Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2012

Dystans całkowity:1467.44 km (w terenie 189.00 km; 12.88%)
Czas w ruchu:59:28
Średnia prędkość:24.68 km/h
Maksymalna prędkość:47.33 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (105 %)
Maks. tętno średnie:155 (84 %)
Suma kalorii:53356 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:31.90 km i 1h 17m
Więcej statystyk

wieczorne zabawy z kasetą....

Wtorek, 13 listopada 2012 · Komentarze(6)
Proletaryat - Być czy być


Przed wyjazdem dokręcam luźną kasetę i zbieram się powoli.
Wychodzę raczej standardowo i lecę po szosach do domu, klasycznie paskudny przejazd przez plac budowy w Sośnicy, ale specjalnie innej opcji nie ma. Po prostu muszę się wpakować przez to zwężenie na wiadukcie i tyle. Profilaktycznie na tyle zrzucam 2 przełożenia, nie wiem czego się spodziewać, nie wiem co jest przyczyną kolejnego już rozkręcenia się kasety.
W domu zabieram się za czyszczenie rowerka, napędu itd... . Zdejmuję kasetę i mogę w końcu zobaczyć co jest grane. Całość lśni więc widać wszystko..., mam wrażenie, że czegoś mi brakuje, z czeluści archiwum wyciągam starą kasetę SLX-a 11-28 i nie mylę się, brakuje jednej podkładki - blaszki pod nakrętką. Pytanie tylko czy w serwisie o niej zapomnieli przy przekładaniu koła, czy po prostu ją zmieliłem. Podejrzewam raczej to pierwsze, myślę, że mogła to być główna przyczyna.
Całość jest już skręcona, napęd czyściusieńki, łańcuch umyty, naoliwiony, podobnie przerzutki, ale.... jutro tego raczej nie sprawdzę, skoro świt czeka mnie wizyta u lekarza i za diabła rower mi się w nią nie chce wpisać. Na ul Mickiewicza nie zostawię Manfreda, a do środka raczej mnie z nim nie wpuszczą. Więc czeka mnie jazda koleją, trudno, podróż do pracy będzie dłuuuuuga..., pewnie dodatkowe 20-30 min będę w plecy. Ech..., ale za to będzie czas na książkę :)

Moje miasto... - efekt zabawy z FotoSketcherem © amiga


Miłego wieczora...

do pracy... w końcu.... i odkręcająca się kaseta...

Wtorek, 13 listopada 2012 · Komentarze(10)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo
Lady Pank - Sztuka latania


Wczoraj wizyta u lekarza, profilaktycznie wziąłem dzień wolnego i w zasadzie była to dobra decyzja. Udało się nawet wyjechać na rowerku, niemniej dzień był pokręcony, myślę, że dzisiaj uda mi się nadrobić wpisy na BS. Może...

Dzisiejsza droga bez żadnych ekscesów, po szosach, up...ym rowerem po wczorajszym wypadzie. Rano nie miałem już siły aby go czyścić, przeoliwiłem tylko napęd i w drogę. Wszystko niby działało poprawnie, jednak w Kończycach odkręciła mi się kaseta. Wymusiło to na mnie kilkuminutowy postój. Skręcenie na szybko koła (teraz już miałem ze sobą klucz) i w drogę. W domu muszę się przyjrzeć nakrętce, być może jest uszkodzona, powinna pasować ze starej kasety, więc spróbuję ją przełożyć. Dwa razy w ciągu dwóch tygodni to nie jest normalne, aby ta śruba się wykręcała.
Wracając do drogi to w Zabrzu czekał mnie zajebisty korek, na szczęście mogłem uciec na chodnik i tak ominąć ludzi stojących w sznureczku i czekających diabli wiedzą na co....
Niemniej dobrze się jechało, dzień w pracy zapowiada się gorący, zobaczymy jak potoczy to się dalej.

Miłego dnia

gadżety z Rowerowej Norki © amiga

We mgle do Goczałkowic... brakujące ogniwo...

