Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2013

Dystans całkowity:1415.48 km (w terenie 112.00 km; 7.91%)
Czas w ruchu:64:10
Średnia prędkość:22.06 km/h
Maksymalna prędkość:45.80 km/h
Suma podjazdów:7922 m
Maks. tętno maksymalne:195 (105 %)
Maks. tętno średnie:147 (79 %)
Suma kalorii:53757 kcal
Liczba aktywności:40
Średnio na aktywność:35.39 km i 1h 36m
Więcej statystyk

do pracy przed Wigilią

Wtorek, 24 grudnia 2013 · Komentarze(3)

Amy Macdonald - Don't Tell Me That It's Over

Przed Wigilijny wyjazd do Gliwic..., spoglądam na termometr pokazuje temp na plusie, spoglądam na new.meteo.pl, wydaje się że będzie przez cały dzień ciepło.... wychodzę na zewnątrz, wrażenie jest zupełnie inne..., drogi się szklą, samochody zaszronione...., wieje wredny silny wiatr z południowego-zachodu... chociaż wydaje mi się, że odwrócił nieco kierunek jest to bardziej południe...

Przyczepność butów taka sobie, za to opony radzą sobie całkiem nieźle..., dość szybko odbijam w bok, jakoś nie mam melodii do jazdy ul. AK i Śląską..., wolę przez park Zadole..., kawałek ul Medyków i Bałtycką. Zastanawiają mnie warunki.... niby ciepło, ale ten szron, czy może osadzona szadź jakoś nie daje spokoju. Jadę spokojnie, drogi puściutkie, może to efekt tego, że wyjechałem sporo wcześniej niż zakładałem...., a może po prostu większość ludzi dzisiaj już ma wolne, korzysta z uroków przedłużonego weekendu? Nie wnikam w to..., boję się tego co może mnie czekać gry będę wracał, bo będzie to wcześniej i to sporo niż zwykle..., a po drugie wydaje mi się, że część towarzystwa będzie jechała na kolacje rodzinne...

Kamerka w każdym bądź razie będzie na kierownicy, a w drodze powrotnej chyba odwiedzę jakąś myjnię..., rower wygląda tragicznie.... cały jest pokryty cieniutką warstewką ulicznego brudu.... Przed wyjazdem naoliwiłem jeszcze łańcuch..., stan taki, że podczas kręcenia przybierał dość fikuśne kształty :), specjalnie nie chciał się wyginać...., po prostu zastygł w pozycji w jakiej go dzień wcześniej zostawiłem.

Do firmy dojeżdżam kilka min po ósmej..., część osób wzięła wolne, czy odrobiła to wcześniej...., a my... cóż... ktoś musi pracować, aby odpoczywać mógł ktoś :)

Z kamerki - poranek w Halembie na bocznej drodze :)
Z kamerki - poranek w Halembie na bocznej drodze :) © amiga

po pracy..., szosami

Poniedziałek, 23 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Lenka - Trouble Is A Friend

Późno jak diabli..., ale spodziewałem się, że tak będzie dzisiaj..., temperatura dalej na plusie, ale drogi w nieco lepszym stanie, tzn część wody odparowała, część spłynęła...

Paskudny wiatr z południowego-zachodu wiejący od kilku tygodni daje się dalej we znaki, z drugiej strony dopóki wieje z tego kierunku to "zima" nam nie grozi... Więc coś za coś...

Rower po porannym przejeździe usyfiony co niemiara..., czeka mnie mycie, ale nie dzisiaj, jeżeli pogoda się utrzyma to jutro będzie to samo..., zastanawiam się nad smarowaniem łańcucha, jednak jeszcze się kręci...., zrobię to po myciu... pytanie tylko jak to będzie wyglądać jutro..., w końcu to jeszcze 3 przejazdy...

Podobnie jak z rana nie myślę o jeździe po terenie..., jadę szosami, ze względu na bardzo późny wyjazd jest pusto..., prawdę powiedziawszy na żadnym fragmencie nie czuję konieczności uciekania na boczne drogi..., poza fragmentem w Bielszowicach, jednak nie z powodu jakiegoś wielkiego ruchu..., a raczej tego co wyczuwam pod nagami stojąc na światłach... Pomimo tego, że jest +2, to mam wrażenie, że droga w tym miejscu jest delikatnie zeszklona...

