Przez Orzesze

Wtorek, 1 lipca 2014 · Komentarze(2)
Monster - Stream of Passion

Na wieczór zaplanowałem sobie trasę nieco objazdową, przez okolicę której z reguły nie odwiedzam..., bo... nie jest po drodze, albo w planach. Pora to zmienić. W końcu to żadna przyjemność, jeździć tam i z powrotem tą samą prawie niezmienną trasą. O terenie jakoś specjalnie nie myślę... ostatni lało, a i na dzisiaj zapowiedziane są jakieś przelotne opady.

Budynek cechowni dawnej KWK Gliwice
Budynek cechowni dawnej KWK Gliwice © amiga

Wyjazd z Gliwic ul.Bojkowską na.. Bojków... gdzie jakiś czas temu  Bogdan uwiecznił na zdjęciach nową rowerówkę...  przy czym zatrzymuję się jeszcze przy budynku cechowni dawnej KWK Gliwice. 

Rowerówka w Bujakowie
Rowerówka w Bojkowie © amiga

Dalej trochę niepotrzebny objazd przez Przyszowice, tym bardziej, że jadę na Ornontowice a nie Chudów.

Ornontowice
Ornontowice © amiga

Trochę bokiem omijam Orzesze co nie znaczy, że nie ma górek..., to świetne miejsce do trenowania podjazdów, a tego teraz mi potrzeba, tym bardziej, iż mam wrażenie, że w końcu wychodzę z wszystkich kontuzji, chorób itp...

Za to pojawia się teren i długi zjazd po kamieniach, tyle, że rower i opony jakie mam raczej nie są przeznaczone na takie miejsca. w efekcie łapię gumę...Wyjmuję dętkę i łatam znalezione otworki (sztuk 2 po dobiciu obręczą), pompuję i... nic... coś jest nie tak... sprawdzam dalej... masakra... fakt, że przez chwilę zjeżdżałem zupełnie bez powietrza i pewnie kilka razy dobiłem... W sumie naliczyłem 5 dziur... Łatanie nie ma sensu... odszukuję w plecaku zapasową dętkę..., Ta idzie już na przemiał... 

Jak toto przejechać
Jak toto przejechać © amiga

Za to dalej... odbijam w ścieżkę prowadzącą przy torach na Łaziska, po chwili okazuje się, że po tym jechać się nie da..., co kilkanaście metrów rozlewisko, przez pierwsze próbuję przejechać, wygląda jak kałuża, jednak gdy rower zanurza się do ośki... odpuszczam... 

Tutaj da się bokiem
Tutaj da się bokiem © amiga

Sprawdzam endomondo,  jakiś kilometr dalej jest droga... dojadę, dojdę..., w najgorszym przypadku przejdę się po torowisku.


Tracę masę czasu, odpuszczam sesję fotograficzną..., w pobliżu elektrowni, a faktem jest, że przejazd w pobliżu robi wrażenie i to... gorąco buchające z rur... kilkadziesiąt metrów dalej... 

Staję jeszcze na chwilę za Wyrami... piękny zachód słońca... 

Zachód słońca w okolicach Wyr
Zachód słońca w okolicach Wyr © amiga

gdzieś w oddali majaczą Beskidy, chyba w weekend przyjadę tutaj się pokręcić...

Gnam do domu... już niedaleko, za to tel na wyczerpaniu, pokazuje coś ok 6% stanu baterii... Pobieranie map przez endomondo... zabija baterię..., muszę brać ze sobą power bank. Tym bardziej, że zaczyna mnie nosić.


Komentarze (2)

Masz rację... oczywiście Bojków...

amiga 11:45 czwartek, 3 lipca 2014

Rowerówka w Bojkowie czy w Bujakowie ?

Bod10 11:31 czwartek, 3 lipca 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa amion

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]