Wpisy archiwalne w kategorii

do 68km

Dystans całkowity:12663.22 km (w terenie 3720.00 km; 29.38%)
Czas w ruchu:654:42
Średnia prędkość:19.34 km/h
Maksymalna prędkość:63.76 km/h
Suma podjazdów:65222 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:156 (84 %)
Suma kalorii:544565 kcal
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:46.56 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Objazd okolicy

Wtorek, 28 czerwca 2011 · Komentarze(2)
Dzisiaj pierwszy dzień przerwy w pracy ... Specjalnej melodii do jazdy na rowerze nie miałem, ale ... jakoś się pozbierałem i ok 8:00 wyjechałem z domu.
Pierwsza myśl to Goczałkowice, ale druga ... była inna. Powieliłbym część wczorajszego wyjazdu, więc odłożyłem to na kiedyś. Zdecydowałem się na objazd okolic. Pojechałem pierwtonie w kierunku Murcek, później odbiłem na Giszowiecki staw Janina i dalej Muchowiec, 3 stawy, Bulwary Rawy, Kopalnia Katowice, SSC, WPKiW, os. 1000 lecia, os. Witosa, Kokociniec, Panewniki, Owsiana, Starganiec, Kamionka, Zarzecze, Podlesie, Piotrowice i powrót do domu. Dzisiaj nigdzie mi się nie spieszyło, miałem czas, więc co kilka km krótka przerwa na uzupełnienie płynów, ew. zrobienie fot i ... aby posiedzieć w spokoju, nie myśleć o pracy, problemach itp., pełny odstres. Samej jazdy było ok 3 godz, wliczając przerwy wyszło ok 4,5 godz., ale warto było. Kolano niestety dalej daje znać o sobie, więc nie tym bardziej nie mogę przeginać z wysyłkiem. Cały czas mam nadzieję, że obejdzie się bez wizyty u lekarza. Poniżej kilka fot i zapis GPS.

Staw Janina... © amiga


Kapliczka św. Huberta © amiga


Polne kwiaty © amiga


Pomnik Kopernika w WPKiW © amiga



Do Paprocan

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · Komentarze(2)
Dzisiaj dzień nieco pokręcony. Pomimo ... rozpoczęcia urlopu, masa spraw do załatwienia. W domu dopiero ok 18:00. Zjadłem obiad i .... wybrałem się w krótką trasę do ... Paprocan. Droga niezbyt wymagająca, w obie stronu podjazdy łagodne podobnie jak zjazdy. Jechało się bardzo przyjemnie, pogoda idealna, prawie bezwietrznie i nie za gorąco. Nad jeziorem krótka przerwa (na dłuższą czasu nie było, zbyt późno się tam wybrałem). Ok 20:00 pozbierałem się i wróciłem do domu.

Rudzielec z parku © amiga


Paprocany © amiga


Z deszczu ....

Piątek, 24 czerwca 2011 · Komentarze(4)
Wyjazd z pracy pierwornie planowany na 16:00 nieco się opóźnił. Nieco wcześniej w Gliwicach zaczął padać (to mało powiedziane, lać byłoby bardziej na miejscu) deszcz. Myślałem że go przeczekam, ale po ok 30-40 minutach gdy nic się nie zmieniło postanowiłem jednak wyjechać. Woda lała się z nieba przez pierwsze 16 km. Początkowo nieco zmodyfikowałem trasę decydując się na szosy, ale to był głupi pomysł. Płynące drogami rzeki skutecznie ograniczały prędkość jazdy a dodatkowo wszystko co miałem na sobie było przemoczone. Woda wlewała się do butów od góry. Shit ... . Gdy w Zabrzu skręciłęm do lasku makoszowskiego okazało się, że jest całkiem przyjemnie a i kałuż praktycznie nie ma. Cały deszcz wsiąkał w ziemię, więc resztę trasy pokonałem klasycznie, jadąc po lasach tyle ile się dało. Dopiero gdy minąłem Rudę Śląską deszcz przestawał padać, a w Katowicach nie spadła ani kropelka. Jadąc drogami po mieście ludzie jakoś się dziwnie na mnie parzyli :), może dlatego że wyglądałem jak Wodnik Szurarek :)

Kolejna porcja starych gier
Tym razem Another World

Powrót z pracy

Środa, 22 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Droga powrotna strasznie męcząca. Po pierwsze po raz kolejny odezwało się kolano, po drugie jazda przy 30 stopniach daje popalić. Praktycznie roztapiałem się, w Zabrzu Makoszowy musiałem zahaczyć o sklep i uzupełnić płyny. Dało to niestety niewiele. Do domu dojechałem maksymalnie wykończony. Może jutro będzie lepiej ...

