Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:1495.92 km (w terenie 265.00 km; 17.71%)
Czas w ruchu:77:03
Średnia prędkość:19.41 km/h
Maksymalna prędkość:50.76 km/h
Suma podjazdów:8710 m
Maks. tętno maksymalne:169 (91 %)
Maks. tętno średnie:149 (80 %)
Suma kalorii:53861 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:41.55 km i 2h 08m
Więcej statystyk

Powrót do domu

Wtorek, 21 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Ruszam dopiero po 17:10, jest ciepło, nawet trochę zaskakuje, tym bardziej, że trochę padało, gdzieniegdzie widać kałuże, jest duszno. Wiatr chyba lekko wspomagający. Nie ma też za dużo samochodów na drogach. 

Sama jazda sprawia tylko przyjemność, nogi same kręcą, to pewnie dzięki 1 dniowi odpoczynku. Tyle, że jutro na 100% nie będę jechał rowerem, znowu odpocznę, kilka spraw do ogarnięcia. 

Na drogach spotykam całkiem sporo rowerzystów, nic dziwnego. Gdyby nie to, że muszę być w miarę wcześnie w domu to pewnie pojechałbym lasami... może jeszcze w tym tygodniu się to uda? :)

Panewnickie koniki
Panewnickie koniki © amiga
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga

W dość niezłym czasie jestem w Piotrowicach, mogę zwolnić i na spokojnie podjechać do domu. Najważniejsze, że zdążyłem :)
Przebudowa skrzyżowania w okolicach Famuru
Przebudowa skrzyżowania w okolicach Famuru © amiga

Powrót do pracy

Wtorek, 21 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Ruszam z lekkim ociąganiem, nie chce mi się... zmęczenie jeszcze daje o sobie znać. Strasznie chce mi się pić... coś niesamowitego. Jest 7:18 gdy rower zaczyna się toczyć, poranek chłodny, jedynie 18 stopni, lekki ledwo wyczuwalny wiatr i trochę samochodów na drogach. Wczoraj było chyba puściej, tyle, że nie jechałem rowerem. 

Przed wyjazdem szybka zmiana łańcucha i dopompowanie kół... Rower dzięki temu żwawiej się toczy :) Wczoraj padało gdzieniegdzie, zastanawiam się czy nie wpakuję się na jakieś rozlewiska, jednak... tam gdzie wczoraj widziałem jeziorka dzisiaj jest kompletnie sucho. 

Powoli wraca życie nad tym stawikiem w lasku Makoszowskim
Powoli wraca życie nad tym stawikiem w lasku Makoszowskim © amiga
Nikogo ni ma w parku ;)
Nikogo ni ma w parku ;) © amiga

Po głowie chodzi mi cały czas opcja przez las... tylko z rana to jakoś nie wypada, wolę dojechać szybciej do firmy, na zwiedzanie lasów przyjdzie czas wieczorem. 

Dość szybko mijam kolejne dzielnice, kolejne miasta. Konieczność krótkiego postoju jest wymuszona dopiero w Zabrzu... dobrze, że to tylko chwila. 

W firmie jestem w przyzwoitym czasie..., czuję jednak dalej zmęczenie... Powinni zakazać aktywnych urlopów ;)

Od Pienin po Pogórze Szydłowskie z Karoliną dzień ósmy

Niedziela, 19 sierpnia 2018 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Dziś niedziela, pobudka bardzo wcześnie, zmieniamy miejsce pobytu, w zasadzie to ostatni dzień naszej wyprawy, przemieszczamy się do Morawicy. To będzie nasza dzisiejsza baza. Na miejscu jesteśmy po około 30 minutach. Miejsca przy Biedronce sporo, dzień niby wolny od handlu ;)

Rozpakowujemy rowery i ruszamy. Jest jeszcze chłodno, choć prognozy pokazywały, że może być i 35 stopni, bezchmurne niebo to potwierdza. Przez pierwsze kilka km ciężko się rozgrzać, ale pojawiające się pagórki dbają o temperaturę naszych ciał ;)
Młyn nad Czarną Nidą w Morawicy
Młyn nad Czarną Nidą w Morawicy © amiga
Kapliczka w Brudzowie
Kapliczka w Brudzowie © amiga
Okolice Brudzowa
Okolice Brudzowa © amiga
Górki w Górkach ;)
Górki w Górkach ;) © amiga
Pierwszą większą atrakcją na naszej drodze jest kościół w Lisowie, co prawda nie jest drewniany, jednak jest zabytkowy, a jego wnętrze pięknie zdobione. W środku trwają przygotowania do mszy. Nie chcemy specjalnie przeszkadzać, choć udaje się obejść go dookoła ;) Tuż obok jest coś na kształt dworu, nie wiem do końca jak to sklasyfikować, czy jest to zabytek, czy jednak jakiś szalony pomysł jakiegoś właściciela terenu. Dach kryty eternitem nie przypadł mi do gustu, może to próba jakiegoś nieudanego remontu?
Wnętrze kościoła św. Mikołaja Biskupa w Lisowie
Wnętrze kościoła św. Mikołaja Biskupa w Lisowie © amiga
Ołtarz w kościele w Lisowie
Ołtarz w kościele w Lisowie © amiga
Czaszka nr jeden w kościele w Lisowie
Czaszka nr jeden w kościele w Lisowie © amiga
Czaszka nr dwa w kościele w Lisowie
Czaszka nr dwa w kościele w Lisowie © amiga
Malowany sufit w Kościele św. Mikołaja Biskupa w Lisowie
Malowany sufit w Kościele św. Mikołaja Biskupa w Lisowie © amiga
Kościół św. Mikołaja Biskupa w Lisowie
Kościół św. Mikołaja Biskupa w Lisowie © amiga
Jakiś dworek przy kościele w Lisowie?
Jakiś dworek przy kościele w Lisowie? © amiga
Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej i Parafia Zwiastowania Pańskiego w Piotrkowicach
Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej i Parafia Zwiastowania Pańskiego w Piotrkowicach © amiga
Krzyż przy kościele w Piotrkowicach
Krzyż przy kościele w Piotrkowicach © amiga

Gdy jedziemy dalej mamy na mapie zaznaczony przejazd kilkoma szutrami, w okolicach Buska często okazywały się wyasfaltowanymi odcinkami, tutaj niestety tak dobrze nie ma. Mało tego często na mapie zaznaczony jest asfalt a trafiamy na kamienie, na piasek, jeżeli już jest szuter to cieszy nas to niezmiernie, bo po tym da się jechać. Kika razy przez złe oznaczenia nie tak wjeżdżamy, dopiero kierunek z którego świeci słońce mówi nam, że coś jest nie tak.

Asfalt czasami zaskakuje ;)
Asfalt czasami zaskakuje ;) © amiga
Ruiny dworku w Drochowie Dolnym
Ruiny dworku w Drochowie Dolnym © amiga
I gdzie te asfaltowe drogi ;)
I gdzie te asfaltowe drogi ;) © amiga
Kierunek Łukowa
Kierunek Łukowa © amiga

Za to w końcu trafiamy na drewniane kościółki, tych ma być dzisiaj kilka, Jeden już w Chomentowie, gdzie tuż obok jest nowy kościół, murowany, ale jest coś co mnie zaskakuje. Nowe kościoły obok starych buduje się najczęściej gdy liczba wiernych rośnie i nie mieszczą się wewnątrz. Więc nowy kościół jest budowany najczęściej na wyrost. Tutaj jest inaczej... nowy kościół ma te same wymiary, przynajmniej optycznie. Więc po co było go budować?  Nie lepiej byłoby wyremontować ten stary? Tym bardziej, że trwa remont dzwonnicy przy nim. Ale może chodzi o prestiż... my też mamy murowany kościół, a we wsi są 2 kościoły ;) I takie podejście dopuszczam. 

Chomentów kościół św. Marii Magdaleny
Chomentów kościół św. Marii Magdaleny © amiga
Kościół w Chomentowie z drugiej strony
Kościół w Chomentowie z drugiej strony © amiga
I mamy kolejną czaszkę
I mamy kolejną czaszkę © amiga

Powoli toczymy się do Morska, wiemy, że kilka razy tędy przejedziemy, zbliża się też południe, może to dobra pora by rozejrzeć się za jakimś barem czy restauracją. W Morsku dolnym jest jakaś Pizzeria, ale zamknięte, jest też otwarty sklep, ale to ostateczność. Robimy kilka zdjęć i wracamy do Morska Górnego, a raczej do Sobkowa ;) gdzie odwiedzamy tamtejszy zamek. Kilka zdjęć z zewnątrz i  wracamy na rynek gdzie powinna być jakaś knajpka. Jest ale zamknięta, chwilę rozmawiamy i wracamy do zamku, tam była informacja o restauracji. Zajeżdżamy więc pod bramę, wjeżdżamy do środka i.... płacimy po 8 zł za możliwość dojazdu do restauracji ;) Tak nie jeszcze nie miałem. Niby to opcja ze zwiedzaniem zamku. 
Ruiny wieży w Mokrsku Górnym
Ruiny wieży w Mokrsku Górnym © amiga
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Morsku Dolnym
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Morsku Dolnym © amiga
Sad przy kościele w Morsku Dolnym
Sad przy kościele w Morsku Dolnym © amiga
Nad Nidą w okolicach Morska Dolnego
Nad Nidą w okolicach Morska Dolnego © amiga
Przy zamku Sobków
Przy zamku Sobków © amiga

Cóż, zatrzymujemy się w restauracji, zamawiamy dania i idziemy zwiedzać, tyle, że tego nie ma zbyt wiele, wnętrza są zagospodarowane, a to na salę balową, a to na kuchnię, stajnię. DO samego zwiedzania niewiele jest udostępnione, choć kawałek dookoła dziedzińca przeszliśmy. Całość jest przyzwoicie utrzymana. Gdy wracamy jedzenie jest właśnie podawane :) Chwila na posiłek :) i wsiadamy na rowery. W tym momencie zaczyna padać deszcz. Jest zupełnie niezapowiedziany, chmura jednak nie wygląda na dużą, oceniam że za 5-10 minut będzie po wszystkim. Tak też się dzieje... 