Za to wjeżdżając do Panewnik decyduję się na jazdę przez prawie całą długość Panewnickiej. Nie skręcam w Bałtycką...jakoś nie wierzę w to że warunki będą tam dobre..., z drugiej strony terenu jest tam kilkaset metrów..., może przesadzam?

Z kamerki -Chyba najbardziej sp...e skrzyżowanie w Gliwicach
Z kamerki -Chyba najbardziej sp...e skrzyżowanie w Gliwicach © amiga

Poniedziałkowy poranek

Poniedziałek, 23 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Norah Jones - Happy Pills

Poniedziałek... rano... spoglądam na termometr i nie mogę uwierzyć, 5 stopni..., niedobrze... spoglądam na drogi... mokre..., jeszcze gorzej... Jednego jestem pewny już na starcie...., czysty to ja do Gliwic nie dojadę....

Ruszam spod domu..., jest jeszcze ciemno..., jeszcze wczoraj myślałem, że poniedziałek i wtorek zaowocują jazdą po terenie, jednak nie przy takiej temperaturze. Pewnie jechałbym 2 godziny..., a później musiałbym z rowerem i w ciuchach wejść pod prysznic...

Specjalnego wyboru więc dzisiaj nie mam..., klasyczny przejazd w 100% po szosach..., odpuszczam nawet te 2 krótkie fragmenty które w normalnych warunkach skracają mi dość mocno drogę..., nie dzisiaj....

Początkowo dość spory ruch, ale to tylko w Katowicach, już w zasadzie od Kochłowic robi się pusto..., za to widzę, że pojawili się Ci niedzielni..., z podziwu nie wychodzę jak przypomnę sobie co chciał zrobić jakiś kretyn w Halembie na skrzyżowaniu ul 1-go Maja i Jankowskiego... gdzie jadąc z naprzeciwka migał że skręca w lewo po czym pojechał trochę prosto, zatrzymał się na wysokości przejścia dla pieszych wjeżdżając prawie na pas na ruchu z naprzeciwka, po czym rozmyślił się odbił w prawo i pojechał prostu, całość okraszona dźwiękiem hamowania... Masakra... Drugi nieco inny numer w Zabrzu na jednym z rond..., zastanawiam się co oznacza mijający lewy migacz przy jeździe na rondzie..., że ktoś będzie się kręcił w koło? :) Tak mnie nosi aby powycinać z tych filmików (zabrałem ze sobą kamerę), co ciekawsze manewry kierowców.... i wrzucić to na YT....

Ale co tam... jeszcze tylko jutro z kretynami na drogach i powinien być z nimi święty spokój do Wielkanocy :P

Z kamerki - co ona robi na środku skrzyżowania?
Z kamerki - co ona robi na środku skrzyżowania? © amiga

Delikatnie tyłami do domu

Piątek, 20 grudnia 2013 · Komentarze(0)

The Corrs - Unplugged - cały koncert

Późny wyjazd i raczej ostatni w tym tygodniu czas na rower, weekend szykuje się zupełnie bezrowerowy. Idą święta, trzeba się nieco przygotować..., Do tej pory nie było na to czasu, bo praca, praca, praca...., zresztą tak będzie jeszcze przez kolejne 3 tygodnie, później jeszcze lepiej ;P

Sama droga dość spokojna, spodziewałem się wielkiego ruchu samochodów, bo to w końcu piątek, niektórzy zaczynają długi weekend i zbliżają się święta, więc na porządku dziennym są wyprawy do sklepów. Mimo wszystko cieszy mnie to, że jest luz na drogach, to że nie ma zbyt dużo niedzielnych kierowców, chociaż... chyba najgorszy czas jeszcze przed nami, mam tutaj na myśli nadchodzący poniedziałek i wtorek.... Cieszy mnie to, że nie ma śniegu..., jeszcze..., w zeszłym roku tuż przed świętami spadło to białe paskudztwo... i się działo na drogach...

Najniższa zanotowana temperatura to 1 stopnień..., więc jest ciepło... :) oczywiście jak na grudzień, za to gdy stawałem na światłach to pod nogami czuć było że jest ślisko...., profilaktycznie w Zabrzu delikatnie objechałem całość bokiem, za to w Bielszowicach zjechałem z standardowego szlaku i ul Halembską, wbiłem się na Nowy Świat, tam kawałek ul 1-go Maja i wjechałem w zupełnie ciemną ul gabrieli Zapolskiej (chociaż nie jestem pewny czy na tym odcinku już tak się nazywa czy dopiero 2km dalej gdy droga zakręcana południe...

