Wpisy archiwalne w kategorii

do 68km

Dystans całkowity:12663.22 km (w terenie 3720.00 km; 29.38%)
Czas w ruchu:654:42
Średnia prędkość:19.34 km/h
Maksymalna prędkość:63.76 km/h
Suma podjazdów:65222 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:156 (84 %)
Suma kalorii:544565 kcal
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:46.56 km i 2h 24m
Więcej statystyk

ponownie przez Mikołów

Wtorek, 8 lipca 2014 · Komentarze(0)
Dreamtale - The Shore

Wychodząc z firmy cieszy mnie to, że pogoda jest lepsza niż wcześniejsze zapowiedzi..., fakt, że mogą na trasie pojawić mi się przelotne burze, ale co z tego... Plan równie banalny jak wczorajszy.... Chudów, Bujaków, Mikołów... :)
Przy wyjeździe z Zabrza doganiam jakiegoś jegomościa na karbonowym fullu 29", fajnie jedzie się w tunelu. Dojeżdżamy tak do Przyszowic, gdzie... skręca na Chudów, początkowo myślę, aby dalej pociągnąć w jego cieniu, ale chyba mu to nie do końca odpowiada, w każdym bądź razie mi nie odpowiada przelot w okolicy 30km/h, tym bardziej, że w tym miejscu można naprawdę przycisnąć. Wyprzedzam go i.... teraz on jedzie w moim cieniu :) Tka docieramy do Chudowa, gdzie ja podjeżdżam pod zamek, a on skręca gdzieś w teren... a może mi się wydaje...? Krótka sesja pod zamkiem i jadę dalej... 

Na wyjeździe natykam się na sporo połamanych gałęzi... czyżby nawiedziła to miejsce jakaś lokalna burza? Dość szybko docieram do Bujakowa i odbijam na centrum Mikołowa... tutaj nie ma śladu po burzach.... Będąc w centrum miasta odbijam jednak inaczej niż wczoraj, dzisiaj nie jadę przez Podlesie, za to mogę uderzyć gdzieś w okolice Stargańca, do którego później i tak nie docieram, bo... plan zmieniłem :)
Wbijam się na Owsianą i przez Kamionkę docieram do miejsca które odwiedziłem jakiś tydzień temu i zawróciłem, za to dzisiaj postanawiam sprawdzić te ścieżki. Tyle, że wszędzie jest woda, kałuże i błoto... muszę zwolnić... ale ścieżki przetestowane, wyjeżdżam na tłach szkoły Policyjnej i w efekcie ląduję w okolicy ul Grottgera w Piotrowicach. Stąd już mam niedaleko :)


Kościół Ewangelicko-Augsburski w Mikołowie
Kościół Ewangelicko-Augsburski w Mikołowie © amiga

Bujaków i Mikołów

Poniedziałek, 7 lipca 2014 · Komentarze(0)
Christophe Maé - Pourquoi c'est beau ça

dzisiejszy powrót już częściowo zaplanowaną trasą, z obowiązkowymi podjazdami, lepiej aby w tej chwili coś mnie bolało niż gdy będę musiał za miesiąc ponownie zmierzyć się ze Śnieżka... Plan prosty, Chudów, Bujaków, Mikołów. Początek dość prosty, w zasadzie aż do Chudowa wiele podjazdów nie ma ... za to tuż za jest bardzo męczący podjazd do Bujakowa, przy czym nie tyle jest stromo, co ciągnie się przez kilka km... przy ciężkich przełożeniach daje popalić... 
Za Bujakowem dzwoni kumpel... umawiamy się na rynku w Mikołowie za... 20 minut..., pozostało tylko zdążyć, daleko nie ma... w linii prostej ok 7-8km przynajmniej tak to oceniam, z drugiej strony jest kilka górek przez które muszę się przetoczyć.
Udaje się dotrzeć na czas, chwilę zajmuje zanim się odnajdujemy... 
Kilkadziesiąt minut później rozstajemy się... i każdy jedzie w swoją stronę, ja kieruję się na Zarzecze i Podlesie by tam odbić na Tunelową i dojechać do Piotrowic. 

