Piątek wieczór
Piątek, 28 października 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest 17:18, ma na dzisiaj dość, przepalają mi się zwoje... pora wrócić do domu... Ciemnieje. lampki muszą być włączone nie ma mowy o innej opcji. Samochodów na szczęście niewiele... dość przyjemnie się jedzie, zastanawiam się tylko co z wiatrem, czyżby się odwrócił?
Delikatnie siąpi, mam tylko nadzieję, że się nie rozpada... Jest za to niesamowicie ciepło jak na koniec października, 10 stopni :)
Dawno tędy nie jechałem © amiga
Szybko zapada zmrok, w Zabrzu jest już prawie kompletnie ciemno, na rondzie przepuszczamy tramwaj, światła przed rondem za to dziwnie reagują. W dziwnych momentach zapala się czerwone.. coś jest nie tak...
Jedzie tramwaj © amiga
Coś mam szczęście do czerwonych świateł, fakt, że nie jadę optymalną wersję bez takich niespodzianek, jednak nawet w tym wariancie raczej nie trafiam na czerwoną falę, stałem już w Gliwicach, później w Zabrzu, teraz w Bielszowicach. Gdzie jeszcze? Pewnie w Katowicach...
Ale pusto w Bielszowicach © amiga
Przestaje kropić, robi się nawet przyjemnie, nawet pięknie gdy światła odbijają się w mokrym asflacie.
Dzisiaj drugi dzień jazdy góralem, już się nieco przyzwyczaiłem do tego co potrafi i do jego ograniczeń, poprawienie zacisku hamulca załatwiło kilka spraw, już nie jadę w 4 strefie...
Kochłowice też puste © amiga
Strasznie paskudnie stanął © amiga
Docieram na spokojnie do Katowic i przy Famurze słyszę uderzenie... 2 samochodu się zderzyły, a dokładnie jeden wjechał drugiemu w 4 litery. Nie interesuje mnie finał, przechodzę po pasach i jadę do domu, Ostatni kilometr, już tyłami, po drogach gdzie ruch nie istnieje...
Pocałowały się w mobilki przy Famurze © amiga
Trzeba się jeszcze przygotować do jutra... sobota szykuje się robocza... a jest jeszcze Tropiciel w zanadrzu...
Delikatnie siąpi, mam tylko nadzieję, że się nie rozpada... Jest za to niesamowicie ciepło jak na koniec października, 10 stopni :)
Dawno tędy nie jechałem © amiga
Szybko zapada zmrok, w Zabrzu jest już prawie kompletnie ciemno, na rondzie przepuszczamy tramwaj, światła przed rondem za to dziwnie reagują. W dziwnych momentach zapala się czerwone.. coś jest nie tak...
Jedzie tramwaj © amiga
Coś mam szczęście do czerwonych świateł, fakt, że nie jadę optymalną wersję bez takich niespodzianek, jednak nawet w tym wariancie raczej nie trafiam na czerwoną falę, stałem już w Gliwicach, później w Zabrzu, teraz w Bielszowicach. Gdzie jeszcze? Pewnie w Katowicach...
Ale pusto w Bielszowicach © amiga
Przestaje kropić, robi się nawet przyjemnie, nawet pięknie gdy światła odbijają się w mokrym asflacie.
Dzisiaj drugi dzień jazdy góralem, już się nieco przyzwyczaiłem do tego co potrafi i do jego ograniczeń, poprawienie zacisku hamulca załatwiło kilka spraw, już nie jadę w 4 strefie...
Kochłowice też puste © amiga
Strasznie paskudnie stanął © amiga
Docieram na spokojnie do Katowic i przy Famurze słyszę uderzenie... 2 samochodu się zderzyły, a dokładnie jeden wjechał drugiemu w 4 litery. Nie interesuje mnie finał, przechodzę po pasach i jadę do domu, Ostatni kilometr, już tyłami, po drogach gdzie ruch nie istnieje...
Pocałowały się w mobilki przy Famurze © amiga
Trzeba się jeszcze przygotować do jutra... sobota szykuje się robocza... a jest jeszcze Tropiciel w zanadrzu...