Poranek zaczyna się wcześnie, zresztą jak zwykle n naszych wyjazdach, szybkie śniadanie, rowerki gotowe i ruszamy. Opracowany wczoraj plan kieruje nas do Pińczowa, ale oczywiście nie najprostszą drogą. Będziemy jechali nieco dłuższym wariantem, ale myślę, że bardziej malowniczym :)

Wschodzące słońce nad kempingiem Gacki © amiga

Spotkanie na wysokości © amiga
Odwiedzamy Krzyżanowice, drewniana dzwonnica przy kościele przykuwa naszą uwagę, choć na mapie nie jest zaznaczona, za to obok jest spory park wydaje się, że to miejsce po dworku, pałacu. Wewnątrz jest jakiś ośrodek z hotelem. Troszkę tam krążymy, ale nie ma specjalnie nic ciekawego.

Drewniana dzwonnica przy kościele św. Tekli w Krzyżanowicach Średnich © amiga

Pierwsza znaleziona dzisiaj czaszka © amiga

Pomiędzy drutami © amiga
W drodze do Pińczowa trafiamy na 2 krzyże z czaszkami :), dobrze się zapowiada. Końcówkę pokonujemy drogą wojewódzką. Na szczęście to wczesna pora samochodów prawie nie ma. Dość szybko za to docieramy do Pińczowa, od razu zauważamy Sanktuarium, wjeżdżamy do środka i... 2 kolejne czaszki znalezione. Na dziedzińcu spędzamy dobrą chwilę, wchodzimy też do kościoła, kończy się nabożeństwo więc jest szansa na zwiedzenie wnętrza. Tyle, że ksiądz skończył, a ludzie coś się nie kwapią do wyjścia... Mija kilka minut więc odpuszczamy, wsiadamy an rowery....

Jakiś urodzaj krzyży z Czaszkami © amiga

Z drugiej strony też jest :) © amiga

Kościół p.w. Nawiedzenia NMP w Pińczowie © amiga

Wnętrze kościoła w Pińczowie © amiga
.. i pojawia się problem, przytarłem kierownicą jakąś beemkę, kierowca jakiś krzykacz, raptus, wzywa policję, cóż.. średnio mnie to rusza. Za to tracimy trochę czasu. Przy policji nieco się uspokaja, nie ma papierów, nie zna numeru rejestracji swojego samochodu... coś dziwnego. Dzwoni po rodzinę by przywieźli mu dokumenty... Kończy się tym, że podaję mu mój numer polisy OC (w życiu prywatnym, w końcu po dobrych 10 latach się przydała ;). Samo uszkodzenie niewielkie, ale pewnie warsztat wyliczy to na kilka stów... Pod dobrych 40 minutach i spisaniu oświadczenia ruszamy dalej. Niemiła przygoda na początek dnia, ale zdarzyła się i zostanie w pamięci.
Po Pińczowie krążymy dobre 20 minut odwiedzając kolejne miejsca, w sumie ciekawe miasteczko. Jednak pora ruszyć dalej. Jest jeszcze tyle do zwiedzenia...

Kościół pw. św. Jana Ewangelisty w Pińczowie © amiga

Wnętrze kościoła Jana Ewangelisty © amiga

Która to czaszka dzisiaj? © amiga

Zabytkowa kapliczka w Skowronnie Dolnym © amiga

Kolejna zabytkowa kapliczka w Skowronnie Dolnym © amiga

Tutaj nie zatankujemy ;) © amiga
Co jakiś czas zatrzymujemy się i fotografujemy, okolica usiana jest kapliczkami, krzyżami, pojawiają się dworki, kościoły, szkoda, że tych drewnianych nie ma. Ale wschód, zachód i południe Gacków mamy objechane, została nam północ. W planie mamy jeszcze zajechanie do Buska-Zdroju a raczej do Choteliku pod Buskiem. Gdzie jest kościółek który ostatnie pominęliśmy, nasz błąd zauważyliśmy gdy odjechaliśmy już dość daleko, a że dzisiaj będziemy wracać od strony Buska, to można to naprawić ;)

Kościół św. Mikołaja w Imielnie © amiga

Zrekonstruowany dworek w Stawach © amiga

Motkowice - ruiny gospodarstwa © amiga
Kawałek drogi wzdłuż Nidy jest wysypany drobnymi kamykami, są mocno ubite, jednak co jakiś czas pojawiają się kałuże, zagłębienia i błoto, opony w rowerach wyglądają paskudnie, oblepiły się tym czymś. Na dokładkę wjeżdżam w jakąś kałużę, tak więc trochę błota ląduje na mnie ;) Kombinujemy gdzie umyć rowery? Może znowu w bazie? Ale przypominamy sobie, że przy wjeździe do Buska-Zdroju była chyba myjnia. I tak tam będziemy to poszukamy ;)

