Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Piątek 31

Piątek, 31 marca 2017 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam chwilę przed 17, mam ochotę pojechać lasem, tuż za Gliwicami odbijam na niebieski szlak... i mała niespodzianka już na wstępnie, zmieniony został jego przebieg, im dłużej nim jadę, tym bardziej jeżą mi się włosy, oznaczenia prowadzą na mokradła... co za głupek to wyznaczył... na szczęście chwilę przez rozlewiskami szlak odbija gdzieś... znam tą ścieżkę, to dość paskudny single track, ścieżka jest ledwo widoczna, oznaczeń niewiele.. Nie wyobrażam sobie by z tego szlaku korzystały rodziny. 
Ładnie kwiatki ;)
Ładnie kwiatki ;) © amiga
Masa rowerzystów na drogach
Masa rowerzystów na drogach © amiga
Z serii znajdź niebieski szlak
Z serii znajdź niebieski szlak © amiga
Boczna ścieżka na starej hałdzie w Makoszowach
Boczna ścieżka na starej hałdzie w Makoszowach © amiga
Wyjeżdżam na Makoszowach, kieruję się na starą hałdę, a dalej przy Kłodnicy, kilka rzeczy się zmieniło, niestety wszystkie na gorsze, pojawiły się zasieli na m.in. rowerzystów, 2 razy muszę zejść z rowera, nie widzę opcji przejazdu, nieco dalej za to pojawia się sporo nowych kamieni, żużlu... paskudnie się po tym jedzie, może gdy się ubije będzie lepiej, ale zanim to się stanie minie sezon... 
Zasieki... przy wjeździe na wały
Zasieki... przy wjeździe na wały © amiga
Pięknie tu
Pięknie tu © amiga
Widok na Helembę
Widok na Helembę © amiga
Na chwilę wjeżdżam na szosy na Halembie, ale wkrótce znowu pakuję się w las, tutaj ostatni jechałem i wiem czego się spodziewać, drugi raz nie będę narzekał... Za to zaskakuje ilość rowerzystów. Jesteśmy wszędzie. Zresztą przy temperaturze +21 aż prosi się o wyjazd.... 
Leśne rowerzystki ;)
Leśne rowerzystki ;) © amiga
W Piotrowicach trafiam na drogę krzyżową, muszę zmienić  trasę, po drodze postanawiam jeszcze zahaczyć o myjnię, rower domaga się lekkiego płukania ;)
Droga krzyżowa
Droga krzyżowa © amiga
Straż miejska pilnuje
Straż miejska pilnuje "pielgrzymki" © amiga
Pora opłukać szaraka
Pora opłukać szaraka © amiga
Pomimo pewnych niedogodności to był dobry wieczór, świetnie się jechało i ta temperatura :)

Piątkowe ganie do pracy

Piątek, 31 marca 2017 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam późno... jest 7:12, wiatr... hmmm.. w mam wrażenie, że chyba pomagam, nie wieje od zachodu, ale ciężko mi to stwierdzić. 
To co zaskakuje to minimalny ruch na drogach. Jest pusto, mało tego dostaję już na początku zieloną falę, przez Skrzyżowanie z Kościuszki po prostu przejeżdżam, podobnie jest w Panewnikach. Do wyjazdu z Katowic mija mnie kilka, może kilkanaście samochodów, na odcinku około 3 km, podczas gdy zwykle jest to przynajmniej rząd wielkości więcej. Zresztą w stronę do centrum też dzisiaj nie ma zacisków. 

