Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:832.42 km (w terenie 158.00 km; 18.98%)
Czas w ruchu:38:04
Średnia prędkość:21.87 km/h
Maksymalna prędkość:44.59 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (104 %)
Maks. tętno średnie:151 (82 %)
Suma kalorii:34167 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:32.02 km i 1h 27m
Więcej statystyk

a drogi czarne są....

Środa, 5 grudnia 2012 · Komentarze(2)
Renata Przemyk Akustik Trio - BIS - Babe zesłał Bog live HD


Wyjeżdżam z pracy, znowu ciemno, ech.... temperatura zaczyna spadać, na szczęście drogi są czarne, lekko wilgotne, ale czarne. Na drogach z jakiegoś powodu stosunkowo niewielki płynny ruch, nawet na wiadukcie w Sośnicy nie ma większych problemów z przejazdem. Dziwne....

Przed wyjazdem zastanawiałem się czy nie wbić się w teren, ale dzisiaj nie ma żadnych przesłanek ku temu, jadę więc szosami, standardową trasą... W kilku miejscach profilaktycznie wypinam się z pedałów, ale też niepotrzebnie, a może dobrze, dobrze, że myślałem o jakiejś asekuracji tak na wszelki wypadek...

Nieco oblodzone drogi spotykam dopiero pod koniec przelotu, ale to małe boczne uliczki, więc nic dziwnego...

Za to zastanawiam się nad dniem jutrzejszym, myślę jak to wszystko połapać, rower może mi w tym mocno przeszkadzać.... Shit... Muszę się jeszcze zastanowić nad rozwiązaniem tego... Ech...


Koncert Ive Mendes - fotka archiwalne z 2010.05.15 © amiga


Miłego wieczora z Renatą Przemyk. Swoją drogą to świetna nowa płyta...., chodziaż kawałki niby stare, ale zaśpiewane tak jakoś inaczej....

po zaśnieżonych drogach...

Środa, 5 grudnia 2012 · Komentarze(3)
Renata Przemyk Akustik Trio "BLIZNA"


Blady świt, budzi się kolejny dzień. Pierwsze o czym myślę po przebudzeniu to jaka jest sytuacja na drogach i jaką mamy temperaturę... Spoglądam za okno i... ulica czarna, temp. ok -1 :). Warunki wydają się dobre... . Śniadanie i wypad... ruszam, zastanawiam się czy nie wbić się w teren, ale wszystkie drogi po których się poruszam są w niezłym stanie, są mokre, ale czarne, żadnego lodu, na poboczu trochę błota pośniegowego ale to tyle. Oczywiście oczy na wszelki wypadek dookoła głowy..., nie było to potrzebne ale nie ma lekko...

Ogólnie poranek piękny, w końcu wyszło słońce, ma to jednak pewną konsekwencję, jeżeli tak będzie do wieczora to czeka nas solidny mróz w nocy... . Lubię chłód ale oczywiście bez przesady -10 to już niekoniecznie dla mnie temperatura do kręcenia...


Dla takich poranków warto jechać.... © amiga


zaśnieżony park w Zabrzu... © amiga


Miłego dnia :)

...to ja tu jadę, na śniegu, wilki jakieś...

Wtorek, 4 grudnia 2012 · Komentarze(10)
SKUBAS Linoskoczek


Wyjeżdżam z pracy, sypie śnieg... mać, nieciekawie jest... pierwsza myśl, spadam do lasu..., nie mam ochoty na tańce na śliskiej drodze. Ruszam i o ile ja nie mam problemów z przyczepnością, z torem jazdy, to od razu widać, którzy kierowcy 2-śladów jeszcze nie zmienili laci... Co jakiś czas obserwuję tańce na lodzie, w wykonaniu niektórych, utwierdza mnie to w przekonaniu, że jazda po szosach to dzisiaj nienajlepszy wybór. W Maciejowie skręcam już do lasku Makoszowskiego, dalej jeszcze tylko kawałek przez Makoszowy i jestem w lesie. Ścieżki zasypane, jednak na pamięć znam rozlokowanie dziur, dość sprawnie idzie mi jazda po czymś takim, śnieg jednak stawia opór, jadę wyraźnie wolniej, z drugiej strony jadę ostrożnie, mało tego prawie cała drogę przejechałem na wypiętych SPD-kach. Nie robi mi to specjalnie różnicy, za to zastanawiam się czy nie wymienić pedałów na platformy na zimę. Wpinam się jedynie przy walce pod górkę..., tam dodatkowa moc się przydaje i to bardzo...