Fajne miejsce
Fajne miejsce © amiga

Objazdówka z siostrą

Niedziela, 6 lipca 2014 · Komentarze(5)
ELUVEITIE - KingGdzieś po 15:00 jedziemy z siostrą po okolicy, jest gorąco, duszno i zapowiedziane są przelotne burze, więc specjalnie nie mamy w planach długiej wycieczki, gdyby coś to do domu nie powinno być więcej niż 40min drogi. 
Początek raczej standardowy na Panewniki, tam wbijamy się na czerwoną rowerówkę i odwiedzamy wszystkie okoliczne stawy zaczynając od Czarnego stawu.

Czarny staw
Czarny staw © amiga
Później klucząc lasami wyjeżdżamy na Halembie, krótki odcinek szosami i wbijamy się nad staw Kiszka. Chwila przerwy.
Staw Kiszka
Staw Kiszka © amiga
Kaczuszka
Kaczuszka © amiga
Roślinki
Roślinki © amiga
Gdzieś od wschodu słyszymy odgłosy burzy, chyba pora się zbierać, kierujemy się bokiem przez Mikołów robiąc sobie jeszcze przerwę nad Jamną i pobliskim źródełkiem. 
Wzburzone wody Jamny
Wzburzone wody Jamny © amiga
Burza jest jednak gdzieś blisko... skracamy wycieczkę odpuszczamy Starganiec i najkrótszą drogą dojeżdżamy do domu.

Na Lędziny i Imielin

Sobota, 5 lipca 2014 · Komentarze(0)
Nightmares - Frontiers Dzień, miał być nierowerowy, odpoczynkowy..., jednak ok 17:00 coś mnie naszło, może jednak gdzieś się na szybko przejadę?
Pierwotnie chodzi mi po głowie Pszczyna..., tyle, że nie wyrobię się przez zmrokiem... Wybieram inny kierunek - Lędziny i Imielin. 
Sporo po lasach..., świetnie się tędy jeździ, szkoda, że ostatnio nie miałem czasu by tutaj zajrzeć... dzisiaj też pewne wiele nie poszaleję. Po prostu szybki przelot tam i z powrotem.
Zatrzymuję się dopiero na Górze św.Klemensa, - jedna wcześniej przed Klimontem na którym jest kościół św Klemensa ;)
Kilka zdjęć...
Kościół św. Klemensa
Kościół św. Klemensa © amiga
Widać Beskidy :)
Widać Beskidy :) © amiga
Za chwilę tam pojadę
Za chwilę tam pojadę © amiga

I dzwoni kuzynka, awaria, tłumaczenie, że mój przyjazd nic nie zmieni i trzeba zadzwonić po serwis niewiele daje.., trudno, zahaczę o nich wracając przez Giszowiec, a teraz jestem jeszcze w Lędzinach, zjeżdżając z górki zatrzymuję się jeszcze przy kościele św. Anny.
Kościół św. Anny
Kościół św. Anny © amiga
i pobliskim cmentarzu, wiele razy tędy przejeżdżałem, ale z jakiegoś powodu nie zauważyłem tej bramy, kolejny postój, kilka zdjęć, wchodzę nawet na cmentarz... spodziewałem się czegoś innego, ale widzę, że dalej jest użytkowany, w większości są nowe groby, chociaż nie brakuje takich sprzed ponad wieku... 
Brama na cmentarz
Brama na cmentarz © amiga
Tabliczka informacyjna
Tabliczka informacyjna © amiga
Zaczyna mi się spieszyć, pędzę przez Krasowny, Kosztowy na Wesołą, chwila przerwy przy zalewie 
Zachód słońca na Wesołej
Zachód słońca na Wesołej © amiga
Nowy nasyp
Nowy nasyp © amiga
Sporo wędkarzy
Sporo wędkarzy © amiga
Wycięli drzewa, ale i tak jest pięknie
Wycięli drzewa, ale i tak jest pięknie © amiga

jednak czas goni, kilkanaście minut później jestem na Giszowcu. zostaję tutaj na dobre 3 godziny. Tak jak podejrzewałem , to ja nic nie zrobię potrzebny jest serwis... Wyjeżdżam ok 22:50 i jadę przez las, dobrze, że wziąłem lampki... 
15 min później melduję się w domu. Zdążyłem na 2-gą połowę :)