Na Ligocie na skrzyżowaniu
Na Ligocie na skrzyżowaniu © amiga
W Kochłowicach ruchem kierują piesi i również zsynchronizowali się ze mną, pokonanie tego ronda nie sprawia problemów, Wirek czysty, podobnie jak i Bieszowice, spoglądam na zegarek, wydaje mi się, że mogę być w pracy wcześniej niż wczoraj, jadę wyraźnie szybciej. czyli wiatr musi mnie wspomagać. 
Przeleciał mi ptak
Przeleciał mi ptak © amiga
W Bielszowicach za to jakiś zacisk na stacji, dobrze, że nie tankuję ;). Docieram do Zabrza, jest 8:02, samochodów jest ciut więcej, ale dalej to nic z czym zwykle muszę walczyć. Jadę ul Winklera do Ronda z DTŚką, ul Matejki, Lubelską, i ląduję przy wjeździe do Gliwc. Zabrze to jedyne miasto gdzie musiałem się kilka razy zatrzymywać na skrzyżowaniach... 
Gaz w dół - 2.01
Gaz w dół - 2.01 © amiga
Na rondzie w Zabrzu
Na rondzie w Zabrzu © amiga
Gliwice znowu puściusieńskie, za to na Końcówce ul Królewskiej Tamy tuż przed rondem jakiś kretyn w ciężarówce mija mnie trochę za szybko. Można y powiedzieć, że po prawej mam rowerówkę, tyle, że ona ma 20m... kawałek dalej się kończy bez zjazdu w kierunku w którym jadę. Więc... mam ją gdzieś... 
Rondo na Królewskiej Tamy
Rondo na Królewskiej Tamy © amiga
W firmie oczywiście kąpiel i do pracy, jednak poranna jazda sprawiła mi sporą radochę :)

Czwartkowy poranek z wariatami drogowymi

Czwartek, 30 marca 2017 · Komentarze(2)
7:08 - dopiero wychodzę, jeszcze kilka minut wcześniej padał deszcz, radary wskazywały na krótki lokalny opad..., więc chwilę odczekałem. Wiatr w twarz, nie taki wredny, porywisty jak wczoraj na powrocie, ale jednak odczuwalny. Za to na drogach.... szkoda gadać. Przebicie się przez Piotrowice i Ligotę, a dalej Panewniki i przeżycie stanowiło niezłe wyzwanie. Już na ul Śląskiej trafiam na pierwszego wariata, strasznie mu się spieszy, mnie jednak wyprzedza z zachowaniem sporego odstępu, ale nieco dalej wymijając busa z dziećmi prawie wbił się w jadący z naprzeciwka samochód. Było słychać pisk opon, pracujący ABS... na szczęście jadący z przeciwka kierowca, chyba zauważył  problem... i zaczął wcześniej hamować. 
Na Ligocie jest już nieciekawie
Na Ligocie jest już nieciekawie © amiga
Gościowi strasznie się spieszyło, 50m dalej mało nie wbił się w samochód jadący z naprzeciwka
Gościowi strasznie się spieszyło, 50m dalej mało nie wbił się w samochód jadący z naprzeciwka © amiga
Z daleka obserwowałem debila
Z daleka obserwowałem debila © amiga
Miałem nadzieję, że więcej dziwnych akcji an drogach nie zobaczę dzisiaj, jednak kilka km dalej na Panewnickiej, przy rondzie z Owsianą jakiś debil... wyprzedza mnie mając na oko grubo ponad 50 km/h, ścina zakręt na którym jestem...  muszę ostro hamować... jakieś 200m dalej widzę jak skręca w jedną z dróg prowadzących na jedno z małych osiedli...
Zaciska na Panewnickiej w kierunku do centrum
Zaciska na Panewnickiej w kierunku do centrum © amiga
Chwila nieuwagi a kretyn rozjechałby mnie
Chwila nieuwagi a kretyn rozjechałby mnie © amiga
Zastanawiałem się czy nie wysłać tego z pozdrowieniami na policję
Zastanawiałem się czy nie wysłać tego z pozdrowieniami na policję © amiga
Zaczynam się bać dzisiejszego dnia... to dopiero 6 km... a mam przed sobą jeszcze 24 do Gliwic... Droga do Kochłowic nieco spokojniejsza dzięki DDRce... w centrum ruch regulowany jest przez pieszych, dzięki temu całe rondo przejeżdżam bez zatrzymania, za to na Wirku, pod koniec ul Wolności, wyprzedza mnie ciężarówka, na szczęście z dużym marginesem, tyle, że tutaj jest ograniczenie do 40, ja mam 41 na liczniku, a on tylko przeleciał obok mnie... 
Chyba strasznie mu się spieszyło, ograniczenie na tym fragmencie to 40 km/h, licznik w rowerze pokazywał mi 41
Chyba strasznie mu się spieszyło, ograniczenie na tym fragmencie to 40 km/h, licznik w rowerze pokazywał mi 41 © amiga
Luzuje się dopiero gdy odbijam na Bielszowicką, same Bielszowice też puste, podobnie jak i Pawłów, docieram do Zabrza, jakoś puściej niż zwykle, spoglądam na zegarek, jest 8:01... nie zmienia to jednak mojej decyzji o przejeździe przez lasek Makoszowski. 
Gość jakoś dziwnie jechał, lekko z prawej na lewą i z powrotem, miał pecha, za nim jechała policja, w lusterku widziałem, że dziada zatrzymali
Gość jakoś dziwnie jechał, lekko z prawej na lewą i z powrotem, miał pecha, za nim jechała policja, w lusterku widziałem, że dziada zatrzymali © amiga
Na skróty przez lasek Makoszowski
Na skróty przez lasek Makoszowski © amiga
Gliwice już puste :) za to mam wrażenie, że trwają przygotowania do remontów... w kilku miejscach mijam ekipy, jeszcze niewiele się dzieje, ale gości jest sporo... Gnam dalej, do firmy coraz bliżej. Wjazd na Zabrską idealny, jak w wakacje :). W firmie jestem w takim sobie czasie. Gdyby nie wariaci to poranek byłby niezły.
Sezon remontowy
Sezon remontowy © amiga
Dostawa towaru... ;)
Dostawa towaru... ;) © amiga
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Środa o poranku

