Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Szukając porządnych łatek...

Czwartek, 6 listopada 2014 · Komentarze(0)
Emigranci - "Na falochronie"

Wychodzę z firmy jest... kilka minut przed 17..., w planie mam odwiedzenie 2 sklepów, potrzebuję kupić normalne łatki rowerowe - normalne czyli działające, klejące się, a nie takie z którymi muszę walczyć przez 30 minut... Plan... to głównie sklep w Kochłowiacach, jest z reguły dość dobrze zaopatrzony i liczę na to, że dostanę tam tak deficytowy towar... 
Widać, że pogoda zmienia się a gorsze, na niebie pojawiły się gęste chmury, pomimo tego, że jest pełnia, to księżyca nie widać..., na dokładkę od czasu do czasu kropi... 
Gdy dopadam sklepu... okazuje się, że łatki mają, ale takie "dojazdówki" to kolejny sklep w którym nie mogę dostać tak potrzebnego "towaru"... Masakra... Za to po długich poszukiwaniach... sprzedawca znajduje 2 dętki Continentala... na koła 28" Ostatnie 2... Przestawiają się na sezon zimowy i... rowerzystów mają w poważaniu... Ech... 
W Ochojcu zahaczam jeszcze o sklep w pobliżu domu i tutaj również nie ma możliwości zakupy łatek, również są tylko dojazdówki..., gdy zapytałem się o opony z agresywnym bieżnikiem, to dowiedziałem się, że za tydzień będą mieli... może... 
Masakra co się dzieje? Coś mi się zdaje, że stanie tylko allegro.


Kwk Halemba-Wirek
Kwk Halemba-Wirek © amiga

gorąco...

Środa, 5 listopada 2014 · Komentarze(0)
Daab - W moim ogrodzie

Z rana ubrałem się podobnie jak przez ostatnie kilka dni...na ogra... :)
4 warstwy i ruszam... po 10 minutach jest mi za ciepło... wiem... nie spojrzałem z rana na termometr. Gdy teraz na niego spoglądam widzę 14 stopni... szok... już wiem co jest grane ;). Staję na chwilę i zdejmuję jedną warstwę, częściowo też rozpinam bluzę, jest zdecydowanie lepiej... ;) Nie wiem co gorsze, czy wyziębienie, czy przegrzanie... Jednego i drugiego nie lubię... Dzisiaj jednak groziło mi to drugie ;) Rozwiązanie było proste... ;P
Wyjechałem z domu i tak nieco później niż bym chciał, w efekcie już od Bielszowic natykam się na korki, więcej samochodów, wszyscy pędzą, a miałem wyjeżdżać przed 7... by pozbyć się tych wątpliwych przyjemności.

Liście opadają
Liście opadają © amiga

kopania cd...

Środa, 5 listopada 2014 · Komentarze(0)
Myslovitz - Nienawiść

Wyjeżdżam krótko po 16:00, szok... termometr pokazuje 17 stopni... chwila... przecież jest listopad :) a tutaj taka niespodzianka... To pewnie efekt południowego wiatru... Cóż mogę począć z tak rozpoczętym powrotem do Katowic :), podobnie jak w ostatnich dniach odbijam na Makoszowy i o raz kolejny natykam się na "moich" pracowników... ciekawe ile im to jeszcze dni zajmie... Wydaje mi się, że zaczynają zasypywać to wykopali, pytanie tylko czy nie przeniosą się kilka metrów dalej by znowu rozkopać ścieżkę? 
Jadąc ścieżkami 2 krótkie drogę przebiegają mi sarny, przynajmniej tak mi się wydaje... Na dzika za małe, za szybkie, na jelenie również za małe... a listy i króliki są zdecydowanie mniejsze. Fakt, że widziałem je z kilkudziesięciu metrów i pewności mieć nie mogę... jednak obstawiam, że to były sarny.

