Lasami....
Poniedziałek, 3 listopada 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Tadeusz Woźniak - Alibabki - Zegarmistrz światła
Wyjeżdżam z firmy dość wcześnie, co prawda słońce zaszło już kilkadziesiąt minut temu... Cóż pozostało odpalić lampki i ruszyć w drogę... Temperatura utrzymuje się identyczna jak ta poranna...decyduję się jednak na wjazd w teren. Przejeżdżam przez lasek makoszowski i kieruję się przez Makoszowy na ścieżkę obok stawów.
Mijam kilku wędkarzy i natykam się na pracowników rozkopujących pobocze drogi prowadzącej do jednego z szybów wentylacyjnych... Sporo ich... trzeba troszkę uważać, tym bardziej, że tu i ówdzie pracują jeszcze koparki...
Na szczęście to tylko kawałek..., kilkaset metrów i znowu jestem sam w lesie... takie leśny Darek ;)
Na chwilę wyjeżdżam do cywilizacji na Halembie i znowu zanurzam się w lasach tym razem Panewnickich..., do domu już niedaleko... tyle, że sposób w jaki została uregulowana, a w zasadzie rozregulowana Jamna... powoduje, że za każdym razem trzeba robić kolo po chaszczach zamiast jechać główną drogą...
Na dokładkę tuż za zjazdem z drogi prowadzącej do hałdy widać rozjeżdżone koleiny po wozach uczestniczących przy wycince lasu... Chyba powinni to już kończyć, zima za pasem... a może jej w tym roku też nie będzie?
Pełnia nad stawami Makoszowskimi © amiga
Wyjeżdżam z firmy dość wcześnie, co prawda słońce zaszło już kilkadziesiąt minut temu... Cóż pozostało odpalić lampki i ruszyć w drogę... Temperatura utrzymuje się identyczna jak ta poranna...decyduję się jednak na wjazd w teren. Przejeżdżam przez lasek makoszowski i kieruję się przez Makoszowy na ścieżkę obok stawów.
Mijam kilku wędkarzy i natykam się na pracowników rozkopujących pobocze drogi prowadzącej do jednego z szybów wentylacyjnych... Sporo ich... trzeba troszkę uważać, tym bardziej, że tu i ówdzie pracują jeszcze koparki...
Na szczęście to tylko kawałek..., kilkaset metrów i znowu jestem sam w lesie... takie leśny Darek ;)
Na chwilę wyjeżdżam do cywilizacji na Halembie i znowu zanurzam się w lasach tym razem Panewnickich..., do domu już niedaleko... tyle, że sposób w jaki została uregulowana, a w zasadzie rozregulowana Jamna... powoduje, że za każdym razem trzeba robić kolo po chaszczach zamiast jechać główną drogą...
Na dokładkę tuż za zjazdem z drogi prowadzącej do hałdy widać rozjeżdżone koleiny po wozach uczestniczących przy wycince lasu... Chyba powinni to już kończyć, zima za pasem... a może jej w tym roku też nie będzie?
Pełnia nad stawami Makoszowskimi © amiga