Środa, 29 marca 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 7:07, jest dość ciepło - około 7 stopni na plusie. Wiatr niby z zachodu ale zupełnie nieodczuwalny, świeci słońce, samochodów nieco mniej niż zwykle, chce się jechać. ;)

O poranku w parku Zadole
O poranku w parku Zadole © amiga
Całkiem sporo rowerzystów i to już na starcie, ścinam trasę przez Bałtycką gdzie trafiam na rowerzystę w wieku około 50-60 lat... może koło połowy tego zakresu. Nie trawię gościa, już nie mówię o trzymaniu się wszystkich przepisów, ale czasami zdrowy rozsądek powinien pewne rozwiązania podpowiadać, np jazdę po prawej stronie drogi na łukach, na zakrętach, czy skrzyżowaniach. To w końcu miejsca szczególnie niebezpieczne, I tylko to, że gdzieś w oddali mignęła mi jego sylwetka wiedziałem, że za chwilę będę miał go na celowniku, jadę ostrożnie i odbijam na lewo... chociaż miałem ochotę na staranowanie go... to chyba jedyny taki przypadek, gdzie rowerzysta aż tak podnosi mi ciśnienie. Prawie za każdym razem gość od...a tani numer, że aż boli. 
Dziwne miejsce na wykopaliska
Dziwne miejsce na wykopaliska © amiga
Styl jazdy tego gościa jest taki, że zastanawiam się jakim cudem nie wpadł pod coś... czy w coś nie uderzył
Styl jazdy tego gościa jest taki, że zastanawiam się jakim cudem nie wpadł pod coś... czy w coś nie uderzył © amiga

