Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2012

Dystans całkowity:1467.44 km (w terenie 189.00 km; 12.88%)
Czas w ruchu:59:28
Średnia prędkość:24.68 km/h
Maksymalna prędkość:47.33 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (105 %)
Maks. tętno średnie:155 (84 %)
Suma kalorii:53356 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:31.90 km i 1h 17m
Więcej statystyk

Drogie to hobby...

Wtorek, 6 listopada 2012 · Komentarze(83)
Hey - sic


Wizyta w serwisie była bardziej kosztowna niż się spodziewałem. Zbicie luzów na sterach i kole oraz regulacja przerzutek to koszt 35zł - więc dokładnie tyle ile miało być, ale.... okazało się, że pękł był mostek, a na czymś takim absolutnie nie zamierzam jeździć, tym bardziej, że.... wiem o tym..... (jak fajnie było żyć w nieświadomości).

Pęknięty mostek.... © amiga


Może to i dobrze... mostek i tak miałem w planie wymienić na dłuższy 12cm. (Co ciekawe stary jest jeszcze na gwarancji więc idzie do wymiany). Kupiłem Boplighta 12cm :) - 99zł - trzeba będzie się przyzwyczaić do zmiany geometrii.

Nowy mostek boplight team 120mm :) © amiga


Kółeczka dotarły - kolejne 120zł, przy okazji uzupełniłem brakujące elementy w zbiorach domowych, klucze do kasety, brunox-a bo się kończy. Efekt - jestem lżejszy o ponad 300zł...... Mać.

Kółka przerzutki stare vs nowe © amiga


Napęd zostawiam do zajeżdzenia, na wiosnę witam się z kasetą 11-28 + zmiana zębatek na korbie na 26x32x48 ;) - sprawdziem są dostępne wszystkie do mojej korby :) Będzie się działo..... wiosną :)

Zastanawiałem się ile zostało z oryginalnego rowera, który kupiłem w marcu 2011 - niewiele... (w końcu muszę uzupełnić opisy na stronie Manfreda - coraz więcej niezgodności).
Z tego co widzę to: amortyzator, manetki, klamki, hamulce, przednie koło, stery, siodło i tyle :)..., reszta jest zmieniona . Na wiosnę prawdopodobnie wymienię koła, już są upatrzone Mavicki Crossridey.
Drogie to Hobby - zresztą jak każde :) - a mogłem zbierać puszki ;P albo kapsle.

Sam powrót standardowy, jednak jakoś dziwnie mi się jechało, niesamowicie dobrze, może to kwestia tego, że większość problemów została rozwiązana. Ciężko powiedzieć. Za to zauważyłem, że faktycznie wiatr lekko wieje dzisiaj.

Już na miejscu w domu wyminieniłem kółka w przerzutce, przy okazji nasmarowałem cały napęd, będzie znowu na chwilę święty spokój.

Miłego wieczorka :)

Szukając grobu Wincentego Pstrowskiego

Wtorek, 6 listopada 2012 · Komentarze(2)
KSU - Czym Jest Wiary Sens


Po wczorajszym bezrowerowym dniu w końcu z rana mogę dosiąść Manfreda, dzisiaj czeka go przegląd w serwisie, zbicie luzów na tylnym kole, zbicie luzów na sterach + kilka innych małych drobiazgów. Być może dotrą kółka do przerzutki. Rowerek jest już w serwisie, dawno temu doszedłem do tego, że nie warto wszystkiego robić samemu, szkoda czasu, mojego czasu. Mogę spokojnie zająć się opanowaniem świata ;P

Droga dopracowa klasyczna, z jednym małym wyjątkiem, na Maciejowie wjechałem na cmentarz, gdzieś tutaj pochowany jest Wincenty Pstrowski, próbowałem odszukać grób jednak bezskutecznie, rano też miałem trochę mało czasu by zrobić przegląd wszystkich płyt nagrobnych, może wieczorem wjadę tam jeszcze raz? Zobaczymy.



Kolorowo na cmentarzu.... © amiga

Morskie opowieści

Niedziela, 4 listopada 2012 · Komentarze(13)
MORSKIE OPOWIEŚCI-Bałtyckie dorsze


Niedziela rano, po wczorajszych szantach i 80% rumie, ciężko jest się pozbierać, głowa ciąży, śniadanie, jedna kawa, druga, kawa i... to jeszcze nie to. Leczenie browarem pomaga, ale przegiąć nie mogę, w końcu jeszcze mam drogę przed sobą. Rano trochę pogaduch, wizyta kolejnych gości, małe przymiarki do popełnienia biurka. Po miłym poranku i południu, w końcu muszę się pożegnać, dzisiaj jeszcze czeka mnie szybka wizyta u siostry, a później odwiedziny Saturna, potrzebne są 2 tablety, a tam jakieś dziwne promocje..., trzeba to sprawdzić...