Sobków - przy restauracji zamkowej
Sobków - przy restauracji zamkowej © amiga
Sobków - ptaszarnia zamkowa
Sobków - ptaszarnia zamkowa © amiga
Zabudowania zamku Sobków
Zabudowania zamku Sobków © amiga
Na dziedzińcu zamku Sobków
Na dziedzińcu zamku Sobków © amiga
Ruiny zamku Sobków
Ruiny zamku Sobków © amiga
Wozownia zamkowa
Wozownia zamkowa © amiga
Zamek Sobków - ruiny(1)
Zamek Sobków - ruiny(1) © amiga
Zamek Sobków - ruiny(2)
Zamek Sobków - ruiny(2) © amiga
Zamek Sobków - ruiny(3)
Zamek Sobków - ruiny(3) © amiga
Zamek Sobków - ogród
Zamek Sobków - ogród © amiga
Zamek Sobków - widać, że ktoś o to dba
Zamek Sobków - widać, że ktoś o to dba © amiga
Zamek Sobków - może kiedyś odbudują?
Zamek Sobków - może kiedyś odbudują? © amiga
Okolica usiana jest krzyżami z czaszkami
Okolica usiana jest krzyżami z czaszkami © amiga

Jadąc dalej kluczymy kilkukrotnie przecinając DW 766 i linię kolejową. W Chałupkach robimy kolejną przerwę przy sklepie, strasznie chce nam się pić, oranżada pomaga :), kupujemy też zapasy na drogę. Odwiedzamy ośrodek garncarstwa, ale jest zamknięty. Z jednej strony szkoda, z drugiej pewnie byśmy tutaj utknęli na długie dziesiątki minut ;) Kierujemy się na Łukową. Miejscowość wita nam przystrojonymi drogami, dziesiątkami ludzi pędzących do kościoła i do pobliskiego parku. Wygląda do bardzo ciekawie, po chwili wiemy, że chodzi o dożynki. Pod kilkoma budynkami wystrój jest w klimatach mocno rowerowych :)

Budynek dworca w Chałupkach
Budynek dworca w Chałupkach © amiga
Ośrodek tradycji garncarstwa w Chałupkach
Ośrodek tradycji garncarstwa w Chałupkach © amiga
Kościół Matki Boskiej Częstochowskiej w Dębskiej Woli
Kościół Matki Boskiej Częstochowskiej w Dębskiej Woli © amiga
Okolice Zbrza
Okolice Zbrza © amiga
Stamtąd przyjechaliśmy
Stamtąd przyjechaliśmy © amiga
Rowerzyści w Łukowej
Rowerzyści w Łukowej © amiga
Łukowa wystrojona na dożynki
Łukowa wystrojona na dożynki © amiga
Ten uśmiech :)
Ten uśmiech :) © amiga
Opatrzyłem krówki, świnki teraz jadę na dożynki ;)
Opatrzyłem krówki, świnki teraz jadę na dożynki ;) © amiga

Powolutku zaczynamy się w kierunku Morawicy, niby niedaleko, ale mylimy drogę, zmylił nas jeden z mostów, w efekcie po raz kolejny jechaliśmy, czy raczej podjeżdżaliśmy Łukową ;) Gratis kilka km :) W Morawicy już na miejscu chwila odpoczynku, pora na herbatę, na odpoczynek w cieniu. Pakujemy się do samochodów i jedziemy do Tomaszowa :)
Stary młyn w Wolnicy
Stary młyn w Wolnicy © amiga
Młyn nad Czarną Nidą
Młyn nad Czarną Nidą © amiga
Długa droga za nami
Długa droga za nami © amiga
Wielki dzięki Karolina za kolejną wyprawę znienacka, zupełnie bez planu i jak zawsze udaną, świetnie się bawiliśmy mimo tego, że od początku dopadały nas drobne awarie i przygody, ale dzięki temu będziemy to długo pamiętać :)

Od Pienin po Pogórze Szydłowskie z Karoliną dzień siódmy

Sobota, 18 sierpnia 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Poranek zaczyna się wcześnie, zresztą jak zwykle n naszych wyjazdach, szybkie śniadanie, rowerki gotowe i ruszamy. Opracowany wczoraj plan kieruje nas do Pińczowa, ale oczywiście nie najprostszą drogą. Będziemy jechali nieco dłuższym wariantem, ale myślę, że bardziej malowniczym :)

Wschodzące słońce nad kempingiem Gacki
Wschodzące słońce nad kempingiem Gacki © amiga
Spotkanie na wysokości
Spotkanie na wysokości © amiga

Odwiedzamy Krzyżanowice, drewniana dzwonnica przy kościele przykuwa naszą uwagę, choć na mapie nie jest zaznaczona, za to obok jest spory park wydaje się, że to miejsce po dworku, pałacu. Wewnątrz jest jakiś ośrodek z hotelem. Troszkę tam krążymy, ale nie ma specjalnie nic ciekawego. 

Drewniana dzwonnica przy kościele św. Tekli w Krzyżanowicach Średnich
Drewniana dzwonnica przy kościele św. Tekli w Krzyżanowicach Średnich © amiga
Pierwsza znaleziona dzisiaj czaszka
Pierwsza znaleziona dzisiaj czaszka © amiga
Pomiędzy drutami
Pomiędzy drutami © amiga

W drodze do Pińczowa trafiamy na 2 krzyże z czaszkami :), dobrze się zapowiada. Końcówkę pokonujemy drogą wojewódzką. Na szczęście to wczesna pora samochodów prawie nie ma. Dość szybko za to docieramy do Pińczowa, od razu zauważamy Sanktuarium, wjeżdżamy do środka i... 2 kolejne czaszki znalezione. Na dziedzińcu spędzamy dobrą chwilę, wchodzimy też do kościoła, kończy się nabożeństwo więc jest szansa na zwiedzenie wnętrza. Tyle, że ksiądz skończył, a ludzie coś się nie kwapią do wyjścia...  Mija kilka minut więc odpuszczamy, wsiadamy an rowery.... 

Jakiś urodzaj krzyży z Czaszkami
Jakiś urodzaj krzyży z Czaszkami © amiga
Z drugiej strony też jest :)
Z drugiej strony też jest :) © amiga
Kościół p.w. Nawiedzenia NMP w Pińczowie
Kościół p.w. Nawiedzenia NMP w Pińczowie © amiga
Wnętrze kościoła w Pińczowie
Wnętrze kościoła w Pińczowie © amiga

.. i pojawia się problem, przytarłem kierownicą jakąś beemkę, kierowca jakiś krzykacz, raptus, wzywa policję, cóż.. średnio mnie to rusza. Za to tracimy trochę czasu. Przy policji nieco się uspokaja, nie ma papierów, nie zna numeru rejestracji swojego samochodu... coś dziwnego. Dzwoni po rodzinę by przywieźli mu dokumenty... Kończy się tym, że podaję mu mój numer polisy OC (w życiu prywatnym, w końcu po dobrych 10 latach się przydała ;). Samo uszkodzenie niewielkie, ale pewnie warsztat wyliczy to na kilka stów... Pod dobrych 40 minutach i spisaniu oświadczenia ruszamy dalej. Niemiła przygoda na początek dnia, ale zdarzyła się i zostanie w pamięci. 

Po Pińczowie krążymy dobre 20 minut odwiedzając kolejne miejsca, w sumie ciekawe  miasteczko. Jednak pora ruszyć dalej. Jest jeszcze tyle do zwiedzenia... 

Kościół pw. św. Jana Ewangelisty w Pińczowie
Kościół pw. św. Jana Ewangelisty w Pińczowie © amiga
Wnętrze kościoła Jana Ewangelisty
Wnętrze kościoła Jana Ewangelisty © amiga
Która to czaszka dzisiaj?
Która to czaszka dzisiaj? © amiga
Zabytkowa kapliczka w Skowronnie Dolnym
Zabytkowa kapliczka w Skowronnie Dolnym © amiga
Kolejna zabytkowa kapliczka w Skowronnie Dolnym
Kolejna zabytkowa kapliczka w Skowronnie Dolnym © amiga
Tutaj nie zatankujemy ;)
Tutaj nie zatankujemy ;) © amiga

Co jakiś czas zatrzymujemy się i fotografujemy, okolica usiana jest kapliczkami, krzyżami, pojawiają się dworki, kościoły, szkoda, że tych drewnianych nie ma. Ale wschód, zachód i południe Gacków mamy objechane, została nam północ. W planie mamy jeszcze zajechanie do Buska-Zdroju a raczej do Choteliku pod Buskiem. Gdzie jest kościółek który ostatnie pominęliśmy, nasz błąd zauważyliśmy gdy odjechaliśmy już dość daleko, a że dzisiaj będziemy wracać od strony Buska, to można to naprawić ;)

Kościół św. Mikołaja w Imielnie
Kościół św. Mikołaja w Imielnie © amiga
Zrekonstruowany dworek w Stawach
Zrekonstruowany dworek w Stawach © amiga
Motkowice - ruiny gospodarstwa
Motkowice - ruiny gospodarstwa © amiga
Kawałek drogi wzdłuż Nidy jest wysypany drobnymi kamykami, są mocno ubite, jednak co jakiś czas pojawiają się kałuże, zagłębienia i błoto, opony w rowerach wyglądają paskudnie, oblepiły się tym czymś. Na dokładkę wjeżdżam w jakąś kałużę, tak więc trochę błota ląduje na mnie ;) Kombinujemy gdzie umyć rowery? Może znowu w bazie? Ale przypominamy sobie, że przy wjeździe do Buska-Zdroju była chyba myjnia. I tak tam będziemy to poszukamy ;)

Droga wzdłuż Nidy
Droga wzdłuż Nidy © amiga
Uśmiechnięta Karolina
Uśmiechnięta Karolina © amiga
Nad Nidą
Nad Nidą © amiga
Okolice Rębowa
Okolice Rębowa © amiga
Czaszki w Zakościelu
Czaszki w Zakościelu © amiga
Krzyż z drugiej strony
Krzyż z drugiej strony © amiga

