam, kleję, pompuję,  i postanawiam podjechać do skrzyżowania w Kończycach. 
Miejsce przymusowego postóju na Pawłowie
Miejsce przymusowego postoju na Pawłowie © amiga
Chwilę później podjeżdża Darek, pakuję rower na samochód i do pracy, czuję, że ten postój strasznie mnie wyziębił... 

Piątek rano

Piątek, 28 października 2016 · Komentarze(0)
Noc paskudna, śniły mi się pociągi... obudziłem się około 4:00, przewracałem się przez ponad godzinę, o spaniu nie było mowy, w końcu wstałem zjadłem pozbierałem się i wyjechałem, jakieś 30 minut wcześniej niż zwykle. Termometr za oknem pokazywał około 1 stopnień. Wiatr w plecy... lekkie zamglenie... idealnie :) Drogi suche i dziwnie spory ruch na drogach, już w Piotrowicach jest nieciekawie.

Jest jeszcze ciemno gdy ruszam do pracy
Jest jeszcze ciemno gdy ruszam do pracy © amiga
Wyjeżdżając z Katowic zaczyna się rozjaśniać, w Kochłowicach podziwiam budzące się słońce, jest za mgłą, niewyraźnie, ale świeci. Ciekawe jakie są prognozy, nie miałem czasu by sprawdzić jak ma wyglądać dzionek. 
Powoli świta
Powoli świta © amiga
Termometr pokazuje mi 0,3 stopnia na plusie, ludzie na parkingach, poboczach drapią szyby, ja gnam, jest mi ciepło, bardzo ciepło, chyba przesadziłem z ubiorem... 
Poranne przymglenia
Poranne przymglenia © amiga
W Zabrzu mam dość samochodów, uciekam do lasku Makoszowskiego, gdzie i tak trafiam na samochód... w Gliwicach też nie jest za ciekawie, jest gdzieś za 15 ósma...  Największy Sajgon jest na wylocie na Zabrską, decyduję się pokonać tą przeszkodę z buta po pasach. Zyskuję sporo czasu, a do firmy mam 300m.
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Straszny bajzel na Zabrskiej
Straszny bajzel na Zabrskiej © amiga
Na miejscu gorąca kąpiel i do pracy, dzień będzie długi... bardzo długi... 

Piątek wieczór

Piątek, 28 października 2016 · Komentarze(0)
Jest 17:18, ma na dzisiaj dość, przepalają mi się zwoje... pora wrócić do domu... Ciemnieje. lampki muszą być włączone nie ma mowy o innej opcji. Samochodów na szczęście niewiele... dość przyjemnie się jedzie, zastanawiam się tylko co z wiatrem, czyżby się odwrócił? 
Delikatnie siąpi, mam tylko nadzieję, że się nie rozpada... Jest za to niesamowicie ciepło jak na koniec października, 10 stopni :)

Dawno tędy nie jechałem
Dawno tędy nie jechałem © amiga
Szybko zapada zmrok, w Zabrzu jest już prawie kompletnie ciemno,  na rondzie przepuszczamy tramwaj, światła przed rondem za to dziwnie reagują. W dziwnych momentach zapala się czerwone.. coś jest nie tak...  
Jedzie tramwaj
Jedzie tramwaj © amiga
Coś mam szczęście do czerwonych świateł, fakt, że nie jadę optymalną wersję bez takich niespodzianek, jednak nawet w tym wariancie raczej nie trafiam na czerwoną falę, stałem już w Gliwicach, później w Zabrzu, teraz w Bielszowicach. Gdzie jeszcze? Pewnie w Katowicach... 
Ale pusto w Bielszowicach
Ale pusto w Bielszowicach © amiga
Przestaje kropić, robi się nawet przyjemnie, nawet pięknie gdy światła odbijają się w mokrym asflacie. 
Dzisiaj drugi dzień jazdy góralem, już się nieco przyzwyczaiłem do tego co potrafi i do jego ograniczeń, poprawienie zacisku hamulca załatwiło kilka spraw, już nie jadę w 4 strefie...  
Kochłowice też puste
Kochłowice też puste © amiga
Strasznie paskudnie stanął
Strasznie paskudnie stanął © amiga
Docieram na spokojnie do Katowic i przy Famurze słyszę uderzenie... 2 samochodu się zderzyły, a dokładnie jeden wjechał drugiemu w 4 litery. Nie interesuje mnie finał, przechodzę po pasach i jadę do domu, Ostatni kilometr, już tyłami, po drogach gdzie ruch nie istnieje... 
Pocałowały się w mobilki przy Famurze
Pocałowały się w mobilki przy Famurze © amiga
Trzeba się jeszcze przygotować do jutra... sobota szykuje się robocza... a jest jeszcze Tropiciel w zanadrzu...