Klucząc po Rudzie Śląskiej i Mikołowie

Czwartek, 3 lipca 2014 · Komentarze(0)
Alice Cooper - Poison

Po wyjściu z firmy mam w planie tylko jedno, odwiedzenie miejsca pamięci na granicy Katowic i Mikołowa. Początkowo chcę jechać najkrótszą drogą przez Sosnicę i Halembę, jednak aby nie wiało nudą i nie był to pusty przelot postanawiam wbić się w park im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Zabrzu, tamtędy da się dość kawałek zrobić terenem zaliczając kilka krótkich singetrack-ów.
Wbijam się w niebieską rowerówkę, ale na chwilę, pod jej koniec skręcam do muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej, chwila rozmowy z obsługą, kilka fot.... i lecę dalej

Dojazd do muzeum PRL
Dojazd do muzeum PRL © amiga

Tablczka nformacyjna
Tablczka nformacyjna © amiga
Za bramą muzeum PRL
Za bramą muzeum PRL © amiga
Jeszcze jedna brama
Jeszcze jedna brama © amiga

Po kilku minutach spędzonych w tym miejscu ruszam dalej, zatrzymując się przy pobliskim stawie...
Świeci słońce
Świeci słońce © amiga
Staw w Rudzie Śląskiej
Staw w Rudzie Śląskiej © amiga

i w końcu wyjeżdżam w Bielszowicach

Teraz zjazd
Teraz zjazd © amiga

Jadę na Wirek i tyłami klucząc i sprawdzając niektóre drogi wyjeżdżam na Helembie, tam mam możliwość odbicia na Mikołów, dzisiejszego głównego celu, a w zasadzie jednego PK ;) gdzieś pomiędzy Mikołowem a Katowicami.


Jeszcze krótka sesja 2 boćków na łące, szkoda, że nie mam ze sobą drugiego obiektywu... tego... na ptaki...

Boćki na polu pod Mikołowem
Boćki na polu pod Mikołowem © amiga


W końcu jednak wbijam się w las i odszukuję pomnik..., w sumie podobny do kilku innych w lasach Panewnickich, ale tego jeszcze nie odwiedziłem.
Informacja to podstawa
Informacja to podstawa © amiga
Kolejny z chyba 5 pomników w okolicznych lasach
Kolejny z chyba 5 pomników w okolicznych lasach © amiga
Chwilę później zagaduje mnie jakaś kobieta na rowerze, próbuje się dostać na Ligotę..., to moim zdaniem nie jest najlepsza droga, najlepszy wariant, na dokładkę specjalnie nie ma pojęcia którędy jechać. Postanawiam ją podprowadzić, jest krótko po dość paskudnym urazie nogi... więc jazda bardzo wolna, ale udaje mi się ją odholować na Zadole gdzie się żegnamy i lecę do domu. Na dzisiaj starczy...
Jutro może uda mi się jeszcze gdzieś podjechać, chociaż dzwoniła siostra i... chyba lekko nie będzie...

szukając ścieżek na Rudzie....

Środa, 2 lipca 2014 · Komentarze(2)
Narsilion - A Night in Fairyland

Wychodzę trochę wcześniej..., plan na powrót był co prawda mocno inny, ale wszystkie plany mają to do siebie, że można je zmienić :)
Dzisiaj czeka mnie przetestowanie drogi na Rudę Śląską, dokładniej w okolice ul Kościelnej. Wstępnie zrobiłem sobie plan... 
początek standardowy jak zawsze przy powrocie do domu, tyle, że zamiast odbić wzdłuż lub przez lasek Makoszowski, pojechałem dalej... przez całą długość ul.Roosevelta w Zabrzu, przy okazji krótka przerwa przy tutejszej Latarni Morskiej...