Docieramy bocznymi drogami do Kijów, sama miejscowość zupełnie nie zachwyca, za to kościół i owszem, widać, że zostało wpompowane tutaj sporo pieniędzy. W zasadzie to chyba jedyna atrakcja. Coś na kształt rynku tuż obok jest zupełnie nijakie. Tak więc za długo tutaj nie zostajemy, szybko wyjeżdżamy dalej. Po drodze na mapie mamy zaznaczone zielone słoneczka. Okazuje się, że to jakieś zjawisko przyrodnicze. W sumie opis nic nam nie mówi, ale okazuje się, że to skałki. W tym miejscu faktycznie są zjawiskiem ;) Wszędzie dookoła płasko, bez skał. Królują pola, a tutaj niespodzianka. 
Brama Kościelna w Kijach
Brama Kościelna w Kijach © amiga
Kościół p.w. św. Piotra i Pawła Apostołów w Kijach
Kościół p.w. św. Piotra i Pawła Apostołów w Kijach © amiga
Wnętrze kościoła w Kijach
Wnętrze kościoła w Kijach © amiga
Gdzieś pomiędzy Lipnikiem a Kątami
Gdzieś pomiędzy Lipnikiem a Kątami © amiga
Ciekawie się jedzie po tym mostku
Ciekawie się jedzie po tym mostku © amiga
Skałki w okolicach Gartatowic
Skałki w okolicach Gartatowic © amiga
Skałki jeszcze raz
Skałki jeszcze raz © amiga
Kolejne skałki
Kolejne skałki © amiga
Okolica znowu się fałduje, to już nie jest jazda po płaskim, ale pojawiają się krótkie i dłuższe podjazdy. Może nie po kilkanaście procent, ale jednak są odczuwalne. Do niektórych kościołów nie ma szans wejść, trwają nabożeństwa. Nie będziemy się tam pchać, p[o prostu szybka fota i ruszamy dalej.
Kościół p.w. św. Jakuba Apostoła w Sedziejowicach koło Buska Zdroju
Kościół p.w. św. Jakuba Apostoła w Sedziejowicach koło Buska Zdroju © amiga
Tego na mapie nie mamy :)
Tego na mapie nie mamy :) © amiga
Kolejne skałki
Kolejne skałki © amiga
Zabytkowa kapliczka w okolicach Chomentówka
Zabytkowa kapliczka w okolicach Chomentówka © amiga

W Szańcu wjeżdżamy an teren kolejnego kościoła, ustawiamy rowery w cieniu, chwila odpoczynku, kończy nam się też woda. Udaje się wejść do środka, mamy kolejne czaszki ;), a tuż przy kościele jest jakiś drewniany niewielki budynek, okazuje się, że to pozostałość po klasztorze Kamedułów. Szkoda, że informacja jest tak skąpa. Historia tego miejsca może być ciekawa. 
Szaniec - kościół Wniebowzięcia NMP
Szaniec - kościół Wniebowzięcia NMP © amiga
Dzwonnica przy kościele w Szańcu
Dzwonnica przy kościele w Szańcu © amiga
Pozostałości z klasztoru Kamedułów w Szańcu
Pozostałości z klasztoru Kamedułów w Szańcu © amiga
Czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu
Czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu © amiga
Druga czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu
Druga czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu © amiga
Trzecia czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu
Trzecia czaszka na krzyżu w kościele w Szańcu © amiga
Wnętrze kościoła w Szańcu
Wnętrze kościoła w Szańcu © amiga
Jakoś nie do końca pasują mi filary w środku kościoła
Jakoś nie do końca pasują mi filary w środku kościoła © amiga
Boczna nawa
Boczna nawa © amiga
Chyba nieźle poimprezowali ;)
Chyba nieźle poimprezowali ;) © amiga

Kierujemy się do Buska-Zdroju, w kilku miejscach rowerówki zaskakują, wylane są na połowie starej drogi asfatowej. DDRka jest idealna, a droga obok usiana dziurami. Chyba jest zakaz jazdy samochodów, pewni też z wykluczeniem mieszkańców, dojazdów na pola itd. Niemniej pierwszy raz widzę takie rozwiązanie. 

Okolice Nowego Folawarku
Okolice Nowego Folawarku © amiga
Nowiutki asfalt, ale tylko dla rowerzystów :)
Nowiutki asfalt, ale tylko dla rowerzystów :) © amiga

W Busku-Zdroju udaje odnaleźć się myjnię, przy stacji benzynowej. Kilka minut i rowery lśnią, choć białe błoto ciężko było zmyć. Przy okazji zjadamy kanapki, popijamy kawą :) i dopiero wtedy ruszamy do Chotelku, gdzie czeka na nas kościółek drewniany. Na miejscu widzimy, że trwa jego remont, dookoła kręcą się koty. Ktoś je dokarmia. O wejściu do środka nie ma mowy, a szkoda. Może kiedyś... za kilka lat... kto wie. 
Droga do Chotelku
Droga do Chotelku © amiga
Drewniany kościół w Chotelku
Drewniany kościół w Chotelku © amiga
Kościół św. Stanislawa Biskupa w Chotelku
Kościół św. Stanislawa Biskupa w Chotelku © amiga
Jeszcze trwa remont
Jeszcze trwa remont © amiga
Widziane przez dziurę w desce
Widziane przez dziurę w desce © amiga
Nietypowe malowanie krzyża w tej okolicy :)
Nietypowe malowanie krzyża w tej okolicy :) © amiga
Zawracamy i kierujemy się do Gacków, zostało jakieś 10 km, tyle, że w skwarze średnio się jedzie. Droga nieco się dłuży, tym bardziej, że tutaj mamy już wszystko odwiedzone. Po kilkunastu minutach osiągamy Gacki, o gorącej wodzie pod prysznicem nie ma mowy. To chyba największa wada tego miejsca i chyba jedyna. 
Widok na Gacki
Widok na Gacki © amiga
Jezioro w Gackach
Jezioro w Gackach © amiga
Widać kemping Gacki
Widać kemping Gacki © amiga
Ja cię chyba uduszę ;)
Ja cię chyba uduszę ;) © amiga
Wieczorem siadamy przy mapach. Trzeba coś ustalić na jutro. Okolicę Buska mamy odwiedzoną. Chyba ruszymy dalej.. 

Od Pienin po Pogórze Szydłowskie z Karoliną dzień szósty

Piątek, 17 sierpnia 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień drugi na Ponidziu :)
Wczesna pobudka, nad okolicą unoszą się lekkie mgiełki, wszyscy jeszcze śpią gdy my przygotowujemy się do wyjazdu. Dzisiaj planujemy kółeczko około 90-100 km z opcją skrócenia gdyby coś. 
Gdy ruszamy nie jest jeszcze za ciepło, początkowo mamy długi kilku km płaski odcinek przecinający Otwarty teren, słońce nas trochę dogrzewa. Gdzieś po drodze zauważam leżącą cebulę na polach, krótki postój i planujemy kolację ;) Może jajecznica z cebulką? 
Widok z Gacków
Widok z Gacków © amiga
Wkrótce docieramy do Chroberzy, podjeżdżamy pod kościół, jest otwarty, w środku jedynie faroż ;), za głęboko więc nie wchodzimy. 
Na zewnątrz szybki przegląd mapy i niedaleko jest pałac, na skrzyżowaniu pytamy się o niego mieszkańców, są jeszcze chyba wczorajsi, ale każą nam jechać nieco dookoła przez osiedle, bo z tej strony droga jest zamknięta i musielibyśmy przerzucać rowery przez bramę ;)
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Chroberzy
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Chroberzy © amiga
Wnętrze kościoła w Chroberzy
Wnętrze kościoła w Chroberzy © amiga
Kościół w Chroberzy
Kościół w Chroberzy © amiga
Sam pałac zadbany, na terenie znajduje się szkoła to w sumie dobrze, bo dzięki temu takie obiekty się nie niszczą, nie popadają w ruinę. W parku co jakiś czas zatrzymujemy się przy rzeźbach, przy starych maszynach rolniczych... Miejsce jest ciekawe.  
Ośrodek Dziedzictwa Kulturowego i Tradycji Rolnej Ponidzia - Pałac Wielopolskich w Chrobierzy
Ośrodek Dziedzictwa Kulturowego i Tradycji Rolnej Ponidzia - Pałac Wielopolskich w Chrobierzy © amiga
Rzeźba w parku pałacowym (1)
Rzeźba w parku pałacowym (1) © amiga
Rzeźba w parku pałacowym (2)
Rzeźba w parku pałacowym (2) © amiga
Gdy wyjeżdżamy w kierunki Woli Chroberskiej i dalej na Stradów pojawiają się podjazdy i to nie takie 5% a 10-12 może i więcej. Jest co robić, tym bardziej, że za każdym kolejnym zakrętem okazuje się, że dalej trzeba się wspinać. Miejscami jedziemy wśród leśnych wąwozów, w tej chwili jest chłodno, ale wiem, że za kilka godzin będę marzył o takim chłodzie... 
Jaka piękna okolica
Jaka piękna okolica © amiga
Wąwóz
Wąwóz © amiga
z górki na pazurki
z górki na pazurki © amiga
Na szczęście każdy podjazd kończy się zjazdem, tak jest i tym razem, widoki z górki są nieziemskie, okolica usiana polami :) Mimo tego, że wieczorem nakreśliliśmy trasę przejazdy to już teraz ją modyfikujemy, bo zauważamy lepsze alternatywy, niektóre szutry zmieniły się w asfalt... skracają drogę, a czasami widzimy, że lepiej pojechać nieco dookoła niż po raz kolejny wspinać się na górkę, na której nic ciekawego nie ma. 
Kościół pw. św. Bartłomieja apostoła w Stradowie
Kościół pw. św. Bartłomieja apostoła w Stradowie © amiga
Kościół pw. Wszystkich Świętych w Cudzonowicach
Kościół pw. Wszystkich Świętych w Cudzonowicach © amiga
Gdzieś przed Cudzonowicami jedziemy polną drogą, Trzeba się pomęczyć, ale zauważam coś na polach, ziemniaki :), Mamy już cebulkę, to może i ziemniaki? Chwilę później widzimy buraczki i marchewkę :) 5 minut zakupów i plecak pełen. Jadąc kombinujemy co z tego zrobimy. Może jakąś zupę? Trzeba będzie i tak podjechać do sklepu, bo z samych warzyw będzie pewnie wywar, ale przydałaby się jakaś wędzonka, może coś innego. 
Na zakupach ;)
Na zakupach ;) © amiga
Czaszki polne
Czaszki polne © amiga
nawet są dwie
nawet są dwie © amiga
Słońce coraz wyżej, coraz bardziej przygrzewa. Docieramy do Skalbmierza, początkowo miasto nie robi specjalnego wrażenia, jednak gdy docieramy do centrum, do rynku... zmieniamy zdanie :), chwilę tutaj zostajemy, jest cukiernik, są drożdżówki, jest krzyż z czaszką, toaleta... fontanna, Na dokładkę jest czysto. Zasiadamy w cieniu drzewa i zajadamy ciastka :)
Spoglądamy na zegarek, hmm... pora zacząć rozglądać się jednak za jakimś miejscem obiadowym. Może w Działoszycach? To kolejna miejscowość na naszym szlaku :) 
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Topoli
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Topoli © amiga
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Skalbmierzu
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Skalbmierzu © amiga
Na rynku w Skalbmierzu
Na rynku w Skalbmierzu © amiga
Skalbmierski Rynek
Skalbmierski Rynek © amiga
Na miejscu okolica nie robi tak dobrego wrażenia jak Skalbmierz. Wydaje się bardziej zaniedbane, opuszczone, podjeżdżamy pod ruiny Synagogi i pod kościół. Pytamy się mieszkańców o jakąś restaurację, bar... cokolwiek. Okazuje się, że są 2 w tym jedno jest może 20m od nas :) To Bistro Pajęczynka. Wchodzimy do środka i... pierwsze wrażenie jest niezłe. Pytamy się co możemy dostać, na danie dnia trzeba jeszcze czekać około 40 minut, ale... inne dania są dostępne od zaraz. Zamawiamy więc standardowego Schabowego :), dzbanek herbaty i przyglądamy się mapą, nanosimy kilka drobnych korekt. Po kilku minutach zamówione dania i herbata lądują na stole. Jedzenie jest świeże, smaczne i szybko podane. Bar godny polecenia :) 
Najedzeni ruszamy dalej.
Ruiny synagogi (1852 r.) - Działoszyce
Ruiny synagogi (1852 r.) - Działoszyce © amiga
Tablica na Snagodze
Tablica na Snagodze © amiga
Wnętrze Synagogi
Wnętrze Synagogi © amiga
Wielka czaszka
Wielka czaszka © amiga
Kościół pw. Św.Trójcy w Działoszycach
Kościół pw. Św.Trójcy w Działoszycach © amiga
Okolice Biedrzykwoic
Okolice Biedrzykwoic © amiga
Pałac w Sancygniowie
Pałac w Sancygniowie © amiga
Kościół Piotra i Pawła w Sancygniowie
Kościół Piotra i Pawła w Sancygniowie © amiga
Kościół w Sancygniowie
Kościół w Sancygniowie © amiga
Po dość płaskim terenie pojawiają się znowu górki, podjazd pod Tomaszów daje popalić, dalej jest miejscowość o nazwie Góry, nie podoba mi się ta nazwa, ale okazuje się, że Górę już podjechaliśmy, teraz jest z górki ;) 
Planowaliśmy wczoraj, że wrócimy przez Pińczów, ale w barze zmodyfikowaliśmy trasę, chcemy być wcześniej na kempingu, liczymy na gorącą wodę pod prysznicem ;)
Tak więc kierunek Betlejem :)
Dojechaliśmy do Tomaszowa
Dojechaliśmy do Tomaszowa © amiga
Tomaszowskie Panoramy
Tomaszowskie Panoramy © amiga
Okolice Gór
Okolice Gór © amiga
Dzisiaj w Betlejem
Dzisiaj w Betlejem © amiga
Samo Betlejem zupełnie nijakie, nieco dalej wjeżdżamy do rezerwaty Polichno, skraca nam to drogę, jednak leśna ścieżka zaskakuje. Z mapy wynikało, że powinien to być szeroki szuter, a w rzeczywistości droga jest coraz bardziej błotnista, usiana kałużami, koleiny są coraz głębsze. W końcu nie da się jechać. Sprawdzam na GPSie, jesteśmy w połowie lasu.... wiec nie ma sensu się cofać. Brniemy więc dalej. Dookoła nas lata krwiożercze dziadostwo. Gdzie tu i tam. Rowery za to utytłane, zresztą buty też do połowy obklejone gliną. W końcu wydostajemy się z lasu. Pojawia się szuter, później asfalt, ale zatrzymujemy się na dobre kilka minut by oczyścić choć trochę siebie i rowery. Po drodze będziemy szukać jakiejś myjni... a może umyjemy rowery w stawie ;)
Kolejna czaszka
Kolejna czaszka © amiga
Sanktuarium Matki Bożej Młodzawskiej
Sanktuarium Matki Bożej Młodzawskiej © amiga
Sanktuarium Matki Bożej Młodzawskiej
Sanktuarium Matki Bożej Młodzawskiej © amiga
Czaszka przy Sanktuarium
Czaszka przy Sanktuarium © amiga
Do mety coraz bliżej, ale upał daje się we znaki, mało tego zaczyna wiać od wschodu, jazda jest ciężka. Ostatni odcinek to ponownie droga przez Nidę po płaskim, ale ciągnie się niesamowicie. Przy sklepie krótki postój, małe uzupełnienie zapasów, a kostki rosołowe chyba załatwią nam smak zupy którą planujemy ugotować :) 
Młodzawy
Młodzawy © amiga
W Wąwozie
W Wąwozie © amiga
Wąwóz w drugą stronę
Wąwóz w drugą stronę © amiga
Gdzie my jesteśmy?
Gdzie my jesteśmy? © amiga
Jeszcze jedna Czaszka
Jeszcze jedna Czaszka © amiga