Parafia rzymskokatolicka NMP Wspomożenia Wiernych
Parafia rzymskokatolicka NMP Wspomożenia Wiernych © amiga

słoneczny poranek...

Wtorek, 4 listopada 2014 · Komentarze(0)
Human - Polski
Poranek trochę zaskoczył, jest tak różny od tego wczorajszego..., gdy było mgliście... Od świtu świeci i grzeje słońce... czuć, że nie jest tak silne jak jeszcze niedawno, ale nawet to cieszy... Wjeżdżając w cień czuć jednak, że to już późna jesień, liści na drzewach też coraz mniej... Wieczorem prawie na 100% pojadę lasem, co z tego, że będzie ciemno... a może niekoniecznie, w końcu do pełni jest tylko jeden dzień... Do pracy dojeżdżam w takim sobie czasie... Powoli muszę też zacząć zastanawiać się nad wymianą napędu, ten już jest mocno zużyty. Zastanawiam się tylko co? Korba nie Shimanowska... patent zwany Hollowtech II jest niestety nie do końca dopracowany... zębatki na lewej korbie już 2-krotnie zerwałem.Może Octalink? wydaje się bardziej przemyślany...

W Bielszowicach
W Bielszowicach © amiga

kolejny raz lasem

Wtorek, 4 listopada 2014 · Komentarze(0)
Robert Gawliński - Trzy noce z deszczem

Wieczór zapowiada się dość ciepły, w chwili wyjazdu termometr pokazuje mi coś koło 12 stopni... :) Cóż można chcieć więcej..., może jedynie przydały się dłuższy dzień. Gdyby świeciło słońce... do 20-21... ale cóż... jeszcze kilka miesięcy przyjdzie na to poczekać... 
Trasa częściowo standardowa, znowu odbijam przez lasek makoszowski na Makoszowy i tamtejsze stawy, dzisiaj gdy nie ma chmur..., nie ma mgieł... księżyc w pełni odbija się w wodnej toni. Na chwilę staję... kilka fot i ruszam dalej ;)
Ponownie trafiam na robotników kopiących jakiś rów, dół,... Tym razem nieco inaczej odbijam. jakoś nie mam ochoty przeciskać się wśród pracowników i sprzętu... Później już standardowo gnam Na Halembę, Panewniki i kieruję się do domu.

Kwk Bielszowice
Kwk Bielszowice © amiga

Mglisty poranek

Poniedziałek, 3 listopada 2014 · Komentarze(0)
Tadeusz Woźniak - Smak i Zapach Pomarańczy
Wyjeżdżam wyjątkowo wcześnie... jest przed 7:00 gdy siedzę na rowerze i ruszam., poranek chłodny i mglisty, coś koło 4 stopni... Na ulicach niewielki ruch, w zasadzie można uznać, że jest pusto... niewiele samochodów... już wcześniej zauważyłem, że to dobra pora na jazdę rowerem... i za każdym razem o tym zapominam po kilku dniach, by odkryć to ponownie ;)...
A może po prostu nie chce mi się wstać przed 6:00,bo w zasadzie do tego się to sprowadza? 
Dojeżdżając w okolice Bielszowic, niebo zaczyna przybierać czerwonawe kolory, mgły rzedną i pojawia się słońce... Od razu lepiej się jedzie gdy świeci słońce ;) Wkrótce docieram do firmy... Chwila na kąpiel i do roboty :)

Wschód słońca
Wschód słońca © amiga

Lasami....