Sama trasa bez jakichkolwiek problemów, widać, że dłuuugi weekend jeszcze się nie skończył, pewnie okaże się, że w poniedziałek z rana będzie wielki bajzel..., nie zmieni to jednak decyzji o wyjeździe do pracy na rowerze, jeszcze nie. W końcu jest "ciepło"
Ps. Dzięki Darku, Anetko za przyjęcie, za wspaniały wieczór, poranek :) i za rum... ;P


Amiga Rulez! © amiga

Urodzinki, urodzinki...

Sobota, 3 listopada 2012 · Komentarze(4)
Björk - big time sensuality


Sobota, rano trochę przygotowań do wyjazdu, w końcu, na dzień dobry małe mycie Manfreda. W zasadzie wyszło całkiem spore czyszczenie całości, w końcu zmieniłem łańcuch na kolejny z trójki używanych, chyba troszkę przegiąłem, ostatnia zmiana łańcucha była ponad 1000km temu, różnica w długości jest spora, zanim wszystko się ułoży pewnie będę musiał pomęczyć się kilkaset km..., cóż... moja wina.

W końcu ruszam, jadę szosami, rower musi zostać względnie czysty. Włączam transmisję online na endomondo i jadę. Trasa klasyczna - Ochojec, Piotrowice, Ligota, Panewniki, Kochłowice, Wirek, Bielszowice, Kończyce, Zabrze Centrum Południe, Zabrze Centrum Północ, Mikulczyce, Rokitnica, Helenka.

Na szosach ruch minimalny, w końcu to weekend, w zasadzie środek długiego weekendu. Na miejscu miało być już całkiem sporo osób, jednak okazuje się, że impreza zrobiła się baaaardzo kameralna. Specjalnie nam to nie przeszkadza, dajemy radę, rum z kolą zabijał i to dosłownie, mieszanka wybuchowa. W sumie bawimy się do ok 4:00 trochę gramy w Rumicub-a. Jest nieźle, ale pora spać, może rano uda się gdzieś wyjechać...


Blask zachodzącego słoneczka © amiga


Eksplozja supernowej? © amiga


Rummikub... © amiga


Dawno nie słyszałem Björk, a ten kawałek pierwszy raz usłyszałem w 1994 roku na Amidze :), zresztą to nie jedyny taki przypadek.

powrót....

Piątek, 2 listopada 2012 · Komentarze(10)
Suzanne Vega - Toms Diner


Powrót z Gliwic bez ekscesów, jedyne o czym zapomniałem to wizyta w serwisie. Gdy wychodziłem z firmy to już było "po ptokach"... . Skręciłem całość na tyle na ile pozwalało mi to co miałem pod ręką i ruszyłem do domu. Teren nie wchodził w rachubę, ze względu na to, że kaseta trochę latała, 3 najmniejsze zębatki były w zasadzie nie do użytku. Więc nieco trzeba było nadrobić kadencją...
Już w Ochojcu szybki tel. do prywatnego serwisu 24/7 :). Podjeżdżam i 5 min później rower znowu jest w pełni sprawny ;)
Jutro z rana czeka mnie kolejne czyszczenie całości... Ech.... A rano był taki piękny, czysty :)

Taneczny krąg w Parku Śląskim, fotka archiwalna z 2011 roku © amiga


Ps. Miłego weekendu :)

do przodu....

Piątek, 2 listopada 2012 · Komentarze(4)
Dżem - Do Przodu



Po wielkim święcie w końcu można pojechać do pracy, cieszy mnie to o tyle, że dzisiaj będzie spokojniej, ciszej, skład osobowy ograniczony pewnie gdzieś do 1/3, będzie można popchnąć nieco kolejne projekty do przodu.
Rano pobudka nieco wcześniej niż zwykle - 5:30, muszę wyczyścić napęd, chociaż trochę wypłukać błoto i piasek z środowego powrotu..., przy okazji okazuje się, że zeszło mi powietrze z tylnego koła... . Po 30 min wszystko jest już zrobione, rower prezentuje się całkiem nieźle..., można zjeść śniadanie i ruszyć w drogę.

Poranek ciepły +8 na starcie, to całkiem miła odmiana po ostatnich 2 tygodniach opadów i temp. w pobliżu zera. Na drogach pustki, cieszy to niesamowicie i jedzie się nieźle. Wszystko byłoby rewelacyjnie gdyby nie mały problem, wyjeżdżając z Panewnik nagle czuję luz, kręcę w miejscu, pierwsza myśl spadł łańcuch, zatrzymuję się i... coś faktycznie jest nie tak... mogę zapomnieć o najmniejszej zębatce. Po dłuższych oględzinach widzę, że odkręciła się nakrętka z kasety i najmniejsza zębatka przesunęła się troszeczkę.

Zastanawiam się, czy nie wrócić do domu aby to zrobić, ale szkoda czasu, ruszam dalej, powalczę z tym już w Gliwicach, klucza i tak nie mam :(, a reszta przełożeń działa.

Dojeżdżam do pracy, widzę, że zanim coś zrobię z awarią, czeka mnie mycie kasety, znowu wszystko upaprane w błocie, ale tak to już bywa gdy człowiek ładuje się przez plac budowy średnicówki :)

ścieżka wśród liści © amiga


rozterki na skrzyżowaniu © amiga


Miłego dnia