Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:1470.81 km (w terenie 217.00 km; 14.75%)
Czas w ruchu:65:05
Średnia prędkość:22.60 km/h
Maksymalna prędkość:51.65 km/h
Suma podjazdów:6875 m
Maks. tętno maksymalne:178 (96 %)
Maks. tętno średnie:143 (77 %)
Suma kalorii:49948 kcal
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:33.43 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Poniedziałkowy poranek

Poniedziałek, 12 września 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam nieco później niż pierwotnie planowałem, chociaż już o 6:40 w zasadzie byłem gotowy do wyjazdu, ale skleroza nie boli, musiałem się wrócić... 

Nie zmienia to jednak mojego postanowienia by pojechać lasem, początkowo gnam szosami, jest nie za ciepło, o ile w mieście jest około 15 stopni to gdy tylko wjeżdżam w nico zacieniony fragment drogi - park na Zadolu, temperatura leci w dół. Mam tylko wiatrówkę, softshell został w domu.

Kartofle rzucili

Kartofle rzucili © amiga
A w lesie, cóż, pięknie, prawie bez ludzi, zwierzaki pochowane, od czasu do czasu tylko na kogoś się natykam, grzybów za to nie ma zbyt wiele, grzybiarzy nie ma... i o dziwo jest bardzo sucho w lesie, niektóre rzeczki wyschły, inne wyglądają mizernie. 
Pieszy rowerzysta
Pieszy rowerzysta © amiga
Słońce coraz wyżej, zaczyna grzać, zastanawiam się jak pojechać dalej, czy jednak wyjechać do cywilizacji w Kończycach, czy może pojechać dalej na hałdę na Sośnicy. 
Dolina Jamny o poranku
Dolina Jamny o poranku © amiga
Chyba najpiękniejsza pora dnia, pod warunkiem, że świeci słońce :)
Chyba najpiękniejsza pora dnia, pod warunkiem, że świeci słońce :) © amiga
Chopy jadą na gruba
Chopy jadą na gruba © amiga
Gra świateł w lesie - okolice Halemby
Gra świateł w lesie - okolice Halemby © amiga
Decyzję o końcówce trasy podejmuję dopiero gdy dojeżdżam do Zabrza Makoszowy, cóż, będę jechał dłużej, wolniej, ale za to w ciszy i spokoju. 
Słońce świeci :)
Słońce świeci :) © amiga
Na hałdzie w Sośnicy
Na hałdzie w Sośnicy © amiga
Z lekkim poślizgiem docieram do firmy, termometr pokazuje już 19 stopni :), natykam się na 2 firmowych rowerzystów. Ja dopiero idę pod prysznic, oni już do pracy... 
Ktoś przywiózł rower?
Ktoś przywiózł rower? © amiga

Piątkowy powrót do domu

Piątek, 9 września 2016 · Komentarze(0)
Wychodzę z pracy, jest 16:38, świeci słońce, wieje lekki wiaterek w twarz, jest ciepło, obłędnie ciepło, początkowo myślę by pojechać lasem, może znów przez hałdę? Jednak jak sobie przypomnę, to na co tam trafiłem, to jednak lekko modyfikuję plan, pojadę na Makoszowy, a dalej się zobaczy. Na drogach całkiem sporo samochodów, liczę jednak na to, że wkrótce poznikają. 

Na remontowanej drodze
Na remontowanej drodze © amiga
W Zabrzu przejeżdżam przez lasek Makoszowski, pieszych... pełno, rowerzystów za to niewielu, z tymi pierwszymi mam problem, bo muszę kluczyć pomiędzy nimi... jakby nie dało się iść z jednej strony ścieżki, tym bardziej, że tędy prowadzi szlak rowerowy. Ale co tam zaczyna się weekend :)
Slalom między pieszymi w lasku Makoszowskim
Slalom między pieszymi w lasku Makoszowskim © amiga
Jadę całą długością Makoszów, tam zmiana planów, pojadę na Mikołów, zaliczając Chudów, chociaż pod zamek zupełnie mnie nie ciągnie, pewnie będą tłumy... a nie o to mi chodzi. 
Kopalnia Makoszowy
Kopalnia Makoszowy © amiga
Most przy wyjeździe z Zabrza
Most przy wyjeździe z Zabrza © amiga
Droga względnie łatwa, jedynie co jakiś czas przejeżdża samochód zbyt blisko roweru, o ile jeszcze na terenie zabudowanym kierowcy pilnują raczej prędkości to gdy tylko mogą przycisnąć, robią to, chyba najgorzej jest na drodze z Bujakowa do Mikołowa, minęła mnie nawet jakaś ciężarówka i jak zwykle za blisko, ze zbyt dużą prędkością. Masakra. 