Zupa z tego co przywieźliśmy jest niesamowicie aromatyczna i smaczna, znika wszystko. Plany na jutro już zrobione, rozrysowane na mapie. Niestety woda jak była zim,na tak jest dalej zimna. Ech. Ponownie rozglądam się za wymiennikami  Nigdzie ich nie zauważam. Moim zdaniem nie ma ich... Tak więc to, że jest ciepła woda gdy świeci słońce jest bajką właścicieli. Trudno, damy sobie radę. Za to... mamy dostęp do myjki rowerowej :)... Po kilku minutach rowery lśnią, choć trudno było zmyć glinę. 
W końcu zmęczeni około 21 idziemy spać. Jutro wczesna pobudka... 
Słońce już zaszło
Słońce już zaszło © amiga

Od Pienin po Pogórze Szydłowskie z Karoliną dzień piąty

Czwartek, 16 sierpnia 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Jako, że Beskid Wyspowy okazał się kolejną krainą deszczowców, bez szans na ocieplenie klimatu w ciągu najbliższych kilku godzin i bez specjalnych opcji wyjazdowych bez powtarzania przejazdów postanawiamy jeszcze wieczorem na wyjazd w inne rejony. 
Wcześnie rano jemy śniadanie, szybka kawa i ruszamy. Kierunek Busko-Zdrój, tam ma być nasza baza. Karolina coś mówi o Gackach i Loch Ness tam też się kierujemy. Na szczęście nie ma daleko, po trochę ponad godzinie jesteśmy na miejscu, tyle, że nie ma miejsc. 

Szybka lektura google i tuż obok jest jeszcze jedno miejsce, telefon i... czekają na nas. Kemping Gacki. Już na miejscu okazuje się, że to zupełnie nowy ośrodek położony nad jeziorem w starym kamieniołomie. Wszystko nowe, kilka drewnianych domków krytych strzechą. Sam kemping jest stosunkowo niewielki, jednak robi wrażenie :) pozytywne wrażenie. Właścicielka ostrzega nas, że ciepła woda jest tylko gdy świeci słońce, są EKO i mają wymienniki ciepła... 
Rozglądam się za wymiennikami, za panelami, za czymkolwiek ale nie mogę dostrzec, może po prostu są umieszczone na którymś z domków. Teraz nie to nas interesuje. 

Po pierwsze musimy pojechać do Buska-Zdroju, nie mamy map okolicy, odpalam więc nawigację na komórce i korzystając z niej jedziemy do miasta. Tuż po wyjeździe trafiamy na pierwszy krzyż z 2 czaszkami :)

Ledwo wyjechaliśmy a już jest czaszka
Ledwo wyjechaliśmy a już jest czaszka © amiga
.. a nawet dwie czaszki
.. a nawet dwie czaszki © amiga
Nawigacja prowadzi nas wpierw opłotkami, później wyprowadza nas na drogę wojewódzką, ruch nie jest specjalnie wielki, jednak pojawiają się tiry. Nieco przed Buskiem trafiamy na kolejną czaszkę. 
Kolejny krzyż z czaszką
Kolejny krzyż z czaszką © amiga
Gdy wjeżdżamy do miasta staramy się kierować wg drogowskazów na centrum, tyle tylko, że one są przygotowane dla samochodów, a nie rowerów, w efekcie jedziemy nieco dookoła, ale o tym dowiadujemy się sporo później. 
Odszukujemy centrum informacji przy głównym deptaku w mieście, jest przyzwoicie zaopatrzone. Gdy dostajemy do ręki mapy okolicy... serca nam się radują, to jest to o czym marzyliśmy, nawet nieco więcej... Mamy też plan miasta. Jako, że trochę czasu już minęło, to postanawiamy stanąć w pobliskim barze, zajrzeć do map, ustalić plan na dzisiaj, zobaczyć gdzie możemy podjechać, z grubsza nakreślamy plan. W między czasie znika jedzenie z talerzy. Najedzeni ruszamy na objazd miasta. 
Busko-Zdrój
Busko-Zdrój © amiga
W Busku-Zdroju nad deptakiem
W Busku-Zdroju nad deptakiem © amiga
Droga rowerowa
Droga rowerowa © amiga
Oznaczenia na DDRce
Oznaczenia na DDRce © amiga
Wojtek Belon i Karolina
Wojtek Belon i Karolina © amiga
Synagoga w Busku-Zdroju
Synagoga w Busku-Zdroju © amiga
2 czaszki na  starym cmentarzu przy kościółku św. Leonarda w Busku-Zdroju
2 czaszki na starym cmentarzu przy kościółku św. Leonarda w Busku-Zdroju © amiga
kościół św. Leonarda w Busku-Zdroju
kościół św. Leonarda w Busku-Zdroju © amiga
kościół św. Leonarda w Busku-Zdroju
kościół św. Leonarda w Busku-Zdroju © amiga
W parku zdrojowym
W parku zdrojowym © amiga
Dom zdrojowy
Dom zdrojowy © amiga
Kapliczka  św. Anny w parku Zdrojowym
Kapliczka św. Anny w parku Zdrojowym © amiga
Wnętrze kapliczki św. Anny
Wnętrze kapliczki św. Anny © amiga
Mimo tego, że samo miasto nie jest szczególnie wielkie to punktów do odwiedzenia jest całkiem sporo. Niesamowicie wyglądają drogi rowerowe, dodatkowo odwiedzamy drewniany kościółek, park zdrojowy, kapliczkę... Znajdujemy kolejne czaszki na krzyżach, w sumie w Busku spędziliśmy grubo ponad godzinę. 
Jedyne co mi się nie podobało, to dopuszczenie ruchu samochodowego w ścisłym centrum, powinien być mocno ograniczony, dotyczy to jednak prawie wszystkich polskich miast. Samochodu powinny mieć zakaz wjazdu do centrów miast. 
Drugi element który strasznie mnie ruszył to synagoga, budynek sam w sobie piękny, ale jednak jakiś nadzór nad nim powinien być, masa reklam na elewacji, pstrokacizna itd. Podoba mi się to co zostało przyjęte na starym mieście w Warszawie. Gdzie nawet logo Żabki czy Biedronki ma inną kolorystykę, nie straszy. Mało tego pasuje do otoczenia. 
Pstrokacizna na elewacjach zabytkowych budynków to niestety norma w Polsce. Brakuje nam jeszcze sporo do zachodu... 