Latarnia morska w Zabrzu
Latarnia morska w Zabrzu © amiga

cd. to ul Alojzego Pawliczka..., miejscami nieco rozkopana... a dalej ul.Jana Pyki i Porębska u wylotu której natykam się na kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej. Przyznam się, że jestem tutaj pierwszy raz... 

Kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej w Rudzie Śląskiej
Kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej w Rudzie Śląskiej © amiga

Ruszam dalej, w zasadzie plan został wykonany, mogę odbijać na Katowice, tyle, że jest jeden drobny szczegół, jest około 17:00, ul. 1-go Maja, którą jadę prowadzi do węzła z DTŚ-ką i dalej z A4-ką. Ruch jak diabli... na części jest rowerówka, którą się posiłkuję, jednak w końcu muszę i tak jechać drogą po której pędzą wariaci. W planie mam dalej jazdę w kierunku Kochłowic, najprościej byłoby jechać nią dalej, ale odbijam w Hallera, moja psychika nie jest aż tak silna... 
Za to w prezencie dostaję możliwość zrobienia kilku fotek  przy kościele św.Pawła.

Kościół św.Pawła w Rudzie Śląskiej
Kościół św.Pawła w Rudzie Śląskiej © amiga

Dalej tyłami... może nie do końca.., jadę w kierunku Kochłowic, tam odbijam na ul Dworcową i .... staję przy kolejnym kościele - Trójcy Przenajświętszej, tyle, że od strony cmentarza... :)

Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej w Rudzie Śląskiej
Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej w Rudzie Śląskiej © amiga

Przez chwilę spoglądam na mapy endomondo i ... jadę dalej, zaliczę dzisiaj jeszcze Radoszowy...
Wbijam się w drogę prowadzącą na Panewniki, tyle, że przypominam sobie iż tutaj da się przejechać na Załęską Hałdę i Kokociniec zaliczając po drodze uroczysko Buczyna.

Uroczysko Buczyna
Uroczysko Buczyna © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga
Grobla przez sam środek
Grobla przez sam środek © amiga

Pod koniec wycieczki zaliczam jeszcze jeden kościół na Zadolu - kościół Matki Boskiej Różańcowej.

Kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej na Zadolu w Katowicach
Kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej na Zadolu w Katowicach © amiga

Kilkanaście min. później jestem już w domu :)

Przez Orzesze

Wtorek, 1 lipca 2014 · Komentarze(2)
Monster - Stream of Passion

Na wieczór zaplanowałem sobie trasę nieco objazdową, przez okolicę której z reguły nie odwiedzam..., bo... nie jest po drodze, albo w planach. Pora to zmienić. W końcu to żadna przyjemność, jeździć tam i z powrotem tą samą prawie niezmienną trasą. O terenie jakoś specjalnie nie myślę... ostatni lało, a i na dzisiaj zapowiedziane są jakieś przelotne opady.

Budynek cechowni dawnej KWK Gliwice
Budynek cechowni dawnej KWK Gliwice © amiga

Wyjazd z Gliwic ul.Bojkowską na.. Bojków... gdzie jakiś czas temu  Bogdan uwiecznił na zdjęciach nową rowerówkę...  przy czym zatrzymuję się jeszcze przy budynku cechowni dawnej KWK Gliwice. 

Rowerówka w Bujakowie
Rowerówka w Bojkowie © amiga

Dalej trochę niepotrzebny objazd przez Przyszowice, tym bardziej, że jadę na Ornontowice a nie Chudów.