Poniedziałek, 3 listopada 2014 · Komentarze(0)
Tadeusz Woźniak - Alibabki - Zegarmistrz światła

Wyjeżdżam z firmy dość wcześnie, co prawda słońce zaszło już kilkadziesiąt minut temu... Cóż pozostało odpalić lampki i ruszyć w drogę... Temperatura utrzymuje się identyczna jak ta poranna...decyduję się jednak na wjazd w teren. Przejeżdżam przez lasek makoszowski i kieruję się przez Makoszowy na ścieżkę obok stawów.
Mijam kilku wędkarzy i natykam się na pracowników rozkopujących pobocze drogi prowadzącej do jednego z szybów wentylacyjnych... Sporo ich... trzeba troszkę uważać, tym bardziej, że tu i ówdzie pracują jeszcze koparki...
Na szczęście to tylko kawałek..., kilkaset metrów i znowu jestem sam w lesie... takie leśny Darek ;) 
Na chwilę wyjeżdżam do cywilizacji na Halembie i znowu zanurzam się w lasach tym razem Panewnickich..., do domu już niedaleko... tyle, że sposób w jaki została uregulowana, a w zasadzie rozregulowana Jamna... powoduje, że za każdym razem trzeba robić kolo po chaszczach zamiast jechać główną drogą... 
Na dokładkę tuż za zjazdem z drogi prowadzącej do hałdy widać rozjeżdżone koleiny po wozach uczestniczących przy wycince lasu... Chyba powinni to już kończyć, zima za pasem... a może jej w tym roku też nie będzie?

Pełnia nad stawami Makoszowskimi
Pełnia nad stawami Makoszowskimi © amiga

przed weekendem

Piątek, 31 października 2014 · Komentarze(0)
Black Veil Brides - In The End
Wylatuję z firmy o 16:30, jeszcze widać ostatnie promienie słońca, dzisiaj jadę lasem, muszę trochę odreagować, dzień był ciężki, zresztą cały tydzień mnie wykończył... Gdy dojeżdżam do lasu panuje już zupełna ciemność, a w lesie panuje prawie idealna cisza... czuję się trochę nieswoje, ale... w końcu nie pierwszy raz jadę w takich warunkach... Pod tym kontem lepiej jest gdy leży śnieg... jest zawsze jaśniej ;) ale mimo wszystko nie przeszkadzałoby mi gdyby zima okazała się identyczna jak ta sprzed roku... poza jednym.. poza moimi wizytami w szpitalu... Na to nie mam ochoty... 

Poranek
Poranek © amiga

znowu mgły

Piątek, 31 października 2014 · Komentarze(4)
Halestorm - I Miss The Misery
Wyjeżdżam ok 7:20, znowu 10 minut później, niż dzień wcześniej, po raz kolejny utrzymują się mgły, w zasadzie towarzyszyły mi cały tydzień. Kolejny raz profilaktycznie odpalam lampki. Z powodu późnej pory jadę szosami... może będzie szybciej... ? Cieszy za to to, że t ostatni dzień, już czuję przemęczenie... może w weekend uda się to odreagować, odpocząć... chociaż trochę... Bark daje się już mocno we znaki... zresztą zauważyłem to już wcześniej, że po kilku dniach z rowerem, bark rwie...  Muszę się w końcu trafić do fizjoterapeuty. Tyle, że denerwuje mnie nasza służba zdrowia.... powoli to są instytuty zarabiania grubej kasy, gdzieś zatraca się sens słowa służba... 

Jadalne czy nie?
Jadalne czy nie? © amiga

jednak szosy

Czwartek, 30 października 2014 · Komentarze(0)
Amaranthe - The Nexus
W ciągu dnia pogoda wyraźnie się poprawia, dość ładne niebo, widać słońce i błękit pokryty chmurkami... Wyjeżdżam po 17:00 i gnam szosami, muszę dotrzeć do domu, najlepiej przed 19:00. Trasa standardowe, przez Makoszowy, Kończyce, Pawłów, Bielszowice, Wirek, Kochłowice, Panewniki, Ligotę, Piotrowice i oczywiście Ochojec. Ruch na drogach z każdym kilometrem malał... więc im bliżej byłem domu tym jechało się lepiej. Na korki w zasadzie trafiłem tylko w okolicach Famuru w Piotrowicach, tyle, że tam minąłem to po chodniku a kilka minut później byłem już w domu.

Piękne niebo
Piękne niebo © amiga