Ochłonąwszy nieco jadę dalej, po raz kolejny trafiam na miłego kierowcę autobusu linii 48, przepuszcza mnie, mało tego przy przystankach gdzie jestem tuż za nim, czeka aż przejadę. Takich kierowców lubię, oczywiście poprawia mi się humor. Jazda sprawia mi przyjemność, jest rewelacyjnie...  Mijam kolejne dzielnice, Kochłowice, Wirek, Bielszowice, Pawłowice. Zabrze wita mnie zwiększonym ruchem. 
W centrum Kochłowic - jest prawie nieźle
W centrum Kochłowic - jest prawie nieźle © amiga
Znowu stoją przy placu budowy
Znowu stoją przy placu budowy © amiga
Jest w końcu przed ósmą, ale... jadę ul Winklera i o dziwo udaje mi się bezproblemowo przejechać przez rondo z DTŚką. Wjeżdżając do Gliwic znowu jest przyjemnie, pusto. Samochody znikają, za to jakby więcej jest rowerzystów. 
Rowerzystów dzisiaj wszędzie pełno
Rowerzystów dzisiaj wszędzie pełno © amiga
I już pod firmą :)
I już pod firmą :) © amiga
Docieram na spokojnie do firmy, poranek był jednym z przyjemniejszych, oby prognozy meteo na wieczór się nie spełniły... bo z chęcią pojechałbym na krótko :)

Uciekając między deszczowymi chmurami

Środa, 29 marca 2017 · Komentarze(2)
Gdy wychodzę z firmy jest po 17, ciepło, wietrznie i mokro. Kilka minut temu jeszcze padało, zresztą jeszcze coś delikatnie kapie z nieba. Radary twierdzą, że powinienem zmieścić się pomiędzy opadami, jedne gdzieś przede mną, kolejne jeszcze daleko, ale zbliżają się. 

Opcja dojazdu może być tylko jedna, na krechę do domu, bez objazdów, zero zwiedzania, może uda się nie zmoknąć. Temperatura jest na tyle wysoka, że mam krótkie gacie :), krótką bluzę i... wiatrówkę. Reszta jest w plecaku. 
Kilka minute temu padało, zresztą jeszcze kapie

Kilka minute temu padało, zresztą jeszcze kapie © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza, pojawia się słońce, z nieba znikają paskudne ciemne chmury, jest przyjemnie :) wiem jednak, że to tylko złudzenie, duże opady idą gdzie od Wrocławia... 
Pogoda jakby się poprawiała
Pogoda jakby się poprawiała © amiga
Jest przyjemnie, wiatr wspomaga
Jest przyjemnie, wiatr wspomaga © amiga
Zabrze jakoś przejeżdżam dość sprawnie, podobnie jak i Rudę Śląską. Im jednak jestem bliżej Katowic tym drogi bardziej suche, w zasadzie od Kochłowic nie ma śladu po opadach :)
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
A tutaj nie ma śladu po opadach
A tutaj nie ma śladu po opadach © amiga
W Piotrowicach zjeżdżając z wiaduktu na chwilę odwracam się na północ,północny zachód, masakra jak wieje, cieszy mnie, że jechałem z wiatrem... 
Centralnie przez boisko Kolejarza
Centralnie przez boisko Kolejarza © amiga
Docieram do domu, jakieś 30 minut później zaczyna padać... Udało się... Jutro chłodniej, ale nie wygląda to źle... 

Słoneczny wtorek

Wtorek, 28 marca 2017 · Komentarze(2)
7:05 - dopiero ruszam, jeszcze czuję zmęczenie, dalej widzę skutki odwodnienia. Dojazd do firmy będzie ciężki, lekki wiatr w twarz, słonecznie, nieco cieplej niż wczoraj.. 

Na szczęście na drogach dość pusto, po raz pierwszy od dawien dawna z rana nie założyłem ochraniaczy na buty :). Gnam standardowo szosami, skracam ile się da i tam gdzie się da... 

Poranne długie cienie
Poranne długie cienie © amiga
Pusto na drogach
Pusto na drogach © amiga
Całkiem sporo rowerzystów, co kilka minut widzę kolejnego, niektórzy pozdrawiają inni niekoniecznie. Do Zabrza jazda to czysta przyjemność. Gdy docieram do Zabrza jest... przed ósmą i oczywiście trafiam na Sajgon. Dzisiaj sporo ciężarówek, tak szybko jak się da uciekam w lasek Makoszowski... 
2.03 - cena gazu :)
2.03 - cena gazu :) © amiga
W Zabrzu na ul. Podleśnej
W Zabrzu na ul. Podleśnej © amiga
Lasek Makoszowski o poranku
Lasek Makoszowski o poranku © amiga
Gdy docieram do granicy z Gliwicami jest znowu spokojnie :), Ostatnie kilka km na zupełnym ludzie. Pomimo lekkiego zmęczenia to był dobry początek dnia :)
Do firmy coraz bliżej :)
Do firmy coraz bliżej :) © amiga