Na koniec trochę muzyki z C64

Powrot do domku

Piątek, 17 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Powrót do domu najprostszą możliwą trasą. Od ana jakoś nie miałem melodii do kręcenia a dodatkowo pobolewało mnie kolano. Postanowiłem zastosować się do rad na forach rowerowych i.... jechałem na niższych przełożeniach, za to z większą kadencją. Musze przyznać, że daje to efekty, praktycznie bez większego problemu dotarłem do Katowic, mając nieco mniejszą prędkość, średnią. Po powrocie zadzwonił qmpel, zaproponował wspólnego grilla i niezawodny sposób na zakwasy ... żołądkowa gorzka miętowa. Czy pomoże ? ..... to .... okaże się jutro z rana :).

Poniżej 2 fotki z dzisiejszej trasy

Pomnik przy kopalni Makoszowy © amiga


gdzieś w Halembie .... © amiga


i na koniec kolejne demko na Amigę Nexus 7 grupy Andromeda. Pamiętam jak sam walczyłem z efektem galaktyki.


i jeszcze jedne filmik zrobiony przez takich samych miłośników starych komputerów i konsol

Dłuższa alternatywa drogi powrotnej

Czwartek, 16 czerwca 2011 · Komentarze(2)
Powrót z pracy ok 16:40. Coś mnie dzisiaj podkusiło i w okolicach granicy Zabrza i Rudy Śląskiej zmieniłem nieco trasę przejazdu. Zachciało mi się odwiedzić Chudów :)
Korzystając z mapy (analogowej) dojechałem na miejsce bez żadnych przygód. Będąc już pod zamkiem okazało się, że trafiłem na zlot motocyklistów. W zasadzie można było zobaczyć wszystko. począwszy od prostych skuterów a kończąc na Harleyach. Piękne zabawki. Nie siedziałem tam zbyt długo, w końcu czekała na mnie jeszcze droga do domu. Bez większych problemów dotarłem do Granic Mikołowa i ... problemy się zaczęły. To chyba najgorzej oznaczone miasto jeżeli chodzi o ścieżki rowerowe i szlaki. Niby są, ale nieoznaczone, trzeba się domyślać gdzie prowadzi droga, czy jesteśmy na ścieżce czy już poza. W wielu miejscach wymieniono słupy energetyczne, ale zapomniano na nich oznaczyć szlaki. Kilka razy pobłądziłem i nadrobiłem kilka km. Trudno. Przynajmniej dobrze się jechało :) Widoki rekompensowały na szczęście trudy trasy :)
Poniżej krótka fotorelacja ;)

Zlot motocyklistów w Chudowie © amiga


No ładne cacko .... © amiga


Zamek w Chudowie © amiga


Karczma przy starej drodze do Mikołowa © amiga


pole, pole .... © amiga



droga do ... © amiga


I na koniec kolejne demko. Tym razem polskiej produkcji z okolic 93 roku, stylizowane na teledysk techno.

Na BikeOrient nie pojadę :(

Środa, 15 czerwca 2011 · Komentarze(4)
Niestety. Zrobiłem rachunek sumienia i w najbliższy weekend muszę podgonić i załatwić kilka spraw. Niestety na BikeOrient nie będę mógł się wybrać. :(
W najbliższy weekend chyba w ogóle nie pojeżdżę, przynajmniej w tej chwili na to wygląda.

Wracając do drogi powrotnej z pracy to raczej standardowa z drobnym objazdem w okolicach Rudy Śląskiej. Zaczynam lubić to miejsce. Kilka stawów, każdy inny, wszystkie piękne. Muszę się w końcu przyłożyć do focenia.
Wczoraj sobie uświadomiłem, że przeleciał już półmetek roku. Czas zaczyna mi zap...ać coraz szybciej, na wiele rzeczy nie mam chociażby chwili. Standardowy dzień to pobudka->rower->praca->rower->zająć się chwilę czymś w domu->spać. Na urlop czekam z utęsknieniem. Ale plan będzie jeszcze prostszy pobudka->rower->spać. Wydłuży się jedynie czas poświęcony na rower. :) Planuję zapomnieć o wszystkich pozostałych sprawach/problemach ...

Dzisiaj odpoczywam przy rytmach zespołu Machinae Supremacy.
Poniżej przeróbka utworu z gry The Great Giana Sisters z C64. Ciekaw ile osób pamięta te czasy :), znowu widać jaki jestem stary ...

Rower jak nowy ....