Końcówka to ul Kochłowicka, później Panewnicka, na końcu której czekały mnie zmagania z drogą dojazdową na hałdę.... (swoją drogą dawno mnie tak nie wytrzęsło :), a tam już lasem na Panewniki. W domu byłem w takim sobie czasie... jednego jestem pewien.... gdy tylko tylko będzie lekki mróz to jadę terenem... Pomimo nocy rewelacyjnie jedzie się przez las..., a po kilku maratonach nocnych, nie czuję, żadnych obaw przed tym co czeka w lesie :)

Z kamerki - nie pamiętam tak pustego rondka... w Gliwicach
Z kamerki - nie pamiętam tak pustego rondka... w Gliwicach © amiga

Poranek piątkowy

Piątek, 20 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Znowu coś dłuższego :) - piękny koncert

Within Temptation and Metropole Orchestra - Black Symphony

Niby wstaję wcześniej, ale zbieranie wyraźnie mi nie idzie..., wychodzę ok 7:15..., na zewnątrz zaczyna się rozjaśniać...

Jest "ciepło", przynajmniej cieplej niż wczoraj, drogi suche..., to dobrze..., za to ruch całkiem spory..., Już w Piotrowicach podejmuję decyzję, polecę przynajmniej częściowo terenem, licząc na to, że błoto będzie zamarznięte. Wjazd na Kuźnickiej, pierwsza leśna ścieżka i jest rewelacyjnie, dopiero tuż przed Starą Kuźnią widać dość paskudne zastygłe koleiny..., na szczęście to jedynie kilkadziesiąt metrów..., wiem jednak, że to tylko przygrywka, zastanawiam się co zrobię za Kończycami..., tam jest przejazd przez starą hałdę w kierunku Zabrza Makoszowy..., tam odcinek zestalonego błota jest większy..., pewnie da się przejechać, ale średnio mam na to ochotę..., zostawiam decyzję na później... możliwe że wybiorę inny wariant...

Las pomiędzy Halembą a Kończycami jest w rewelacyjnym stanie..., podobnie jak wcześniej ścieżki suche..., można pędzić..., dojeżdżam do skrzyżowania w Kończycach i teraz muszę zdecydować co dalej... zastanawiam się nad Makoszowami..., jeżeli pojadę dalej prosto to przez hałdę się mogę nie przebić, budowa DTŚki skutecznie w tej chwili blokuje przejazd..., a dookoła nie che mi się jechać. Decyduję się na przejazd przez węzeł z A4-ka.... masa samochodów, ale myślałem, że będzie gorzej. Teraz zostało już tylko odbić na Makoszowy i przez lasek Makoszowski wydostać się w okolicach Sośnicy. Muszę przyznać, że pięknie jest w lesie..., nawet o tej porze roku... Rewelacyjnie się jechało, świetne warunki..., może uda się jeszcze w tym roku skorzystać z tego wariantu? Czas pokaże...

Z kamerki - jakaś poranna gimnastyka? ;P
Z kamerki - jakaś poranna gimnastyka? ;P © amiga

by night...

Czwartek, 19 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Hey Jude - Paul McCartney, Elton John, Eric Clapton, Sting, Phil Collins(

Mija 17:00, jeszcze w pracy, powoli jednak się zbieram, mam dość, idę odreagować...

Wsiadam na rower i jadę..., ciemno... zresztą jak zwykle..., jeszcze tydzień i dzień będzie dłuższy..., jeszcze 3 miesiące i temperatura powinna być znośna, ale na razie trzeba się zmierzyć z ciemnicą, z chłodem. Jako że wyjechałem późno, jest nieco puściej na drogach..., jednak to nie ideał, zbliżające się wielkimi krokami święta wyciągnęły z domów niedzielnych kierowców. Mimo wszystko trzeba uważać. W drodze powrotnej kilka razy zauważyłem, że część z nich nie wie do czego służą migacze, pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia. Skrzyżowania to często przeszkoda prawie nie do pokonania, trzymają się jadących przed nimi samochodów..., a to, że czerwone... cóż... W kilku miejscach decyduję się na alternatywę..., mam w czym wybierać..., prawie na całej długości przejazdu. Gdzieś na granicy Bielszowic i Wirka postanawiam sprawdzić drogę w zasadzie ścieżkę..., na google maps było widać, że jest przejazd, tyle, że po ciemku z jedną lampką to nie był najlepszy pomysł, trafiam na jakąś bramę... i próbuję pojechać nieco inaczej. w efekcie robię dość ciekawe kółko. Muszę tu przyjechać jeszcze raz, jak będzie jaśniej.... czytaj za kilka miesięcy lub jak spadnie śnieg :)