Ornontowice
Ornontowice © amiga

Trochę bokiem omijam Orzesze co nie znaczy, że nie ma górek..., to świetne miejsce do trenowania podjazdów, a tego teraz mi potrzeba, tym bardziej, iż mam wrażenie, że w końcu wychodzę z wszystkich kontuzji, chorób itp...

Za to pojawia się teren i długi zjazd po kamieniach, tyle, że rower i opony jakie mam raczej nie są przeznaczone na takie miejsca. w efekcie łapię gumę...Wyjmuję dętkę i łatam znalezione otworki (sztuk 2 po dobiciu obręczą), pompuję i... nic... coś jest nie tak... sprawdzam dalej... masakra... fakt, że przez chwilę zjeżdżałem zupełnie bez powietrza i pewnie kilka razy dobiłem... W sumie naliczyłem 5 dziur... Łatanie nie ma sensu... odszukuję w plecaku zapasową dętkę..., Ta idzie już na przemiał... 

Jak toto przejechać
Jak toto przejechać © amiga

Za to dalej... odbijam w ścieżkę prowadzącą przy torach na Łaziska, po chwili okazuje się, że po tym jechać się nie da..., co kilkanaście metrów rozlewisko, przez pierwsze próbuję przejechać, wygląda jak kałuża, jednak gdy rower zanurza się do ośki... odpuszczam... 

Tutaj da się bokiem
Tutaj da się bokiem © amiga

Sprawdzam endomondo,  jakiś kilometr dalej jest droga... dojadę, dojdę..., w najgorszym przypadku przejdę się po torowisku.


Tracę masę czasu, odpuszczam sesję fotograficzną..., w pobliżu elektrowni, a faktem jest, że przejazd w pobliżu robi wrażenie i to... gorąco buchające z rur... kilkadziesiąt metrów dalej... 

Staję jeszcze na chwilę za Wyrami... piękny zachód słońca... 

Zachód słońca w okolicach Wyr
Zachód słońca w okolicach Wyr © amiga

gdzieś w oddali majaczą Beskidy, chyba w weekend przyjadę tutaj się pokręcić...

Gnam do domu... już niedaleko, za to tel na wyczerpaniu, pokazuje coś ok 6% stanu baterii... Pobieranie map przez endomondo... zabija baterię..., muszę brać ze sobą power bank. Tym bardziej, że zaczyna mnie nosić.


kościół w Kończycach

Wtorek, 24 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Nina Simone - Sinnerman

Kolejne popołudnie, wychodzę z firmy, chwila zastanowienia i w zasadzie nie wiem, jak jechać, mam trochę czasu... może więc... w końcu obfocę ten kościół w Kończycach? Wydaje się to dobrym pomysłem, tym bardziej, że innego na tą chwilę nie mam. 
Temperatura 21 stopni na starcie i... z tego co czuję wiatr w plecy wspomagają mnie dzisiaj. Dość szybko osiągam cel... zastanawiam się czemu go wcześniej nie zauważyłem, w końcu z tej drogi korzystam od lat... Chwilę później już wszystko jasne, od strony ul.Miłej zasłaniał go stary kościół, który w tej chwili jest już rozebrany, pozostała po nim tylko resztka posadzki. A ten nowy widziałem wcześniej tyle, że nie miał on wtedy elewacji i wyglądało to dość obskurnie. Jednak z brzydkiego kaczątka narodził się piękny łabędź. Sama ryła przypomina mi trochę m.inn nowy budynek  Akademii Muzycznej w Katowicach, czy nowo wybudowany gmach UŚ. 
Nareszcie nowa architektura przestaje straszyć... przestaje się budować z byle czego i byle jak... 
Nowy kościół w Kończycach
Nowy kościół w Kończycach © amiga
Fioletowo
Fioletowo © amiga

