Klucząc po Rudzie Śląskiej i Mikołowie
Czwartek, 3 lipca 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 68km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę, W towarzystwie
Alice Cooper - Poison
Po wyjściu z firmy mam w planie tylko jedno, odwiedzenie miejsca pamięci na granicy Katowic i Mikołowa. Początkowo chcę jechać najkrótszą drogą przez Sosnicę i Halembę, jednak aby nie wiało nudą i nie był to pusty przelot postanawiam wbić się w park im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Zabrzu, tamtędy da się dość kawałek zrobić terenem zaliczając kilka krótkich singetrack-ów.
Wbijam się w niebieską rowerówkę, ale na chwilę, pod jej koniec skręcam do muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej, chwila rozmowy z obsługą, kilka fot.... i lecę dalej
Dojazd do muzeum PRL © amiga
Tablczka nformacyjna © amiga
Za bramą muzeum PRL © amiga
Jeszcze jedna brama © amiga
Po kilku minutach spędzonych w tym miejscu ruszam dalej, zatrzymując się przy pobliskim stawie...
Świeci słońce © amiga
Staw w Rudzie Śląskiej © amiga
i w końcu wyjeżdżam w Bielszowicach
Teraz zjazd © amiga
Jadę na Wirek i tyłami klucząc i sprawdzając niektóre drogi wyjeżdżam na Helembie, tam mam możliwość odbicia na Mikołów, dzisiejszego głównego celu, a w zasadzie jednego PK ;) gdzieś pomiędzy Mikołowem a Katowicami.
Jeszcze krótka sesja 2 boćków na łące, szkoda, że nie mam ze sobą drugiego obiektywu... tego... na ptaki...
Boćki na polu pod Mikołowem © amiga
W końcu jednak wbijam się w las i odszukuję pomnik..., w sumie podobny do kilku innych w lasach Panewnickich, ale tego jeszcze nie odwiedziłem.
Informacja to podstawa © amiga
Kolejny z chyba 5 pomników w okolicznych lasach © amiga
Chwilę później zagaduje mnie jakaś kobieta na rowerze, próbuje się dostać na Ligotę..., to moim zdaniem nie jest najlepsza droga, najlepszy wariant, na dokładkę specjalnie nie ma pojęcia którędy jechać. Postanawiam ją podprowadzić, jest krótko po dość paskudnym urazie nogi... więc jazda bardzo wolna, ale udaje mi się ją odholować na Zadole gdzie się żegnamy i lecę do domu. Na dzisiaj starczy...
Jutro może uda mi się jeszcze gdzieś podjechać, chociaż dzwoniła siostra i... chyba lekko nie będzie...
Po wyjściu z firmy mam w planie tylko jedno, odwiedzenie miejsca pamięci na granicy Katowic i Mikołowa. Początkowo chcę jechać najkrótszą drogą przez Sosnicę i Halembę, jednak aby nie wiało nudą i nie był to pusty przelot postanawiam wbić się w park im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Zabrzu, tamtędy da się dość kawałek zrobić terenem zaliczając kilka krótkich singetrack-ów.
Wbijam się w niebieską rowerówkę, ale na chwilę, pod jej koniec skręcam do muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej, chwila rozmowy z obsługą, kilka fot.... i lecę dalej
Dojazd do muzeum PRL © amiga
Tablczka nformacyjna © amiga
Za bramą muzeum PRL © amiga
Jeszcze jedna brama © amiga
Po kilku minutach spędzonych w tym miejscu ruszam dalej, zatrzymując się przy pobliskim stawie...
Świeci słońce © amiga
Staw w Rudzie Śląskiej © amiga
i w końcu wyjeżdżam w Bielszowicach
Teraz zjazd © amiga
Jadę na Wirek i tyłami klucząc i sprawdzając niektóre drogi wyjeżdżam na Helembie, tam mam możliwość odbicia na Mikołów, dzisiejszego głównego celu, a w zasadzie jednego PK ;) gdzieś pomiędzy Mikołowem a Katowicami.
Jeszcze krótka sesja 2 boćków na łące, szkoda, że nie mam ze sobą drugiego obiektywu... tego... na ptaki...
Boćki na polu pod Mikołowem © amiga
W końcu jednak wbijam się w las i odszukuję pomnik..., w sumie podobny do kilku innych w lasach Panewnickich, ale tego jeszcze nie odwiedziłem.
Informacja to podstawa © amiga
Kolejny z chyba 5 pomników w okolicznych lasach © amiga
Chwilę później zagaduje mnie jakaś kobieta na rowerze, próbuje się dostać na Ligotę..., to moim zdaniem nie jest najlepsza droga, najlepszy wariant, na dokładkę specjalnie nie ma pojęcia którędy jechać. Postanawiam ją podprowadzić, jest krótko po dość paskudnym urazie nogi... więc jazda bardzo wolna, ale udaje mi się ją odholować na Zadole gdzie się żegnamy i lecę do domu. Na dzisiaj starczy...
Jutro może uda mi się jeszcze gdzieś podjechać, chociaż dzwoniła siostra i... chyba lekko nie będzie...