Dojeżdżam do domu..., teraz muszę się zająć kilkoma innymi sprawami...

Z kamerki - nie ma to jak boczne drogi :)
Z kamerki - nie ma to jak boczne drogi :) © amiga

Dzwon w Bielszowicach

Czwartek, 19 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Mark Knopfler, Eric Clapton, Sting & Phil Collins- Money for Nothing (

Poranek..., sprawdzam prognozy, w oczy rzuca mi się niebieska a później czerwona linia na new.meteo.pl. Jest rześko... i wieje od południa... W sumie nie przeszkadza specjalnie ten kierunek. Gorzej będzie przy powrocie, gdy wiatr ma się wzmóc...
Ubieram się..., nie wiem czy nie za lekko., profilaktycznie biorę jeszcze jedną kurtkę do plecaka..., ruszam... Rower toczy się bezproblemowo, za to widzę, że szklistą warstwę na asfalcie. Zastanawiam się jak będzie z przyczepnością..., w ostatnich dniach było nieźle.., chociaż wielokrotnie słyszałem działanie absów w hamujących samochodach..., dzisiaj jest podobnie..., pewnie część kretynów bez wyobraźni dalej jeździ na letnich oponach.
Ruch na drogach niesamowicie wielki, to już odczuwalna "magia" świąt, których część nie dożyje..., zaczynam się zastanawiać nad świąteczną przerwą rowerową, przynajmniej w poniedziałek. Na drogach będzie sajgon...
Dość szybko decyduję się na alternatywne kilka drug..., jest nieco dalej, gorszej jakości nawierzchnia..., ale przynajmniej nie ma tyle samochodów. W końcu mogę nieco ograniczyć ryzyko.
Pomimo rześkości, jedzie się bardzo przyjemnie, chyba zaczynam to lubić...
Jestem w Rudzie Śląskiej i w Bielszowicach trochę przede mną dzwon, 2 mobilki spotkały się na skrzyżowaniu, prędkość na szczęście jeszcze niewielka, ale samochody nie wyglądają zbyt dobrze, dalej raczej już nie pojadą... Kierowcom nic się nie stało..., za to za kilka min pewnie będzie tutaj korek....
Ruszam dalej, nawet zastanawiam się czy jednak nie wjechać w teren? Z drugiej strony godzina szczytu właśnie minęła. Jadę dalej szosami, jednak w Zabrzu zamiast ul.Winklera jadę sportową, ominę rondo/skrzyżowanie ze średnicówką.
Gliwice na szczęście już prawie puste...., jest nieźle...
Zastanawiam się co zrobić z wieczorem, z wieczornym przejazdem...? Może jednak oblecieć to terenem?

Z kamerki - jak tu pusto :)
Z kamerki - jak tu pusto :) © amiga

nocami przez miasta...

Środa, 18 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Ciut dłuższy kawałek :)