"Centrum" Chudowa © amiga
Na podjeździe na Sośnią górę wszystkim się spieszy, tyle, że samochody jadą też z drugiej strony, niewiele jest miejsca, a jednak niektórzy próbują się zmieścić... 
Po prawej wjazd do ogrodu botanicznego w Mikołowie,, na wprost Sośnia górka
Po prawej wjazd do ogrodu botanicznego w Mikołowie,, na wprost Sośnia górka © amiga
Po minięciu skrzyżowania z 81 jest jakby lepiej, mniej samochodów, mniej wariatów, wszyscy jadą też wolniej, ale jestem już prawie w centrum Mikołowa, więc może dlatego. 
Dożynki w Mokrem ;)
Dożynki w Mokrem ;) © amiga
Zjeżdżam na rynek w Mikołowie, krótki objazd, zdzwaniam się z kumplem i umawiamy się na Podlesiu, do domu mam stąd około 10 km. Ciekawe gdzie się spotkamy. 
Rynek w Mikołowie
Rynek w Mikołowie © amiga
Przy fontannie
Przy fontannie © amiga
Za Mikołowem solidna górka, trzeba się pomęczyć, ale miejsce jest świetne... lubię je, i lubię ten kilku km zjazd z drugiej strony... to jedno z niewielu miejsc gdzie zjeżdżanie, trwa chyba dłużej niż podjazd, oczywiście jadąc od strony Mikołowa :) 
Pofałdowane Katowice
Pofałdowane Katowice © amiga
Kumpla spotykam już prawie przy wyjeździe z Podlesie, nie wiem czy to już nie jest Kostuchna, zamieniamy kilka zdań, stajemy na kolę przy pobliskim sklepie... Swoją drogą pewnie 10 lat temu było by to Piwo, a my bez rowerów ;) Jednak czasy się zmieniają... 
Po kilkunastu minutach każdy rusza w swoją stronę, do domu mam jedynie 3km. Więc po niecałych 10 minutach jestem na miejscu... 

Piątek o poranku

Piątek, 9 września 2016 · Komentarze(0)
Dzień od początku zapowiada się lekko pokręcony, na ósmą mam być w przychodni, w sumie jest niedaleko, wsiadam na rower w cywilnych łachach i jadę... Lekarka przychodzi z 30 minutową obsuwą... 

Po wizycie na chwilę podjeżdżam do domu, ubieram rowerowe i w drogę do pracy. 

Dzień jest ciepły, z lekkim wiatrem w plecy, przy czym jest on na tyle słaby, że prawie go nie czuć... ciekawe czy takie same odczucia będę miał wracając? Trudno powiedzieć. 

Niemniej ruch na drogach jest niewielki, kilka samochodów tu kilka dalej... Jadę w końcu zupełnie na krótko w końcu 23 stopnie :) tak jak lubię i tak mogłoby zostać

Trochę samochodów jednak jest :)
Trochę samochodów jednak jest :) © amiga
Kochłowice puste, Wirek pusty, jedynie koparka za zakrętem nieco zaskoczyła, delikatnie trzeba było przyhamować, co ciekawe całkiem sporo rowerzystów, czemu nie w pracy?  Może mają jeszcze urlopy, może to studenci, a może już emeryci ;)
Koparka w tym miejscu trochę zaskoczyła
Koparka w tym miejscu trochę zaskoczyła © amiga
Dzieci wesoło wybiegły z przedszkola
Dzieci wesoło wybiegły z przedszkola © amiga
Nie wiem co będzie w Zabrzu, tyle, że zwykle to tam trafiam na godzinę szczytu, jednak jadę na tyle późno, że raczej nie spodziewam się czegokolwiek. Mam cały czas wrażenie, że wiatr mnie wspomaga, rower sam leci...  
Jeszcze 300 m do firmy
Jeszcze 300 m do firmy © amiga
Do firmy dojeżdżam w całkiem niezłym czasie... po 1:04:04 przejeżdżając w tym czasie 29.54 km. Do dystansu doliczyłem przejazd do i od lekarza... niby niedużo - 2.85 km w czasie 11 minut... ale zawsze to więcej w statystykach ;)

Czwartek późnym popołudniem

Czwartek, 8 września 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam około 16:45, jest rewelacyjnie ciepło, delikatny wiatr w twarz, niewiele samochodów, wiec jaką drogę mogłem wybrać? Oczywiście przez las... Kierunek hałda na Sośnicy :) 