Poniedziałek, 12 listopada 2012 · Komentarze(7)
Buldog Deszcz jesienny


Poranek nieco inny, rano objazd lekarzy, jakieś badania. Zastanawiałem się czy jechać na rowerze, ale nie, nie będę ryzykował, tam nie ma specjalnie gdzie go wstawić, a diabli wiedzą ile mi to zajmie czasu. Za to cała droga w obie strony z buta w sumie może 15km :). I było to dobre rozwiązanie, korki były wszędzie, pewnie autobusem zajęłoby mi to ze 40 min. Niewiele więcej zajął mi spacer, a przy okazji można było trochę pofocić :)
Później mała rozmowa z bankiem, na szczęście mamy 21 wiek i nie musiałem się stawiać osobiście w oddziale. Weekendowa aktualizacja systemu banku skutecznie wyczyściła mi konto :), odwrócenie zajęło na szczęście kilkadziesiąt min. rozmowy.
W domu jestem ok 13:00 i zastanawiam się co dalej. O 19:00 jestem już umówiony, czasu jest niespecjalnie dużo, a i dzień nie należy do zbyt pięknych. Siąpi delikatny deszczyk, utrzymuje się mgiełka. Postanawiam jednak wsiąść na rower, jednak nie wiem gdzie pojechać. Pełny spontan. Początkowo jadę w kierunku Kostuchny, później odbijam na podlesie,Tychy, myślę o Paprocanach, ale gdy już jestem za Tychami wpadam na genialny pomysł - Pszczyna i Goczałkowice - nie byłem tam dobre 2-3 miesiące. Trasa szybka, nieskomplikowana, można pocisnąć, zresztą czasu też niewiele, chciałbym być w domu jeszcze przed zachodem. Realnie mam ok 4, może 5 godzin. Do Goczałkowic jadę więc po drodze technicznej wzdłuż wodociągu. Chwilami droga jest moooocno techniczna, błoto, mokre liście, woda. Dwa razy ledwo złapałem równowagę.
Dojeżdżam do Goczałkowic Zdroju, chwila przy sklepie, uzupełnienie zapasów, płynów i ruszam nad jeziora. Piękne miejsca(e), a dodatkowo ta mgiełka dodaje tajemniczości. Zaskakuje mnie coś jeszcze, kompletna cisza, mimo, że ptaków jest wszędzie pełno, to…. panuje absolutna cisza, aż bolą uszy. Niemniej spędzam tutaj ok 30 min, obchodząc jezioro/a z kilku stron, w zasadzie kieruję się powoli na tamę.

Niesamowite wrażenie - było słychać ciszę... © amiga


Już na miejscu zabijają mnie widoki, a w zasadzie ich brak, mgła niby nie jest specjalnie gęsta, ale drugiego brzegu nie widać. Wygląda to wręcz zaskakująco.

Gdzie kończy się jezioro a zaczyna niebo..... © amiga


Dziwnie wygląda tama we mgle nad..., niespecjalnie widać... © amiga


Coś dziwnie niski stan wody po drugiej stronie © amiga


Spoglądam na zegarek i pora się zbierać, mam jakieś 2 godziny do zachodu słońca, którego i tak nie widać. Ruszam w kierunku centrum Pszczyny, w mieście panuje niesamowity bałagan, wszędzie korki, próbuję się przebijać, jadę jakimiś bocznymi drogami na czuja, chcę znaleźć się w pobliżu zamku. jednak coś odwraca moją uwagę, coś co mnie zaskakuje, ponownie dzisiaj - wieża Ciśnień, o której wspominał przewodnik na ostatniej wycieczce..., po prostu WOW, szczęka opadała, musiałem się zatrzymać by ją pozbierać. Chwilę trwało, zanim wyszedłem z osłupienia, wieża wodna roooobi niesamowite wrażenie. Wiedziałem, że jest tam knajpa, ale nie spodziewałem się czegoś takiego. Musze tu wrócić gdy pogoda będzie lepsza.