Po wyjeździe z miasta krążymy po okolicy, mamy zaznaczone kilka punktów na mapie, dworki, pałace, kościoły itd. Dworki niestety zaskakują nieprzyjemnie, w większości okazują się to ruiny mimo, że mapa twierdzi co innego. Szkoda takich miejsc. Za to kościoły wyglądają całkiem przyzwoicie, Zaskakują ich wnętrza gdzie dokładnie w środku na głównej alei umieszczone są kolumny. Nie trafia do mnie to rozwiązanie, jest dziwne i inne of tego do czego przywykłem. 
Kościół pw. św. Jakuba Apostoła w Szczaworyżu
Kościół pw. św. Jakuba Apostoła w Szczaworyżu © amiga
Panorama Szczaworyżu
Panorama Szczaworyżu © amiga
W wąwozie
W wąwozie © amiga
Nowicjat Księży Sercanów
Nowicjat Księży Sercanów © amiga
Znajdź czaszkę ;)
Znajdź czaszkę ;) © amiga
Na dziedzińcu Nowicjatu
Na dziedzińcu Nowicjatu © amiga
Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła
Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła © amiga
Dzwonnica przy kościele św. Apostołów Piotra i Pawła
Dzwonnica przy kościele św. Apostołów Piotra i Pawła © amiga
Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła © amiga
Chyba trwają przygotowania
Chyba trwają przygotowania © amiga

Okolica niby powinna być płaska, pewnie tak też jest w porównaniu do Beskidów czy Pienin, ale jednak co chwilę mamy górki do podjechania. Czasami ciągną się po 2 km czasami są strome, nachylenie po 10 i więcej procent. W tej okolicy raczej się tego nie spodziewałem. Docieramy do Solca-Zdroju. Nazwa powinna trochę zobowiązywać, jednak widać, że czas nie obszedł się łaskawie z tym miejscem. Dopiero od niedawna coś się dzieje, zaczęły się jakieś remonty. Wydaje się że park zdrojowy jest w rękach prywatnych. W sumie samo miasteczko jest średnio przyjemne. Można je obejść w ciągu kilkudziesięciu minut. 
Jednak w samym mieście były 2 miejsca, które odwiedzamy, to sklep rolniczy - kupiliśmy przedłużacz i stoisko z miodami, coś nas męczy, a do herbaty będzie jak znalazł :)

To teraz będzie z górki
To teraz będzie z górki © amiga
Strudzenie rowerzyści odpoczywają
Strudzenie rowerzyści odpoczywają © amiga
Willa Irena w parku zdrojowym w Solcu-Zdroju
Willa Irena w parku zdrojowym w Solcu-Zdroju © amiga
Łazienki w parku zdrojowym
Łazienki w parku zdrojowym © amiga
Trwa remont
Trwa remont © amiga
Kościół pw. św. Katarzyny w Piasku Wielkim
Kościół pw. św. Katarzyny w Piasku Wielkim © amiga
Kolejna dzisiaj znaleziona czaszka
Kolejna dzisiaj znaleziona czaszka © amiga
Parafia św. Bartłomieja w Wiślicy
Parafia św. Bartłomieja w Wiślicy © amiga
Płaska okolica ;)
Płaska okolica ;) © amiga
Kościół pw. św. Wawrzyńca w Gorysłwicach
Kościół pw. św. Wawrzyńca w Gorysłwicach © amiga

Pora ruszyć dalej, dzień nie jest za długi, a chcemy być przed zachodem słońca w bazie, jest jeszcze szansa na ciepłą wodę ;). Powoli więc odbijamy na zachód kierując się na Wiślicę, a później Gacki. Okolica jakby nieco bardziej płaska, choć w oddali widać jakieś wzniesienia. 
Centrum Wiślicy
Centrum Wiślicy © amiga
Pod kościołem pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Wiślicy
Pod kościołem pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Wiślicy © amiga
Dzwonnica przy kościele
Dzwonnica przy kościele © amiga
nietypowe wnętrze kościoła
nietypowe wnętrze kościoła © amiga
... tutaj też ciekawie
... tutaj też ciekawie © amiga
Widać że trwają przygotowania do uroczystości
Widać że trwają przygotowania do uroczystości © amiga
Wiślica zaskakuje zabytkami, miejscowość wielkościowo podobna do Solca, jednak jest tutaj jakoś przytulniej. Rynek, kościół i dom Długosza. Sporo tablic informacyjnych, spisanej historii... Spędzamy tutaj dobre kilkanaście minut :)
Dom Długosza
Dom Długosza © amiga
Okolice Jurkowa
Okolice Jurkowa © amiga
Kościół św. Teresy z Avila w Jurkowie
Kościół św. Teresy z Avila w Jurkowie © amiga
Pola kukurydzy
Pola kukurydzy © amiga
Nad Nidą w okolicach Starej Zagości
Nad Nidą w okolicach Starej Zagości © amiga
Słońce grzeje
Słońce grzeje © amiga
Czas niestety szybko ucieka, a do Gacków droga jeszcze daleka zastanawiamy się co musimy jeszcze kupić, będziemy pewnie przejeżdżać obok sklepów, większość jest otwarta. Tylko czego nam brakuje? Wydaje się, że mamy wszystko... miód jest, przedłużacz też ;) Resztę kupiliśmy z rana. 
Kościół św. Jana Chrzciciela w Starej Zagości
Kościół św. Jana Chrzciciela w Starej Zagości © amiga
Czaszka na zakończenie wycieczki :)
Czaszka na zakończenie wycieczki :) © amiga
Na miejsce docieramy trochę przed zachodem słońca, woda jest... mocno letnia. Ech... Wieczór za to spędzamy na snuciu planów na dzień następny :), a ten zapowiada się wyjątkowo gorący :)

Od Pienin po Pogórze Szydłowskie z Karoliną dzień czwarty

Środa, 15 sierpnia 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Poranek na Słonecznej przystani w Beskidzie Niskim wita nas mgłą, po kilkudziesięciu minutach zaczyna lać, na szybko sprawdzamy prognozy, radary. Pogoda zmieniła się i to dość mocno. Możemy bądź tutaj spędzić kilak godzin bezczynnie licząc krople deszczu, bądź wyrwać się z krainy deszczowców i ruszyć na północ tam gdzie świeci słońce.... 

Po kilku przygodach z poszukiwaniem bazy, czy to podjeżdżając na miejsce, czy dzwoniąc lądujemy na kąpielisku Chorwacja w Jurkowie. Nazwa nie oddaje tego co jest na miejscu. Ośrodek jest duży, jest pole namiotowe, pole kempingowe, są domki, pokoje, basen, jezioro, bar i wiele, wiele innych atrakcji, tyle, że z większości i tak nie będziemy korzystać. 

Wsiadamy an rowery i ruszamy.... Trasa będzie krótka, choć nie za łatwa. W końcu Beskid Wyspowy daje popalić. Szybko docieramy do Czchowa, miasteczko dopiero się budzi, niby jest już popołudnie, ale turystów praktycznie nie ma. 