Po krótkiej przerwie jadę dalej kierując się na czerwony szlak Rudzki. Tyle, że drugi raz w ciągu dnia węzeł w Kończycach jakoś mnie nie pociąga... omijam go jadąc przez Wiosenną :). Z czerwonego szlaku korzystam dość długo, opuszczam go dopiero na Halembie jadąc obok kopalni Halemba. 
Dalej tyłami przez stawy w lesie i na koniec coś mnie tknęło, jakiś czas temu zauważyłem, że w Panewnikach jest coś takiego jak stacja PKP, już na miejscu widzę, że raczej była i to w zamierzchłych czasach.
Stacja Panewniki
Stacja Panewniki © amiga

Nieco dalej sprawdzam ścieżki w lesie..., również od dawna wisiało ich przetestowanie, mapy google-a i zdjęcia satelitarne niewiele wnoszą w tym miejscu. 
W każdym bądź razie jedna jest już sprawdzona.
A na koniec przypominam sobie, że od tyło powinno dać się wjechać do parku przy bazylice w Panewnikach, chwila rozglądania się i trafiam bez pudła. 
W Panewnikach
W Panewnikach © amiga
Dąbek się zazielenił
Dąbek się zazielenił © amiga
Na sam koniec jadę obok Stacji Ligota  by wyjechać na ulicy Lechickiej w Ochojcu. Ciągnę przez całą długość mojej dzielni i docieram do domu.
Stacja Ligota
Stacja Ligota © amiga

I jeszcze coś, po raz pierwszy od dawna jechało mi się dobrze, bez jakiegoś zmęczenia, bez bólu, bez tych wszystkich dolegliwości z którymi borykam się od dłuższego czasu. Może to w końcu jakaś oznaka zdrowienia? Jutrzejsza wizyta u lekarza mam nadzieję, że rozwieje kilka moich wątpliwości...

Uwaga na Bajtle

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · Komentarze(1)
EYES SET TO KILL - Infected

Wracam do domu... jest przed 17:00, ciepło, wieje w plecy... początkowo chcę przejechać przez lasek Makoszowski, Makoszowy i wbić się na niebieską rowerówkę, a później czerwoną... Jednak w miejscu gdzie miałem skręcić, coś mnie podkusiło... i pojechałem dalej prosto pakując się na Przyszowie... 
Teraz już nie ma innej opcji... pozostaje Chudów i wredny podjazd na Bujaków... całość w zasadzie minęła bez zatrzymania... tyle, że focąc coś mnie tknęło... jest jakaś droga rowerowa oznaczona, niby czerwona, tyle, że nie ma żadnej informacji gdzie prowadzi... 
Uwzględniając pozycję słońca wydaj mi się że powinienem wylądować gdzieś po południowej stronie Mikołowa, może nawet w Łaziskach...?
Okolice Bujakowa
Okolice Bujakowa © amiga
Na szczęście jest jakaś mapa
Na szczęście jest jakaś mapa © amiga
Nieco dalej natykam się na mapę... z idiotycznie oznaczonymi szlakami... z której niewiele wynika, ale w głowie rodzi się plan... 
Za szkołą skręcę na wschód i prosto aż do przejazdu kolejowego przed którym muszę odbić na północ inaczej wyjadę po południowej stronie Łazisk Górnych, na czym mi zupełnie nie zależy... 
Z grubsza ustalając kolejne azymuty wyjeżdżam w Mikołowie Mokre ale nie odbijam na najkrótszą drogę do Katowic..., wiem, że w pobliżu jest kamieniołom, może tam podjadę...?
Kościół św. Wawrzyńca w Mikołowie
Kościół św. Wawrzyńca w Mikołowie © amiga
Przy kościele św. Wawrzyńca
Przy kościele św. Wawrzyńca © amiga