Pink Floyd - Shine On You Crazy Diamond

Wychodzę z firmy, jest cholernie późno..., chociaż to w tej chwili standard..., tak będzie raczej już do stycznia. Lampki odpalone, ruszam. Początkowo jest nieźle, stosunkowo małe natężenie ruchu. Zmienia się to jednak gdy zbliżam się do Sośnicy, tutaj już spora ilość samochodów próbuje przemieszczać się pomiędzy miastami/dzielnicami. Denerwuje boczny wiatr, niby wieje z południowego zachodu, jednak chwilami mam wrażenie, że mam go na długich odsłoniętych fragmentach prosto w twarz.
Na chwilę zatrzymuję się w Kończycach, padają baterie w lampce..., kilka min na wymianę i ruszam dalej, wolałem to zrobić teraz, za chwilę czeka mnie kilka nieoświetlonych fragmentów drogi, na dokładkę w nawierzchni jest trochę dziur...
W Bielszowicach, po raz kolejny skręcam w boczną drogę pomiędzy domami, jakoś nie mam przekonania do jazdy po śliskim asfalcie..., czuję to wyraźnie ilekroć przyjdzie mi stać na skrzyżowaniu. Czuję, że buty nie mają zbyt dobrej przyczepności, za to zaskakują mnie cały czas opony, na tą chwilę zachowują się rewelacyjnie, są w swoim żywiole...
Ostatni podjazd przed Kochłowicami..., męczący..., jeszcze kawałek i jestem na szczycie..., teraz zjazd i za kilka minut powinienem być już na przedmieściach Katowic...
W okolicach Piotrowic jestem trochę przed 19:00, ruch dalej spory, czyżby to jednak święta..., jeszcze kilka dni trzeba wytrwać...

Z kamerki - Halemba o poranku
Z kamerki - Halemba o poranku © amiga

kolejna pana....

Środa, 18 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Eagles - Hotel California

Pora się zbierać, termometr wskazuje ok 0 stopni..., nie lubię takiej temperatury...
Czuję, że sporo wilgoci unosi się w powietrzu, drogi niby mokre, ale jednak jest ta nuta niepewności, szczególnie gdy słyszę odgłosy hamujących samochodów, działających absów. Na bank jest ślisko...
Ruch w Katowicach jak diabli, wydaje mi się, że to efekt późnego wyjazdu, ale nakłada się na to coś jeszcze, pewnie święta...
Kawałek zaśmieconej rowerówki w Kochłowicach..., i łapię panę, czuję, że amortyzacja jest jakby lepsza, ale rower średnio ma ochotę na toczenie się. Muszę stanąć. Wymieniam dętkę i po 10 minutach ruszam dalej. Połatam to w domu. Teraz spieszy mi się do pracy... i tak będę sporo później niż chciałbym.
Staram się trochę pocisnąć, ale coś nie mam siły..., męczy mnie jazda..., a może przesadzam? W końcu warunki są takie jakie są...
W Gliwicach jestem trochę przed 9:00 - ech...

Z kamerki - zawalidroga po lewej
Z kamerki - zawalidroga po lewej © amiga

lekkie przemęczenie?

Wtorek, 17 grudnia 2013 · Komentarze(0)

Within Temptation - Memories

Klasycznie jest późno, ciemno, lekko wietrznie. Jestem na rowerze, jadę..., Sośnica, Maciejów, po raz kolejny modyfikuje ten fragment trasy, wybieram bardziej boczne drogi, "prawie" zima. To nie czas na zabawy w ściganie się, w gnanie po głównych szosach. To czas gdy oczy muszę mieć dookoła głowy. A po weekendowe zmęczenie daje jeszcze o sobie znać... Hektolitry koli nieco pomogły, ale nie rozwiązały do końca problemu. W końcu wypadałoby odespać troszkę. Może się uda? Cały czas czeka na mnie zrobienie wpisu z Nocnej Masakry. Tylko kiedy?
Ulice miejscami pozatykane, za to koniec remonty na Rogoźnickiej skutecznie przyspieszył mi przejazd na styku Zabrze, Ruda Śląska.
W Bielszowicach skręcam, jadę bokiem. ul Kokota jednak dzisiaj mnie odstrasza, w zasadzie nie ona tylko to co czuję pod nogami gdy muszę zatrzymać się na światłach, na skrzyżowaniu - ślizgam się... przynajmniej buty tak reagują. Rower trzyma się na tym czymś dzielnie, jednak wyobraźnia podpowiada, generuje obrazy które wolałbym aby się nie urzeczywistniły, aby się nie sprawdziły.
Wirek zawalony mobilami..., uciekam w kierunku Kochłowic, tutaj już sennie, od czasu do czasu coś przejedzie, ale to wszystko. Do domu pozostało ok 10km, kilka małych podjazdów i jeden zajebiście długi..., ten na Panewnickiej.
W końcu docieram do domu, chwila odpoczynku i... idę spać. ;P

Z kamerki - fragment ddr w Kochłowicach
Z kamerki - fragment ddr w Kochłowicach © amiga