Gdzie jest BEN?
Gdzie jest BEN? © amiga
Oczywiście po drodze małe szykany, a na samej ścieżce sporo dziur i wypłukanych przez deszcze uskoków, trzeba bardzo uważać, dawno tędy nie jechałem, więc tym bardziej staram się zwracać uwagę na wszelkie niespodzianki... a jest ich trochę. 
Przez tory
Przez tory © amiga
Ścieżka na hałdę na Sośnicy
Ścieżka na hałdę na Sośnicy © amiga
Słońce już nisko
Słońce już nisko © amiga
Przygrzewa, że aż miło
Przygrzewa, że aż miło © amiga
Za Makoszowami kolejna hałda, tym razem ta bardziej błotnista... zresztą podmokła droga ciągnie się prawie do granicy z Halembą.
Trochę wody ;)
Trochę wody ;) © amiga
Autobus z internetem na pokładzie :)
Autobus z internetem na pokładzie :) © amiga
Kawałek lasów Panewnickich jest na piaszczystym podłożu, więc tutaj woda szybko wsiąka, żwir który został wysypany trochę się już uleżał, więc jazda jest dość przyjemna, chociaż raz czy swa, tylne koło gdzieś mi uciekało. 
Długie cienie
Długie cienie © amiga
Droga z hałdy w Panewnikach
Droga z hałdy w Panewnikach © amiga
Temperatura spada, gdy dojeżdżam do Piotrowic jest licznik pokazuje jedynie 23 stopnie, a było 27...  niestety słońce coraz niżej,  coraz szybciej zapada zmrok... Ale jesień ma być ciepła, a zimy pewnie nie będzie ;) czego sobie i wszystkim życzę ;) Śnieg i owszem może być w górach i na Boże Narodzenie, chociaż ostatnio to raczej na Wielkanoc jest go więcej ;)
Zachodzi słonko
Zachodzi słonko © amiga
Cień rowerzysty ;)
Cień rowerzysty ;) © amiga
Docieram do domu... piękny wieczór... :) może jutro więcej terenu będzie :)

Czwartek o poranku

Czwartek, 8 września 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam z solidnym poślizgiem, jest 7:22 gdy ruszam, świeci za to słońce, bardzo delikatny wiatr z południa, a może nawet z południowego-wschodu, jest przyjemnie :)

Korki za to w mieście jak diabli, pierwsze kilka km wiąże się z przerwami w jeździe co kilkaset metrów. Nie lubię takiej jazdy, dopiero gdy uciekam na Bałtycką i dalej na Panewnicką jest nieźle. Jakimś cudem udaje mi się przejechać Kochłowice bez zatrzymania. Za to na Wirku.... szkoda gadać... 

Już na dzień dobry trafiam na zaciski
Już na dzień dobry trafiam na zaciski © amiga
Chyba wzięli się za DDRkę... mam tylko nadzieję, że nie położą kostki, chociaż w tym kraju wszystko jest możliwe
Chyba wzięli się za DDRkę... mam tylko nadzieję, że nie położą kostki, chociaż w tym kraju wszystko jest możliwe © amiga
Na Wirku lekko zaciska
Na Wirku lekko zaciska © amiga

Gdy dojeżdżam do Bielszowic jest już po ósmej, samochody zniknęły z ulic, robi się pusto :), temperatura idzie w górę, softshell rozpięty, ale i tak jest mi ciepło :). W Zabrzu również drogi puste, co jakiś czas tylko ktoś mnie mija. 
A na Bielszowickiej pustki jak zwykle zresztą
A na Bielszowickiej pustki jak zwykle zresztą © amiga
Coś dużego mnie wyprzedziło
Coś dużego mnie wyprzedziło © amiga
Nieco skracam drogę przez lasek makoszowski, wybieram jednak ścieżkę po której jadę pierwszy raz, tyle, że aby się tam dostać trzeba nieco nagiąć przepisy. Prawie 400m po chodniku, bo o normalnym wjeździe nikt nie pomyślał. 
Wzdłuż DTŚki - pierwszy raz jadę od tej strony
Wzdłuż DTŚki - pierwszy raz jadę od tej strony © amiga
Przygotowują się do koszenia
Przygotowują się do koszenia © amiga