Brakujące ogniwo ostatniej wycieczki po wieżach ciśnień © amiga


Sam zamek nie jest dla mnie atrakcją, może dlatego, że widywałem go od zawsze na wycieczkach, rodzinnych, szkolnych itd., ale ta wieża... to co innego.

Zauważam, że zaczyna się ściemniać, trzeba lecieć do domu, mam godzinę na dojazd a przede mną tak na oko 30km. Jest co robić, jest co kręcić. Nie zatrzymuję się już nigdzie. W domu jestem ok 17:30, jest jeszcze chwila na ogarnięcie się i wypad na kolację do "El Po Po".
Kolejny wieczór w miłym towarzystwie, nie mniej wszyscy jacyś tacy wykończeni są po weekendzie. Spanie po 4-5 godzin to nie mój ulubiony sport..., ale od czasu do czasu trzeba :).

koncertowy weekend

Niedziela, 11 listopada 2012 · Komentarze(0)
Happysad - Stare Miasto


Sobota wieczór zbieramy się na koncert tzn. [http://djk71.bikestats.pl]Darek[/url], [http://wrk97.bikestats.pl]Wiktor[/url], [http://kosma100.bikestats.pl]Monika[/url], [http://t0mas82.bikestats.pl]Tomek[/url] & Mła. Po drodze zabieramy [http://coco75.bikestats.pl]Olka[/url] i jedziemy do C.K.Wiatrak na koncert Farben Lehre. na miejsce docieramy z małym poślizgiem. Pierwszy zespół już skończył, teraz gra Jumanji, ale jakoś chłopakom nie idzie specjalnie. Na szczęście jest piwo, zdecydowanie lepsze niż muzyka, nie trwa to długo i na scenę wychodzą Farbeni, zaczynają grać, już jest zdecydowanie lepiej. Brakuje kilku osób śpiewających z nimi na ostatniej płycie, ale jest nieźle. Przynajmniej jest czego posłuchać, grają w sumie kilka kawałków z nowej płyty + kilkanaście ze starego repertuaru.
Piwo robi swoje, coraz lepiej się bawimy, niestety jak wszystko i to się kończy, wracamy na Helenkę z... buta i autobusem. Na miejscu jeszcze małe afterparty zakończone gdzieś po 2:00. Mocno zmęczeni idziemy na spoczynek, chyba zasłużony.


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (1) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (2) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (3) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (4) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (5) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (6) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (7) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (8) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (9) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (10) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (11) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (12) © amiga


Farben Lehre - C.K. Wiatrak - 2012.11.10 (13) © amiga


Rano w niedzielę późno zwlekamy się z łóżka, niestety specjalnie nie mam czasu muszę wracać do domu. Żegnam się ze wszystkimi i jadę, ostrożnie…, ale jadę... Docieram do domu i muszę się przygotować, do wieczornego wyjścia. Jeszcze krótkie spotkanie z siostrą, Filipem i qmpelami z Anglii. Nie trwa to jednak długo, o 19:00 czeka mnie kolejny koncert tym razem Happysad w MegaClubie w Katowicach. Docieramy na miejsce o czasie..., w zasadzie nawet trochę przed... w środku tłum, sporo nas, tak na oko będzie ponad 1000 dusz... .
Koncert jest nieco inny od tego do czego przywykłem, przed Happysad-em nikt nie gra, wychodzą ONI z małym kilkuminutowym poślizgiem i zaczyna się... grają, grają, grają, publika bawi się, żadnego bydła, po prostu wszyscy świetnie się bawią. Jak miałbym porównywać, to jedyne co mi przychodzi na myśl to koncert Die Toten Hossen sprzed chyba 2 lat. Klimat był podobny, tyle, że publiczność zdecydowanie młodsza. Mocno zawyżaliśmy średnią wieku, ale tragedii nie było. ;P
Cały występ trwał nieco ponad 2 godziny ciągłego grania z ew. przerwami 20 sekundowymi na zapowiedź, na pogaduchę. Dali radę. Zdecydowanie jest to jeden z lepszych koncertów na jakich byłem w ostatnim czasie, na dłuuugo zapadnie mi w pamięci. Szkoda tylko że skończył się po 21:00, że nikt przed nimi nie grał..., ale może właśnie to było w tym dobre? Nie wiem...

Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (1) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (2) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (3) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (4) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (5) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (6) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (7) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (8) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (9) © amiga


Happysad - MegaClub - 2012.11.11 (10) © amiga


Mam nadzieję, że nie zanudziłem :)

Pod ciśnieniem....

Piątek, 9 listopada 2012 · Komentarze(6)
Farben Lehre - Autobusy i tramwaje


Wieża ciśnień w Zabrzu © amiga


Piątek klasycznie niestandardowy, zamiast do domu lecę na Helenkę na spotkanie z rodziną Darka. Plan niespecalnie skomplikowany, trochę popracować przy regulacji mebli, a rano wypad na wycieczkę po wieżach ciśnień organizowaną przez Muzeum w Zabrzu.
Regulacja wybitnie nam nie szła, może dlatego, że oboje mieliśmy serdecznie dość pracy, potrzebny był mały reset. To wyszło nam całkiem nieźle, a z rana gnamy na miejsce spotkania przy muzeum pakujemy się do autobusu i w drogę.
Droga od początku była wielką niespodzianką, pewnych miejsc mogliśmy się domyślać, ale nie wszystkich. Droga prowadziła przez Zabrze, Bytom, Chorzów, Świętochłowice by w zakończyć się w Katowicach.
Było nieźle, a wieczorem czekało nas spotkanie z Moniką i Tomkiem - wspólny wypad na koncert Farben Lehre zakończony małym afterparty. Więcej w kolejnym wpisie.
A poniżej kilka fotek z objazdu wież Ciśnień.

Zabrze - wieża ciśnień przy Poliklinice © amiga


Wieża ciśnień w Zabrzy obok Platana © amiga


Wieża ciśnień w Zabrzu - chyba z najciekawsza z wszystkich © amiga


Prywatna wieża ciśnień w Miechowicach - tuż za platanem w pozostałościach pałacyku Tiele-Wincklerów © amiga


Kolejowa wieża ciśnień W Rudzie Śląskiej Hebziu © amiga


W tle wieża ciśnień przy szpitalu w Chorzowie © amiga


Wieża ciśnień w Świętochłowicach - tylko czemu nie ma do niej dostępu, żadnej drogi? © amiga


Wieża ciśnień na Giszowcu © amiga


Remontowane pozostałości po hucie Uthemann © amiga


wieża ciśnień na terenie po hucie Uthemann - czmu kojarzy mi się to z filmem "Skazany na Bluesa" © amiga


Wieża ciśnień na Borkach © amiga


Miłego dnia.

Ps. Wpis z małym opóźnieniem, ale czasu chwilowo brak. Może do jutra uda mi się wyprowadzić bloga na prostą, a za chwilę chyba urwę się na chwilę na rower.

kolejna dłubanina....

Piątek, 9 listopada 2012 · Komentarze(5)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo
Farben Lehre - Zapamiętaj


Trasa standard, po szosach, bez większych problemów. Na drogach sporo mniejszy ruch więc jechało się przyjemnie. Ostatnie 10km w deszczu, specjalnie mi to nie przeszkadzało, miałem wrażenie, że deszcze jest ciepły, prawie jak te pierwsze wiosenne. A może dlatego, że to nei była ulewa, swoją drogą lubię deszcz...

Na prośbę Gizmo201 poniżej lista programów z której obecnie korzystam, z czasem jest korygowana, jakieś pozycje dodaję inne wylatują. Ale warto się z nimi zapoznać.