Trochę na czuja... trafiam do kościoła św. Wawrzyńca... wygląda ciekawie, widać, że jest odnowiony, na dokładkę moją uwagę zwracają pobliskie zabudowania, również mające swoje lata... 
Jednak szkoda czas trzeba ruszać dalej, w końcu docieram do miejsca gdzie wiem, że da się dojechać tędy do kamieniołomów, a obok w zagajniku jest... stary wapiennik, spoglądam na zegarek. Za wiele nie ma czasu. Nawet do wapiennika się nie zbliżam, przedzieranie się przez uprawy nie należy do przyjemności... Za to kilkaset metrów dalej wzdłuż drogi wiem, że jest inny wapiennik z tego co pamiętam to 3 lata temu mieli się wziąć za jego odnowienie. Niestety nic się nie zmieniło :(
Na szlaku
Na szlaku © amiga
Tam jest ukryty wapiennik
Tam jest ukryty wapiennik © amiga
A ten jest widoczny z daleka
A ten jest widoczny z daleka © amiga
Posiłkując się mapami google-a staram się jakoś sensownie wyjechać na Retę-Śmiłowicką, tyle, że ścieżka w którą miałem skręcić

Uwaga na bajtle
Uwaga na bajtle © amigachyba zarosła, dokładam kilka km, ale rozpoznaję okolicę, już tędy kiedyś jechałem... powinno być bocianie gniazdo, może w końcu zrobię im zdjęcia. Niestety gniazdo jest puste, ale nie wygląda na opuszczone... Gdzie ptaki? Na polach? Nie wiem...

jadąc zakosami w końcu wyjeżdżam tam gdzie chciałem, widzę też że w końcu w powiecie Mikołowskim poprawiły się oznaczenia ścieżek... Do ideału jeszcze wiele brakuje... ale jest naprawdę nieźle... Nie muszę spoglądać na endomondo by ustalić co dalej.
Starganiec :)
Starganiec :) © amiga

Zegarek wskazuje 20:00, trochę chyba przesadziłem z dzisiejszą wycieczką, pozostało odbić na Starganiec i jak najszybciej dotrzeć do domu... 

Już na miejscu czuję zmęczenie, nie wiem czy nie przegiąłem...

po bunkrach

Środa, 18 czerwca 2014 · Komentarze(1)
VOIVOD - Kluskap O' Kom
Kolejny zajebiście długi dzień, czuję się zmęczony, spróbuję doładować baterie w terenie, tylko co tutaj zrobić by się nie powtarzać? Krótko przed wyjazdem zaznaczam sobie kilka - 11 bunkrów w lasach Rudy Śląskiej.Najlepsza opcja dojazdu to czerwony szlak w Rudzie Śląskiej, potem już będzie błądzenie szukanie. Kilka lokalizacji zaskakuje, bo... musiałem je minąć przynajmniej kilkadziesiąt razy, czemu ich nie zauważyłem?
Początek trasy przez hałdę w Sośnicy. Na zjeździe z hałdy w kierunku Kończyc... czuję, że pływa mi tylne koło, zresztą czułem nieco wcześniej, że uderzyłem w kamień.... na oponach 700x42 przy 60 PSI to nie mogło skończyć się inaczej... Staję i wymieniam dętkę... Zastanawiam się czy są jakieś opony dla 700xXX które są w stanie radzić sobie w terenie... na kamieniach... prawdę powiedziawszy to rozmiar jest bardziej pod szosówkę... więc nie ma co się łudzić. Szarak to rower raczej na długie wycieczki po drogach z opcją wjazdu w teren a nie pełnoprawny rower terenowy.
Po 15 minutach ruszam dalej, mijam starą hałdę w Makoszowach i w końcu docieram do czerwonego szlaku, na wirku zjeżdżam z niego kierując się kopalnię Halemba i dalej na pierwszy bunkier. Wspomagam się endomondo... zatrzymuję się, bunkier powinienem już widzieć, rozglądam się... i... jest... zarzucony śmieciami... :(
Strasznie zarzucony śmieciami
Strasznie zarzucony śmieciami © amiga
Kilka fot i ruszam dalej, nie podobało mi się to co widziałem. Google maps twierdziło, że obok powinna prowadzić ścieżka... nie ma jej, jadę dalej "główną drogą" i odbijam na azymut by dotrzeć do pobliskiego drugiego bunkra. Ten jest odsunięty od drogi i jego stan jest lepszy, przynajmniej nie na tylu śmieci, chociaż widać, że nie raz odbywały się tutaj libacje... 
Trochę bardziej ukryty w lesie
Trochę bardziej ukryty w lesie © amiga