Baszta w Czchowie

Baszta w Czchowie © amiga
Zawsze uśmiechnięta :)
Zawsze uśmiechnięta :) © amiga
Drewniana dzwonnica w Czchowie
Drewniana dzwonnica w Czchowie © amiga
kościół pw. Narodzenia NMP w Czchowie
kościół pw. Narodzenia NMP w Czchowie © amiga
Wnętrze kościoła w Czchowie
Wnętrze kościoła w Czchowie © amiga
Schody do dzwonnicy
Schody do dzwonnicy © amiga
Centrum Czchowa
Centrum Czchowa © amiga
O tej porze jeszcze nie ma zbyt wielu turystów
O tej porze jeszcze nie ma zbyt wielu turystów © amiga
Spędzamy tutaj dobre kilkanaście minut, analiza map i jedziemy do Iwkowej, podjazdy zaczynają się robić bardziej konkretne, pojawiają się ścianki, ciągnące się po wiele kilometrów. Za to widoki... coś niesamowitego. Na szczycie co chwilę stajemy, co chwilę fotografujemy... Za to zaskakuje nam prawie zerowa liczba rowerzystów, okolica aż prosi się o jazdę... 
W drodze do Iwkowej
W drodze do Iwkowej © amiga
Okolice Kwaśniówki
Okolice Kwaśniówki © amiga
Leśniczówka w Kwaśniówce
Leśniczówka w Kwaśniówce © amiga
Ale widoki
Ale widoki © amiga
Warto było się wspinać
Warto było się wspinać © amiga
Po zjeździe do Iwkowej, stajemy na chwilę przy kościele, analizujemy mapy, potrzebuję już wody... ta którą miałem powoli się kończy...  niedaleko jest jakaś stacja benzynowa, powinna być otwarta. Mamy ją po drodze... 
Na miejscu po zakupach, jest coś co mnie zaskoczyło. Za kolę i 2 Grześki zapłaciłem 8 zł, to cena podobna jeżeli nie identyczna z tymi sklepowymi.
Kościół pw. Nawiedzenia NMP w Iwkowej
Kościół pw. Nawiedzenia NMP w Iwkowej © amiga
Okolice Porąbki Iwkowskiej
Okolice Porąbki Iwkowskiej © amiga
W drodze do Wojakowa
W drodze do Wojakowa © amiga
Jesteśmy tym razem na otwartym terenie, wiatr zaczyna trochę przeszkadzać, mamy go w twarz. Kilka km ciężkiej walki z wiatrem z podjazdami. W Wojakowej trafiamy na odpust :), zastanawiamy się czy nie zostać dłużej ;). No dobra żartowałem. Ani ja, ani Karolina nie trawimy cepelii, robienia z ludzi idiotów, wciskania śmieci... a tak to wygląda. Przemieszczamy się dalej... osiągamy Rajbrot, jest drewniany kościółek, na dokładkę jest otarty, wchodzimy do środka. 
Pięknie tutaj
Pięknie tutaj © amiga
Wojakowa - Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej
Wojakowa - Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej © amiga
Gdzieś przed Kamionkami
Gdzieś przed Kamionkami © amiga
Kapliczka w okolicach Rajbrotu
Kapliczka w okolicach Rajbrotu © amiga
kościół Narodzenia N.M.P. w Rajbrocie
kościół Narodzenia N.M.P. w Rajbrocie © amiga
Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła © amiga
Organy i sufit
Organy i sufit © amiga
Opis tuż obok i na mapie sugeruje, że oprócz kościoła i dzwonnicy powinien być spichlerz, szukamy go dobre kilkanaście minut... nie ma... poddajemy się, szkoda czasu. kierunek Lipnica Murowana. 
Z tyłu stary kościół w Rajbrocie
Z tyłu stary kościół w Rajbrocie © amiga
W drodze do Lipnicy Murowanej
W drodze do Lipnicy Murowanej © amiga
Przy znaku Lipnica Murowana
Przy znaku Lipnica Murowana © amiga
Ciekawie malowane budynki
Ciekawie malowane budynki © amiga
Centrum ładne, ale te samochody do likwidacji...
Centrum ładne, ale te samochody do likwidacji... © amiga
Pomnik Władysława Łokietka
Pomnik Władysława Łokietka © amiga
Może wody?
Może wody? © amiga
Miejscowość zaskakuje, co krok to niespodzianka, piękny rynek, tyle, że zawalony samochodami, w pobliżu 3 kościoły, kilka pomników. Podjeżdżamy pod najstarszy kościół św. Leonarda wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Mamy szczęście jest otwarty :) Wchodzimy do środka, ale, naszym oczom przed wejściem ukazuje się kilka czaszek na nagrobkach, Po wyjściu z kościoła zaczynamy je dokumentować. Jedna, dwie, trzy... jest już sześć, zastanawiamy się czy będzie jeszcze siódma... jest i ósma, dziewiąta, tracimy rachubę. Naliczyliśmy w sumie 32 może 33... Nie przypominam sobie takiego drugiego miejsca w Polsce. Trzeba chyba popatrzeć na mapy gdzie znajdują się podobne obiekty wpisane na listę UNESCO. 
Przy Kościele św. Leonarda
Przy Kościele św. Leonarda © amiga
Kościół św Leonarda w Lipnicy Murowanej
Kościół św Leonarda w Lipnicy Murowanej © amiga
Kościół św Leonarda w Lipnicy Murowanej z drugiej strony
Kościół św Leonarda w Lipnicy Murowanej z drugiej strony © amiga
Wnętrze kościoła św. Leonarda
Wnętrze kościoła św. Leonarda © amiga
Czaszki na starym cmentarzu w Lipnicy Murowanej (1)
Czaszki na starym cmentarzu w Lipnicy Murowanej (1) © amiga
Czaszki na starym cmentarzu w Lipnicy Murowanej (2)
Czaszki na starym cmentarzu w Lipnicy Murowanej (2) © amiga
Czaszki na starym cmentarzu w Lipnicy Murowanej (3)
Czaszki na starym cmentarzu w Lipnicy Murowanej (3) © amiga
Czaszki na starym cmentarzu w Lipnicy Murowanej (4)
Czaszki na starym cmentarzu w Lipnicy Murowanej (4) © amiga



Kwatera prawosławna
Kwatera prawosławna © amiga

Pora zacząć wracać na kąpielisko Chorwacja gdzie mamy bazę. Kilka podjazdów, ponownie zaskakuje, wydawałoby się, że będziemy jechać wzdłuż potoku raczej z górki, a jednak... trzeba czasami trochę się pomęczyć. 
Dwór Ledóchowskich w Lipnicy Murowanej
Dwór Ledóchowskich w Lipnicy Murowanej © amiga
Kolejna czaszka ;)
Kolejna czaszka ;) © amiga
Chmury cały czas straszą
Chmury cały czas straszą © amiga
Na szczycie górki
Na szczycie górki © amiga
Kościół pw. Mikołaja Biskupa w Tymowej
Kościół pw. Mikołaja Biskupa w Tymowej © amiga
Stara dzwonnica przy Kościelee pw. Mikołaja Biskupa w Tymowej
Stara dzwonnica przy Kościelee pw. Mikołaja Biskupa w Tymowej © amiga
Kościół pw. Mikołaja Biskupa w Tymowej
Kościół pw. Mikołaja Biskupa w Tymowej © amiga
Wnętrze kościoła w Tymowej
Wnętrze kościoła w Tymowej © amiga
Jurków Kościół Przemienienia Pańskiego i Miłosierdzia Bożego
Jurków Kościół Przemienienia Pańskiego i Miłosierdzia Bożego © amiga
Jurków Kościół Przemienienia Pańskiego i Miłosierdzia Bożego zza płotu ;)
Jurków Kościół Przemienienia Pańskiego i Miłosierdzia Bożego zza płotu ;) © amiga

Po drodze oczywiście trafiamy an kolejne w kościoły drewniane, w tym jeden otwarty, drugi niestety nie. Na miejscu pragniemy się odświeżyć i... niemiła niespodzianka, ktoś ukradł kabel/przedłużacz do bojlera. Woda jest lodowata. Na szczęście zgłoszenie u kierownika rozwiązało problem, choć trzeba było czekać godzinę by woda się zagrzała. 
Kąpielisko Chorwacja w Jurkowie
Kąpielisko Chorwacja w Jurkowie © amiga
Słońce powoli znika
Słońce powoli znika © amiga

Słońce powoli chowa się za horyzont, a my zastanawiamy się co dalej, na jutro prognozy nie są zbyt optymistyczne. Chyba ponownie zmienimy lokalizację. Tylko gdzie. Optuję za jurą, choć mamy ją przejechaną kilka razy, ale mam mapy ;) Karolina proponuje coś bliżej Kielc. Tam nas nie było, ale nie mamy też map. Po dłuższej debacie dochodzimy do wniosku, że o 7 ruszamy do Buska-Zdroju. Mapy kupi się po drodze. 


Od Pienin po Pogórze Szydłowskie z Karoliną dzień trzeci

Wtorek, 14 sierpnia 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Poranne prognozy okazały się nieco bardziej optymistyczne, mamy dobre 5 godzin zanim coś paskudnego nadciągnie nad okolicę. Plan jest prosty, kierunek Stary i Nowy Sącz, powrót przed 13... Ruszamy z lekkim poślizgiem, ale może to i dobrze? Mgły opadły, jest nieco cieplej. Na drogach ruch samochodowy nie powinien jeszcze przytłaczać. 

Droga do Łącka mija dość szybko, za to samo miasteczko niczym szczególnym się nie wyróżnia, ciężko tutaj mówić o objeździe, w zasadzie jest coś na kształt ryneczku, jest kościół. Trwa targ... Po 5 minutach jedziemy dalej. 
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Łącku
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Łącku © amiga
Okolice Jazowiska
Okolice Jazowiska © amiga
Jako, że poruszamy się drogą wojewódzką, to mija nas trochę samochodów ciężarowych, w okolicach Jazowisk wpadamy na szatański pomysł, a może by tam boczną drogą? Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy, tyle, że nikt nie zauważył poziomic. Pionowa ścianka daje się nam we znaki, na dokładkę pod koniec trafiamy na remont drogi, pozostaje przeprowadzić rowery jakieś 100 może 150m. Na szczęście pracownicy nie stwarzają problemów. Chwilę później możemy podziwiać panoramę z okolic Łaz Brzyńskich. Podjeżdżamy też do drewnianego kościółka w Gołkowicach Górnych. Wewnątrz jest ksiądz, przygotowuje wystrój na jutro, być może chodzi o ceremonię zaślubin. Chwilę opowiada nam o kościele, zaskakuje jego wiek. Ma "dopiero" trochę ponad 100 lat. Za to wnętrze jest całkiem przyjemnie urządzone. 
A to Ci niespodzianka
A to Ci niespodzianka © amiga
Łazy Brzyńskie
Łazy Brzyńskie © amiga
Kościół pw. św. Antoniego Padewskiego w Gołkowicach Górnych
Kościół pw. św. Antoniego Padewskiego w Gołkowicach Górnych © amiga
Wnętrze kościoła
Wnętrze kościoła © amiga
Wkrótce po opuszczeniu kościoła docieramy do Starego Sącza, rynek... piękny, szkoda tylko, że nie został wyłączony z ruchu samochodowego. Aż prosi się o deptaki, o miejsca odpoczynku, o restauracje, knajpki. Da się to zrobić, tylko trzeba chcieć. 
Kręcimy się po centrum, kościół, klasztor, źródełko, brama.... jest co zwiedzać. Samo miast robi bardzo przyjemne wrażenie, tylko te samochody... szkoda gadać. 
Stary Sącz - kościół pw. Św. Elżbiety Węgierskiej
Stary Sącz - kościół pw. Św. Elżbiety Węgierskiej © amiga
plebania przy kościele w Starym Sączu
plebania przy kościele w Starym Sączu © amiga
Wnętrze kościoła Św. Elżbiety Węgierskiej
Wnętrze kościoła Św. Elżbiety Węgierskiej © amiga
Na rynku w Starym Sączu
Na rynku w Starym Sączu © amiga
Klasztor Sióstr Klarysek
Klasztor Sióstr Klarysek © amiga
Pierwsza czaszka dzisiaj
Pierwsza czaszka dzisiaj © amiga
Druga czaszka :) w jednym meijscu
Druga czaszka :) w jednym meijscu © amiga
Na dziedzińcu
Na dziedzińcu © amiga
Kościół Świętej Trójcy i św. Klary
Kościół Świętej Trójcy i św. Klary © amiga
Piękne wnętrze - zdjęcie z ukrycia ze względu na zakaz fotografowania
Piękne wnętrze - zdjęcie z ukrycia ze względu na zakaz fotografowania © amiga
Brama Seklerska
Brama Seklerska © amiga
Brama Seklerska z drugiej strony
Brama Seklerska z drugiej strony © amiga
Źródełko Św. Kingi
Źródełko Św. Kingi © amiga
Spoglądamy na zegarki, chyba Nowy Sącz zostawimy sobie na kiedy indziej, burze powoli się zbliżają, mamy jeszcze jakieś 2 godziny, jednak fajnie byłoby wrócić do bazy przed deszczem. Odbijamy na Stadła, po drodze zaskakuje nas DDRka, jest taka jak powinna być. Idealna. szkoda tylko, że za mostem się kończy. 
Jaka piękna droga rowerowa
Jaka piękna droga rowerowa © amiga
Lubię takie mosty
Lubię takie mosty © amiga
Dunajec
Dunajec © amiga
Kolejny most nad Dunajcem
Kolejny most nad Dunajcem © amiga
W drodze powrotnej zatrzymujemy się to tu to tam, focimy. Na jednej ze stacji benzynowych ciut dłuższa przerwa na kawę i sprawdzenie radarów. Jeszcze nie jest źle.. 
Szeroka rzeka
Szeroka rzeka © amiga
Okolice Potoku
Okolice Potoku © amiga
Sprawdzamy zdjęcia
Sprawdzamy zdjęcia © amiga
Docieramy do ośrodka, szybka kąpiel, pora coś zjeść, jest w końcu bar :). Obiad przypomina bar mleczny, ale jest to dobre, pożywne :). Dostajemy też deser... pycha. Pogoda w ciągu 15 minut się zmienia, zaczyna lać...
Tor kajakarstwa górskiego
Tor kajakarstwa górskiego © amiga
Pakujemy się do samochodów i uciekamy z tej krainy deszczowców. Kierunek Beskid Niski, obieramy nową bazę w okolicy Uścia Gorlickiego. Na miejscu przepakowujemy się i zostawiamy rowery, po okolicy krążą mniejsze i większe opady. Samochód lepiej się sprawdzi w takich warunkach. Wyznaczamy sobie kilka dość odległych punktów do których raczej nie dojedziemy jutro rowerami. Za to warto je odwiedzić. Góry niesamowicie piękne, okolica malownicza. Z naszych ust wydobywa się wiele Ochów i Achów... 
Kaplica na cmentarzu w Uściu Gorlickim
Kaplica na cmentarzu w Uściu Gorlickim © amiga
Kaplica na cmentarzu
Kaplica na cmentarzu © amiga
Kwatera wojskowa
Kwatera wojskowa © amiga
Cmentarz wojskowy
Cmentarz wojskowy © amiga
Kościół pw. Matki Boskiej Nieustajacej Pomocy w Uściu Gorlickim
Kościół pw. Matki Boskiej Nieustajacej Pomocy w Uściu Gorlickim © amiga
Kościół pw. Matki Boskiej Nieustajacej Pomoc
Kościół pw. Matki Boskiej Nieustajacej Pomoc © amiga
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Wysowej-Zdroju
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Wysowej-Zdroju © amiga
Pofałdowany krajobraz
Pofałdowany krajobraz © amiga
Cerkiew pw. Św. Archanioła Michała w Wysowej-Zdroju
Cerkiew pw. Św. Archanioła Michała w Wysowej-Zdroju © amiga
Tabliczka informacyjna
Tabliczka informacyjna © amiga
Wysowa-Zdrój - park zdrojowy
Wysowa-Zdrój - park zdrojowy © amiga
Wysowa-Zdrój - basen w parku
Wysowa-Zdrój - basen w parku © amiga
Stary dom zdrojowy
Stary dom zdrojowy © amiga
Cerkiew prawosławna Opieki Bogurodzicy w Hańczówce
Cerkiew prawosławna Opieki Bogurodzicy w Hańczówce © amiga
Cerkiew św. św. Kosmy i Damiana w Skwirtnem
Cerkiew św. św. Kosmy i Damiana w Skwirtnem © amiga
Cerkiew prawosławna św. Paraskiewy w Kwiatoniu
Cerkiew prawosławna św. Paraskiewy w Kwiatoniu © amiga
Niestety aura nas dziś nie rozpieszcza, zaczyna grzmieć, padać, chwilami mocniej leje. Zawracamy do bazy. Wieczorem omawiamy plany na dzień następny licząc na to, że pogoda nam ich nie zepsuje. 
Coś niskie te chmury
Coś niskie te chmury © amiga