Na granicy Zabrza i Gliwic, gdy wyjeżdżam znowu na drogi mija mnie biker na kolarce... nie mam szans by go dogonić pomimo tego, że prędkość mam w okolicach 30 km/h...  Szerokei opony, brak kondycji itd... 
W firmie sprawdzam na polarze i okazuje się że to Marcin Pazik :) prawdopodobnie jechał do pracy w Nowych Gliwicach ;) -ach ta inwigilacja... 
Wg Polara króliczek który mnie wyprzedził ma na imię Marcin :) i jest z Zabrza
Wg Polara króliczek który mnie wyprzedził ma na imię Marcin :) i jest z Zabrza © amiga

Do firmy na drogach panuje spokój, jedynie na rondzie przy bł. Czesława muszę zwolnić, ze względu na autobus walczący z tym rondem... zastanawiam się jaką on miał trasę, bo wjeżdżał w tą samą drogę z której wyjechał... zrobił pełne 360 stopni... 
6-ka - chyba jedzie z Katowic
6-ka - chyba jedzie z Katowic © amiga
Na Zabrskiej - ciekawe malowanie roweru
Na Zabrskiej - ciekawe malowanie roweru © amiga
Wkrótce jestem już w firmie, pozostało tylko wziąć kąpiel i do pracy... 

Środa późnym popołudniem

Środa, 7 września 2016 · Komentarze(0)
Ruszam około 16:40, ciepło 25 stopni :), wiatr w twarz, spory ruch na drogach, od początku wiem jedno... wjadę w las... :)

W Gliwicach trafiam na pierwszego Idiotę, wyjeżdża spod PECu, wymusza pierwszeństwo, wpycha się, na dokładkę, jedzie lewym pasem po moście nad Bytomką gdy jak byk jest podwójna ciągła. Szkoda gadać. 
Mistrz wyjeżdżania przed koło i
Mistrz wyjeżdżania przed koło i © amiga
... wyprzedzania na moście, na podwójnej ciągłej
... wyprzedzania na moście, na podwójnej ciągłej © amiga

W Lasku Makoszowskim sporo ludzi, ale z zaskoczenia zauważam Straż Miejską, czego tutaj szukają? Chyba się nie dowiem, ale też specjalnie nie jestem ciekaw. Może po prostu odpoczywali :)A Straż Miejska co tutaj robi?
A Straż Miejska co tutaj robi? © amiga

Jadąc dalej kombinuję jak dostać się do lasu, wychodzi na to, że przejadę całe Makoszowy i obok stawów wjadę na leśny szlak na Halembę. 
Stawy Makoszowskie
Stawy Makoszowskie © amiga
Temperatura powoli spada, jest około 23 stopni, ale zupełnie mi to nie przeszkadza,  sporo ludzi w lesie, sporo biegaczy, rowerzystów, czy zwykłych spacerowiczów :) Spieszę się jednak do domu, wiele nie powalczę. 
Na Dolinie Jamny
Na Dolinie Jamny © amiga
Jeszcze w lesie
Jeszcze w lesie © amiga
Na ścieżce w lesie Panewnickim
Na ścieżce w lesie Panewnickim © amiga
W Panewnikach zatrzymuję się na dolinie Kłodnicy to chyba jedne z ostatnich zdjęć tego miejsca, powoli zaczyna się zabudowywać, wydaje mi się, że wszystkie działki już sprzedane. 
Dolina Kłodnicy
Dolina Kłodnicy © amiga
Do domu docieram  nieco przed czasem :) Ufff  Dawno nie było tak przyjemnego popołudnia

Środa o poranku

Środa, 7 września 2016 · Komentarze(6)

Wyjeżdżam z domu około 7:05, jest dość ciepło, 15 stopni, lekki wiatr ze wschodu, spory ruch na drogach, w zasadzie standard. Czuć w powietrzu unoszącą się wilgoć. Zaczynam się przyzwyczajać do ubierania softshelli z rana.

Rozlewiska w Kochłowicach ma DDRce
Rozlewiska w Kochłowicach ma DDRce © amiga

Jadę w całości po szosach, bez kombinowania, nawet na krótkich odcinkach leśnych pewnie będzie sporo błota, chociaż jeżeli dzisiaj sprawdzą się prognozy to woda powinna dzisiaj odparować... wsiąknąć... Więc może wieczorem się skuszę?

W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga

Spoglądam na zegarek, wydaje mi się, że w Zabrzu będę około 7:50, nie podoba mi się ta godzina, ale cóż... to najgorszy czas na przejazd przez to miasto, spodziewam się korków, jednak... okazuje się, że nie ma jakiegoś większego ruchu, co nieco zaskakuje, ale też i cieszy. Jedynie jakiś kretyn w ciężarówce zmusza mnie do gwałtownego hamowania i odbicia w prawo. 2 pasy, pusto na drodze, szkoda gadać... 