Droga wzdłuż Nidy © amiga

Uśmiechnięta Karolina © amiga

Nad Nidą © amiga

Okolice Rębowa © amiga

Czaszki w Zakościelu © amiga

Krzyż z drugiej strony © amiga
Docieramy bocznymi drogami do Kijów, sama miejscowość zupełnie nie zachwyca, za to kościół i owszem, widać, że zostało wpompowane tutaj sporo pieniędzy. W zasadzie to chyba jedyna atrakcja. Coś na kształt rynku tuż obok jest zupełnie nijakie. Tak więc za długo tutaj nie zostajemy, szybko wyjeżdżamy dalej. Po drodze na mapie mamy zaznaczone zielone słoneczka. Okazuje się, że to jakieś zjawisko przyrodnicze. W sumie opis nic nam nie mówi, ale okazuje się, że to skałki. W tym miejscu faktycznie są zjawiskiem ;) Wszędzie dookoła płasko, bez skał. Królują pola, a tutaj niespodzianka.

Brama Kościelna w Kijach © amiga

Kościół p.w. św. Piotra i Pawła Apostołów w Kijach © amiga

Wnętrze kościoła w Kijach © amiga

Gdzieś pomiędzy Lipnikiem a Kątami © amiga

Ciekawie się jedzie po tym mostku © amiga

Skałki w okolicach Gartatowic © amiga

Skałki jeszcze raz © amiga

Kolejne skałki © amiga
Okolica znowu się fałduje, to już nie jest jazda po płaskim, ale pojawiają się krótkie i dłuższe podjazdy. Może nie po kilkanaście procent, ale jednak są odczuwalne. Do niektórych kościołów nie ma szans wejść, trwają nabożeństwa. Nie będziemy się tam pchać, p[o prostu szybka fota i ruszamy dalej.

Kościół p.w. św. Jakuba Apostoła w Sedziejowicach koło Buska Zdroju © amiga

Tego na mapie nie mamy :) © amiga

Kolejne skałki © amiga

Zabytkowa kapliczka w okolicach Chomentówka © amiga
W Szańcu wjeżdżamy an teren kolejnego kościoła, ustawiamy rowery w cieniu, chwila odpoczynku, kończy nam się też woda. Udaje się wejść do środka, mamy kolejne czaszki ;), a tuż przy kościele jest jakiś drewniany niewielki budynek, okazuje się, że to pozostałość po klasztorze Kamedułów. Szkoda, że informacja jest tak skąpa. Historia tego miejsca może być ciekawa.

Szaniec - kościół Wniebowzięcia NMP © amiga

Dzwonnica przy kościele w Szańcu © amiga

Pozostałości z klasztoru Kamedułów w Szańcu © amiga

Czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu © amiga

Druga czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu © amiga

Trzecia czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu © amiga

Wnętrze kościoła w Szańcu © amiga

Jakoś nie do końca pasują mi filary w środku kościoła © amiga

Boczna nawa © amiga

Chyba nieźle poimprezowali ;) © amiga
Kierujemy się do Buska-Zdroju, w kilku miejscach rowerówki zaskakują, wylane są na połowie starej drogi asfatowej. DDRka jest idealna, a droga obok usiana dziurami. Chyba jest zakaz jazdy samochodów, pewni też z wykluczeniem mieszkańców, dojazdów na pola itd. Niemniej pierwszy raz widzę takie rozwiązanie.

Okolice Nowego Folawarku © amiga

Nowiutki asfalt, ale tylko dla rowerzystów :) © amiga
W Busku-Zdroju udaje odnaleźć się myjnię, przy stacji benzynowej. Kilka minut i rowery lśnią, choć białe błoto ciężko było zmyć. Przy okazji zjadamy kanapki, popijamy kawą :) i dopiero wtedy ruszamy do Chotelku, gdzie czeka na nas kościółek drewniany. Na miejscu widzimy, że trwa jego remont, dookoła kręcą się koty. Ktoś je dokarmia. O wejściu do środka nie ma mowy, a szkoda. Może kiedyś... za kilka lat... kto wie.

Droga do Chotelku © amiga

Drewniany kościół w Chotelku © amiga

Kościół św. Stanislawa Biskupa w Chotelku © amiga

Jeszcze trwa remont © amiga

Widziane przez dziurę w desce © amiga

Nietypowe malowanie krzyża w tej okolicy :) © amiga
Zawracamy i kierujemy się do Gacków, zostało jakieś 10 km, tyle, że w skwarze średnio się jedzie. Droga nieco się dłuży, tym bardziej, że tutaj mamy już wszystko odwiedzone. Po kilkunastu minutach osiągamy Gacki, o gorącej wodzie pod prysznicem nie ma mowy. To chyba największa wada tego miejsca i chyba jedyna.

Widok na Gacki © amiga

Jezioro w Gackach © amiga

Widać kemping Gacki © amiga

Ja cię chyba uduszę ;) © amiga
Wieczorem siadamy przy mapach. Trzeba coś ustalić na jutro. Okolicę Buska mamy odwiedzoną. Chyba ruszymy dalej..