Mimo gonitwy dzień był intensywny, cały czas coś się działo, szkoda tylko, że idące na nas burze korygowały nam dość mocno plany, kierunki wyjazdu. Ale co tam. Wieczór zapowiada się mokry, ale za to w Najlepszym możliwym towarzystwie z Karoliną 

Od Pienin po Pogórze Szydłowskie z Karoliną dzień drugi

Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dzień zaczyna się wczesną pobudką, przygotowaniami... Po 8 ruszamy do Szczawnicy, oczywiście na rowerach, bo jak inaczej ;)...
Do pokonania mamy około 20 km, lekko pod górkę, nie zatrzymujemy się, wczoraj sfotografowaliśmy chyba większość tego co chcieliśmy, teraz musimy dotrzeć na miejsce zbiórki. Tyle, że nie wiemy dokładnie gdzie ;) Informacja że w Szczawnicy jest mało precyzyjna, profilaktycznie po drodze dzwonię do organizatorów, opisują miejsce.. okazuje się, że stoimy prawie dokładnie przy nim ;).
Jako że jesteśmy przed czasem to na chwilę jedziemy do centrum na drobne zakupy, gdy wracamy okazuje się, że samochód i kajaki ugrzęzły w korku przed Krościenkiem. Cóż... 

W oczekiwaniu na spływ kajakowy
W oczekiwaniu na spływ kajakowy © amiga

Czekamy prawie godzinę, w między czasie zapoznajemy się z metą ;), to tutaj mamy zacumować. Około 12 jesteśmy na starcie w Sromowcach Niżnych, kajaki dmuchane mają skróconą trasę, ale wolimy je, są mniej podatne na wywrotki, bezpieczniejsze. Plastikowe za to są szybsze... ale nurt trochę nas przeraża, nie mamy doświadczenia z rzekami górskimi. 

Kajaki już przygotowane
Kajaki już przygotowane © amiga
Na Dunajcu :)
Na Dunajcu :) © amiga

Spływ trwa 2.5 godziny, rzeka zaskoczyła, miło zaskoczyła, oczywiście nurt zaskoczył, nauczenie się sterowania kajakiem na takiej rzece chwilę nam zajmuje. Za to frajda ze spływu niesamowita, choć jesteśmy cali mokrzy :) Nie da się tego porównać do spływu z flisakami, jednak co kajak to kajak :)

Przy cumowaniu nie obyło się bez problemów ;), nie trafiliśmy tak jak myślałem i lekko przestrzeliliśmy metę ;).
Po godzinnym odpoczynku, grzaniu się w cieple słońca wsiadamy na rowery i ruszamy... ze Szczawnicy na Sewerynówkę, w końcu jesteśmy w górach ;) Więc jakiś podjazd musi być, mniejszy czy większy ale jednak. 

Ciekawy pojazd :)
Ciekawy pojazd :) © amiga
Droga na Sewerynówkę
Droga na Sewerynówkę © amiga

Są miejsca które zaskakują, czy to nachyleniem, czy widokami. Poruszamy się z grubsza wzdłuż potoku, gdy mijamy granicę lasu jest przyjemnie chłodno, słońce  tak nie pali, zatrzymujemy się co jakiś czas bo coś nas zaintrygowało. Przy wodospadzie widzimy grupkę chłopców, jeden z nich wspiął się na skałę, jakieś 3 m nad lustrem wody i... skoczył, trochę mnie to zaskoczyło, ale obstawiałem, że pod wodospadem jest przynajmniej 2 m wody. Gdy jednak stanął okazało się że ma jej może do pasa... Ryzykant... dobrze, że na nogi a nie na głowę... 

Wodospad Zaskalnik
Wodospad Zaskalnik © amiga
Upalny dzień, a tutaj można się schłodzić
Upalny dzień, a tutaj można się schłodzić © amiga

Wspinamy się dalej, aż do kapliczki, chwila odpoczynku, kilka zdjęć i zawracamy, by jednak za szybko nie skończyć wycieczki, jest jeszcze wcześnie kierujemy się na Wąwóz Homole. Długi podjazd choć niezbyt stromy. Rozglądamy się, przyglądamy, podziwiamy... i oczywiście fotografujemy ;)

Kaplica rzymskokatolicka na Sewerynówce
Kaplica rzymskokatolicka na Sewerynówce © amiga
wnętrze kaplicy na Sewerynówce
wnętrze kaplicy na Sewerynówce © amiga
Wąwóz Homole
Wąwóz Homole © amiga
W rezerwacie Biała Woda
W rezerwacie Biała Woda © amiga
Wycinka w rezerwacie
Wycinka w rezerwacie © amiga
Na rowerze przyjemniej :)
Na rowerze przyjemniej :) © amiga
Jedna z opcji przeprawy przez potok
Jedna z opcji przeprawy przez potok © amiga
Gdy z grubsza mamy wszystko co chcieliśmy zjeżdżamy, w Jaworku w kawiarni przy pensjonacie Magdalenka przerwa, oczywiście na kawę i ciasto własnej produkcji. Cena zaskoczyła... 12 złotych za całość... 
Ruszamy wkrótce dalej, w Szczawnicy wjeżdżamy do parku a później jedziemy wzdłuż deptaka... Miejsce fajnie przygotowane, drogi rowerowe, drogi piesze... Mimo turystów nie ma problemu z tłokiem, z przejazdem. Wkrótce docieramy więc do wyjazdu. 
Trabanta nie widziałem już wieki
Trabanta nie widziałem już wieki © amiga
Park w Szczawnicy
Park w Szczawnicy © amiga
Staw w parku
Staw w parku © amiga
Spokój, cisza... można odpocząć
Spokój, cisza... można odpocząć © amiga
Jak schłodzić się w tak upalny dzień?
Jak schłodzić się w tak upalny dzień? © amiga
Wszędzie pełno turystów
Wszędzie pełno turystów © amiga
Słońce jeszcze wysoko
Słońce jeszcze wysoko © amiga
Nad Grajcarkiem
Nad Grajcarkiem © amiga
Tym razem nie ma korka, może dlatego, że to poniedziałek? Szybko jesteśmy w Krościenku gdzie Karolina kątem oka zauważa coś... to coś to pozostałości po tutejszym kirkucie. Jest prawie kompletnie zniszczony, jedynie 2 macewy jakoś ocalały, choć leżą bezwładnie wśród roślin. Samo miejsce nie jest jednak zaniedbane czy opuszczone. Tablice z historią tutejszych Żydów robią wrażenie, chwilę wiec zajmuje nam zapoznanie się z nimi. 
Gdy ruszamy podjeżdża jakiś samochód, ludzie kierują się na Kirkut, tak więc nie tylko my mamy jakiegoś dziwnego bzika na punkcie starych cmentarzy. 
Historia Żydów z Krościenka nad Dunajcem (1)
Historia Żydów z Krościenka nad Dunajcem (1) © amiga
Historia Żydów z Krościenka nad Dunajcem (2)
Historia Żydów z Krościenka nad Dunajcem (2) © amiga
Historia Żydów z Krościenka nad Dunajcem (3)
Historia Żydów z Krościenka nad Dunajcem (3) © amiga
Historia Żydów z Krościenka nad Dunajcem (4)
Historia Żydów z Krościenka nad Dunajcem (4) © amiga
Tablica w miejscu kirkutu
Tablica w miejscu kirkutu © amiga
Jedna z niewielu ocalałych macew
Jedna z niewielu ocalałych macew © amiga
Pamięci ofiar zagłady
Pamięci ofiar zagłady © amiga
Słońce powoli ale nieubłaganie obniża się po zachodniej stronie gór... chcemy dojechać do bazy jeszcze przed zachodem słońca. Niby nie jest daleko, ale sama droga nie należy do najprzyjemniejszych. Szkoda, że nie ma możliwości by cały odcinek bezpiecznie objechać bocznymi drogami, ale takie są góry. Liczba alternatywnych opcji przejazdu jest dramatycznie mała
Dunajec w Kątach
Dunajec w Kątach © amiga
Słońce coraz niżej... w cieniu chłodno
Słońce coraz niżej... w cieniu chłodno © amiga
Okolice Górek
Okolice Górek © amiga
Słońce powoli znika
Słońce powoli znika © amiga
Uśmiechnięta Karolina :)
Uśmiechnięta Karolina :) © amiga

