Nie jest źle....
Poniedziałek, 3 grudnia 2012
· Komentarze(5)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, W jedną stronę, Solo
Maryla Rodowicz - Łatwopalni
Zaczyna się piękny kolejny tydzień pracy, spoglądam za okno, jest przepiękniście biało, zachwyca mnie to..., jednak już po chwili kiełkuje gdzieś niepewność, co będzie na drogach pewnie niedzielni kierowcy się pojawią, na letnich laciach będą pomykać po drogach..., będzie ślisko..., może jednak wyjście awaryjne? Pociąg? O nie... nie ma lekko...
Po sobotnim wypadzie terenowym rower jest maksymalnie up...y, wszędzie błoto, w napęd wkręcone jakieś trawy... . Nie mam czasu, nie mam ochoty na czyszczenie. Wyciągam tylko krzaki z zębatek i kółek przerzutki, dolewam oleju na łańcuch i tyle, wyczyszczę go przy okazji... może wieczorem...
W końcu ruszam, jest cieplej niż mi się wydawało, zimowe rękawiczki szybko lądują w plecaku, jest za ciepło, ubrałem się chyba na -10...
Na drogach luz... co jest zaskoczeniem, modyfikuję moje pierwotne plany jazdy po terenie i wbijam się w szosy, tyle, że mocno asekuracyjnie, nie wiem czego się podziewać po drodze, czy będzie lód, czy będzie ślisko... wolę jechać wolniej ale bezpieczniej. Zresztą kierowcy samochodów chyba postępują dzisiaj podobnie... jadą wolniej.
Zimowe krajobrazy..., zimowa droga jest piękna, nie widać tego brudu na drogach, jest pięknie biało, te krótkie fragmenty po terenie robią niesamowite wrażenie. Do kompletu jeszcze ten fantastyczny wschód słońca, te zajebiste kolory..., lubię takie dni... i chyba polubię zimę, byle nie było -20 i śnieżycy ;P
W dość geriatrycznym tempie dojeżdżam do Gliwic, ale też specjalnie nie spieszyło mi się..., szkoda że po skończeniu pracy będzie ciemno..., chociaż może to być też ciekawe doświadczenie w mojej krótkiej karierze bikera...
Miłego dnia...
Zaczyna się piękny kolejny tydzień pracy, spoglądam za okno, jest przepiękniście biało, zachwyca mnie to..., jednak już po chwili kiełkuje gdzieś niepewność, co będzie na drogach pewnie niedzielni kierowcy się pojawią, na letnich laciach będą pomykać po drogach..., będzie ślisko..., może jednak wyjście awaryjne? Pociąg? O nie... nie ma lekko...
Po sobotnim wypadzie terenowym rower jest maksymalnie up...y, wszędzie błoto, w napęd wkręcone jakieś trawy... . Nie mam czasu, nie mam ochoty na czyszczenie. Wyciągam tylko krzaki z zębatek i kółek przerzutki, dolewam oleju na łańcuch i tyle, wyczyszczę go przy okazji... może wieczorem...
W końcu ruszam, jest cieplej niż mi się wydawało, zimowe rękawiczki szybko lądują w plecaku, jest za ciepło, ubrałem się chyba na -10...
Na drogach luz... co jest zaskoczeniem, modyfikuję moje pierwotne plany jazdy po terenie i wbijam się w szosy, tyle, że mocno asekuracyjnie, nie wiem czego się podziewać po drodze, czy będzie lód, czy będzie ślisko... wolę jechać wolniej ale bezpieczniej. Zresztą kierowcy samochodów chyba postępują dzisiaj podobnie... jadą wolniej.
Zimowe krajobrazy..., zimowa droga jest piękna, nie widać tego brudu na drogach, jest pięknie biało, te krótkie fragmenty po terenie robią niesamowite wrażenie. Do kompletu jeszcze ten fantastyczny wschód słońca, te zajebiste kolory..., lubię takie dni... i chyba polubię zimę, byle nie było -20 i śnieżycy ;P
W dość geriatrycznym tempie dojeżdżam do Gliwic, ale też specjalnie nie spieszyło mi się..., szkoda że po skończeniu pracy będzie ciemno..., chociaż może to być też ciekawe doświadczenie w mojej krótkiej karierze bikera...
Świąteczny Manfred© amiga
Popruszyło nieco...© amiga
Miłego dnia...