W końcu dojeżdżam do Panewnik, jeszcze kilometr bardziej uczęszczanych dróg, 5km bocznymi ścieżkami, drogami i jestem w domu, cały, przepocony maksymalnie, ale w jednym kawałku. Niechcący chyba wyłączyłem Endomondo w Panewnikach przy rozmowie telefonicznej..., w efekcie ślad jest niekompletny, ale trasa standardowa... Jutro jadę do pracy terenem, może to dziwne, ale podoba mi się w zaśnieżonym lesie ;)

Szybki wpis, czasu mam niewiele, lecę dalej, zakładać sklep internetowy ;P siostrze...

Fotka archiwalna, ale warta odnotowania…, kilka lat temu znajomy złożył taki oto rower(?)/pojazd…
Nietypowy rower :) © amiga

pada śnieg, pada śnieg...

Wtorek, 4 grudnia 2012 · Komentarze(14)
Snowman - Niezmiennie


Poranek jak to u mnie, późny, brak słońca powoduje późniejsze wstawanie, późniejszy wyjazd do pracy. Jeszcze tylko szybki rzut oka na prognozy... i zastanawiam się czy dobrze robię wsiadając na rower.... ma sypać wieczorem i to solidnie... . Z drugiej strony... chyba pora się przestawić na zimowy wariant jazdy, w końcu nikt nie mówił, że życie bikera będzie lekkie...

W chwili wyjazdu zaczyna lekko prószyć śnieg... im dłużej jadę, tym bardziej sypie, jest ciekawie, cokolwiek by nie mówić o zimie to jedno trzeba jej przyznać, potrafi tworzyć niesamowite spektakle, niesamowite malownicze pejzaże, obrazy... Szkoda tylko, że temperatura jest taka wysoka, sporo wody, w efekcie już w Rudzie Śląskiej mam mokro w butach... zaczyna mi pi...ć w stopy. Na dokładkę nie mogę jechać tak jak lubię, wczoraj wymieniłem łańcuch na kolejny z serii po .... 1500km, trochę późno i chwilowo 3 najmniejsze zębatki są nieużyteczne, ale to chwila. Różnica w długości łańcuchów to ok 1-1.5mm na całej jego długości, więc powinien się dopasować w ciągu max tygodnia...

Za to pojawił się inny problem pewnie jest on związany z wczorajszym myciem roweru i zdjęciem z niego kilku kg lasu wywiezionego w sobotę... Prawie na 100% zostały resztki wody na linkach w pancerzach... W efekcie toto zamarzło i miałem do dyspozycji całe 1 przełożenie z tyłu ;). Specjalnie mi to nie robiło różnicy bo to i tak była to najmniejsza zębatka na której łańcuch nie przeskakiwał, ale jakaś blokada psychiczna była...

Wracając do samej drogi do pracy to jak to w zimie, ruch na drogach powolny, nikt się specjalnie nie spieszy, jednak można... .

Trochę się obawiałem lodu na drogach, ale o dziwo obie opony mają całkiem niezłą przyczepność w takich warunkach... tylko w zasadzie raz driftowałem z pełną kontrolą trakcji, na dokładkę było to w terenie na lodzie... więc pełny sukces. Oby tak dalej...

Dwa warianty tego samego zdjęcia...

Goczałkowice - akwarela - luty 2012 © amiga


Goczałkowice - ojek - luty 2012 © amiga


Miłego dnia

nagły atak zimy....

Poniedziałek, 3 grudnia 2012 · Komentarze(0)
Dżem - Wehikuł czasu


Powoli zapada zmrok, pora pozbierać się, pora kończyć pracę na dzisiaj, pora dosiąść bicykla i wrócić do domu... . Ubieram się nieco lżej, niż rano, gdy się ugotowałem..., część ciuchów leci do plecaka. Odpalam lampki i ruszam. Dziwne, bo pomimo temperatury jedzie mi się całkiem dobrze, nie przeszkadza mi ujemna temperatura, ani łachy lodu gdzieniegdzie na ulicy. Właściciele 2-śladów jakoś jeżdżą dzisiaj spokojniej, nie wyprzedzają na gazetę, nie pędzą na złamanie karku. Jedyny przypadek to trąbiący kretyn z wodzisławską rejestracją. Pewnie chciałby, żebym jechał bliżej krawędzi, standardowo pozdrawiam go, lecz nie zmieniam trajektorii, jeżeli coś mu się nie podoba to niech sam jedzie bo oblodzonym poboczu. Może mnie cmoknąć, jak zawsze... Trąbienia nie robią na mnie żadnego wrażenia..., już się przyzwyczaiłem.
Dzisiaj nie jest to dzisiaj tempo ekspresowe, mimo wszystko lepiej jeździ się na krótko, gdy jest ciepło, gdy świeci słońce, gdy szybko można doładować baterie, ale... nie jest źle, w zamian świat wydaje się piękniejszy, bardziej czysty...
Nie zmienia to faktu, że czekam już z utęsknieniem na wiosnę...