IrfanView - prosta przeglądarka plików graficznych o dość nieprzeciętnych możliwościach

Gimp - Darmowy program do obróbki grafiki, spore możliwości jednak tłumaczył go na polski jakiś dyletant

Corel AfterShot Pro - Genialny program do wywoływania Raw-ów moim zdaniem bezkonkurencyjny

Raw Therapee - Darmowy program do wywoływania Raw-ów, niemiłosiernie wolny ale działa

PhotoFiltre - Dość prosty edytor grafiki, łatwy i przyjemny w użytkowaniu

MachineryHDR - Polski program do tworzenia zdjęć HDR oraz mapowania tonów, rozwija się w niesamowitym tempie

Photomatix - Program do tworzenia zdjęć HDR oraz mapowania tonów, jeden z najstarszych i chyba największych możliwościach

Picasa - Prosta przeglądarka plików, co nie oznacza że zła, rewelacyjna do szybkiego przeglądania zbiorów na dysku, szybkiej obróbki, wydruku i przygotowywania kolaży, plakatów, czy filmów ze zdjęć.

Photoshop - Strasznie droga komercyjna kobyła do obróbki zdjęć, jednak nie istnieje program który się do niego chociażby zbliżył możliwościami

Inpaint - pierwszy program który umożliwiał usuwania zbędnych obiektów ze zdjęć w sposób półautomatyczny i robił to całkiem nieźle.

PTGui - nakładka na darmowy program, Panorama Tools, mająca spore możliwości i dająca chyba najlepsze efekty

Beskidy - obróbka zdjęcia archiwalnego.... © amiga


Miłego dnia

do domu... na dzisiaj starczy... i.... 1000 godzin na BS

Czwartek, 8 listopada 2012 · Komentarze(19)
AKURAT - Przed Snem - Słoiczek Tiananmen


Powrót dość późno. Wyjeżdżam ze sporym opóźnieniem, spowodowanym wizytą w Decathlonie, Proline i Leroy Merlin. Jakoś dziwnie się czułem z tym, że nic nie kupiłem w Decathlonie, ale może dlatego, że prawie wszystko już mam, nic się nie zniszczyło, uszkodziło itd... bez sensu...

Z Firmy zabieram Manfreda po 17;30, dzisiaj "życzliwy" nie zadziałał, więc przynajmniej na zabawy z pompką nie tracę czasu. Po prostu mogę wyjechać. Na szosach trochę zaciska, ale tylko do Zabrza, później prawie pusto, mogę delektować się jazdą. W Rudzie śląskiej jedynie jakiśdebil w sportowej BeEmIe zapierdalał slalomem między autami, minał mnie w odległości kilkunastu cm... ja p...e. Na bank miał dres na sobie....

Dzisiaj jeszcze wizyta qmpla, a weekend tuż tuż...

Nieco wcześniej poprosiłem Filipa żeby podesłał mi swoją fotkę Klimontu w oryginale. Pierwsze co mnie zaszokowalo to spory szum na ISO50 - masakra ale cóż.
Wizyta pliku w PS pomaga mi usunąc ten problem jednak kosztem detali :(, później chwila pracy w Machinery HDR, Picasa, FotoSketcher i na końcu jeszcze raz PS....
Poniżej to co mi wyszło z tej fotki :)

Ps. Dzięki Gizmo :)

Fotka oryginalna by Gizmo201 © amiga


cz. 1 obróbki - usunięcie szumu i mapowanie tonów - niestety oryginal był już jpg-iem © amiga


cz. 2 obróbki - podciągnięcie kolorów, wyostrzenie © amiga


FotoShecher - wariant 1 © amiga


Po korekcie krzywych kolorów w PS © amiga


PhotoShecher - postarzanie © amiga


Ps. Miłego wieczoru

Ps2. przy okazji właśnie stuknęło mi 1000 godzin w siodle :)

dopracowo pod górkę

Czwartek, 8 listopada 2012 · Komentarze(6)
Farben Lehre - Pasja [Achtung 2012]