Środa, 8 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Rowerek spędził dzisiaj dzień w serwisie. Jadąc do Gliwic coś strasznie zgrzytało w okolicach korby/pedałów. Podejrzenie serwisanta - padł środek suportu :(.
Ok 17:00 odebrałem rower i okazało się, że nasmarowanie i dokręcenie śrub rozwiązało problem. Przy okazji serwisant dokonał kilku regulacji. Przedniej przerzutki, sterów i kilku innych drobiazgów.
Wczoraj zaszalałem i wymieniłem łańcuch, rano miał tendencję do przeskakiwania na częściej używanych koronkach.
Po południu gdy wracałem do domu czuć było już wyraźną różnicę. Łańcuch zaczął się dopasowywać do kasety :). Jeszcze ze 2-3 dni i będzie ok.
Wracając do trasy powrotnej to pojechałem dzisiaj nieco inną trasą, ślad GPS wrzucę jak uda mi się poskładać kilka zapisów - Tel. coś se dzisiaj jaja robił i kilka razy się powiesił :(.
W każdym bądź razie skierowałem się do lasku Makoszowskiego, później odpiłem na Kończyce i tam skierowałem się na kopalnię Bielszowice, planowałem przejechać nad autostrada. Google maps twierdziło, że jest tam przejazd. Jednak już na miejscu okazało się, że przejazd może i jest, ale za zasiekami i musiałbym się włamać na teren kopalni. Na szczęście nadrabiając jakiś 1 km ominąłem problematyczną trasę i dalej bocznymi ścieżkami skierowałem się w kierunku kolejnej kopalni, tym razem Halemba. jechałem ciekawą boczną drogą a później ścieżką leśną, ciekawe miejsce, pewnie je wkrótce odwiedzę ponownie. Jadąc dalej dojechałem do Panewnik, tam ponownie standardową trasą do domu. W lesie w Rudzie Śląskiej ilość błota świadczyła, że niedawno musiała być jakaś ulewa. Na krótkim odcinku może 3-4 km, rower i ja pokryliśmy się grubą warstwą błota. Tragedii nie było bo warstwa była po jakimś czasie na tyle gruba, że sama odpadała ;) Dojeżdżając do domu przechodnie jakoś dziwnie się na mnie patrzeli, ciekawe o co mogło im chodzić ;)
Poniżej kilka fotek z dzisiejszej drogi

Panorama okolic Zabrza Kończyc © amiga


Droga do .... © amiga


Kopalnia Bielszowice © amiga


Połatany ślad GPS :)
&authkey=4728F889208B371E382EE441FB24BA9B7D88189D5AEAF5F3

Ciężki powrót....

Wtorek, 7 czerwca 2011 · Komentarze(3)
Powrót ok 16:45. Pogoda paskudna, przynajmniej ja takiej nie lubię gdy jadę na rowerze. Wysoka temperatura duszno. Męczyłem się przez całą drogę. Ominąłem hałdę Makoszowy, za to na wysokości Rudy Śląskiej odbiłem nieco w bok. Dobrze się tamtędy jedzie, ale dzisiaj i tak nie byłem w stanie docenić tej trasy. Ech. Może jutro będzie lepiej ;)
Dzisiaj dotarło trochę części do rowerka. najważniejsze są nowe bloki do pedałów :), przy tych starych robią wrażenie, są zdecydowanie lepiej wykonane. Mam nadzieję, że posłużą nieco dłużej :)
Przy okazji wymieniłem łańcuch na nowy, ten stary jest już wyraźnie rozciągnięty.
I ostatnia zmiana to nowe chwyty :) Ritchey True Grip WCS Black. To ciąg dalszy zmian związany z poprawieniem komfortu rąk. Po wymianie mostka sytuacja się poprawiła, ale pewnie jeszcze przez kilka tygodni będę odczuwał dyskomfort i aby sobie "dogodzić" wymieniłem chwyty.
Czekam jeszcze na zamówiony pulsometr. W zasadzie nie wiem po co mi on, ale jakoś tak mnie poniosło ostatnio :)

Zalany las ... © amiga

Powrót z pracy ...

Piątek, 3 czerwca 2011 · Komentarze(4)
Powrót z pracy masakryczny. Blok uszkodzony do końca, zero trzymania, co chwilę but się wypinał. Na dokładkę pop....em drogę, w zasadzie chciałem ominąć hałdę w Makoszowach, a w efekcie zrobiłem niepotrzebne 4km kółko w lasku Makoszowskim. Na dokładkę trafiłem tam na policję przeczesującą las w poszukiwaniu zaginionej nastolatki. Wróciłem na standardową trasę i pojechałem w kierunku Rudy Śląskiej, tam zatrzymałem się przy kilku sklepach rowerowych w poszukiwaniu bloków. Jak na złość nie było interesującej mnie części. Shit. Czy moje pedały są, aż tak oryginalne ? Bez przesady ... . To sklepy w okolicy są do d...y. Zmęczony i nie do końca szczęśliwy dotarłem do domu. Późnym wieczorem postanowiłem jeszcze umyć rower ... . Wygląda dzisiaj jakoś tak dziwnie. Nie jestem przyzwyczajony do takiego blasku. A na poważnie to należało mu się po tym tygodniu, gdy w lesie było sporo kałuż i błota.