Rozjazd w poniedziałek

Poniedziałek, 27 marca 2017 · Komentarze(1)
7:06.... nie mogłem dzisiaj się pozbierać... wczoraj dałem sobie lekko czadu, to najdłuższy dystans w tym roku, najwięcej godzin w ciągu dnia na rowerze. Czuję to... 

Zachodni lekki wiatr, nie będzie pomagał, temperatura w okolicy 1 stopnia... dojazd do firmy chcę zaliczyć na spokojnie, bez spinania się i to nie jest czas na rekordy życiowe... ;). Po prostu chcę przeżyć ;)

Pomimo chłodu całkiem sporo rowerzystów, w Panewnikach spotykam już 3 osoby jadące prawdopodobnie do pracy na jednośladach. Drogi te główniejsze miejscami się lekko przytykają, jakimś cudem udaje się sprawnie pokonać rondo w Kochłowicach, nieco dalej na Mrówczej górce, ledwo zipię... uda bolą... 

Pomimo porannej rześkości są jednak twardziele :)
Pomimo porannej rześkości są jednak twardziele :) © amiga
Najzimniejsze miejsce w Katowicach
Najzimniejsze miejsce w Katowicach © amiga
Mrówcza górka
Mrówcza górka © amiga
Za to na Bioelszowickiej zaskakuje mnie niebo... jest podzielone pół na pół, po lewej sporo zachmurzeń po prawej błękit nieba :), z każdą chwilą chmury oddalają się, zaczyna świecić słońce, temperatura wyraźnie się podnosi :) Do Zabrza docieram około 7:55, miasto miejscami stoi, uciekam na Sportową, muszę trochę uważać, bo jest szkoła i to ostatni chwila by podwieźć swoje pociechy. Uciekam w lasek Makoszowski, tutaj nie ma samochodów, trochę pieszych i tyle :)
Niebo pół/pół
Niebo pół/pół © amiga
Zacisk w Zabrzu
Zacisk w Zabrzu © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Gdy wyjeżdżam po drugiej stronie parku jest już pusto, szosy w Gliwicach w stanie idealnym, chyba wiatr lekko się wzmaga, a może to otwarty teren na Królewskiej Tamy? Wkrótce jestem w firmie... lekko zmęczony, ale szczęśliwy :)
Coś się sypnęło?
Coś się sypnęło? © amiga
Już prawe w firmie
Już prawe w firmie © amiga

Poniedziałkowy powrót z pracy

Poniedziałek, 27 marca 2017 · Komentarze(3)
Dziwnie się ten dzień dzisiaj układał w pracy, początkowo wszystko biegło powoli by od około 12 zacząć zap...ć. Z firmy wychodzę coś koło 17, jestem zadowolony ze zmiany czasu :), jest jasno, słonecznie, ciepło, rewelacyjnie i chyba wiatr w plecy :)