jakieś 300m dalej powinienem mieć możliwość dotarcia do 2 kolejnych bunkrów po 2 stronach ścieżki... tyle, że ścieżka traci się w polu, została zaorana obsiana średnio mam ochotę przedzierać się przez pole próbuję dotrzeć do miedzy i zejść gdzieś w dół... 
"Granicami Kultur" (mądre słowo oznaczające czasami dosłownie nic) docieram do jakiejś ścieżki, widzę, że jest szansa na dotarcie do bunkra z innej strony, po raz kolejny jednak ścieżka kończy się w polu... Wiem że po mojej lewej stronie jest droga w odległości może 100m, przedzieram się... jest grząsko, tracę dobre 20 minut... 

Piękny widok na śląsk
Piękny widok na śląsk © amiga
Uff...
Ulicami G.Zapolskiej i M.Kuncewiczowej i M.Dąbrowskiej dojeżdżam do kolejnego miejsca gdzie liczę na możliwość znalezienia drogi do bunkra... tyle, że wiele się zmieniło w ty miejscu od czasu ostatniego aktualizacji zdjęć satelitarnych na google-u. Sporo nowych budynków, nie ma ścieżki, nie ma niczego. Pora odpuścić te dwa bunkry, przede mną jest ich jeszcze sporo. Może nie będą tak kłopotliwe?

Przynajmniej jeden jest dobrze utrzymany
Przynajmniej jeden jest dobrze utrzymany © amiga
Może kiedyś będzie otwarty do zwiedzania
Może kiedyś będzie otwarty do zwiedzania © amiga
Kolejny bunkier jest na szczęście "zadbany" znajduje się na terenie ogródków działkowych i wygląda nieźle, ciekawe kiedy można go zwiedzać... robię kilka fot i jadę dalej... wzdłuż ścieżki przy A4-ce. Tam natykam się na lochę z młodymi... jest może 10m ode mnie... na szczęście nie próbuje mnie dopaść, odchodzi... strasząc jakieś dziewoje idące z drugiej strony ;)
Na szczycie górki
Na szczycie górki © amiga

Kolejny bunkier w pobliżu Kochłowic... dojazd przez pola... ale szerokimi ścieżkami, nie mam żadnych problemów z jego namierzeniem. Szybko osiągam cel i kieruję się na Radoszowy, tutaj byłem już 3 lata temu... i wiem, że warto... Niestety przez ten czas układ ścieżek nieco się zmienił... :( znowu kluczę kombinując jak dojechać, google maps niestety nie pomaga...  odnajduję jeden bunkier... drugi domyślam się raczej gdzie jest, ale średnio mam ochotę przedzierać się przez bujną roślinność...
Kolejny bunkier ukryty w zaroślach
Kolejny bunkier ukryty w zaroślach © amiga
Chyba dawno nikt tutaj nie grał
Chyba dawno nikt tutaj nie grał © amiga

W końcu spoglądam na zegarek... chyba na dzisiaj starczy, zostawię sobie resztę bunkrów na kiedyś... raczej nie uciekną, a wyburzenie praktycznie jest niemożliwe (chociaż znam taki przypadek z Zabrza Zaborza) Odbijam nowiutkim asfaltem an Katowice... i przeżywam szok... oprócz pięknego asfaltu... powstaje ścieżka rowerowa, ale nie taka na opd...ol ale z prawdziwego zdarzenia, wyasfaltowana, prosta, bez krawężniknów i innych niespodzianek. Czyli jednak można...
To po prawej to nowa rowerówka
To po prawej to nowa rowerówka © amiga
Jeszcze się buduje
Jeszcze się buduje © amiga

Docieram do Panewnik... jeszcze kilka km i jestem w domu... pora odpocząć... :)