Debil który po wyprzedzeniu nagle odbił w prawo
Debil który po wyprzedzeniu nagle odbił w prawo © amiga
Podniósł mi ciśnienie
Podniósł mi ciśnienie © amiga

Na szczęście dzisiaj to jedyny incydent, dalej drogi się opróżniają, w firmie jestem wcześniej niż wczoraj... Ważne, że słońce wyszło zza chmurki i dzień nie będzie taki ponury :)

Remont trwa w najlepsze
Remont trwa w najlepsze © amiga

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 6 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy tuż przed 17, jest cieplej niż rano, nie pada, wieje tak samo z północy. Spieszę się do domu, by zdążyć na czas, na 18:20... Gnam drogami, oczywiście nie ma lekko wpierw w Gliwicach jedzie przede mną koparka jakieś 19 km/h i tak przez ponad kilometr, nie ma jak jej wyprzedzić bo co rusz jest łuk, skrzyżowanie, jakiś zakręt...  w Końcu tuż przed granicą z Zabrze, zjeżdża na pobocze.

Złote felgi... pewnie łańcuch też ma złoty ;)
Złote felgi... pewnie łańcuch też ma złoty ;) © amiga
Ponad kilometr się za nim wlokłem
Ponad kilometr się za nim wlokłem © amiga
Naciskam mocniej na pedały, gonię, kolejne dzielnice szybko mijają, W Kochłowicach przyglądam się DDRce, w zeszłym tygodniu zerwali z niej asfalt i... nic się nie zmienia, ma to jednak zaletę, można gonić drogą, nie łamiąc przepisów :). Cały czas jednak zastanawiam się po co ten remont jeżeli akurat na tym odcinku asfalt był niezłej jakości. 
Po diabła podrapali DDRkę jak nic się tutaj nie dzieje
Po diabła podrapali DDRkę jak nic się tutaj nie dzieje © amiga
Wjazd do Katowic to trąbienie, ja trąbię na jakąś idiotkę  wjeżdżającą mi pod koła na rondzie...  sezon debili na drogach właśnie się rozpoczął, zakończy się za 10 miesięcy wraz z rokiem szkolnym. 
Na rondzie na Panewnickiej
Na rondzie na Panewnickiej © amiga
Nie ma jak wymusić pierwszeństwo
Nie ma jak wymusić pierwszeństwo © amiga
Na szczęście z ronda z Owsianą mam do domu około 6 km z tego większość mocno bokami, mogę nieco wyluzować, dojeżdżam do domu i... w chwili gdy staję dzwoni telefon... od bardzo ważnej osoby :)
Nauka jazdy
Nauka jazdy © amiga

Wtorek rano po deszczowej nocy

Wtorek, 6 września 2016 · Komentarze(0)
Ruszam spod domu równo o 7:00, w nocy lało, jest obrzydliwie mokro, wiatr z północy. To nie będzie dobry dzień na wycieczki rowerowe. Zaskakuje jednak już na początku ilość rowerzystów,  już w Piotrowicach spotykam kilku. 

Mokro wszędzie
Mokro wszędzie © amiga
Samochodów co niemiara, lato się kończy, rok szkolny się zaczął, lekko nie ma, najgorzej, że na drogach pojawiło się sporo osób które nie powinny znaleźć się za kółkiem. Pierwszy mistrz już w Ligocie... z lewego pasa wciskał się na prawy... jakiś obłęd... 

Mistrz skręcania z lewego pasa w prawo
Mistrz skręcania z lewego pasa w prawo © amiga
Co jakiś czas kropi, i tak dobrze, że nie leje jak nocą... Wieczorem ma być już lepiej, oby prognozy się sprawdziły. 
Na Bielszowicach
Na Bielszowicach © amiga
Ciemne chmury nad Gliwicami
Ciemne chmury nad Gliwicami © amiga
Od Zabrza drogi powoli pustoszeją, ale nic dziwnego, minęła ósma, pod firmą jestem w takim sobie czasie, lekko przemoczone buty, z rana diabli wzięli jeden ochraniacz... zamek padł... być może uda się go zreperować, ale to dopiero wieczorem... 
Już w firmie
Już w firmie © amiga
W firmie zaskoczenie, o tak wczesnej porze już 2 rowery :) Jeden handlowca, drugi kierownika :)