Wspomnienia z francji.... © amiga


Miłego wieczorka

Nie jest źle....

Poniedziałek, 3 grudnia 2012 · Komentarze(5)
Maryla Rodowicz - Łatwopalni


Zaczyna się piękny kolejny tydzień pracy, spoglądam za okno, jest przepiękniście biało, zachwyca mnie to..., jednak już po chwili kiełkuje gdzieś niepewność, co będzie na drogach pewnie niedzielni kierowcy się pojawią, na letnich laciach będą pomykać po drogach..., będzie ślisko..., może jednak wyjście awaryjne? Pociąg? O nie... nie ma lekko...

Po sobotnim wypadzie terenowym rower jest maksymalnie up...y, wszędzie błoto, w napęd wkręcone jakieś trawy... . Nie mam czasu, nie mam ochoty na czyszczenie. Wyciągam tylko krzaki z zębatek i kółek przerzutki, dolewam oleju na łańcuch i tyle, wyczyszczę go przy okazji... może wieczorem...

W końcu ruszam, jest cieplej niż mi się wydawało, zimowe rękawiczki szybko lądują w plecaku, jest za ciepło, ubrałem się chyba na -10...

Na drogach luz... co jest zaskoczeniem, modyfikuję moje pierwotne plany jazdy po terenie i wbijam się w szosy, tyle, że mocno asekuracyjnie, nie wiem czego się podziewać po drodze, czy będzie lód, czy będzie ślisko... wolę jechać wolniej ale bezpieczniej. Zresztą kierowcy samochodów chyba postępują dzisiaj podobnie... jadą wolniej.

Zimowe krajobrazy..., zimowa droga jest piękna, nie widać tego brudu na drogach, jest pięknie biało, te krótkie fragmenty po terenie robią niesamowite wrażenie. Do kompletu jeszcze ten fantastyczny wschód słońca, te zajebiste kolory..., lubię takie dni... i chyba polubię zimę, byle nie było -20 i śnieżycy ;P

W dość geriatrycznym tempie dojeżdżam do Gliwic, ale też specjalnie nie spieszyło mi się..., szkoda że po skończeniu pracy będzie ciemno..., chociaż może to być też ciekawe doświadczenie w mojej krótkiej karierze bikera...

Świąteczny Manfred © amiga


Popruszyło nieco... © amiga



Miłego dnia...

Po lesie.... z okazji 1 grudnia...

Sobota, 1 grudnia 2012 · Komentarze(4)
Jezus MaRia Peszek - Pan nie jest moim pasterzem


Jest po 13:00, nosi mnie, muszę gdzieś wyjechać, muszę się odstresować, mam dość... . Nie wiem gdzie pojadę, jedyna wiadoma to las, teren... Kieruję się do najbliższego wjazdu na ul Krynicznej i... dalej nie wiem gdzie pojadę, snuję się trochę po lesie, w końcu ląduję w okolicach Murcek..., co dalej? Wpadam na pomysł Wesoła, zalew... . Czasu specjalnie nie mam, jestem umówiony wieczorem... a czas leci, nieubłaganie... . Błotnymi ścieżkami docieram nad zalew, zastanawiam się czy nie stanąć, nie odpocząć, czuję, że jestem maksymalnie spocony, jak stanę woda wyciągnie ze mnie ciepło i będzie źle, kręcę więc dalej, kolejny podjazd, kolejna górka i za chwilę docieram na Giszowiec. Teraz ścieżka rowerowa i ląduję przy stawie Janina, ale mam ochotę na jeszcze, skręcam w kolejne dróżki, ponownie ląduję w okolicach Murcek..., zaczyna zachodzić słońce, mój czas się również kończy, trzeba wracać.

Po drugiej stronie lustra.... © amiga


Zachód słońca nad wesołą © amiga


Miłego weekendu

Dla głodnych wrażeń dołączam ślad trasy