Słońce jeszcze wysoko
Słońce jeszcze wysoko © amiga
Na szosach niewielki ruch, jednak dzisiaj uciekam trochę w parki, lasy... uda jeszcze bolą... ogólne zmęczenie też daje o sobie znać. Mam też problem by się rozkręcić, mija dobre 10 km gdy zaczynam się czuć dobrze, gdy mogę kręcić nieco szybciej :) 
Wracając ubrałem się nieco lżej, długie gacie wylądowały w plecaku, podobnie jak i kurtka. Mam bluzę z długim rękawkiem i wiatrówkę. W zupełności wystarcza :)
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Poznaję dziada
Poznaję dziada © amiga
Mijam kolejne dzielnice, naciskam mocniej, na Wirku wjeżdżam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego... cisza, spokój, niewielu ludzi :), wyjeżdżam w Kochłowicach, zostało 10 km po szosach... naginam miejscami po 40 km/h, wiatr pomaga... uwielbiam... 
Bieganie z samochodu do sklepu
Bieganie z samochodu do sklepu © amiga
Dzień dobry po raz kolejny ;)
Dzień dobry po raz kolejny ;) © amiga
Pogoda rewelacja
Pogoda rewelacja © amiga
Na Wireckiej
Na Wireckiej © amiga
Rodzinnie po Bałtyckiej
Rodzinnie po Bałtyckiej © amiga
Docieram po około 25 minutach do domu, jestem za zmianą czasu...  mogłoby już tak zostać... z rana jasno, z wieczora jasno. Na dokładkę ciepło... 
Jeszcze chwila i będę w domu
Jeszcze chwila i będę w domu © amiga

Piątkowy poranek

Piątek, 24 marca 2017 · Komentarze(2)
Wychodzę nieco później niż wczoraj, nie chce mi się zupełnie, jest ciemno, nieprzyjemnie, mam wrażenie, że w powietrzu latają jakieś drobinki wody. Wiatr od zachodu... masa samochodów. Nic nie wskazuje na to, że będzie to miły i przyjemny dojazd do pracy. Ale tak też bywa. 
Korki towarzyszą mi już od początku wycieczki, tam gdzie się da i ma to sens uciekam na boczne drogi, nawet jeżeli trzeba ciut nadłożyć. Rowerzystów niewielu, zdarzają się, ale można ich policzyć na palcach jednej ręki. 
Korki już na początku drogi
Korki już na początku drogi © amiga
Po wyjeździe z Katowic jest nieco lepiej, pomimo psioczenia na Kochłowicką DDRkę, ma ona swoje zalety, oczywiście nie należą do nich ani progi ani kałuże ;) Jakimś cudem trafiam na okienko w ruchu samochodowym w centrum Kochłowic, piesi zaczęli kierować ruchem :) Udaje się szybko myknąć przez rondo i skierować się na Wirek. Tam lekki zacisk, jednak też nie było tragedii, dopiero musiałem chwilę odstać w Bielszowicach. 
DDRka powoli wysycha
DDRka powoli wysycha © amiga
Lekkie zaciski na Wirku
Lekkie zaciski na Wirku © amiga
Mam nadzieję, że dzisiaj cała szerokość drogi będzie już dostępna
Mam nadzieję, że dzisiaj cała szerokość drogi będzie już dostępna © amiga
W Zabrzu jestem może 2-3 minuty przed ósmą, oczywiście trwa wariactwo na drogach, na ul Winklera mija mnie wpierw jeden debil ciut za blisko a może 100m dalej kolejny idiota, podobny manewr...Od tej chwili zjeżdżam bardziej na środek pasa, by każdy kolejny kierowca był zmuszony wjechać na pas obok a nie próbować się ze mną zmieścić, chyba to nieco pomaga. 
Kretyn który przejechał trochę za blisko
Kretyn który przejechał trochę za blisko © amiga
Kolejny mądry który na siłę chciał się zmieścić na pasie
Kolejny mądry który na siłę chciał się zmieścić na pasie © amiga
Gliwice prawie jak zawsze są puste :), przejazd w kierunku centrum nie sprawia problemów, wkrótce osiągam firmę, pomimo pogody sama jazda sprawiła masę frajdy, tylko czemu cały czas łzawiły mi oczy? Smog się pojawił czy co?
Koło PEC-u w Gliwicach pusto
Koło PEC-u w Gliwicach pusto © amiga
To już jest koniec
To już jest koniec © amiga

Piątkowy powrót do domu

Piątek, 24 marca 2017 · Komentarze(0)
16:49 - ruszam, gdzieś tam daleko próbuje się przebić słońce, wiatr zmienił kierunek, warunki podobne do porannych i całkiem sporo samochodów na drogach. Efekt piątku, chociaż tydzień temu było spokojnie... musi być jakiś inny powód, inna reguła, bo poza wtorkiem przez wszystkie dni trwał Sajgon. 