Kolejny wypad dopracowy, trasa standard, tyle, że wariatów na drogach sporo więcej, jakiś 2 kierowców obtrąbiło mnie w Rudzie Śląskiej, pozdrowiłem ich po swojemu wyciągniętym środkowym palcem. Co z tego, że jechałem środkiem lewego pasa jeżeli za chwile mieli zwężkę i musieli zjechać na prawy pas, a ja mogłem dalej pchnąć prosto bo skręcałem nieco dalej w lewo. W końcu drogi też są dla rowerzystów i nie zamierzam z tego rezygnować, a to że komuś się spieszy aby postać na światłach 300m dalej... .
Dziwne było to iż w wielu miejscach gdzie w życiu nie widziałem korka dzisiaj były, miejsca które bym o to nie podejrzewał. Być może jest to związane z pogodą, i część niedzielnych kierowców zasiadła za sterami swoich krążowników?
Ogólnie jechało się nieciekawie na dokładkę wmordęwind i zbokuwind dawał się we znaki.
Uprzedzam komentarz - Tak na Śląsku też wieje dzisiaj ;P
Fotek jakoś nie miałem ochoty robić, za to podłubałem przy starszych zdjęciach programem FotoSketcher, prosty, łatwy i darmowy, a efekty interesujące. Poniżej efekty zabawy z fotką z 2007 roku ze skansenu w Chorzowie.

Zabawy z fotografią..... © amiga


Zabawy z fotografią cd... © amiga


Oryginalze zjdęcie - archiwalne z 2007 roku © amiga


Ps. Miłego dnia :)

popracowo

Środa, 7 listopada 2012 · Komentarze(7)
Farben Lehre - Omen [Achtung 2012]


Powrót do domu w prawie przez calą drogęw lekkim deszczu i z paskudnym wiatrem wiejacym najczęściej z południowego zachodu. O ile kierunek z zachodu podoba mi się o tyle te podmuchy z południa już nie były takie przyjemne, kilka razy dość mocno zachwiało mi rowerem. W drodze zdzwaniam się z Tadkiem, mam do niego podjechać na chwilę, więc podziwiam całą panewnicką a póxniej zwiedzam zad..ia ;P, w końcu trafiam na miejsce. Jednak długo nie zostaję, spieszy mi się, dzisiaj jeszcze 2 wizyty, ma wpaść qmpel ok 19:00, a po 20:00 mam wpaść do qmpeli pogadać o starych aparatach ;P. Grafik więc napięty... wszystko na czas, dokładnie tak jak nie lubię.

Na dokładkę w firmie znalazł się jakiś życzliwy, który spuścił mi powietrze w tylnym kole, to nie pierwszy raz. Q...a jego mać. Chyba jutro pora zajrzeć na podgląd z kamer, wyczaić dziada... i dojechać.

Fotki archiwalne z chyba ostatniej imprezy na Stadionie Śląskim przed remontem, upłynęlo już trochę wody w Rawie od tego czasu...

Monster Jam 2009 - fotka archiwalna (1) © amiga


Monster Jam 2009 - fotka archiwalna (2) © amiga


Monster Jam 2009 - fotka archiwalna (3) © amiga


Monster Jam 2009 - fotka archiwalna (4) © amiga


Monster Jam 2009 - fotka archiwalna (5) © amiga

dopracowo....

Środa, 7 listopada 2012 · Komentarze(11)
AKURAT - KOCHANA KOCHANA KOCHANA

Jedyny chyba kawałek Akurat na YT z płyty która ukazał się wczoraj. Jeszcze nie wiem czy mi się podoba.

Dzisiaj dopracowo, na nowych szpejach, jednak jakoś tak średnio mi się kręciło, może dlatego, że zauważyłem wiatr. Wiał w niewłaściwą stronę i skutecznie utrudniał mi jazdę, jeszcze wmordę ok (po prostu jedzie się ciężko i tyle), ale od czasu do czasu podmuchy z boku zmieniały na chwilę tor mojej jazdy.
Cóż taki dzień, taki wiatr i nic nie wskazuje aby miało się to dzisiaj zmienić na lepsze...

Fotka/praca zastępcza, taka tam dłubanina przy portrecie...
Zabawy z portretem.... © amiga


Mimo wszystko miłego dnia :)