Gdy docieramy do Wietrznic słońce jest już za górą, zaczyna się ściemniać... Powoli pora przyjrzeć się mapą, zaplanować coś na jutro, może być z tym jednak problem, prognozy straszą. 

Nie zmienia to faktu, że dzień był fantastyczny i wykorzystany do granic możliwości :)

Od Pienin po Pogórze Szydłowskie z Karoliną dzień pierwszy

Niedziela, 12 sierpnia 2018 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Dzień zaczął się około 3:00, ale jak to bywa w życiu nic nie jest łatwe, tym razem awaria, problemy z wyjazdem spowodowały lekką obsuwę. Z Katowic wyjeżdżam dopiero po 6:00... jak późno, a droga daleka. Kierunek Pieniny, okolice Łącka... 
W między czasie dostaję informację, że z północy Karolina już jest w drodze... 

Dzień dobry :)
Dzień dobry :) © amiga

Opóźnienie i problemy spowodowały, że w bazie w Wietrznicach melduję się trochę przed 10.... czas na szybkie drugie śniadanie, lekkie rozpakowanie się, przygotowanie rowerów i około 11:00 w końcu wsiadamy na rowery. 
Przez zawieruchę ostatnich dni i porannego Sajgonu specjalnie nie miałem czasu by przyjrzeć się mapą... na szczęście jest Karolina :) bez której wyjazdy nie doszłyby do skutku, bez której to nie było by to... 

Dunajec w okolicy Tylmanowej
Dunajec w okolicy Tylmanowej © amiga

Jako że głównym punktem wyjazdu w Pieniny ma być spływ kajakowy, zaplanowany an jutro postanawiamy przyjrzeć się przełomom Dunajca. Do tej pory rzeki z którymi mieliśmy do czynienia miały powolny nurt... płynęło się nimi z zawrotną prędkością 3-4 km/h ;), Nie mamy doświadczenia z rzekami górskimi... Podejrzewam, że i tutaj cudów nie będzie, jednak to są góry, woda płynie nieco szybciej... 

Takie rowerówki lubię
Takie rowerówki lubię © amiga

Jadąc wzdłuż rzeki w kierunku Krościenka nie do końca podoba nam się kolor wody, ale to pewnie efekt ostatnich opadów, nurt niesie sporo ziemi, mułu i Bóg wie czego jeszcze. Zaskakują za to wędkarze, stoją na środku rzeki, po piersi w wodzie i łowią ryby... Chyba więc nie jest głęboko, pocieszamy się co jakiś czas... Damy radę... 

Przed Krościenkiem nad Dunajcem szok... korek, dobre 2 km... rowerami jedziemy kilka razy szybciej... Może to dlatego, że dzisiaj niedziela? Co za przyjemność stać w czymś takim... 

A co to za zbój?
A co to za zbój? © amiga

Krościenko mijamy dość szybko, choć nieco źle skręcamy i szlak nam się urywa po około kilometrze. Musimy zawrócić i jechać po drugiej stronie rzeki, wkrótce osiągamy Szczawnicę, rozglądamy się na bazą organizatora spływu... ale mamy na to sporo czasu jeszcze jutro, miasteczko nie jest szczególnie wielkie. Po osiągnięciu centrum postanawiamy udać się w kierunku Niedzicy częściowo po Słowackiej stronie rzeki. Na szlaku... ludzi co niemiara. Jazda jest przerywana, szarpana, trzeba bardzo uważać... 

Niby spokojna woda ;)
Niby spokojna woda ;) © amiga
Pięknie jest
Pięknie jest © amiga

Dobre 7-8 km i osiągamy Czerwony Klasztor, jako że południe już dawno minęło rozglądamy się za czymś do zjedzenia, może knedliczki? Stajemy przy pierwszej lepszej restauracji. Zamawiamy pierogi z bryndzą... i... niestety to nie jest to... za mało bryndzy, za dużo ciasta... ech... Chyba trzeba będzie po te dobre jechać do Wisły... 

Rowery dwa
Rowery dwa © amiga
Okolice Czerwonego Klasztoru
Okolice Czerwonego Klasztoru © amiga

Po obiedzie wracamy na Polską stronę :), Sromowce Niżne, dalej Średnie, przy okazji odwiedzamy galerię w zabytkowym drewnianym kościele. Zaskakuje mnie to trochę, choć może i dobrze, że taka budowla nie niszczeje, że jest dalej wykorzystywana. 
Kierujemy się na Niedzicę, ruch coraz większy, coraz więcej turystów, w sumie to nic dziwnego jest niedziela, wakacje, długi weekend... 

Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny - obecnie galeria
Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny - obecnie galeria © amiga
wewnątrz galerii
wewnątrz galerii © amiga

Pora zajrzeć na zegarki, ustalić ile mamy jeszcze czasu... chyba nie za dużo, o kontynuacji jazdy w kierunku Zakopanego nie ma mowy, tym bardziej, że poranne problemy z dojazdem opóźniły wyjazd na szlak rowerowy. 

Jezioro Czorsztyńskie
Jezioro Czorsztyńskie © amiga
Niby jest trochę chmur, ale upał zabija
Niby jest trochę chmur, ale upał zabija © amiga
Spichlerz w Niedzicy
Spichlerz w Niedzicy © amiga
Okolice Niedzicy
Okolice Niedzicy © amiga

Zawracamy... 

Powrót bardzo podobny choć tym razem większość dróg mamy po stronie Słowackiej, co ciekawe samochodów jest niewiele, nie ma turystów, nie ma wariactwa... dobrze, że wybraliśmy ten wariant :), mimo wszystko mamy nieco inne widoki. Jest więcej lasów, cienia, przy takiej temperaturze to dobra opcja. 

Lesnica na Słowacji
Lesnica na Słowacji © amiga
Po Słowackiej stronie
Po Słowackiej stronie © amiga
Piękne widoki
Piękne widoki © amiga
Jeszcze długa droga przed nami
Jeszcze długa droga przed nami © amiga


Od Czerwonego Klasztory jedziemy zdecydowanie wolniej, częściej się zatrzymujemy bo popatrzeć na Dunajec, na kajaki płynące po nim. Jutro nas to czeka... lekki strach nas obleciał, a co będzie gdy się wywrócimy, ile jest wody? Czy jest niebezpiecznie? Co z Flisakami? Czy ktoś nas nie zatopi... 

Na dziedzińcu muzeum klasztornego
Na dziedzińcu muzeum klasztornego © amiga
Sporo rowerzystów
Sporo rowerzystów © amiga

Droga do Polski
Droga do Polski © amiga

Zaskakuje nas też tempo spływu, chwilami pontony, kajaki płyną szybciej niż my na rowerach, to co najmniej kilkanaście km/h. Szybko... 

Jakieś zdjęcie?
Jakieś zdjęcie? © amiga
Juto może być tutaj ciekawie :)
Juto może być tutaj ciekawie :) © amiga
Przydałby się jednak asfalt
Przydałby się jednak asfalt © amiga
Wygląda bezpiecznie, ale jak będzie w rzeczywistości na kajaku?
Wygląda bezpiecznie, ale jak będzie w rzeczywistości na kajaku? © amiga
Przy skale
Przy skale © amiga
Spokojna okolica
Spokojna okolica © amiga
Na zakręcie rzeki
Na zakręcie rzeki © amiga
Chyba nieco podniesiony jest stan Dunajca
Chyba nieco podniesiony jest stan Dunajca © amiga

Przed wyjazdem w Szczawnicy jeszcze na chwilę odbijamy na Leśnicę, podziwiamy skały, widoki... pięknie tutaj jest :)

Te skały...
Te skały... © amiga
Drewniany domek
Drewniany domek © amiga
Ciekawie jak się w takim domu mieszka?
Ciekawie jak się w takim domu mieszka? © amiga

Pora jednak wracać do bazy, przed nami jakaś godzina jazdy, tym razem korki jeszcze bardziej szokują, zaczynają się już w Szczawnicy, tak jest aż do Krościenka. Na szczęście jest ciąg pieszo-rowerowy, może nie jest to moja wymarzona opcja, jednak tym razem jestem z tego zadowolony.

Pora wracać...
Pora wracać... © amiga
Przy schronisku PTTK Orlica Szczawnica
Przy schronisku PTTK Orlica Szczawnica © amiga

Od Krościenka jest już nieco lepiej, korki za nami, uciekamy jednak gdzie się da na boczne drogi, zdarzają się wariaci na drogach... a w końcu przyjechaliśmy tutaj odpocząć, a nie zaliczyć szkołę przetrwania. 

Kościół pw. św. Mikołaja w Tylmanowej
Kościół pw. św. Mikołaja w Tylmanowej © amiga

Gdy docieramy do Wietrznicy słońce już schowało się za pobliskie wzgórza. Mimo początkowych problemów to był dobrze wykorzystany dzień :)

Słońce za chwilę schowa się za górami
Słońce za chwilę schowa się za górami © amiga

Dzięki Karolina za kolejny świetny wyjazd...