Czyżby i w Gliwicach zaczęli zakładać łatki pozimowe?
Czyżby i w Gliwicach zaczęli zakładać łatki pozimowe? © amiga
Mijając granicę z Zabrzem odbijam na lasek Makoszowski, nie mam ochoty na główne ulice, w parku jest zdecydowanie przyjemniej, spokojniej, wyjeżdżam w Makoszowach stamtąd jest prosta droga na Kończyce co załatwia mi jeszcze jedną bardzo ruchliwą szosę, gdyby jeszcze asfalt nie był tam tak dziurawy, ale chyba nigdy nie był remontowany, pewnie leży tam od kilkudziesięciu lat... aż prosi się by go wymienić. 
W lasku Makoszowskim ciągły ruch
W lasku Makoszowskim ciągły ruch © amiga
Tramwaj z Zabrza Makoszowy
Tramwaj z Zabrza Makoszowy © amiga
Ruda Śląska - Bielszowice - jest spokojnie, poza samym skrzyżowaniem w centrum, na Bielszowickiej na chwilę staję, spod chmur wyszło słońce, jest bajecznie przyjemnie :) Fota zachodzącego słońca musi być. 
Nieźle połatane :)
Nieźle połatane :) © amiga
Pięknie jest
Pięknie jest © amiga
Genialne miejsce na parkowanie, w zasadzie nawet nie wiem po co, tutaj nic nie ma... poza hałdą, domy są dopiero kilkadziesiąt metrów dalej
Genialne miejsce na parkowanie, w zasadzie nawet nie wiem po co, tutaj nic nie ma... poza hałdą, domy są dopiero kilkadziesiąt metrów dalej © amiga
Gdy docieram na Wirek widzę, że zamknięty jest przejazd kolejowy, nie mam najmniejszej ochoty na postój, wolę pojechać na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, jadę rowerem po ścieżce która niedawno jechał Wloczykij. Ponad rok tędy nie jechałem, w zeszłym roku na wylocie tej ścieżki znajdowały się kopce piasku, żwiru i kamieni wykorzystywanych przy remoncie torowiska. Wydawało mi się, ze nachylenie jest większe. Jest co prawda bardziej stromo, ale nie ma kamieni, jest krócej, szkoda tylko, że ziemia jest mokra, czuję jak lekko buksuje mi tylne koło... cóż, trochę brakuje bieżnika terenowego :)
Słoneczko jeszcze świeci
Słoneczko jeszcze świeci © amiga
Pora zaliczyć ten podjazd, faktycznie jest lepszy :) krótszy, bez kamieni, tyle, że bardziej strony
Pora zaliczyć ten podjazd, faktycznie jest lepszy :) krótszy, bez kamieni, tyle, że bardziej strony © amiga
Gdy wyjeżdżam na Wirecką jeszcze raz odwracam się na zachód, słońce chowa się za mrówczą górką... Mam pół godziny do zapadnięcia ciemnicy. Wracam na szosy, Kochłowice, Panewniki, ul Bałtycka, na której piesi nagle postanawiają biegać po przejściu dla pieszych... trochę do do bani... bo na tak krótkim odcinku nie wyhamuję, udaje się nieco zwolnić i wyminąć ich... ale było ciepło... 
Za chwilę słońce zniknie
Za chwilę słońce zniknie © amiga
Nagle zaczęli przebiegać gdy byłem może 2 metry przed przejściem
Nagle zaczęli przebiegać gdy byłem może 2 metry przed przejściem © amiga
W Piotrowicach - jeszcze chwila i będę w domu
W Piotrowicach - jeszcze chwila i będę w domu © amiga

Jakieś 15 minut później jestem już w domu, ciuchy lecą do prania, ja do kąpieli. W sumie przyjemny był ten przejazd... Oby weekend był podobny... a w szczególności niedziela